tag:blogger.com,1999:blog-92047582389527799162024-02-07T19:20:21.458+01:00The future starts today, not tomorrow.lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.comBlogger79125tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-75252214835017906562017-08-18T14:39:00.003+02:002017-08-18T14:39:50.566+02:00Rozdział 2, w którym świat bywa piękny<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapomniała już jakiś czas temu
jak to jest być bogatą, próżną dziedziczką wielkiego rodu. Teraz, przez krótki
moment, patrząc na swoje odbicie poczuła jak granica między dawną Pansy, a tą,
zatarła się. Wpatrywała się w nią młoda kobieta w eleganckiej, czarnej sukience
z dekoltem w serek i miłym <br />
w dotyku bolerku. Nagła zmiana trampek na buty na wysokim obcasie sprawiła, że
jej stopy przez jakiś czas protestowały. Czarne włosy było świeżo obcięte do
ramion i lśniły zdrowo, a grzywka idealnie opadała na czoło. Dzięki nowej
fryzurze poczuła się lepiej oraz świeżej. Niczym feniks. Odrodziła się z
własnych popiołów i była gotowa lśnić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zamówiłem wino – poinformował
ją Draco, kiedy wróciła z łazienki i przeszła przez ogromną, piękną salę w ich
ulubionej restauracji, by dołączyć do przyjaciół. Ich stolik stał z boku tak,
że mogli wyglądać przez duże okna na deszczową panoramę Londynu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że nie kosztowało
majątek – wymruczała, posyłając obu słaby uśmiech, gdy podnieśli się
kulturalnie, kiedy podeszła, a później odsunęli jej krzesło. – Nie będę pić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Daj spokój, Pansy, czy macie aż
tak surowe reguły? Zero alkoholu? – Blaise przewrócił oczami, odrywając wzrok
od widoku i przenosząc na nią zmęczone, smutne spojrzenie. – Dobrze wiem, że
nie. Harry jakoś nie powstrzymuje się od spotkań w pubie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie nauczyłeś się jeszcze,
skarbie? Harry może wszystko – zaśmiała się cicho, wyciągając dłoń <br />
i splatając palce z palcami mulata. – Jak się czujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A jak może się czuć nieznany
muzyk, którego piosenki są ostatnio głównymi przebojami? – posłał jej szeroki
uśmiech, który nie dosięgną jednak oczu. – Jestem zachwycony. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Blaise…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem już dorosły, Pansy, nie
martw się tak. Wiem, że muszę jeszcze trochę poczekać nim znajdę Aryę, a potem…
potem będzie już dobrze – zapewnił ją, ściskając na chwilę mocniej jej rękę. –
Nie psujmy sobie nastrojów. Ważne, że chociaż wasza dwójka jest szczęśliwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeden za wszystkich, Blaise, a
wszyscy za jednego – zaprotestował Draco, unosząc leciutko koniuszki ust. –
Wiesz, że tak jest bezpieczniej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem. Na dodatek nie jestem
pewien, jak takiego newsa zniosłoby nasze społeczeństwo. Wystarczy, że
zapowietrzają się na myśl o śmierciożercy i przyjaciółce Wybrańca – dodał tym
razem ze szczerym rozbawieniem, unosząc obie brwi. – Ostatnio widziałem, że
dostaliście nowe ksywki? <br />
Księżniczka i Łotr? Piękna i Bestia? Złote Dziewczę i Czarny Rycerz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To i tak nic wielkiego. Są
jeszcze sondaże i ankiety – zaśmiał się Malfoy, mrużąc powieki. – <br />
Jak długo przetrwa nasz związek? Jaka suknia ślubna będzie pasować do Hermiony?
Gdzie powinniśmy urządzić ślub? Jak będą miały na imię nasze dzeci ?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przynajmniej skończyli namawiać
ją, by z tobą skończyła – Pansy machnęła dłonią, uśmiechając się szeroko, kiedy
kelner przyniósł im lodowe desery, które uwielbiali od pierwszego pobytu tutaj.
Zgodnie z tradycją narzuconą przez małego Zabiniego wiele lat temu, zaczynali
posiłek od słodkości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pasuje do ciebie ta fryzura –
zawyrokował Draco, oblizując łyżkę i kiwając głową. – Wiedziałem, że
potrzebujesz ściąć włosy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco Malfoy, nasza domowa
kosmetyczka – mruknął Blaise, zerkając z ukosa na Pansy. – Ale fakt. Jesteś
piękna.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Inaczej byśmy się nie
przyjaźnili – dorzucił ze śmiechem Draco, a po chwili pogrążył się w rozmowie z
przyjacielem na temat stażu oraz ciekawych przypadków. Pansy wsunęła do buzi
kolejną porcję czekoladowych lodów, wzdychając z rozkoszy. Wiele razy
wyobrażała sobie ich trójkę jako dorosłych, wysoko postawionych arystokratów,
którzy spotkaliby się tutaj rozmawiając o nowych inwestycjach i planach. Nie spodziewała się jednak, że taki dzień tak szybko nastąpi. Że ona
znów będzie się czuć tak dobrze wystrojona w sukienkę, która kosztowała ją
sumkę liczoną z niemal czterema zerami, z fryzurą, która również opróżniła dziś jej ciężki portfel oraz niewygodnych, a
za to ładnie prezentujących się obcasach. I oto, proszę państwa, spełnił się
jej dziecięcy sen. Siedziała w towarzystwie przystojnych, a co ważniejsze całych i zdrowych przyjaciół,
słuchała ich głosów, obserwowała uśmiechy i czuła, jak brud wojny odpływa. Oczy
Blaise’a przestają być smutne oraz puste, a usta Draco z powrotem układają się
w szczere uśmiechy. Nigdy nie przypuszczała, że w ich rozmowach będzie pojawiać
się imię Hermiony, Harry’ego, bądź innych Gryfonów. Że ich przyjaźnie ze Ślizgonami
zmienią się, że całe życie obróci się do góry nogami. A jednocześnie czuła, że
tak miało być. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Siedziała właśnie w tym miejscu,
które zaplanowało dla niej życie. Siedziała, oddychała, jadła, żyła. Szary
Londyn przed nią, wydawał się niczym nie różnić od tego, na który patrzyła kiedyś
z takim znudzeniem. A jednak zmienił się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I świat, i oni. Ich życia
zmieniły się diametralnie, przez ostatnie dwa lata. I nie oddałaby ich za żadne
skarby świata. Skoro każda jej decyzja, każdy wybór, miał doprowadzić do tego
dnia, w tym miejscu,<br />z tą dwójką obok? Chciała tego. Żyła dla
tego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Blaise, zostałeś wybrany na
ojca chrzestnego Millicenty, więc mam nadzieję nie obrazisz się, jeśli to Draco
zostanie nim dla mojego pierworodnego? – zapytała spokojnie, sprawiając, że
obaj przerwali rozmowę na temat zapalenia wyrostka u dwunastoletniej
dziewczynki. Spojrzeli na nią z zaskoczeniem oraz delikatnym rozbawieniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście, bo taki tytuł jest
bez znaczenia, skoro i tak będę ulubionym wujkiem– stwierdził Blaise,
przewracając oczami na prychnięcie blondyna. – Wybacz, Draco, ale ja będę
zabierać go na koncerty i imprezy z branży, a ty? Zafundujesz badania? Konferencje o wnętrznościach?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sam mój urok sprawi, że nie
będzie chciało mieć innych wujków niż mnie – odparował jasnowłosy, cmokając z
dezaprobatą. – Czemu pytasz teraz? Mamy jeszcze sporo czasu nim będziemy
musieli się spierać z Blaisem, kto jest lepszym wujaszkiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że
wyjechaliście z Teodorem do Las Vegas i pobraliście się w brzydkim klubie? –
Blaise zamrugał, unosząc kieliszek z winem i upijając łyk. – Wolałbym skupić
się <br />
w pierwszej kolejności na planowaniu ślubu, niż modelu rodziny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A jeśli nie chcę brać ślubu? –
wzruszyła ramionami, kiedy wymienili zdumione spojrzenia – Kocham Teodora, ale
może nie chcę brać jeszcze ślubu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zmuszamy cię do tego –
zapewnił ją Draco, zagryzając wargę z rozmyśleniem. – Po prostu, pamiętam twoje
marzenia jako dziewczynki z kokardami we włosach. Huczne wesele i masa
celebrytów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Teraz wolałabym skromne, a
niestety pech chciał, że moi przyjaciele to znani ludzie – mruknęła niechętnie,
marszcząc czoło. – Nieślubne dziecko to duża sensacja? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Troszkę – przyznał Blaise,
uśmiechając się krzywo. – Martwisz się, że Teo ci się nie oświadczy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możemy z nim porozmawiać –
dorzucił Malfoy, prostując się szybko na krześle. – Wiesz, jak facet <br />
z facetem podpytać o jego zamiary. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A potem niczym plotkary zdać mi
relacje? – uniosła brew rozbawiona ochoczymi zapewnieniami, że stoją za nią
murem. – Nie. Nie planuję pobrać się z Teo w najbliższych dziewięciu
miesiącach. Wystarczą nam dwa huczne wesela, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie musicie przecież zawrzeć
małżeństwa w przeciągu dziewięciu miesięcy – zauważył żwawo Zabini, marszcząc
nos. – Możecie i za piętnaście na przykład? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uśmiechnęła się nieśmiało,
rzucając im obu znaczące spojrzenia. Zobaczyła, jak to oczy Blaise’a pierwsze z
niezrozumiałych zmieniają się w zaskoczone oraz niedowierzające. Uniósł obie
brwi, przeczesując nerwowo ręką włosy i rzucając okiem na jej wciąż płaski
brzuch. Draco wciąż mrugał, czekając, aż wyjaśni mu tą zdumiewającą informację
jaśniej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och – westchnął Zabini, patrząc
to na nią, to na blondyna, to na swoje ręce, które zadrżały. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co <i>och</i>? – zniecierpliwił się Draco, rzucając przyjacielowi niechętne
spojrzenie. – O co chodzi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <i>Dziewięć</i> <i>miesięcy</i>,
kretynie – warknął Blaise, uśmiechając się blado.– Jak to możliwe, że chcesz
zostać uzdrowicielem i nie rozumiesz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oo, och – blondyn otworzył
buzię, wpatrując się otwarcie w przyjaciółkę. – Ale… jak?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na Salazara, czy Harry wiedział
jak mało wiesz, nim kazał dać ci staż? – Blaise klepnął się w czoło, opierając
po chwili łokcie o stół i chrząkając. – Dobrze, to pewnie najlepszy moment, by
o tym porozmawiać, byś nie wygłupił się przy Hermionie. Otóż, gdy czarodziej i
czarownica bardzo się kochają, to…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Blaise. – Pansy uniosła dłoń,
ucinając jego wywód. Spojrzała na obu z powagą, kładąc ręce na stole. – Proszę,
nie teraz. Właśnie wam powiedziałam, że jestem w ciąży. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W porządku. – Draco otrząsnął
się z zaskoczenia, oblizując spierzchnięte usta. – Czy jesteś pewna?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zrobiłam kilka razy testy,
spóźnia mi się jakiś czas już i… zaczęło się poranne opróżnianie żołądka –
wyliczyła, zaciskając powieki. – Nikt o tym nie wie. Oprócz Erika i was. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hutz wie? – Zabini parsknął
śmiechem, niemalże krztusząc się winem. – Ojejku, chciałbym zobaczyć jego
reakcje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem co robić – szepnęła,
otwierając oczy, kiedy poczuła chłodne palce blondyna krzyżujące się z jej. Po
chwili i Blaise złapał znów jej rękę w swoją i ścisnął. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcesz urodzić? – zapytał tym
razem bez śladu śmiechu czy żartu, a brązowe oczy wbiły się w nią przeszywająco.
– Czy mamy skombinować jakiś eliksir…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Blaiseie Nigellusie Zabini, odwołaj tę ofertę –
warknęła, rozluźniając się jednak po chwili. – Chcę urodzić. Urodzę. Po prostu…
to trochę komplikuje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz na myśli kurs, czy relacje
z Teo? – Draco uśmiechnął się, gdy skinęła głową niepewnie po raz kolejny. –
Nott cię kocha i pokocha to dziecko. Jeden problem rozwiązany. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A drugi pomoże rozwiązać
zapewne i Harry, i Hutz najlepiej – dokończył Zabini, również posyłając jej
radosne spojrzenie. – Pansy, to naprawdę wspaniała wiadomość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jesteście… źli?
Rozczarowani? – zapytała cichutkim głosem, pociągając nosem, gdy obaj się
zaśmiali. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Żartujesz? To najlepsza
wiadomość od dobrych paru miesięcy – Blaise uniósł kieliszek z winem, niemo
każąc im zrobić to samo. Pansy złapała swoją szklankę z wodą oraz miętą,
wznosząc z nimi toast. – Za nowego członka rodziny!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za nowego członka rodziny –
powtórzyła równo z jasnowłosym, a minutę później głównym tematem były plany obu
panów na zapewnienie jej dziecka o tym, który jest lepszym wujkiem. Wzięła łyk wody,
czując jak częściowo stres ją opuszcza. Wiedziała, że ta dwójka wciąż będzie
stała za nią murem. Za nią i jej dzidziusiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Teraz wystarczyło poinformować
przyszłego tatusia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzisiaj nasz wielki dzień,
dzieciaku, więc proszę bądź grzeczny i nie każ mamusi biec znów do łazienki –
wymamrotała, wbiegając po schodach do Głównego Gmachu, gdzie miały się odbyć
egzaminy z ostatnich wykładów. Najbardziej obawiała się, że wraz z nadejściem
ósmego tygodnia, z trudem będzie mogła ukryć już swój stan. Ku jej zdumieniu, wszystkie spodnie
wciąż na nią pasowały, a problemem okazały się biustonosze! Jej piersi urosły,
co zaskoczyło ją bardziej, niż zapewne powinno. Zerknęła kontrolnie na szatę,
ale wyglądała normalnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy, czy ty rozmawiasz sama
ze sobą? – zapytał Connor, gdy podeszła do ich ekipy czekającej na korytarzu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak czasem mam, gdy za dużo
czasu spędzam z osobami, które nie dorównują moim wynikom IQ – mruknęła,
poprawiając torbę i stając obok Harry’ego, który zajadał się jeszcze tostami. –
I tak, Connor, sprawdziłam twoje wyniki. Nie mogę zaniżać swojego poziomu
intelektualnego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Poczułem się jak dawniej –
westchnął rozbawiony Harry na widok niemrawych min kolegów. – <br />
To naprawdę normalne u Pansy o poranku. Mówiłem wam, że z jakiś powodów trafiła do Slytherinu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Owszem, nie drażnij śpiącego
węża – przytaknęła, posyłając chłopcom uśmiech na pocieszenie i puszczając oczko chichoczącej Lexi. –
Jesteście przygotowani?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyciszyła ich głosy, gdy chętnie
zaczęli ostatni raz omawiać i wzajemnie sprawdzać swoją wiedzę. Ona była pewna
swojej wiedzy, bo kto inny lepiej może ją przygotować niż Nott? Ostatnie dni
spędziła jednak zaczytana, jak się wydawało jej współlokatorce w jakimś
kryminale, ale musiała ze wstydem przyznać, że podmieniła okładki i wczytywała
się w prawidłowy rozwój dziecka w łonie matki. Wiedziała, że musi udać się do
lekarza, co przypominał również nadgorliwie Draco, ale wciąż odkładała to w
czasie. Zastanawiało ją, czy tę samą książkę kiedyś przed oczami innych
ukrywała Milli? Czy wpatrywała się w swoje odbicie w łazience w Hogwarcie i
zastanawiała, jak dalej postępować? Jak ukryć ciąże przed nauczycielami i
znajomymi? Ile miała sił? I skąd je brała? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy? O czym myślisz? – zapytał
Harry, robiąc krok w bok od ich znajomych i opierając się ramieniem o filar. –
Ostatnio jesteś wciąż w innym świecie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest coś, o czym powinnam
powiedzieć Teodorowi, ale nie wiem od czego zacząć – powiedziała w końcu, rozluźniając się pod czułym dotykiem przyjaciela, który poczochrał ją po
włosach z rozbawieniem. Robił tak od pierwszej chwili, gdy zobaczył jej nową fryzurę,
co ją często irytowało, a jego bawiło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdy ja muszę coś komuś
powiedzieć, a nie wiem jak, to idę do takiej osoby jak najszybciej i mówię co
mi przyjdzie do głowy – stwierdził w końcu niczym mędrzec, wzruszając ramionami.
– Jeśli to coś pilnego, to powinnaś zrobić to teraz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz rację – przytaknęła,
obracając się i poprawiając w nowym odruchu grzywkę. Szybko znalazła <br />
w tłumie innej grupy czekającej na egzamin, swojego ukochanego. Bez słowa
oddaliła się od zielonookiego, starając się przecisnąć przez tłum do Teodora.
Nastąpiło zamieszanie, gdy drzwi do auli zostały otwarte i przyszli aurorzy
chcieli szybko dostać się do środka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Teo! – krzyknęła, wyciągając
rękę i ledwo chwytając go za rąbek koszuli. Nott zatrzymał się zaskoczony,
zerkając na nią przez ramię i marszcząc brwi, bo tłum pociągnął go dalej.
Jęknęła zirytowana, sama wpychana do środka. Stanęła na palcach widząc, że
chłopak wciąż się w nią wpatruje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem w ciąży – powiedziała
bezgłośnie, ale wciąż patrzył na nią z niezrozumieniem. Powtórzyła kolejny raz,
wolniej ruszając ustami. Teraz Teodor wchodził już na swoje miejsce, kilka
rzędów przed wyznaczonym jej miejscem, ale zobaczyła jak jego źrenice się
rozszerzają. Poczuła jak ktoś popycha ją lekko w bok, starając się przecisnąć
obok, więc posłusznie szybko przesunęła się na swoje miejsce. Usiadła na
krześle spoglądając w dół, gdzie w rzędzie „N” siedział jej Teodor i ze sztywno
wyprostowanymi plecami, nie odrywał wzroku od tablicy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę o ciszę – profesor
Montgomery uniósł ręce, a aula pogrążyła się w ciszy. Arkusze pojawiły się
przed nimi, tak samo jak, przygotowane już wcześniej pióra. – Macie trzy
godziny na wypełnienie testów. Proszę nie opuszczać sali do końca trwania
egzaminu. Życzę państwu powodzenia. Zaczynamy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy oderwała w końcu wzrok od
pleców Teodora, spoglądając na zapieczętowany test leżący przed nią. Wzięła
głęboki wdech na uspokojenie, a później otworzyła pierwszą stronę. Jej sytuacja
nie poprawi się, jeśli zepsuje sobie karierę. Da radę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy między wami wszystko okej?
– zapytał Harry, kiedy rozpoczęli trzecie okrążenie wokół jeziorka przed Wschodnim
Akademikiem. – Mówiłaś, że musisz mu o czymś powiedzieć, a po egzaminie zniknął
bez słowa i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ciekawość to pierwszy stopień
do piekła, Potter – wydyszała, powstrzymując jednak chęć zatrzymania się, bądź
zwolnienia tempa. – Ale nie wiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A troska? Ja się troszczę, a
nie wciskam nos w nie swoje sprawy – stwierdził obrażony, ale pod jej pełnym
politowania wzrokiem skapitulował. – No dobrze. Nie chcę, by przez moją radę
wasz związek ucierpiał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz rację, dajesz idiotyczne
porady – przytaknęła, przeskakując przez kamień leżący na ich drodze. –
Powiedziałam mu, że jestem w ciąży. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? – wydukał Wybraniec,
potykając się i lądując twardo na kolanach. Spojrzał na nią spod ciemnej
czupryny, rozdziawiając buzię. – Co zrobiłaś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedziałam, że jestem w ciąży
– westchnęła, opierając dłonie o uda i biorąc płytkie oddechy. – Czemu tak
patrzysz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wierzę, że tuż przed
egzaminem postanowiłaś mu powiedzieć, że jesteś w ciąży – osunął się na ziemię,
siadając po turecku i ocierając kawałkiem koszuli czoło. – Pansy, tak się nie
robi!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przecież sam mi tak poradziłeś!
– wytknęła mu, siadając obok i prostując nogi. – Nie mogłam tego dłużej
ukrywać!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale nie mówi się TAK ważnych
rzeczy, przed TAK ważnymi testami! – zaprotestował, uderzając dłonią w czoło. –
Daję beznadziejne rady.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz rację, beznadziejne –
mruknęła, dmuchając na lepiącą się do jej czoła grzywkę. – Byłam tak
zestresowana, że nie pomyślałam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każdemu się to zdarza –
wzruszył ramionami, uśmiechając się szeroko i dźgając palcem jej brzuch. –
Czyli tam jest dziecko?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, Harry, tam jest dziecko –
przewróciła oczami, gładząc jednak odruchowo delikatnie brzuch. – Co o tym
myślisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem zaskoczony, ale… -
kolejny raz uniósł ramiona nonszalancko, nie przestając jednak się uśmiechać .–
Będę najlepszym wujkiem na świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, Salazarze, kolejny –
zaśmiała się, biorąc niewielki kamyk i wrzucając go do wody. – Wciąż się na
mnie patrzysz, Potter.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wyglądasz, jakbyś była w
ciąży – chrząknął, nagle marszcząc czoło z troską. – Czemu nie mówiłaś? Nie
biegalibyśmy tylko.. poszli na lody? Kupili korniszony? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jestem chora, tylko w
ciąży, mogę biegać – prychnęła, kiedy znów rzucił na jej brzuch nieufnym
wzrokiem. – Tam jest dziecko, nie potwór. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Właśnie tego się obawiam.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni – teatralnie zadygotał ze strachu. – Geny
twoje i Notta? Och ludzkości, strzeż się! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale z ciebie dzieciuch –
wystawiła język, kopiąc go z zaskoczenia tak, że wpadł po kolana do chłodnej
wody. – Przynajmniej mogę poćwiczyć matkowanie na tobie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stwierdzam, że jesteś w tym
średnia – jęknął, podnosząc się i patrząc na przesiąknięte spodnie. – Zemszczę
się!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie możesz! – krzyknęła,
zrywając się jednak na nogi, kiedy zrobił krok w jej kierunku. – Immunitet
przyszłej matki!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przecież nie jesteś chora –
prychnął, biegnąc za nią i chwycił ją szybko w pasie. Pisnęła, kiedy nie
puszczając jej, pobiegł do wody. Zimne jezioro zmroziło jej palące mięśnie, a
ona zakrztusiła się śmiechem, gdy Harry zanurkował obok niej. Rozłożyła
ramiona, opadając na plecy i zanurzając powoli głowę. Przymknęła powieki,
czując ciepłą dłoń Harry’ego, kiedy pociągnął ją głębiej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była szczęśliwa. I wdzięczna, że
Harry poprawił jej humor. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przebiorę się i urządzimy sobie
wieczorek pokerowy? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne, wezmę prysznic, więc
wchodź bez pukania – machnęła ręką, obserwując wesoło odbiegającego Pottera,
który zostawiał mokre ślady na podłodze. Sama ruszyła w drugą stronę, szybko
przemierzając korytarze, by dotrzeć do pokoju jej i Lexy. Weszła do środka,
czując pierwszy dreszcz zimna przebiegający jej przez plecy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lex, Harry zaraz przyjdzie –
krzyknęła, zrzucając buty oraz rozpinając pierwsze guziki koszulki. Stanęła w
drzwiach do pokoju, zamierając, gdy zamiast jasnych oczu współlokatorki
napotkała ciemniejsze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wpadłaś do jeziora? – zapytał,
unosząc powoli jedną brew, gdy powoli przesuwał po niej powłóczystym
spojrzeniem. – Wybacz, nie wiedziałem, że z Harrym macie plany na wieczór. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, to znaczy tak, ale… -
oblizała usta, wiedząc, że zachowuje się idiotycznie. – To nic ważnego. Można to
przełożyć, jeśli ty… chciałbyś? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, w porządku – wzruszył
ramionami, nie podnosząc się jednak z jej łóżka. – Lepiej pójdź się przebrać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, lepiej tak – szepnęła,
sięgając po suche ubrania i uciekając do łazienki. Zamknęła drzwi, opierając się
o nie plecami i wypuszczając powietrze. Wariowała. Nie spieszyła się zbytnio z wycieraniem i przebieraniem. Wolała odłożyć tę rozmowę jeszcze przez chwilę.
Kiedy jednak po raz trzeci przeczesała grzebieniem włosy, nie mogła dłużej
czekać. Wróciła do pokoju, nie dziwiąc się zbytnio, że Teodor przysiadł tym
razem przy biurku, wyglądając przez okno. Lubił ten widok, często szkicował,
gdy ona czytała kolejny kryminał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy? – drgnęła, gdy przesunął
wzrok z powrotem na nią, przyglądając się jej uważnie. – Czy to prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To, co powiedziałam rano? –
chrząknęła, stając przed nim i układając dłoń na płaskim brzuchu. – Tak.
Będziesz ojcem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będę tatą – powtórzył,
wyciągając powoli rękę i kładąc tuż obok niej na koszulce. – Tatą?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będziemy rodzicami –
przytaknęła, przyglądając się, jak jego piękne oczy zaczynają błyszczeć
niesamowitym szczęściem, a on jednym ruchem przyciąga ją do siebie, by złożyć
na jej ustach słodki pocałunek. Westchnęła, czując łzy spływające po jej
policzkach i brodzie, rozkoszując się smakiem jego warg. Odsunęła się
minimalnie, by zaczerpnąć tchu i uśmiechnęła się, gdy zauważyła, że i po jego
policzku spłynęła pojedyncza łza. Parsknęła śmiechem, mocno obejmując ukochanego i pozwalając mu,
podnieść siebie do góry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będziemy mieli dziecko –
szepnął w jej włosy, nie chcąc wypuścić z uścisku. – Będziemy rodzicami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kocham cię – wyznała, pozwalając
pociągnąć się na łóżko, gdzie nie wyplątując z silnych ramion, ułożyli się obok
siebie. Przymknęła powieki, gdy palcami zaczął masować jej brzuch. Zapomniała
już o Harrym, który z delikatnym uśmiechem, niezauważony przez nich wymknął się z
pokoju i wrócił do siebie. Zapomniała o całym świecie, bo o to jej życie na nowo stawało na
głowie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A centrum ich wszechświata,
znajdowało się pod jej sercem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Będą rodzicami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyglądam fatalnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyglądasz fatalnie –
przytaknęła spokojnie, nie odrywając wzroku od widoku za oknem. Nie mogła powstrzymać
uśmiechu, gdy zauważyła jak Harry i Blaise wskakują wesoło do jeziorka i
przepychają się nawzajem, jednocześnie namawiając Nathaniela do skoku z
pomostu. Tuż za nimi szedł powoli Teodor, trzymając za rączkę Milli, która za
tydzień skończy roczek. Dziewczynka miała zrobionego na czubku głowy kucyka,
który podskakiwał, gdy dreptała za wujkami. Niesamowite, jak szybko rosła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nawet na mnie nie spojrzałaś,
Parkinson! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Westchnęła, obracając się, by móc
zerknąć na przyjaciółkę. Uniosła kąciki ust, gdy w końcu ujrzała ją w pełnej
krasie. Olśniewająca. Astoria Rozalie Greengrass była piękna. W białej sukni
kończącej się tuż nad ziemią, z ciągnącym się za nią trenem, białymi różyczkami
w pasie i długim welonem. <br />
Była olśniewająca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jest tak źle – stwierdziła w końcu z krzywym uśmiechem,
przewracając oczami, gdy dziewczyna znów jęknęła z frustracją. Cóż, niezbyt
dobrze wybrała ją jako pomoc. Uwielbiała zakupy, to fakt. I lubiła ładnie wyglądać. Elegancko i wygodnie. Ale kiedy nie miała nastroju na
przebieranki, to jedynie ją to zamieszanie irytowało. A szczególnie omawianie szósty raz z
Astorią tego samego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A ty? Może się w końcu
odezwiesz, hm? – Zielone oczy przesunęły się z niej, na siedzącą wygodnie na
fotelu Hermionę, która uniosła wzrok znad czytanej książki i rzuciła okiem na
przyjaciółkę. – Zawsze masz tyle do powiedzenia, a teraz cisza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jesteś w ciąży? Masz takie
wahania nastroju, że zaczynam się martwić – mruknęła Gryfonka, opierając brodę
na dłoni i mierząc uważnym spojrzeniem zirytowaną dziewczynę. – Z czym teraz
jest problem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z włosami. Mówię przecież, że
nie chcę jednak, by były rozpuszczone, a wtedy welon totalnie nie pasuje. A
chcę taki welon! – Greengrass uniosła gwałtownie ramiona, sprawiając, że
krzątające się wokół niej asystentki krawcowej, odsunęły się szybko. Pansy
spojrzała na nie ze współczuciem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Przez ostatnie tygodnie były wzywane do upierdliwej klientki co kilka dni, na
poprawki. A to materiał okazał się zły,
a to tren był za długi, różyczka była w złym miejscu. Buty zdążyli wymienić
pięć razy, nim w końcu panna młoda je zaakceptowała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Absurd. Pansy naprawdę się z tego
śmiała, ale czasem z trudem powstrzymywała się, by nie uderzyć Astorii. Ślub
zbliżał się wielkimi krokami, to prawda, jednakże zachowanie arystokratki
zaczynało być denerwujące. Nie wyobrażała sobie, oczywiście, co musiała czuć
Toria. Za parę tygodni przestanie nosić nazwisko Greengrass, a dumnie zmieni je
na Potter. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Twoje krzyki, księżniczko,
słychać już przy schodach – Pansy odetchnęła z ulgą, kiedy do dużego pokoju
wszedł Draco. Nie powstrzymała uśmiechu na nagłe szczęście, wymalowane w
brązowych oczach Hermiony, która niczym mała dziewczynka w podskokach podbiegła
do blondyna i wskoczyła na niego. Odwróciła wzrok, bo ich pocałunek był zbyt
czuły oraz intymny, by chciała przeszkodzić w tej chwili. Co innego, rozkapryszona księżniczka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chciałabym wam
przeszkadzać, ale to ja przeżywam dramat! – sarknęła zielonooka, zeskakując <br />
z podestu, na którym stała, gdy krawcowe nanosiły poprawki. Cały salon zmienił
się przez ostatni czas na tyle, że Pansy zaczęła żałować, że zgodziła się
udostępnić im do tego swoją posiadłość. Gdzie nie spojrzała, wisiały tam różne materiały, w różnych
odcieniach oraz przeznaczone na ważne – zdaniem panny młodej – rzeczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mamy jeszcze trochę czasu –
uspokoił ją Draco, odrywając usta od malinowych warg Hermiony, która z
zadowoleniem pozwoliła się pociągnąć przez ukochanego z powrotem na fotel. – Całe szczęście, kochana, że jestem twoim przyjacielem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lepsze to, niż narzeczony – burknęła Astoria, przewracając oczami i
wzdychając. – Za co, mam być wdzięczna?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za to – skinął na drzwi Malfoy,
a chwilę później do pokoju weszły kolejne osoby. Pansy zamrugała, gdy piątka
przybyłych zaczęła zachwycać się nad wyglądem Astorii. Dziewczyna wyprostowała
się odruchowo, a jej oczy rozszerzyły się, na widok stojącego w środku
mężczyzny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Corin Blanche! – ukłonił się
francuz, który słynął na świecie, jako mistrz fryzjerstwa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Nawet Hermiona wydawała się być zdumiona, że jeden z najbardziej
rozchwytywanych stylistów na świecie, od tak pojawił się wraz z nimi w pokoju.
Corin miał jaśniejsze włosy od Draco i Narcyzy razem wziętych oraz rażąco
lazurowe oczy, które błyszczały zazwyczaj wesoło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, belle! – zaklaskał
fryzjer, wyciągając dłoń, by obrócić wciąż oszołomioną Astorię dookoła. Zaczął
mamrotać pod nosem do swoich asystentów, którzy potakiwali nieustannie. Pansy
rzuciła okiem na Draco, który zapewne wydał nie małe pieniądze, by ściągnąć
tutaj tego człowieka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Malfoy jednak skupił się już na siedzącej mu na kolanach Gryfonce, która
szeptała mu coś do ucha. To prawdopodobnie ostatnie spotkanie zakochanych przed egzaminami Hermiony, do
których ta rzetelnie się przygotowywała od początku roku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kocham was! – wymruczała
szczęśliwa Astoria, kiedy krawcowe pomagały jej ściągnąć suknię. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Pansy uśmiechnęła się, chociaż brawa za uspokojenie zdenerwowanej dziewczyny,
należały się szczególnie jasnowłosemu. Corin poklepał krzesło, na którym
chętnie usiadła Greengrass i rozpoczął przygotowania do ujarzmienia i ułożenia
jej włosów. Jego asystenci niczym niewolnicy, skakali wokół nich i szykowali
cały przyniesiony sprzęt. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możemy się ewakuować –
ucieszyła się, popychając przed sobą parę przyjaciół, która zaczęła się śmiać.
Uwolnieni od napastliwej, burkliwej oraz złośliwej Astorii, odetchnęli z ulgą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteśmy ci winne przysługę –
przytaknęła Hermiona, splatając palce z ukochanym i spoglądając na niego spod
rzęs. – Naprawdę, jesteś naszym bohaterem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sam byłem już zmęczony tą
wariatką – wzruszył lekko ramionami, muskając ustami policzek Gryfonki, a po
chwili obejmując i Pansy. Zeszli na dół, dołączając z chęcią do pozostałych
przyjaciół, którzy odpoczywali w ogrodzie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Da! – Milli wyciągnęła ręce do
blondyna, uśmiechając się słodko i chichocząc, gdy Malfoy wziął ją posłusznie
na ręce. Dziewczynka posłała im jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów,
układając się wygodniej w ramionach chłopaka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ostatnio zaczęła ich po swojemu
nazywać i w ten sposób Draco został Da, Harry – Ly, Blaise – Ble, Teodor – Te,
Hermiona – Mia, Astoria – A, a ona sama, Si. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Wszyscy uważnie śledzili rozwój ich podopiecznej i żal było przyznać, ale mała
już była ich rozpieszczoną księżniczką. Opieka nad dziewczynką nie była łatwa,
ale zgodnie współpracowali. Nie raz zdarzyło się, że Harry na wykładzie pojawiał się z dzieckiem na rękach,
co spotykało się ze śmiechem znajomych i krzywymi spojrzeniami profesorów,
jednak nikt nie komentował. Równie często mała chodziła wesoło po studiu, gdzie Zabini przygotowywał nową
płytę, a jej śmiech został uwieczniony w jednym z singli. Blondyneczka zawitała
już również w Hogwarcie, gdzie Hermiona wraz z Charliem, pozwalali jej dreptać
po błoniach. Najczęściej jednak nie odstępowała jej na krok Astoria, więc
większość czasu spędzała na Grimmlaud Place, gdzie dziewczyna projektowała
sierociniec. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć, Milka! – pocałowała małą
w policzek, odsuwając przezornie włosy z jej zasięgu, gdyż ostatnio maleńka
chętnie je ciągnęła. Chwilę później pocałowała też w policzek Teodora, który
uwolniony od dziecka, zaczął wyciągać ze stojącego wiaderka z lodem butelki z
piwem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedy przyjęcie urodzinowe dla
dzieciaków? – spytała Hermiona, siadając z zadowoleniem na soczysto zielonej
trawie i zrzucając ze stóp baleriny. – Musimy w końcu coś ustalić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może przed egzaminami? Ostatni
relaks nim zdasz wszystkie testy? – Nott opadł na ziemię obok niej, szturchając
stopą nogę Gryfonki, która przytaknęła z uśmiechem. – Jak ten ostatni temat z Transmutacji?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Twoja książka dużo pomogła,
dziękuję, Teo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy podała przyjaciółce butelkę
piwa, samej otwierając sobie schłodzoną wodę i zerkając odruchowo na swój
brzuch. Nie zaskoczyło ją w sumie, że wszyscy przyjaciele zaakceptowali tą
zaskakującą wiadomość z radością. Po tym, jak Draco, Blaise, Harry, a co więcej
Teodor się uradowali, to reszta nie mogła pozostać w tyle. Hermiona dowiedziała
się od Notta niemalże od razu, a podobno jej szczęście było mocnym kopem dla
Teo. Astorię uświadomiła o wszystkim, gdy w sklepie szukały nowych ubranek dla
Milki i Teddy’ego, a kiedy pokazała śpioszki dla niemowlaka, Greengrass
uświadomiła sobie od razu, co to znaczy. Nathaniel uśmiechnął się szeroko na
wieść o bratanku, którym będzie mógł się zajmować, tak jak jego starszy brat
nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poszła nawet do szpitala, by
poinformować Marcusa, ale chłopak jak zwykle nie dał znaku, że ich słyszy. Że
wciąż jest z nimi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy? – zamrugała, kiedy
rozbawiony głos Gryfonki wyrwał ją z ponurych myśli. Zerknęła na przyjaciółkę,
która uśmiechała się szeroko i przyglądała jej z ciepłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam, zamyśliłam się
Herm – machnęła ręką, prosząc, by powtórzyła. Z ciekawością pozwoliła wciągnąć się Hermionie w rozmowę o ciąży i jej
przebiegu. Poczuła prawdziwą błogość, gdy dobrą godzinę później, wciąż leżała
na ziemi, z głową Teodora na kolanach. Czuła się kochana i akceptowana przez swoją rodzinę, którą wspólnie stworzyli. Hermiona biegała z
Nathanielem, Draco z Millicentą, a Harry z Blaisem przekonywali wszystkich by dołączyli do
ich wybryków w jeziorze. Z nastawionego radia leciała jakaś wesoła piosenka, a wiatr
delikatnie szumiał poruszając gałęziami. Słońce chyliło się powoli ku
zachodowi, wciąż przyjemnie ich grzejąc i dodając uroku całej scenerii.
Wyciągnęła rękę po kolejne ciastko, które Zabini poukładał na talerzu.
Uwielbiała wypieki jego matki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Marzyłam o tym… - wymruczała,
przeczesując jedwabiste włosy Teodora, który uniósł jedną powiekę, by na nią
spojrzeć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O ciastku? – uniósł nieznacznie
kącik ust, gdy prychnęła. – Czy zaczynają się te sławne kaprysy? Mam przynieść
korniszony? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie o ciastku. Ale nie da
się ukryć, że jest pyszne – westchnęła, oblizując palce ze smakiem <br />
i kiwając głową dookoła. – Mam na myśli, to. Jesteśmy… szczęśliwi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, to prawda – przyznał,
przechylając się tak, by musnąć ustami jej brzuch i złożyć na nim delikatny
pocałunek. – A niedługo będziemy jeszcze bardziej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie spodziewałam się tego tak
szybko, wiesz? Nie tylko tego, że zostaniemy rodzicami, ale… - skrzywiła się,
spoglądając z zamyśleniem w ciemne oczy Notta. – Że tak szybko będziemy mogli
cieszyć się życiem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba mamy inne definicje słowa
„szybko”, bo jak dla mnie czekaliśmy na to zdecydowanie za długo – stwierdził w końcu, unosząc się na łokciach,
by móc spojrzeć na nią z jednej wysokości. – Dużo wycierpieliśmy i
poświęciliśmy dla tego momentu. I długo czekaliśmy. Pamiętasz, wtedy w jaskini? Siedzieliśmy obok siebie po kolejnym pojedynku ze śmierciożercami,
głodni i zmęczeni. Marzyłem wtedy tylko o tym.
O spokoju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tylko o tym? – wymruczała,
rozproszona lekko jego bliskością. Cholera, to nie w porządku jak bardzo łatwo pozwalała się rozbroić jego oczom, jego ustom, jego
szelmowskiemu uśmiechowi. Pochyliła się odruchowo, chcąc pocałować go już z
przeszło tysięczny raz, ale odsunął się nieznacznie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Marzyłem też o innych rzeczach…
- przytaknął, przysuwając się bliżej tak, że ich oddechy mieszały się ze sobą.
Przymknęła powieki, czując jak każdy najmniejszy nerw był teraz wrażliwy, a
kiedy delikatnie skubnął ją w brodę drgnęła. Rozkoszny dreszcz przeszedł jej
ciało i z cichym westchnieniem przybliżyła się jeszcze bardziej. Teo pochylił głowę
dotykając ustami jej wrażliwego miejsca za uchem, a potem przesunął usta na
żuchwę. Wsunęła palce w jego włosy, nie chcąc, by w jakikolwiek sposób się odsunął.
Irytowały ją złośliwe komentarze Draco i Blaise’a, których bawiło jej
zachowanie w pobliżu Teodora. Twierdzili, że miękła, a jej oczy lśniły. Za każdym razem,
jednym spojrzeniem powstrzymywała ich od dalszych docinek. Nie mogła
zaprzeczyć, że podczas związku z Nottem zmieniła się. A tym bardziej, jak
bardzo podobało jej się to wszystko. Codziennie w lustrze przyglądała się Pansy
Parkinson, która rzadko kiedy się nie uśmiechała. Wpatrywała się w brązowe,
lśniące radością oczy, w usta rozciągnięte w lekkim uśmiechu oraz zarumienione
policzki. Cieszyła się, że przestała widzieć w sobie potwora. Że udało się jej go ujarzmić. I w końcu mogła
poczuć się normalnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na przykład o gorącym
prysznicu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? – szepnęła, kiedy musnął
delikatnie wargami jej usta, ale odsunął się, nim zdołała pogłębić pocałunek.
Zmrużyła powieki zirytowana, ale i tak nie powstrzymała chichotu. – Gorący
prysznic? Marzyłeś o gorącym prysznicu? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu to cię tak bawi, <i>bella</i>? To było okropne kąpać się w
jeziorze, czy wkradać się ludziom do łazienek! – przewrócił oczami, kiedy znowu
zachichotała, a policzki zabolały ją od szerokiego uśmiechu. – Niech piekło
pochłonie świat, Pansy Parkinson uśmiecha się, jak głupi do sera. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś szalony, Nott –
skwitowała kulturalnie, obserwując, jak wsuwa do buzi kawałek ciasteczka <br />
i mruczy z zadowoleniem. – Ale w miarę przystojny, więc cię zachowam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty normalnością też nie
grzeszysz – mruknął, spoglądając przez
ramię na śmiejącą się grupkę, <br />
a potem znów na nią. – Wiesz co? Nie zmieniałbym przeszłości, skoro ona
doprowadziła nas dzisiaj tutaj. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja też – przyznała, czując
jednocześnie nieprzyjemne ukłucie na myśl o matce ich małej Milli oraz jej
ojcu. Może jednak oboje by coś zmienili. Teodor wyczuł jej wahanie nastroju i
ze smutnym uśmiechem pochylił się i pocałował ją delikatnie, skutecznie odwracając
jej uwagę. Smakował jak jej Teo, słodyczą i kawą, a teraz również ciastkiem i
gorzkim piwem. Mruknęła, gdy przygryzł jej dolną wargę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zakochańce! – uśmiechnęła się,
gdy na Teodora wskoczył Nathaniel, przewracając brata na plecy i odrywając go od niej. Nate przez ten niecały rok zmienił się diametralnie.
Jego skóra zarumieniła się zdrowo, chociaż wciąż miał mleczną karnację, tak
typową dla swojej rodziny. Szafirowe oczy lśniły życiem, które kiedyś tak łatwo
z niego uciekało. Ciemne pukle zostały przycięte, by nie wpadały mu złośliwie
do oczu, ale wciąż czochrały się wariacko. Ulubionym zajęciem Nathaniela były
ciągłe zabawy z chłopakami oraz obowiązkowy kubek gorącej czekolady i czytanie
książek z Hermioną. Pansy cieszyła się, że chłopiec tak łatwo zaakceptował jej
relację z jego bratem, a co więcej przywiązał się i do niej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Popsułeś mi romantyczny
pocałunek, Natie! – jęknął Teo, ale ze śmiechem podniósł brata i nim zakręcił.
Dzieciak zapiszczał z radości, szczególnie, gdy wypuszczony wpadł prosto w
przygotowane ramiona Pottera. Zgrzani oraz zarumienieni, usiedli wszyscy obok,
a ich głosy mieszały się ze sobą, gdy znów zaczęli dyskutować na mało ważne
tematy. W pewnym momencie siedząca na kolanach Blaise’a Milli zaśmiała się i
pomachała, a oni spojrzeli w tym kierunku co dziewczynka. Przez trawę od strony
willi, szła ku nim Astoria, z małym chłopcem w ramionach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Andromeda go podrzuciła.
Widzisz, Teddy, kto tu jest? – Greengrass usiadła między Hermioną a Harrym, stawiając brzdąca na drżących nóżkach. – Tak, to Milli! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Teddy skończył niedawno roczek.
Był ich małym rozrabiaką, który więcej czasu spędzał z nimi – szczególnie z Potterem
– niż z babcią Andromedą. Mama Nimfadory nie narzekała na to jednak, a jeszcze bardziej wspierała młodego
bohatera, który stracił głowę dla chłopczyka. Wszyscy równie mocno pokochali
małego Lupina, co małą Flint. Ta dwójka również uwielbiała swoje towarzystwo, a ich obecność rozbrajała każdego. Teddy dużo płakał po wojnie. Pansy budziła
się otulona ramionami Teodora i słuchała płaczu niemowlaka, do którego cicho
mówił Harry. Kilka razy słyszała ciepły, czuły głos Wybrańca, który potrafił
całą noc przesiedzieć z dzieckiem w ramionach i opowiadać mu niestworzone
historie o jego rodzicach. W końcu, z biegiem czasu Teddy znów nabrał pogody
ducha. Uśmiechał się oraz bawił radośnie, a nikt nie mógł zaprzeczyć, że
najbardziej na świecie kochał Harry’ego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Teraz Teddy przybrał swój
ulubiony wygląd, więc na jego głowie lśniły błękitno krucze loczki, a oczy
lśniły zielenią. Ubrany w ogrodniczki, boso, zrobił niepewne kroki i z
zadowoleniem opadł na kolana Harry’ego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć, szczeniaczku – przywitał
go Harry, poprawiając chłopca na swoich kolanach i pstrykając go <br />
w nos. – Dru coś mówiła?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jedynie, że mały nie mógł się
doczekać, by do nas wrócić. – Astoria
uśmiechnęła się, wyciągając ręce do Milki, która z ochotą chciała się do niej
przytulić. Dziewczyna zaczęła opowiadać o tym, jak cudowny jest Draco i że w końcu może spać spokojnie. Rozpoczęła się kolejna
dyskusja o ślubie, weselu oraz ich miesiącu miodowym, a każda z siedzących osób
uśmiechała się szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy nie mogła powstrzymać się,
od wpatrywania w nich wszystkich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Obserwowała Harry’ego, który
jednocześnie opowiadał chłopakom o narzekaniu Hutza na pomysł poprowadzenia Torii do ołtarza (oczywiście,
bardzo się cieszył i wzruszył tą propozycją, ale nie byłby sobą, gdyby nie
ponarzekał) i trzymał Teddy’ego, który podskakiwał mu na kolanach. Obok
siedziała szczęśliwa Astoria, obejmująca czule małą blondynkę i zachwalająca
swoją nową fryzurę. Para siedziała obok siebie, wymieniała co jakiś czas spojrzenia pełne miłości
oraz pilnowała dwójkę brzdąców. Pansy nie była pewna, czy oni w ogóle zdają
sobie sprawę, że już stworzyli swoją małą rodzinę. Że Teddy był ich synem, a
Milli córeczką. Bo nikt nie mógł już zaprzeczyć, że Harry i Astoria stanowili
główną parę opiekunów, czuwającą nad tą dwójką. Lubiła na nich patrzeć. Jak bez
prośby wyczuwali, by chociażby podać małej ciastko, co zrobił właśnie Harry i
cmoknąć w policzek, <br />
czy poprawić spodenki oraz włosy niesfornemu chłopcu, co zrobiła właśnie Toria.
Byli idealni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dalej siedziała Hermiona z burzą
loków oraz pobrudzonymi atramentem palcami. Opierała się plecami o Malfoya, dyskutując
z Ast i od czasu do czasu, muskając ustami ramię blondyna. Jej brązowe oczy, błyszczały za każdym razem, gdy Draco pochylał się, by
pocałować ją w czoło, bądź by wyszeptać jej coś do ucha. Draco siedział po turecku, trzymając Gryfonkę
i gładząc po brzuchu. Jego spojrzenie wracało co jakiś czas do ukochanej,
mieniąc się w tych chwilach szczęściem i miłością. Pansy rozkoszowała się tą płynącą od niego radością, której nie
potrafił ukrywać. Przy rozgadanym Malfoyu siedział Nate, słuchając uważnie każdego jego słowa.
Teodor obserwował brata i przyjaciela z uśmiechem, muskając palcami jej nogę
oraz posyłając szelmowski uśmiech. Po jej lewej stronie siedział Blaise, robiący głupie miny do dzieci i rozmawiał
z Harrym. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To właśnie była jej rodzina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Stworzyli ją powoli, budowali
solidne fundamenty, a potem następne filary zaufania, lojalności i miłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To byli jej bracia i siostry. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byli niezbyt normalni, niezbyt
stabilni i niezbyt zdrowi psychicznie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozbici, rozdarci, śniący koszmary
i dzielący teraźniejszość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byli swoją przyszłością. Tworzyli
ją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byli idealni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy to już drugi kawałek, który
ukradłaś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy uniosła wzrok znad
trzymanego talerzyka, na którym leżał pięknie udekorowany kawałek ciasta
czekoladowego. Oblizała łyżeczkę, uśmiechając się z zadowoleniem i wzdychając. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Trzeci, ale co poradzę? –
Wzruszyła ramionami rzucając spojrzeniem na brzuch, który był powodem jej
łakomstwa. – Nie mogę mu odmówić przecież. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chłopczyk? – Pokręciła głową,
układając jedną dłoń na brzuszku i gładząc go delikatnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ostatnio, małe złośliwe, ustawiło
się tak, że wciąż nie wiemy. –
Zmarszczyła brwi jakby chciała zrugać rozwijające się w niej dziecko za ośli
upór, nie pozwalający im poznać jego płci. Najbardziej ubolewała nad tym
Astoria, która wciąż chciała kupować śpioszki oraz malutkie buciki. Pansy w
sumie wciąż nie wiedziała po co takim małym dzieciom buty. Milka oraz Teddy
również je nosili, chociaż przecież nawet nie chodzili, woląc raczkować i się czołgać.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To na pewno ma po mamusi. –
Pansy uśmiechnęła się kolejny raz, mrużąc powieki i przyglądając się mężczyźnie,
który usiadł obok niej i zabrał jej łyżeczkę by samemu spróbować wypieku. – Nigdy
nie zrozumiem, po co ustawiają smakołyki
nawet tu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To dla druhen, które muszą być
tu minimum dwie godziny przed wszystkim, bo panna młoda jest pieprzoną
perfekcjonistką – stwierdziła, robiąc nagle duże oczy i przykładając dłoń do
ust. – O rany, czy za to mogą mnie wyrzucić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za przeklinanie w kościele? –
zaśmiał się Erik Hutz, klepiąc ją po kolanie. – Nie martw się, dziewczyno,
ciebie i tak nic już nie zbawi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mhm, spotkamy się w piekle! –
przytaknęła rozbawiona, poważniejąc, gdy bystre spojrzenie skupione na niej,
nagle stało się pełne zamyślenia. – Coś się stało?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nigdy ci tego nie mówiłem,
Parkinson, ale jestem z ciebie piekielnie dumny. Wyrosłaś na mądrą, wrażliwą
oraz nieszkodzącą oczom kobietę – Hutz
uniósł nieznacznie kąciki ust, nie spuszczając z niej wzroku. – Jestem z ciebie dumny, jak ojciec z córki, która osiągnęła
wszystko o co mógłby prosić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy zamarła, z trudem
przełykając kawałek ciasta, który wciąż tkwił w jej buzi. Erik nigdy taki nie był.
Nigdy nie mówił do niej tym łagodnym, troskliwym tonem, którym zwykle zwracał
się do Harry’ego. A teraz siedział obok i zachowywał się jak ojciec o którym
marzyła. Którego tak potrzebowała całe życie. I o ironio, całe życie była go
pozbawiona, a teraz od wojny i wspólnych treningów z mężczyzną poczuła, że
jednak go zdobyła. Erik w końcu był dla nich wszystkich, niczym szorstki, a
jednocześnie opiekuńczy ojciec. Właśnie dlatego, miał zaraz poprowadzić Astorię do ołtarza, trzymać ją pod ramię i oddać jej rękę Harry’emu. Dlatego, to do
niego, uciekał za każdym razem Harry, do niego przychodził zmęczony tęsknotą za
Aryą Blaise, Draco, po kłótni z Hermioną, Hermiona zestresowana egzaminami,
Teodor wykończony obowiązkami głowy rodziny, czy ona. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był ich ojcem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję – wyszeptała w końcu, przysuwając i
opierając policzek o jego ramię, ciesząc się, gdy objął ją mocniej i wetknął
łyżeczkę z powrotem w jej dłoń. – Dziękuję, że od nas nie uciekłeś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż, jesteśmy w tym razem. Na
tym chyba polega, ta rodzinna sprawa, nie? – zaśmiał się krótko, wzdychając
teatralnie. – Nie mogę powiedzieć byśmy byli normalną rodziną, ale na pewno
rodziną. Jak nie pokręconą, to jednak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyli potowarzysz mi w czasie
porodu? – nie mogła powstrzymać śmiechu, kiedy zrobił zaskoczoną oraz lekko
przerażoną minę, na takie oświadczenie. Nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo w
przejściu stanął tym razem kolejny niespodziewany gość. Jej serce zabiło dwa
razy szybciej, gdy ich spojrzenia się spotkały. Teodor w eleganckim, idealnie
skrojonym garniturze, wyglądał zniewalająco. Ciemne włosy zaczesane do tyłu
wyostrzyły jego rysy, a głęboko osadzone oczy, wydawały się jeszcze bardziej
hipnotyzujące. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Toria cię wszędzie szuka. W
sumie waszej dwójki. – Wskazał na nich,
podchodząc i wyciągając dłoń by pomóc jej wstać. Rzucił jej rozbawiony uśmiech
na widok talerzyka, który odstawiła na stolik, a ona czym prędzej się wyprostowała. Musnął wargami jej policzek, a później
poklepał Hutza po ramieniu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak tam goście? – zapytała, gdy
poprowadził ich korytarzem do ostatniego pomieszczenia, gdzie od dwóch godzin
siedziała Astoria. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już cały komplet w sumie.
Najważniejsi zajęli miejsca –
poinformował, stukając lekko w drzwi <br />
i uchylając im przejście. – Widzimy się na dole.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na pewno mnie nie przeoczysz –
zapewniła go, przewracając oczami – Jedyna wielorybia druhna, to ja! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż, w takim razie będę szukać
tylko tej brzuchatej – przyrzekł,
całując ją szybko w policzek i znikając z powrotem na korytarzu. Jak się spodziewała, w pokoiku odbywały się
gorączkowe, ostatnie przygotowania. Astoria w pięknej, białej sukni stała na
pufie i przyglądała się swojemu odbiciu krytycznie. Włosy upięte w plecionego
warkocza opadały na jej ramię, kilka kosmyków specjalnie wypuszczono, a welon
wpięto w uniesione spinkami pukle. Delikatny makijaż, podkreślał jej kocie oczy
oraz pełne usta, a róż na policzkach zakrył biel policzków. Zaciskała usta,
przyglądając się białej sukni. Materiał przylegał ściśle do jej talii,
podkreślając szczupłą sylwetkę oraz kobiece atuty panny młodej. Rękawy były
uszyte z bardzo delikatnego materiału z doszytą koronką. Dekolt był skromny, a
jednocześnie ukazujący mleczną skórę klatki piersiowej. Od bioder w dół,
materiał spływał swobodnie, układając się niczym w sukniach z bajek. Na stopy
nasunęła białe pantofelki, zamówione specjalnie u projektanta, które wydłużyły
zasłonięte i tak, nogi. Wyglądała pięknie. Niczym anioł. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
I Pansy po raz pierwszy zauważyła, że naprawdę jej przyjaciółka zachwycała.
Zrozumiała dlaczego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pans? – uśmiechnęła się, gdy
napotkała zielone tęczówki pełne zagubienia i niepewności.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jest źle – wykrztusiła w
końcu, sprawiając, że kąciki ust przyjaciółki zadrżały. Podeszła, by pomóc jej
zejść z podestu i przysunęły się bliżej lustra. Wpatrywały się z ciekawością w
swoje odbicia, gdzie młoda kobieta w białej sukni, miała za chwilę podjąć jedną
z najważniejszych decyzji swojego życia, a druga gładząc bezwiednie zaokrąglony brzuszek, oczekiwała tego momentu równie
bardzo. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Nagle po drugiej stronie panny młodej, pojawiło się jeszcze jedno odbicie, a
one przesunęły się, by obok nich stanęła trzecia dziewczyna. Tak jak Pansy, miała na sobie sukienkę
w odcieniu intensywnego fioletu, który idealnie komponował się z jej cieplejszą
karnacją. Sukienka kończyła się przy ziemi tak, by falowała, a nie ciągnęła się
po podłodze. Jedyne, co różniło ich kreacje, to upięcie ramiączek. Hermiona
miała je upięte do góry i przyczepione do kawałka materiału, który spięty był,
na jej karku. Dzięki temu zabiegowi odsłoniła już lekko opalone ramiona oraz
kawałek piersi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Pansy natomiast nie miała typowych ramiączek. Przez lewe ramię miała założony,
również fioletowy materiał, ale przenikliwy, dzięki czemu można było podziwiać
również wykończenie na dekolcie i talii. Włosy Hermiony kręciły się, a dwa
kosmyki upięto tak by pozostałe loki nie opadały na jej twarz. Przytrzymywały
je fioletowe wsuwki, takie same jak jej, tyle że u niej ich zadaniem było utrzymanie
związanych w misternego koka czarnych włosów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wszystkie wyglądały pięknie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeżeli wciąż zastanawiasz się
nad ucieczką, to mów teraz – szepnęła konspiracyjnie Gryfonka, unosząc brew, na
cichy chichot przyjaciółek. – Harry to same kłopoty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będzie czasem znikał na kilka
dni, a wracał poraniony z tą obitą, śliczną buźką – dorzuciła Pansy, niedbale
zerkając na swoje paznokcie o pięknym srebrnym kolorze. – Może również nie móc
ci powiedzieć, gdzie będzie. Albo co musi zrobić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możesz być w niebezpieczeństwie,
już do końca życia – kontynuowała Hermiona, zagryzając z namysłem wargę. – Dziennikarze, artykuły, plotki, nienawiść kobiet, które
stwierdzą, że nie jesteś dobra dla Wybrańca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każdy błąd przejdzie do historii.
Potknięcie, grymas, choroba – wyliczała dalej Parkinson, zaginając palce po
kolei. – Ludzie będą do ciebie lgnąć ze względu na nazwisko. Nie ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dlatego, Astorio, pytamy ostatni
raz. Jesteś gotowa? – panna Granger chwyciła dłoń zielonookiej, która zaciskała
powieki. Pansy również splotła palce z palcami ciemnowłosej, z zainteresowaniem
przyglądając się jej bladej twarzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że jestem cholernie
pewna – powiedziała w końcu, wzruszając
ramionami i otwierając oczy, w których lśniła odwaga, stanowczość oraz radość.
– Jestem gotowa, by rzucić wszystko w cholerę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I na taką odpowiedź czekałyśmy
– zaśmiały się przyjaciółki panny młodej, poprawiając ostatni raz kilka
drobiazgów. Podniosły głowy, gdy drzwi znów się uchyliły, a w nich stanęła
ostatnia druhna. Fioletowa suknia była tej samej długości co ich, a rękawki
proste bez żadnych udziwnień. Jasne kosmyki upięte były w wytrawnego kucyka, który odsłaniał piękną twarz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyniosłam ostatnie rzeczy – Daphne uniosła szkatułkę, podchodząc do nich
i stawiając ją na stoliczku. Przyjrzała się siostrze, odwracając nagle wzrok i
machając rękoma. – Chryste, Ast, przez ciebie się popłaczę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A Charlie i Bill zakładali się,
kiedy zaczniesz! – zaśmiała się Hermiona, unikając szturchnięcia starszej
siostry Greengrass, która starała się powstrzymać od łez wzruszenia. Jednak
było to ciężkie zadanie, bo widok jej małej siostrzyczki, tak pięknej, tak
dorosłej i tak szczęśliwej, poruszył jej najwrażliwsze zakamarki duszy. W
końcu, gdy przyrzekły nie wspomnieć o tych kilku łzach, które i tak wypłynęły,
otworzyły szkatułkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Coś nowego – Hermiona
wyciągnęła z małego pudełeczka bransoletkę, która zabłyszczała w promieniach wpadającego słońca. Wraz z Draco i Blaise’m wybrali delikatną,
jednakże piękną ozdobę z białych perełek. Astoria przesunęła po niej palcami,
nieruchomiejąc, gdy zauważyła, że od przypięcia odchodzi dopięta jeszcze jedna
mała ozdóbka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pomyślałam, że Milli, by się to
spodobało – szepnęła Hermiona, również przyglądając
się błyskotce. Był to mały aparat, który był wcześniej umocowany w bransoletce
przyjaźni zmarłej blondynki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Każda z nich dostała jedną, z jakimś małym elementem, a dla siebie jasnowłosa
wybrała właśnie aparat. Teraz, ten mały aparat obracał się delikatnie umocowany
do perełki. Astoria pokiwała energicznie głową, wypuszczając z płuc powietrze,
bo aż zabrakło jej tchu. Wyciągnęła nadgarstek do Gryfonki, która posłusznie pomogła jej nasunąć błyskotkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Coś pożyczonego – teraz Pansy wyciągnęła parę kolczyków, które
wywołały kolejny uśmiech pełen wzruszenia u zielonookiej. Był to bowiem jedyny
prezent od Christophera, brata Pansy, który dziewczynce udało się schować przed
ojcem. Kolczyki były skromne z delikatnymi diamentami, ale symbolika była
ważniejsza. Od razu włożyła je do uszu również nie wykrztuszając z siebie
słowa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Coś niebieskiego – Hermiona uśmiechnęła się szeroko machając na
palcu podwiązką, a potem we trzy ze śmiechem i nie małym trudem, pomogły
dziewczynie założyć ją na nogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A na koniec… coś starego – Daphne stanęła przed siostrą, otwierając
dłoń, na której leżał medalik. Naszyjnik należący do ich matki, jedyna pamiątka
po niej. Astoria musnęła palcami szlachetny kamień, który teraz miał miejsce
tuż nad jej piersiami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Teraz jesteś gotowa – westchnęła Pansy, robiąc krok do tyłu, by
ocenić cały efekt. Był fenomenalny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mogę uwierzyć, że to
naprawdę się dzieje – wymamrotała Astoria, stając w drzwiach i pozwalając im chwycić brzegi sukienki, by pomóc jej przejść przez korytarz.
Pansy parsknęła śmiechem na widok oszołomionej miny Hutza, który stał już na
dole schodów i ich oczekiwał. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Powoli zeszły na dół, ustawiając się w odpowiedniej kolejności, a czekająca na
nich przy Eriku Evelyn, zarumieniła się, pod aprobatą panny młodej. Kiedy Pansy stanęła już na swoim
miejscu za Daphne i przed pozostałą dwójką, poprawiła ostatni raz, trzymany
purpurowy bukiecik i uśmiechnęła się. O to, rozpoczynali definitywnie nowe
życie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Pierwszy ślub, który połączy jej dwie bliskie osoby. Mama Blaise’a wraz z
wybranymi studentami rozpoczęła wygrywanie ślubnej melodii, a drzwi otworzyły
się przed nimi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Miło było widzieć tyle znajomych
uśmiechniętych twarzy, których oczy błyszczały na widok ich procesji. Jednak
jej serce zabiło mocniej, gdy dostrzegła stojącego przy Harrym Teodora.
Ciemnowłosy uniósł koniuszki warg, pochylając się do stojącego tyłem do nich Pottera i szepcząc
mu coś do ucha. Była pewna, że jego usta ułożyły się w zdanie podobne do
„poczekaj, aż ją zobaczysz”, chociaż równie dobrze mógł skrytykować szmer, jaki
przeszedł kościół na ich wejście. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
W końcu ciemne oczy chłopaka spoczęły na niej, a wzrok złagodniał. Przez chwilę
miała wrażenie, że to ją Hutz prowadzi pod rękę do ołtarza, to ona zaraz ma złożyć przysięgę, a
Nott pocałuje ją na koniec. Dopiero, gdy zauważyła, że Daphne przesunęła się w
bok, uzmysłowiła sobie, że to nie jej ślub. Zajęła swoje miejsce obok,
przyglądając ukochanej Weasley’a, która stanęła przy niej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Hermiona wyszła trochę przed, jako świadkowa i podała im bukiet swój, jak i
panny młodej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Erik uśmiechnął się z dumą, do
zapatrzonego teraz w dziewczynę Harry’ego, podając mu dłoń Greengrass i cicho
szepnął powodzenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozpoczęła się ceremonia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
***<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To takie niesprawiedliwe – westchnęła,
przyglądając się, jak przyjaciel upija łyk szampana, a potem zerka na nią z
ukosa, uśmiechając się złośliwie. – Nigdy nie zachodź w ciąże, Draco. Nawet
małego łyczka nie możesz wziąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wydaje mi się, by mi
groziła ciąża – parsknął, unosząc brwi na nagłe rozbawione prychnięcie
siedzącej obok Hermiony, która posłała mu znaczące spojrzenie. – Ale
oczywiście, kiedy Hermiona… mhm… kiedy będziemy spodziewać się potomka, to ani
ona, ani ja nie będziemy pić. Prawda, skarbie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To chyba oczywiste, słoneczko –
odpowiedziała Gryfonka, uśmiechając się porozumiewawczo do Pansy, która
pozostawiła sobie komentarze na ten temat dla siebie. Teodor, Blaise, a nawet
zdrajca Malfoy, również jej to mówili. A teraz? Teodor z Harrym stali przy
barze, sącząc whisky, Blaise tańczył z matką, ale widziała już jak opróżnił
trzy kieliszki wina. A ona? Ona jedynie zajadała się ciastkami i koreczkami, bo co innego jej zostało? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodź, Granger, zatańczymy – blondyn wyciągnął roześmianą narzeczoną na
parkiet, gdzie Astoria wirowała w ramionach Dudley’a. Pansy przesunęła wzrokiem
po gościach, gdzie niektórych nawet nie znała. Wesele miało być małe, skromne, ale Toria z lubością wywołała swoim
ślubem wydarzenie roku. Tak o to, wśród przybyłych, nie brakowało najwyżej
postawionych dyrektorów Ministerstwa, samego Ministra i jego zastępcy, a nawet
przedstawicieli z Francji, Hiszpanii, czy chociażby Polski. Najważniejsze osoby
Europy, zjawiły się na ślubie ich Bohatera, który kulturalnie ich powitał, a
potem uciekł z błysku fleszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dla nich był to ważny dzień, bo ostatecznie
rozpoczęli nowy rozdział. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Dla społeczeństwa natomiast, było to ukazanie ich pewności, na lepszą
przyszłość. W końcu rodzina Potterów była uwielbiana przez ludzi, równie
bardzo, co rodzina królewska, przez mugoli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oj, wiem, za dużo cukru –
westchnęła, kiedy poczuła delikatne łaskotanie w brzuchu. Położyła dłoń,
gładząc brzuch i wyobrażając sobie, jak rosnące w niej maleństwo grymasi. Wciąż
w każdej chwili zastanawiała się czy będzie to chłopczyk o przenikliwych
oczach i z dołeczkami w policzkach, czy dziewczynka z rumieńcami oraz pulchnymi rączkami. Teodor twierdził, że
najlepiej, gdyby to były bliźniaki, ale oczywiście, to było bzdurne gadanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę, pomyślałam, że masz ochotę się napić
– zerknęła na stojący przed nią kieliszek z przezroczystym napojem i pływającą cytryną. Uniosła go, upijając bez wahania
łyk, bo woda była właśnie tym, czego teraz pragnęła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wybrałam tysiąc soków pod
siebie, a teraz na żaden nie mam ochoty – wyznała, łapiąc rozbawiony wzrok Harry’ego,
który teraz rozmawiał z Luną i Nevillem i uniósł swoją szklankę w geście
toastu. Sam spełniał jej zachcianki, a teraz wystawiła ich zadowalając się
czystą wodą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem pewna, że państwu Potter
nie będzie to przeszkadzać. – Jej
towarzyszka zaśmiała się, otrzepując lawendową kreację z okruszków i sięgając
po kolejne ciastko. – Dawno nie widziałam tylu szczęśliwych ludzi w jednym
miejscu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak to bywa na weselach. – Wzruszyła ramionami, przyglądając się uważnie
Isabelle Hutz, która spojrzała na nią łagodnymi oczami i posłała kolejny
dobroduszny uśmiech. – Mogę cię o coś spytać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne – Francuzka oblizała palce, kiwając potakująco,
by zachęcić ją do mówienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu nie macie dzieci? Jesteś
tak dobra i… nadajesz się na matkę, tak myślę – wydusiła w końcu, starannie dobierając
słowa. Oczywiście, że nawet ona – osoba, która nie znała się na matczynej
miłości, bo sama jej nie zaznała – wiedziała, że ta kobieta była stworzona do
rodzicielstwa. Wystarczyło spędzić z nią kilka godzin, podczas których gościła
ich u siebie niczym ich matka. Pilnowała, by mieli pełne talerze, z każdym
zamieniła kilka zdań, a już na pewno dbała o przyjazną atmosferę. Ona i Erik,
byli dla nich rodzicami, ale własnych pociech nie posiadali. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och. Cieszę się, że tak uważasz
– oczy Isabelle zaszły mgłą, gdy w końcu
przerwała ciszę. – Erik zawsze chciał mieć córeczkę i długo się o to
staraliśmy, ale… nie mogę być matką, Pansy. Moje ciało nie może… ja… nie mogę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – szepnęła, czując nieprzyjemny ucisk w
piersi. Odwróciła wzrok od kobiety, która zaskakująco szybko powróciła do
radosnego nastroju. – Wybacz, Isabelle, nie powinnam była pytać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nic takiego, Pansy, taka
jest prawda – ciemnowłosa westchnęła,
uśmiechając się znów i gładząc ją po ramieniu. – Ale teraz wydaje mi się, że
Erik wolałby syna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Parkinson spojrzała w tym samym
kierunku co kobieta, również się rozpogadzając. Erik Hutz stał przy Harrym,
rozmawiając z nim żywo. Obaj stali blisko siebie, a zielonooki ochoczo
potakiwał. Harry wydawał się być rozluźniony i szczęśliwy, a oczy Erika migotały radością.
Widocznie nie tylko Pansy zauważyła coraz bardziej rozwijającą się relację
„ojciec-syn” między tą dwójką. Czuła zadowolenie, bo Harry miał w końcu stałe
wsparcie u kogoś dorosłego, kto nie tylko go chwalił, ale i potrafił ostro skarcić. Przecież z każdym problemem Harry kierował się do
domu aurora, a jego kontakt nawet z żoną mentora był zaskakująco ciepły. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry traktuje go niemalże jak
ojca – przytaknęła, uśmiechając się na
radosny błysk w oczach towarzyszki. – A ciebie, Isabelle, niczym najlepszą
macochę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To dobrze. Bo ja uwielbiam tego
dzieciaka, a Erik… stracił dla niego serce
– wymamrotała promieniejąc, bo nagle Wybraniec stanął przy ich stole. –
O wilku mowa. Jak się ma pan młody?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cudownie. – Harry wyszczerzył się do nich, kulturalnie
kłaniając i wyciągając rękę. – Czy udzielisz mi tego zaszczytu, Isa, i zatańczysz ze mną?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie musisz pytać dwa razy – parsknęła Francuzka, podnosząc się i pozwalając
poprowadzić na parkiet. Pansy przyglądała się teraz i tej dwójce, która
wirowała niedaleko Rona i Evelyn. Hermiona z Draco mignęli jej w ciemniejszej części ogrodu, gdzie zapewne
Ślizgon zamierzał rozmazać szminkę Gryfonki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bardzo jej się spodobał pomysł
Astorii na urządzenie wesela. Wiele lampek choinkowych porozwieszali na
gałęziach i przygotowanych namiotach, tworząc cudowną, magiczną atmosferę na
polanie w lasku, niedaleko jej willi. Stoły porozstawiano i przykryto białymi
obrusami, a kelnerzy krążyli między nimi z gracją, rozdając jedzenie, drinki i inne
trunki. Orkiestra na żywo, na czele z Lady Zabini, zabawiała gości, a Blaise
skusił się nawet, na zaśpiewanie kilku utworów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znów masz ten pociągający,
odległy wyraz twarzy. Bardzo, bardzo mi się podoba. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lubisz, gdy wyglądam jak
marzycielka? – Zamrugała filuternie, aż z przesadą, przybierając pozę
zamyślonej damy. Teodor przysunął swoje krzesło jeszcze bliżej niej, poruszając
trzymanym kieliszkiem tak, by szampan w nim poruszył się, a potem upił łyk. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie to miałem na myśli – zanim
jeszcze dokończył, widziała rozbawiony błysk w jego oczach, które migotały
złośliwie. – Raczej, gdy się zamyślasz to przestajesz gdakać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdyby nie to, że jestem teraz
gruba, to skopałabym ci twój arystokratyczny tyłek – fuknęła, wiedząc, że
większość kobiet, byłaby teraz oburzona takim prostackim zachowaniem z jej
strony. Przechyliła głowę, gdy zespół zaczął grać wstęp do walca, który był
jednym z jej ulubionych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pans?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie pansuj mi teraz, Nott, tylko
zaproś do tańca – poleciła z rozmysłem, wyciągając oczekująco dłoń i wskazując na
parkiet. – Raz, raz, nie ociągaj się. Zatańcz z wielorybią dziewczyną. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie odmówiłbym ci tańca nawet, gdybyś
nie jadła codziennie trzech porcji ciast – zapewnił ją, posłusznie prowadząc ją
do tańczących. To co Pansy lubiła w tym tańcu, to była harmonia grupowa <br />
z jaką wszyscy musieli się poruszać. Stanęła w rzędzie z innymi, ubranymi w
przeróżne suknie, damami, uśmiechając do niezbyt zadowolonej Hermiony oraz
rozpromienionej Fleur. Naprzeciw niej zajął miejsce Teodor, przygryzając usta,
gdy posłała mu kolejne wyzywające spojrzenie. Melodia się rozwinęła, a ona z
niemalże wrodzoną gracją, zrobiła jeden krok do przodu. Oglądając taniec z boku
mógłby się wydawać trudny oraz skomplikowany, co pewnie przyczyniło się do
stresu Granger. Jednak oni od małego uczyli się stawiać odpowiednio kroki,
wyciągać w idealnym momencie ręce czy nawet pod odpowiednim kątem je ze sobą krzyżować. Palce jej i Teo splotły
się, co powinno być niedopuszczalne, ale dla nich była to zabawa, a nie popis
przed innymi arystokratami. Krążyli, więc w kółku, trzymając się za ręce i obracali w odpowiedniej chwili. Ułożyła dłoń
na ramieniu chłopaka, drżąc, gdy przyciągnął ją trochę za blisko siebie.
Przymknęła powieki, pozwalając się prowadzić i spokojnie wdychała zapach lasu do płuc. Nie zauważyła nawet, że taniec się
zakończył, a oni zaczęli kołysać się łagodnie do kolejnej melodii. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tu pewnie powinniśmy być bardziej
ruchliwi – szepnęła mu do ucha, bo
większość ludzi skakała <br />
i dziko tańczyła. Zaśmiała się na widok Hermiony, która w końcu zmieniła obcasy
na baletki, wygłupiającej się na parkiecie z Charliem. Draco z Daphne
przyglądali się im ze śmiechem, pozwalając dwójce ukochanych wyszaleć się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale my łamiemy wszystkie zasady
– odpowiedział gładko, mocniej
zaciskając palce na jej talii. <br />
Jej brzuch opierał się o jego tors, a ona znowu zachichotała na widok jego
błyszczących irytacją oczu. Czasem zapominał, że jej brzuszek wciskał się
między nich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślałam ostatnio o imionach –
zamruczał, dając do zrozumienia, by kontynuowała. Oparła więc podbródek na jego
ramieniu, chłonąc oczami widok szczęśliwych ludzi oraz ciepło jego silnego
ciała. – Jeżeli to będzie dziewczynka nazwiemy ją Katherina. Po twojej mamie,
hm? A jeżeli chłopczyk, to może Jonathan? Jonathan Christopher Teodor?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Christopher Teodor –
przytaknął, muskając wargami jej skroń, gdy znowu obrócił ją wokół siebie. – A
może Genevie, hm?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, na Salazara, Nott! Nie
słyszałeś, że kobiet w ciąży się nie denerwuje? – jęknęła, uderzając go <br />
w ramię mocniej, niż wymagała tego sytuacja, przez co się skrzywił. –
Doprowadzisz do przemocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale gdy jesteś zła to bardzo, bardzo
chętnie godzisz się ze mną w inny sposób – zauważył, opierając swoje czoło o jej i łaskocząc
ją oddechem w policzek. Zamarła, zaskoczona, jak łatwo z irytowania zmienił sytuację na rozpalanie jej. Zrzuciła winę na hormony
ciążowe, bo gorąc, który zawitał na bladych policzkach dziewczyny, pojawiał się
tam rzadko. Zagryzła wargę, chcąc powstrzymać pierwotny instynkt, nakazujący
jej zamknąć jego usta w bardzo prosty sposób. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej, chodźcie, jeszcze jedno
zdjęcie – Blaise pojawił się obok nich, z małą Milli na rękach, wykrzywiając się jakby
to była tortura. Ale Pansy dobrze go rozumiała. Wokół chodziło mnóstwo
fotografów, bo Astoria chciała mieć pamiątki, ale co jakiś czas wzywano ich do
zapozowania. Niechętnie poszli za mulatem, gdzie przy ozdobionej altance
czekała na nich większość. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Hermiona śmiała się akurat z czegoś z Astorią, a Harry i Draco dyskutowali z
ożywieniem.<br />I w tym momencie fotograf zrobił
zdjęcie. Pansy musiała zapamiętać, by poprosić go o odbitkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ustawiamy się! –
zakomenderowała nowa pani Potter, klaszcząc by przykuć ich uwagę. Dalej goście
wciąż się bawili, ale im zabroniono stąd uciec. Tak o to, pięć minut później,
Pansy stała między przyjaciółkami, tęsknie wpatrując się w ciasto na talerzu
jakiejś kobiety. Gdy po kolejnych dobrych chwilach, flesz oślepił ich z minimum
dziesięć razy, a oni musieli utrzymywać uśmiech na twarzy – co akurat było
banalne – pozwolono im się rozproszyć. Harry z Blaisem znów zaczęli ze sobą
tańczyć, ku radości większości, a Pansy wpadła w ramiona Draco. Niedaleko, Teodor
tańczył z Hermioną, jak i Astorią jednocześnie, wywołując ich śmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś piękna. Nigdy nie
wierzyłem w te babskie gadanie, że kobieta w ciąży promienieje, ale ty…
wydajesz się taka szczęśliwa. – Spojrzała
na swojego partnera, który przyglądał się jej przenikliwymi oczami, w których
pojawiła się przez chwilę troska. – Nie pamiętam nawet, czy kiedykolwiek tyle
się uśmiechałaś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możliwe, że w końcu i mnie
spotkało coś dobrego – westchnęła, muskając
ustami jego policzek. – Nie martw się na zapas, Draco, bo to piękności szkodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałbym zatrzymać dzisiaj
czas. – Pochylił się ku niej, przez co
owiał ją jego oddech z wyczuwalną już nutą alkoholu. Ale nawet bez tego
wiedziała, że Hermiona będzie dzisiaj miała świetną zabawę z lekko otumanionym alkoholem narzeczonym. Blondyn zrobił grymas, który już
jako sześciolatka nauczyła się rozpoznawać jako oznakę zagubienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chciałbyś – zaprzeczyła, uśmiechając się z rozbawieniem,
gdy zerknął na nią z ukosa. – Wolałbyś zatrzymać czas na swoim ślubie. Chociaż
doskonale cię rozumiem. Dzisiaj nikt nie pamięta o… niczym. Liczy się Harry i
Astoria, i my. Liczy się ta chwila.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To powinno być nasze motto. „Żyjmy
chwilą na chwilę, a nie rokiem na rok” – zachichotała, kulturalnie dygając, gdy
zakończyli swój taniec. Draco oplótł jej szyję ramieniem, przyciągając do
siebie i cmokając głośno w szubek głowy. Pociągnął ją do baru, wołając
przyjaciół. Stanęli w grupce, gdzie Harry obejmował Astorię, Teodor żartował z
Blaise’m, a Hermiona opowiadała coś Ronowi i Evelyn. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za co? – zapytał Erik, którego
przyciągnął do nich jeszcze blondyn. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za chwilę! – odparł, unosząc do
góry kieliszek i połykając alkohol na raz. Pansy uniosła swoją szklaneczkę z
sokiem, dołączając do toastu. Chwilę później, jej usta musnęły wargi Notta, a
ona poczuła gorzki posmak Ognistej na jego ustach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A później znów wirowali, śmiali
się i wygłupiali. Bo czy mogli piękniej uwiecznić tę chwilę, niż bolącymi
następnego dnia stopami, suchością w gardle i uśmiechem na buzi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chwila. Ta chwila była państwa
młodych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Radosnej Astorii, której oczy
błyszczały miłością, przy każdym spojrzeniu na Harry’ego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szczęśliwego Harry’ego, którego
usta wyginały się w uśmiechu, na wzmiankę o Astorii. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A oni krzyczeli ich imiona, życzyli
szczęścia i sami podkradali jak najwięcej, z tej radosnej atmosfery. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-4654553704719823492017-06-23T19:18:00.002+02:002017-06-23T19:18:30.441+02:00Rozdział 1, w którym wszystko się komplikuje<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dzień dobry, panienko!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dzień dobry, panie Kane, widzę, że czuje
się pan coraz lepiej. – Uśmiechnęła się szeroko do sześćdziesięcioletniego
mężczyzny, który utykając, zatrzymał się niedaleko niej. Uniósł wyżej laskę,
machając nią wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jeszcze parę tygodni i nie potrzebne mi
będzie to cholerstwo – zawyrokował radośnie, znów opierając się ciężarem o
kawałek drewna i wzdychając. – Dawno, panienki, tu nie widziałem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Bo dopiero wróciłam, panie Kane –
przyznała, schylając się i zrywając jednego dmuchawca. – Mam nadzieję, że
wkrótce się zobaczymy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Ja też mam taką nadzieję – stwierdził,
odprowadzając ją wzrokiem, gdy znów wróciła na główną drogę pozostawiając
główny rynek za sobą. – Panienko!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak, panie Kane? – zerknęła przez ramię,
przyglądając się, jak mężczyzna wyciąga różdżkę z rękawa. W pierwszym odruchu
chwyciła własną różdżkę schowaną za paskiem, ale skarciła się za zły nawyk. Pan
Kane podniósł różdżkę do głowy, a później zasalutował nią, jak aurorzy na
wojnie. A później wielu czarodziei na widok Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jest pani bohaterką, panienko, bohaterką.
Wiemy jak dzielna, panienka, była – zapewnił ją, gdy zdumiona uniosła brwi. – I<span class="apple-converted-space"> </span><i>panicz</i><span class="apple-converted-space"> </span>też wie, panienko.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Niech Merlin ma pana w opiece, panie
Kane – pożegnała czarodzieja, odwracając się i sprężystym krokiem wychodząc.
Długo zastanawiała się, czy wrócić poprzez wioskę i przejść się przez rynek,
między domami i karczmami, czy od razu przenieść się do dworku. Jednak nie
mogła się powstrzymać. Skoro to jej ostatnia droga, do pogrzebania przeszłości,
to czy nie powinna jej uhonorować? Gdy była młodsza, uwielbiała przechadzać się
tutaj w czasie targu oraz okresu przejezdnych kupców. Często panowała tu
radosna atmosfera, a ludzie uśmiechali się do niej. Uwielbiała, wymykać się z
domu z Christopherem i biegnąc główną drogą, dobiegać do wioski. Położona była ona
w jednej z dolin, a ich willa stała na pagórku. Wieś podlegała jej rodzinie od
zarania dziejów, a mimo, że oficjalnie ich społeczeństwo ruszyło na przód, to
wciąż mieszkańcy pamiętali o zwierzchnictwie Lorda Parkinsona. Nie zapomniała
do tej pory, jak po ogłoszeniu śmierci jej brata, w wiosce zapanował smutek.
Odwołano festiwal, upamiętniając jej brata, którego tutejsi mieszkańcy kochali dużo
bardziej niż spodziewali się ich rodzice.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Pomachała dmuchawcem, uśmiechając się, gdy
jego nasiona porwał wiatr i rozsiał wokół. Spojrzała trochę wyżej, gdzie droga kończyła
się przy dużej, ciemnej bramie. Zmrużyła powieki, bo promienie słońca odbijały się
w oknach posiadłości. Zaskoczył ją wybór matki, co do zamieszkania akurat
tutaj. Spodziewała się prędzej, że kobieta ucieknie do rodzinnej Francji, bądź
wakacyjnego domu. <br />
Ale wybrała Cherrytown, co ją zirytowało. Może właśnie dlatego zdecydowała się,
na przyspieszenie wizyty? Ten dom był jej ulubionym, bo rzadko kiedy
przyjeżdżał tu ojciec. Częściej rodzice wysyłali ją tutaj z Chrisem pod czujnym
okiem, którejś <br />
z niań.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Otworzyła furtkę, przechodząc do środka
oraz przyglądając się bujnym kwiatom, które witały od progu. Kochała w tym domu
wszystko. Jasne ściany, otwartą przestrzeń, każdą jabłoń na którą kiedyś się
wspinała, by zerwać soczyste jabłko. Uwielbiała zapach bzu, niewielkie jeziorko
oraz samotnie wiszącą huśtawkę za rogiem. To miejsce było niegdyś jej osobistym
rajem. Nieskażonym obecnością potworów, za jakich uważała swoich rodziców. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Witamy, panienko, nie spodziewaliśmy się
pani tutaj! – Poczciwy, starszawy kamerdyner, otworzył jej drzwi, a jego ciepłe
oczy rozbłysły radością. – Cóż za miesiąc! Najpierw Lady Parkinson, a teraz
młoda dziedziczka!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dzień dobry, Richardzie. – Pozwoliła mu
sobie pomóc ze zdjęciem płaszcza, który od razu podał czekającym już na jej
odzienie skrzatom. Przyjrzała się <br />
z ciekawością staremu mężczyźnie, którego pamiętała ze słodkich tygodni
dzieciństwa. Richard, według historii jej brata, pamiętał nie tylko ich jako
dzieci, ale i ich ojca i dziadka. Nie chciała nigdy w to wierzyć, ale jednak
widziała tysiące sekretów w tych mądrych oraz spokojnych oczach. Kamerdyner
wciąż wyglądał nienagannie w ciemnym fraku i z zaczesanymi siwymi włosami.
Kiedyś jego zadaniem było doradzanie głowie rodu, później zdegradowano go do roli
głównej służby, gdzie odpowiadał za ich pokojówki, lokai czy chociażby
stajennych. <br />
Ona natomiast, zawsze kojarzyła go z talerzami naleśników, które polewał
syropem klonowym i pozwalał jeść palcami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jak się, panienka, miewa? – To pytanie,
chociaż zdawało się proste oraz banalne, wcale takie nie było. Wiedziała, że
nie tylko mieszkańcy, słyszeli i uczestniczyli <br />
w wojnie. Widocznie, plotki o jej przyjaźni z Wybrańcem, dotarły i do tego
domu. Czuła, jak prześwietla ją uważnym i zatroskanym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Mówiąc szczerze, miewam się bardzo
dobrze – stwierdziła w końcu, mrużąc powieki. Nie kłamała. Parę miesięcy temu,
byłoby to najbardziej fałszywe <br />
i oklepane, podsumowanie jej życia. Była załamana. ZŁAMANA. Każda cząstka jej
osoby, była rozbita. Zniszczona. Wciąż, nie opuszczała jej paranoja, a ona nie
ruszała się nigdzie, bez zapasowej różdżki i sztyletu. Nieustannie rozglądała
się wokół, a koszmary gnębiły ją każdej nocy. Płakała po utracie przyjaciół,
Raphaela oraz beztroskich dni. Płakała przez wojnę i po wojnie. Tak dobrze
odnalazła swoje miejsce w jej czasie. Wiedziała, że jej zadaniem jest ochrona
przyjaciół – jej rodziny – oraz zabijanie śmierciożerców. Gdy wypowiadała
mordercze zaklęcia, nie czuła goryczy ani smutku. Czuła satysfakcję. Kiedy to
wszystko się skończyło, gdy Voldemort upadł, ona również stoczyła się na dno.
Miesiące ucieczki przed odpowiedzialnością za czyny, przed przyjaciółmi i ich
osądem, były jej prywatną krucjatą. Odwiedziła rodzinę jednego ze
śmierciożerców i wpłaciła anonimowo spory zasiłek. Później objechała świat,
szukając ukojenia w jego pięknie. I dopiero, gdy usiadła przy biurku z pustymi
kartkami obok, zrozumiała. Uwolnieniem przeszłości, było jej spisanie. Pisała
ze szczegółami o każdym czynie, o każdej chwili, o smutkach czy radościach.
Banalne słowa łączyły się, w przerażające wyznania, rozbitej emocjonalnie
młodej kobiety, którą stała się przez ostatni rok. <br />
A kiedy skończyła… mogła wrócić. Wchodząc ostatecznie do domu Harry’ego,
porzuciła przeszłość. Wkradając się do sypialni Teodora, otwierała się na
przyszłość. A całując go, potwierdzała własne przypuszczenia, że to on nią był.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zmieniła się, panienka – szepnął ze
smutkiem, ale i dumą, kręcąc głową. – Kiedyś tą samą siłę i niezłomność,
ujrzałem w innych oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Christopher wciąż jest wśród nas,
Richardzie – zapewniła go, ściskając mocno jego rękę oraz czując ciepło, gdy
odpowiedział uściskiem. – Czy możesz mnie zaprowadzić do matki?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Lady jest bardzo… osłabiona – wyznał,
gdy ruszyli krętymi schodami na drugie piętro. Pansy przytaknęła, słabo
zainteresowana zdrowiem rodzicielki. Chętniej upajała się, widokiem morelowych
ścian, kwiecistych tapet oraz wypolerowanych podłóg. Kwiaty w doniczkach, które
niegdyś z chęcią pomagała podlewać, liczne obrazy, w które kiedyś kochała się
wpatrywać. Przeszli do części zachodniej, mieszkalnej, gdzie jak się spodziewała
spoczywała matka. Nie zaskoczyło ją, <br />
że wybrała pokój gościnny, zamiast, przypadające Lady, osobne komnaty pani
domu. Jej matka nigdy nie czuła się tu, prawdziwą gospodynią, prędzej
przejezdnym gościem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Proszę, odpraw wszelką służbę z tego
piętra. – Spojrzała ostatni raz na mężczyznę, który przytaknął, obserwując, jak
wchodzi do pokoju matki. Stanęła na progu niewielkiego saloniku, w którym, mimo
ciepłego dnia, wesoło trzaskał ogień. Na jednej z kilku sof, na wpół leżała
kobieta, z kieliszkiem wina w dłoni <br />
oraz chusteczką w drugiej. Nad nią, stała jedna z tutejszych pokojówek,
przykładając chłodny okład do czoła matki, a druga trzymała tacę z herbatą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Czy to ty, Madeline? Doprawdy, ile czasu
może zająć przyniesienie lodu? – sarknęła arystokratka, unosząc trochę głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Skoro doskwiera ci upał, to po co palisz
w kominku? – zapytała, machając ręką na dwie młode dziewczyny, które cofnęły
się posłusznie. Violet Parkinson usiadła, odrzucając okład za siebie i
spoglądając na nią z szokiem. Pansy wpatrywała się <br />
w swoje własne oczy, które zaciekawione mierzyły ją wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Moja córeczka – wyszeptała kobieta,
podnosząc się szybko i podchodząc do niej z wyciągniętymi ramionami. Pansy
spięła mięśnie, gdy poczuła kwiecisty zapach kobiety oraz jej szczupłe ramiona,
oplatające jej własne. Nad ramieniem kobiety wskazała służkom drzwi, a one od
razu posłuchały. Zostały same.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Ostatnie dni przed procesem postanowiłaś
spędzić tutaj? – zapytała chłodno, odsuwając się i podchodząc do kominka.
Prostym czarem zgasiła ogień, a później zerknęła przez ramię na rodzicielkę,
która przysiadła znów na sofie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Proces? Och, kochanie, miałam nadzieję,
że postarasz się uratować swoją mamę przed niesprawiedliwym osądem –
zaszczebiotała Lady Parkinson, mrugając szybko. – Czyż nie liczy się teraz i
twoje zdanie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Niesprawiedliwym osądem? A cóż ty,
matko, uczyniłaś, by uratować nas przed tyrańskimi rządami Voldemorta? –
parsknęła ironicznie, przekrzywiając głowę, <br />
by przyjrzeć się matce pod innym kątem. – Prawda jest taka, najdroższa mamo, <br />
że twój marny żywot spoczywa teraz w moich rękach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Słucham, co ty…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak. Słuchaj mnie uważnie, Violet, bo
nie powtórzę się nigdy więcej. – Uniosła rękę, przerywając jej oburzone
sarknięcie. – Za dzień, bądź dwa, przybędą tu aurorzy specjalni i bez tracenia
czasu, przeniosą cię do Ministerstwa. Po paru godzinach rozpocznie się twój
proces, na którym wiele równie głupich dam co ty, będzie się wzajemnie
oskarżać. Większość z was, skończy w Azkabanie, niektóre usłyszą wyrok śmierci.
Nazwisko Parkinson jest przez ojca skażone złem, <br />
ale dzięki mnie nabrało nowego znaczenia. – Pansy wzruszyła lekko ramionami,
unosząc kąciki ust. – Z moich źródeł wiem, że dostaniesz piętnaście lat <br />
w Azkabanie, ale nie oszukujmy się. Najtwardsi umierają tam po dziesięciu
latach,<br />
a ty, kochana Violet, nie wytrzymasz tam
roku.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Pansy…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Szczerze mówiąc, długo zastanawiałam się,
co z tym fantem zrobić. <br />
Nie przeszkadza mi wyrok, jaki usłyszysz, co więcej popieram go. – Zaśmiała się
sucho na widok jej szoku oraz przerażenia. – Ale dobija mnie myśl, o
wypełnianiu papierków za cztery miesiące, gdy twój słaby umysł nie wytrzyma i
postanowisz się zabić. Takie sprawy mogą się ciągnąć w nieskończoność, a ja nie
mam teraz do tego głowy. – Sięgnęła ręką do torby, z której wyciągnęła teczkę i
położyła ją na stoliku. – To jest twoja alternatywa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Podeszła powoli do okna, wyglądając do
ogrodu. Słyszała, jak matka przegląda papiery, a jej oddech przyspiesza.
Położyła dłoń na chłodnej szybie, uśmiechając się, na widok starej wierzby.
Siadała pod nią często, zaplatając wianki z Astorią, kiedy bawiły się w nimfy. Niedaleko drzewa, leżał duży głaz,
który służył jej, Draco i Blaise’owi za kamień tajemnic. Kiedy zdradzali sobie
sekrety, układali dłonie na kamieniu i szeptali wyznania.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Pansy, to… pomyłka. Dałaś mi właściwe
dokumenty? – Matka przerwała ciszę drżącym głosem, przykuwając na nowo jej
uwagę. Gdy tylko przymykała powieki, niemalże mogła usłyszeć swój śmiech,
brzdąkanie na gitarze Chrisa, czy głosy przyjaciół, którzy biegali z nią po
tych korytarzach. Ileż wspomnień kryły te mury.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jak najbardziej – przytaknęła,
przyglądając się, jak rumieniec pojawia się na bladych policzkach matki, gdy ta
zaczęła cicho protestować. – Obawiasz się, <br />
że wywołasz skandal? Wierz mi, kochana mamo, że nikt nie będzie teraz na to
patrzył. Chyba, że twoje przyjaciółki, z nieukrywaną zazdrością.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- To wstyd…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Wstydem jest niszczenie własnych dzieci,
matko. To jest twój jedyny ratunek przez zimną celą w Azkabanie. – Podeszła bliżej,
siadając na jednym z foteli <br />
i bębniąc opuszkami palców w oparcie. – Ale wybór należy do ciebie. Jedynie
wspomnienie dobra Christophera, zachęciło mnie do pomyślenia nad alternatywą.
On cię kochał, chociaż nie umiem tego zrozumieć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Ty mnie nie kochasz? – Spojrzała na nią,
bardziej zdumiona, niż Pansy się spodziewała.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- A ty mnie kiedykolwiek kochałaś? –
odparowała, nie spuszczając wzroku, jak ona. Oczywiście, że kochała tą pustą
kobietę. Zawsze. Bardziej, niż na to zasługiwała. Starała się spełniać jej
wszystkie wymagania. Robić to, co uważała za słuszne, według rodziców. A
później zrozumiała, że dla nich i tak nie istnieje. <br />
I zaczęła myśleć samodzielnie. Teraz przyglądała się, pięknej jak lalce
kobiecie, która powinna być jej oparciem oraz wzorem do naśladowania. Jednak,
była to jedynie powłoka, bo w środku, nie spodziewała się nawet bijącego serca.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Gdzie mam podpisać?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Pansy wyprostowała się, wskazując miejsca
oraz podając jej pióro. Przyglądała się, jak powoli kreśli podpis, a zawijasy
stawały się jej wyrokiem. Gdy każda kartka została podpisana, Pansy poczuła po
raz pierwszy gorzki żal. Odebrała dokumenty, również się pod nimi podpisując i tym samym je
pieczętując. Schowała je do teczki, podnosząc się i klaszcząc.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie pakuj się. Prawdopodobnie większości
rzeczy, nie będziesz mogła zachować. – Jej matka również stanęła, przyglądając się
ze smutkiem pomieszczeniu. – Możemy załatwić to od razu, prawda? Później będę
musiała złożyć te dokumenty <br />
w Ministerstwie, a wciąż panuje tam straszny ruch.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie czekając na odpowiedź kobiety, wyszła,
wzywając służbę i prosząc jednak, <br />
o spakowanie kilku drobiazgów matki. Później, zarzucając na ramiona płaszcz,
wpatrywała się w Lady Parkinson, która sztywnie oplotła szyję szalem.
Prawdopodobnie powinna czuć więcej współczucia dla złamanej kobiety, jednak nie
umiała jej przebaczyć bierności. Nie, gdy na szali ważyło się życie jej syna.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Richardzie, wrócę tu za dwa tygodnie –
poinformowała mężczyznę, wyciągając rękę do matki i chwytając jej walizkę w
drugą dłoń. Kiedy chłodne palce oplotły jej, pozwoliła kobiecie na ostatnie
spojrzenie wokół, a później zniknęły.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;">*-*-*<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dostanie tu pani fachową opiekę, pani
Parkinson.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Pielęgniarka skończyła ich właśnie po
krótce oprowadzać po Bangour Village Hospital, które Pansy uznała za najlepsze
rozwiązanie. Wróciły z powrotem do gabinetu, gdzie skończono przeszukiwać bagaż
kobiety. Dziewczyna przyjrzała się kilku bluzkom oraz spódnicom, które
pozwolono matce zatrzymać. Gdy pielęgniarka zaprosiła jej matkę na badanie,
odebrała siatkę z odrzuconymi drobiazgami, które chciała zachować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jeszcze to, panienko. – Młodsza
pielęgniarka podsunęła jej kawałek drewienka, który po zastanowieniu wsunęła do
swojej torby. Gdy arystokratka wróciła <br />
z pobieżnych badań, zabrały walizkę i ruszyły do wyznaczonego dla niej pokoju.
Pomieszczenie miało białe ściany oraz gładką wykładzinę. Proste łóżko,
etażerka, niewielka szafka oraz stoliczek z krzesłem, składały się na całe
wyposażenie. Postawiła bagaż kobiety na krześle, dotykając opuszkiem sztucznych
słoneczników w wazonie i zerkając na zdezorientowaną rodzicielkę. Violet
usiadła na łóżku, wpatrując się otępiale przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Do zobaczenia, mamusiu – szepnęła do
ucha matki, gdy pochyliła się, by po raz ostatni na kilka lat, musnąć wargami
jej policzek. Wyprostowała się i bez oglądania za siebie wyszła z pokoju.
Towarzysząca jej pielęgniarka, uprzejmie odprowadziła ją pod gabinet dyrektora
posiadłości. Bez pukania weszła do środka, gdzie jak oczekiwała, spodziewał się
jej starszawy mężczyzna. Gabinet był dość przytłaczającym pomieszczeniem, z
dużym, dębowym biurkiem oraz ścianami zastawionymi regałami na książki.
Dyrektor tej ponurej placówki miał zmęczone oczy i surowy grymas, ale uniósł kąciki
ust, gdy uścisnęła mu rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Uzgodniliśmy właśnie warunki leczenia
pani matki, pani Parkinson – zapewnił ją, wskazując na siedzącego na drugim
fotelu chłopaka. Pansy spojrzała na stanowczą posturę jej towarzysza, który
rzucił jej pewne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Matka bywa upartą osobą, panie Glerson,
szczególnie, gdy ma jeden ze swoich ataków – westchnęła, wyciągając dłoń i
splatając palce z milczącym szatynem. – Cierpi na urojenia. Często mówi, że
jest czarownicą, bądź innym mitycznym stworzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Schizofrenia jest ciężką chorobą, ale
mamy przeróżne metody leczenia. Proszę się nie martwić o matkę – zapewnił,
uśmiechając ponuro. – Mamy tu wiele takich, co uważają się za czarownice,
księżniczki, czy wróżki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Proszę stosować najlepsze środki, a o konsekwencje
się nie martwić. – Machnęła ręką, podnosząc się i wymieniając z ciemnowłosym
spojrzenia. Harry wydawał się być równie zmęczony tym miejscem co ona, więc po
kilku podpisach mogli opuścić szpital psychiatryczny. Jednakże dopiero, gdy
wsiedli do pozostawionego wcześniej przez Harry’ego samochodu, rozluźniła się.
Przyglądała się malejącemu budynkowi w lusterku, aż w końcu zniknął z jej pola
widzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Przerażasz mnie, Pansy – zawyrokował w
końcu Harry, gdy docisnął gazu, a oni sunęli szybciej przez szosę. – A co
bardziej przeraża mnie moja własna radość z tego co wyrabiamy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Uratowaliśmy jej życie – powtórzyła
tysięczny raz, otwierając okno i wyciągając dłoń, by poczuć wiatr. – Ale
zamknięcie w mugolskim szpitalu psychiatrycznym, jest cudownie słodką zemstą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Upewniłem się, że będzie się nią
opiekować ta podstawiona pielęgniarka charłaczka, która w razie czego zatuszuje
użycie magii. Chociaż sądzę, że te dawki leków, które będzie dostawać,
wystarczająco zablokują jej siłę na czarowanie. Bez urazy, Pansy, ale nie jest
zbyt potężna magicznie. – Uśmiechnął się, zerkając na przyjaciółkę, która
przymknęła powieki i obserwowała mijane wzgórza. Jej palce łapały wiatr, gdy
nimi poruszała.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jestem zmęczona, Harry, tą przeszłością
– westchnęła, opierając policzek o ramię i odwracając głowę w jego stronę. – A
teraz naprawdę czuję się wolna.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Masz może ochotę na przystanek
krajoznawczy? – zaproponował z przebiegłym uśmiechem jej przyjaciel, bo
oczywiście już znał odpowiedź. Nim zdążyła przytaknąć, zjechał z głównej drogi,
prowadząc ich do nieznanego jej miejsca. Włączyli radio, a ona nie mogła
powstrzymać uśmiechu, gdy usłyszeli singiel Blaise’a, który właśnie był jednym
z najpopularniejszych. Roześmiała się, kiedy Harry zaczął śpiewać głośno
kolejne zwrotki i sama po chwili dołączyła. Dopiero po przeszło godzinie,
zatrzymali się. Samochód stanął na brzegu wysokiego urwiska, a Potter wraz z
nią wysiadł. Wspięli się na maskę czarnego camero, który Wybraniec dostał
ostatnio od Kingsleya. Osobiście Pansy bawiło, to rozpieszczanie chłopaka przez
Ministra. Harry chciał kurs aurorski? Harry dostał. Harry rozkazał szkolić
Malfoya przez specjalistów? Harry dostał. Harry zażyczył sobie, by po
opuszczeniu sześciu miesięcy ich szkolenia do nich dołączyła? Proszę bardzo,
dostała prywatne treningi, nim mogła naprawdę z nimi trenować. Od
najdrobniejszych życzeń Pottera, po najbardziej wymyślne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Rozumiem czemu Astoria się w tobie
zakochała – parsknęła, gdy wyciągnął z bagażnika plecak, a z niego kilka
ciasteczek czekoladowych babci Granger. Oparli się o siebie wygodnie,
obserwując zachodzące powoli słońce. Z każdej strony otaczał ich las, a oni
siedzieli na szczycie klifu i wpatrywali w ciemną wodę pod nimi. Harry zaśmiał
się wesoło, obejmując ją po bratersku i opiekuńczo, jak lubiła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jestem z ciebie dumny, Pansy –
powiedział w pewnym momencie, oblizując lepkie palce i wbijając w nią ten swój
przenikliwy wzrok. – Kiedy zniknęłaś, bardzo się bałem. Przyznaję bez bicia, że
tęskniłem mocniej niż ktokolwiek myśli.<br />
I bałem się, że nie wrócisz. Aż pewnego
dnia schodzę do kuchni, a ty siedzisz przy stole obok Teodora i zajadasz się
tostami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Przepraszam, że cię zostawiłam. – Odwróciła
na chwilę wzrok od pięknego widoku zachodzącego słońca by na niego spojrzeć. –
To było bardzo egoistyczne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Ja to rozumiem, Pansy. Jestem z ciebie
dumny, że udało ci się naprawdę skończyć z przeszłością. – Uśmiechnął się do
niej delikatnie i troskliwie. – I Chris też jest z ciebie dumny.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- A ty? Kiedy zamierzasz z nią skończyć? –
spytała, gdy odzyskała głos po chwili wzruszenia. Harry skrzywił się gorzko,
czochrając i tak roztrzepane włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Moja przeszłość zaczęła się przed moimi
narodzinami. Ludzie nie chcą z niej zrezygnować. Ale ja… - uciął, zagryzając
wargę w namyśle i potakując sobie samemu – Moim ostatecznym końcem będzie
moment, gdy Astoria powie: tak. Gdy zostanie moją żoną, a ja zacznę tworzyć
przyszłość nie tylko sobie, ale i dzieciom.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Pamiętaj, że to przeszłość nas
kształtuje. Co nie równa się w definiowaniu. – Wzruszyła ramionami, gdy na nią
zerknął z ciekawością. – Jeżeli nie pozostawimy przeszłość w przeszłości, wojny
w przeszłości, to zniszczy to naszą przyszłość. <br />
A wojna się nie skończy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Oferta dnia dzisiejszego, nie będzie
obowiązywać dnia następnego – podsumował, uśmiechając się szeroko i ukazując
jej ulubiony dołeczek w policzku. – Życie to suka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Inaczej, byłoby zbyt prosto – zaśmiała
się, przypatrując, jak zsuwa się z samochodu i podchodzi bliżej krawędzi. Bez
namysłu ruszyła jego śladem, ustawiając stopy na skraju urwiska tak, że jej
palce wychodziły poza krawędź. Wsunęła dłoń pod jego ramię, opierając policzek
o jego biceps i uśmiechając się na widok ostatnich promieni słońca.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dziś się już kończy, Pansy Parkinson, a
wkrótce rozpoczną się kolejne dwadzieścia cztery godziny, pełne jednorazowych
ofert – szepnął, nie odrywając wzroku od pomarańczowego nieba. – Czy w pełni
wykorzystaliśmy dzisiejszy dzień?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Coś sugerujesz? – zapytała, marszcząc
brwi, gdy spojrzał w dół w urwisko, gdzie wiele metrów niżej fale
roztrzaskiwały się o skały.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Masz wrażenie, że wojna zapewniała ci
pewną dawkę adrenaliny potrzebną, by poczuć, że żyjesz?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- A teraz tego brakuje? Mocnego bicia
serca, szumiącej krwi? – przytaknęła, nieruchomiejąc, gdy posłał jej drapieżny
uśmiech. – Czuję, że twój plan mi się spodoba.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zapieczętujmy ten dzień w należyty
sposób – zaproponował, wyciągając do niej rękę i kiwając głową w bok. – Ufasz
mi na tyle, by skoczyć ze mną w przepaść?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Znów się wychyliła, spoglądając w dół na
ostre skały, na głośny szum fal <br />
i niebezpiecznie strome zbocze. Nim się powstrzymała, jej twarz rozjaśnił
uśmiech, a ona splotła palce z chłopakiem, zaciskając mocno palce.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie musieli odliczać. W idealnie zgranym
momencie, odepchnęli się od gruntu, podskakując wysoko, nim grawitacja
pociągnęła ich w dół. Wiatr szumiał głośno <br />
w uszach, nadymał im bluzki, gdy w zadziwiająco szybkim tempie spadali w dół.
Roześmiała się, kiedy Harry zaczął krzyczeć radośnie. Ich spojrzenia spotkały
się na moment, pełne ekscytacji oraz szaleństwa. Oboje uzależnili się od
adrenaliny. Od tej dawki grozy. Może dlatego byli najlepszym kursantami? Bo
podejmowali decyzje? Znów wróciła myślami do tej chwili. Skały zbliżały się
nieubłaganie, ale nie puścili się. Oczyściła umysł, wciągając słonawy zapach
wody oraz ciesząc się ostatnim oporem powietrza, wobec grawitacji. A nim
uderzyli o najwyższe szpiczaste skały bądź zanurzyli się w wodzie, poczuła szarpnięcie
w okolicach pępka i świat zawirował. Zniknęli, wraz z ostatnim promykiem dnia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;">*-*-*<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Szybciej. Przyspieszyła z trudem, starając
się, nie zgubić rytmu. Głęboki wdech, rwanie w płucach, palący ból mięśni. Zacisnęła
zęby, nie pozwalając bólowi, przejąć kontroli. Czasem w takich chwilach, znowu
miała wrażenie, że biegnie przez las, ścigana przez śmierciożerców. Nie raz, i
nie dwa, miała wrażenie, że słyszy ich szyderczy śmiech, i że zaraz stoczy
kolejny pojedynek na śmierć i życie. Przeskoczyła przez przewrócony konar, a
później dużą kałużę, nie tracąc tempa. Nie była zdumiona, gdy linia drzew
gwałtownie się skończyła, a ona wybiegła na pusty teren, przed dużym budynkiem.
Zatrzymała się dopiero przed schodami, opierając dłonie o uda i wypuszczając
powietrze. Pot spływał po jej twarzy, ale czuła satysfakcję. Wyprostowała się
powoli, dostrzegając siedzących niedaleko chłopaków.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nieźle, śliczna – stwierdził Mike
Pollock, gdy opadła na trawę obok nich. Uśmiechnęła się lekko, puszczając oczko
zapatrzonemu w nią, najlepszemu przyjacielowi Mike’a – Travis’owi. – który
zarumienił się i spojrzał w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Chociaż i tak słabo. – Harry uciekł
przed jej ciosem, wybuchając śmiechem. Nie mogła się powstrzymać i dołączyła do
niego, pozwalając swoim mięśniom trochę się rozluźnić. Oprócz Harry’ego,
Mike’a, Travisa oraz Connora, który przyniósł im właśnie butelki z wodą,
zauważyła dwóch amerykanów, których imion wciąż nie zapamiętała i jednego
Irlandczyka. Zmarszczyła czoło, nie dostrzegając tego, którego szukała. Kiedy nadgoniła
trochę zaległości i dostała zgodę na treningi z tą grupą (Harry znów nagiął
zasady) od razu odnalazła się w ich towarzystwie. Cieszyła ją stała obecność
przyjaciela u boku, który zdążył nawiązać przyjaźnie z Mikiem oraz chłopakami.
W ich grupie oprócz niej była jeszcze jedna dziewczyna, Lexa, która wciąż
kończyła bieg.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jakieś wieści od Hermiony? – zapytała
zerkając, na wciąż szeroko uśmiechniętego Wybrańca. Harry zdawał się
radośniejszy niż zwykle, a jego oczy błyszczały wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Stresuje się egzaminami, chociaż są
dopiero za trzy miesiące. – Przewrócił oczami, wskazując podbródkiem teren za
nią. – Tam jest.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Zerknęła przez ramię, mrużąc powieki przez
słońce i czując nagły skurcz żołądka. Owszem, był tam. Obserwowała ciekawie,
jak mięśnie jego ramion pracują pod jasną skórą, kiedy w samym podkoszulku,
kończył właśnie pojedynek z jakimś chłopakiem. Cieszyła oczy jego nagim
brzuchem, gdy uniósł wysoko ręce, rozciągając się leniwie. W długich, szarych
dresach nisko opadających mu na biodrach i przylegającej do mięśni koszulce.
Oparła podbródek o kolano, oplatając ramionami nogę i uważnie obserwując
chłopaka. Nie wiedziała, że kurs aurorski będzie tak intensywny. Mieli
rygorystyczne zasady, surowych nauczycieli oraz ciężkie treningi. Musieli
wzmocnić ciało, polepszyć refleks, zwiększyć zasób zaklęć i poćwiczyć
planowanie strategii. Ona, Harry i Teodor, mieli trochę inną sytuację od
pozostałych. Trenowali już wcześniej, bardzo podobnie jak teraz, pod czujnym
okiem Erika. Jednakże najbardziej podobały jej się momenty, gdy po treningach
mogli wrócić do swoich pokoi, przejść do wspólnego salonu, bądź uciec w miasto.
Szkoła Aurorska, miała miejsce na południu Anglii, niedaleko niewielkiego
miasteczka, ale chętnie chadzali tam do miejscowych pubów. <br />
Na Grimmlaud Place 12 wracali czasem w weekendy, kiedy wiedzieli, że Draco bądź
Blaise będą wpadać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Patrzysz na niego łakomie – parsknął
Harry, podając jej butelkę z wodą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Owszem. Wiedziała, że nie umiała
przestać otwarcie się na niego patrzeć.
Jednak po tak długiej rozłące czuła, że ma prawo. Na dodatek, jak tylko tu
przybyła, usłyszała, że wielu dziewczętom – a było ich tu nie aż tak dużo –
bardzo się podoba. Chyba miała prawo zaznaczyć swoje terytorium? Szczerze
mówiąc, będzie musiała o tym porozmawiać z Astorią, bo nie znała się, aż tak,
na tych damsko- męskich sprawach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nawet nie wiesz, co siedzi w mojej
głowie – odpowiedziała zaczepnie,
podnosząc rękę, gdy spojrzał w końcu w ich kierunku. Poczuła jak ciepło
rozchodzi się po całym jej ciele, kiedy uśmiechnął się szeroko, odłączając od
swojej grupy <br />
i niespiesznie się do nich kierując.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Cześć – przywitał się, opadając na
ziemię obok niej i pochylając, by złożyć na jej ustach krótki pocałunek.
Smakował jak zawsze, kawą i miętą, co działało na nią w bardzo niezdrowy
sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Cześć – wymruczała, przysuwając się trochę
bliżej. Całe jej ciało przeszył dreszcz, gdy splótł ich palce, a później
rozpoczął pogawędki z chłopakami. Nawet z tak bliska, nie mogła oprzeć się
patrzeniu. Przyglądała się jego pełnej dolnej wardze, którą często lubiła gryźć
oraz trochę węższej górnej. Jego policzki pokrywał dzisiaj dwudniowy zarost,
ale nie czuła się z tym źle. Nie przeszkadzało jej zbytnio, to drapanie, kiedy
zaczepnie pocierał ich policzki. Ciemne włosy opadły mu na czoło, gdy pochylił się,
zafascynowany rozmową z Wybrańcem o zajęciach z zaklęciami z dziedziny Czarnej
Magii. Lubiła patrzeć na prosty, wyrzeźbiony nos, po którym czasem sunęła
opuszkiem palca. Miał wysokie kości policzkowe, które właśnie dodawały mu drapieżnego
wyglądu. Trochę krzaczaste brwi, a pod nim oczy, o kształcie migdałów, głęboko
osadzone, o niesamowicie ciemnym, niebieskim odcieniu, granatowym tak bardzo,
że często zdawały się czarne. Okalały je długie, podkręcone rzęsy, których
zazdrościłaby mu nie jedna dziewczyna. Był przystojny, aż do bólu. Przyciągał
ją do siebie. Przy tym, nie mogła oprzeć się, jego słodkiemu zapachowi oraz
delikatnym, acz zaborczym muśnięciom dłoni na ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Sprawiasz tym spojrzeniem, że bardzo bym
chciał wiedzieć, o czym teraz myślisz – wyszeptał, nachylając się jeszcze
bardziej i przyciskając wargi do jej ucha. Zadrżała, obracając się tak, by ich
usta dzieliły milimetry, rozkoszując tą słodką torturą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Bardzo, ale to bardzo, by ci się to
spodobało – stwierdziła, wyciągając głowę, by go pocałować. Tym razem dłużej
oraz mniej delikatnie. Teodor jak zwykle odsunął się, bo nie przepadał za takim
okazywaniem sobie uczuć przed publicznością. Westchnęła, pozwalając mu na to i
uśmiechając, gdy jego oczy zamigotały z pożądaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dzisiaj się widzimy? – zapytał,
podnosząc się, bo jego grupa została wezwana przez mentora.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jasne – uśmiechnęła się, przyglądając,
jak odchodzi do swoich towarzyszy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie patrz się na jego tyłek – mruknął
Harry, podciągając się na nogi i popychając ją lekko. – Jesteś jak nabuzowana
hormonami nastolatka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Po pierwsze, to mój facet, więc mogę się
patrzeć na jego pośladki ile chcę, a po drugie, to ja wciąż jestem młoda –
sarknęła, wsuwając rękę pod jego ramię i wykrzywiając usta w złośliwym
grymasie. – A ty, masz może jakieś wieści w sprawie samochodu?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- A ty to wredna jesteś – prychnął,
krzywiąc się niechętnie. Pansy zaśmiała się, czochrając go po ciemnej grzywie.
Kiedy dwa tygodnie temu skoczyli z klifu, spodziewała się, że Harry teleportuje
ich z powrotem na górę. Zamiast tego wylądowali na Grimmauld Place 12, a mina
Wybrańca, gdy nie potrafili sprecyzować położenia samochodu, była bezcenna. Od
tamtej pory ukrywał prawdę przed Kingsleyem, a nawet Erikiem, każdego wieczoru
z chłopakami szukając zguby.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Lepiej powiedz mi, czy pracujesz nad
przysięgą na ślub – zachęciła, wiedząc jak ta sprawa męczy chłopaka. Jak się
spodziewała, Harry zaczął długi wywód nad absurdalnością swojego zadania.
Przytaknęła, ciesząc się, że teraz ich problemami były tak przyziemne sprawy.
Może za jakiś czas przestanie, tak czujnie się rozglądać? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Skończą się koszmary?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;">*-*-*<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Cześć, Lexa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Uniosła głowę, gdy usłyszała głos
chłopaka, który minął w drzwiach jej współlokatorkę. Teodor przebrał się po
treningu i teraz wskakiwał na łóżko Pansy, w ciemnych spodniach i bluzce z
długim rękawem. Jego włosy, wciąż były wilgotne po prysznicu, a usta ciepłe,
gdy musnął nimi jej policzek.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie spieszyło ci się – zauważyła
rozbawiona, zamykając zeszyt i odkładając go na biurko. Przesunęła się na łóżku
tak, by mógł oprzeć się wygodniej o poduchy przy ścianie, a później samej
układając się obok niego. Obróciła się na lewy bok, by móc na niego popatrzeć i
uśmiechnęła się, gdy zrobił to samo.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Miałaś dziś koszmar – stwierdził cicho,
splatając ich palce. Przytaknęła, wiedząc że nie sensu kłamać. Zbyt dobrze ją
znał, by się nabrać na doskonałe kłamstwa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Cóż, oboje byli świetnymi manipulatorami.
Może dlatego, tak podobała się jej ich relacja? Często wymieniali zgryźliwe
uwagi, kpili z siebie, a jednocześnie bardzo gorąco zdradzali sekrety swoich
serc.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Śnił mi się Christopher – wyznała w
końcu, ale po jej spojrzeniu poznał, że nie chcę wgłębiać się w szczegóły.
Rozsiedli się wygodniej, Teodor z książką o logicznym myśleniu w rękach, a ona
z kilkoma notatkami z wykładów. Niedługo ich ważne zaliczenia, a ona czuła się
bardzo dobrze, jeśli chodzi o materiał. Nott pilnował jej i Harry’ego, niczym
kiedyś Hermiona. Uśmiechnęła się do własnych myśli, zapominając o nauce. Nie
mogła uwierzyć, że to dziwne uczucie, którym promieniała, to radość. Od dawna
nie pamiętała, że to tak odprężające. Bycie szczęśliwą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Była to zasługa jej rodziny.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Draco, z którym często rozmawiała przez
kominek. Spędzała długie godziny, siedząc przed nim i słuchając jego opowiadań
ze stażu. Czasem, nawet nie rozmawiali. Ona się uczyła, a on pisał
sprawozdania. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Jak kiedyś.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Blaise’a, który od jej powrotu, nie dawał
jej dnia wytchnienia. Musiał wiedzieć, gdzie jest, czy wszystko z nią w
porządku. Pracował teraz nad piosenką<span class="apple-converted-space"> </span><i>Genevie</i>,
a kiedy pierwszy raz ją usłyszała, nie mogła powstrzymać wzruszenia. Może
nawet przekona się do swojego drugiego imienia?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Hermiony, która pisała jej długie listy.
Lubiła wczytywać się w niemalże eseje przyjaciółki, która opowiadała o
Hogwarcie. Śmiała się ze sławy przyjaciółki, a smuciła, kiedy i ona przeżywała,
wciąż nie blednące wspomnienia umarłych. Lubiła jednak świeżość, którą
wprowadzała gryfonka. Niezłomność.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Astorii, która porzuciła naukę w Hogwarcie
i powróciła do domu. Na początku, chciała skarcić przyjaciółkę, ale gdy ta
opowiedziała o pomyśle zbudowania domu dziecka… była pod wrażeniem. I ze
wszystkich sił, starała się teraz pomóc z papierkową robotą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Harry’ego, który jako jedyny, nie martwi
się otwarcie mówić o piekle, jakie przeszli. Często wspomina o osobach, które
zabił. O klątwach jakie rzucił. Opowiada jej o chłopcu, który marzył by
dorosnąć, a teraz ten sam mężczyzna marzy o kolejnych przygodach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Teodora. Uczyła się go powoli na pamięć.
Jego gesty, kiedyś nic nie znaczące, teraz dużo mówiły o jego nastroju.
Przypatrywała się mu, kiedy usypiał z głową na jej kolanach, a później budził.
Widziała, jak dopiero po kilku sekundach uświadamia sobie, że nie są znów na
jakiejś misji, a w Szkole Aurorskiej. <br />
Nott przechodził własną traumę. Utracił w czasie wojny matkę, ojca i ukochanego
dziadka. Został głową rodziny. Dziedzic uzyskał władzę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jestem <i>Lady</i> – powiedziała, przykuwając jego uwagę. Nie odłożył książki,
ale jego wzrok spoczął na niej z ciekawością. Wyciągnęła rękę, wyjmując z
szuflady duży pierścień i unosząc go wyżej.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Lady? – powtórzył powoli, odbierając od
niej sygnet rodzinny. – Głową rodziny? A co z twoją matką?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Podpisując papiery, że oddaje się
leczeniu… ubezwłasnowolniłam ją. Lekarze potwierdzili to, gdy potwierdzili jej
problemy psychiczne. – Zagryzła wargę, kiedy jego wzrok z pierścienia znów
spoczął na niej. – Także, teraz to ja mam władzę. I decyduje o wszystkim.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- O ślubie z Zabinim – dodał cicho,
odchylając trochę do tyłu, ale nie zmieniając poważnego wyrazu twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Spotykam się z nim w piątek by to
dokończyć oficjalnie – przytaknęła, biorąc głęboki wdech, gdy nie
zaprotestował, kiedy przysunęła się bliżej. Teraz ich twarze dzieliło dziesięć
centymetrów, co wciąż było znacznie za dużym odstępem. Nie spodziewała się, że
to Nott będzie trzymał się, aż tak dawnych tradycji. Szczerze mówiąc, zaskoczył
ją nieustępliwą cierpliwością, oczekując, że nim posuną się za daleko, ona zakończy
swoje narzeczeństwo z Blaisem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- I będziesz wtedy, już tylko moja –
wymruczał, muskając ustami jej wargi. Zadrżała, gdy subtelnie przesunął
opuszkami palców po jej policzku, aż po szyję <br />
i obojczyk. Czuła jego słodki smak, zapach mydła oraz wilgotne kosmyki włosów.
Teodor obrócił się gwałtownie, sprawiając, że opadła na materac plecami, a sam
opierając na łokciach, ułożył się nad nią. Jego ciepłe wargi przesunęły się z
ust na szyję, podgryzając ją delikatnie, przez co dostała niemalże zawrotów
głowy. Na Merlina, jak jej się kręciło w głowie! Było go tak pełno… jego
dłonie, jego usta, jego oczy, zapach, smak. Pragnęła go tak bardzo. A jeszcze
bardziej tej miłości.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie musimy czekać do ślubu, wiesz? –
wychrypiała, gdy jak zawsze odsunął się od niej w pewnym momencie. Mogła teraz
jedynie spleść z nim palce i obserwować, jak stara się zapanować nad oddechem.
Znów leżeli ramię w ramię, wpatrując się w sufit.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Czyżby wraz z wyrzeknięciem się rodziny
utraciłaś wszelkie granice przyzwoitości, <i>Lady</i>
Parkinson?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie wyrzekłam się rodziny, Teo. Właśnie,
że się ich nie wyrzekłam. – Pokręciła głową, przyglądając się, jak po krótkim
namyśle skinął głową, a później delikatnie uniósł jej dłoń i nasunął na palec
sygnet rodzinny. – Gdybym chciała, mogłabym się ich pozbyć. Może i sprawę z
ojcem załatwiłam… brutalnie. Ale matkę oszczędziłam.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Kłamczucha – parsknął, przekręcając się
na bok w jej stronę i opierając na łokciu, zaczął się jej przyglądać z
rozbawieniem. – Nieładnie tak oszukiwać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Skąd wiesz czy kłamię czy nie? –
zapytała szczerze zaciekawiona, krzywiąc się, gdy w odpowiedzi ukazał jedynie,
szereg białych zębów. – Masz rację. To nie jest ułaskawienie wobec mojej matki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Też. Ale to nie jest koniec twojej
zemsty – dodał, wzdychając, kiedy znów przytaknęła. – Moja kochana, słodka,
Pansy… kiedy zamierzasz porzucić własną ścieżkę sprawiedliwości i bycie sędzią?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Kiedy poczuję, że winni są ukarani tak,
jak powinni – skrzywiła się, gdy uniósł brew, na tą brawurową odpowiedź. – Może
moim przeznaczeniem nie jest bycie aurorem, a sędzią?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- A może powinnaś jednak zacząć robić to,
co kochasz? – Pochylił się, całując ostrożnie jej palce i uśmiechając się ze
smutkiem. – Te dłonie mają tworzyć, a nie zabijać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Te dłonie są umoczone we krwi, której
nie mogę zmyć. Nigdy nie będę mogła. – Przyjrzała się swoim rękom, które nie
wyglądały podejrzanie. Ludzie ściskali je i potrząsali nimi, nie zastanawiając
się, ileż to razy odebrała nimi życie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Czy wciąż obwiniasz się o śmierć tamtego
mugola? A może małej puchonki? – Uśmiechnęła się ze smutkiem, unosząc wzrok z
powrotem na niego i kręcąc głową.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- To nie była moja wina – powtórzyła enty
raz to zdanie, które z trudem przechodziło jej przez gardło. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie jej wina. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<b><span style="font-size: 13.5pt;">Nie.
<o:p></o:p></span></b></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<b><span style="font-size: 13.5pt;">Jej.
<o:p></o:p></span></b></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<b><span style="font-size: 13.5pt;">Wina.<o:p></o:p></span></b></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Pansy, czy chcesz…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie – ucięła, siadając i wyplątując się
z jego uścisku. Podniosła się szybko, starając uśmiechnąć się na nowo, nim
obróciła się znów w jego kierunku. – Zaraz wracam. Wezmę prysznic.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie odpowiedział, uważnie śledząc jej
ruchy. Chwyciła czyste ubrania i ręcznik, chowając się w przylegającym
pomieszczeniu. Stanęła szybko przy umywalce, zaciskając na niej palce i biorąc
głęboki wdech. Wyprostowała się z trudem, pochylając, by odkręcić kurki pod
prysznicem. Woda zalała jej ramię, ale bezmyślnie się nie ruszyła. Nie
zdejmując ubrań, weszła do kabiny, osuwając się na kolana i płacząc cicho.
Miała przed oczami tamtego mugola, pierwszą osobę jaką zabiła. Małą puchonkę,
pierwszą ofiarę jaką odczuła. Ale to nie była jej wina. Nie wiedziała, czy to
przez spokojne, bolesne rozmowy z Nottem, czy pełne zrozumienia wybaczenie
Harry’ego, a może rozgrzeszenie Hutza, któremu opowiedziała o swojej osobistej
krucjacie. Nie wiedziała, który z nich, a może czy wszyscy razem, wpłynęli na
jej postrzeganie tamtych sytuacji. To nie była jej wina. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie <b>jej</b>.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Ale to inna osoba umarła <b>przez</b> nią. Przy niej. W <b>jej</b> ramionach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Raphael.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Zamrugała, kiedy woda z zimnej zrobiła się
ciepła, przyjemna. Teodor wszedł, również w ubraniu do kabiny, siadając obok
niej i śmiejąc cicho pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Raphael. Obwiniasz się o jego śmierć?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie? Tak. Tak, tak. – Potrząsnęła głową,
odgarniając mokre włosy do tyłu <br />
i spoglądając w ciemne, wpatrzone w nią oczy. – Nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Uratował cię. Czy musisz odbierać mu
nawet ostatnie poświęcenie? – drgnęła, gdy zaczął szeptać. – Byłaś jego
ostatnim punktem zaczepienia wśród dobrych. Czy nie kazał ci cieszyć się
życiem, o które tak się troszczył?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak, kazał – przyznała, mrużąc powieki,
gdy Teodor uniósł delikatnie kąciki ust. – Co?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Chodzi o coś więcej – stwierdził,
zamykając oczy i odchylając głowę. Strumienie wody spływały po jego czole i policzkach,
mocząc koszulkę i spodnie. Oparła się ramieniem o ścianę, obserwując, jak
kropelki uderzają o jej dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Boję się, że cię stracę – wyznała cicho,
sama zaskoczona swoim odkryciem. Kiedy jednak wypowiedziała te pięć słów, wiedziała,
że to prawda. To dlatego na zmianę zbliżała się do Notta, a po chwili go
odpychała. Dlatego bała się, powiedzieć wprost, co czuje. Utraciła Christophera
i to zmieniło całe jej życie. Utraciła Raphaela, a również prawie Draco i
Harry’ego. Utraciła Milli. Nie przeżyłaby kolejnej rany, zadanej w jej
popękane, ciemne serce.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- To się nigdy nie stanie, Pansy Genevie –
przyrzekł, muskając ustami jej dłonie <br />
i nadgarstki. – Prędzej to ja, mogę obawiać się, że to ty, coś sobie zrobisz.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Och, doprawdy? – mruknęła z bladym
uśmiechem, gdy wypomniał jej liczne pojedynki, w których to on zwyciężył, a nie
ona. Przysunęła się bliżej, układając głowę na ramieniu chłopaka. Woda wybijała
cichy rytm, a ona przez chwilę zastanawiała się, co powie współlokatorce na tak
przemoczoną łazienkę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Kocham cię, Pans.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- A ja kocham ciebie – szepnęła, czując
ulgę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">W końcu, znów była lekka. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Była sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Poranioną, złamaną, odbudowaną z małych
kawałków, ale sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;">*-*-*<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zabiłaś tylu ludzi, a boisz się zastukać
do drzwi, głupia wariatko – wymamrotała do siebie, znowu stając przed furtką i
chwytając za klamkę. Sekundę później, kolejny raz wsunęła dłoń do kieszeni,
przechodząc na drugą stronę uliczki, by na nowo przyjrzeć się posiadłości. Dom
był niewielki, ale do małych też nie należał. Był podobny do pozostałych na
obrzeżach Londynu, ale jednak przykuwał wzrok. Za bramą widziała piękne kwiaty
oraz niespotykane gatunki roślin, o które ktoś
bardzo się troszczył. Przyjrzała się oknom na piętrze, gdzie właśnie
zgasło światło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Stoisz tu już od dwóch godzin, a moja
żona straciła właśnie cierpliwość. – Obróciła się zdumiona, gdy za jej plecami
niemalże znikąd pojawił się mężczyzna, obrzucając ją złym spojrzeniem. –
Musiałem wyjść z pracy, bo przerażona myślała, że to śmierciożercy. Ciesz się,
stuknięta wiedźmo, że nie wziąłem ze sobą całego dywizjonu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie chciałam przestraszyć pana żony –
skrzywiła się, bo do tej pory nie pomyślała o ukochanej czarodzieja. No tak,
widok jej niezdecydowanej, czy wejść czy nie, mógł skojarzyć się z jakimś
prześladowcą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Wiem, ale to zrobiłaś. Zatem może
ruszysz się w końcu i wejdziesz? – mruknął, przechodząc na stronę swojego domu
i otwierając furtkę. – Idziesz? Nie mam dla ciebie tyle czasu, ile ci się
wydaje.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Mogę przyjść kiedy indziej – zawahała
się tuż na progu drzwi, sprawiając, że mężczyzna, który odwiesił już płaszcz,
wykrzywił twarz w paskudnym grymasie pełnym niezadowolenia. – Albo i nie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Kiedyś myślałem, że jesteś mądrzejsza –
burknął, odbierając od niej kurtkę i wieszając obok swojej. – Chodź, musisz jej
pokazać, że nie przyszłaś nas zabić.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Kochanie? – kobieta siedziała w salonie
przed kominkiem z książką na kolanach, ale nie wyglądała na zbyt zafascynowaną
lekturą. Była równie śliczna jak na weselu Billa Weasleya, czy Wigilii, a nawet
bardziej, bo zamiast w eleganckiej sukience, siedziała w podziurawionych ogrodniczkach.
Odmładzało to ją jeszcze bardziej, tak samo jak zmierzwiony warkocz i delikatny
makijaż.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Isa, to tylko mój kolejny krnąbrny i
niepokorny uczeń – westchnął, ale tym razem jego twarz rozjaśnił szczery,
ciepły uśmiech, gdy pochylił się, by cmoknąć ją w policzek na powitanie, a
później zasiadł obok na sofie. – Mów czego chcesz, Parkinson.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Erik! – kobieta syknęła, podnosząc się z
gracją i ściskając serdecznie nieprzygotowaną na takie powitanie dziewczynę. –
Witaj, Pansy. Wybacz, ale nie poznałam cię na początku i... bałam się, że to ci
źli.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Przepraszam. – Naprawdę nie przemyślała
sytuacji, w której wystraszy panią Hutz,
niemalże na śmierć. – Po prostu… mam problem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Każdy ma problemy, Parkinson, ale
niektórzy starają się je rozwiązać samodzielnie, a nie nawiedzać o dziwnych
porach ludzi – wymruczał Erik Hutz, tym razem obrzucając ją jednak,
łagodniejszym spojrzeniem. – Usiądź, dziewczyno i powiedz mi w coś się znów
wpakowała. Skoro już masz kogo nawiedzać, to nawiedzaj.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zrobię wam herbaty – zaoferowała się
Isabelle, przechodząc szybko do kuchni <br />
i pozostawiając ich samych. Pansy usiadła na jednym z foteli, zerkając na
tańczące wesoło w kominku płomienie. Na półce powyżej umieszczono kilka
fotografii, <br />
a ona ze zdumieniem odnalazła tam, mnóstwo zdjęć z Harrym. Erik i Harry tuż po
wyjściu ze szpitala, na Wigilii, na rozpoczęciu kursu oraz kilka innych, na
niektórych w trójkę z Isabelle. Jednak najbardziej zaskoczyło ją zdjęcie tuż na
rogu. Tam byli oni. Wszyscy. Niemalże słyszała krzyk Milli, by stanęli w końcu
razem, kiedy po treningu wygłupiali się przez chwilę z aurorem. I oto ta chwila,
na wieki uwieczniona. Harry na środku czochrany przez Hutza, Hermiona siedząca
między Draco i Teodorem, Marcus obejmując jedną ręką Milli, a drugą Astorię.
Ona śmiejąca się, gdy Blaise chwycił ją w pół.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Bardzo lubię to zdjęcie – powiedział,
gdy wciąż milczała. – Całkowita ironia. Tyle radości, tuż przed rozpoczęciem
się najgorszego koszmaru.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Czasem bym chciała wrócić, chociaż na
chwilę, do tamtych dni<span class="apple-converted-space"> </span>przed<span class="apple-converted-space"> </span>– przytaknęła, spoglądając w końcu na
Erika, który ze smutkiem nie odrywał wzroku od zdjęcia Milki. – Byłeś tym,
który ją widział jako ostatni.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- I dzięki niech będą Bogu, bo nie
chciałbym, byście i wy, mieli ten obraz przed oczami – szepnął, przymykając
powieki. – Chociaż ty, Pansy, widziałaś równie wiele potworności.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- I niech tak pozostanie – odpowiedziała
cicho, rozluźniając się w końcu <br />
i wzdychając. – Koszmar nie był najgorszy. Dla mnie najbardziej bolesne, było
przebudzenie. Kiedy wszystko się skończyło, tak niespodziewanie i szybko, a ja
wciąż czułam… paranoje.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- To się nazywa przykra prawda. – Uśmiechnął
się do niej gorzko, unosząc brwi. – Powiedz mi tylko. Czy przyszłaś tutaj, bo
mam ci pomóc kogoś zabić? Schować ciało? Czy może potrzebujesz jedynie rozmowy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zabiłbyś kogoś dla mnie? – prychnęła,
kiedy przewrócił oczami na ten nonsens. – A dla Harry’ego?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie po to, tu przyszłaś – uciął, ale i
tak, wychwyciła to w jego spojrzeniu. Zabiłby. Dla Harry’ego było zapewne
niewiele rzeczy, których by nie uczynił. Widziała to. Jego miłość do chłopca,
którego szkolił. Którego uczył jak chronić umysł, jak sprawnie władać różdżką.
Kochał go, bo Harry stał się dla niego synem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie wiem co zrobić i nim spytasz, to
nie. Nie zabiłam nikogo. – Zagryzła wargę, wybijając palcami, rytm piosenki
dobiegającej z kuchni. – Są takie momenty w życiu, które wszystko zmieniają,
prawda? To tak, jakbyśmy pierwszy raz otworzyli oczy i dostrzegli kolory. Albo
zrozumieli, o co w tym wszystkim chodzi. Dla Astorii jest to Milli, dlatego
teraz chce zbudować ten dom dziecka… dla Teodora to utrata całej rodziny, a dla
mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dla mnie była to miłość do Isabelli –
przytaknął, spoglądając na wyblakły znak śmierciożercy na ramieniu. – Rozumiem,
o co ci chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Myślałam, że dla mnie, będzie to śmierć
Raphaela. A potem, że to odkrycie, jak bardzo kocham Teodora. – Zmarszczyła
brwi, bawiąc się sygnetem na palcu. – Teraz sądziłam, że to umieszczenie mamy w
szpitalu psychiatrycznym i pełna władza nad swoim życiem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Domyślam się, że to również nie to. – Czuła
jak uważnym wzrokiem mierzy jej postać nim znów się odezwał. – A jednak. Nie
zachowujesz się, jak wcześniej. Czy nadszedł ten moment?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Do ostatniego miesiąca byłam pewna, że
to oficjalne zerwanie zaręczyn z Blaisem. – Uśmiechnęła się na myśl, o tamtym
dniu oraz ich świętowaniu, które później dla niej i Teodora skończyło się w
niespodziewany sposób. – A nawet, że to najlepszy seks w moim życiu. Tak, z
Teodorem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie chcę znać szczegółów. – Machnął
ręką, przechylając głowę, gdy cicho się zaśmiała. – Więc co?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Konsekwencje wszystkich moich
wcześniejszych wyborów, każdej decyzji skumulowały się i… - Wzruszyła
ramionami, układając dłonie na płaskim brzuchu. – Jestem w ciąży.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;">*-*-*<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Kwiecień skończył się szybciej niż zaczął,
a ona przywitała kolejny miesiąc, z porannymi mdłościami. Według Isabelle, to
właśnie dopiero teraz, potwierdzają się jej przypuszczenia. Po około sześciu
tygodniach, może pewniej zdiagnozować swój stan. Czy w ten sposób również
potwierdziła swoje teorie Millicenta? Pansy stanęła przed lustrem, podciągając
koszulkę, by przyjrzeć się swojemu pępkowi. Delikatnie ułożyła na nim prawą
dłoń, stukając w niego bez namysłu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jesteś tam, czy to tylko życie nabija
się z mamusi?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Jeżeli życie jednak płatało jej figle, to
miała naprawdę przechlapane. Dziewięć testów zrobiła, od kiedy spóźniła jej się
przez tydzień miesiączka. Dziewięć. <br />
I wszystkie były pozytywne. Życie naprawdę jest przekorne. Od zerwania zaręczyn
z Zabinim, ona i Teodor, prowadzili bardzo żywiołowy tryb poznawania się na
nowo. Ale tylko jeden, jedyny raz się nie zabezpieczyli. Raz. Ich pierwszy raz,
po nocy pełnej zabawy z Blaisem i przyjaciółmi, kiedy to ich narzeczeństwo
dobiegło końca. Oczywiście, nie wolno polegać na eliksirach zabezpieczających w
stu procentach, ale… czy to nie za szybko?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- To jeszcze nie czas na negocjacje –
westchnęła, gdy poczuła kolejny atak mdłości. Poprawiła koszulkę, rzucając
ostatni raz wzrokiem na swoje odbicie <br />
i wyszła z łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dobrze się czujesz? Jesteś blada. – Lexa
podała jej torbę, przyglądając z troską. – Może po drodze wstąpimy do
pielęgniarki?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Daj spokój, Lexa, dziś i tak mamy samą
teorię – westchnęła ze znużeniem, bo nie znosiła tych dni. Teoria. Strategie.
Logika. Omawianie zaklęć. Wolała zdecydowanie praktyczniejszą część kursu
aurorskiego, ale widać nawet przyspieszony, obejmował część teoretyczną.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jak uważasz, Pans, ale jeśli chcesz, to
mam eliksir – zaoferowała dziewczyna nim wyszły, ale ciemnowłosa pokręciła
przecząco głową. Nie sądziła, by to coś jej dało, a nawet jeśli, to skąd ma
wiedzieć, czy nie zaszkodzi dziecku? Wolała nie ryzykować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Kurs aurorski, jak łatwo się było domyślić,
odbywał się w Szkole Aurorskiej, która słynęła na całym świecie czarodziei,
jako jedna z najlepszych. Ciężko było się do niej dostać, a jeszcze trudniej
utrzymać. Normalne szkolenie trwało trzy lata, ale w tych czasach i z tym
zapotrzebowaniem, ukrócono czas i wzmożono wysiłki. Co więcej, osób było mniej
niż na przestrzeni ostatnich lat. O wiele mniej.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Wyszły z akademika na zielony trawnik,
który poprowadził ich do Gmachu Południowego, gdzie odbywały się wykłady. Przed
wojną, miejscem do tego przeznaczonym, była część wschodnia, ale w czasie
wojny, nie tylko Hogwart ucierpiał. Znaczną część Szkoły Aurorskiej, zniszczyły
liczne ataki śmierciożerców. Jak się spodziewała, Harry, Mike i Connor, czekali
na nie przed Głównym Gmachem, wszyscy zaspani i niezadowoleni z życia. Wspólnie
weszli do budynku, który oszałamiał wielkością oraz starą architekturą. Była
pewna, że Hermiona, byłaby zachwycona tym budynkiem i doceniłaby go bardziej,
niż oni sami. Uśmiechnęła się na myśl o przyjaciółce, która jako jedyna, nie
była zaskoczona jej związkiem z Nottem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dobrze się czujesz? – Przewróciła
oczami, kolejny raz słysząc to pytanie, ale Harry’ego nie zmyliła jej
nonszalancja. Wpatrywał się w nią czujnie i z troską, kiedy zajęli już miejsca
w auli. Przytaknęła, starając uśmiechnąć się szczerze. Widząc jego krytyczny
wzrok, zrozumiała, że jej to nie wyszło.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Harry, proszę – westchnęła, ale
wiedziała, że odpuści. Skinął w końcu głową, opierając brodę na dłoni i
zerkając na ich wykładowcę. Ona sama porzuciła nieszczęsne myśli o jej stanie
zdrowotnym i jego konsekwencjach, czując ekscytację, na widok tytułu zaklęć
oraz przydzielonego im dziś profesora.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zaklęcia Niewybaczalne. – Klasnął dłońmi
by ich uciszyć porucznik Octavian Murphy, jeden z najbardziej zasłużonych
dowódców aurorów. Czytała wiele artykułów na temat przeprowadzonych przez niego
akcji we Francji, gdzie udało mu się ograniczyć wpływy Voldemorta.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Imperius, Cruciatus, Avada Kedavra –
wymienił, zaginając po kolei trzy palce <br />
i uśmiechając krzywo. – Wszystkie bardzo niebezpieczne, ale tylko Avada, jest
aż tak… zabójcza. Nikt ze znanych mi osób, bądź w całej magicznej historii nie
przeżył tego czaru. Oprócz, oczywiście, jedynego wyjątku. – Bystre oczy
porucznika zatrzymały się, na siedzącym obok niej Harrym, który nawet nie
drgnął pod ostrzałem tylu spojrzeń. – Harry Potter, Chłopiec Który Przeżył.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dwukrotnie – dodał z rozbawieniem Mike,
klepiąc Pottera po ramieniu. – Ciężko się go pozbyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie zaprzeczę, że to dobry powód do
podziwu – zgodził się wykładowca, opierając o biurko i rozglądając wokół. – Czy
jest wśród was ktoś, kto użył kiedykolwiek któregoś z tych zaklęć?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Pansy rozejrzała się z ciekawością, ale
poczuła ukłucie zazdrości, gdy z czterdziestu paru osób jedynie z osiem się
zgłosiło. Wolałaby chyba, nie musieć teraz podnosić ręki, bo czuła się z tym
nieswojo. Po kolei każdy mówił jakiego czaru użył oraz w jakich
okolicznościach. Nie zdumiało ją, że większość jedynie użyła Imperio w czasie
walki, bądź by rozproszyć przeciwnika.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Panna… Parkinson? – Murphy skinął na
nią, więc wyprostowała się odrobinę bardziej. – Użyła pani któregoś z tych
zaklęć?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak – przytaknęła spokojnie, wiedząc, że
nawet jeśli się przyzna, to nic jej nie grozi. Zdawała już zeznania z wojny w obecności
samego Ministra oraz Wybrańca, każdy jej
uczynek został ułaskawiony. Zamiast bycia tą złą zyskała miano bohaterki
wojennej.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Którego, jakbym mógł dopytać?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Wszystkich trzech. – Widziała poruszenie
wielu osób, bo oprócz ich małej grupki, niewielu ludzi, zdawało sobie sprawę z
tego do czego była zdolna. Co robiła. A już na pewno, że wtedy naprawdę jej się
to podobało. Poczuła jak Harry drgnął, gdy osoby siedzące w pierwszym rzędzie
obróciły się by również na nią spojrzeć. Przez krótką chwilę sprawiło jej to
satysfakcję. Ich uwaga oraz błysk niepokoju w oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Ma więc już pani doświadczenie –
stwierdził, posyłając jej delikatny uśmiech. – Wojna zmusza nas do ostatecznych
czynów, a ci, którzy nie poczują się gotowi sięgnąć po takie środki, nie mają
czego szukać w tym miejscu. Niektórzy z was po roku aktywnej służby, postanowią
schronić się za biurkiem wśród dokumentów, inni poczują rządzę przygód, a misje
będą dla nich spełnieniem marzeń. Macie jeszcze trochę czasu do namysłu.
Zaklęcia Niewybaczalne są groźne, ale bywają przydatne w tym zawodzie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Reszta trzygodzinnego wykładu, przeminęła
przyjemnie oraz niezbyt zaskakująco. Pansy przestała zwracać uwagę na szepty i
spojrzenia, co poniektórych, woląc kolejny raz przemyśleć swoją sytuację.
Czysto teoretycznie, jeśli byłaby w ciąży, to jej obowiązkiem wobec rodziny,
byłoby usunięcie dziecka, bądź jak najszybszy ślub z Teodorem. Odrzuciła
jednakże od razu opcję z eliksirem „pozbywającym się problemu”, bo musiała
przyznać sama przed sobą, że chciała tego dziecka. Bardziej, niż ktokolwiek
mógłby się tego spodziewać. Niż ona, mogłaby się tego spodziewać! Ślub, również nie
był zadowalającą ją opcją, bo mimo, że kochała Notta i nie bała się małżeństwa,
to wolała, chociaż z tym jednym, się nie spieszyć. Wystarczyło, że gazety
rozpisywały się na temat zaręczyn Wybrańca oraz planach Draco i Hermiony. Nie
miała zamiaru dodawać nowych newsów, a tym bardziej przestrzegać dawnych reguł,
narzuconych przez rodzinę. Urodzi nieślubne dziecko i będzie z tego dumna. Cóż,
oczywiście, najpierw będzie musiała porozmawiać <br />
o tym, z ukochanym. Może jej nie będzie przeszkadzać owa sensacja, ale nie
mogła zapomnieć, że teraz i Teodora zdanie było ważne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Drugą istotną kwestią, był kurs aurorski.
Nie planowała z niego zrezygnować <br />
i ukończy go, nawet z dzieckiem w brzuchu. Może jeśliby poprosiła, Erik
pomógłby jej przesunąć testy praktyczne na wcześniejszy termin. Słyszała już
ofertę, by w ogóle ich nie zdawać, bo jak oznajmiła Rada Biura Aurorów, to
wystarczającym egzaminem było chwytanie śmierciożerców oraz pomoc w pokonaniu
Voldemorta. Równie dobrze ona, Harry i Teodor, mogliby już otrzymać odznaki i
rozpocząć oficjalną pracę. Jednak wspólnie ustalili, że wolą wziąć formalnie
udział w szkoleniu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Panie Potter, czy moglibyśmy
porozmawiać? – Zatrzymała się przy drzwiach, kiedy porucznik zawołał Harry’ego.
Wymieniła z przyjacielem spojrzenia decydując się poczekać na niego na zewnątrz.
Lexa z chłopakami ruszyła w kierunku stołówki, ale ona wolała zaczekać na
Wybrańca. Usiadła na jednym ze schodków, przymykając powieki, kiedy słońce
wyszło zza chmur. Zapach trawy, wiosny oraz świeżości kojarzył jej się ze
słodyczą dzieciństwa. Znikały troski, a pozostawało jedynie widmo radości z
beztroskich dni.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym
cię teraz namalować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Otworzyła oczy, czując nieznośne ciepło w
okolicy serca, gdy zobaczyła chłopaka. Ciemne włosy zmierzwione przez wiatr,
kusiły, by wpleść w nie palce. Podniosła się szybko, stając na ostatnim schodku,
by ich spojrzenia były na jednej wysokości. Teodor przysunął się na tyle blisko,
żeby mogła opleść wygodnie ramionami jego szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Dzień dobry – wymruczała, muskając
wargami jego szorstki policzek i wciągając zapach męskich perfum. O tak, Astoria
kupiła mu na święta idealne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie przyszłaś z pozostałymi – wytknął
jej niemalże dziecinnie, krzywiąc się identycznie jak Nathaniel, gdy kazali mu
wcześniej kłaść się spać. – Pomyślałem, że może w takim razie zmienimy trochę
plany.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Trochę? - Uniosła brew z ciekawością,
przyglądając się, jak kieruje spojrzenie nad nią, a odgłos kroków Harry’ego
zaczął się przybliżać. – Uwzględniamy go w planach?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Och, tak, nie możemy go tak porzucić –
parsknął, całując ją krótko w usta, a później w nos. – Może zjemy obiad na Grimmauld?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Jasne, Nate się ucieszy – przytaknęła,
obracając, kiedy Harry podszedł do nich z szerokim uśmiechem. – Czego chciał od
ciebie, porucznik Murphy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Pytał o bzdury. Jak sobie radzę, czy mi
się podoba i… czy może chciałbym przenieść się do francuskiej szkoły – skrzywił
się, co już posłużyło im za jasną odpowiedź zielonookiego. – Oczywiście, Fleur
byłaby tym zachwycona, ale grzecznie odmówiłem. Nie mógłbym zostawić tutaj was
czy Teddy’ego. Na dodatek nie wiadomo, kiedy Marcus się obudzi, a wolałbym
wtedy tu być i…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tęskniłbyś za nami – dokończyła gładko,
zeskakując ze stopnia i splatając palce z Teodorem. – Idziemy na obiad do domu.
Przyłączysz się?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak – przytaknął, co jedynie dodało jej jeszcze
większej ochoty by wrócić już do domu. Uwielbiała takie dni, kiedy spotykali
się w domu wszyscy razem. Harry, Teodor, Astoria, Draco, Blaise, Nathaniel,
ona, a czasem i Hermiona, która wymykała się z Hogwartu. Ostatnio na nowo
wrócił do nich Ron, który powoli godził się z utratą siostry. Charlie i Daphne
również z chęcią dołączali, a ciężarna Fleur wyjadała im wszystkie łakocie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="font-size: 13.5pt;">Dom</span></i><span style="font-size: 13.5pt;">. Nie sądziła, że kiedyś na to słowo
będzie się uśmiechać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;">*-*-*<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Szpitalne korytarze nigdy jej nie
przerażały. Słyszała wiele historii o tym, że mają specyficzny zapach, smutny
nastrój oraz przygnębiającą aurę. Ludzie drżeli na samo słowo szpital, który
kojarzył się z bólem, cierpieniem, chorobą. Pansy jednak nie miała żadnych
problemów zdrowotnych, jak i jej najbliżsi, więc rzadko kiedy miała sposobność
spędzić chociażby chwilę w tym przedziwnym miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Jedynym skojarzeniem teraz była wojna.
Nawet śpiąc w oddzielnym, dobrze strzeżonym pokoju, odczuwała ból innych.
Płacz, panikę, troskę lekarzy. Chwilowy pobyt tutaj trochę ją zraził, ale wciąż
nie czuła potrzeby ucieczki, kiedy tylko przekroczyła próg. Jak pokierowała nią
przemiła pani recepcjonistka, wjechała windą na drugie piętro, gdzie minęła
kilka zestresowanych pielęgniarek i dwóch uzdrowicieli.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Przepraszam, szukam pewnej osoby. – Zastukała
w otwarte drzwi podpisane jako pokój stażystów, a w którym siedziało kilka
osób, na oko w jej wieku, bądź ciut starsze. – Draco Malfoy. Wiecie gdzie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Kolejna zapatrzona praktykantka? –
parsknęła śmiechem dziewczyna <br />
o przerażająco rażących, czerwonych włosach. Wraz z nią, zachichotało dwóch chłopaków,
jednocześnie uważnie jej się przyglądając.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Przykro mi, słonko, ale Draco ma
narzeczoną. Hermiona Granger, mówi ci to coś? – parsknął blondyn, podrzucając
do góry jabłko. – Gazety o niej trąbią, media o niej trąbią, ludzie o niej
trąbią.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Obiło mi się o uszy. – Przewróciła
oczami, opierając dłonie na biodrach <br />
i uśmiechając lekko. – Bohaterka wojenna, co?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Przyjaciółka Harry’ego Pottera – dodała
czerwonowłosa jakby naprawdę mogła o tym nie wiedzieć. – Znamy ją.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Doprawdy? – powstrzymała się od śmiechu,
a obserwujący ją czujnie chłopak, nagle się wyprostował, a błysk w jego oczach
uświadomił ją, że już domyśla się kim i ona jest. – To wiecie, gdzie mogę
znaleźć Draco?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Zawsze niedaleko ciebie – odpowiedział
jej sam poszukiwany, stając nagle tuż za nią i uśmiechając się krzywo. – No
proszę, kogo ja tu widzę? Pani auror? Czy przyszłaś mnie skuć i aresztować?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Wyciągnę tylko kajdanki – przytaknęła,
przyglądając jego niebieskiej szacie, która świadczyła, że jest stażystą w
Mungu. – Mhm, pasuje do ciebie ten strój, panie doktorze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Hermionie też się podoba. – Uniósł
porozumiewawczo brew, pochylając się <br />
i cmokając ją w policzek. – Poznałaś już moich towarzyszy niedoli? Maggie,
Jasper, Todd, to moja najukochańsza przyjaciółka. Pansy Genevie, to moi
nieszczęśni, nowi znajomi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Wiedziałem, że skądś cię kojarzę –
stwierdził Jasper, uśmiechając się <br />
z rozbawieniem. – O tobie też piszą gazety. Mag, to Parkinson! Pansy Parkinson!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie poznałam cię – przyznała Maggie,
posyłając jej przepraszające spojrzenie. – Czasem zaglądają tu dziennikarze by
dorwać Draco i…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Rozumiem. – Wzruszyła ramionami biorąc
pod ramie blondyna. – Czyżbyś właśnie kończył swój dyżur?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Widzieliśmy się tydzień temu na
obiedzie, ale rozumiem, że się stęskniłaś – parsknął, biorąc z szafki swoje
ubrania i bezwstydnie się przy nich
przebierając. – Czy znów zbiorą się tłumy w domu?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Czy ty nie powinieneś domem nazywać
swojej niewielkiej willi, gdzie mieszkasz z mamą? – parsknęła śmiechem na jego
niezadowolony grymas. – Dom tam, gdzie serce twoje, hm?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Żebyś wiedziała – przyznał, machając
znajomym na pożegnanie i prowadząc ją do kominka. – Gdzie idziemy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Potrzebuję waszej pomocy – powiedziała w
końcu, spuszczając wzrok na nadgarstek, gdzie jak zawsze przypięte miała dwie
bransoletki. Jedną od kochanej Milli, a drugą od Zabiniego i Malfoya.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tego zdążyłem się domyślić, gdy tylko
cię zobaczyłem, więc po Blaise’a posłałem już Gumisia – westchnął cicho,
podając jej garść proszku Fiuu. – Powiedzmy, że mam pomysł. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Witam, witam! </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Ale się stęskniłam za DJNZ! A jak bardzo wkręciłam w tą serię o Pansy! Wracamy już do regularności większej, bo i wakacje się zaczynają, i więcej czasu! </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">W ogóle Lupi była ostatnio na koncercie Coldplay i wciąż nie może się obudzić z tego pięknego snu! Kocha ktoś tutaj Coldplay? <3</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Ściskam i życzę dłuugiego wypoczynku,</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Lupi♥</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Za sprawdzenie, poprawienie i podgląd dziękuję kochanej Kitty!</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-7869766635562608202017-03-28T18:06:00.001+02:002017-03-29T10:13:09.975+02:00Nowy blogKochani!<br />
<br />
Serdecznie zapraszam na nową historię -<a href="http://thepactwiththedevil.blogspot.com/" target="_blank"> http://thepactwiththedevil.blogspot.com/</a>. Nie wszystko jeszcze gotowe, ale spokojnie się uzupełni braki.<br />
<br />
Ściskam ciepło,<br />
Lupi♥lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-38441801659980046382017-02-15T23:21:00.003+01:002017-02-15T23:21:56.364+01:00Koniec początku<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Co
dalej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jak wspominałam
następna historia powoli się kształtuje w mojej głowie, a pierwsze rozdziały
powstają. Właśnie szykuję nowy blog, a link do niego oczywiście podam od razu
jak opublikuje na nim cokolwiek. :)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W najbliższym
czasie, jak i później również tutaj pojawią się miniaturki. Możliwe, że
powstanie krótkie opowiadanie o nowym pokoleniu naszych bohaterów. Wszystko
jest jednak dopiero teoretyczne, bo tymczasowo staram się przystosować do
użytkowania nowy blog. :)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Będę
informować na bieżąco,<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Lupi<span lang="KO">♥</span><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; mso-fareast-language: KO;"><o:p></o:p></span></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-64465982164946399932017-02-12T22:23:00.000+01:002017-02-12T22:23:44.252+01:00Epilog.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma"; font-size: 11.5px;">To już jest koniec, nie ma już nic, </span></div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Jesteśmy wolni, możemy iść !</span></span><br />
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span>
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Witajcie, kochani! </span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Wiem, że rzadko kiedy czytacie ten wstęp, ale to epilog i może ktoś się pokusi. :) Epilog. Wow. Jestem jednocześnie szczęśliwa oraz dumna, a jednocześnie smutna. Koniec. Naprawdę udało mi się zakończyć tą historię? Wiecie ile już minęło? Prolog został opublikowany 13.05.2014r., a dziś jest 13.02.2017r. Pomiędzy nimi jest 1006 dni, co stanowi 2 lata, 8 miesięcy i 30 dni.</span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Chciałam podziękować Rogaczowi, który starał się ratować Wasze oczy przed moimi błędami i wymysłami. Dziękuję, kochana! </span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">A również Wam. Tak, przeżyliśmy wzloty i upadki, przygody bohaterów. Ich radości i smutki. Bardzo Wam dziękuję za każde słowo, za każdy komentarz. Za rozmowy na facebooku, ciekawe spostrzeżenia w wiadomościach! Byliście dla mnie motywacją. Bardzo Wam dziękuję za poświęcony czas i mam nadzieję, że nie czujecie, że go zmarnowaliście. </span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Dla ciekawskich powiem, że to nie jest ostateczny koniec. Do tego opowiadania powstanie jeszcze kilka miniaturek uzupełniających. :) </span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Ja Was oczywiście zapraszam na nowy blog, który powoli tworzę. Totalnie nowa historia, ale głównym wątkiem kolejny raz będzie dramione. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym trzymała się tylko tego tematu, a poboczne pary, historie też będą.</span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Ściskam Was i do usłyszenia wkrótce,</span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;">Lupus Lumos</span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #666666; font-family: "tahoma";"><span style="font-size: 11.5px;"><br /></span></span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
- Nie mogłem cię nigdzie znaleźć!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna uśmiechnęła się
delikatnie, nie podnosząc się jednak i wciąż leżąc płasko na plecach. Usłyszała jak
stare deski skrzypią, gdy niespodziewany towarzysz się do niej przysunął.
Przymknęła powieki, gdy ułożył się na miękkim śpiworze tuż przy niej, również
spoglądając w górę. Wiedziała dobrze, co pomyślał, gdy jego spojrzenie skupiło
się na milionie świecących punkcików nad nimi. Ona też, gdy tu wspięła się po
raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła to oszołomienie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie byłam pewna czy
przyjedziesz – powiedziała szczerze, odrywając wzrok i przesuwając go z
ciekawością na leżącego obok chłopaka. Poczuła nagłą falę ciepła na widok
znajomych błękitnych włosów z granatowymi końcówkami, ale jej serce zabiło
mocniej, gdy spojrzał na nią soczyście zielonymi oczami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przecież co roku przyjeżdżam na
święta – zauważył z rozbawieniem, a nawet w ciemności dostrzegła jego
szelmowski uśmiech – Czemu myślałaś, że zmienię tradycję?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Planujecie z Victoire ślub –
mruknęła, ale kąciki ust zadrżały lekko – Po prostu… mieszkacie już razem. I
nie byłam pewna czy do nas przyjedziesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, Lee, jesteście moją
rodziną. Twój tata jest też moim tatą, a mama moją mamą. James to mój brat, Al.
również, nie mówiąc o tym, że ty zawsze będziesz moją siostrą – splótł ich palce,
dodając jej otuchy – Dla mnie to też bywa dziwne, że już z wami nie mieszkam.
Że nie słyszę ciągłych przekomarzanek chłopaków, śpiewu mamy czy twojego
śmiechu. Ale.. dorosłem i.. no dobra – przewrócił oczami, gdy zachichotała - Po
raz pierwszy mam szansę spróbować dorosnąć. Z Vicci u boku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie podoba mi się wizja, że
wszyscy stąd powyjeżdżamy – szepnęła, wskazując ręką dookoła – Kto się zajmie
Dziuplą?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dziupla na zawsze pozostanie
tutaj z nami – zaśmiał się, również rozglądając się wokół. Tata zbudował im domek na
drzewie wiele lat temu. Mieli stąd idealny widok na cały ogród oraz dachy
domków w Dolinie Godryka. Co więcej z pomocą babci Andromedy pozostawili część dachu
bez okrycia, dzięki czemu mogli podziwiać nocami lśniące gwiazdy. Niewidzialna
bariera nie przepuszczała deszczu, śniegu, a cały ich domek został
zabezpieczony kilkoma czarami. Jako dzieci spędzali tu długie godziny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Więc.. jak ci się żyje na
Grimmauld Place? – zapytała, opierając policzek na ramieniu Teddy’ego, który ją przygarnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jest super – stwierdził,
uśmiechając mimowolnie – Mieszkanie z Vickey, Dominique, Hope i Tinem to istne
szaleństwo. Ale szczerze mówiąc nie mogę się doczekać aż w końcu się przeniosą gdzieś. I oczywiście moje drzwi stoją otworem dla ciebie, Lee.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oj, na pewno skorzystam w
najbliższym czasie – burknęła, mrużąc powieki z niezadowoleniem – Tata wciąż
przeżywa, że wybieram się do szkoły aurorskiej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dziwisz się? Najbardziej
obawiał się, że to padnie na Jamesa bądź Ally’ego – parsknął, czochrając jej włosy złośliwie
– Ale oczywiście, to ty musiałaś się postawić, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chcę spróbować – powtórzyła
po raz enty te słowa w ostatnim czasie – A on się obraża. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Może daj mu trochę czasu do
przemyślenia – poradził jej rozsądnie, wskazując na klapę do zejścia na dół –
Chodź, zaraz kolacja. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dać mu czas, dać mu czas –
mamrotała, posłusznie schodząc drabinką na ziemię. Zadrżała, gdyż tu już
zaklęcia nie chroniły przed mrozem oraz śniegiem, który tańczył radośnie na
wietrze. Uśmiechnęła się na widok licznych lampek na zaśnieżonych choinkach,
które James tak krzywo porozwieszał. Przebiegli kawałek przez ogród, wbiegając
do przytulnego domu. Lily nie pamiętała czasów innych niż te spędzone tutaj.
Cóż, prawdzie powiedziawszy, to rodzice przeprowadzili się tu trochę po
urodzeniu Jamesa. Tata wraz z małą pomocą swoich przyjaciół postawił rodzinny
dom Potterów z powrotem na nogi. Ogród pod troskliwą ręką mamy rozkwitł, a
atmosfera w ich ciepłym i otwartym domu zawsze była pełna radości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- W samą porę – stwierdziła
zielonooka kobieta, przechodząc z salonu do jadalni i nawołując pozostałych
domowników – Miałeś ją tylko zawołać, Teddy, a nie przytrzymywać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ale przecież jesteśmy idealnie
– parsknął, wyciągając chłodne dłonie w jej kierunku. Mama skrzywiła się, odsuwając
na bezpieczną odległość oraz zaplatając ramiona na piersi – Co tak pięknie
pachnie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zrobiłam makowce – powiedziała
zadowolona, a Lily przyglądała się jak z chęcią prowadzi ich do jadalni.
Astoria jeszcze raz zawołała synów, którzy minutę później już posłusznie
dołączyli. W końcu dołączył do nich i ojciec, spoglądając z zaskoczeniem na
wiele kartonów przygotowanych już do zabrania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Myślałem, że wczoraj już
wszystko tam zanieśliśmy – stwierdził, wrzucając pod ostrym spojrzeniem żony
wszystkie pudła do torby, na którą rzucił wcześniej specjalne zaklęcie.
Podniósł bagaż, zarzucając na plecy i wyciągając z szuflady proszek Fiuu. Po
kolei wchodzili, szepcząc dobrze znany adres i znikali. Kiedy Lily otworzyła
powieki, skrzywiła się lekko na ciągłe uczucie oszołomienia, ale wyszła z
kominka. Teddy i James już przeszli do jadalni, więc potulnie podreptała za
nimi. Uwielbiała to miejsce. Już na korytarzu słyszała tupot małych stóp oraz
śmiech dzieci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jutro macie być gotowi już
przed piątą, zrozumiano? – pani Potter, zmierzyła ich czułym spojrzeniem
zielonych oczu – Teddy, twój garnitur już odświeżyłam i wisi w łazience. James,
chciałabym się dowiedzieć czemu twoja ostatnia para eleganckich butów jest cała
w błocie. A ty, mój drogi – wskazała palcem na Albusa, który akurat wziął duży
kawałek makowca i musiał popić ciepłym mlekiem – Powiesz mi, proszę, gdzie i
kiedy zrobiłeś dziurę w marynarce?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Może później? – zaproponował
Albus, podając gotowym już skrzatom kolejną tacę z makowcami. Astoria zmrużyła podejrzliwie oczy, ale kiedy ich tata przechodząc obok musnął wargami jej policzek, na nowo się rozpogodziła. Lubiła widzieć tą miłość między rodzicami. Jakby nigdy przez te lata się nie zmieniła. A może jedynie wzmocniła?<br />
<br />
– Lily, sprawdzisz
czy się szykują?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne – zgodziła się z chęcią,
pozostawiając całą rodzinę w jadalni i ruszając w dobrze znanym kierunku. Z
wielu opowiadań oraz zdjęć wiedziała, że kiedyś posiadłość wyglądała zupełnie
inaczej. Jednak mama z pomocą taty i Ministra, zatrudniła wielu architektów,
którzy pozmieniali wiele rzeczy, przystosowując je do dzieci. Teraz ściany
miały przyjemny morelowy odcień, a na nich wisiały pracę małych
mieszkańców. Minęła główny gabinet mamy oraz kilka pokoi zatrudnionych
opiekunek. Główny salon składał się z ogromnego kominka oraz wielu pudeł z
zabawkami, poukładanymi dokładnie w różnych miejscach. Miękkie fotele oraz
kanapy zachęcały do leniwego spędzania czasu. Sypialnie dzieci umieszczono po
wschodniej części willi, gdzie każde z nich spało w dwuosobowych pokojach. Do
każdego pokoju przystosowano jedną łazienkę, więc nikt nie miał problemu ze
staniem w kolejce pod prysznic. Korytarz zaczarowano w taki sposób, że wydawało
się, że wchodzi się do tunelu pod oceanem. Lily jako mała dziewczynka lubiła po
prostu stać tutaj i przyglądać się kolorowym rybkom przepływającym obok. Na
drzwiach poprzyczepiano tabliczki z imionami dzieci, ale każde wejście i tak
było pomalowane przez mieszkańców. Był to pomysł babci Zabini, która dobierała
kolory ścian oraz namawiała dzieci by same z siebie coś włożyły w swój nowy
dom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Kolacja za dwadzieścia minut –
krzyczała, uderzając w każde drzwi, witając się z każdym dzieckiem, które wystawiło
głowę. Zatrzymała się na samym końcu, przyglądając się wyrytym literom – Ben?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Możesz wejść – usłyszała zza
drewnianych drzwi, więc bez zastanowienia pociągnęła za klamkę, wsuwając się do
pokoju. Tu cztery ściany miały różne odcienie zieleni, a jedną zaczarowano tak,
że wydawało się, że stoi się przy krawędzi lasu. Przesunęła spojrzeniem po jednym
pustym łóżku oraz części schludnej nim dotarła do łóżka zarzuconego niedbale
pościelą oraz licznym książkom oraz zabawką leżącym wokół. Na podłodze
wpatrując się w las siedział chłopczyk około ośmioletni, którego włosy barwą
przypominały promienie słoneczne. Brązowe spojrzenie skupiło się na niej, a
pełne wargi delikatnie uśmiechnęły. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Benjaminie, zaraz kolacja, a ty
wciąż się nie przebrałeś – pokręciła głową, wyciągając z dużej szafy czystą
białą koszulę oraz wyprasowane spodnie – Czemu dziś jesteś markotny jak gnom?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To będą pierwsze święta bez..
Diego – mruknął, przyciągając z powrotem jej uwagę. Lily zagryzła wargę,
obserwując jak jego plecy lekko się garbią – Lily, czemu go zabrali?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, kochanie, bądź ze mną
szczery – westchnęła siadając naprzeciw niego by móc spojrzeć w smutne oczy –
Złościsz się, bo Diego został adoptowany czy dlatego, że to nie ty? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Może to i.. to – przyznał
niechętnie, zasłaniając ramieniem oczy – Mnie nikt nie chce. Nawet rodzice nie
chcieli po.. tym. To dlatego, że… wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Uważasz, że się ciebie boją? –
pokręciła głową, łapiąc go za chłodne dłonie i lekko ściskając – Uważasz, Ben,
że jesteś potworem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Może troszkę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Posłuchaj mnie, Benjaminie, bo
nie zamierzam się powtarzać – zastrzegła, mocniej go chwytając i wbijając
stanowcze oraz pewne spojrzenie w chłopca – Jesteś jednym z najcudowniejszych
dzieci jakie spotkałam. Jesteś mądry, zabawny oraz kochany. Tak, Ben, ja ciebie
kocham, Astoria cię kocha oraz chłopcy. A twoi rodzice byli głupcami i nie
zasługiwali na ciebie – uśmiechnęła się uspokajająco, przytulając go mocno –
Masz rodzinę, Ben. Jestem twoją siostrą, a inne dzieciaki to twoje rodzeństwo.
Czy któreś z nich boi się z tobą bawić? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, ale..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- A czy mają problem siedzieć
obok ciebie? Spać w dniu wspólnego nocowania? Boją się podejść, rozmawiać,
jeść? Oczywiście, że nie – parsknęła, układając policzek na czubku jego głowy –
Czy gdybym się ciebie bała, to bym cię tak przytulała?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie..?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie – potwierdziła, odsuwając
się oraz pstrykając go w nos – Jesteś kochany i masz rodzinę. Więc, wampirku,
głowa do góry i przebierz się, bo chyba nie chcesz się spóźnić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przytaknął, podnosząc oraz biorąc
ubrania oraz znikając w łazience. Lily wyszła bez pośpiechu z sypialni Bena,
obrzucając ostatni raz łóżko Diego smutnym spojrzeniem. Ben w trafił do nich
jako roczny brzdąc, gdy z cudem przeżył atak wampira. Wujek Draco wspominał, że
gdy przywieźli dzieciaka na oddział było bardzo, bardzo źle. I uratowali malca,
jednak jad wampirzy rozszedł się już po krwiobiegu, zmieniając chłopca w
wampira. Przerażeni rodzice już w szpitalu zdecydowali, że Ben nie wróci z
nimi. W ten oto sposób do Domu Dziecka matki w trafił kolejny mały członek ich
familii. Lily od małego spędzała tu dużo czasu. Bawiła się z dziećmi,
obserwowała jak niektórzy dołączają do innych rodzin, a pozostali dorastali pod
czujnym okiem jej rodziców. Każde z nich otrzymywało porządną edukację, opiekę
zdrowotną oraz mnóstwo miłości. A tego potrzebowały ich małe serca najbardziej.
Kochała przyglądać się ich sukcesom, ich radości, gdy dostawały listy z
Hogwartu. Niczego im nie brakowało, bo jej rodzina nie pozwalała na to. Oczywiście,
nie obyło się bez problemów. Niektórzy w ich magicznym społeczeństwie wciąż
burzyli się, że dzieci czarodziejów współegzystują z wampirami, wilkołakami czy
chociażby elfami. Lily czytała wiele artykułów, gdzie oczerniano jej matkę i
wyzywano. Jednak ona tego nie rozumiała. Patrzyła chociażby teraz, jak dzieci
powoli wchodzą do dużej jadalni oraz wesoło zajmują swoje miejsca. Widziała
dzieci czarodziei, dzieci ugryzione przez wilkołaki, Eloise porzuconą przez
elfią rodzinę czy chociażby Bena, którego kły pojawiały się za każdym razem,
gdy wybuchał śmiechem. Odświętnie ubrane dzieci od szóstego do piętnastego
roku życia wybierały sobie miejsca, machając do niej oraz jej rodzeństwa. W
końcu wszystkich dwudziestu sześciu mieszkańców znalazło się w jadalni. Jej
mama stanęła w drzwiach wraz z ojcem, a rozmowy ucichły. Podnieśli się z
szacunkiem, czekając aż kobieta machnie ręką by usiedli. Zwyczajowo Astoria
wygłosiła krótką, zabawną mowę składając podopiecznym najlepsze życzenia.
Wspomniała o sukcesach kilku dzieciaków, sprawiając, że wszystkim zrobiło się o
wiele milej. A na koniec życzyła smacznego, chichocząc, gdy na stołach pojawiły
się potrawy, a oczy maluchów pojaśniały. Stół sprytnie ustawiono w literę U,
więc każdy z każdym radośnie rozmawiał. Lily usiadła wśród dzieci, jak jej
bracia, opowiadając anegdotki dzieciakom obok. Uwielbiała święta. Uwielbiała
patrzeć jak dzieciaki ekscytują się na otwieranie prezentów, które ona sama
pomagała pakować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zazdrościła mamie, że stworzyła
dom dla tych dzieci. I podziwiała ją za to. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zazwyczaj Wigilię spędzali właśnie
w Domu Dziecka z dziećmi. Śpiewali kolędy, grali w różne gry oraz cieszyli
podniebienie posiłkiem. Jej mama rozmawiała z każdym dzieckiem, a oni lgnęli do
niej jak do prawdziwego rodzica. Harry również był uwielbiany przez dzieciaki,
które w Hogwarcie nie były traktowane gorzej, a nawet zyskiwały od razu
przychylność innych uczniów, gdyż należeli do znakomitej rodziny Potterów i
innych bohaterów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wesołych świąt, Lily – Benjamin
usiadł obok niej, uśmiechając szeroko, co rozczuliło jej serce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wesołych świąt, Ben. Wesołych
świąt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Na którą jutro mamy być u
Hermiony?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wydaje mi się, że jak co roku –
odpowiedział rozbawiony, przenosząc wzrok znad papierów na siadającego właśnie
niedbale na fotelu chłopaka. Chociaż poprawniej byłoby już powiedzieć
mężczyznę. Ciemne włosy przyciął niedawno, ale jak zwykle było trochę rozczochrane.
Wysokie kości policzkowe pokrywał jeszcze zarost, jednak dodawało mu to
drapieżnego uroku. czasem naprawdę nie mógł uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno
nosił bez problemu go na barana, a teraz ten sam dzieciak ma już trzydzieści
cztery lata. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Co roku to przychodzę spóźniony
– burknął, przyglądając się z ciekawością klatce, w której leżało duże jajko –
Trochę konkretniej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chcesz mi powiedzieć, Nate, że
nie wiesz na którą mamy być, tak? – parsknął śmiechem, odkładając biuro i
rozpierając na własnym siedzeniu – A Herm nie spytasz, bo..?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Bo znów zacznie marudzić jaki
jestem rozpuszczony – jęknął, co bardziej pasowało do jego ośmioletniego
wcielenia niż teraz – A sama mnie wychowywała!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ciesz się, że nie nauczyłeś swoich dzieci mówić do niej babciu ty dzieciaku – zaśmiał się znów, widząc jak Nathaniel się
krzywi – Zjadłaby cię żywcem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Szczególnie, że nasze córki są
w tym samym wieku – zauważył, a Charlie odruchowo spojrzał na stojące na biurku
zdjęcie, gdzie byli oni wszyscy. W tym ich mały Nate ze swoją żoną oraz
ośmioletnim Jonathanem oraz sześcioletnią Kateriną. Naprawdę nie wiedział,
kiedy tyle lat upłynęło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Spytaj Teo – poradził, znów
wracając spojrzeniem na towarzysza – My będziemy chwilę później, bo wcześniej
mamy jeszcze tutaj zostać trochę z dziećmi, które zostają. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Święta w Hogwarcie – Nate
uśmiechnął się leciutko – Hagrid przygotował już choinki, a z tego co widziałem
nawet ozdoby są wieszane. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Daphne miała się tym zająć –
przytaknął, obserwując jak młody Nott spogląda na drzemiącego Dumbledore’a –
Profesor McGonagall ma też niedługo przybyć, jeśli jesteś zainteresowany. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, odbiorę ją z dworca –
machnął ręką, podnosząc w końcu oraz posyłając mu krzywe spojrzenie – Szczerze
mówiąc, nigdy nie sądziłem, że serio zostaniesz dyrektorem Hogwartu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- A ja nie pomyślałbym, że ty
zostaniesz profesorem od obrony – mruknął, żegnając chłopca, który zniknął za
drzwiami. Oparł głowę o zagłówek, wzdychając ciężko. Pokochał swoją pracę
bardziej niż ktokolwiek się spodziewał, ale nie mógł zaprzeczyć, że była to
ciężka posada. Był jednym z najmłodszych dyrektorów w historii, ale z pomocą
Minerwy oraz innych profesorów nauczył się niemalże wszystkiego. Uczniom
również się podobało, gdy zaczął piastować to stanowisko. Daphne wspierała go w
każdej chwili, a by ułatwić im sprawę, otworzyła w Hogsmeade niewielką
kawiarnię, gdzie wraz z jego mamą wywołała zachwyt u uczniów przepysznymi
potrawami oraz gorącą czekoladą. Po południu przychodziła do Hogwartu, gdzie
wraz z nim zamieszkała w jego komnatach. Sytuacja trochę się skomplikowała, gdy
zaszła w ciążę. Wtedy na nowo zamieszkali w rezydencji Greengrassów, gdzie
wcześniej spędzali jedynie wakacje. Dziewczynki pojawiły się na świecie w
pewien ponury listopadowy poranek, a on uciekł ze śniadania odprowadzany
śmiechem rozbawionych uczniów. Kelsy Astoria oraz Nora Ophelia były ślicznymi
dziewczynkami o jasnych włosach oraz brązowych oczach. Już jako dwuletnie
brzdące ukazało się w nich zamiłowanie do robienia psot. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- O czym myślisz? – drobne
ramiona oplotły go, gdy Daphne stanęła obok – Ostatnio wciąż jesteś taki
zamyślony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tyle się zmieniło..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, znów przejmujesz się
krzykami o tej głupiej zmianie? – przewróciła oczami, muskając wargami jego
policzek – Dobrze wiesz, że postąpiłeś świetnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- I nie zmieniłbym zdania – przytaknął,
krzywiąc. Podpisanie pierwszego przez niego dokumentu, który zapewniał edukację
dzieciom ugryzionym bądź przemienionym przez magiczne stworzenia wywołało
kontrowersję i omal nie stracił tytułu. Ale dostał poparcie zbyt wielu ważnych
osobistości, a Hermiona z Harrym świetnie poradzili sobie z największymi
protestami. I oto już zapisał się na kartach Historii Hogwartu jako ten co
umożliwił edukację wszystkim magicznym dzieciom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To co cię trapi? – spytała
Daphne, wsuwając się na jego kolana – Powinnam powiedzieć Hermionie, że się
starzejesz?</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Bardzo dziękuję, ale wciąż
jestem młody – prychnął, a na widok jej uniesionej brwi przerzucił ją na biurko
i nachylił się nad nią – Nie wierzysz mi, Weasley?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Możesz udowodnić, jeśli
uważasz, że masz tyle wigoru – zaśmiała się, oplatając nogami jego biodra i
mocno go całując. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Niektóre rzeczy nigdy się nie
zmieniają. A on nigdy nie przestał być równie zakochany w starszej Greengrass
jak za czasów ich młodości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Kiedy te lata upłynęły?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ly, Tino?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Teodor zawołał dzieciaki, gdy
tylko przekroczyli próg. Nie zaskoczył go fakt, że nawet na korytarzu słyszeli
jak głośno została nastawiona wieża. Spojrzał na żonę, która zrzuciła właśnie z
nóg szpilki, stając boso na miękkim dywanie. Pomógł zsunąć z jej ramion
granatowy płaszcz, wieszając na gustownym wieszaku tuż obok swojego. Ruszył za
kobietą do salonu, gdzie oczywiście nie zastali potomków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba nic nie zostało
uszkodzone – stwierdziła Pansy, obracając się ku niemu z uśmiechem – Jednak
odziedziczyli kilka moich genów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, tak, złośliwość oraz
zadzieranie nosa również – przytaknął, unosząc leniwie kąciki ust i obserwując
jak brązowe oczy ukochanej błyszczą. Usiadł wygodnie na sofie, rozpinając
marynarkę oraz przyglądając się jak już od wielu lat pani Nott zaczyna poruszać
się w rytm melodii. Musiał przyznać, że przez te dwie dekady z kawałkiem nie
zmieniła się za bardzo. Codziennie mógł obserwować różnice, jednak wciąż
wyglądało nadzwyczaj młodo. Oczywiście, lata u czarodziei inaczej powinno się
przeliczać, bo średnia życia to sto dziesięć lat, więc oni mający trochę ponad czterdzieści lat, wciąż mogli czuć się młodo. Chociaż wojna w czasach
młodości przyniosła swoje skutki, to zwalczyli przeszłość. Pansy nie budziła
się z krzykiem, częściej uśmiechała oraz rzadko kiedy pogrążała w ponurach
myślach. Po urodzeniu Lyry już nie wróciła do służby, zamiast tego postanowiła
wydać w końcu swoje książki. Musiał przyznać, że zachwycił go pomysł młodej
wtedy małżonki, która nie tylko podesłała kartki do magicznej redakcji, ale i
mugolskiej. Nie przestawała go do dziś bawić mina Harry’ego, gdy usłyszał o
serii na swój temat. Wiele wątków jednak Pansy pominęła, pozostawiając już je w
szafce. Spisała nawet biografię Harry’ego czy Hermiony, nie mówiąc o wywiadach
jakie przeprowadziła. Ich dom był zawalony w każdym kawałku książkami oraz jej
zapiskami. Ale nie przeszkadzało mu to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nott, czy mi się wydaje, czy
przestałeś o mnie myśleć? – prychnęła jak kotka, wskakując na jego kolana oraz
unosząc jedną brew. Pansy wciąż miała miękką, jedwabistą skórę. Jej oczy
złagodniały, ale nie straciły hardości. Pierwsze zmarszczki dopiero pojawiły
się w kącikach oczu, ale prędzej od śmiechu niż starości. Włosy wciąż były
gęste i ciemne, a jeszcze ani jedno siwe pasmo ich nie przecięło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zawsze o tobie myślę – mruknął,
muskając wargami kącik jej ust i wciągając fiołkowy zapach. Poczuł jak Pansy
rozluźnia się w jego objęciach, układając wygodniej oraz przymykając powieki.
Czasem wciąż nie mógł uwierzyć, że są razem. Miłość do dziewczyny odmieniła
wiele jego poglądów, a każda wspólna chwila dodawała ochoty by żyć. W końcu
zrozumiał Hermionę, a gdy szybko Pans zaszła w ciążę odliczał dni do porodu.
Constantine był upartym dzieckiem o czarnych włosach oraz brązowych oczach
Pansy. Był ich oczkiem w głowie, a rola rodziców bardzo im przypadła do gustu.
Tino szybko okazał się niezłym łobuzem, który zdzierał kolana w ogrodzie oraz
podjadał ciastka z kuchni. Jako starszy brat sprawdzał się znakomicie, a mała
Lyra Hermiona oplotła całą trójkę wokół małego paluszka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ja też – szepnęła Pansy w jego
usta, muskając je raz po raz i skubiąc zaczepnie jego dolną wargę – Wiesz o
czym jeszcze myślę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mhmm, możesz mi powiedzieć –
uśmiechnął się, gdy poczuł jej palce na kołnierzyku koszuli – Albo pokazać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oj, kochanie, nie wiem czy
dotrzymasz mi kroku – zachichotała, całując go gwałtownie. Przesunął palcami po
jej plecach, docierając do suwaka i zabierając się za rozpinanie sukienki.
Pansy wierciła się niespokojnie, co tylko bardziej go zachęcało. Jednak w
chwili, gdy mieli się już w sobie zatracić usłyszał tupot stóp na schodach. Bez
zastanowienia zrzucił Pansy na dywan, która upadła na czworaka, patrząc na
niego zamglonymi oczami pełnymi niezrozumienia. Sekundę później, gdy ledwo
zdążył poprawić koszulę w drzwiach stanęła Lyra. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Co wy robicie? – zapytała,
marszcząc brwi ze zdumieniem – Mamo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mama zgubiła kolczyk – odparł
szybko, spoglądając w przenikliwie oczy dziewiętnastoletniej już córeczki –
Właśnie wróciliśmy i..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Bardzo głośno słuchasz muzyki –
skarciła córkę Pansy, szybko zbierając w sobie i uśmiechając gładko – Och, żałuj,
że z nami nie poszłaś! Było tak pięknie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie zaprosiliście mnie –
przypomniała Lyra, zaplatając ramiona na piersiach oraz zerkając przez ramię na
schodzącego ze schodów brata – Chyba przeszkodziłam rodzicom w małym co nieco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oj, wierz mi, że nie musisz mi
o tym mówić – mruknął Constantine rzucając rodzicom rozbawione spojrzenie – Nie
wierzę, że wracam do domu na święta, a wy sobie wychodzicie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wmawiaj mi, że się
stęskniłeś i wróciłeś – zaśmiał się Teodor, odchylając lekko do tyłu – Po
prostu, Vicci, Dominique i Hope wróciły i nie ma kto gotować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Teddy jest beznadziejnym
kucharzem, a też pojechał do Potterów – przyznał, siadając na sofie obok ojca i
uśmiechając do sadowiącej na fotelu siostry – Lyra rozmawiała dobrą godzinę
przez telefon z chłopakiem<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- On nie jest moim chłopakiem –
warknęła dziewczyna, sycząc niemalże – To tylko kolega.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jaasne – parsknął Tino,
krzywiąc na pełne litości spojrzenie matki – No co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jak ty się dostałeś do Akademii
Aurorskiej tego chyba nigdy nie odgadnę – powiedziała uszczypliwie Pansy,
czochrając ciemną czuprynę synka – Co powiecie by za godzinę zagrać w pokera?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Uu, świąteczny hazard? – zatarł
ręce Tino, przytakując chętnie oraz od razu dogryzając siostrze, że przegra.
Teodor przyglądał się rozbawionej Pansy, która poszła się przebrać i
dzieciakom, które dopiero co siadały mu na kolanach i prosiły o bajkę. Teraz
mieli tyle, a nawet więcej lat niż on, gdy skończyła się wojna, a on budował
swoje życie od początku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I mówiąc szczerze nic by w nim
nie zmienił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wróciłam! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Uniósł wzrok znad książki,
zerkając przez ramię i uśmiechając leciutko. Lustro wisiało idealnie pod kątem
by mógł ją zobaczyć. Jasne włosy opadły jej na twarz, gdy schyliła się by zdjąć
z nóg traperki. Przesunął wzrokiem po długich nogach okrytych grubymi szarymi
rajstopami oraz ładnej sukience, która podkreślała piękno dziewczyny. Przeszła
powolnym krokiem do salonu, grzebiąc w torbie i nachylając by cmoknąć go w
policzek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie zgadniesz co znalazłam –
mówiła dalej radosnym głosem, który pobudzał go do życia. jej szafirowe oczy
zalśniły, gdy wyciągnęła średniej wielkości pudełko i położyła mu na kolanach.
Zerknął kątem oka na jej zarumienione policzki, gdy spojrzeniem zachęcała go by
spojrzał. W końcu chwycił za wstążkę, pociągając i rozrywając ostrożnie papier.
Z prostego pudełka wyciągnął niewielki tomik, zaciskając mocniej na nim palce,
gdy przeczytał tytuł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tomik poezji lorda Byrona? –
skrzywił się na swój zachrypnięty od emocji głos, starając powstrzymać od
gwałtownego zaczerpnięcia powietrza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jeden z nielicznych pierwszych
egzemplarzy – pochwaliła się, wyciągając go z jego zastygniętych rąk i
otwierając na jednej z wielu stron – „<i>Już
koniec! - Sen mi to objawił: Nadziei los mi nie zostawił; Szczęśliwych dni nie
będzie znała. Dusza, złej gwiazdy mrozem ścięta; Odbiega młodość uśmiechnięta, Pierzcha Nadzieja, Miłość, Chwała... O, czemu pamięć mi została!”<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przyglądał się jak nie odrywa
wzroku od ostatnich wersów, smakując je po cichu na nowo. Dziwnie było słyszeć
tak znajome słowa wypowiedziane innym głosem przez inną osobę. Mimo złudnych
chwil, gdy zapominał o TYCH chwilach, nie potrafił ich w głowie nie porównywać.
Miały tak samo jasne włosy, ale różnej długości. Również twarz na którą teraz
patrzył była mniej okrągła, a nos bardziej garbaty niż ten co pamiętał. Kolor
oczu mimo podobny był jaśniejszy, a sama postawa dziewczyny inna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jej ulubiony – powiedział w
końcu, gdy położyła tomik na kolanach, gładząc jego krawędzie – Często go
recytowała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, nie wiedziałam – zamrugała
zdumiona, przymykając powieki i obracając twarz w kierunku kominka, gdzie
trzaskał wesoło ogień – Lubiła święta?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – odpowiedział zwięźle,
markotniejąc odruchowo. Wiedział, że to zauważyła, ale chociaż zwyczajowo od
razu zmieniała temat tym razem nie odezwała się ponownie. Zamiast tego lekko
się zgarbiła, a jej usta zacisnęły. Hermiona wiele razy powtarzała mu by tego
nie robił. Nie odgradzał dziewczyny od wspomnień, którymi dysponował. A jednak
nie potrafił do końca się otworzyć. Wcześniej tłumaczył to młodym wiekiem
dziewczynki, która przyglądała mu się podejrzliwie, a później… później z nikim
już nie chciał się dzielić przeszłością. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Pamiętam jak się obudziłeś –
przerwała ciszę, nie odwracając wzroku od płomieni – Jak nagle mój cały świat
się obrócił. Wszyscy się tak cieszyli i mówili, że mój tata znowu jest z nami…
- uśmiechnęła się smutno – Nasłuchałam się tak wielu historii o tobie. Draco,
Blaise czy Teodor uczyli mnie chodzić, latać na miotle oraz się bić, jednak
wiedziałam, że to ty jesteś moim tatą. Miałam więc Teddy’ego i tylko jego,
który chociaż trochę mógł mnie zrozumieć – zerknęła na niego z ciepłem – I się
obudziłeś. A potem kazałeś mnie przyprowadzać codziennie.. rozmawialiśmy i
rysowałam ci laurki. Twój pokój był nimi obwieszony, gdy w końcu wychodziliśmy
i… zamieszkałam z tobą – zachichotała, a w jej oczach błysnęły łzy – Byłeś tak
bezradny, tato… nie pamiętałeś by mnie karmić, sprawdzić czy już śpię czy
wymyć. Hermiona, Pansy, Astoria wciąż przychodziły i cię uczyły jak być tatą. I
wiesz co? Jesteś cudownym ojcem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem i byłem beznadziejny –
zaprzeczył, mrużąc gniewnie powieki – Nie mogłem chociażby cię podnieść do
góry, uczyć latać bo… nie mogę chodzić. A ty byłaś taka żywa.. wciąż tańczyłaś
i skakałaś.. bałem się, że coś ci się stanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ja też – zaśmiała się,
ocierając wierzchem dłoni samotnie spływającą łzę – Nie chciałam jechać do
Hogwartu byś nie został sam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oj, nie dawali mi spokoju –
pokręcił głową, opierając brodę na dłoni – Dziękuję za prezent, kochanie, to..
skarb. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem, że za nią tęsknisz –
przytaknęła, unosząc brwi, gdy wskazał jedną z wiszących niedaleko choinki
skarpet – Prezent?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Otwórz teraz – poprosił,
nakrywając lepiej nogi pledem i obserwując jej ciekawość, gdy wróciła na swoje
miejsce z niewielkim pudełeczkiem – Miałem to bardzo długo, ale.. do ciebie
pasuje lepiej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Smukłymi palcami rozwiązała
wstążkę, a później uchyliła aksamitne pudełko. Widział jak fascynacja pojawia
się w szafirowym spojrzeniu, gdy wyciągnęła ostrożnie bransoletkę. Zamrugał, bo
znów fala wspomnień zalała jego umysł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>„- Myślisz, że im się spodobają?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Jasne, że tak – przytaknął, nie spoglądając jednak na dziewczynę,
skupiając się na pisanym eseju. Poczuł jak dziewczyna się zbliża, więc przerwał
na chwilę by unieść wzrok i na nią spojrzeć. Wpatrywała się w niego z
rozbawieniem oraz niecierpliwością, unosząc dumnie brodę. Bawiła go ta
zawziętość oraz duma w tym małym elfie, który naprawdę potrafił go ustawić do
pionu. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- O czym mówiłam? – uniosła brew, zaplatając ramiona na piersiach –
Marcusie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- O prezentach – stwierdził, zamierając, gdy złapała krawędź sukienki i
ściągnęła ją. Przełknął ciężko ślinę, gdy usiadła na łóżku, przechylając głowę –
Co ty..<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Jakich prezentach? – zapytała, bawiąc się ramiączkiem stanika – Hmm?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Dla dziewczyn – zamrugał, starając się oderwać spojrzenie od jej
ciała i utrzymać pożądanie na wodzy. Milli jednak uśmiechnęła się słodko,
zdejmując pozostałe części ubrania, które miała na sobie, a później kładąc na
brzuchu na jego łóżku. Oparła brodę o dłoń, drugą ręką rozpuszczając
nastroszone włosy. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- A co jest tym prezentem? – kontynuowała, spoglądając na niego
niewinnymi oczami – Mar?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Nie.. nie pamiętam – przyznał w końcu, odkładając pióro i podchodząc
do niej do łóżka. Kucnął przy krawędzi, wciągając słodki zapach skóry
dziewczyny, która nachyliła się i go pocałowała. Smakowała czekoladą, którą
dopiero co wcinała, a palce miała wciąż lepkie. Pogłębił pocałunek, zmieniając
ich pozycje tak, że położył ją tym razem na plecach, samemu układając na niej. Całował
ją mocno i namiętnie, czując coraz większe gorąco, gdy sunął dłonią po jej
jędrnym ciele. Z pomocą dziewczyny zdjął koszulkę, a później spodnie wraz z
bielizną. Przylgnął do niej, nie marudząc gdy popchnęła go na plecy, siadając
na nim okrakiem oraz pochylając. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Marcusie? – szepnęła, zachrypniętym głosem a w jej oczach dostrzegł
błysk złośliwości – Lepiej sobie przypomnij. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Nie.. nie wiem – wydusił, krzywiąc z niedowierzaniem, gdy zeskoczyła
z łóżka, narzucając na siebie gładko sukienkę oraz zbierając bieliznę – Co ty..
MILLI. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Jestem pewna, że Harper mi pomoże zdecydować – stwierdziła śpiewnym
głosem, upinając znów włosy i zatrzymując na chwilę przy drzwiach – Widzimy się
na kolacji?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Millicenta, nie możesz teraz wyjść – jęknął, ale widział w jej
uśmiechu satysfakcję. Uniosła dłoń, na której nadgarstku znajdowała się ładna
bransoletka. Jednak było zapóźno, a ona i mogła, i wyszła. Nigdy więcej nie
popełnił tego błędu i już zawsze uważnie jej słuchał. Zawsze.” <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Teraz ta sama bransoletka
błyszczała w dłoniach dziewczyny, która przesunęła palcem po wygrawerowanej
literce M oraz przywieszce z niewielkim aparatem. Spojrzała na niego
oszołomiona, wyciągając nadgarstek, na który pomógł jej nałożyć błyskotkę. Przysunęła
ją znów do oczu, muskając opuszkami palców. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wesołych świąt, kochanie –
wyszeptał, rzucając okiem na schowane za kominkiem pudełko, gdzie trzymał stare
rzeczy Millicenty. Aparaty, dzienniki, perfumy, wycinki gazet.. wszystko. Wyciągnął
z tego pudełka jedynie ową bransoletkę, obrączkę, którą nosił na sznurku na szyi
oraz list. List, który leżał w jego sypialni. List, który napisała TEJ feralnej
nocy. List, którego jeszcze nie otworzył. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wesołych świąt, tato –
Millicenta Ginevra uśmiechnęła się do niego szczerze, a jemu jak zwykle w tej
chwili przypomniało się czemu nie mógł dołączyć do swojej słodkiej żony. Miał dla
kogo żyć. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Musiał. Mimo tęsknoty to jej gibkiego ciała, mocnych uderzeń serca i
wielu planów. Mimo tęsknoty za jej głosem, za jej uśmiechem oraz uwodzącym
spojrzeniem. Mimo tęsknoty za dniami, gdy leżeli na plaży oraz marzyli o
wspólnej przyszłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Oboje stracili pierwsze kroki ich
córki. Pierwsze słowo. Pierwszy upadek, pierwszą utratę zęba i pierwszą
chorobę. Stracili tak wiele. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jednak on dostał od cholernego
losu szansę na poznanie córki. Na przyglądanie się jak idzie do Hogwartu, jak
się śmieje i jak buduje swoje życie na mocnych fundamentach. Mógł przyglądać
się jej pierwszym zauroczeniom oraz chłopakowi. Mógł patrzeć jak tańczy oraz
śpi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Słyszeć, jak mówi do niego <b>tato</b>. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I cierpieć. Tęsknić. Płakać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Czemu mi to zrobiłaś, Mills?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Wesołych świąt, mój słodki elfie…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Święta Bożego Narodzenia to jedno
z najpiękniejszych wydarzeń roku. Jest to okres prawdziwej magii, czarów,
szczęścia oraz rodziny. Śnieg prószy delikatnie, ozdabiając tym samym ogrody
oraz dachy domów. śnieżynki wirują i tańczą na wietrze, igrając radośnie z
mrozem by osiąść na oknie i poczuć przez chwile ciepło. Ciepło padające od
kominka, gdzie wesoło skrzy się ogień oraz pomieszczeń pełnych ludzi oraz
świątecznego zamieszania, które opanowuje przyozdobione domy. Właśnie jedna
taka niewielka śnieżynka, wylądowała delikatnie na parapecie ślicznego, chociaż
niezbyt wyróżniającego się na tle lasu domu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Niech to hipogryf kopnie –
jęknęła kobieta w środku, otwierając szeroko okno i sprawiając, że śnieżynka
spadła wraz z resztą białego puchu na taras – Weasley, do cholery, gdzie ty
polazłeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Co się staaAAAu, co jest! –
jasnowłosy chłopak schylił się, gdy kolejny kawałek ciasta poleciał w kierunku
jego głowy. Zerknął z irytacją na ramię, gdzie przylepił się pierwszy pocisk i
potrząsnął ręką – To niemiłe. Chciałem spytać czy wszystko w porządku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie patrz tak – ofukała go
znów, sprawiając, że tym razem kąciki ust blondyna uniosły się w delikatnym
uśmiechu – Zaraz kogoś strzelę upiorograckiem, widziałeś tego rudego,
siwiejącego już pajaca?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wujka Rona? Jest na zewnątrz z
dzieciakami. – wzruszył lekko ramionami, opierając biodrem o blat i
przyglądając gotowym już poszczególnym potrawom – Nie musisz się tak
denerwować, mamo, już wszystko prawie gotowe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Prawie, Pius, a prawie mnie nie
zadowala – mruknęła, przesuwając dłonią po czole i bezwiednie zostawiając na
nim ślad mąki – Ronald musi skończyć robić tego przeklętego indyka, a ja zrobię
to przeklęte ciasto. Tak zapisałam na kartce i tak właśnie będzie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mam wydusić z wujka przepis na
indyka nim go zabijesz tą niebezpieczną bronią? – parsknął, wskazując na wałek,
którym wybijała niespokojny rytm – Mamo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, skarbie – mruknęła,
nachylając nad książką kucharską i przestając na niego zwracać uwagę. Scorpius
spokojnie przeszedł z przestrzennej kuchni do salonu, gdzie zastał bawiącą się
przed kominkiem siostrę. Duże, brązowe oczy przeniosły się na niego, a on
poczuł, że mała znów oczarowała go na nowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Cory, pobawisz się ze mną? –
zapytała zrywając się z ziemi i w trzech susach pokonując dzielącą ich
odległość. Drobne, lepkie palce zacisnęły się na jego, gdy pociągnęła go
ochoczo do rozłożonych wokół lalek – Proszę, Cory, pobawimy się?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oczywiście, brzdącu, tylko
uratuje wujka przed złością mamy – parsknął, wsuwając ręce pod pachy siostry i
podnosząc ją na ręce. Oplotła go nogami niczym małpka, chwytając za szyję oraz
szczebiocząc wesoło w co się będą bawić. Scorpius słuchał małej, jednocześnie
przechodząc z salonu i otwierając drzwi na taras. Nie zaskoczył go widok wujka
oraz ojca wraz z jego braćmi na miotłach, gdy grali rozrywkowo w Quidditcha w
ogrodzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, zapomniałem – mruknął
Ronald Weasley, gdy tylko go zobaczył, a później w ekspresowym tempie zeskoczył
na ziemię i potruchtał do kuchni. Pozostali również zakończyli grę, wracając do
środka, gdzie ojciec pocałował córeczkę w czoło, a Nathan z Tobym ekscytowali
się krótkim meczem. Cassie wyrwała mu się, woląc jednak podreptać za ojcem niż
bratem, więc pozwolił dziewczynce na męczenie rodziciela. Rozsiedli się wszyscy
na fotelach, grzejąc w cieple płomieni. Scorpius przymrużył z zadowoleniem
powieki, ciesząc chwilą spokoju. Mimo żmudnych ostatnich dni pracy oraz
przygotowań, musiał matce przyznać rację. Jeśli działali zgodnie z
przygotowanym przez nią planem mogli jeszcze dzień przed Wigilią odpocząć.
Choinka stała w kącie salonu za kominkiem, świecąc kolorowo oraz ciesząc oczy
licznymi, barwnymi bombkami. Łańcuch zrobiony przez Cassie ładnie dopełniał
całości, a on wciąż pamiętał ile radości dawało im ubieranie trzy dni temu tego
drzewka. Również nad oknami wisiały lampki – sopelki – a gzyms kominka został
ładnie ozdobiony gałęziami choinki. Nie było kawałka domu, gdzie nie migotałby
lampki bądź inne ozdoby, zawieszone przez ich rodzinkę. Również już wszystkie
kurze zostały sprzątnięte, a stół rozstawiony z czystymi talerzami poukładanymi
idealnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tato? – Nathaniel przeciągnął
się leniwie, uśmiechając, a jego brązowe oczy zamigotały szelmowsko. Scorpius
nie mógł powstrzymać myśli, że dopiero co ten jego upierdliwy braciszek dreptał
za nim oraz prosił by pokazał mu sztuczki, a teraz sam podbijał z powodzeniem korytarze
Hogwartu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, Nath? – spojrzenie ojca
oderwało się od pokazującej mu swoje ulubione lalki córeczki i skupiło na
Nathanielu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Opowiesz nam historię? – Toby
podchwycił wzrok braci, szczerząc łobuzersko oraz unosząc obie brwi –
Obiecałeś, że opowiesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Historię? – Draco westchnął,
ale gdy brązowe oczy Cassie błysnęły błagalnie, a sześciolatka wdrapała się na
jego kolana, nie powstrzymał uśmiechu – Jaką historię?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Twoją i mamy – odpowiedział
Scorpius, opierając policzek o oparcie fotela oraz z ciekawością przypatrując
błyszczącym oczom rodziciela. Draco Malfoy przyjrzał się im wszystkim uważnie,
ale w końcu skinął głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wszystko zaczęło się w piękny
dzień. Pioruny oświetlały…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To piękny czy burza? – Cassie
przechyliła głowę, kiedy wszyscy zaśmiali się, a on wciąż nie rozumiała czemu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie przerywaj, bo nie opowiem! –
zrugał córkę żartobliwie, całując ją odruchowo w czoło - To był piękny,
burzliwy dzień. Pioruny oświetlały zachmurzone niebo, a grzmoty echem odbijały
się na korytarzach Hogwartu. Razem z wujkiem Blaisem kierowaliśmy się w stronę
Wielkiej Sali, gdy usłyszeliśmy przerażający wrzask…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czemu Hope?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nigdy nie przestaniesz pytać,
prawda? – Blaise uniósł wzrok znad ciasta, które wcinał, zerkając na żonę,
która przewróciła oczami i znów nachyliła się nad kolorowym magazynem – Masz dwadzieścia
cztery lata, Hope, a wciąż jesteś uparta jak dzieciak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tato – jęknęła dziewczyna,
opierając się o blat stołu oraz robiąc markotną minę – Powiedz coś mamie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Coś – posłusznie powiedział,
wywołując tym samym nikły uśmiech na ustach córki – Arya, zlituj się, bo zawsze
będzie tu wracać i o to pytać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dzięki, tatusiu – sarknęła,
kopiąc w kostkę brata, który właśnie do nich dołączył – Nicolas, zaraz się
dowiem skąd jest moje imię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mam pogratulować? – Kol uniósł
brwi, przewracając oczami i nalewając sobie trochę soku – Czy dziadkowie będą u
cioci?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – Arya zamknęła gazetę,
odchylając na krześle i zerkając na córeczkę – To nie jest jakaś wymyślna
historia, kochanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To mi powiedz – przytaknęła radośnie
Hope, siadając na krześle oraz szczerząc radośnie – Czemu Hope?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ostatnim bukietem jaki wręczył
mi twój ojciec przed wymazaniem mi pamięci były koniczyny oraz konwalię – westchnęła
jasnowłosa, splatając palce z mężem – Znaczenie koniczyny to nadzieja. A niezapominajek
wiadomo… więc wciąż miałam to słowo w głowie. Nadzieja. I nie wiedziałam z czym
się łączy, a gdy przyszłaś na świat… byłaś moją nadzieją, Hope.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To w sumie jest ładna historia –
stwierdził Nicolas, oblizując usta – A ja?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Twój tata poznał przypadkowo w
sklepie mugola, który wyjaśnił mu na czym polegają pralki.. – Arya zachichotała,
kręcąc z rozbawieniem głową – Tak to mu zaimponowało, że nadał ci imię na jego
cześć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No wielkie dzięki – mruknął Kol,
uśmiechając jednak pod wpływem śmiechu siostry – Dobrze, że jednak nie pralka. Wtedy
bym cię znielubił, tato. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Co powiecie na partyjkę
Monopolu? – Arya podniosła się, przeciągając i całując dzieci w czoła – Może dacie
mi znów udowodnić, że jestem najlepsza? Przyniosę tylko swoją herbatę..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Bynajmniej – Kol poderwał się
by przynieść grę, a Hope i Blaise zostali sami w salonie. Mężczyzna przyglądał
się córce, która nagle się uśmiechnęła i wskazała na radio.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czyż to nie twój głosik, tato? –
Blaise jęknął, bo od razu rozpoznał singiel świąteczny sprzed kilku lat. Od pierwszej
płyty jego kariera była spełnieniem jego marzeń. Mógł robić to co kocha i
dzielić się tym z ludźmi, którzy ochoczo przyjeżdżali na koncerty. Oczywiście,
gdy w końcu po kilku miesiącach odnalazł z Hermioną Aryę i Hope w USA, wszystko
się zmieniło. Więcej czasu spędzał z rodziną niż na scenie, jednak nigdy nie
zrezygnował. Do tej pory czasem robił koncerty, a wciąż nagrywał płyty. Dostał już
wiele wyróżnień mugolskich, jak i magicznych. Jego dzieci żyły w świetle lamp
nie tylko z powodu jego znajomości z Potterem czy Granger, ale i jego własnego
nazwiska, które znało większość ludzi na świecie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie potrafię sobie wyobrazić
jakby teraz wyglądało nasze życie, gdybyś nas nie znalazł – szepnęła, biorąc do
ręki jabłko i je podrzucając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Znalazłbym was – zapewnił ją,
wzdychając cicho – Zawsze i wszędzie. Znalazłbym was. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wierzę ci – przytaknęła,
unosząc kąciki ust do góry – Kocham cię, tato.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ja ciebie też, brzdącu –
odpowiedział szczerze i stanowczo, uśmiechając leciutko – A co słychać u
Caleba?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tatooo, mówiłam byś nie próbował
bawić się w swatkę – parsknęła, poprawiając rozczochrane włosy oraz rumieniąc –
Wystarczy mi Teddy, który również nie rozumie słowa NIE. Jesteście naprawdę
identyczni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Od zawsze miałaś słabość do
Teddy’ego – zauważył łobuzersko, w ostatniej chwili unikając jabłka, którym w
niego rzuciła – Ale rozumiem, że się przestraszył tej agresji!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tato, miałam słabość, gdy
miałam trzy latka, a jego włosy mogły być różowe! – jęknęła, uderzając
teatralnie dłonią w czoło – Naprawdę od kiedy skończyłam siedem lat to się
skończyło!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No a Caleb…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- TATO, rozumiem, że oczekujesz
wnuków, ale może zwróć się z tym do Kola? – zaproponowała ironicznie,
prychając, gdy brat akurat wszedł do pokoju – Jemu prędzej uda się dostarczyć
ci bobaska niż mi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nicolas, czy ty..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, błagam, pogawędki o seksie
mieliśmy już jakiś czas temu – chłopak zaśmiał się, wyciągając plansze –
Kwiatki i pszczółki, tak wiem, ciocia Herm z nami to przerabiała, gdy byliśmy
mali. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- I strach Jamesa przed
pszczołami potem – zachichotała Hope, wybierając swój ulubiony pionek i
ustawiając na starcie – Przygotowałeś kolędy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oczywiście, nie możemy popsuć
tradycji – przytaknął, odsuwając krzesło żonie, która dołączyła – Kto przegra
ten..?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Robi rano śniadanie –
dokończyła Arya, uśmiechając do dzieci – Gotowi na porażkę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nigdy – odparli jednocześnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Blaise wybrał sobie pionek,
pozwalając dzieciakom porozkładać wszystko. Co by było gdyby nie znalazł Aryi? Nie
zobaczył obok niej malutkiej dziewczynki? Gdyby nie wróciły do niej wspomnienia?
Nie miał pojęcia. Oni byli jego życiem. Całym. O tym kiedyś marzył z Hermioną,
siadając rano w bibliotece i sącząc gorącą czekoladę. O tym marzył w czasie
wojny, gdy walczyli o swoją przyszłość. To obiecał Ginny, której ostatnim
nakazem było odnalezienie swojej miłości. Znalazł ją. Musiał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wesołych świąt – mruknął do
białego kocura Hope, który wskoczył mu na kolana – Wesołych świąt. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Scorpius uwielbiał fakt, że
święta od kiedy pamiętał wyprawiane były u nich w domu. Z opowiadań mamy
wiedział, że kiedyś ten zaszczyt przypadał babci Molly, która de facto nie była
ich prawdziwą babcią, ale kto dba o takie szczegóły? Jednak od wielu, wielu lat
nie spędzali Bożego Narodzenia inaczej niż u nich. Kochał zapachy pysznych dań już z
rana dobiegających z kuchni oraz niecierpliwe poganianie przez mamę by pomagali
skrzatom przygotowywać stół. Dopiero dwie godziny przed przybyciem gości mieli
czas dla siebie. Nie, nie był to moment na odpoczynek, a na właściwe
przygotowanie. Tu Nathaniel zapomniał, gdzie zostawił marynarkę, a Toby szukał
wszędzie ulubionej muchy. Cassie biegała w kółko, nie pozwalając im się ani
ubrać, ani uczesać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
A jednak. Za każdym razem, gdy
tata wołał ich na dół, schodzili ubrani oraz gotowi. Nathaniel w odnalezionej i
wyprasowanej marynarce, Toby kończący poprawiać muchę pod szyją oraz Cassie
prezentująca z dumą swoją kreację. Na koniec pojawiała się ich mama, wyglądając
olśniewająco. Scorpius nie umiał zrozumieć jak jego rodzicielka zdołała
utrzymać dobrą kondycję po czterech ciążach, a co dopiero przy tylu nerwach
wyglądać tak młodo. Nie mogła się powstrzymać również przed poprawkami. Tu
tacie wyprostowała krawat, jemu poły marynarki, Nathanielowi włosy, Toby’emu
kołnierzyk, a Cassie rajstopki. Dopiero wtedy wchodzili do gotowego salonu,
gdzie wcześniej przygotowany stół został ułożony w duże U. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pierwsi od zawsze byli
Weasley’owie. Babcia Molly ściskała ich, a później wraz z mamą uciekały do
kuchni by upewnić się czy wszystko gotowe. Dziadek Arthur zagadywał chłopców i
z chęcią przechodził do jadalni. Wraz z nimi przybywał wujek Bill z ciotką Fleur
oraz trójką kuzynów, którzy oczywiście nie byli ich prawdziwą rodziną.
Dwudziestotrzyletnia Victorie z ochotą łapała za lepką dłoń Cassiopeią i
pozwoliła się zaciągnąć do pokoju i oglądać nowe miśki. Dominique z Louisem
siadali z nim na sofie, prowadząc zwyczajną luźną pogawędkę. Rzadko kiedy
zdarzało się by tuż za nimi nie pojawił się wujek Charlie z żoną Daphne oraz
zakręconymi bliźniaczkami, które niczym kiedyś bracia Weasley’owie, słynęły z
wielu psikusów. Wujek Percy z ciotką Audrey wraz z Molly i Lucy przychodzili
spóźnieni pięć minut. Dziewczyny wpychały się na fotele z nimi, przynosząc nowe
plotki. Ulubiony Nathaniela wujek Zabini zwykle głośną kolędą dawał znać o
swojej obecności. Hope i Nicolas dołączali do nich przed kominkiem, a rodzice
przechadzali się z kuchni do salonu. Nottowie przybywali równie hucznie, a
Constantine z czapką Mikołaja przybijał wszystkim piątki. Młodsza Lyra
wywracała oczami i wzdychała nad nieudanym bratem. Nathaniel Nott ze swoją
ukochaną oraz dziećmi spóźniali się od ośmiu do dziesięciu minut, a maluchy
biegły od razu do pokoju Cassie. Teddy najczęściej przychodził z Potterami, a
James oraz Albus zdążyli się pokłócić w hollu czy lepsza jest herbata z imbirem
czy z miodem. Dopiero babcia i dziadek Granger ich uspakajali, chociaż obaj
zapominali o wszystkim, gdy tuż za nimi pojawiał się wujek George z Angeliną oraz
Fredem i Roxy. Nikt nie zapomniał też o babci Zabini oraz Hutzach, którzy od
niepamiętnych czasach spędzali z nimi święta. Prababcia Granger przyjeżdżała z
wujkiem Ronem oraz ciotką Evelyn oraz Rosie i Hugonem. Luna oraz Neville mieli
problem by zdążyć na czas przypomnieć zdjąć kurtki bliźniakom nim obaj wbiegali
do salonu. Najwięcej chaosu robili wujkowie na przybycie wujka Marcusa oraz
Milli, która ostrożnie ustawiała wózek mężczyzny przy stole, a później pomagała
mu zdjąć płaszcz. Podobno wybudzenie wujka Flinta ze śpiączki odbyło się, gdy
Milka miała niecałe cztery latka, a mężczyzna miał nie lada problem z
pogodzeniem się i swojego stanu, i śmiercią żony. Na koniec gdzieś w tłumie
łapała go babcia Narcyza, chociaż nigdy nie umiał stwierdzić, kiedy ona się
pojawia ze zwykle towarzyszącą mu babcią Andromedą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I tak jego uwagę od swojego
przybycia pochłaniała tylko jedna osoba. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Lily. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Witała się z nim radośnie,
ustawiając braci do pionu, a później ściskając biegnącą już do niej Cassie.
Pozostałe maluchy skakały wokół dziewczyny, chcąc przyciągnąć jej uwagę chociaż
na chwilę. Nie minęła minuta, a Teddy ją zagadywał, a Victoire omawiała z
pozostałymi dziewczynami plany na ślub z Lupinem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Było ich dużo. Bardzo. Zwykle
około pięćdziesięciu siedmiu osób. Jego najbliższa rodzina. Nie licząc często
dołączających rodziców cioci Aryi, Kingsleya czy chociażby rodziny Fleur. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Uwielbiał ten chaos, siadanie
wspólne do stołu, składanie życzeń oraz w końcu kosztowanie pysznych potraw.
Nie wiedział czy jeszcze lepsze jest późniejsze kolędowanie, gdy wujek Zabini
zarządzał co śpiewają oraz brał gitarę, a często ciotka Astoria siadała do
fortepianu. Śpiewali wszyscy radośnie, głośno oraz ochoczo. Często potem
wchodzili na górę i zależnie od wieku zajmowali ich pokoje. Cieszyło go za
każdym razem, gdy Lily na chwilę uwalniała się od maluchów i do nich dołączała,
gdzie grali świątecznie w pokera bądź inną grę. Na dół zbiegali, gdy dorośli
wołali, że pora deserów. Zwykle w ich czasie z komina wyskakiwał wujek Blaise w
stroju Mikołaja, a najmłodsze dzieci z dużymi oczami przyrzekały, że są
grzeczne. Rozdawanie prezentów trwało ciut powyżej godziny, nie mówiąc już o
rozpakowywaniu oraz bieganiu by pokazać wszystkim upominki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czy to pierwsze wydanie? –
uniósł wzrok, łapiąc błyszczące szczęściem oczy Milki, która stała nad ciocią
Pansy i podskakiwała – Naprawdę? Twój rękopis?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Każda z nich – przytaknęła
kobieta, podciągając do góry dużą skrzynkę z książkami – I są dla ciebie,
kochanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mogę w to uwierzyć –
piszczała dalej jasnowłosa, podbiegając do ojca by mu to pokazać, a potem do
wujka Harry’ego – To pierwsze.. wszystko!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Pokaż – Hope wyciąga ręce,
łapiąc jedną z książek i przyglądając jej z ciekawością. Wszyscy wiedzieli, że
od ponad dekady ciotka była uznawana za jedną z najlepszych pisarek. Podbijała
serca czytelników swoją szczerością oraz pomysłami. Jednak najwięcej emocji
wzbudziła publikacja tych książek, która oszołomiła czarodziei i zniewoliła
mugoli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Naprawdę, czemu taki tytuł –
jęknął najstarszy Potter, a zielone oczy zmrużył z niechęcią – Pans, co ja ci
uczyniłem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Teraz nie tylko każdy
czarodziej zna twoje imię, ale i każde dziecko, tato – James uśmiechnął się
szeroko, unosząc jeden z tomów – Harry Potter i Czara Ognia, to moja ulubiona
część. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No dziękuję, synku, że lubisz
czytać o tym jak twój tato został wrobiony i omalże nie zginął przez smoka –
mruknął Harry, ignorując ich śmiech – Zrobiłaś tymi książkami furorę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- A w tym roku zrobię kolejną –
Pansy podniosła się, podchodząc do siedzącej na kolanach Draco Hermiony i
wręczając im średniej wielkości prezent – Otwórzcie. To od nas.. wszystkich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Scorpius podszedł bliżej jak jego
bracia i większość rodzeństwa, przyglądając jak spokojnymi ruchami mama powoli
rozdziera papier. Gruba książka nie zrobiła na nich wrażenia, ale gdy ujrzał
wybity złotymi literami tytuł poczuł ciepło oraz jeszcze większą miłość do
cioci. Jego mama zamrugała zdumiona, zerkając to na męża, to na przyjaciół. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przeczytaj tytuł – poprosił
wujek Marcus, podjeżdżając na swoim wózku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Każdy z nas ma swój udział –
dorzucił dumnie Teddy, czochrając stojącego obok Toby’ego – Ale oczywiście
największy wy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Pansy.. dziękuję. I wam,
kochani – Hermiona zagryzła wargę, a duże brązowe oczy zalśniły, gdy wpatrywała
się w okładkę – Nie.. wiem co powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przeczytaj tytuł – wykrzyknęło
kilka osób ze śmiechem, a kobieta ocierając jedną, samotną łzę spełniła ich
prośbę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dramione – dziś, jutro, na
zawsze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "mistral"; font-size: 28.0pt; line-height: 115%;">Koniec</span><span style="font-family: "mistral";"><o:p></o:p></span></div>
</div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-61513913418039981862017-01-29T16:26:00.001+01:002017-01-29T16:28:03.825+01:00The future starts today, not tomorrow.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">This is
the end, beautiful friend...<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="text-align: start;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Tak. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">To już ostatni rozdział
tego opowiadania, przed nami pozostał już tylko epilog. Pozwolę sobie
pozostawić pożegnania oraz podziękowania na epilog, ale jeśli to czytacie, to
wiedzcie, że jestem również i Wam wdzięczna. Wasze komentarze, motywacje, uwagi
są bardzo cenne i pozostaną ze mną już do końca podróży z pisaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Epilog
pojawi się zapewne w przyszłym tygodniu, bo przede mną ostatnie
poprawki. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dziękuję
Wam, kochani, oraz mam nadzieję, że finałowy rozdział Was zadowoli. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wasza, <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Lupi♥</span><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- To ja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Powstrzymała złośliwy komentarz, widząc jego rozszerzone źrenice
oraz przerażony wzrok. Dopiero po chwili odetchnął głęboko, opadając z powrotem
na poduszki i zakrywając ramionami głowę, mruczał przekleństwa. Uśmiechnęła się
leciutko, zrzucając ze stóp buty i podciągając kolana pod brodę. Objęła je,
przyciągając do siebie oraz opierając policzek o kolano, przymknęła powieki.
Wsłuchiwała się jak oddech chłopaka nareszcie zwalnia, a lista brzydkich określeń
się kończy. Siedzieli w ciszy w ciemnym pomieszczeniu, a jej spięte mięśnie w
końcu się rozluźniły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Herbata? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Jesteś taki.. brytyjski – mruknęła, ale bez zbędnych następnych
słów zsunęła się z łóżka i przeszła do kuchni. Zapaliła światło, zajmując swoje
ulubione krzesło i wygodnie rozsadzając. Obserwowała jak znajomym gestem
nastawia wodę, a potem wyciąga oba kubki. Przyglądali się sobie ciekawie do
momentu aż czajnik nie zaczął piszczeć, a herbata nie stanęła przed nimi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- A więc wróciłaś – westchnął, przeczesując ręką włosy i zerkając
na zegar – O piątej nad ranem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie miałam gdzie się.. podziać – wzruszyła ramionami,
przymykając powieki – Pomyślałam, że może.. mogłabym się tu zatrzymać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Zawsze moje drzwi będą stać dla ciebie otworem – odpowiedział
ciepłym głosem, unosząc brwi – Wybacz, ale nie chcę mi się wierzyć, że nie masz
gdzie się podziać. Twoja siostra, przyjaciele.. Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Spotkałam ich – wyznała, zagryzając dolną wargę z namysłem –
Byłam wściekła i przerażona, a Harry.. Harry, Dudley, był taki blady i
wykończony. Nikomu nie powiedział, gdzie mnie ukrył oraz zapewne przyszedłby
dopiero za miesiąc, gdy sytuacja się unormuje.. – zamrugała, odwracając
spojrzenie – Widziałam Hermionę i Draco, Blaise’a, a nawet Pansy jak spała.
Uciekłam Teodorowi, ale Harry’ego nie mogłam zignorować, a potem powiedzieli
nam o Milli i.. Marcusie.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Spokojnie – wyciągnął dłoń z chusteczką, wiedząc że nie ma
zamiaru teraz dać się uspakajać – Może zacznij od początku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Moja najbliższa przyjaciółka wydała chłopaka, którego kocham i
nas wszystkich największym łotrom. To jest początek i to jest koniec –
warknęła, podnosząc się i uderzając dłońmi o blat z wściekłością – Ufałam jej!
Kochałam ją! Kurwa! Opowiadałam co u nas a ona… ona wykorzystywała nas do
swoich celów? Wydała nas! Na pewną śmierć! – krzyknęła, zrzucając wazon na
podłogę a później nie panując już całkowicie wywróciła również stół i krzesła.
Bez opamiętania zaczęła rzucać meblami oraz naczyniami o ściany i podłogi.
Krzyczała, krzyczała najgłośniej jak potrafiła, zdzierając gardło i wywołując
chaos w pomieszczeniu. Zawyła z bólu oraz rozpaczy, opadając po kilku
szaleńczych minutach na kolana i zwijając w kulkę, zaczęła płakać. Wylewała łzy
za całą tą wojnę, za ludzi których stracili, za rannych, za nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- To marne pocieszenie, ale wszystko się ułoży – Dudley w końcu
kucnął przy niej, biorąc ją w ramiona i lekko kołysząc – Już jest dobrze, Ast,
już jest dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">A ona płakała. Szlochała nad tym, że miłość do Milli zmieniła się
w czystą nienawiść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Jak tylko stąd wyjdziesz, to pojedziemy po nią razem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Harry stanął w cieniu, gładząc delikatny materiał Peleryny
Niewidki. Wraz z aurorami i przyjaciółmi przybył do szpitala, ale później ukrył
się pod peleryną by w spokoju przejść tam, gdzie chciał. Obserwował z
ciekawością jak deszcz uderza o szyby, zostawiając różne smugi. W pomieszczeniu
paliła się tylko jedna lampka, gdyż światło raziło zmęczone oczy dziewczyny.
Obserwował z ciekawością jak mulat nachylony nad nią, gładzi bezwiednie blade
ramię pacjentki i uspakaja ją tym samym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Weźmiemy może małą ze sobą i oczywiście Hermionę, a potem
wyruszymy znaleźć jej rodziców oraz Aryę – kontynuował cierpliwie i stanowczo
Blaise, snując dalej swoje plany – A jak nam się spodoba to pozwiedzamy kilka
miejsc nim wrócimy, hmm? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Co powiesz jak ją znajdziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie wiem czy ją znajdę – odpowiedział szczerze, spuszczając
głowę – Her chce zacząć poszukiwania, gdy najgroźniejsi śmierciożercy zostaną
złapani, więc minie jeszcze kilka miesięcy… ale chociaż są bezpieczni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Znajdziesz ją – stwierdziła pewnie, unosząc z trudem koniuszki
ust – Twoje serce zawsze należało do niej. Więc ją znajdziesz… co wtedy jej
powiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Że ją kocham i chcę by za mnie wyszła? – przewrócił oczami, gdy
zachichotała – Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Może najpierw zwrócisz jej wspomnienia? Nim padniesz z
pierścionkiem do stóp – poradziła mu rozbawiona, przymykając powieki – Razem z
Hermioną na pewno ich znajdziecie i.. będzie dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Harry oparł się wygodniej o ścianę, powstrzymując od westchnięcia.
Tak. I Hermiona, i Blaise pragnęli odnaleźć już najbliższych. Jednak gryfonka
od razu zapowiedziała, że nie zrobią tego teraz. na pewno nie, kiedy
poplecznicy Czarnego Pana wciąż gdzieś się chowali. Chcieliby zranić Harry’ego
i bliskie mu osoby. A oni i utrata ich bliskich byłaby ciosem wymierzonym w
niego po przez nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><b>Nie</b>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jeszcze nie czas na szukanie rodziny. Póki co musieli być ze sobą.
Byli dla siebie rodziną. Nie mógł się nacieszyć powrotem na Grimmlaud Place 12.
Kiedy wszedł do swojego pokoju naprawdę poczuł się jak w domu. Jak na jego gust
grasowało tam wtedy jeszcze zbyt wiele ludzi, ale przenieśli bazę Zakonu do
Nory, a jego kamienicę pozostawili w spokoju. Ileż on się nasłuchał krzyków od
Daphne, gdy wciąż nie zdradził miejsca obecności jej siostry. Charlie musiał ją
uspakajać długie godziny nim w końcu zrozumiała, że on ją tylko chroni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Blaise.. – przeniósł wzrok na dziewczynę, która przerwała w
pewnym momencie mulatowi – Czy mógłbyś może zdobyć dla mnie galaretkę
truskawkową? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Och, jasne – ślizgon poderwał się, bo ostatnio ciężko było w nią
wmusić cokolwiek. Teraz nachylił się muskając wargami jej policzek nim niemalże
biegnąc wyszedł z pomieszczenia. Brązowe oczy przesunęły się od drzwi, a blade
usta wykrzywiły w grymasie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Wiem, że tu jesteś – szepnęła, zamykając powieki i wzdychając –
Zawsze wiem, gdy jesteś blisko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- To troszkę przerażające – powiedział z łobuzerskim uśmiechem,
ściągając posłusznie Pelerynę i wsuwając ją do kieszeni. Usiadł na brzegu
łóżka, wyciągając dłoń i muskając delikatnie jej rękę – Jak się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Jakbym miała zaraz wsiąść na miotłę i wygrać mecz – prychnął na ten komentarz,
gdy leniwie się przeciągnęła, znów na niego zerkając – Co cię męczy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Przyszłość – przyznał, marszcząc brwi – Czyż to nie ironia?
Wcześniej ścigała mnie myśl o przeszłości, a teraz lękam się o przyszłość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Życie to jedna wielka kpina, nie nauczyłeś się jeszcze tego? –
mruknęła, biorąc głęboki wdech i poprawiając na poduszkach – Nie powinieneś się
martwić o przyszłość. Wiem, że jest przerażająca bo jej nie znasz, ale to ty też ją tworzysz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- A co jak.. zabłądzę? Co jeśli jednak jestem podobny do…
Voldemorta? – wyszeptał, a zielone oczy błysnęły strachem – Nie chcę.. nie chcę
stać się chociaż w jednym procencie do niego podobnym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Już jesteś, Harry, do niego podobny i to bardziej niż w jednym
procencie – zaśmiała się chrapliwie, posyłając mu uspakajające spojrzenie –
Znam go w jakimś stopniu co ty. I przypominasz jego pod kątem potęgi, siły oraz
ciekawości. Ale jesteś inny… masz przyjaciół i rodzinę. Nie zbłądzisz jak.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tom – podpowiedział, kiwając głową ze zrozumieniem – Przez jedną
sekundę czułem to co on i.. widziałem to co on. Nasze umysły się połączyły, gdy
mnie zabijał i… byłem nim. I to nie było straszne aż tak a.. smutne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tom Riddle był skrzywdzonym dzieckiem – uśmiechnął się krzywo,
gdy uniosła brew – No co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tylko ty i ja potrafimy o tym rozmawiać, bo nikt inny go nie..
poznał jak my – pokręcił głową, wzdychając ciężko – Ty poprzez dziennik, ja
przez więź. Rozumiemy go inaczej niż inni, a jednocześnie.. nie rozumiemy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- To skomplikowane – stwierdziła, przymykając powieki – Chce mi
się spać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Mam pójść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie, wolę byś tu został – przesunęła się kulawo, robiąc mu
miejsce obok siebie – Ty też powinieneś się przespać, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – zażartował, kładąc
ostrożnie obok niej i biorąc ją w objęcia. Ułożyła głowę na jego ramieniu,
okrywając się szczelniej kołdrą – Opowiedz mi coś jeszcze o lataniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Wyszlibyśmy na boisko, wsiadając na te stare i nieposłuszne
miotły – wyszeptała, uśmiechając ciepło i zamykając oczy – Wiatr by szumiał w
uszach, gdy lecielibyśmy w górę. Włosy wpadałyby do oczu, ale.. ta wolność i
możliwość zrobienia wszystkiego.. och, Harry, chcę znów latać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- W powietrzu wydaje się być niepokonanym i otwartym na świat.
Hogwart wygląda inaczej, uczniowie na błoniach… widzisz Hermionę nad jeziorem z
książką na kolanach? – snuł ich wizję, zaplątując na palce rude kosmyki – A Ron
siedziałby na trybunach mecząc ze strojem obrońcy. Neville i Luna wracają od
Hagrida.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- A ślizgoni grają w eksplodującego durnia – przytaknęła, biorąc
chrapliwy oddech – Charlie i Bill sprzeczają się kto jest sędzią, a Percy i
George nabijają z niezdarnego Rona. A my.. my lecimy? Czujesz wiatr, Harry?
Czujesz się.. wolny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Jesteś zimna – powiedział, obracając by móc na nią spojrzeć i
przykładając palce do jej policzka. Zatrzepotała powiekami, odnajdując jego
zaskoczone oraz niepewne oczy. Uniosła koniuszki ust, przykładając palec do warg – Ginny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Chcę latać.. kiedy latam mogę wszystko – szepnęła, posyłając mu
niewinne spojrzenie – Harry, polataj ze mną. Proszę, lećmy wyżej i wyżej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Dobrze – przytaknął, wciskając alarmowy przycisk i nachylając
nad półprzytomną dziewczyną – Ginny? Poczekaj na mnie, dobrze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tylko jeden, Harry.. tylko jeden raz, proszę – wyszeptała, a
samotna łza spłynęła po bladym policzku – Kocham cię, wiesz? Kocham cię tak
bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Gin? – zmarszczył brwi, przybliżając twarz do jej twarzy –
Ginny, o co mnie prosisz? Zaraz przyjdzie uzdrowiciel i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Pocałuj mnie. Tylko raz – prosiła, a nieobecne spojrzenie na
chwilę się wyostrzyło – Raz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tylko nie odlatuj beze mnie – zażądał stanowczo, spełniając jej
prośbę i łącząc ich usta w delikatnym pocałunku. Wargi Ginny były chłodne oraz
smakowały eliksirami, a szczupłe palce, które wplotła w jego włosy były
zdecydowanie zbyt chude. Pozwolił jej rozchylić usta, czując trzepiące w jej
piersi serce. Wciąż czuł gorycz i szok, jak po wybudzeniu się, kiedy usłyszał, że
najmłodsze dziecko Weasleyów leży na intensywnej opiece z nierozpoznawalną
klątwą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Harry? – szepnęła, gdy się odsunął, a jej ręka opadła bezsilnie
na materac – Miałam piękny sen, wiesz? Śniło mi się, że latamy, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Wiem, wiem – przytaknął, rzucając okiem na drzwi i błagając w
myślach by w końcu ktoś tu przybiegł – Co jeszcze było w twoim śnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Pocałowałeś mnie, wiesz? A ja cię kocham – wymamrotała,
odchylając na bok głowę i uśmiechając do ściany – Och, Harry, czy to Fred z
nami leci?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Fred? – powtórzył ze zgrozą, marszcząc brwi – Nie, Gin, to nie
jest Fred.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tak, to on – zachichotała cicho, spoglądając na niego a potem
znów za jego ramię – Mówimy, że możemy latać, lecisz ze mną, Harry? Ja chce
tylko latać.. polataj ze mną, proszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Ginny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tylko raz… jeden pocałunek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Przyciągnął ponownie jej głowę do swojej, całując mocno. Chciał by
skupiła się znów na nim, tylko na nim, a nie na lataniu. Tym razem nie
zareagowała tak ochoczo, a jej ręce nie uniosły się. Czuł jak jego serce wali
mocno, gdy raz po raz muskał jej usta. Wiedział, że ona lata. A on nie może już
jej zawrócić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Panie Potter? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Kiedy usłyszał w końcu lekarzy, odsunął się. Widział policzki
usiane piegami, tak jak i nos. Opuchnięte trochę wargi, wciąż blade i suche.
Oraz oczy. Duże, sarnie oczy wpatrzone w sufit. Zamarły, przysłonięte mgiełką,
gdy ostatni oddech opuścił jej płuca. Został odepchnięty na bok, gdy trójka
lekarzy rozpoczęła reanimację. Odsunął się na klęczkach, widząc jej szczupłą
dłoń zwisającą z brzegu łóżka. Widział rude pukle rozłożone na poduszce, błyski
zaklęć, gdy wciąż starali się coś zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Bez potrzeby. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Podniósł się z wyczerpaniem, przechodząc przez drzwi na drżących
nogach. Zatrzymał się, przyglądając zdumionym ludziom. Usłyszał wrzask Rona,
który uderzył dłońmi o szybę, przez którą widział leżącą siostrę. Zobaczył jak
twarz Molly robi się trupia, a Artur jęczy zbolały. Otworzył usta, gdy szczupłe
ramiona owinęły się wokół niego, a brązowe włosy wpadły mu do buzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Ja..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Wiem – przerwała mu, przyciskając usta do jego własnych i
całując mocno – Wiem i rozumiem.. widziałam wszystko. Tak mi przykro, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Ona.. ja… ona nie żyje – powiedział cicho, marszcząc brwi – Nie
żyje. Mała, słodka Ginny… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tak mi przykro.. przepraszam – mamrotała, mocno go obejmując.
Zacisnął wokół niej ramiona, opierając podbródek o czubek jej głowy i łapiąc
zdumione oraz smutne oczy niespodziewanej osoby. Pozwolił jednak objąć się i
jemu, czerpiąc teraz siłę od bliskich. Usłyszał wcześniej niż ujrzał cichy
okrzyk Hermiony, która złapała się za brzuch i upadła na kolana, gdzie zwinęła
się w ramionach Blaisea, któremu wypadła z dłoni galaretka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Ona nawet nie lubi truskawkowej galaretki – szepnął, a zielone
spojrzenie Astorii złagodniało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Teraz jest już szczęśliwa – zapewniła go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Lata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Latasz teraz z Fredem, tak, Gin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Zmieniła się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Przyglądała się trochę ciekawie, a ciut ze smutkiem znajomej-nieznajomej w
lustrze. Wciąż miała brązowe loki, nieujarzmione i dziko poskręcane, ciężko
opadające na plecy. Jej twarz się stała szczuplejsza, kości ostrzej zarysowały,
a ona wcale nie była pewna czy jej się to podoba. Ramiona spięte, kilka
siniaków zdobiło obojczyki. Była zdumiewająco blada jak na tą porę roku. Delikatny
zarys mięśni od ciągłych wędrówek, ucieczek oraz walki przypominał jedynie o
ciągłym cierpieniu. Wciąż miała okropne blizny na żebrach od tortur Bellatrix,
ale lekarze zapewnili ją, że w końcu nie zostanie po nich ślad. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jednak najbardziej zmieniły się jej oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Były bardziej.. chłodne, podejrzliwe oraz smutne. Dotknęła palcami
chłodnej szyby, starając wyrzucić z głowy wszystkie potworności, które musiała
oglądać. </span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">To się już skończyło. Skończyło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nasunęła na siebie po raz pierwszy od ostatnich tygodni zwyczajne
sprane spodnie oraz bluzę, zamiast czarnych, prostych sukienek. Wczoraj odbyli
ostatni pogrzeb, Lupinów. Niemalże dzień w dzień chodzili na ceremonię
pochówków znajomych, jak i nieznajomych ludzi. Stali na mrozie, stali w słońcu
i patrzyli na obecnych, na nagrobki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Zrobiłam herbatę – Astoria uśmiechnęła się do niej blado, gdy w
końcu zeszła do salonu. Podziękowała cicho, przyglądając przyjaciołom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Harry siedział na swoim ulubionym fotelu, przyglądając
jednocześnie leżącemu w kojcu przy kominku Teddy’emu. Od kiedy syn Remusa
został wzięty przez Pottera na ręce nie znikał z ich domu. Harry zaproponował
Andromedzie by powróciła do starego pokoju, ale kobieta wolała pozostać u
siebie. Jednocześnie zgodziła się by to Harry zajął się wnukiem, oczywiście, z
jej pomocą. Widać również ona zauważyła to co Hermiona. Maluch od pierwszej
chwili wywołał u Harry’ego uśmiech i spokój. Zielone oczy przestały błyszczeć
złością, a zmieniły się w ciepłe oraz skupione. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Teraz również Wybraniec
obserwował śpiącego chłopczyka, którego włosy wciąż zmieniały kolory. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Blaise przysiadł na kanapie, wpatrując się ze smutkiem w swoje
dłonie. Czarne włosy opadały mu na oczy, a ona odhaczyła w myślach by wysłać go
do fryzjera. Nie ogolił się przez co przypominał niedbałego, melancholijnego
muzyka, a jego palce wybijały niespokojny rytm. Wiedziała, że rozumie czemu
wciąż nie pojechali po najbliższych. Ustalili, że zrobią to po Nowym Roku, gdy
chociaż połowa szmalcowników, śmierciożerców i złoczyńców zostanie schwytana.
Ale nie zmieniało to faktu, że tęsknota za Aryą sprawiała, że stawał się smutny
oraz zagubiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Teodor, który właśnie zszedł ze schodów wyglądał ciut lepiej.
Włosy zaczesał niechlujnie do tyłu, ale jego twarz nie była poszarzała. Oczy
jaśniały, jak za każdym razem po zabawie z Nathanielem, którego powrót do
zdrowia był ich jednym z największych sukcesów. Chłopczyk czytał teraz w swoim
pokoju książki, pozwalając im zająć się sobą. Nott wciąż nie pogodził się ze
śmiercią najbliższych, ale po kilku dniach, gdy w końcu pozwolił sobie na
rozpacz i przepłakał godziny w jej ramionach.. uspokoił się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Draco zajął miejsce za fortepianem, grając stonowaną melodię.
Przypominał znów w jakimś stopniu dawnego siebie w przyciętych włosach,
ogolonych policzkach i czystych, niepogniecionych ubraniach. Jak powiedział tak
zrobił i zamieszkał w drugiej willi Malfoyów. Narcyza została od razu
ułaskawiona przez Harry’ego i bez zbędnego procesu wyciągnęli ją z Azkabanu.
Ojciec Draco czekał jednakże na posiedzenie sądu, gdyż jego win nie mogli
odpuścić sami. Młody arystokrata i tak większość czasu spędzał u nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Astoria była nieswoja. Ostatnio wciąż nerwowo się wzdrygała,
rozglądając wokół. Była wściekła na nich, gdy spotkali się w Mungo po Bitwie.
Nakrzyczała oraz skomentowała ich głupotę, że jej nie wezwali. Na nic zdało się
przypomnienie, że ona wciąż kuleje i nie doszła do siebie. Greengrass była zła.
Bardzo. Później zniknęła, ale powróciła idealnie na najgorszy czas dla
Harry’ego. Zabrała ich do domu po śmierci Ginny i już nie zniknęła. Teraz
zielone oczy migotały niezadowoleniem i strachem, gdyż sama dziewczyna nie
chciała spotkać się w tym celu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Koperty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Leżały na stole, gdzie przyniósł je Zabini. Nie otworzył żadnej,
oprócz jednej kartki leżącej na wierzchu i zgiętej na pół. Nikt ich nie ruszał,
ale w końcu zgromadzili się przy stole, w najbliższym gronie by wypełnić
ostatnie życzenie Millicenty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Ta jest do Pansy – podniosła jedną z zapieczętowanych,
odkładając na bok. Jak Parkinson zapowiedziała nie wróciła z nimi. Wyparowała
tego samego wieczora co przybyli aurorzy by ich eskortować. Zabronili wzbudzać
paniki, wiedząc, że ślizgonka sama uciekła i nikt jej nie porwał. Póki co
dostali tylko jedną pocztówkę z Rzymu, gdzie zapewniała, że jest wszystko u niej w porządku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Draco – podniosła kolejną, podając ślizgonowi, który usiadł już
na wolnej sofie i odebrał list. Rozdawała wszystkim, ale jedynie Astoria nie
chciała wziąć. Nie przymusiła jej, pozwalając kopercie wrócić na stół. Zostały
dwa listy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- „<i>Blaise, wiem, że właśnie łamię obietnicę, ale nie mogę czekać.
Śmierciożercy dali mi czas do dziś, a ja nie potrafię pozwolić Marcusowi
zginąć. Nie teraz, gdy właśnie na świat przyszła nasza córeczka. Proszę,
zaopiekuj się nią. I proszę nie idź za mną. Bardzo Cię kocham i mam nadzieję,
że wrócę szybciej niż Ty i spalę ten list. Milli</i>.”<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Jak tępym trzeba być by pójść do obozu śmierciożerców bez
wsparcia i ufać ich słowom – Astoria uniosła brwi, gdy spojrzeli na nią z żalem
i złością – No co? Taka prawda. Była idiotką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Toria..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- I zdrajcą – dokończyła zimnym głosem zielonooka, podnosząc się i
wbiegając schodami na piętro. Zapanowała cisza, przerwana jedynie cichym
westchnieniem Harry’ego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Otwórzmy ten bez niej w takim razie – poprosił Blaise, wskazując
ostatni list. Hermiona wyciągnęła rękę, chwytając list i spokojnym ruchem
otwierając go. Wyciągnęła prostą kartkę, zapisaną pochyłym pismem ślizgonki – „<i>Moi
kochani, jeśli to czytacie to znaczy, że nie żyję. Widać mój plan odbicia
Marcusa musiał być jednak równie kiepski jak przypuszczałam. Ale proszę
zrozumcie, że nie mogłam go zostawić. Nie mogłam żyć z myślą, że każdego dnia,
kiedy się nie zjawiam oni <strike>wbijają w niego sztylet, rzucają Crucio bądź</strike> oni go
torturują. Musiałam to zrobić. Proszę, wybaczcie mi wszystko. I błagam pomóżcie
Marcusowi zająć się naszą córeczką, a jeśli on również <strike>zginął umarł </strike>nie
przeżył, to wy zaopiekujcie się <b>nią</b>. Kocham Was wszystkich. Wasza, Milli.” <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tęsknię za nią – wyszeptał w końcu Harry, gdy przestała czytać i
odłożyła kartkę. Drżące dłonie wsunęła między uda, starając się uspokoić.
Skinęła głową, pozwalając jednej samotnej łzie spłynąć po policzku. Ona też
tęskniła za tą radosną, słodką dziewczyną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Co zrobimy z dzieckiem? – zapytał Blaise, chowając twarz w
dłoniach – Marcus żyje..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Ale jest w śpiączce i nie wiadomo czy się wybudzi – mruknął
Draco, podnosząc i podchodząc do okna by wyjrzeć na zewnątrz – Rodzina Milli
nie żyje, a Flintowie w trafili do Azkabanu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Hermiona zagryzła wargę. Tak naprawdę wszyscy byli zbyt młodzi by
zająć się dzieckiem. Ona wciąż planowała powrót do Hogwartu wraz z Astorią najprawdopodobniej.
Harry przyjął propozycję Kingsleya i rozpoczynał kurs aurorski, a Draco staż w
Mungo. Blaise chciał nagrać chociaż jedną płytę, szczególnie teraz, gdy po
przez muzykę uczył się wyładowywać uczucia po wojnie. Pansy wyjechała, a Teodor
miał na głowie młodego Nathaniela oraz zastanawiał się czy nie dołączyć do
Pottera. Sam fakt, że mieszkał u nich teraz Teddy był szokujący, ale wszyscy
wiedzieli, że maluch będzie również pod opieką Andromedy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Moja mama się nią może jeszcze zająć – szepnął w końcu Zabini,
wzruszając ramionami – A potem.. się ułoży.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Na pewno – stwierdziła Hermiona, spoglądając na siedzącego tuż
obok niej Malfoya, który objął ją ramieniem. Podciągnęła nogi na sofę,
układając stopy na kolanach Teodora i wygodnie sadowiąc. Blaise sięgnął po
gitarę, delikatnie muskając palcami struny. Harry poszedł do kuchni przygotować
posiłek dla Teddy’ego, który wciąż słodko drzemał. Położyła głowę na
torsie jasnowłosego, przysłuchując się mocnemu biciu jego serca. Czuła jak
napięte mięśnie powoli się rozluźniają, a chłopak w końcu bierze spokojny
wdech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Zapomnieli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Zapomnieli przez ostatnie miesiące jak to jest być.. bezpiecznym.
Bezpiecznym, spokojnym, na widoku. Wystarczyło, że Teo zrzucił w kuchni kubek
by Harry i ona ściskając różdżki wparowali do pomieszczenia gotowi na
pojedynek. Wystarczyło by Draco wszedł bez zapowiedzi do domu, a oni stawali
się niepewni, przyczajeni po kątach w razie ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">A teraz muszą sobie przypomnieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">-.-.-</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Będziemy pisać codziennie, obiecuję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Może jednak zostanę? – zaproponowała nieśmiało, zerkając na
czekając pociąg, a później obracając w kierunku chłopaka. Nie mogła powstrzymać
uśmiechu na widok jego eleganckiej, czystej szaty oraz koszuli, gdyż dzisiaj i
on zaczynał swój staż. Jasne włosy odgarnął do tyłu, a jego oczy błyszczały
smutkiem, ale i stanowczością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie, już postanowiliśmy, pamiętasz? – spuściła wzrok, ale nie
mogła się powstrzymać bez długiego patrzenia na niego. Nie teraz, gdy znów
mieli się rozdzielić. Prawdopodobnie dostrzegł jej rozterki w oczach, gdyż bez
zbędnych słów wsunął palec za sprzączkę jej spodni i przyciągnął do siebie.
Stanęła na palcach, oplatając ramionami jego szyję by nie dzieliły ich
chociażby milimetry. Jego usta smakowały czekoladą oraz miętą, co jej bardzo
odpowiadało. Ugryzła go zaczepnie w dolną wargę, wywołując cichy pomruk u
ślizgona. Pragnęła go. I naprawdę wizja dokończenia nauki w Hogwarcie przestała
ją już zadowalać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Niedługo się zobaczymy – wychrypiał jej do ucha, wtulając twarz
w jej włosy – Obiecuję. Nie dam ci spokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Zero seksownych stażystek – wysyczała, robiąc krok w tył i
rzucając okiem na swój kufer – Zero seksownych stażystek, sekretarek i
uzdrowicielek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Zero przystojnych uczniów, nauczycieli czy romansów z gryfonami
– uśmiechnął się, gdy pokręciła głową – Uśmiechnij się, skarbie, wracasz do
swoich książek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Wolałabym zostać chyba z tobą – skrzywiła się cierpko, a po
chwili chichocząc na jego powątpiewającą minę – No dobrze. Ja jadę ukończyć
Hogwart, a ty podbijasz szpitalne korytarze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- I piszemy codziennie – dodał, podprowadzając do wagonu i
stawiając na podłodze jej kufer by nie musiała się schylać. Hermiona złapała za
rączkę, pociągając bagaż za sobą, a później wchodząc do wybranego przez siebie
przedziału. Przyglądała się jak jasnowłosy wsuwa kufer na półkę, a później
staje przed nią z leciutkim uśmiechem. Chłodne opuszki musnęły jej policzek,
kiedy pogładził kciukiem jej wargi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Kocham cię – wyszeptała, chwytając zębami palec arystokraty i
sprawiając, że jego kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej – Bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Wiem. A ja kocham ciebie. Bardzo – zerknął przez okno, krzywiąc
z niezadowoleniem – Muszę iść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Podążyła za jego spojrzeniem na czekającą na blondyna obstawę.
Aurorzy ustalili z nimi, że dziewczyna musi na peronie pojawić się jako
pierwsza by dziennikarze oraz pozostali czarodzieje nie utrudniali wyjazdu.
Zgodnie z planem była o trzy godziny wcześniej, siedząc z Draco na ławce i
przyglądając podstawianemu pociągowi. A teraz chłopak musiał wracać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Do zobaczenia wkrótce – powiedziała w końcu, splatając ich palce
ze sobą oraz całując go tym razem delikatnie oraz słodko – Pamiętaj, że jesteś
najlepszy. Cokolwiek by nie mówili. Jesteś najlepszy. I jesteś mój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tylko twój, <i>Mia </i>– potwierdził, muskając wargami jej czoło oraz
wycofując. Stanęła przy oknie, obserwując jak wychodzi na peron a później
ostatni raz jej macha. Uśmiechnęła się, przykładając dłoń do szyby oraz
wpatrując w jego plecy póki przydzielony auror nie teleportował się z nim.
Usiadła na swoim miejscu, zasłaniając jednocześnie zasłonką okno. Nie chciała
zbędnych gapiów. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wracała do Hogwartu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wracała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nie była pewna czy się odnajdzie. Nie wspominała o tym Malfoyowi,
bo nie chciała dawać mu </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">kolejnych zmartwień. Jednak z trudem wyobrażała sobie
rok bez towarzystwa Harry’ego czy Rona. Bez nich Gryffindor już nie był
całkowicie ten sam. Nie był już tak dobrym dla niej domem. Nie było przecież
dnia by się z nimi nie widziała. Teraz nic nie będzie takie samo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie rób takiej miny, Hermiono, bo pomyślę, że robi ci się
niedobrze na myśl o szkole. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wpatrywała się z zaskoczeniem w chłopaka, który bez słowa usiadł
na miejscu naprzeciw niej, a chwilę po nim to samo zrobił drugi
niezapowiedziany towarzysz. Jej serce zabiło na minutę szybciej, jednak gorycz
rozczarowania je uspokoiła, gdy zauważyła, że mimo ich obecności nie mieli ze
sobą bagażu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Boję się – przyznała w końcu, zaciskając dłonie w pięści i
spuszczając wzrok – Boję się, że to będzie zbyt wiele. Te korytarze, błonia..
wielka sala. Boję się, że będzie tam za dużo osób. Wspomnień. Ludzi.
Wszystkiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Nie możemy uciekać od przeszłości, bo nie dogonimy przyszłości –
spojrzała ze zdziwieniem na ciemnowłosego, wymieniając z rudym równie
niedowierzające spojrzenia – No co? To słowa Erica, ale są.. prawdziwe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Już myślałem, stary, że wstąpił w ciebie duch Dumbledore’a –
parsknął Ron, a jego oczy pierwszy raz od tygodni błysnęły szczerym
rozbawieniem – Herm, nie bój się. Gdybyśmy my wątpili w twój wybór nie
wyruszyłabyś teraz do Hogwartu. Ale nie masz się czego obawiać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- A w razie czego możesz zawsze znaleźć w Zakazanym Lesie starego
Forda i wrócić – zauważył niewinnie Harry, przewracając oczami na jej
parsknięcie – Dasz radę, dziewczyno. Astoria dołączy do ciebie za kilka
tygodni, jak tylko z Daphne uporządkują do końca.. sprawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Rok szybko zleci, a my będziemy się widywać – dorzucił Ron,
kopiąc ją delikatnie w kostkę – Wzięłaś wszystkie podręczniki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- I ubrania?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Mundurek?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Szczoteczkę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Żebyś tylko nie pisała już w pierwszym tygodniu, że drobniaki ci
się skończyły – pogroził jej Ron, unosząc obie brwi – Chociaż z tym to i tak do
Malfoya, nie do nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Pamiętaj kim jesteś – Harry przytulił ją mocno, opierając brodę
na czubku jej głowy – Jesteś najmądrzejszą czarownicą naszego pokolenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Jesteś cholerną Hermioną Granger i koniec – rudzielec również ją uściskał, a
później ostatni raz stanęli razem w przedziale. Harry Potter, Hermiona Granger
oraz Ronald Weasley. Ile to już lat minęło od kiedy po raz pierwszy się tu
spotkali? Dokładnie wybrała ten sam przedział, który zajmowali od zawsze. Teraz
też usiądzie na swoim stałym miejscu, wyciągnie książkę i.. przygotuje się na
Hogwart. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">-</span><span style="font-family: "times new roman" , "serif";"> Naprawdę jesteś Harrym Potterem? – Ron przerwał ciszę,
wsuwając dłonie do kieszeni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Tak – odpowiedział Harry z uśmieszkiem, unosząc dłonią ciemne
pukle by pokazać pobladłą już bliznę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Czy ktoś nie widział ropuchy? Neville
zgubił swoją – dodała od siebie, przybierając swój dawny dziecinny ton głosu –
Och, robicie czary? No to popatrzymy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>- Słoneczko, masełko, stokrotki żółciutkie<o:p></o:p></i></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>Cyraneczko, żądełko, pieniążki złociutkie,</i></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>Zmieńcie szczura tego, głupiego, tłustego,</i></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i>W szczura mądrego i całkiem żółtego!</i></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<o:p></o:p>
<o:p></o:p>
<o:p></o:p>
<o:p></o:p>
<o:p></o:p>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Wyrecytowali wspólnie, a Hermiona kolejny
raz odczuła wyjątkowość tej chwili. Ron parsknął śmiechem, a Harry uśmiechnął
się jeszcze szerzej. Kiedy odtworzyli chwilę ich wspólnego pierwszego
spotkania… gdyby tylko wiedziała jak to wszystko się potoczy, każdy moment
doceniałaby jeszcze bardziej. Teraz nie zostało jej nic niż dziękować za te
lata i modlić się do Merlina o kolejne. Chłopcy chwilę postali, ale niestety i
oni musieli ją opuścić. Usiadła z powrotem na swoim miejscu, opierając głowę o
zagłówek i przymykając oczy. <span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Czy
tak się czuł Remus, gdy wracał po raz pierwszy od dawna do Hogwartu bez swoich
najbliższych przyjaciół?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Daj spokój – wysyczała, gdy dziewczyna stojąca obok wyprostowała się i
zmarszczyła brwi z niechęcią na widok przybyłego – Czemu się na niego
wściekasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Mógł mi powiedzieć. Mógł mi powiedzieć gdzie jest moja siostra, a nie milczeć z
głupiego uporu – wycedziła jasnowłosa Greengrass, mrużąc powieki, gdy
zielonooki na jej widok jedynie lekko się skrzywił – Potter.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Cześć, Daph, wciąż mnie nie lubisz? – Harry zerknął na rezydencję przed którą
stali, a później mniej pewnie na obie kobiety – Czy na pewno..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak – Astoria zacisnęła usta, wyciągając różdżkę i stukając w bramę, która
otworzyła się ze zgrzytem. Harry jedynie skinął głową, idąc za obiema
dziewczynami, które pewnym krokiem przecinały podjazd. Pałacyk w stylu
wiktoriańskim zadziwiająco mu się spodobał. Preferował raczej mniejsze domy,
ale ta budowla miała w sobie pewien urok, któremu nawet on nie był obojętny.
Stanęli przed dużymi, zdobionymi, drewnianymi drzwiami, a młodsza Greengrass
zacisnęła palce na kołatce i zastukała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Pani z paniczem oczekują państwa w salonie – powiedziała młoda dziewczyna,
która przepuściła ich w drzwiach. Harry z ciekawością przyjrzał się jej schludnemu
mundurkowi oraz mdłym oczom, które wciąż trzymała spuszczone. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Trafimy sami, Eloise – Daphne zdjęła płaszcz, podając go jednemu z
czekających skrzatów – Dziękujemy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
To.. dziewczyna? – zapytał, widząc krzywy uśmiech obu sióstr.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak, Harry, to dziewczyna – Astoria zlitowała się nad nim, biorąc go pod ramię
i ciągnąc jednym z korytarzy – Mówiłam ci już, kochanie, że często u
arystokracji pracują podlegli im ludzie. Eloise jest charłaczką, córką
stajennego, państwa Malfoy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
I co za to dostaje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Pieniądze, dom, wyżywienie oraz styczność z magią – Toria ścisnęła jego palce,
gdy weszli do salonu. Pomieszczenie było ogromne, a wzrok najbardziej
przyciągał duży, misternie zdobiony kominek, w którym wesoło trzaskał ogień. Na
ścianach ktoś ręcznie namalował wzory pnących się kwiatów, a żyrandol mienił
się diamencikami. W centralnej części czekała na nich pani Malfoy, odziana w
prostą błękitną szatę. Jasne włosy splotła w luźnego koka, a delikatny makijaż
zdobił bladą twarz kobiety. Harry pamiętał jak młodo oraz kwitnąco wyglądała
kiedyś na balu, a teraz w jej oczach odbijały się wydarzenia ostatniego roku.
Zdawała się być wciąż olśniewająca, ale szczęście opuściło szafirowe
spojrzenie, a usta z trudem uśmiechały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czekaliśmy na was – skinęła im by usiedli na sofie, samej zajmując miejsce obok
syna. Na ostatnim fotelu siedział Kingsley, a za nim stał młody urzędnik. Harry
złapał zmęczony wzrok tymczasowego Ministra Magii, który ostatnio bardzo
przejmował się jego zdrowiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Wiecie po co się tu spotkaliśmy – chrząknął w końcu czarodziej, zaplatając
dłonie i opierając o nie brodę – Na prośbę Harry’ego zrezygnowaliśmy z
tradycyjnej Sali w Ministerstwie na rzecz waszej prywatnej.. rozprawy. Od
kilkunastu lat.. dziesięcioleci nie przeprowadzaliśmy takiej.. sprawy – zawahał
się, przyglądając z ciekawością oraz zmartwieniem im wszystkim – Dlatego nie
mogę zapewnić o bezpieczeństwie oraz braku konsekwencji. Dlatego spytam po raz
ostatni. Czy jesteście pewni?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak – odpowiedział od razu Draco, opierając wygodniej i ignorując niepewną minę
matki – Jestem pewien.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Ja też – Astoria znów splotła ich palce, biorąc głęboki wdech – Wiemy jakie
mogą nastąpić konsekwencje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
W porządku, w takim razie rozpocznijmy – Kingsley westchnął cicho, wyciągając z
aktówki kilka papierów – Mam papiery z osiemnastego grudnia tysiąc dziewięćset
osiemdziesiątego roku na mocy którego zawarto umowę o połączenie Rodu
Starożytnego Malfoy, za pośrednictwem jedynego oraz prawowitego dziedzica i
spadkobiercy Dracona Lucjusza Malfoya, i Rodu Starożytnego Greengrass, za
pośrednictwem drugiej z linii dziedziczki Astorii Rozalie Greengrass. Obie
rodziny zaakceptowały warunki oraz złożyły podpis pod Przysięgą Narzeczonych.
Czy jesteście gotowi rozpocząć procedury anulowania umowy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak – Draco i Astoria spojrzeli na siebie, równocześnie odpowiadając. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czy jest z nami Najstarszy Rodu Malfoy? – Kingsley otworzył aktówkę, wyciągając
kolejne papiery.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jestem – blondyn odpowiedział po chwili ciszy zdecydowanym głosem. Z racji
tego, że jego ojciec został skazany tymczasowo do Azkanabu, wszelkie prawa,
obowiązki oraz przywileje spoczęły na jego barkach. Był Najstarszym, głową
rodziny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czy jest z nami Najstarszy Rodu Greengrass?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jestem – Daphne spuściła wzrok na sygnet na swoim palcu. Wciąż nie mogła przyzwyczaić
się do myśli, że ich ojciec nie żyje. I teraz to ona odpowiada za ich rodzinę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Kto występuję o odstąpienie od umowy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Ja – odpowiedzieli jednocześnie, posyłając sobie słabe uśmieszki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czy Najstarsi akceptują decyzje dziedziców?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czy przyrzekacie na swoją magię o czystych intencjach waszych działań, które
nie mają zaszkodzić </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">współpartnerowi, rodzinie własnej bądź rodzinie partnera?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Przyrzekam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zgodnie z prawem danym mi przez Ministerstwo zrywam wszelkie umowy związane z
małżeństwem dziedzica Dracona Lucjusza Malfoya z dziedziczką Astorią Rozalie
Greengrass. Wszelkie konsekwencje oraz straty Rodów spoczywają na waszych
barkach – Kingsley spojrzał na kremową kartkę, gdzie kiedyś złożyli podpisy ich
ojcowie – Akt zostanie zniszczony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Astoria
wpatrywała się jak Kingsley przygotowuje wraz ze swoim asystentem dokumenty do
zlikwidowania. Jednocześnie podsunął jej, jak i Draco, papierki do podpisania.
Widziała ten wzór wiele razy, gdy szukali jakiejś luki w umowie. Całe ściany
chłopaków w dormitorium pokrywały podobne papierki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Czy jest Pan/Pani
chora? </span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nie<i>.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Czy jest Pan/Pani
objęta klątwą?</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";">
Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">I
wiele innych pytań. W większości na te dwa ich poprzednicy wpisywali, że
owszem. Smocza ospa, klątwa, każda możliwość, która miała im pomóc. Jednak
żadne z nich nie miało tego, co oni. Żadna czarownica wnosząca o odstąpienie od
małżeństwa nie miała aprobaty rodziny, w tym Najstarszych. A oni mieli. Nikt z
wcześniejszych osób nie robił tego wspólnie. Jak ona i Draco. Nikt nie miał
zapewnionej opieki medycznej. A oni mieli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">I
nikt. Nikt z nich nie robił tego z powodu miłości tak silnej jak jej do
Harry’ego, a Draco do Hermiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Odłożyła
pióro, podając wypełniony formularz i przyglądając jak zamaszystym ruchem
podpisuje swój jasnowłosy arystokrata. Złapał jej wzrok, a szare tęczówki
błysnęły spokojem oraz czułością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Macie powiedzieć, jeśli odczujecie.. cokolwiek, jasne? Ból, nawet ułamek
sekundy cierpienia, macie to nam zgłosić – Daphne złapała siostrę za rękę, a
Narcyza swojego syna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nic nam nie będzie – Astoria westchnęła, czując jak jej serce powoli
przyspiesza. Pozwoliła drugiej dłoni wsunąć się do ciepłej, większej ręki
Pottera. Zielone spojrzenie spoczęło na niej z niepewnością oraz troską, ale i
nadzieją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Wszyscy
wpatrzyli się w kartkę, na którą skierował różdżkę Minister Magii i który
inkantował jakąś łacińską formułkę. Papier powoli zaczął się na rogach zmieniać
w popiół, mimo że nie widzieli nigdzie chociażby płomyka. Astoria starała się
utrzymywać równe wdechy i wydechy, ale serce bezwiednie przyspieszyło. W końcu
po kartce nie zostało śladu oprócz czarnego popiołu, który Kingsley przesypał
do torebki i doczepił do innego pliczku dokumentów. Wciąż nie odrywała wzroku
od miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą spoczywała jedna kartka, od której
zależało wcześniej jej całe życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zostaniecie przebadani i najlepiej wzięci chociaż na chwilę na obserwację –
zarządził asystent, machając ręką na czekających medyków. Kingsley podniósł
się, wychodząc wraz z Daphne i swoim pomocnikiem oraz życząc im szczęścia.
Daphne podniosła się, drepcząc nerwowo obok kominka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Posłusznie
wyszła za byłym już narzeczonym do pokoju obok, pozwalając zdjąć z siebie
ubranie i rzucić wiele zaklęć taksujących jej stan zdrowia. Drgnęła, gdy Harry
wsunął się do środka, stając w kącie i obserwując ją ze skupieniem. Po kolei
wykonywała zadania, upewniając uzdrowicieli o doskonałym zdrowiu swojego ciała.
Na koniec przyjęła odpowiednią ilość eliksirów oraz obiecała informować o
nietypowych dolegliwościach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Zostali
sami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zdejmij go – Harry patrzył na nią tymi okropnie intensywnymi oczami, które
wywoływały u niej dreszcze. Uniosła do góry dłoń, zsuwając powoli sygnet, który
nie opuszczał jej palca od najmłodszych lat. Z dziwną pustką położyła pierścień
Rodu Malfoy na stoliku, robiąc krok do tyłu i uśmiechając leciutko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czy teraz mogę się ubrać? – zapytała z łobuzerskim uśmiechem, przyglądając jak
do niej podchodzi i mierzy ją pożądliwym wzrokiem – A może chcesz mnie
przebadać.. dokładniej? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jesteś teraz już tylko moja – wyszeptał do niej, chwytając ją za nadgarstki, a
jej żołądek podskoczył. Zamrugała, gdy niespodziewanie teleportował ich z
rezydencji Draco, do ich pokoju na Grimmlaud Place 12. Nie zdążyła nawet
zastanowić się jak naprawdę potężny jest w sobie sam Harry Potter i bez cząstki
duszy Riddle’a, że zdołał przebić się przez bariery Malfoyów i te w domu
Syriusza. Ale wtedy ciepłe usta zmiażdżyły jej własne w brutalnym pocałunku. Z
chęcią odpowiedziała na pieszczoty, oplatając ramionami szyję gryfona i
przyciągając jeszcze bliżej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">A
później długo świętowali dzień, który oficjalnie pozwalał im spędzić całe życie
we własnych ramionach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Patrzyli
na nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Patrzyli,
gdy szła korytarzem. Patrzyli, kiedy wchodziła do biblioteki. Patrzyli na nią.
Na to co je. Co pije, z kim rozmawia, co czyta. </span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Patrzyli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Ale
milczeli. Przerywali rozmowy, gdy ich mijała. Uciszała szepty swoją obecnością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Słowa
jednak były. Krążyły między nimi, omijając ją dokładnie. </span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Ale wiedziała.
Widziała. Słyszała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie zwracaj uwagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Robię to od samego początku. Czasem moja cierpliwość sięga zenitu i.. –
wzruszyła ramionami, podnosząc wzrok znad czytanej książki i mrużąc powieki by
dojrzeć twarz towarzysza – Jest taka piękna pogoda. Nie mogliby się skupić na
tym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Błonia nie są zbyt dobrym miejscem na ukrywanie się – przysiadł na stopniu obok
niej, wyciągając długie nogi przed siebie – Ale ty już tego nie robisz. Jestem
z ciebie dumny, Hermiono.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Ja z ciebie też, Charlie – poklepała go po głowie z prowokującym uśmiechem –
Nie dość, że znalazłeś kobietę marzeń, to objąłeś ciepłą posadkę nauczyciela w
Hogwarcie i zaskakująco dużo nagle chętnych na twoje zajęcia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Opieka nad magicznymi stworzeniami to świetny przedmiot, ale trzeba tylko
dobrze go prowadzić. Bez urazy oczywiście do Hagrida i poprzedników naszego
przyjaciela – zaśmiał się, ale Hermiona musiała się z nim zgodzić. Mimo, że
sama już sobie darowała lekcje z Weasleyem, to chętnie w czasie wolnym
przechadzała się by zobaczyć jak prowadzi zajęcia. A robił to doskonale i
pomysłowo, a i jego charyzma przyciągnęła nagle wielu chętnych. Charlie z
typowo swoją fascynacją opowiadał o stworzeniach jakie spotkał. Z pomocą przyjaciół
z Rumunii planował nawet zorganizować wycieczkę z okazją do poznania tych
wzbudzających strach smoków, które tak kochał. Nie same uczennica chętnie go
słuchały i nie odrywały wzroku od profesora, ale i chłopcy chętnie dołączali do
zajęć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jak się czujesz? – zapytała po długim milczeniu, gdy oboje wyciągnęli twarze w
kierunku słońca. Weasleyowie ciężko znieśli śmierć Ginny. Szczególnie biedna
Molly przeszła bardzo depresyjne tygodnie, a nagle jej rudawe pukle obsiane
zostały siwymi pasmami. Kobieta zagubiła się we własnym smutku, a jej mąż
stracił wszelką pogodę ducha. Bill z Fleur zaszyli się w Norze, nie chcąc
porzucać rodziny w takich chwilach, a Percy nie odstępował rodzicieli na krok.
George zamknął się w swoim pokoju, płacząc całymi dniami, a Ron… po wielu
rozmowach zaczął w końcu podnosić się na nogi. Skupił się całkowicie na
pomaganiu Harry’emu ze śmierciożercami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Dobrze – powiedział zaskakująco spokojnie, przechylając głowę by móc spojrzeć w
jej oczy. Jego własne błyszczały smutkiem, ale i zadziwiającą akceptacją – Gin
jest z Fredem. Jest już dobrze, Herm. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Ona jest już szczęśliwa – przytaknęła, zagryzając wargę – Więc.. postanowiłeś
zadowolić się posadką profesora czy to dopiero początek twojej kariery
nauczycielskiej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Och, kiedyś zostanę i samym dyrektorem – zażartował, wskazując coś przed sobą –
Czyż to nie twój luby?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Draco – zdziwiona podniosła się szybko, zbiegając po schodkach i zostawiając za
sobą śmiejącego się pod nosem Weasleya. Zignorowała nagłe zainteresowanie
wszystkich uczniów na błoniach, pędząc w kierunku drogi prowadzącej do głównej
bramy Hogwartu. Wpadła w rozłożone ramiona Malfoya, który mocno ją do siebie
przygarnął. Minął dopiero miesiąc, a ona czuła się jakby nie widzieli się rok a
nawet dłużej. Odsunęła się w końcu trochę, dostrzegając ten złośliwy grymas na
jego twarzy, ale bardzo zadowolone z jej reakcji oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Cześć, Granger – przywitał się, muskając wargami jej usta – Powiedz, że
znudziła ci się już nauka i postanowiłaś rzucić szkołę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie, Malfoy, nie rzucę dla ciebie Hogwartu – parsknęła, unosząc brwi, gdy
pociągnął ją w kierunku jeziora. Obeszli niemalże połowę, trzymając się za ręce
i opowiadając mało istotne wydarzenia z ubiegłych tygodni. Kiedy w końcu
zniknęli innym uczniom z oczu, usiedli na zielonym trawniku i skierowali
spojrzenia na wznoszący się przed nimi do samych chmur zamek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Powiedz mi, że jedynie Charlie jest młodym nauczycielem – mruknął, taksując ją
wzrokiem, w którym zamigotały iskierki rozbawienia – Wiedziałem, że bardzo mi
się spodobasz w mundurku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jestem pilną uczennicą, panie Malfoy – zagryzła wargę spoglądając na swoją
wyprasowaną koszulę, spódnicę do kolan oraz nie podciągnięte podkolanówki i
zwykłe trampki. Nie powstrzymała uśmiechu satysfakcji, gdy szare spojrzenie
błysnęło pożądliwie, kiedy powolnym ruchem rozpięła dwa górne guziki – Ciepło
dzisiaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Bardzo – przytaknął, zjeżdżając wzrokiem na jej odkryte do połowy uda, kiedy
równie filuternie podciągnęła to przypadkowo materiał spódnicy. Hermiona już
nie ukrywając szerokiego uśmiechu, rozpięła kolejny guzik, wzbudzając tym samym
pomruk u ślizgona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Powiedz, <i>skarbie</i>, jak tam seksowne sekretarki? – kolejny guzik, a stanik
przykuł wzrok blondyna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie widziałem chociażby przeciętnej ładniej, a co dopiero… - oblizał wargi,
wyciągając dłoń, ale odepchnęła go do tyłu, grożąc palcem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie. Nie wolno obłapiać uczennic – zsunęła koszulę z ramion, odkładając ją na
swoją torbę i ściągając szybko buty oraz podkolanówki. Chwyciła za suwak
spódnicy, rzucając ciekawie okiem na chłopaka – A pacjentki? Jakieś.. chętne do
podziękowań?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie – zaprzeczył, głodnym wzrokiem na nią patrząc – Ani jednej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
A nowe koleżanki? – kontynuowała, pozwalając spódnicy opaść na ziemię obok jej
stóp. W samej bieliźnie przysunęła się do ślizgona, który przełknął ciężko
ślinę – Jakieś śliczne blondynki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie przypominam sobie – westchnął, gdy usiadła na jego kolanach, sprawnie
rozplątując włosy z koka i pozwalając lokom opaść na plecy – Ja.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Teraz, Malfoy, masz wynagrodzić mi cztery tygodnie bez ciebie – zarządziła,
rozpinając jego bluzę – Bardzo tęskniłam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
A mi się bardzo podoba, że rozłąka tak na ciebie działa – musnął palcami,
ramiączko jej biustonosza </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">– Co będzie jeśli następnym razem spotkamy się na
święta? Rzucisz się na mnie na peronie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Oczywiście, że nie – zachichotała, całując lekko kącik jego ust – Może do tego
czasu zatrudnią jakiegoś młodego nauczyciela, hmm?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie mów tak – warknął, popychając na ziemie i z chęcią się na niej układając by
przyszpilić ją do trawnika – Jesteś <b>moja</b>, Granger. Zapamiętaj to sobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">A
Hermiona miała do końca życia pamiętać już tą chwilę. Ich usta, dłonie oraz
ciche jęki, gdy zatracili się w sobie nie patrząc na to, że są na dworze, na
terenie szkoły. Nie liczyła się dla nich nawet myśl, że ktoś może ich znaleźć,
usłyszeć bądź szukać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Byli
oni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Pocałunki,
szepty i długie chwile przyjemności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">A
na koniec na palcu gryfonki pojawił się w końcu sygnet Rodu Malfoy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Była
Draco<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Tylko
jego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Październik
minął jeszcze szybciej niż się zaczął. Listopad powitała z kichającą oraz
kaszlącą okropnie Astorią u boku, ale po pierwszej panice czy to nie skutki
rozwiązania umowy uspokoili się. Błonia przestały być tak przyjemne, a z
pierwszym mrozem przywitali grudzień. Często Toria przesiadywała z nią w Pokoju
Wspólnym Gyrffindoru, na fotelu jej i Harry’ego. Co tydzień obie wyczekiwały
kartki od Pansy, która zdawała się powoli godzić z przeszłością. Draco z Harrym
i Blaisem często odwiedzali Hogwart bądź Hogsmeade. Powoli wszyscy ruszyli do
przodu. Wybraniec z przypisanymi mu aurorami schwytał kilku śmierciożerców, a
Ron zaakceptował śmierć Ginny i pomógł przejść żałobę rodzinie. Blaise z pomocą
matki nagrał w końcu pierwszy singiel, a jego piosenka pobijała rekordy
popularności wśród magicznej, jak i mugolskiej społeczności. Malfoy szybko
udowodnił, że zasługuje na swój staż nie tylko dzięki oparciu u Złotego
Chłopca. Przyszłość zaczynała się im podobać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Hermiona! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nathaniel
wyglądał jak okaz zdrowia. Ciemne włosy zdążyły znów odrosnąć i opadać na
czoło, a oczy lśniły wesoło. Podbiegł do niej, mocno obejmując w pasie.
Uścisnęła go, podnosząc trochę oraz z jękiem puszczając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Przytyłeś – wytknęła mu, ale w środku poczuła jedynie pewność, że mały jest już
zdrowy. Rok temu bez problemu go nosiła. Teraz już nie było to takie proste. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Byłem u babci – wzruszył ramionami, a ona poczuła kolejną falę niecierpliwości.
Czekała na święta z utęsknieniem, bo nie tylko miała spotkać przyjaciół. Jej
babcia, którą już poinformowała o sytuacji, bardzo dużo im pomagała. I została
gościem na ich święta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Cześć, młody – Astoria objęła chłopca, a później ciągnąc swój bagaż udali się
za nim do oczekującej ich grupki. Harry trzymał na rękach małego Teddy’ego,
który gaworzył radośnie i wciąż łapał go za brodę. Draco stojący obok właśnie
poprawiał dziecku czapeczkę, a Hermiona nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. I
Harry, i Draco zostali największymi fanami chłopczyka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Wyglądacie jak urocza rodzinka – powiedziała, stając na palcach i całując
blondyna w policzek, a później przyjaciela. Teddy przyjrzał się jej niepewnie,
ale po chwili przywitał wesoło ukazując najpiękniejszy dziecięcy uśmiech jaki
widziała. Niebieskie włosy zmieniły się na jej brązowe, a po chwili znów na
rażąco zielone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Taki marny komitet powitalny, bo większość już w domu bądź dopiero tam zmierza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Chodźmy już tam – Hermiona uśmiechnęła się, splatając palce z Malfoyem i pozwalając
odebrać sobie bagaż – Do domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Tegoroczne
święte będą się różnić od każdych poprzednich. Nie było porównania z
zeszłorocznymi, które spędzili na wędrówce. Teraz jednak również będzie
wyjątkowo. Bez większości rodziców, a z bliskimi w innym znaczeniu. Oni wszyscy
byli dla siebie rodziną. Każdy był sobie bliski. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Hermiona
nie mogła powstrzymywać śmiechu, gdy Blaise przytargał choinkę, a jak się
okazało Teodor z Harrym znaleźli ozdoby świąteczne w jednym ze starych pokoi.
Kolorowe ozdoby zajmowały każdą wolną przestrzeń, a choinka zaczynała lśnić
bogactwem. Złote, czerwone, zielone, niebieskie, pomarańczowe i wiele innych
bombek zawieszali, łańcuch zrobiony przez Nathaniela i babcię Granger dopiął
wszystko na ostatni guzik. Teodor zawiesił inne ozdoby nad kominkiem, a teraz
walczył z lampkami do powieszenia na Przepyszne zapachy z kuchni, gdzie
urzędowała babcia Hermiony z mamą Blaise’a kusiły. Draco zasiadł do fortepianu,
wygrywając świąteczne melodie, a Astoria za namową wszystkich uraczyła ich
swoim pięknym głosem. Harry z Blaisem wciąż wieszali ostatnie ozdoby, żartując
wciąż wesoło. Dużo pierniczków zostało na talerzu, a równie dużo zjedli
popijając kakao. Teddy siedział na sofie przebrany w śpioszki z reniferem,
klaszcząc i przypatrując swoim opiekunom. Tuż obok posadzili Millicentę, której
jasne kosmyki upięli czerwoną wstążką. Mała ściskała misia, chichocząc. Narcyza
ze swoją pogodzoną od niedawna siostrą, Andromedą, sączyły ajerkoniak i
rozmawiały pogodnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Wszystko
było idealne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Prawie,
bo oczywiście, nawet święta nie zmieniają wszystkiego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Astoria
wciąż nie wzięła małej Milli na ręce. Ani razu nie zareagowała, gdy dziewczynka
zaczynała płakać, chociaż wystarczył jedno piśnięcie Lupina by była tuż obok.
Kiedy patrzyła na ośmiomiesięczną córeczkę ich zmarłej przyjaciółki w jej
oczach odbijała się jedynie niechęć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nie
było też Marcusa. Wciąż się nie wybudził. Nie zobaczy nigdy swojej córeczki,
która podgryzała nieustannie Draco czy szarpała za rękę Harry’ego. Nie ujrzy
jej uśmiechu na widok Teodora czy Hermiony, bądź nie usłyszy śmiechu niczym
delikatnych dzwoneczków, gdy Blaise ją rozbawi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Hermiona
tęskniła za rodzicami. Wciąż nie rozpoczęła nawet poszukiwań, posłusznie
czekając na znak od aurorów, że już nic im nie zagraża. Widziała, że tęsknota
również targa Zabinim za Aryą. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Musieli być cierpliwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Chyba szczeniak jest zmęczony – Harry kucnął przy sofie, gdzie Teddy zamrugał
powoli, ziewając szeroko – Chodź, Teddy, poszukamy miejsca do spania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Chłopiec
nie pisnął, gdy Harry go podniósł i zabrał na górę. Wszyscy dobrze wiedzieli,
że robi to dla małego, chociaż dzieciak równie często spał w swoim kojcu, kiedy
oni hałasowali. Widać mały Lupin od małego musi przyzwyczajać się do rodzinnego
chaosu. Milli obróciła się za Potterem, a później jej szafirowe oczy spoczęły
na Astorii. Ślizgonka odwróciła wzrok, podnosząc i idąc śladami Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Potrzebuje czasu – powtórzył Blaise, obserwując jak Hermiona bierze dziewczynkę
na swoje kolana i mocno przytula – Po prostu.. czasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Potrzebuje przebaczyć Milli – poprawił przyjaciela Draco, siadając obok
ukochanej i pstrykając </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">dziewczynkę w nos – I sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zagramy w jakąś grę? – Nathaniel w podskokach wbiegł do salonu, a ubrudzone
czekoladą usta wygięły się w uśmiechu. Kiedy przytaknęli, zadowolony pobiegł do
siebie po wybraną planszówkę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Dopiero kilka godzin później i pełen radości Nate
odczuł zmęczenie. Siedzieli przy kominku, dojadając ciastka i słuchając
wygrywanej na gitarze przez Blaise’a melodii. Teddy i Milli od dawna spali, a
Astoria leniwie leżała na kolanach Harry’ego. Andromeda z Narcyzą wróciły do
Malfoy Manor, a babcia Hermiony rozgościła się w jednej z sypialni na piętrze.
Wskazówka zegara poruszała się zdecydowanie zbyt szybko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Chodź, pora zasnąć – Teodor podniósł już półśpiącego Nate’a, powoli wnosząc
brata na górę. Gryfonka musnęła ustami policzek Draco, wysuwając z jego objęć i
dołączając do Notta. Weszła do pokoju chłopca, który w wakacje odremontowali.
Teraz ściany miały ładny błękitny odcień, a kilka rysunków Teodora zdobiło
ściany. Żyrandol przyozdobili spadającymi śnieżynkami, a na oknach farbami
namalowali bałwanki. Łóżko chłopca było duże, ale nie przytłaczało pokoiku.
Dużo książek i dziecięcych, i trochę bardziej dojrzałych poukładali na
szafeczce, a zabawki – w tym najwięcej puzzli oraz planszówek – leżały w każdym
kącie. W końcu Nathaniel miał pokój jak każdy dzieciak, gdzie porządki bywały
rzadkością, a nie jak kiedyś sterylnie czyste pomieszczenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Dobranoc, Natie – szepnęła, ściągając mu ze stóp skarpetki oraz bluzę, pozostawiając
w luźnych dresach oraz koszulce ze smokami. Pocałowała chłopca w czoło,
okrywając kołdrą i zostawiając zapaloną jedną lampkę. Od wojny Nathaniel ciężko
znosił całkowitą ciemność, chociaż koszmary powoli zostawiał za sobą. Wraz Teo
wyszli, domykając drzwi i ruszając ku salonowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Cieszę się, że Harry pozwolił nam zostać – mruknął ciemnooki, gładząc jej plecy
przez co odruchowo ich magia zawrzała – Nate jest teraz.. innym dzieckiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jesteśmy wszyscy rodziną, Teo, to normalne, że dom Harry’ego jest naszą
bezpieczną przystanią – przytaknęła, wzruszając ramionami. Fakt, Nathaniel
bardziej przypominał teraz dziecko, niż starca w młodym ciele. Wciąż jego oczy
były nadzwyczaj dojrzałe i poważne, a słowa, które padały dziecinnym głosikiem,
nie powinny nigdy móc zostać wypowiedziane przez dziecko, ale stawał się
szybciej weselszy. Jego śmiech codziennie rozbrzmiewał na korytarzu. Uwielbiał
zabawy z chłopakami oraz naukę latania, uwielbiał dyskusje z Draco, żarty z
Harrym i lekcje gitary z Blaisem. Odzyskał bowiem dzieciństwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Boję się jutra – powiedziała Astoria, gdy dołączyli. Znów ułożyła się między
nogami Draco, pozwalając mocno objąć. Siedzieli przed kominkiem, ramię przy
ramieniu, wpatrując w tańczące płomyki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nasze pierwsze wspólne święta – westchnęła, uśmiechając, gdy Malfoy splótł ich
palce – I oby co roku były takie. Wesołe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
I w takim gronie – dorzucił Harry, uśmiechając do nich łobuzersko – No albo
plus jakieś dzieci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Myślicie, że Pansy przyjdzie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Przyszła.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Kiedy
Teodor się obudził zobaczył wpatrzone w niego ciemne tęczówki. Zamrugał
zaskoczony, ale nie przerwał ciszy. Przyglądał się ciemnym włosom wciąż długim
i lekko pofalowanym. Przyglądał się szczupłym dłoniom, o które opierała brodę,
zapatrzona w niego. Spojrzał na pełne, zaciśnięte usta oraz duże, zamyślone
oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Pansy
siedziała na materacu, ubrana w zwyczajne spodnie oraz koszulkę, jakby to była
całkowicie normalna sytuacja. Zauważył walizkę porzuconą przy drzwiach i
płaszcz przewieszony na fotelu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Pansy
nie zmieniła się za bardzo. Wciąż była blada, smukła, piękna. Jej oczy wciąż
były ciemne, smutne oraz wydawać by się mogło puste. Ale on widział w nich
przeszłość. Mroczną, przerażającą. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Pełną sekretów. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Lubił to właśnie w
dziewczynie. Lubił jej mroczną naturę, chociaż nie była nawet porównywalna z
chwilą, gdy jej twarz jaśniała w uśmiechu. Lubił przenikliwy umysł oraz bystre
odpowiedzi. I jej głos. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Znalazłam rodzinę tamtego śmierciożercy z Włoch i przekazałam rodzinie kopertę
z paroma.. tysiącami – powiedziała spokojnie, przechylając lekko głowę na bok –
Później byłam w Polsce. Znów w górach. A na koniec przesiedziałam długie
godziny u Chrisa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zajęło ci to wszystko ponad pół roku – podsumował, unosząc obie brwi – Co
jeszcze robiłaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Skończyłam książki – uśmiechnęła się ze smutkiem – Całą historię. Skończyłam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Myślę, że nie do końca źle – wzruszyła ramionami, wskazując ręką walizkę –
Możesz potem sam ocenić. Miałam problem tylko z jednym wątkiem. W tym wszystkim
jeden jedyny element mi nie pasował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jaki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Miłość – zagryzła wargę, krzywiąc cierpko – Pisałam tyle o niej, a nie byłam
pewna czym jest. A teraz.. teraz chyba wiem. Przez te pół roku zrozumiałam, ale
potrzebuje twojej pomocy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Co mam zrobić? – zapytał bardziej zaskoczony jej szczerością oraz prośbą o
pomoc. Pansy nigdy nie prosiła. A już na pewno nie o pomoc. I nie jego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Pocałuj mnie – zażądała, wbijając w niego intensywne brązowe tęczówki – Pocałuj
mnie, proszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nie
musiała więcej powtarzać. Powoli, samemu przeciągając ten moment i ciesząc się
nim, przysunął się do niej. Ich oddechy się zmieszały, a zapach bzu dostał do
jego nozdrzy. Był spragniony jej. Tak bardzo. Kiedy w końcu ją pocałował odczuł
to w każdym kawałku swojego ciała. Iskierki przeszyły jego kręgosłup, serce przyspieszyło,
a oddech stał się urywany. Kiedy chciał się odsunąć niepewny jej bierności,
Pansy popchnęła go do tyłu, samej nasuwając na niego. Poczuł słodki ciężar
kobiecego ciała, a jej włosy zasłoniły pokój. Całowała go gwałtownie, równie
spragniona co on. Przesunął palcami po jej plecach, czując jak drży od czułego
dotyku. Gdy się sturlała, czuł niedosyt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
I co? – wychrypiał, obracając na bok by na nią spojrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Dlaczego? – jęknęła, zaciskając powieki i uderzając dłonią w czoło – Czemu, na
Salazara, to ciebie musiałam pokochać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
I na uświadomienie sobie tej przerażającej wizji potrzebowałaś ponad sześciu
miesięcy? – parsknął, nieruchomiejąc, gdy na niego znów spojrzała przeszywająco
– Czemu wróciłaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie na uświadomienie sobie miłości do ciebie – zaprzeczyła, posyłając mu smutny
uśmiech – Musiałam odczekać żałobę po Raphaelu. Musiałam sobie samej
uzmysłowić, że mimo wszystko ja też na to zasługuje. I na ciebie. I przez
napisanie wszystkiego.. pogodziłam się, Teodorze. W końcu, po raz pierwszy raz
w życiu przeszłość nie jest moim wrogiem. I mogę ruszyć do przodu. Z tobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czyli zostaniesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Do samego końca, Teo – przyznała, przysuwając i chwytając jego dłoń – A teraz
powiedz mi, co się działo przez ostatnie miesiące i jak bardzo są na mnie
wściekli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Święta przebiegły w przyjemnej
atmosferze. Jedzenie było wyborne, kolędowanie wesołe, a kilka godzin pełne
zabawy i czerpania radości z własnego towarzystwa. Blaise pojawił się w kominku
przebrany za świętego Mikołaja, co wzbudziło na początku płacz maluchów, ale po
chwili Teddy poraczkował ze szczęściem do Zabiniego. Narcyza oraz Andromeda
złapały świetny kontakt z babcią Hermiony oraz matką Blaise’a, która przybyła
na Wigilię. Nikogo nie zdumiała obecność również Erika Hutza z jego uroczą
małżonką, który jako jeden z niewielu potrafił ustawić chłopca z zielonymi
oczami do pionu. Cóż, auror Hutz był dla nich jak opiekun, więc spokojnie
zaliczali go do swojej dość dziwnej acz kochającej się rodziny. Największym
zaskoczeniem była obecność jednak kuzyna Harry’ego, którego Astoria przywitała
z szerokim uśmiechem. Wszyscy starali się nastawić przyjaźnie, mimo wiedzy, jak
bardzo kuzyn ranił ich przyjaciela. Ale gdy spojrzenie Wybrańca błysnęło
radością podczas rozmowy z Dudleyem, a każdy zrozumiał, że ta dwójka rozpoczęła
relację na nowo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Rozumiem, że z prezentem nie w
trafiłam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Astoria obróciła się zdumiona,
wpatrując w stojącą tuż za nią Pansy. Uniosła obie brwi, wycierając wilgotne
dłonie w puchowy ręcznik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Do łazienki wchodzić bez
pukania? To szczyt bezczelności – mruknęła, zakładając ciemny pukiel za ucho –
Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Wydawało mi się, że to idealne
posunięcie – Pansy wzruszyła ramionami, uśmiechając ze zrozumieniem – Nie
spodziewałam się tak beznamiętnego uśmiechu, gdy otworzysz prezent.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Aparat Millicenty Flint nie
należy do moich… upatrzonych chociażby rzeczy – wyjaśniła, biorąc głęboki wdech
– O czym doskonale wiesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Wiem. Minęło osiem miesięcy,
Toria, osiem miesięcy nienawidzenia Milli. Nie możesz już jej wybaczyć? – Pansy
zamknęła drzwi szybko, gdy tylko zauważyła spojrzenie przyjaciółki na klamkę </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">–
Jeśli byłabyś na jej miejscu z dzieckiem Harry’ego pod sercem… co byś zrobiła?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Powiedziała wam! Jej! –
krzyknęła, opierając dłonie o blat umywalki i zaciskając mocno palce – Komuś
kto mógłby mi pomóc… miała tam Zabiniego! Czemu.. czemu..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">- Bo to Milli i nie chciała nas w
to wciągać. Chciała nas chronić, Astoria, i dobrze o tym wiesz – Pansy pokazała
rękę, w której trzymała ulubiony aparat Bulstrode – Nie chcesz zobaczyć jej
ostatnich zdjęć? Ja je widziałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Nie chcę – zaprzeczyła
ślizgonka, ale Parkinson stała już przy niej, wciskając przycisk oraz
przeglądając ostatnie fotografię jasnowłosej. Astoria niechętnie spojrzała na
wyświetlacz, gdzie akurat ukazała się uśmiechnięta twarz Blaise’a, który
czochrał Hermionę. Następnie dużo Marcusa, kilka z zamyślonym Harrym oraz cała
sesja piszącej Pansy. Wciągnęła z sykiem powietrze, kiedy spojrzały na nią jej
własne oczy. Uczesana w warkocza z czerwoną szminką, uśmiechała się radośnie.
Jednak to obejmująca ją dziewczyna sprawiła, że jej serce zadrżało. Milli.
Jasne włosy rozpuszczone, różowe usta wygięte w szeroki uśmiech oraz błyszczące
szczęściem oczy. Lazurowe spojrzenie śmiało się, jak one dwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- To jest moje ulubione –
pokazała kilka, gdzie znów Milli była i z nią, i z Pansy, i z Hermionę, i z
każdym z nich. Ostatnie, ten faworyt, był ciut inny. Millicenta siedziała obok
niej z nogami zarzuconymi na jej uda. Ona sama opierała się o drzewo na
błoniach, mrużąc powieki przez słońce. Milli zaplotła wtedy wianek i włożyła go
na głowę, a dzięki jasnemu jeziorowi za nią zdawała się być nimfą. Machała do
aparatu, który zabrał jej Draco, potrząsając jasną grzywą. Chwilę później
Astoria popychała ją, a zaskoczona jasnowłosa wpadała do wody. Astoria
zamrugała, gdy zdjęcie straciło ostrość i dopiero przez chusteczkę podsuniętą
przez przyjaciółkę zrozumiała, że płacze. Po raz pierwszy płakała tak ciężko
przez Milli. Osunęła się na podłogę, ściskając dłonie w pięści i uderzając o
podłogę. Milli już nigdy więcej się nie odpłaci za ten psikus, mimo, że
obiecała nie raz. Nigdy więcej nie skrytykuje jej zachowania, nie udzieli
porady. Nie wsunie się do jej łóżka by wyszeptać sekrety do ucha i nie nakrzyczy
na nią. Nie zabierze na zakupy, nie zje deseru, nie będzie cieszyć z powodu
bycia druhną. Milli nie żyła. Jej słodka, dobra i tak niewinna przyjaciółka
zginęła przez własne serce, które im oddała. Nie chciała ich narażać? Milczała
i cierpiała samotnie. Nie zdradziła ich do końca. Chroniła. Była. A już jej nie
ma. I Astoria nigdy więcej nie przytuli jej, nie uczesze, nie uśmiechnie do
aparatu dziewczyny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Nie nienawidzę cię, Milli –
wyszeptała, opierając głowę na ramieniu siedzącej spokojnie obok niej Pansy –
Ja cię <i>kochałam</i>. Wciąż kocham. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Wysmarkaj nosa, bo wyglądasz
strasznie – Pansy podniosła ją, zwilżając chusteczki i pomagając doprowadzić do
względnego porządku. Poprawiły jej makijaż oraz fryzurę, a prostym zaklęciem i
czerwone oczy zniknęły. Ostatni raz spojrzała na aparat, biorąc go w końcu do
ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Dziękuję – szczerze wyszeptała,
spoglądając na leciutko uśmiechniętą Parkinson – Byłaby na mnie zła, że tak
się.. załamałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Nigdy nie była zła – Pansy
przewróciła oczami, rozkładając ręce – Chyba, że ruszyło się bez pytania jeden
z jej skarbów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Urwałaby nam głowy –
przytaknęła, unosząc aparat – Tęsknię za nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Wiem. My też – dziewczyna
wyciągnęła ją z łazienki i poprowadziła na piętro. Weszła posłusznie za
przyjaciółką do pokoju, unosząc brwi na widok dwóch kojców. Teddy smacznie
spał, wtulony w pluszaka w kształcie wilka. W drugim kojcu siedziała
dziewczynka, przecierając piąstkami zaspane oczy. Jasne włosy miała
rozczochrane troszkę, a czerwoną sukienkę wybraną wcześniej przez dziewczęta
pogniecioną od drzemki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Milli nie odeszła całkowicie –
powiedziała Pansy, opierając o kojec i uśmiechając do dziecka – Nie widzisz jej
oczu? I ten uśmiech…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Nie mogę..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">- Bo się boisz, głupia, boisz się
jak bardzo przypomina twoją przyjaciółkę – prychnęła ciemnowłosa, wskazując
maleńką – Jeżeli kochasz Millicentę jak twierdzisz, to jej dziecko stanie się
dla ciebie własnym dzieckiem. Popatrz na jej oczy, Astoria.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 48.55pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Więc po raz pierwszy od ośmiu
miesięcy spojrzała. Lazurowe, lśniące i całkowicie niewinne spojrzenie
napotkało jej. Zadrżała widząc jaśniejsze plamki na brzegach tęczówek. Kiedy
córka Bulstrode wyciągnęła do niej ręce, gaworząc wesoło, nie wytrzymała.
Chwyciła niezbyt ciężkie ciałko, przyciągając do siebie. Zadziwiająco idealnie
dziewczynka dopasowała swoje ciałko do jej, a malutka dłoń pogładziła ją po
policzku. Milka znów zaszczebiotała dziecięcym językiem, uśmiechając do niej z
zadowoleniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Przepraszam cię, maleńka – wyszeptała, muskając wargami czółko dziewczynki. Z
małą na rękach i Pansy u boku zeszła do salonu. Zignorowała zdumione miny
pozostałych, siadając na sofie obok Wybrańca, który przywitał się z trzymanym
przez nią maleństwem a później ciekawie przyglądając jej zabawie z
ośmiomiesięcznym niemowlakiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jest nasza – powiedziała do chłopaka, a później łapiąc spojrzenia reszty
uśmiechnęła się do nich – Jest nasza. To my zaopiekujemy się nią. Wszyscy
razem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
W porządku – Harry przytulił ją, a jego zielone soczewki błysnęły dumą – Jest
naszą córką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Każdego z nas – przytaknął Blaise, a święta nagle stały się prawdziwym cudem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Żadne
z nas nawet nie spodziewało się jak bardzo dziewczynka zawróci im w głowach.
Nikt nie pomyślał, że za paręnaście lat będzie jedną z najbardziej wesołych
dziewczyn w Hogwarcie. Jej nazwisko będzie zawsze łączone z ich, a jej historię
będą do końca śledzić wszyscy z zapartym tchem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Tak o to Millicenta Ginevra II
stała się jednocześnie Potter-Malfoy-Zabini-Flint. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">I nigdy z żadnego członu
tego nazwiska nie zrezygnowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Powrót
Pansy wiele zmienił. Dziewczyna bez problemu dołączyła do Harry’ego, Rona i
Teodora by złapać śmierciożerców. Z jej umiejętnościami oraz entuzjazmem liczba
złapanych skazańców znacznie wzrosła. W wolnych chwilach dziewczyna zaczęła
spotykać się z Nottem, co zaskoczyło przyjaciół, ale i wzbudziło ich radość.
Pansy porozstawiała ze swoją brawurą i temperamentem wszystkich po kątach, a
Harry – niechętny oraz obrażony – zgodził się uczęszczać na regularne spotkania
z wybranym przez Pansy i Erika psychologiem. Nathaniel bez problemu
zaakceptował ukochaną brata, która z niebywałą czułością chętnie spędzała czas
i z chłopcem. Draco, który jej zdaniem zbytnio skupił się na karierze, dostał
okropnego wyjca, ale skutki były satysfakcjonujące. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Pansy była ich nowym
początkiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Hermionę
po tak wielu nagłych zmianach nie zaskoczyła wręcz Astoria, która pewnego
styczniowego dnia w Hogwarcie pojawiła się przy niej z walizką oraz swoją sową
zamkniętą już w klatce. Ślizgonka postanowiła zrezygnować z dalszej nauki, a
powrócić do domu oraz zająć tym, co jej zdaniem powinni zrobić już dawniej.
Zaopiekować się Milli. Minął tydzień od Nowego Roku, a przyszła pani Potter
obudziła się pewna swoich racji. Hermiona nie protestowała więc pozwalając
przyjaciółce na obranie swojej ścieżki. Nic jednak nie poradziła na ukłucie
smutku na myśl o samotności, która na nią czekała w szkolnych murach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Jak
zawsze skupiła się na nauce. Na zmianę spędzała czas we własnym dormitorium
bądź bibliotece, odcinając od dawnych znajomych. Jedynym umileniem każdego dnia
były listy od przyjaciół. Tak mijały kolejne tygodnie. Żmudne, pełne nostalgii
oraz spokoju. Jej oceny znów ją satysfakcjonowały, a lektury pochłaniały.
Pozwalała i własnym przerażającym wspomnieniom powoli blednąć, mimo że
pozostały w niej wciąż dawne nerwowe nawyki. Nie lubiła, gdy ktoś ją łapał od
tyłu bądź bez zapowiedzi krzyczał. Wzdrygała się i sięgała po różdżkę
oczekując.. walki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Hermiona Granger, proszona do dyrektorki – jakiś puchon, którego nie kojarzyła
wszedł do sali od Zaklęć i odnalazł ją wzrokiem – Teraz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Ignorując
nową falę szeptów oraz zatroskane spojrzenia gryfonów opuściła klasę. Powoli
kroczyła do gabinetu profesor McGonagall, która rzadko kiedy wzywała ją do
siebie w taki sposób. Bez problemu wypowiedziała hasło i weszła do niewielkiego
pokoiku, gdzie kiedyś panował istny chaos. Teraz wciąż kilka przedmiotów jej
poprzednika nie zmieniło położenia, ale dokumenty oraz akta leżały poukładane.
Minerwa zmieniła się. Jej srogie oblicze pokryła nowa sieć zmarszczek, a
zmęczone oczy przestały być tak uważne oraz częściej stawały się zamyślone.
Siwe pasma przestała zbytnio ukrywać, chociaż ściśnięty koczek pozostał na
swoim miejscu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Coś się stało, pani profesor? – zaskoczył ją delikatny uśmiech nauczycielki,
która wskazała siedzącego na fotelu aurora Hutza. Zgodnie z poleceniem
dołączyła do mężczyzny, który za pomocą kominka przemieścił się do posiadłości
Harry’ego. Ruszyła jego śladem z trudem utrzymując równowagę i napotykając
uśmiechnięte oblicze Pottera oraz tryskająca energią Astorię, która trzymała w
ramionach dwójkę maluchów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Hermiona – przeniosła wzrok z zaskoczeniem poznając głos mężczyzny. Otworzyła
szeroko buzię zdumiona ich widokiem. Nie zmienili się aż tak bardzo, chociaż
byli bardziej niż zwykle opaleni oraz rozluźnieni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Mama.. tata… - wyszeptała, a następnie wybuchła płaczem i wpadła w ich ciepłe
objęcia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nikogo
nie zdziwiło, że Hermiona Granger ukończyła Hogwart z najlepszym wynikami. Przy
odbiorze dyplomu jej wszyscy przyjaciele wiwatowali oraz krzyczeli, a ona z
rumieńcami uścisnęła dłonie nauczycielom, a wśród nich Charliego, który tryskał
dumą. Po uroczystości i bankiecie, zanieśli wszystkie bagaże byłej już gryfonki
do kamienicy, a na obiad udali się do jednej ze swoich ulubionych restauracji
mugolskich. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że w niemagicznym Londynie było im łatwiej
się rozluźnić i cieszyć, bo nikt nie rozpoznawał żadnego z nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Co teraz, pani mądra? – zapytał Ron, gdy kelnerka przyjęła już ich zamówienia.
Hermiona uśmiechnęła się krzywo na to określenie, ale darowała sobie złośliwy
przytyk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jeszcze nie wiem – przyznała w końcu, obserwując kelnera, który nalewał im
wina, wybranego swoim zwyczajem przez Dracona. Malfoy ścisnął jej dłoń pod
stołem, a szare spojrzenie lśniło radością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Dziękuję – Pansy odsunęła kieliszek, kładąc odruchowo dłoń na brzuchu i
zerkając z uśmiechem na zajmującego krzesło obok Teodora, który posłał jej
pełne aprobaty spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zazdroszczę ci, Toria, że ty już wiesz – Hermiona oderwała wzrok od Pansy,
która ciężko znosiła poranne mdłości, a jeszcze szybciej irytowała się, gdy
wszyscy skupiali na niej zbytnią uwagę pełną troski o samopoczucie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Moja inspiracja jest tutaj – Toria wskazała roczną Milli, która bawiła się z
Teddym niedaleko przy stoliku dla dzieci. Astoria wróciła z Hogwartu, a miesiąc
później obróciła ich magiczne społeczeństwo o sto osiemdziesiąt stopni. Gdy
zorientowała się, że Millicentra Ginevra nie jest jedyną osieroconą małą osóbką
przez wojnę w jej głowie powstał projekt. Tak o to przy ich stole siedziała
główna dyrektorka oraz sponsorka Londyńskiego Domu Dziecka Małego Czarodzieja
imienia Millicenty Flint. Wiele emocji wywołały kontrowersyjne decyzje młodej
pomysłodawczyni, która przyjęła pod swoje skrzydła nie tylko dzieci czarodziei,
ale również maluchy pokaleczone przez wilkołaki, ukąszone przez wampiry bądź
porzucone przez dzieci lasu. Nott bez słowa oddał pod remont swoją rodzinną
posiadłość, którą z pomocą najlepszych inżynierów przebudowano na sierociniec. Pansy,
obecnie na zwolnieniu przez ciąże, z chęcią pomagała przyjaciółce przy
organizacji. Daphne Greengrass porzuciła swoją pracę by dołączyć do siostry,
poświęcając każdą minutę młodym wychowankom. Ich Dom Dziecka przyjął do tej
pory ponad dwadzieścia dzieci w przedziale wiekowym od czterech do ośmiu lat.
Zyskali wiele darczyńców, którzy zapewnili edukację oraz nowy sprzęt, a stroną
medyczną zajął się Malfoy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Astoria
Greengrass została okrzyknięta już w maju czarownicą roku. I nikogo to nie
dziwiło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Na pewno coś wymyślisz – zapewnił ją Blaise, unosząc w górę kieliszek z winem –
Jesteś bohaterką wojenną oraz najmądrzejszą czarownica naszych czasów. Już o
ciebie walczą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Najpierw znajdziemy Aryę – pokręciła głową, przyglądając jak brązowe oczy lśnią
niecierpliwością na myśl o ich zadaniu. Zabini nie próżnował, a jego nazwisko
teraz pojawiało się w każdej gazecie magicznej, jak i mugolskiej. Przebił już
rekordową sprzedaż pierwszej płyty, a jego piosenki obiegły świat. Niedawno
zakończył pierwsze koncerty, na których pojawiły się tłumy. Kobietom miękły
serca, gdy śpiewał o zagubionej miłości, o zaginionej dziewczynie. Każda
liczyła, że uleczy złamane serce mulata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
A później ślub – Teodor uśmiechnął się do Harry’ego, który się wesoło zaśmiał.
Harry i Astoria byli ich pierwszą parą młodą. Niechętnie, ale w końcu Wybraniec
uległ namowom Kingsleya oraz Astorii, a zamiast cichego wesela, stało się to
wydarzeniem na które czekało magiczne społeczeństwo. Nikt nie był zaskoczony,
że Hermiona miała zostać świadkową na życzenie Harry’ego, a i wybór
świadka był wiadomy, bo dla Astorii pasował jedynie Teodor. Astorię do ołtarza poprowadzi
Erik Hutz, a przed nią jako druhny przejdą Daphne, Pansy oraz Evelyn. Ron jak
zawsze zaczerwienił się o wzmiance o swojej młodej partnerce, która skradła mu
serce. Całe wesele państwa Potter miało posłużyć jako uspokojenie czarodziejów
oraz ukazanie im, że teraz tworzą przyszłość. Jest już bezpiecznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
A wy? – Pansy wskazała na Hermionę i Draco, którzy uśmiechnęli się do siebie
szeroko – Nie, ten w trakcie bitwy się nie liczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Marzy mi się w grudniu – w końcu wyznała dziewczyna, zagryzając wargę –
Oczywiście z myślą o tobie, Pans, byś mogła wypić nasze zdrowie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Och, jasne – parsknęła Parkinson, a oni wesoło się zaśmiali. Tematy przeszły na
bardziej zwyczajne, chociaż serca ich wszystkich czerpały z tej chwili dużo radości.
Ileż to razy marzyła im się taka zwyczajna chwila? Siedzieli przy stole, jedząc
wyborne danie i planowali swoją przyszłość. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Oni już ją realizowali. Powoli
spełniali swoje marzenia, powoli wypełniali obietnice.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Żyli. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><i>Po raz pierwszy od dawna naprawdę żyli.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Kochanie, proszę, namów ją na tą sukienkę… dopiero co ci się podobała, a teraz
marudzisz! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Mężczyzna
uśmiechnął się szelmowsko słysząc głos kobiety, która od jakiegoś czasu
wszystkich popędzała. Ostatni raz poprawił marynarkę oraz muchę, a później
ruszył ratować sytuację. Przyczyna kolejnej katastrofy siedziała dumnie na
bujanym koniu, machając z radością nóżkami. Przyglądał się jak na jej
policzkach pojawiają się urocze dołeczki, gdy go zauważyła w drzwiach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Nie chce – powiedziała, kręcąc głową, ale wciąż wesoło pokazując szczerbate
uzębienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Moim zdaniem wyglądałabyś jak prawdziwa księżniczka – stwierdził spokojnie,
ukrywając uśmiech, gdy jej oczy zamigotały nagle z ciekawością oraz entuzjazmem
– A pomyśl jak Teddy by zareagował na twój widok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Teddy też być? – namyśliła się, w końcu zsuwając z zabawki i podchodząc do
łóżka by przyjrzeć wybranej kreacji. Mężczyzna bez zbędnego tracenia czasu
pomógł już zadowolonej dziewczynce założyć kremową sukienkę, a później grube
rajstopy oraz lśniące buciki. Na prośbę dziecka, chwycił szczotkę i z wyuczoną
już umiejętnością spiął jasne pasemka w dwa warkoczyki. Brązowe oczy spoczęły
na nim, gdy teatralnie zaczął oceniać jej wygląd. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Wyglądasz ślicznie – przyznał, chwytając ją pod pachy i biorąc na ręce. Zaniósł
małą na dół, pomagając założyć płaszczyk oraz szalik, a chwilę później
dołączyła do nich kobieta o włosach równie jasnych co małej. Nie powstrzymał
westchnięcia pełnego zachwytu na widok jej gibkiego ciała odzianego w purpurową
suknię sięgającą kostek. Blond włosy upięła w prostego koka, a delikatny
makijaż wszystko pięknie wykańczał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tatusia to słuchasz, a mamusi nie – prychnęła, gdy zauważyła zadowoloną z
siebie <i>księżniczkę</i> – Mała złośnica. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Dobla – blondyneczka dumnie uniosła brodę, pozwalając się złapać za rękę i
poprowadzić do samochodu. Tym razem milczała, nucąc coś cicho pod nosem co było
nowością. Podczas długiej podróży w góry chętnie opowiadała im swoim uroczym
głosikiem wszystkie pomysły na zabawy z Teddym, do którego to ostatnio nabyła
słabości. Samochód pozostawili przed piękną willą, która poozdabiana została
lampionami oraz fioletowymi kwiatami. W środku garderobiany odebrał od nich
okrycia, a później pokierował do głównej sali. Nie zaskoczył go tak jak
towarzyszki widok ogromnego pomieszczenia, w którym poustawiano okrągłe stoliki
przykryte białymi obrusami. Krzesła przepasano srebrnymi wstęgami, a pod sufit
doczepiono białe, delikatne płachty, podczepione do ścian, dzięki czemu
wydawało im się, że są zamknięci w śnieżnej bańce. Jedna ściana była jedynie
ogromnym oknem na szczyty zaśnieżonych wierzchołków gór, a widok zapierał dech
w piersiach. Niewielka scena w jednym z kątów pomieszczenia, była zajęta przez
zajmującą swoje miejsca niewielkim zespołem, a wśród nich dostrzegł dyrektorką
Apolla, która swoim uczniom przypominała po raz ostatni swoje zadania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Jak.. magicznie – wyszeptała jasnowłosa, promieniejąc entuzjazmem i szczęściem
– Och, jak tu pięknie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Mówiłem, że to skromne wesele nie będzie wcale skromne – mruknął, ściskając jej
dłoń i prowadząc dalej do wyjścia. Stamtąd przeszli przygotowaną wcześniej
dróżką do głównej drogi, gdzie czekał na nich długi samochód oraz grupka ludzi.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
W końcu! Czekamy tylko na was – witając się oraz żartując wsiedli do samochodu,
który zawiózł ich krętą drogą na szczyt góry, gdzie postawiono willę. Jedynie w
posiadłości pozostały kobiety, które nerwowo wróciły do środka. Znów zachwycił
ich widok drewnianego kościółka, okrytego białym puchem, który przypominał
bajkowy krajobraz. Mężczyzna wszedł do środka z dziewczynką, która sama z ochotą
usiadła na ławce w towarzystwie pozostałych brzdąców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak, tak, będę pilnować – Neville poklepał go po ramieniu, sadzając blondynkę
przy Teddym oraz Milli, która ssała kciuka. Podziękował, dołączając do grupki
przyjaciół, stojących pod ołtarzem. Dopiero zauważył, że kościół był już
wypełniony po brzegi, a kolejne osoby wciąż przybywały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Ile można czekać – warknął na przywitanie pan młody, mrużąc powieki ze złością
– Doprawdy, spodziewałem się większej.. uwagi. Szczególnie, że to dzięki nam w
ogóle przyszedłeś tu ze swoją córką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Och, widzę, że zdenerwowany jesteś – parsknął zaczepnie, przewracając oczami –
Martwisz się, że ucieknie sprzed ołtarza?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
To nie jest śmieszne – Draco prychnął, poprawiając odruchowo marynarkę i
rzucając okiem na spokojnego Harry’ego, który uniósł pytająco brew – Czemu
Astoria nie uciekła?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Bo mnie kocha – odpowiedział rozbawiony, cmokając z dezaprobatą – Uspokój się,
Malfoy. Hermiona cię kocha. I niedługo tu przyjedzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Ma jeszcze kilka minut – przytaknął, spoglądając na tłum gości – Jak się czuje,
Toria?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Pierwsze poranne mdłości – westchnął Harry, kręcąc głową – Ale jeszcze nie ma
humorków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
One są najgorsze. I zachcianki – Teodor skrzywił się na wspomnienie Pansy z
brzuchem i wiecznego marudzenia – Ale nie martw się. Dziewięć miesięcy później
nocki i tak zarywasz, bo dzieciak płacze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Wydaje się być nieszkodliwy – zauważył Harry, wpatrując w małego Constantine’a,
który leżał właśnie w ramionach Erika Hutza i smacznie spał – Ale wszyscy wiemy
jak mocne ma płuca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
To po Pansy. Też potrafi krzyczeć – przyznał Blaise, machając do dziewczynki,
która siedziała obok Teddy’ego – Hope, nawet teraz bywa przekorna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Wszyscy
przyglądali się ciekawie małej blondynce, która właśnie wraz z Nevillem oraz
Milką i Teddym opuściła ławkę i ruszyła do drzwi. Historia odnalezienia Aryi w
USA przez Blaise’a i Hermionę była jedną z najdziwniejszych. Szukali ukochanej
Zabiniego wiele tygodni nim dowiedzieli się, że porzuciła studia, które jej
zaoferowali i zamieszkała w małym mieszkaniu. Przeszkodą okazała się mała
dziewczynka, którą zobaczyli w mieszkaniu Aryi. Dziewczyna po prostym zaklęciu
odzyskała wspomnienie o Hermionie, Harrym, ale nic nie chciało przywrócić chwil
spędzonych z Blaisem. Gdyby nie te same oczy oraz usta mulata, które rozpoznać
można u Hope, Arya nie uwierzyłaby, że znała i kochała znanego już na całym
świecie piosenkarza. Powróciła z przyjaciółmi do Anglii, a po miesiącu pewnej
nocy wszystko wróciło. I miłość na nowo zawitała do serc młodych, a Blaise
poznał Hope. Swoją córeczkę, którą nie wiedząc, że posiada odesłał wraz z Aryą
do Stanów. Teraz jednak i Zabini, i panna Rosier z córką na powrót byli
szczęśliwi. I kochali się najbardziej na świecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Zaraz się zacznie – Harry poklepał Draco, który stanął w wyznaczonym miejscu.
Tuż obok zajął miejsce Blaise, jako świadek, a za nim drużby. Potter, Nott oraz
Weasley, który zakończył pogawędki z rodzicami Hermiony i dołączył do nich.
Kapłan również zaczął się przygotowywać, a pani Zabini zasiadła do
przygotowanego fortepianu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Czy to ostatni moment by powiedzieć do ciebie Granger? – Astoria uśmiechnęła
się do niej, gdy schodziły powoli schodami. Na dole czekał na nią już ojciec,
wciąż oszołomiony i jej wyglądem, i całą uroczystością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak – przyznała, stając przed drzwiami, które były ostatnią przeszkodą do
rozpoczęcia życia u boku Draco. Spojrzała na swoje druhny, wszystkie piękne
oraz odziane w purpurowe kreacje o różnych krojach. Wszystkie jednak oprócz
koloru łączyła i długość do kostek oraz skromne, srebrne bukieciki. Arya
uściskała ją delikatnie, a Pansy po raz ostatni wyprostowała długi welon.
Teddy, Milli oraz Hope złapali koniec welonu, stojąc chwiejnie, ale dumnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Wyglądasz pięknie – oczy Astorii lśniły, gdy się jej przyglądała. Hermiona
uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na siebie. Dziewczyny przemieniły ją
dzisiaj na boginię, a gdy ujrzała swoje odbicie w pomieszczeniu na górze
oniemiała. Chwyciła w drżące dłonie bukiecik z fioletowymi i srebrnymi
kwiatkami, a później wyprostowała się i wsunęła dłoń pod ramię ojca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Coś
niebieskiego – błękitna spinka pięknie zdobiona, którą dostała od Narcyzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Coś
pożyczonego – diamenciki, które lśniły na jej uszach. Kolczyki należące do
Astorii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Coś
starego – prosta, srebrna kolia idealnie wpleciona w jej misternie robioną
fryzurę. Zabytkowa kolia należąca do jej mamy.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Była
gotowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Rozbrzmiały
pierwsze <i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=nMLiBVMvTh8" target="_blank">nuty</a> </i></span><span style="font-family: "times new roman" , "serif";">melodii, a goście ucichli.
Dębowe drzwi otworzyły się, a do środka weszła powoli krocząc Arya. Sunęła w
swojej sukni, trzymając niewielki bukiecik ze srebrnymi kwiatkami. Metr za nią
pojawiła się Astoria z wyraźnie zarysowanym brzuchem oraz tajemniczym uśmiechem.
Na koniec weszła Pansy, która z gracją baleriny domykała grono druhen. I w
końcu weszła panna młoda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Wszyscy
wstrzymali oddech, gdy pojawiła się na widoku. Hermiona zarumieniła się uroczo,
powoli stawiając kolejne kroki. Dzieci dzielnie dotrzymywały tępa, skupione na
swoim zadaniu. Biała suknia była prostego kroju. Koronkowe rękawy, gładki
materiał z wcięciem w talii oraz spływająca do ziemi od bioder tkanina. Welon delikatny,
doczepiony do kolii, ciągnący się po ziemi i kończący w lepkich dłoniach
dzieci. Była zachwycającą panną młodą, a na potwierdzenie zyskiwała oczarowane
spojrzenia innych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Z
każdym pokonanym metrem odnajdywała znajome twarze w ławkach. Miało to być małe
wesele, ale okazało się, że zbyt wiele bliskich mieli, których koniecznie w tak
ważnym dniu chcieli mieć przy sobie. Widziała Lunę, siedzącą z kilkoma innymi
koleżankami z Hogwartu, z Nevillem u boku. Widziała Thomasa i Finnigana, którzy
przybyli z partnerkami. Dostrzegła profesorów, aurorów, którzy się nimi
opiekowali, a nawet rodzinę Aryi. Z przodu zajmowali ławki rudzielce. Zapłakana
pani Weasley, która niedawno w końcu się pozbierała. George, uśmiechający się i
puszczający jej oczko. Percy ze swoją narzeczoną, a tuż obok Bill z Fleur i
mała Victoire na rękach. Charlie z Daphne, która ocierała pierwsze łzy
wzruszenia. Jej babcia, siedząca przy mamie i Narcyzie. Erik ze swoją małżonką
oraz małym synem Teodora i Pansy na kolanach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">W
końcu przesunęła wzrok dalej. Kapłan. A niedaleko Harry z rozczochraną fryzurą oraz
ciepłymi oczami. Teodor wpatrujący się w nią z dumą i wzruszeniem. Ron, który
udawał, że nie ma łez w oczach. Blaise z trudem powstrzymujący się od jeszcze
szerszego uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Draco.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Szare
tęczówki wpatrzone w nią intensywnie. Wąskie usta wygięte w krzywym uśmieszku,
prosta postawa. Garnitur idealnie skrojony, dopasowany w najmniejszym calu. Wyglądał
perfekcyjnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">A
ona kroczyła ku niemu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Dbaj o nią – poprosił cicho jej ojciec, gdy stanęli przed schodkiem. Draco
zszedł, ściskając dłoń taty dziewczyny i delikatnie biorąc jej rękę w swoją. Odwróciła
się, podając bukiet Aryi i wchodząc na schodki. Dzieci ułożyły jej welon,
stając później w pierwszym rzędzie. Spojrzała znów na ukochanego, który nie
odwracał od niej wzroku, ściskając na chwilę mocniej jej palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nie
pamiętała zbyt wiele z uroczystości. Widziała tylko szare oczy, w których
odbijała się ona sama. Widziała zapewnienia o wspólnej przyszłości, o domu,
który razem stworzą. Przez jej głowę przeleciały różne wspomnienia, a ona
smakowała uczucie do blondyna na nowo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Pierwszy
pocałunek, chociaż nie była wtedy sobą, a Astorią…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">- To chyba koniec – mruknął równie ponuro blondyn,
zatrzymując pod obrazem. Spojrzał na prefekt srebrnymi oczami, które zamigotały
w słabym świetle pochodni. Ślizgon patrzył na nią z powagą pomieszaną z ciekawością.
Zrobił jeden powolny krok, zmniejszając i tak już niewielką odległość między
nimi. Hermiona </span><span style="font-size: 12px;">skamieniała</span><span style="font-size: 9pt;">, wdychając do płuc zapach piżmu oraz ten jedyny
charakterystyczny dla tego właśnie chłopaka. <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">- Chyba tak – westchnęła cicho, czując dziwny skurcz w
podbrzuszu. Blade palce musnęły jej </span><span style="font-size: 12px;">zaczerwieniony</span><span style="font-size: 9pt;"> policzek, a potem lekko go
pogładziły – Co ty..<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">Nie zdążyła nic zrobić, gdy wąskie wargi złączyły się
z jej. Usta Malfoya okazały się zdumiewająco miękkie i ciepłe. Na początku było
to lekkie muśnięcie, ale w pewnym momencie dłonie </span><span style="font-size: 12px;">ślizgona</span><span style="font-size: 9pt;"> znalazły się na tali
gryfonki, a on przyciągnął ją jeszcze bardziej do siebie. Hermiona nie mogła powstrzymać cichego jęku
owijając mu ręce na karku, a palce wplatając w jasne włosy. Nie zdawała sobie
sprawy, że czekała na tą chwilę. Nie pamiętała już w którym momencie blondyn po
raz pierwszy pojawił się w jej głowie jako przystojny uczeń, a nie wredny
arystokrata. A teraz właśnie smakowała jego usta, oddychała tym samym
powietrzem, a jego palce gładził jej plecy. Upiorny syn Lucjusza całował
mugolaczkę! Nie. To nie była ona.. wciąż wyglądała jak Astoria, a to znaczy, że
Malfoy całował nie ją, a tak naprawdę Greengrass, która.. <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">- Au! – zamrugała szybko starając się powstrzymać
rosnące poczucie upokorzenia oraz zranienia, obserwując zaskoczonego ślizgona.
Blondyn stał teraz parę kroków dalej, gdyż zdążyła się odsunąć. Dotykał
opuszkiem palca zranionej wargi, spoglądając z </span><span style="font-size: 12px;">koncentracją</span><span style="font-size: 9pt;"> na kropelkę krwi. Hermiona
skrzywiła się, przypominając że nie miała innego sposobu na ucieczkę z silnych
ramion węża. Nie reagował gdy go odpychała, a dopiero ugryzienie spowodowało,
że ją uwolnił.<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">- Wiedziałem – Draco wydawał się zadowolony, a błysk
złości w szarych tęczówkach zamienił się w rozbawienie – Nie ładnie gryźć,
panno </span><span style="font-size: 12px;">Greengrass</span><span style="font-size: 9pt;">, oj nie ładnie.<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;">- Nie reagowałeś – warknęła cicho, chcąc ukryć
zbierające i kotłujące się w niej emocje.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;">- Nie, byłaś zbyt.. absorbująca – blondyn wyszczerzył
się, powoli oddalając, ale nim jego sylwetka znikła w mroku, obrócił się
jeszcze na moment aby puścić oko zaskoczonej dziewczynie – Miłych snów, <b>Granger</b>. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Chwile,
gdy szeptali jeszcze nieśmiało miłosne wyznania. Pamiętała jak drżały jej wtedy
dłonie, gdy usta układały się w te dwa proste teraz słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;">- Kocham cię – przerwała mu,
przyglądając jak stalowe spojrzenie błyszczy od emocji – Kocham cię, Draco. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">- Nigdy nie sądziłem, że takie dwa
proste słowa mogą wywołać tyle uczuć – przyznał po chwili, przesuwając </span><span style="font-size: 12px;">opuszkiem</span><span style="font-size: 9pt;"> palca po jej policzku – Nigdy też nie wierzyłem, że je kiedyś
powiesz.<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Strach
przed wojną. Przed nieznanym. Przyszłością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;">- Po prostu mi zaufaj – poprosił,
wyciągając ręce w jej stronę – Granger, obiecuję, że będzie dobrze. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;">- Mam dość tego zdania – odsunęła
się od niego, kopiąc ze złością krzesło – Wszystko będzie dobrze. Czym jest to
wszystko?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; font-size: 9.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "ebrima"; line-height: 115%;"><span style="font-size: 9pt;">- Ty jesteś moim wszystkim –
westchnął, podnosząc się i zbliżając powoli, kiedy zamarła – Jeśli bym mógł
cofnąć czas, wiedząc jak wygląda dziś.. i </span><span style="font-size: 12px;">przyszłość</span><span style="font-size: 9pt;">… nie zmieniłbym niczego.
Każdy dzień wyglądałby tak samo. <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Czym
jest to wszystko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Nimi.
Tą chwilą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak – powiedział Draco, a do niej dopiero teraz dotarły do niej słowa kapłana –
Dziś, jutro, na zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Tak – powtórzyła słowa przysięgi zaskakująco spokojnie oraz pewnie – Dziś,
jutro, na zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Oboje
obrócili się ku Nathanielowi, który czekał z boku, a teraz z dumą podszedł do
nich, niosąc obrączki na granatowej poduszce. Draco wziął pierścionek, który
już kiedyś w Hogwarcie jej podarował. Obrączka nasunęła się na jej palec, a ona
z uśmiechem to samo zrobiła z nim. Później przyglądała się jak zsuwa z jej
palca sygnet zaręczynowy i wymienia go na ten z całkowitą przynależnością do
swojego rodu. Dopiero wtedy, spletli palce, a młody Nott wrócił na swoje
miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">-
Możecie się pocałować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">I
zrobili to. Słodko, delikatnie i trochę gorzko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">O
to początek ich nowego życia. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif";">Przyszłość,
o którą walczyli.</span></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-31979308600372439792017-01-01T22:59:00.000+01:002017-01-01T22:59:47.394+01:00Dziś, jutro, na zawsze...<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szczęśliwego Nowego Roku!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak się bawiliście? Ja przywitałam Nowy Rok z uśmiechem i nadzieję, że ten będzie lepszy niż 2016. Mam nadzieję, że się dobrze bawiliście!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Koniec coraz bliżej :( </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ten rozdział pisało mi się bardzo przyjemnie, chociaż ze smutkiem, mówiąc szczerze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ściskam Was mocno,</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Lupi♥</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
PS. Fragmenty (ciut zmodyfikowane) z "Harry Potter i Insygnia Śmierci".</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cześć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Powiedział niepewnie, gdy pierwsza
chwila zaskoczenia minęła. Wciąż nie mógł oderwać od nich wzroku, zdumiony
targającą nim tęsknotą oraz żalem. Nie przestawał wpatrywać się w nich, czując
bolesne ukłucie w sercu, gdy zauważył tą różnicę pomiędzy nimi a rodzicami
chociażby Hermiony. Wyglądali na jedynie ciut starszych od niego, a nie
dojrzałych dorosłych. Mężczyzna miał wciąż gładką twarz z lekkim zarostem,
roztrzepanymi czarnymi włosami oraz błyszczącymi radośnie oczami. Prostokątne
okulary przekrzywiły mu się lekko na nosie, jakby dopiero co przestał się
wesoło śmiać. Miał na sobie powycierane spodnie oraz luźną koszulkę. Dziewczyna
była piękniejsza niż w jego snach oraz najdalszych wspomnieniach. Rude włosy
falami opadały na szczupłe ramiona. Była niższa niż sądził, ale zadarty wysoko
podbródek oraz buńczuczna postawa dużo mówiła o jej zaciętym charakterku. Elfia
twarz lekko zarumieniona ozdobiona była delikatnie piegami, a długie rzęsy
okalały migdałowe, soczyste zielone oczy niemalże identyczne do jego własnych.
Zwiewna sukienka do kolan falowała przy każdym jej kroku, a gdy stanęła tuż
przed nim wstrzymał oddech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Byłeś bardzo dzielny –
powiedziała delikatnym głosem, który nawiedzał go w koszmarach. Zamrugał
szybko, zagryzając wargę, kiedy wyciągnęła dłoń muskając jego policzek. Dotyk
nie przypominał normalnego, ale też daleko było mu do przeniknięcia niczym
duchowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie bardziej niż wy – wykrztusił
w końcu, zaciskając mocniej palce na Kamieniu Wskrzeszenia, który zdobył
otwierając nareszcie złoty znicz od dyrektora. Poczuł lekkie muśnięcie złości
na te wszystkie kłamstwa starego mędrca, który słowem nie wspomniał, że on sam
jest horkruksem. Gdyby nie Snape i jego wspomnienia, które zdobyli z Malfoyem w
ostatnim momencie… wciąż by nie zdawał sobie sprawy z czekającego go zadania. A
może gdzieś w zakamarkach własnego umysłu… wiedział?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteś już blisko – głos Jamesa
był silny oraz ciepły, a jego dłoń musnęła jego ramię – Jesteś najdzielniejszy
z nas wszystkich, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteśmy z ciebie dumni – chłopak
obrócił się, gdy odezwała się kolejna osoba. Za Rogaczem stał Syriusz, którego
ciemne oczy skrzyły się radośnie. Harry poczuł jak jego serce zatrzymuje się na
krótką chwilę. Black był młodszą wersją tego mężczyzny, którego on sam poznał.
Dłuższe ciemne włosy opadały mu na czoło, a twarz nie zdobiły bruzdy zmęczenia
oraz cierpienia. Wąskie ustaw wyginały się w promiennym uśmiechu, a krok był
niedbały oraz nonszalancki. Przypominał tego chłopaka z fotografii niż jego
zmęczonego ojca chrzestnego. Ale oczy, te ciemne oczy, były mu znane w każdym
calu. Ciepłe, figlarne oraz wpatrzone w niego jak w cenny skarb oraz pociechę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Syriusz.. – wymamrotał,
wyciągając ramiona i oplatając nimi dziwnie mglistą postać. Ulga spłynęła po
nim, gdy znajome objęcia zamknęły go w mocnym uścisku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cześć, szczeniaku, też się
cieszę, że cię widzę – wyszeptał Syriusz, czochrając go po czuprynie i
błyskając zębami w uśmiechu – Bardzo za tobą tęsknię, dzieciaku, ale pamiętaj,
że zawsze jestem obok. Jesteśmy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wszyscy – dokończył James,
uśmiechając do niego równie szeroko co przyjaciel – Nigdy nie zapomnij o tym.
Nie widzisz nas, ale my nie opuszczamy twojego boku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chyba, że na chwilę sam na sam z
tą śliczną Greengrass – parsknął Black, sprawiając, że Harry lekko się uśmiechnął
– Muszę przyznać, że ładnie sobie radzisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jeśli nie jesteś pewny.. to
wszyscy ją akceptujemy – dodała spokojnie Lily, rzucając okiem za siebie – Och,
Harry, cokolwiek się wydarzyło to nie z twojej winy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nic nie jest twoją winą, jesteś
tylko chłopcem – w tym momencie młody gryfon poczuł jak kolejna fala smutku
oraz bólu się wokół niego zacieśnia. Remus nie przypominał tego Lupina, którego
poznał w Hogwart Express. Nie wyglądał też na tego mężczyznę, którego parę
godzin temu spotkał na korytarzu. Brązowe pukle były gęściejsze, a luźne,
pogniecione ubranie zmienione na bardziej eleganckie. Broda oraz kurze łapki
zniknęły, a smutek w oczach zmienił się w spokój oraz zadowolenie. Zdawał się
być radośniejszy oraz lżejszy niż za życia, jakby powrót i zjednoczenie z
najbliższymi mu osobami uzdrowiły jego poranioną duszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak mi przykro, Remusie.. tuż po
tym jak Teddy się urodził i… - potrząsnął głową, gdy jego mentor oraz
najbliższa osoba, którą mógłby nazwać ojcem stanęła tuż przed nim. Dziwnie się
patrzyło w tak samo dojrzałe oraz cierpliwe oczy, która zamiast zmęczenia
emanowały życiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nimfadora i ja wiedzieliśmy czym
grozi przybycie tutaj, Harry, ale musieliśmy walczyć o lepszy świat dla naszego
dziecka – spuścił na chwilę wzrok, namyślając się – Kiedyś jak urośnie zrozumie
może z jakiego powodu jego rodzice zginęli.. ale nie zostanie sam. Ma ciebie,
Harry, ciebie i babkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie zostawię go, przyrzekam –
obiecał gorliwie, czując się źle z powodu również poległej Tonks, która tak
niedawno śmiała się na korytarzu – Teddy… jeśli dziś przeżyję, to zaopiekuję
się nim jak </span><span style="font-size: 12pt;">własnym dzieckiem, Remik.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Niczego więcej nie oczekuję, mój
chłopcze, dziękuję – szepnął Remus, mrużąc oczy na chrząkających przyjaciół –
Jesteśmy z ciebie dumni, a twoja misja powoli dobiega końca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Czy to boli? – zapytał, zerkając
na Syriusza, który uniósł brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie, to jak uśnięcie.. tylko, że
szybsze – pocieszył go, przysuwając bliżej. Stali teraz wszyscy razem zbici w
małym okręgu, przyglądając sobie nawzajem – Nie musisz się bać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- To nawet szybsze i łatwiejsze niż
uśnięcie – dodał James, chwytając go za dłoń – A on zrobi to szybko, nie będzie
chciał zwlekać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zostaniecie ze mną? – upewnił
się, a widząc ich uśmiechy zerknął na czekający na niego Zakazany Las. Wciąż
miał przed oczami poległych oraz rannych, walczących i cierpiących. Voldemort
chciał tylko jego. Więc go dostanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie będą was widzieć? – zapytał,
gdy robiąc pierwszy krok podążyli za nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteśmy częścią ciebie, a nie
tego szaleńca – mruknął James, puszczając mu oczko – Jesteśmy twoimi glosami w
głowie i sercu, nie ich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Bądź blisko mnie – poprosił
matkę, która jedynie skinęła głową. Podążali dalej, Harry pierwszy, a jego
najbliżsi tuż za nim. Lily szła pewnym krokiem, wydając się niemalże
najodważniejsza z nich wszystkich. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, gdy James
chwycił jej wolną dłoń, a Syriusz lekko szturchnął. W innym świecie to mógłby
być ich jeden z wielu rodzinnych spacerów. Może wtedy płomienne pukle Lily by
zbladły lekko, a oczy Jamesa zdobiłyby zmarszczki od wiecznych uśmiechów. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Byliby
starsi, a on pewny swojego miejsca na świecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Las był mroczniejszy niż zwykle,
krople deszczu przedzierały się przez korony drzew mocząc go, a porywisty wiatr
sprawiał, że zadrżał od chłodu. Ubranie przykleiło się do niego, a włosy
wilgotne od deszczu lepiły do policzków. Ściągnął z siebie pelerynę niewidkę,
wkładając ją bezpiecznie do kieszeni. Kamień wsunął do drugiej, dobrze ukrytej
skrytki, ostatni raz rzucając okiem na swoją rodzinę. Remus pokiwał do niego
głową z leciutkim uśmiechem, Syriusz zasalutował błyskając zębami, a James
objął mocno. Jego brązowe oczy lśniły dumą, a Harry poczuł przez chwilę ciepło
jego dotyku. Lily stanęła na palcach, muskając jego czoło ustami i szepcząc
ciche Kocham Cię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Wyszedł na polanę, gdzie krążyli
śmierciożercy. Powstrzymał się od parsknięcia śmiechem na ich zdumione miny,
gdy zaskoczeni jego pojawieniem się znikąd zamarli. Obozowisko było większe niż
przypuszczał, ciemne namioty porozstawiane, a gdzie nie gdzie zgaszone już paleniska.
Wszyscy się podnieśli, robiąc krok do tyłu, gdy pewny siebie przesuwał się
dalej. Niektórzy wyciągali różdżki, ale Harry machnął jedynie na nich ręką. Nie
był pewien czy zdumiała ich bardziej jego nonszalancja czy krzywy uśmieszek,
gdy mijał ich. Namiot Voldemorta znajdywał się w centrum. Sam czarnoksiężnik
stał na środku polanki, jakby spodziewając się, że zaraz przyjdzie. Rozpoznał
wśród najbliższej straży szaloną ciotkę Draco – Bellatrix, Malfoya oraz
Carrowów. Inni mieli przysłonięte twarze maskami bądź nie przypominał sobie ich
imion. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Harry Potter – Tom Riddle wciąż
stał nieruchomo z pochyloną głową oraz przymrużonymi powiekami, jakby
odliczając minuty niczym zniecierpliwione dziecko – Chłopiec, Który Przeżył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Znany również jako Bohater, Wybawiciel,
Złote Dziecko – machnął ręką niedbale, marszcząc brwi na widok skutego w cieniu
drzew Hagrida, którego podpuchnięte oczy wpatrywały się w niego z
niedowierzaniem – Uzbierała się już niezła lista moich przezwisk. Ale na
pocieszenie.. ty też masz kilka, wiesz? – spojrzał ponownie na Voldemorta,
który gładził długimi palcami Czarną Różdżkę – Beznosy, Wężowa Gęba, Voldzio… i
wiele więcej, Tom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Długo czekałem na to spotkanie –
Voldemort zignorował go, spoglądając w końcu w jego stronę czerwonymi oczami –
Spodziewałem się, że przez ten czas staniesz się bardziej… godnym
przeciwnikiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cóż, też myślałem, że ciut
chociaż staniesz się milszy dla oka – Harry wzruszył ramionami, rozglądając
wokół – Ale nie robisz zbyt dobrego wrażenia. W sumie to jestem… rozczarowany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Przyszedłeś umrzeć, <i>Harry</i> – czarodziej rozłożył z gracją
ramiona, unosząc różdżkę – Może w innym świecie twoje towarzystwo, mój mały,
byłoby ciekawym doświadczeniem… podoba mi się twoja pewność i cięty język, ale
tu i teraz.. musisz zginąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wiem – Harry zaskoczony pozwolił
na chwilę masce spokoju opaść, bo wizja jego oraz Riddle’a jako towarzyszy
była.. absurdalna – Nawet w innym świecie nigdy bym do ciebie nie dołączył,
Tom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- W głębi duszy wiesz, że owszem.
Jesteśmy podobni… i moglibyśmy dużo zdziałać – Voldemort uśmiechnął się
niemalże gorzko – Z bólem muszę pozbawić świata tak zdolnej osoby jaką mogłeś
zostać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pieprzysz głupoty – mruknął pod
nosem, czując się niepewnie na gruncie, gdzie niemalże gawędził sobie ze swoim
wrogiem – Nie jestem tobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Oczywiście, że nie. Ale mógłbyś
kiedyś.. zostać moim protegowanym – Tom machnął ręką, mrużąc powieki – Teraz
jednak musimy dopełnić przepowiedni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- I jeden z nich musi zginąć z ręki
drugiego – zacytował Harry, uśmiechając krzywo - Bo żaden nie może żyć, gdy
drugi przeżyje..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Harry Potter stał na środku polany
otoczony sługusami Czarnego Pana. Krople deszczu spływały po jego policzkach, a
palce skostniały, gdy wciąż wpatrując się w Toma Riddle’a, poczuł, że właśnie
nadeszła ta chwila. Czarna Różdżka wymierzona wprost na niego. Czerwone oczy
wpatrzone w niego z ciekawością oraz satysfakcją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Bum. Bum. Bum. Jego serce
przyspieszyło, a oddech stał się bardziej urywany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Bum. Bum. Bum. Słyszał wrzaski
Hagrida, a w głębi duszy również krzyki przyjaciół. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Bum. Bum. Bum. Znów miał przed
oczami spokojne twarze rodziców oraz Syriusza i Remusa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Bum. Bum. Bum. Błysk zielonego
światła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Bum. Upadł na ziemię, czując mokrą
trawę na policzku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">A potem już nic nie czuł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Nie był Harrym Potterem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Był wszystkim i niczym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Był życiem i śmiercią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">A zanim zapadła wieczna ciemność
ujrzała jeszcze na chwilę najpiękniejszego anioła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Umarł z jej imieniem na języku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Astoria.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Hermiona czuła smak własnej krwi,
gdy opuchniętym językiem oblizała spierzchnięte wargi. Wyszła wraz z innymi na
błonia, gdzie deszcz mieszał się z krwią na zielonym trawniku. Zawalona ściana
sypała się pod jej ciężarem, gdy ostrożnie wyszła na gruzy. Wieża Północna w
połowie uszkodzona nie wyglądała stabilnie, a zewnętrze wschodnie ściany leżały
na ziemi. Poślizgnęła się na niestałym gruncie, łapiąc ręką przewróconego
gzymsu i ścierając skórę na łokciu.
Wciąż echem w jej głowie odbijał się nienawistny syk Czarnego Pana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">Wydajcie mi Harry’ego Pottera!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Och, niech jej i cholerny Lord
Voldemort wierzy, że gdyby tylko wiedziała, gdzie ten głupi dzieciak się
podział, to prędzej sama by chłopaka wypatroszyła niż Czarny Pan zdążyłby
rzucić Avadę. Zacisnęła zęby otrzepując ręce i podnosząc. Harry zniknął.
Wyparował. Raz był tuż obok Draco, a po chwili zielonooki uciekł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">Walczyliście dzielnie..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Walczyli lepiej i sprawniej niż
przypuszczała. Połączone siły Hogwartczyków, Zakonu Feniksa, aurorów oraz
Gwardii dały świetne rezultaty. Oczywiście nie było ich tak wielu by rozbić
armię Voldemorta, bo siły mrocznego czarodzieja w tym samym momencie
zaatakowały liczne miejsca na świecie. Dostali wiadomość o bitwie na Pokątnej,
w centrum Londynu, ale ku zaskoczeniu Europejczyków również w Berlinie, Austrii
oraz Francji śmierciożercy zaatakowali równie silnie. Hiszpania podobno bardzo
ucierpiała, nie wspominając o Włoszech oraz innym państwach. Cały świat odczuł
potęgę Czarnego Pana! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">Zostaniecie nagrodzeni..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Oczywiście, już widziała jak Czarny
Pan zakłada jej na głowę wieniec laurowy za odwagę oraz mądrą decyzję by
zasilić jego szeregi! Ha! Już prędzej skończyłaby jako niewolnica jego sługusów
bądź wcześniej wykończyłaby ją sama Bellatrix. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zbliżają się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Podniosła wzrok znad gruzów,
odwracając spojrzenie od plamy krwi, rozwalonych kamieni. Hogwart był splamiony
krwią, ich krwią. Krwią uczniów, walczących, poległych za szkołę. Przez chwilę
poczuła niepokój o rannych, ukrytych tymczasowo w lochach, gdzie nikt nie miał
dostępu. Ciała nieżyjących ułożono w pustej komnacie, gdzie widziała również
ostatnio bezwładne ciała Remusa oraz Nimfadory. Wciąż czuła posmak żalu, gdy
ktoś ułożył ich ciała obok siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Hej, Hermiono, poczekaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Zignorowała prawdopodobnie Thomasa,
który chciał ją chwycić za ramię. Ominęła kilka ludzi, stając w pierwszym
szeregu zebranych już na zewnątrz ludzi. Widziała niemalże zbliżającą się do
nich procesję z Czarnym Panem na czele. Tuż za czarnoksiężnikiem obok którego
sunęła Nagini szedł poraniony Hagrid. Hermiona poczuła jak jej serce staje, gdy
zauważyła smukłe, bezwładne ciało w jego ramionach. Nie, nie, nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- NIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Głośny krzyk profesor McGonagall
przeciął ciszę, a nauczycielka zachwiała się. Jedynie dzięki Lee Jordanowi zdołała
utrzymać się w pionie z jedną ręką wyciągniętą w kierunku niosącego martwego
chłopca Hagrida. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie, nie! HARRY! – Ginny rzuciła
się do biegu, a gdyby nie silne ramiona i szybki refleks Blaise’a wybiegłaby na
środek. Rudowłosa zawyła, kuląc się i szlochając. Pozostali Weasleyowie
zamarli, wykrzywiając twarze w bólu i niedowierzaniu. Ron szeptał pod nosem
imię przyjaciele, mrugając szybko i wpatrując w ciało chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Eric, stój! – Hermiona obróciła
się dopiero zauważając niedawno przybyłego z Pokątnej Hutza. Auror wyrywał się
dwóm młodszym mężczyznom, krzycząc imię Pottera i wyklinając Czarnego Pana.
Poorana bliznami twarz skurczyła się z cierpienia, a w oczach błysnęły łzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Harry Potter… nie żyje! –
wykrzyknął zadowolony Voldemort, a jego blada twarz błysnęła przerażająco –
Harry Potter NIE żyje! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie – szepnęła Hermiona,
zaciskając powieki by nie patrzeć na wiotkie ciało ściskane przez gajowego.
Poczuła jak lodowate szpony złamanego serca się wokół niej zacieśniają, gdy
słowa czarnoksiężnika odbiły się w jej głowie echem. Harry…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wasz Bohater nie żyje, głupcy!
Ale walczyliście mężnie, więc daje wam ostatnią szansę.. możecie ocalić swoje
życia i życia swoich bliskich, jeśli ugniecie przede mną kolana i złożycie
różdżki! – Voldemort mówił spokojnie, a jego drapieżny uśmieszek przywodził na
myśl potwory z koszmarów – Zginął chcąc uciec i was zostawić… chcieliście
walczyć za tchórza! Teraz możecie walczyć o nasz </span><span style="font-size: 12pt;">nowy świat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Hermiona przesunęła spojrzeniem po
radosnych twarzach śmierciożerców, łapiąc zatroskany wzrok Narcyzy Malfoy oraz
Lucjusza. Widziała chciwe oczy Bellatrix wpatrujące się w nią z żądzą mordu
oraz nienawistne Carrowów. W tłumie nieznanych twarzy dostrzegła oblicza
rodziców niektórych ślizgonów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Draco – głos Bellatrix przeciął
ciszę, która zapadła. Szalona czarownica niemalże tańczyła z radości z wygranej
swojego pana – Nasz Pan wybaczy ci zdradę, słodki siostrzeńcu, chodź do nas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Hermiona zmarszczyła brwi, zerkając
za siebie by odnaleźć w tłumie na błoniach chłopaka. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Jasnowłosy ślizgon opierał
się o zawaloną ścianę, przyglądając wszystkiemu z wrodzoną przenikliwością.
Szare oczy błysnęły, gdy ciotka znów go zawołała. Wiedziała, że teraz połowa
walczących wpatruje się w chłopca, który dostał łaskę od Czarnego Pana. Malfoy
odepchnął się, zeskakując z uszkodzonych schodów. Milczący uczniowie robili mu
przejście, kiedy spokojnym, pewnym krokiem ruszył przed siebie. Słyszała ich
obraźliwe obelgi oraz oskarżenia o zdradę, gdy mijał gryfonów oraz krukonów.
Przeniosła wzrok na śmierciożerców, uśmiechniętych szerzej, a po chwili
niepewnych, gdy młody Malfoy zatrzymał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pieprz się – powiedział ze swoim
charakterystycznym arystokratycznym parsknięciem, stając tuż </span><span style="font-size: 12pt;">obok niej i
chwytając ją za dłoń – Jesteś wariatką, ciotuniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Draco, zostaw tą szlamę.. zostaw
szlamę i dołącz do nas – zażądała kuzynka Syriusza, robiąc duże oczy – Nie bądź
zakałą naszej rodziny, słodki chłopcze, i wybierz mądrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Mądrzej wybrać nie mogłem –
odpowiedział gładko, mocniej ściskając jej dłoń. Rzuciła na niego okiem widząc
mocno zaciśniętą szczękę, gdy zdenerwowany tą sytuacją powoli tracił
cierpliwość. Pogładziła go kciukiem po wierzchu ręki, chcąc dać do zrozumienia,
że jest tuż obok. Wiedziała, że nie stresuje się czy dobrze wybrał, a
konsekwencjami jakie poniosą jego rodzice. Narcyza zbladła lekko, ale nie
wydawała się tym wszystkim zaskoczona. Lucjusz przymknął powieki nim jego pan
ponownie zabrał głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Poniesiesz chłopcze karę, gdy
uporządkujemy już wszystkie sprawy – machnął ręką Voldemort, mało przejęty tą
sytuacją – Czy któreś z was przemyślało moją ofertę i..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Neville…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Przyłączę się do ciebie, gdy
piekło zamarznie! – krzyknął Longbottom, unosząc do góry rękę z Tiarą
Przydziału – Gwardia Dumbledore’a!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Hermiona krzyknęła wraz z innymi, a
bojowe okrzyki na nowo dały im nadzieję. Nie przestaną walczyć. Zerknęła na
wijącą się niedaleko Nagini, wiedząc, że jest ich najważniejszym teraz celem.
Widziała jak Hagrid kładzie ciało Harry’ego, szarpiąc się ze śmierciożercami.
Voldemort zaatakował Neville’a, a jego poplecznicy równocześnie zaszarżowali na
nich. Zacisnęła palce na różdżce, gotowa na kolejną walkę. Nie minęła chwila nim
świat wokół zawirował, a oni na nowo zaczęli walczyć o swoje życia. Widziała
jak Draco krąży niedaleko niej, chcąc ją chronić. Bez zastanowienia rzucała
zaklęcia, pozwalając swojej wściekłości oraz poczuciu straty po śmierci
Harry’ego dac upust w walce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Bombarda! – krzyknęła, a
śmierciożerca przed nią upadł na ziemię. Od razu zaczęła pojedynek z kolejnym,
robiąc uniki i wciąż rzucając uroki. Tańczyła taniec na śmierć i życie, i nie
zamierzała dać się zabić. Nie. Harry by tego nie chciał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Wokół leżały poranione ciała, blade
i bezwładne. Duże, szeroko otwarte oczy martwych wywoływały ciarki. Magia
rozjaśniła niebo barwnymi kolorami, gdy zaklęcia mijały się w locie. Poczuła
nagłe uderzenie ciepła, upadając na ziemię i uderzając głową o błoto. Zamrugała
widząc ciemną sylwetkę nad sobą, która po chwili padła na kolana obok niej.
Draco nachylił się, chwytając ją za ramię i szarpnięciem podnosząc do góry.
Wpatrywała się w niego oszołomiona, przyglądając z fascynacja. Krew zdobiła
jego ręce, a brud policzki. Szare oczy lśniły gorączkowo, gdy walczył zaciekle
oraz chętnie. Jasne włosy pozlepiane od deszczu lepiły mu się do skroni i
czoła, a poszarpane ubranie do ciała. Wyglądał niczym anioł zemsty. Znów ją
pociągnął, a zaklęcie minęło ją o cal.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Przestań się na mnie patrzeć i
walcz – zganił ją, powalając jakiegoś śmierciożercę. Szare spojrzenie spoczęło
na niej z lekkim rozbawieniem, ale i niepokojem – Uderzyłaś się mocno w głowę?
Dostałaś jakimś zaklęciem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Draco? – szepnęła, wyciągając
dłoń i muskając jego policzek – Nie chcę czekać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie chcesz czekać na co? – uniósł
brwi, tym razem chwytając ją za nadgarstek i gładko pociągając za siebie by
stoczyć pojedynek z następnym wrogiem – Dziewczyno, na Salazara, walcz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Posłusznie znów uniosła różdżkę,
chroniąc plecy ukochanego. Zaśmiała się, gdy oparli się o siebie plecami,
tańcząc kolejny brutalny taniec. Rzucała coraz bezwzględniejsze czary, nie
martwiąc się ich konsekwencjami. Miała obok siebie Draco i nic nie było
ważniejsze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie chcę czekać – wydyszała, gdy
obracając się na chwilę znów stanęli przed sobą twarzą w twarz – Pobierzmy się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Och, chyba jednak mocno oberwałaś
– zmrużył powieki, oceniając ją szybko spojrzeniem – Już jesteśmy zaręczeni, skarbie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Hermiona przewróciła oczami,
kucając i pociągając na ziemię blondyna, gdy zielone zaklęcie przeleciało tuż
nad ich głowami. Znów stanęła prosto szarżując niemalże na przeciwnika i
powalając go szybko. Bawiło ją jak wiele słabych wojowników było wśród młodych
śmierciożerców, których jeszcze nie zdążono przeszkolić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- To nie były oświadczyny –
krzyknęła, odpychając jednym czarem przeciwnika Malfoya by znów skupić jego
uwagę – Mówię o ślubie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chcesz się pobrać teraz, gdy
walczymy o naszą przyszłość? – zrobił duże oczy, gdy przytaknęła poważnie –
Och, Salazarze, zakochałem się w wariatce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Czyli zgadzasz się? – złapała go
za rękę, pozwalając poprowadzić tak by uniknąć czaru – Po tym wszystkim możemy
zorganizować huczne wesele z białą suknią, tortem i czymkolwiek chcesz. A
teraz… teraz chcę mieć pewność, że jesteśmy ze sobą tak bardzo jak się da.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zróbmy to – przytaknął żarliwie,
rozglądając wokół – Czy w ogóle ktoś z tych obecnych może nam udzielić ślubu? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak – parsknęła, łapiąc go
mocniej i pociągając za sobą. Minęli kilka walczących znajomych, omijając
gładko rzucane w ich stronę zaklęcia. Hermiona z zarumienionymi policzkami
stanęła niedaleko ich celu, dołączając do walki z Carrowami. Hermiona starała
się z całych sił pokonać śmiericożercę, pamiętając, że od tego zależy również
życie małego Nathaniela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Kingsley! – krzyknęła, przykuwając
uwagę potężnego czarodzieja – Możesz udzielić ślubu mnie i Malfoyowi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Słucham? – mężczyzna uniósł brwi,
słysząc dziwną prośbę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chcę byś udzielił nam ślubu –
ponowiła próbę, marszcząc nos, gdy Carrow zablokował czar – Tu i teraz! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chcecie się pobrać <i>teraz</i>? – Kingsley rzucił okiem na
uśmiechniętego szeroko blondyna, który powalił swojego przeciwnika i dołączył
do jej walki z Carrowem – Naprawdę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak – odpowiedzieli równo,
atakując na przemian śmierciożercę. Kingsley zabił swojego przeciwnika, obracając
się w ich kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- A świadkowie? – zapytał,
zabierając do walki z Yaxleyem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Weasley – Draco krzyknął, gdy
niedaleko nich zauważyli rudą czuprynę. Ron podbiegł, pomagając im i
rozglądając z niepokojem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteś moim świadkiem –
wychrypiał Draco, mrużąc powieki, gdy w ostatniej sekundzie zablokował zaklęcie
duszące – Właśnie bierzemy ślub. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Co robicie..?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Bierzemy ślub – krzyknęła
Hermiona, przykuwając uwagę walczącej niedaleko dziewczyny. Pansy w trzech
sekundach znalazła się przy nich, wycierając brudny policzek w ramię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Ślub? – powtórzyła Parkinson
zerkając to na jedno, to na drugie – Żartujecie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie – powtórzyli ze śmiechem,
zerkając na siebie z szaleńczą miłością – Mamy świadków, Kingsley! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zebraliśmy się dzisiaj tutaj by
połączyć tych – Kingsley kucnął, unikając czaru i wycierając pot z czoła –
młodych węzłem małżeńskim i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Dalej – krzyknął Draco, chwytając
Hermionę za nadgarstek i przyciągając bliżej – Przysięga!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Powtórzcie po mnie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Świadomy praw i obowiązków
wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek
małżeński z Hermioną Granger i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze
małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Niech magia i miłość nas połączą! <b>Dziś, jutro, na zawsze.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Świadoma praw i obowiązków
wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek
małżeński z Draconem Malfoyem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze
małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe! – Hermiona przymrużyła powieki by
przez smugi deszczu wyraźniej widzieć twarz ukochanego – Niech magia i miłość
nas połączą.<b> Dziś, jutro, na zawsze.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Czy świadkowie powołani przez was
są..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak – Pansy mu przerwała,
uśmiechając szeroko i na chwilę przestając walczyć – Niech mnie Avada trześnie
w tym momencie, jeśli miałabym kłamać, że tych dwoje się nie kocha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Popieram – dodał Ron, odgarniając
rude włosy z czoła – Małżeństwo zawarte dobrowolnie z miłości a nie innych
korzyści.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wobec zgodnego oświadczenia obu
stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Pani
Granger i Pana Malfoya został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol
łączącego Państwa związku wymieńcie proszę obrączki – Kingsley zmarszczył czoło
– Macie obrączki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak, tak – Hermiona zdjęła z szyi
łańcuszek, ściągając pierścień podarowany jej wcześniej przez Draco i podając
mu go. Szare oczy lśniły gdy nasuwał go na jej palec – Później dochowamy
formalności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Dokumenty przygotujemy do
podpisania po wojnie – zgodził się czarodziej, uśmiechając do nich – A pan,
panie Malfoy, ma chyba jeszcze jedne zaręczyny do odwołania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Czyste papierki – prychnął
arystokrata, obejmując Hermionę i przysuwając bliżej – Czy mogę pocałować pannę
młodą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Niech magia was otoczy opieką i
ciepłem – Kingsley przytaknął, odbijając zaklęcia obok nich przemykające. Draco
wyszczerzył się szeroko, przyciągając do siebie Hermionę i całując ją mocno.
Ich wargi napotkały się, a oddechy zmieszały. Deszcz moczył ich całych, a wiatr
mroził, jednak ta dwójka na chwilę żyła tylko w swoim świecie. Draco całował ją
gwałtownie i tęsknie, jakby obawiając, że to ich ostatnie chwile wspólne.
Hermiona równie chętnie, wpijała się w jego usta, starając przekazać jak bardzo
go kocha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Gratuluję – zawołał Ron, gdy
niechętnie się od siebie odsunęli. Hermiona uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy
błysnęły radością. Draco również wybuchnął śmiechem, całując ją po raz ostatni
w czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Masz przeżyć, moja słodka żono –
poprosił, odsuwając od niej i zaczynając walkę – Przed nami noc poślubna!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- I ślub kościelny – dodała
beztrosko, odgarniając włosy z twarzy i obserwując jak Pansy powala Carrowa na
ziemię. Parkinson ją mocno uściskała, znikając po chwili wśród walczących.
Właśnie wtedy gdy na chwilę opanowało ją szczęście, a myśl o Harrym na sekundę
przestała wszystko przysłaniać poczuła gorycz, że przyjaciel się o tym nie
dowie. I w tym właśnie momencie zobaczyła go. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Ciemne roztrzepane włosy, zielone
iskrzące życiem oczy oraz krzywy uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Harry – szepnęła, szarpiąc Rona
za ramię i wskazując nieżyjącego do tej pory przyjaciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Żyje – jęknął Weasley, zaczynając
się śmiać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Harry żył!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Czemu on ci to robi? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Bo jest szaleńcem – ciepłe spojrzenie spoczęło na niej, gdy znów
przesunęła wilgotną ścierką po zakrwawionej twarzy zmywając zaschniętą posokę –
Wiesz, moja kochana, prawdziwe potwory kryją się w nas samych. A bywają słabi
ludzie, którzy nie potrafią nad nimi zapanować.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Czy ty też masz w sobie potwora? – zmrużyła powieki, marszcząc brwi –
Przecież jesteś dobry. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Mam. Ja mam, ojciec ma, każdy napotkany człowiek ma w sobie demona –
skrzywił się, gdy połamanymi palcami starał się chwycić różdżkę – Tylko że my
jesteśmy silni. Wiemy co jest dobre, a co złe. I wiemy, kiedy pozwolić naszym
demonom się przebudzić. Ojciec nie wie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Kiedy możemy pozwolić? – zapytała, wzdrygając, gdy prostym zaklęciem
naprawił poranione dłonie – I jak im nie dać?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Mam nadzieję, słodka siostro, że nigdy nie będziesz musiała obudzić w
sobie demona – przyjrzał się jej spokojnie oraz oceniająco – Ale jeśli będzie
taka sytuacja.. jeśli będziesz musiała, to pozwól instynktom wziąć górę. Walcz
o przetrwanie, o przyjaciół, o miłość i rodzinę. Walcz zaciekle, ale jedynie do
momentu, do którego musisz. – końcem różdżki stuknął ją w nos – A gdy czas
dobiegnie końca musisz na nowo demona zniewolić.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Ale jak? – dociekała, robiąc przestraszoną minę – Nie wiem czy umiem.
Tata nie umie?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Tata lubi swojego demona – pokręcił głową stanowczo, uśmiechając
opuchniętymi ustami – Pamiętaj po prostu co jest ważne. Nie władza, nie majątek
czy potęga. Ważne jest by posiadać serce i nie zapomnieć o uczuciach. Potwór
tego nie rozumie. Ale ty czy ja tak, prawda?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Skąd to wiesz? – pozwoliła się przyciągnąć bliżej by brat oparł swoje
czoło o jej.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">- Bo pamiętam co jest ważne. Ty, Pansy, ty jesteś powodem, dla którego
warto zniewolić demona – szepnął, a jego oczy błysnęły troską oraz miłością –
Bo cię kocham, słodka siostro..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pansy, ocknij się! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Otworzyła oczy, czując ostry ból
głowy. Teodor podciągnął ją ostrożnie, delikatnie odrywając jej dłonie od głowy
by samemu przyjrzeć się skaleczeniu. Oderwał kawałek swojej bluzy by zrobić
prowizoryczny opatrunek. Pozwoliła mu na to starając przypomnieć co się stało.
Wciąż miała mroczki przed oczami, a żołądek zacisnął się niebezpiecznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Hermiona i Draco się pobrali –
powiedziała ciemnowłosemu, który jedynie się uśmiechnął – Ach, tak.. już wiesz
i tak, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cały czas ją kontroluję –
przytaknął, stukając się w skroń – To się nazywa podzielność uwagi, Parkinson.
Ale ty nawet idąc nie patrzysz na boki! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie widziałam kto to.. kto? –
zapytała, zerkając przez ramię na ciało siostry bliźniaczki Carrowa – Ach…
wszystko jasne. Właśnie zabiłam jej brata. Zemsta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zemsta to groźna przeciwniczka –
przytaknął, przyglądając jej uważnie – Lepiej nie wymierzać własnej
sprawiedliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Czasem to katharsis – mruknęła,
podnosząc i rozglądając wokół. Walka trwała. Przymrużyła powieki by w blasku
zaklęć dostrzec więcej szczegółów. Teodor przeniósł ją kawałek dalej, więc
miała idealny obraz przebiegu walki. Poczuła ukłucie niepokoju widząc ich
słabnące siły. Wciąż liczyła, że nadejdzie wsparcie, ale z ostatniej relacji
aurorów słyszała, że Czarny Pan zaatakował kilka miejsc jednocześnie i nie
mieli tak naprawdę żadnej nadziei na niespodziewany ratunek. Musieli polegać na
sobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Harry – Teodor nagle poderwał
głowę, szukając kogoś w tłumie – Och, Pansy, Harry żyje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- CO? – wykrztusiła zdumiona, nie
pozwalając jeszcze umysłowi ogarnąć wypowiedzianych przez towarzysza słów.
Wpatrywała się w lekko błyszczące oczy Teodora, który spojrzał na nią z
radością oraz stanowczością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Hermiona.. widziała go przed
chwilą – parsknął ciut histerycznym śmiechem, odgarniając ciemne loki z twarzy
i pozostawiając czerwone ślady na czole – Harry żyje… to nie koniec, Pansy i..
musimy zabić węża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Węża – powtórzyła, spoglądając na
pełznącą na błoniach wśród śmierciożerców Nagini. Zacisnęła palce na różdżce, unosząc
kąciki ust – Myślę, że da się to zrobić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Razem? – zapytał, zerkając na nią
z ciepłem oraz zrozumieniem. Pansy przytaknęła, rzucając na siebie i chłopaka
zaklęcia chroniące i zbiegając na dół. Nie zwróciła wcześniej uwagi na coraz
większe czerwone plamy brudzące soczystą zieleń trawy. Słyszała jak chlupie,
gdy biegnąc nie dawała rady ominąć wszystkich. Rozproszyło ją to na chwilę, ale
Nott chroniący ją zdążył odbić rzucony czar. Rzuciła niepewnie okiem na
atakującego śmierciożercę, ale nie zatrzymała się. Pozwoliła Teodorowi
kontynuować walkę, a po chwili prawie zderzyła się z Longbottonem, który
trzymał poszarpaną Tiarę Przydziału. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Nie miała żadnego przemyślanego
planu. Liczyło się zadanie. Cel. Wąż. Zabić Nagini. Rzuciła czar odpychający na
zasłaniającego gada mężczyznę i w końcu stanęła przed ulubienicą Voldemorta.
Żółte ślepia Nagini wpatrywały się w nią niemalże zbyt inteligentnie jak na
węża. Czuła jak Czarna Magia otaczająca węża wibruje, ale powstrzymała chęć
sięgnięcia po nią. To była dusza Czarnego Pana, a ona nie mogła pozwolić sobie
na okazanie słabości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Potęga? Władza? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Nie miały znaczenia. Jeśli Nagini
nie zostanie zabita, to szanse Harry’ego maleją. A ona nie mogła pozwolić sobie
stracić chłopaka po raz drugi. Może wcześniej jakoś ożył, ale nie ufała na tyle
losowi i śmierci by pozwoliły zielonookiemu uciec przed przeznaczeniem po raz
drugi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Avada Kedavra – szepnęła, a po
chwili upadła na kolana, gdy poczuła przeszywający ją ból, kiedy czar się
odbił. Wbiła paznokcie w ziemię, unosząc głowę i widząc jak Nagini sunie bez
pośpiechu w jej stronę. Widać poczwara Voldemorta była pewna swojej wygranej.
Bez zastanowienia ponowiła atak, używając najpaskudniejszych oraz najbardziej
kaleczących klątw jakie znała. Magia wirowała wokół niej coraz słabiej, gdy
powoli opadała z sił, starając zmylić węża i pokonać w jakiś sposób. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Kiedy Nagini zaatakowała po raz
pierwszy była przygotowana. Uskoczyła szybko na bok, czując rozdzierające
kłucie w kostce, gdy źle się wybiła. Podniosła się szybko, nie puszczając
różdżki z uścisku i nie spuszczając wzroku z węża. Nie spodziewała się jednak,
że gad będzie taki szybki i zwinny. Miała wrażenie, że to magia Czarnego Pana
pomaga zwierzęciu walczyć i chroni go. Kły drasnęły jej ramię, ale jedynie
szczęśliwym trafem wycofała się wystarczająco szybko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Wtedy go ujrzała. Jej serce zabiło
szybciej, gdy też ją dostrzegł. Złote, kocie oczy śledziły jej każdy ruch z
uwagą oraz ciekawością. Z kolejnym krokiem zachwiała się, upadając na plecy.
Skrzywiła się, wiedząc, że jej szanse powoli spadały do zera. Zerknęła na
Nagini, która na nowo szykowała się do ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pomóż mi – poprosiła chłopaka,
który wciąż się w nią wpatrywał. Poczuła ulgę, gdy uniósł różdżkę, kierując na
zwierzę. Kły Nagini wbiły się w jej brzuch, a ona otworzyła szeroko oczy z
zaskoczenia oraz zalewającym falą bólem. Przerażający wrzask wydobył się z jej
gardła, gdy niemalże czuła jak trawi ją ogień. Wąż oderwał się, unosząc głowę
by znów wgryźć w jej brzuch. Zamrugała, dostrzegając niewyraźną sylwetkę Raphaela,
który jedynie ją obserwował z uniesioną różdżką w trzęsącej się dłoni. Jego
usta drżały, gdy szeptał przeprosiny oraz błaganie by zrozumiała. Strach go
sparaliżował. Nie ratował jej. Zacisnęła powieki, uderzając głową o ziemię i
upuszczając różdżkę. Widziała walczących. Śmierciożerców, uczniów, aurorów,
nauczycieli. Widziała jak jakaś puchonka z bojowym okrzykiem rzuca tnący czar,
a Neville Longbottom powala jakiegoś mężczyznę w srebrnej masce. Widziała
ciemnowłosego chłopaka, który wyrwał gryfonowi Tiarę Przydziału, a później coś
zalśniło. Znów ujrzała ślepia Nagini, gdy przymierzała się do trzeciego ataku
wprost w jej gardło. I wtedy oczy bestii zamarły, a coś lepiącego zalało ją
całą. Zakrztusiła się, czując obrzydliwy smak krwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Och, zostawiłem cię tylko na
chwilę – skrzywiła się, gdy chłopak niemalże wbił jej różdżkę w rany, rzucając
szybko czary uzdrawiające. Nie był w tym tak dokładny i precyzyjny jak Draco,
ale znał również wiele zaklęć ze względu na młodszego brata. Czuła gorąc, gdy
sprawnie zespolił rany, a później nałożył czar szczególnie chroniący jej
brzuch. Przyglądała się w tym czasie jego twarzy, czując nagły spokój. Była
bezpieczna. Przy nim zazwyczaj była bezpieczna. Obserwowała oczy, czarne, a
jednak posiadające najciemniejszy granatowy odcień jaki widziała. Były
skupione, zmartwione oraz lekko przestraszone. Bał się o nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Teo.. – szepnęła, sprawiając, że
ich spojrzenia się spotkały na chwilę – Czemu..?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Dobrze wiesz, Parkinson, czemu –
uśmiechnął się, a po sekundzie z jękiem osunął się na nią. Podniosła się prędko
do pozycji siedzącej, chwytając go za ramiona, gdy się trząsł. Uniosła głowę,
widząc uśmiechającą się bezczelnie Carrine Rowle, która dorównywała szaleństwem
niemalże Lestrange. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Baubillous – żółty promień
zachwiał na chwilę kobiety, a Pansy oblizała spierzchnięte usta. Czuła, że
walka z kobietą nie potrwa długo, gdyż ona nie miała już siły. Ale trzymała
dzielnie różdżkę, czekając na atak. Rowle z wściekłością rzuciła klątwę tnącą,
na którą nie była przygotowana. Zasłoniła sobą wciąż ciężko oddychającego
Notta, zaciskając powieki i będąc gotową na.. wszystko. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Nagini nie żyła. Harry
zwycięży. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Mogła umrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Raven?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Otworzyła zaskoczona oczy,
wpatrując się wprost w równie zdumionego co ona chłopaka. Zsunęła wzrok na jego
klatkę piersiową, gdzie na ciemnym materiale rozrastała się duża ciemna plama.
Widziała jak jego spojrzenie staje się nieprzytomne, gdy runął na kolana. Przeszła
na kolanach do niego, obserwując jak wyciąga do niej rękę. Pozwoliła jego
palcom musnąć policzek, gdy układała jego głowę na kolanach, sprawiając, że
znów obejmowali się tak jak niedawno jeszcze na polance. Przesunęła ręce na
jego tors, drżąc, gdy palcami wybadała głęboką, długą ranę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- T.. Teo? – uniosła głowę, gdy
ciemnowłosy w końcu do niej dołączył. Te same dłonie, które dopiero co
uratowały jej życie, sprawdzały teraz stan chłopaka, którego kurczowo ściskała.
W końcu przyłożył różdżkę, szepcząc cicho zaklęcia. Krew nie przestawała jednak
wyciekać, ale ranny chłopak cicho westchnął z ulgi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- W porządku – wychrypiał,
spoglądając na starającego się coś zaradzić Notta – To.. nic nie da. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- A..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie – przerwał mu ze zmęczeniem,
wciągając z trudem powietrze – To klątwa tnąca, ale i trująca… gdybym oberwał w
rękę czy nogę może dałoby się… ale za blisko serca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Co to znaczy? – zapytała w końcu
Pansy, drżąc, gdy zakrwawione, szorstkie opuszki musnęły jej policzek. Złote
oczy Raphaela błysnęły ciepło, a obłąkanie na chwile zniknęło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Trucizna jest już w krwiobiegu… i
nic się nie da.. zrobić – wyjaśnił cicho, przymykając na chwilę powieki –
Nagini.. też ma truciznę, Raven. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wystarczy surowica z Serpenum? –
upewnił się Teodor, nachylając bardziej i marszcząc brwi – Mamy z kilka godzin
nim jad się rozprzestrzeni, ale nie trzeba specjalnego wywaru, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak – mruknął Rapahel, rzucając
okiem na Notta i unosząc kąciki ust – Póki nie poczuje, że drętwieją jej palce,
to trucizna nie jest jeszcze.. groźna dla życia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Udamy się do uzdrowiciela i.. –
ślizgon urwał, widząc puste oczy Pansy, wpatrzone w poszarpaną ranę chłopaka –
Dam wam chwilę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Dziewczyna patrzyła jak się podnosi
oraz staje na straży, dając im chociaż moment na bezpieczną rozmowę. Przesunęła
wzrok na twarz jasnowłosego, który wpatrywał się w nią intensywnie. Przeczesała
delikatnie palcami blond pukle, ignorując fakt, że tym sposobem brudzi je krwią
własną oraz chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zasługujesz na coś lepszego.. –
powiedział w końcu, oblizując wargi i posyłając jej krzywy uśmiech – Nie
pomogłem ci… przepraszam. Ale.. nie mogłem się ruszyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wiem – szepnęła, uspakajająco
kładąc palec na jego drżących wargach – Nic nie mów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie powinienem ciągnąć cię ze
sobą w mrok… musisz być sobą, Raven – wyszeptał, przesuwając z trudem opuszkami
po jej policzku – Jesteś piękna.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie możesz mnie teraz zostawić –
zaprotestowała gorzko, wbijając palce w jego ramiona – Nie możesz.. nie gdy..
gdy.. znów jesteś sobą. Raphael, proszę… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- W końcu i tak bym oszalał… ja
nie.. nie panuję nad magią.. – zakaszlał ostro, a na jego brodzie pojawiła się
stróżka krwi – Nie mogłem już… magia pochłaniała mi wszystko i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wiem – znów mu przerwała,
przybliżając bardziej i muskając wargami jego usta – Nie chcę byś odszedł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Obiecałaś mi.. że pozwolisz na
zakończenie – zrugał ją delikatnie, uśmiechając z trudem – Oto mój koniec tej
historii, Pansy Genevie, ale dla ciebie, to jedynie zamknięcie rozdziału. Masz
przed sobą tysiące innych.. i musisz mi znów coś obiecać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Obiecuję – przyrzekła nim
powiedział o jakie przyrzeczenie mu chodzi, a złote oczy błysnęły rozbawieniem.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Och, <i>moja królowo</i>, obiecaj mi, że
nie pozwolisz… nie pozwolisz się sobie zatrzymać. Musisz żyć pełnią.. życia –
poprosił, a Pansy lekko go uniosła, gdy znów się rozkasłał, a krew zaczęła mu
cieknąć z nosa. Oczy lśniły gorączkowo, gdy zaciskał palce na jej nadgarstku –
Chcę byś dała sobie być szczęśliwą.. wszystko… wszystko ci zostaje wybaczone,
Raven. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Raphael, ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteś tą dobrą… pamiętaj o tym –
pokręcił głową, a powieki mu zaczęły ciążyć – Pamiętaj kim jesteś i… pamiętaj,
że cię kocham. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Ja ciebie też kocham –
wyszeptała, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku, gdy kąciki ust uniosły
się w ostatnim łobuzerskim uśmiechu – Wybaczam ci wszystko, Raphaelu.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Chłopak uchylił usta by coś
powiedzieć, ale jego oczy pociemniały, a mgiełka je przysłoniła. Złote
spojrzenie utkwione w niej zmatowiało, a palce trzymające za nadgarstek
rozluźniły się. Zaciążył jej w objęciach, gdy znieruchomiał. Wpatrywała się
zdumiona w zamarły wyraz twarzy, a kropelka skapnęła z jej brody na jego
policzek. Krew ciekła mu z nosa oraz z buzi, bulgocząc oraz wyciekając bez
końca. Przycisnęła czoło do jego czoła, pozwalając na ostatnią wspólną chwilę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pansy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pewnego dnia znów się spotkamy –
wyszeptała do jego ucha, kładąc na ziemi i podnosząc się do góry. Przyjrzała
się ostatni raz nieruchomej sylwetce chłopaka, któremu zamknęła oczy, przez co
wyglądał jakby spał. Wytarła ich wymieszaną krew w spodnie, wyciągając różdżkę
i biorąc głęboki wdech. Obróciła się na pięcie, zmierzając ku Teodorowi a z nim
u boku do Wielkiej Sali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Ten rozdział został zamknięty, ale
obiecała mu, że zakończenie będzie szczęśliwe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Teraz musiała dokończyć wojnę by
wypełnić przyrzeczenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="line-height: 115%;">Żegnaj, mój zagubiony we własnym szaleństwie chłopcze…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Harry czuł się dziwnie, krocząc
powoli przez korytarz. Gdy wkroczył do Wielkiej Sali świat nie stanął w
miejscu, w tle nie pojawiła się niesamowita muzyka, a cały tłum nie wstrzymał
oddechu. Zamiast tego uczniowie stali w grupkach, starając utrzymać szyk.
Aurorzy atakowali równie zaciekle co śmierciożercy, a skrzaty zagrzewały do
walki. Poczuł satysfakcję, gdy Molly Weasley pokonała Bellę, a głuchot, gdy
bezwładnie ciało uderzyło o ziemię było jednym z najpiękniejszych odgłosów
jakie słyszał. Nie zatrzymał się jednak, robiąc krok po kroku na środek Sali.
Obserwował jak Voldemort walczy ochoczo z profesor McGonagall, Slughornem oraz
Kingsleyem, który właśnie do nich dołączył. Kiedy jego najwierniejsza
popleczniczka zginęła, wrzasnął, a cała trójka upadła na ziemię, odepchnięta
przez siłę jego magii. Różdżka Riddle’a skierowała się na matkę Ronalda, która
zbladła, ale nie cofnęła się pod nienawistnym spojrzeniem czarnoksiężnika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- <i>Protego</i> – szepnął, zwracając tym samym uwagę Czarnego Pana. Wziął ostatni
wdech, zrzucając z siebie pelerynę niewidkę i prostując, gdy mroczne spojrzenie
spoczęło na nim. Voldemort uniósł brew, machnięciem dłoni odbijając zaklęcia i
skupiając na Harrym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Potter – powiedział leniwie,
niemalże jakby jego nazwisko było najobrzydliwszym przekleństwem na świecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- <b>Tom </b>– uśmiechnął się krzywo, na
ostry syk czarnoksiężnika, gdy wypowiedział jego imię – Niech nikt mi nie próbuje
pomagać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tym razem nie masz zamiaru nikogo
wykorzystywać by chronić własne życie? – udał zaskoczonego Marvolo, robiąc
różdżką prosty gest, przez który najbliżej stojące osoby zostały odepchnięte. Stali
teraz w centrum zamieszania, a walczący zaprzestali pojedynków, wpatrując w
nich z fascynacją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Oto spotkał się Czarny Pan oraz
Chłopiec, Który Przeżył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Najpotężniejszy czarnoksiężnik oraz
jedyna nadzieja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Lord Voldemort oraz Chłopiec
Przepowiedni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-GB" style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-GB" style="line-height: 115%;">Tom Marvolo Riddle i Harry James Potter. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zostaliśmy tylko ty i ja. Nie ma
horkruksów, nie ma ochronnej magii – powiedział spokojnie, przekrzywiając głowę
na błysk zaskoczenia w oczach czarnoksiężnika – Żaden nie może żyć, gdy drugi
przeżyje.. jesteś gotów rozstrzygnąć przepowiednię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie przestajesz mnie zaskakiwać,
Harry – niemalże miękko stwierdził Riddle, sprawiając, że ciarki przeszły mu po
plecach – I ty, marionetka Dumbledore’a, chłopiec, który przypadkowo przeżył,
myślisz, że masz szansę mnie pokonać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Naznaczyłeś mnie jako sobie
równemu – zauważył ironicznie Harry, wzruszając ramionami – Moja matka
poświęciła życie by przypadkiem mnie uratować? To ty mnie zaskakujesz, Tom, nie
nauczyłeś się niczego na swoich własnych błędach?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Miałeś szczęście, zawsze chowasz
się za innymi… zabiłem twoją matkę, twojego ojca, twojego mentora.. zabiję
twoich przyjaciół, a wtedy pozostaniesz sam – Voldemort przesunął się powoli w
prawo, zmuszając Harry’ego do ruszenia w lewo – Dzisiaj jednak zginiesz i ty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nikogo już nie skrzywdzisz,
Riddle – Harry zmarszczył brwi z irytacją – Czy ty mnie słuchasz? To koniec. Wiem
więcej niż myślisz.. przypuszczasz. W końcu wszystko jest takie przejrzyste i..
ojojoj – zaśmiał się nagle, wprawiając ich widownie w koncentrację – Nie ładnie
oszukiwać, <i>Tommy</i>, więc nie próbuj się włamać do mojej głowy. Jeżeli chcesz
poznać prawdę przed popełnieniem kolejnego błędu.. mogę ci powiedzieć i z
własnej woli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Oczy Voldemorta jarzyły się,
hipnotyzując go trochę błyskami fascynacji oraz wiedzy. Pragnął poczuć potężną
moc Czarnego Pana, która kusiła go wciąż swoim urokiem. Czuł jak czarna magia
wyciąga do niego swoje macki, jak muska jego magię i testuje ją. Oblizał usta,
wiedząc że to za dużo nawet jak na niego. Zakazana Magia była słodko gorzka,
ale zdecydowanie przewyższała jego samodyscyplinę, a nie mógł pozwolić sobie na
posmakowanie mroku. Mimo, że coś w głębi niego pragnęło więcej, to zacisnął
zęby. Voldemort miał w tym rację. Byli podobni. Harry pragnął magii, bo nie
wyobrażał już sobie bez niej życia. Chciał znać sekrety Zakazanych Sztuk,
chciał ujarzmić Czarną Magię, ale… ale nie pozwolił się ogarnąć szaleństwu. A to
właśnie czekało na końcu tej drogi. Ścieżki, którą wybrał Riddle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Miłość – zamrugał, gdy Voldemort
w końcu się odezwał. Uniósł brew, gdy przeciwnik zmrużył powieki z namysłem –
Masz na myśli miłość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Przykro mi, że nigdy jej nie
zaznałeś – zagryzł wargę, uświadamiając sobie w końcu, że obaj przeszli na
wężomowę. Harry zatrzymał się, obserwując błysk rozbawienia w czerwonych
tęczówkach, gdyż Riddle dobrze wiedział, że dopiero to zauważył - Jednak miłość
nie jest jedyna rzeczą, której nie pojmujesz. Insygnia.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Poczuł żal do Dumbledore’a, że to
zadanie przypadło mu. Mimo, że stary czarodziej nie był winny.. poczuł żal do
młodego Toma Riddle, który wybrał złą ścieżkę. Może wszystko by się inaczej
potoczyło, gdyby ktokolwiek był w stanie zrozumieć samotnego chłopca, który
czuł potęgę Czarnej Mocy. Dziecka, które chciało zapanować nad ciemnością. Niestety,
on sam urodził się o wiele dekad za późno by zostać współtowarzyszem tego
brzemienia z Tomem. Kiedy powoli wyjaśniał możliwości starożytnej magii
ochronnej, a później opowiadał o Snapie i Insygniach dostrzegł niewielką rysę
na obojętnej masce przeciwnika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Teraz rozumiesz? – zapytał cicho,
kręcąc powoli głową – Czarna Różdżka nie jest… twoja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Słońce w końcu przedarło się przez
ciemne, nocne chmury. Pomarańczowe promyki zatańczyły na poniszczonych
ścianach, spalonych godłach Domów oraz zaczarowanemu sklepieniu. Czerwona poświata
zalała ich wszystkich, a Riddle przymknął powieki. Harry westchnął, zaciskając
palce mocniej na różdżce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;">Oto nadchodzi ten, który ma moc
pokonania Czarnego Pana...<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Kiedy czerwone oczy Lorda Voldemorta
spoczęły na nim, Harry wiedział, że to początek. Teraz. Wszystko się skończy. Uniósł
różdżkę, obserwując powolny ruch przeciwnika, który zrobił to samo. Czuł Kamień
Wskrzeszenia w kieszeni, ale powstrzymał chęć zaciśnięcia na nim palców by
ujrzeć jeszcze raz najbliższych. Widział ich i bez insygnia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;"><br />
Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie mu się oparli, a narodzi się, gdy siódmy
miesiąc dobiegnie końca...<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Astoria. Miał nadzieję, że mu
wybaczy. I że nie zabiła jeszcze Dudleya, który okazał się lepszym człowiekiem
niż się spodziewał. Poczuł gorzki smutek, że zapewne więcej nie dostrzeże jej
zielonych oczu i nie posmakuje słodyczy pocałunków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Hermiona. Będzie wściekła, ale nie
na niego, a na siebie. Będzie się obwiniać, że do tego dopuściła i ta głupia,
głupia dziewczyna nie będzie chciała pojąć, że to nie jej wina. Przeznaczenie. Jego
misja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Ron. Nigdy nie miał rodziny
prawdziwej, a rudy przyjaciel podarował mu najpiękniejszy i najważniejszy dar. Przygarnął
go do swojej własnej, radosnej i kochającej się familii. Pozwolił poznać mu
skarb posiadania brata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;"><br />
A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie miał moc, jakiej
Czarny Pan nie zna...<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Równie bardzo bolała go myśl o
Teddym. Mały Lupin miał w nim zyskać przyjaciela, opiekuna oraz.. rodzinę. A on,
mimo obietnicy danej Remusowi, musi zaryzykować i spróbować dokończyć to, o co
on i Nimfadora walczyli. O przyszłość. O bezpieczeństwo Teddy’ego. Ich wszystkich.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;"><br />
I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi
przeżyje...<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Poczuł to bardziej niż dostrzegł. Jak
magia kumuluje się wokół Czarnego Pana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Avada Kedavra! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Expelliarmus! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Cała Sala zadrżała, gdy zaklęcia
spotkały się w połowie. Harry skrzywił się, mocniej chwytając różdżkę i pewniej
stając. Iskry sypały się na boki, gdy zielony promień napotkał jego, a złota
aura lśniła mocno. Wciągnął głęboko powietrze, pozwalając pierwszy raz w życiu
przepływać magii w nim całkowicie. Czuł podmuch gorąca, gdy przerażająco
ekscytująca dzika energia owładnęła nim, a on poczuł się potężniejszy niż
zwykle. Zachwiał się, gdy moc go odepchnęła. Czarna Różdżka wydawała się
prawdziwsza niż przypuszczał, gdy wirując w powietrzu skierował się do swojego
właściciela. Zacisnął palce na zaskakująco gładkim drewnie, a ciężar różdżki
dopasował się do niego. Oślepiający blask zniknął, a on zobaczył jak Voldemort
opada do tyłu z rozłożonymi ramionami. Puste już oczy zwęziły się, a ciało z
głuchym łoskotem uderzyło o posadzkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Żegnaj, Tomie Riddle –
wychrypiał, kiedy wokół zapanowała cisza, a po sekundzie zapanował chaos. Okrzyki,
wiwaty, gwizdy, piski i oklaski przywitały nowy dzień. Ich przyszłość. Aurorzy zaczęli
chwytać wycofujących się śmierciożerców, a pozostali wyciągali ręce do swojego
bohatera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Harry poczuł jak jego serca
zwalnia, gdy magia wciąż do niego nie wróciła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Zużył całą siłę i energię, a
mroczki sprawiły, że się zachwiał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Ciemność go wzywała, wyciągała
macki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Upadł na ziemię, słysząc jedynie
coraz wolniejsze uderzenia serca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Nad nim zamajaczyła czyjaś postać,
a zaraz za nią druga. Poczuł chłodne dłonie chwytające go za nadgarstek, słodki
zapach truskawek i dostrzegł przerażone oczy Blaise’a. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">A potem była już jedynie pustka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;"><br /><br />
</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="line-height: 115%;">Ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana narodzi się gdy siódmy miesiąc
dobiegnie końca...<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Czuła na sobie ich spojrzenia. Słyszała
szepty. Widziała palce wskazujące ją, gdy powoli szła. Nie spuściła jednak
głowy, biorąc jedynie głęboki wdech na uspokojenie. Minęły dopiero trzy
tygodnie, więc chaos wciąż nie został uporządkowany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Panna Granger! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Skinęła głową starszemu lekarzowi,
który wyszedł jej na spotkanie. Trzech aurorów jej towarzyszących drgnęło, ale
uspokajająco machnęła ręką. Z niechęcią się odsunęli, gdy ona z uzdrowicielem u
boku dokończyła wędrówkę. Mężczyzna pochwalił opatrzoną już ranę na jej głowie,
jak ładnie się goi. Dopiero przed pokojem, przed którym stało sześciu aurorów
oraz dwóch agentów z Federalnego Biura Aurorów uciszył się. Podała beznamiętnie
hasło, wchodząc bez pośpiechu do sali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cześć – zerknęła na chłopaka,
który stał przy oknie i wpatrywał się przed siebie. W luźnych dresach wydawał
się szczuplejszy niż zazwyczaj. Czarna czupryna była rozczochrana, a zielone
oczy smutne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cześć – odpowiedziała, stając
obok niego i spoglądając na park należący do szpitala – Jak się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chcę stąd wyjść – powiedział do
niej oraz do lekarzy, którzy weszli za nią. Przyjrzał się każdemu z nich z
namysłem – Wypiszcie mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Musi pan, panie Potter, jeszcze
zregenerować się i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Zrobię to w domu szybciej –
przerwał, marszcząc brwi, ale rozpogadzając się, kiedy kolejna osoba wsunęła
się do środka – Powiedz im. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Dzień dobry, skarbie, a gdzie
twoja kultura? – Draco przewrócił oczami, zbliżając się do Hermiony i muskając
wargami jej policzek – Hej, kochanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chcę stąd wyjść – powtórzył Harry,
siadając niechętnie na łóżko – Spędziłem tu trzy tygodnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- W tym tydzień przeleżałeś
nieprzytomny, błaźnie – Malfoy uniósł brew, rzucając okiem na uzdrowicieli –
Ale nie widzę przeciwwskazań jeśli zalecisz się do wywarów oraz lekarstw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Ale pan Potter powinien..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pan Potter jest przytomny tylko
dzięki panu Malfoyowi, doktorze – syknął nieprzyjemnie Harry, unosząc wysoko
podbródek – Przez tydzień nie zdołali mnie wybudzić najlepsi uzdrowiciele, a
zwyczajny.. – Draco prychnął na to określenie, wywołując uśmieszek Hermiony i
zielonookiego – Nastolatek mnie wybudził. Dlatego to on jest moim lekarzem
prowadzącym i..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Pan Malfoy nie jest lekarzem –
zaprzeczył najstarszy mag, marszcząc nos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- No tak – Harry zerknął na
dyrektora Mungo, który stał w kącie – Ale oczywiście ma zapewniony
natychmiastowy staż, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak, tak, oczywiście – przytaknął
mężczyzna, pocierając brodę – Pan Malfoy może zacząć w każdej chwili i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Właśnie zaczął, a ja jestem jego
pierwszym pacjentem, więc dostanę wypis i się zabieram do domu – przerwał gryfon,
uśmiechając z satysfakcją – A tam się zregeneruję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jeżeli będziemy mogli monitorować
pana stan co dwa dni, to nie mam zastrzeżeń – zgodził się w końcu dyrektor,
ignorując oburzone spojrzenie obecnych lekarzy – Przygotujemy zaraz kartę
wypisu oraz wszystkie potrzebne wywary.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Dziękuję – Harry odetchnął
zmęczony, gdy wszyscy opuścili salę i pozostał z przyjaciółmi – Mam dość tego
miejsca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteśmy gotowi na twój powrót –
Hermiona pogłaskała go po ramieniu, delikatnie zaciskając palce – Zgadzam się z
tobą. Nigdzie lepiej nie odpoczniesz niż w domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Chłopak przytaknął, kładąc na łóżku
i zasłaniając ramieniem oczy. Hermiona zerknęła na Malfoya, który skinął na
drzwi. Pozostawili młodego Bohatera samemu sobie, co ostatnio było normą. Harry
chciał spokoju. Od wszystkich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Przeszli razem do kolejnej sali
również zabezpieczonej aurorami, w której w identycznym pokoiku było ciut
radośniej. Hermiona poczuła ulgę oraz zaskoczenie, jak przez ostatnie tygodnie
na widok chłopca. Nathaniel nie przypominał już dawnego siebie. Nie było śladu
po chorym, słabym chłopcu. Teraz siedział na łóżku, a zarumienione policzki nie
były syndromem trawiącej go gorączki. Czarne loczki odzyskały zdrowszy blask, a
lazurowe oczy nie błyszczały bólem, a szczęściem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Hermiona! – wykrzyknął o wiele
mniej drżącym głosem, wyciągając do niej ramiona. Bez protestu objęła go mocno,
opierając policzek o jego głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wygrywasz? – zapytała, siadając
na szpitalnym łóżku i zerkając na rozłożone szachy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jest lepszy niż się spodziewałem –
mruknął Teodor, posyłając jej szeroki uśmiech – Ma moją wieżę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Niedługo pobijesz samego Rona –
stwierdziła pewnym tonem, obserwując starszego z braci i gdy zajęty rozmową z
Draco, skupiła się na ich więzi. Robiła to w dzień w dzień, czekając aż w końcu
pojawi się chociaż cień bólu, ale Teo dobrze skrył wszystkie uczucia. Pamiętała
rozpacz w jego oczach, gdy po Bitwie o Hogwart dowiedzieli się, że jego ojciec
zginął na Pokątnej wraz z najstarszym Nottem. Tak o to Teodor pozostał
spadkobiercą oraz dziedzicem i głową Rodu Nottów, a mały Nathaniel jego prawą
ręką. Nate nie odczuł aż tak utraty rodziny jak Teodor, bo wcześniej miał z
nimi ograniczony kontakt. Oczywiście płakał i śniły mu się koszmary, ale
bardziej związane z wojną niż cierpieniem straty. Uspokoił się na wieść, że po
wszystkich badaniach wraz z Harrym i nimi zamieszka tymczasowo na Grimmlaud
Place 12. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Daj spokój – ciemne oczy Teo
skupiły się na chwilę na niej, a ona zrobiła niezadowolony grymas – Kiedy przyjdzie
pora.. poczujesz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Westchnęła, zgadzając się. Każdy z
nich musiał poradzić sobie teraz na swój sposób. Pocałowała obu ciemnowłosych w
policzki, pozostawiając z Malfoyem, a sama wyszła. Minęła kilka następnych
drzwi nim nie zatrzymała się przed następnymi również chronionymi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Cześć – przywitała się, wchodząc
do środka i uśmiechając lekko na widok przyjaciół. Blaise rozłożony na fotelu, trzymał
stopy na szpitalnym posłaniu, a w jednej dłoni trzymał kubek z gorącym kakao, a
w drugiej czarny zeszyt. Uniósł wzrok znad czytanych kartek, puszczając jej
łobuzersko oczko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie mogę znaleźć synonimu do
słowa rozkoszny – westchnęła Pansy, zaciskając mocniej palce na piórze i
wpatrując w biały arkusz. Parkinson nie przestawała ostatnio pisać. Nosiła ze
sobą kartki, które wypełniała słowami. Hermiona nie wiedziała jeszcze o czym
tak pisze przyjaciółka, bo jedyną dopuszczoną osobą został Blaise. Zabini siedział
każdego dnia po kilka godzin czytając kolejne rozdziały i oceniając je. A Pansy
pisała. Pisała i pisała, póki oczy się jej nie zamykały. Jak mówił Raphael
zwyczajny wywar zwalczył truciznę, ale na życzenie Harry’ego dziewczyna miała
odleżeć trochę w łóżku. Nie protestowała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Błogi? – podsunęła, odwracając
wzrok od jeszcze kilku arkuszy leżących na łóżku i zerkając na świeży bukiet w
wazonie – Niebiański?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Może być – zgodziła się w końcu
Pansy, mrużąc powieki – Jak się ma Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wybłagał wypis – parsknęła,
opierając ramieniem o drzwi – Ty też dostaniesz. I Nathaniel. Aurorzy będą
woleli eskortować wszystkich na raz niż rozkładać to w czasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- A Ginny? – zapytał Blaise, nerwowo
zerkając na zegarek – Jak ostatnio u niej byłem spała, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wracając zobaczę co u niej –
obiecała, mając w planach i tak zobaczyć jak trzymają się Weasleyowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie wiem czy chcę wracać do domu –
Pans spuściła wzrok na pobrudzone atramentem dłonie – Chyba wrócę na chwilę do
Włoch, a później.. zobaczę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nikt cię do niczego nie zmusza,
kochanie, zrobisz to co będziesz chciała – Hermiona uśmiechnęła się blado,
uchylając drzwi – Ale nasz dom jest też twoim. Pamiętaj o tym, dobrze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Oczywiście – przyrzekła Pansy,
spoglądając na nią z ciepłem i ufnością – Jesteśmy rodziną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Zamknęła za sobą drzwi,
wypuszczając głośno powietrze. Pansy była jedną z najbardziej skomplikowanych
osób, ale po tym wszystkim rozbiła się na drobne kawałki. Póki co całą historię
znali Blaise i Draco, bo wciąż przeszłość o nią walczyła. Nim się zdążyła
rozmyślić przeszła na kolejne piętro, czując ostry zapach lekarstw i
chemikaliów. Nigdy nie lubiła szpitali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Podeszła do szyby, obserwując całą
mugolską aparaturę. Położyła dłoń na chłodnym szkle, przylegając jeszcze
bardziej. Ciche pikanie dawało pewność, że serce silnie wciąż pracuje, ale nikt
nie był pewien czy z tego snu kiedyś się wybudzi. Ciemne włosy zdecydowanie
krótsze niż zazwyczaj ułożyły się wokół bladej twarzy. Usta niemalże sine
rozchylone lekko przez cienką rurkę były spierzchnięte, a rzęsy rzucały cień na
wysokie kości policzkowe. Leżał przebrany w białą piżamę, okryty białą kołdrą w
białym pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Obudzi się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Skąd ta pewność?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jest silny, wciąż żyje i ma dla
kogo żyć – stwierdził pewnym głosem towarzysz, wzdychając – Harry dostał w
końcu to co chciał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Tak – przytaknęła, odrywając
wzrok od licznych maszyn, do których podłączono chłopaka i spoglądając na
rozmówcę – Wciąż nie mogę uwierzyć w.. to wszystko. Jak to się potoczyło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Chciała dobrze – westchnął,
krzywiąc ze smutkiem – To była dobra dziewczyna, ale niewinność ją zabiła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Milli nas zdradziła – mruknęła,
zagryzając wargę – Zdradziła nas wszystkich i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- A Malfoy zdradził swoich bliskich
według nich, bo wybrał ciebie – przerwał jej spokojnym oraz cierpliwym głosem –
Jesteśmy egoistami, gdy chodzi o kochaną przez nas osobę. Gdyby to był Draco..
co byś była gotowa zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wszystko – wyznała w końcu,
opierając policzek o ramię mężczyzny, który się nimi opiekował przez długi
szmat czasu – Zrobiłabym wszystko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- No właśnie – objął ją opiekuńczo,
gładząc po głowie – Każde z nas tak by zrobiło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Nie wiem tylko czy… Astoria
zrozumie – szepnęła, przymykając powieki – Kiedy ostatnio tu była i się dowiedziała…
była aż nadto spokojna i… nie wiem sama. Nie chciała nawet zobaczyć małej, a co
dopiero wziąć ją do domu. Córeczka Milli póki co jest pod opieką mamy Blaise’a,
ale będziemy musieli coś wymyślić i.. zrobić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Będzie dobrze, teraz już musi –
Eric Hutz okazał się większym optymistą niż sądziła, ale lekki uśmiech wkradł
się na jej usta – Planujecie już bardziej.. formalny ślub?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Planujemy przyszłość od nowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">A serce Marcusa wybijało spokojny
rytm złamanego serca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Przyjmiesz ten staż, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Szare spojrzenie oderwało się od
czytanej książki, gdy się odezwała. Siedziała obok niego, obserwując ciekawie
jak ze skupieniem przesuwa wzrok po każdej linijce. Jasne włosy opadały mu na
czoło, ale nie odgarniał ich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Myślałem o tym – przytaknął,
wyciągając dłoń i zakładając jej niesfornego loka za ucho – O czym myślisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Co będziemy robić. Za tydzień,
miesiąc, rok.. – wzruszyła ramionami, zagryzając wargę niepewnie – Nie myślałam
o tym wcześniej mówiąc szczerze, bo.. nie chciałam planować ze świadomością, że
umrę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- A nie umarłaś – westchnął,
zamykając książkę i odkładając ją na bok, a później sprawnie wciągając ją na
swoje kolana – Za tydzień, miesiąc czy rok będziesz obok mnie. Będziesz uśmiechnięta,
będziesz moją żoną, matką naszych dzieci, przyjaciółką a kiedyś i babcią. Będziesz
żyć. Ze mną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Taka wizja mi się podoba –
przytaknęła z uśmiechem, opierając ich czoła o siebie – A teraz zamieszkamy na
Grimmlaud Place z Harrym i pozostałymi? Ty pójdziesz na staż, a ja.. może wrócę
do Hogwartu. Profesor McGonagall zastanawia się czy nie ponowić ten ostatni
rok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- W porządku, wrócisz do Hogwartu –
zgodził się spokojnie, cmokając ją krótko w usta – Ale zamieszkam z moimi
rodzicami w wakacyjnej rezydencji. Nasza normalna jest zbyt.. zgorszona. Będziemy
umawiać się jak normalna para, a potem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Jesteśmy małżeństwem – parsknęła,
unosząc dłoń z obrączką – Więc nie jesteśmy już całkowicie normalną parą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Ależ wzięliśmy ślub, a jeszcze
jeden przed nami – uśmiechnął się szelmowsko, unosząc brew – Muszę cię poznać,
pani Malfoy, nim znów się oświadczę, a ty założysz białą suknię, welon i w
akompaniamencie muzyki wkroczysz do kościoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Czyli zapraszasz mnie na randkę,
drogi mężu nie-mężu? – zaśmiała się cicho, przyciskając po chwili palce do ust
zaskoczona, że wciąż to potrafi. Draco odsunął jej rękę, splatając ich palce, a
jego oczy zalśniły – Dobrze, zamieszkasz z rodzicami a ja z Harrym. I może
jeśli się odważysz w końcu mnie gdzieś zaprosić, to się zgodzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Może? – powtórzył z niedowierzaniem,
mrużąc powieki – Mi się, kochanie, nie odmawia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Wiesz, wracam do szkoły i będę
musiała się uczyć – uśmiechnęła się niewinnie, słysząc zbliżające się kroki
aurorów, którzy przybyli po ich przyjaciół by eskortować do domów – Muszę podzielić
czas między naukę a miłostki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- To nawet ekscytujące umawianie
się z uczennicami – prychnął, niechętnie pozwalając jej zsunąć się z kolan i
samem wstając – Może poudzielam ci korepetycji z eliksirów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Kocham cię, Draco – opowiedziała szczerze,
stając na palcach i delikatnie go całując. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Te trzy słowa były jej mantrą w
czasie najgorszych chwil. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Motywowały ją. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Dodawały sił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">Trzy proste słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;">- Kocham cię, Hermiono.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-63588724775779559672016-12-24T14:58:00.000+01:002016-12-24T14:58:21.084+01:00Krok po kroczku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidn4BA8mCRwl5ZAB2kvLIxZ3ClCKzPqMSREYbsEYmV1sdtjEGoOvBfLGoDTE2nzl0wz0plctp-tvEgjQrsl1bohaCYPZ2FvXDA9L4v1fJEbj7kbO8NaxFMcc8-okRsXdzEo6hlz8rBBgID/s1600/f19f60b620ca6e4063fee497ec3d8f1d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidn4BA8mCRwl5ZAB2kvLIxZ3ClCKzPqMSREYbsEYmV1sdtjEGoOvBfLGoDTE2nzl0wz0plctp-tvEgjQrsl1bohaCYPZ2FvXDA9L4v1fJEbj7kbO8NaxFMcc8-okRsXdzEo6hlz8rBBgID/s320/f19f60b620ca6e4063fee497ec3d8f1d.jpg" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<span style="text-align: justify;">Kochani, </span><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia! Dużo zdrowia, bo to jest najważniejsze! Dużo miłości, dużo radości, szczęścia oraz zabawy! Spędźcie święta w ciepłej, rodzinnej atmosferze i módlcie się by grzeszki zostały wybaczone, a prezenty przez Mikołaja dostarczone :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po świętach nowy rozdział, więc życzenia na Nowy Rok później!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>Ściskamy</i>, </div>
<div style="text-align: justify;">
Lupi i Rogacz ♥</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ2WUH_NN9PCVXyZUnYM1dy1JjuFdVznDedaDYegQw8svugTZT7v5B66tvfftEysAHwJrgfiyrpnZ2h9C3xELKQVNKcZ-xihjedWTOq6dc3Sii-gRmAgDVaWjCQtQ6d9fjl_NZc9zCRyuI/s1600/8438efc029e20c14e2eabef15c8d6371.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ2WUH_NN9PCVXyZUnYM1dy1JjuFdVznDedaDYegQw8svugTZT7v5B66tvfftEysAHwJrgfiyrpnZ2h9C3xELKQVNKcZ-xihjedWTOq6dc3Sii-gRmAgDVaWjCQtQ6d9fjl_NZc9zCRyuI/s1600/8438efc029e20c14e2eabef15c8d6371.jpg" /></a></div>
<br />
<br />lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-24147490049592444452016-12-16T09:52:00.000+01:002016-12-16T09:52:25.740+01:00Bo wszyscy, w taki czy inny sposób jesteśmy szaleni. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Cześć!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Święta coraz bliżej, a śniegu znów nie ma. Ale może się uda mieć w końcu białe święta, a nie pełne błota! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Rozdział NIEsprawdzony przez betę, bo dodany szybciej niż początkowo planowany, więc w wolnej od nauki chwili Rogacz na pewno tu zajrzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Rozdział prawdopodobnie nie jest ostatni w tym roku, więc życzeń jeszcze wam nie złożę :) A wcześniej dodany dla dobrej duszyczki, która właśnie siedzi w pociągu - bezpiecznej podróży! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Ściskam Was ciepło,</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Lupi♥</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">PS. Wy też czujecie, że koniec jest bliski? :<</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co to jest? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Myszka do komputera – odpowiedział z rozbawieniem na nią zerkając, a
później wracając do kuchenki, gdzie przygotowywał jajecznicę – Przestałaś się
dąsać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wiesz, nie zaprosimy cię na ślub, jeśli dalej zamierzasz sobie ze mnie
kpić – prychnęła, odsuwając od siebie rzecz, której nazwę dopiero co jej podał
na bok. Poprawiła się wygodniej na </span><span style="font-family: Cambria, serif;">krześle, zerkając na swoją nogę, którą
ułożyła na drugim siedzeniu i poduszce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A więc planujecie już ślub? – zapytał zaskoczony, stawiając przed nią
talerz z jedzeniem, samemu zajmując miejsce nie daleko. Astoria przyjrzała się
swojej porcji podejrzliwie, robiąc to jedynie na pokaz. Już jakiś czas temu
przekonała się, że czego jak czego, ale braku talentu kulinarnego Dudleyowi,
nie można było zarzucić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie jestem pewna – westchnęła szczerze, smakując pierwszy kęs
śniadania i z aprobatą kiwając głową – Harry jest skomplikowany czasem. Wydaje
mu się, że nie jest mnie wart, co jest kompletną bzdurą. Prędzej to ja nie
jestem warta jego… ale podarował mi to. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Oboje spojrzeli na pierścień, który leżał na stole obok niej. Nosiła go
ze sobą wszędzie, jednak na palec wciąż nie wsunęła. Wydawało jej się, że nie
powinna, chociaż czasem wieczorem przyglądała mu się z nadzieją, że kiedyś
będzie go widywała codziennie na swojej dłoni. Sygnet Potterów, który posłużył
za świstoklika był jej przekleństwem oraz największym darem. Czy on chciał jej
się zaręczyć? Czy może stwierdził, że taki pierścień posłuży lepiej jako
awaryjny plan B?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Byłby głupi, gdyby się wahał – stwierdził jej towarzysz, nie odrywając
wzroku od sygnetu – Mogę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Tak – niechętnie przesunęła pierścień w jego stronę, jednocześnie
chcąc zaprzeczyć. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Przeżuwając powoli jedzenie, przyglądała się jak kuzyn
Harry’ego ogląda jej najcenniejszy skarb. Jakie życie było skomplikowane, a los
złośliwy. Wciąż nie mogła uwierzyć, że Dursley i ona nie pozabijali się, a co
więcej stworzyli relacje podobną prawie do.. przyjacielskiej. Od momentu, gdy
złamała blondynowi nos, a później zemdlała minął ponad tydzień. Zdążyli w tym
czasie pokłócić się kilka razy, a ona niemalże nie rzuciła w chłopaka klątwy.
Co najgorsze, naprawdę, go potrzebowała. Nie mogła sama wstać, a nawet usiąść.
Dudley przychodził co jakiś czas chcąc jej pomóc, ale zaciskała powieki i
udawała, że go nie ma. Dopiero gdy zbudziła się raz w nocy, wyczuwając, że nie
jest sama coś się zmieniło. Na początku miała zamiar zwyzywać go od
najgorszych, ale wtedy… wtedy dotarło do niej, że Dudley płacze. Ten duży,
masywny chłopak płakał jak dziecko tuląc do siebie zniszczonego miśka, jedyną
zabawkę z dzieciństwa Wybrańca, którą znalazła w tym pokoju. Dudley tulił misia
i płakał, szepcząc przeprosiny oraz obietnice, że się nią zajmie. Ta jedna noc
zmieniła jej sposób patrzenia na Dursley’a. następnego dnia pozwoliła się
nakarmić i nie marudziła, gdy wziął ją na ręce by zanieść do łazienki. To były
bardzo krępujące minuty, kiedy pomagał jej pozbyć się ubrania, a później w
samej koszulce wejść pod prysznic. Powoli przyzwyczajali się do siebie, a nawet
zaczęli rozmawiać. Dudley opowiadał jej dużo o mugolskim świecie, pokazywał
różne urządzenia, ale najbardziej lubiła chwile, gdy wspominał o Harrym. Nie
kłamał, że był dobrym kuzynem. Tak naprawdę najczęściej wyklinał siebie, nie
wspominając o rodzicach. Żałował swojego postępowania, a czasem żałośnie
wyśmiewał dziecinne zagrywki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To ojca Harry’ego? – zapytał, oddając jej i znacząco spoglądając na
talerz – Czyżbyś mnie niemo prosiła bym cię nakarmił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Uważaj po rzucę na ciebie klątwę – burknęła, unosząc koniuszki ust i
posłusznie kontynuując jedzenie – Tak i nie. Prędzej matki. W magicznym świecie
zaręczając się podarowuje się sygnet rodzinny. Jeśli kiedyś dołączyłabym do
waszej uroczej rodziny miałabym dwa pierścienie. Jeden sygnalizujący moją
przynależność do domu męża, a drugi rodziny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czemu więc nie pobierzecie się? Teraz, bo kiedyś zapewne tak –
poprawił się, widząc jej złe spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To skomplikowane – westchnęła ze znużeniem, obserwując jak niebieskie
oczy chłopaka wpatrują się w nią z ciekawością oraz ciepłem – Jestem już
zaręczona z kimś innym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, to fakt. Skomplikowane.. – uniósł obie brwi, jakby zastanawiając
do dodać – Kochasz ich obu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Oczywiście, że kocham Draco, ale nie tą miłością, która żona powinna
kochać męża – przyznała, zagryzając wargę – Draco jest dla mnie przyjacielem i
kocham go jak przyjaciela. Ale </span><span style="font-family: Cambria, serif;">Harry.. Harry jest niesamowity i.. kocham go
całą sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czemu więc nie zerwiesz zaręczyn z Draco? – zapytał wprost, wzruszając
ramionami – To chyba łatwy wybór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Te zaręczyny były zaaranżowane przez naszych rodziców – wyjaśniła w
końcu, tłumacząc mu tradycje czarodziejów, umowy oraz pakty łączące ich w
niewoli niemalże zamiast w małżeństwie – Nie wiemy jak je obejść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To utrudnia – przytaknął, spoglądając na nią z rozbawieniem, gdy
przesunęła do połowy zjedzoną jajecznicę do niego. Bez słowa przyciągnął do
siebie jej talerz, kończąc i jej porcję – Czyli to głowy rodziny decydują o
małżeństwie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Tak – przytaknęła, znów bawiąc się sygnetem Potterów – U mnie jest to
ojciec. U Harry’ego.. cóż Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Na pewno coś wymyślimy – pocieszył ją Dudley, zanosząc talerze do
zlewu i nawet nie wzdrygając, gdy rzuciła zaklęcie sprzątające. Nie drgnął, gdy
zaczęły same się zmywać, przyzwyczajony do tego. Zamiast zareagować, podszedł
do niej, wsuwając dłonie pod jej plecy oraz kolana i przenosząc ją na kanapę.
Rozsiadła się wygodniej, pozwalając okryć pledem i przyglądając jak sam Dudley
uruchamia telewizje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie wyszedłeś z domu ani razu – zauważała zaintrygowana, gdy zamarł na
chwilę – Rodzice nie będą cię szukać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ostatnio nie dogaduję się z nimi – szorstko stwierdził, rzucając jej
zamyślone spojrzenie – Harry mi zabronił wychodzić z domu. Powiedział coś o
zaklęciu i.. jego konsekwencjach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jakim zaklęciu? – spytała od razu, mrużąc powieki – Powiedz mi albo..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- I tak nie rzucisz na mnie żadnej klątwy – parsknął, przewracając
oczami – Nie dlatego, że jest wojna i nikt by nie zauważył, ale dlatego, że
łączy mnie krew z twoim chłopakiem. A na zaklęciach się nie znam, więc zbyt
wiele ci o nim nie powiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co on ci powiedział – drążyła, odkładając różdżkę na stolik i zerkając
kątem oka na wiadomości, które nastawił. Było to ich jedyne źródło wiedzy tego,
co dzieje się na świecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Coś o niewidzialności, barierze i krwi? – wzruszył ramionami,
podgłaszając prezentera – Jeśli naruszę krąg, to czar pryśnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och – westchnęła, opadając bezsilnie na kanapę – Widzisz, Ley, twój
kuzyn to okropnie świetny czarodziej i nie powinien nawet móc nałożyć tego
zaklęcia.. nie w tym wieku. A to zrobił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czyli wiesz już co to za czar – stwierdził, rzucając na nią okiem –
Szczegóły?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czarna Magia, Harry w niej ma wrodzony talent – uśmiechnęła się
złośliwie, wiedząc nagle bladą twarz towarzysza – Spokojnie, nie wywołał
żadnych demonów. Po prostu użył magii krwi. Nałożył zaklęcie chroniące wasz
dom, a utrzymujesz ten czar ty swoją obecnością w nim. Jeśli wyszedłbyś
zaklęcie by zniknęło, a my byśmy byli łatwym celem dla śmierciożerców. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zawsze z ciebie taka optymistka? – mruknął pod nosem, posyłając jej
równie krzywy uśmiech – Wiesz, może się mylę, ale święta z tobą będą niezłą
zabawą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Planujesz spędzać święta z nami? – uniosła brwi zaskoczona, sprawiając
że się zarumienił – Wybacz, nie chciałam cię urazić. Po prostu.. wiem, że Harry
zostawał w Hogwarcie na każdą możliwą okazję i twoi rodzice nie..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie jestem nimi – uciął krótko, podnosząc się szybko i rzucając jej
pilot – Nie jestem nimi i nie jestem taki jak byłem. Jestem inny.. ja.. zmieniłem
się. Powinnaś wziąć lekarstwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Zamarła zaskoczona, obserwując jak przechodzi do kuchni. Zmarszczyła
brwi, wzdychając cicho. Musiała przyznać, że Dudley Dursley zaskakiwał ją
każdego dnia. Wciąż namawiał ją by opowiadała mu o ich świecie, o Harrym oraz
ich wojnie, tradycjach czy kulturze. Nie przeszkadzało jej, że starał się
dzięki jej pomocy poznać swojego kuzyna. Tak naprawdę w jakimś stopniu ją to
cieszyło, bo może po tym wszystkim Harry jednak nie pozostanie bez rodziny. Ale
czasem takie sugestie o zażyłych relacjach z nimi, które marzyły się
blondynowi.. cóż, nie przywykła do wizji siebie jako pani Potter, a co dopiero
ich wszystkich przy rodzinnym stole!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, na Salazara! – wyrwało jej się, gdy w końcu spojrzała na ekran
telewizora. Zrzuciła koc, siadając gwałtownie i wpatrując z szeroko otwartymi
oczami w reportaż. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- As?! Co się dzieje? – Dudley wbiegł do salonu z kijem baseballowym, co
może i by ją rozśmieszyło, gdyby nie szok – Astoria!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To.. – wskazała na ekran, zaczynając się śmiać niepohamowanie – Och,
Salazarze! Nie żyje! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ten wasz czarny czarodziej? – zapytał, odkładając swoją broń i
podchodząc bliżej – To koniec?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie! Lepiej! – zapiszczała, rzucając mu się na szyję i ignorując rwący
ból w nodze oraz piersi, gdy go uściskała – To mój ojciec! Nie żyje! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och… to wspaniale? – niepewnie poklepał ją po plecach, zdumiony
reakcją – Przechodzisz jakiś szok?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie, nie rozumiesz? – pozwoliła znów ułożyć się na kanapie, a łzy
błysnęły w jej oczach – Teraz to Daphne jest głową rodziny! Ach, Dudley! Mogę
poślubić Harry’ego! Teraz już nic nie stoi nam na przeszkodzie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A rodzice tego Draco? – zapytał ostrożnie, chcąc upewnić się, że nie
popłacze się ze smutku – Co z nimi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Draco z nimi porozmawia, Narcyza na pewno pozwoli mu wybrać Hermionę –
machnęła ręką, ocierając mokre policzki – Daphne też się zgodzi.. Nic. Już nic
nie stoi na przeszkodzie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- I tyle? Taka umowa, że wystarczy śmierć ojca by.. ją rozwiązać? –
wciąż był źle nastawiony, wyciszając telewizor – As?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie, oczywiście zostanę wydziedziczona, ale to nie ma znaczenia –
przewróciła oczami, chichocząc dziko – Stracę nazwisko rodu, a Draco możliwe,
że będzie musiał spłacić jakiś dług za zerwanie zaręczyn. On narobi chaosu
poślubiając mugolaczką, więc to i tak nieistotne! Umowa zostanie zerwana, a my…
my, kochany, zostaniemy rodziną!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, nie wiem czy mnie to tak cieszy, skoro płaczesz ze szczęścia na
wieść o śmierci własnego ojca – zauważył figlarnie, ściskając ją jednak i
wskazując na lezący na stoliku sygnet – Wydaje mi się, że możesz go założyć,
wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Została nam do wygrania tylko wojna – wzruszyła ramionami, nasuwając
na palec pierścień i uśmiechając szeroko do równie pełnego radości blondyna –
Powiedz mi, Lay, kto jak kto, ale Harry wygra i ze sto wojen, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Proszę cię od dziecka wykazywał pewne talenty do pakowania się w
kłopoty i wywijania z nich bez szwanku – poklepał ją po ramieniu, szczerząc
równie szeroko – Co tam jedna wojna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Nie mogła uwierzyć, że znów wplątała się w to całe gówno. Oparła się o
drzewo, obserwując zmierzającą w jej stronę dwójkę śmierciożerców. Tak bardzo
pragnęła cofnąć czas o chociaż dwie godziny, gdzie dopiero żegnała się z
Teodorem. Niestety nie było jej to dane. Ciemnowłosy wrócił do Muszelki
zobaczyć się z bratem, a ona.. ona musiała zmierzyć się z własnym losem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Cześć, Raven – przywitał ją jak zawsze, obejmując i muskając palcami
jej policzek – Stęskniłem się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ja też – przyznała, rzucając okiem na dziewczynę stojącą obok – Kto
to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Layla – Raphael wzruszył ramionami, a dopiero następne słowa ją nieco
uspokoiły – Moja przyjaciółka od.. niepamiętnych czasów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Coś się stało? – dociekała, pozwalając swojej paranoi odpocząć.
Wiedziała, że związek ze śmierciożercą jest ryzykowny, a właściciel złotych
tęczówek mógłby ją spokojnie wydać w ręce swoich pobratymców. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pomyślałem, że może i tym razem potowarzyszę ci w twoim polowaniu? –
zaproponował, chociaż nie miała w tym temacie i tak nic do powiedzenia. Skinęła
krótko głową, odrzucając z głowy myśl, że nie tak dawno obiecała sobie, że
więcej tego nie zrobi – Layla chce nam pomóc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie chcesz służyć Jemu? – zapytała milczącą dziewczynę, której oczy
dostrzegła zza maski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zabił moją rodzinę – wzruszyła ramionami jasnowłosa, zrzucając kaptur
oraz maskę – Nie mam już po co stać po jego stronie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czarny Pan i tak się wypala.. niepotrzebnie pozwala innym mącić sobie
w głowie! – warknął Raphael, kręcąc czupryną i mrucząc przekleństwa – Gdyby
tylko przestał zaprzątać sobie głowę Potterem, a lepiej rozegrał całą wojnę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie mówisz poważnie – Pansy wywróciła oczami, podążając za chłopakiem
głębiej w las – Czarny Pan jest obłąkanym szaleńcem, a jego idee.. to bzdury.
Mugolaki nie są gorsi od nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Tak, tak, twoja przyjaciółka ma rodziców mugoli. Pamiętam – Raphael
uśmiechnął się do niej krzywo, zerkając z ukosa na Laylę, która szła niedaleko
ich – Nie skrzywdzę Granger, Pans, nie zamierzam zabijać bez opamiętania jak <i>Mistrz</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zamierzasz kontynuować jego działania? – zapytała niepewnie, marszcząc
lekko brwi i zatrzymując tuż obok niego, gdy gwałtownie obrócił się w jej
stronę – Raphaelu.. proszę, nie mów tylko, że zamierzasz być nowym czarnym
panem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Oczywiście, że nie będę nim – zaśmiał się szczerze, wyciągając ręce i
obejmując ją delikatnie. Chłodne palce musnęły jej policzki, gdy zaczął badać z
fascynacją rysy jej twarzy – Och, Raven, kochanie moje, nie musisz się mnie
obawiać. Mam plan. Plan, gdzie w końcu zapanuje ład oraz porządek w naszym
świecie, gdzie zasiądę na szczycie a czarodzieje będą mi wdzięczni za nowy rząd..
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Raphaelu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Szz, nic nie mów – nachylił się, muskając wargami jej skroń i mocno
przytulając – Obiecuję, że przy mnie jesteś bezpieczna. Ty i ja.. nam nic nie
będzie grozić. Obiecuję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie składaj przyrzeczeń, których możesz nie dotrzymać – prychnęła
Layla, obserwując coś uważnie oraz nie dostrzegając tym samym cienia
przemykającego po twarzy przyjaciela – Jest ich z dziesięciu. Ja biorę tych na
lewo, ty na prawo, a twoja ukochana środek?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie, Pansy weźmie tych na prawo – zaprotestował, odpychając ją lekko i
puszczając łobuzersko oczko – Wolę mieć na nią oko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jak sobie życzysz – wymruczała Layla, nie czekając na nich i
wyskakując na polankę oraz przyciągając uwagę innych. Pansy uniosła brwi na tak
bezsensowne działanie, gdyż ona sama rozegrałaby to inaczej. Widziała również
niezadowolenie w złotych oczach jasnowłosego, który rzucił się w wir walki za
przyjaciółką. Bez chwili wahania dołączyła do dwójki towarzyszy, posyłając na
wstępie proste zaklęcie tnące. Poczuła lekki ucisk w brzuchu, gdy mężczyzna
przed nią upadł na ziemię bezwładnie. Od kiedy spędziła tak wiele dni z
Teodorem przestała czuć.. się dobrze z krwią na rękach. Kucnęła, unikając
zaklęcia i pozwalając kolejnemu przeciwnikowi obrzucić się urokami. Odbijała je
z gracją, szukając powodu, dla którego nie uaktywniła się w niej ta zła Pansy.
Zwykle w takich momentach nie miała problemu z zepchnięciem niechcianych uczuć
oraz morałów do głębin umysłu. Zazwyczaj czerpała z tego radość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Teraz była zniesmaczona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">W pewnej chwili jej stopy oderwały się od ziemi, a ona poleciała kilka
metrów do tyłu. Uderzyła plecami o twarde drzewo, czując jak całe powietrze
uchodzi z jej płuc. Zsunęła się na ziemię, czując pulsujący ból głowy oraz
nieprzyjemny posmak krwi w buzi. Wbiła palce w ziemię, mrugając by na nowo
wyostrzył jej się wzrok. Dopiero teraz zauważyła jeszcze jednego przeciwnika,
który wcześniej musiał ukrywać się z boku. Przez sekundę poczuła złość na
siebie oraz swoje rozkojarzenie, że nie wyczuła wroga. Chwilę przyglądała się
jak teraz we dwóch przysuwają się do niej, szykując do rzucenia ostatniego
zaklęcia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pierwsza zasada, dziecko, nie wypuszczaj różdżki z ręki – pouczył ją
wyższy oraz starszy śmierciożerca, unosząc do góry jej różdżkę, którą z gracją
przywołał zaklęciem – Czarodziej bez różdżki, to jak ptak bez skrzydeł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Kątem oka widziała Raphaela, który płynnie poruszał się po polanie i ze
śmiechem walczył z trzema przeciwnikami. Dobrze widziała jego błyszczące oczy,
te niepokojąco znajome błyski oraz błysk białych zębów, gdy z ochotą bawił się
ze swoimi wrogami. Layla za nim walczyła zacieklej, bez zbędnych zabawy. Znów
skupiła się na stojących przed nią śmierciożercach, którzy straszyli ją właśnie
torturami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wyśpiewasz nam wszystko, ptaszyno – wyznał jej arogancko mężczyzna,
wyciągając w jej stronę różdżkę – Będzie bolało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Teraz! </span></i></b><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">głos Erica otrzeźwił ją, a ona przez moment spodziewała się ujrzeć nad
sobą krzyczącego oraz bezwzględnego aurora, który zawsze kazał im wstać.
Podnieść się i atakować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Szybkim ruchem wyciągnęła rękę, chwytając śmierciożercę za nadgarstek i
pociągając go mocno w swoją stronę. Zaskoczony upadł na kolana, tracąc
równowagę oraz poluźniając uchwyt na różdżce. Nie czekając aż moment zdumienia
minie, podniosła się szybko, okręcając tak by przekręcić mu nadgarstek w drugą
stronę do momentu aż nieprzyjemny trzask uświadomił ją, że złamała mu kość.
Równie energicznie uderzyła go ramieniem w twarz, stając nagle naprzeciwko
wciąż oszołomionego drugiego przeciwnika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pierwsza zasada, mój drogi, to nie lekceważ przeciwnika – poprawiła
go, zaciskając palce w pięść oraz uderzając go w żołądek. Gdy się nachylił z
jękiem, bez problemu szarpnęła za włosy jego głową w dół, sprawiając, że jej
kolana spotkało się z nieprzyjemnym gruchotem z jego nosem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Bij się, Parkinson. Nikt nie spodziewa się walki w ręcz. </span></i></b><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Hutz za każdym
razem powalał ją na materac, karcąc, gdy odruchowo sięgała po magię. Miał
rację, czarodzieje za bardzo się rozleniwili wykorzystując do walki jedynie
czary. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Druga zasada – kucnęła za plecami pierwszego, ściskając za kark oraz szarpnięciem
zmuszając go do uklęknięcia – Nie pozwól by przeciwnik był za tobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Wpatrując się prosto w oczy leżącego i z trudem oddychającego młodszego
śmierciożercy, złamała mężczyźnie kark. Puściła bezwładne ciało, przechodząc po
nim by przybliżyć się do przerażonego śmierciożercy. To zaskakujące jak łatwo
można było ich zabić. Byli jak gałązki, które bez problemu można było zdeptać.
Albo jak <b>robaki</b>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Trzecia zasada, nie wahaj się – posłała krzywe spojrzenie, gdy sięgnął
po różdżkę. Jednym kopniakiem w przedramię odsunęła ją na bezpieczną odległość,
przesuwając dalej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kim jesteś? – wykrztusił, krzywiąc, gdy krew wypływająca mu z nosa
dostała się do jego buzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie wiem – odpowiedziała szczerze, uśmiechając blado i kierując na
niego różdżkę – Mój ojciec był szatanem. Więc zapewne jestem diabelskim
nasieniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Proszę… ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Muszę cię posłać do piekła – zaprotestowała łagodnie, widząc jak jego
oczy zmieniają się z błagalnych na pełne zrozumienia – Pozdrów mojego <i>tatusia</i>. Avada Kedavra!<b><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Młody śmierciożerca wydał ostatni pomruk nim oczy przysłoniła mu
mgiełka. Opadł na ziemię, przypominając jej poległego anioła. Rozłożone ramiona
wokół oraz twarz teraz pełna spokoju. Może nie anioł. Może demon, może wszyscy
oni byli teraz potworami, które uciekły z ognia piekielnego. Jedni i drudzy,
dobrzy i źli zmienili się w opętane szałem oraz pragnieniem przetrwania bestie.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Odwróciła się od bezwładnych ciał, przyglądając z uwagą pozostałym
walczącym. Layla właśnie podniosła się z ziemi, ale nie potrzebowała jej
pomocy. Pansy widziała znużenie w oczach dziewczyny, która zaprzestała uciekać
od chwili zabicia przeciwnika. Zastanawiała się przez chwilę czy Raphael z
Laylą specjalnie wybrali ten obóz. Ci śmierciożercy byli jedynie młodzikami,
zapewne to było ich pierwsze wyjście w teren. Niewiele starsi od nich poszli na
pierwszą misję, która okazała się dla nich zgubna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Raphael w czasie walki ucieleśniał się według niej z samym Abaddonem,
aniołem zagłady. Bawił się ze swoimi przeciwnikami, pozwalając sobie użyć
iluzji by wtapiać się w mrok oraz z niego wyłaniać. Podsyłał słabym umysłom
wizje, które mąciły ich myśli, dekoncentrując. Złote oczy jarzyły się dziko,
gdy w końcu jednego z przeciwników zabił zaklęciem tnącym, a drugiemu poderżnął
sztyletem gardło. Został mu ostatni młody chłopak, który bardziej się bał niż
starał pokonać. Oparła się o drzewo, przesuwając wzrokiem po ubrudzonej krwią
twarzy. Wiedziała, że to nie jego, a wrogów, ale i tak poczuła niepokój. Czerwona
posoka brudziła mu czoło oraz jeden policzek. Jasne włosy rozwiane lekko przez
wiatr złudnie przypominały aureolę, chociaż jako aniołowi zagłady się nie
należała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Skończ – poleciła mu Layla, niecierpliwiąc się i kucając przy jakimś
krzaku obok niewidocznej dla Pansy osoby. Z ciekawością przesunęła się bliżej z
zaskoczeniem wpatrując w przestraszone sarnie oczy małego chłopca. Dziecko na
chwilę skojarzyło się jej z Nathanielem, ale oczy zamiast dwóch szafirów
przypominały bardziej soczystą zieleń Harry’ego. Daleko im było do wyrazistych,
przenikliwych oczu Wybrańca, ale jednak poczuła od razu cień sympatii. Młody
mógł mieć z jedenaście lat, ale nie była tego taka pewna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie umiesz się bawić, Ly – westchnął Raphael, ale posłusznie rzucił
zaklęcie zabijające, które ostatecznie zakończyło jego zabawę. Stanął obok
Pansy, marszcząc brwi oraz unosząc końcem różdżki jej brodę. Przeszedł ją
dreszcz niepokój, gdy końcówka wbiła się w jej gardło, wiedząc że mógłby ją
zabić w każdej chwili. Jednak złote oczy taksowały ją uważnie, a ona z trudem
wychwyciła nutkę troski. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jestem cała – powiedziała cicho, kiedy wyciągnął dłoń, opuszkiem palca
dotykając jej policzka. Domyśliła się, że po zderzeniu z drzewem nie mogła
wyglądać dużo lepiej niż sam jasnowłosy. Wciąż czuła tępy ból z tyłu głowy oraz
startą skórę na dłoniach, ale nie było to nic poważnego. Krew, która musiała
polecieć jej z nosa pobrudziła jej całą brodę oraz usta, jednak nie zauważyła
tego wcześniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie powiedziałbym – mruknął, zerkając w bok na przyjaciółkę, która
właśnie wyciągnęła z krzaka chłopca. Pansy przewróciła oczami, wycierając
rękawem bluzy krew oraz dołączając do chłopaka. Raphael wpatrywał się z
namysłem w Laylę, która otarła właśnie łzy z policzków dziecka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jest młodszym bratem Cade’a – powiedziała, machając na martwych
śmierciożerców, uświadamiając im, że to jeden z nich – Chciał by nauczył się
bronić i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jak masz na imię, <i>skarbie</i>? –
przerwał jej, obserwując ciemnowłosego chłopca, który się wyprostował sztywno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Max, proszę pana, Maximilian Burke – odpowiedział posłusznie drżącym
głosem, spuszczając wzrok – Ja.. nie chciałem tu być. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Na pewno, wiesz kim jesteśmy? – zapytał chłopca, a gdy ten niepewnie
przytaknął, westchnął ze znużeniem – Więc kim? Nie bój się, Max, po prostu
powiedz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jesteś dowódcą czwartego obozu – wymamrotał, przesuwając wzrok na
ślizgonkę, która z ciekawością obserwowała zajście – A to jest Lady Parkinson
oraz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wystarczy, dziękuję, Max – machnął ręką, a później skierował złote
oczy na stojącą za chłopcem dziewczynę – Laylo, czy mogłabyś dokończyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co? – czarownica uniosła brwi, nie rozumiejąc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zabij Maxa – powtórzył, wzruszając ramionami na jej pełne
niedowierzania spojrzenie – To wojna, Ly. Nie możemy pozwolić mu odejść by
powiedział innym o mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jest wiele innych sposobów by nas nie wydał! Możemy chociażby go
zabrać ze sobą albo..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- I zamierzasz niańczyć dziecko w tych czasach? Daj spokój, Ly, to nie
miejsce dla niego. Zabij go – zezłościł się posiadacz złotych tęczówek, robiąc
krok w jej stronę – Masz minutę by to zrobić. Chyba, że wolisz bym to ja się
tym zajął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie możesz.. ja.. – Layla rzuciła wściekłym i zrezygnowanym wzrokiem
na Pansy, która dużymi oczami wpatrywała się w dyszącego ze złości Raphaela. W
końcu kucnęła przed szlochającym chłopcem, który starał się wyrwać z jej
uścisku – Przepraszam, Max.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie.. nie chcę, ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Przepraszam – wykrztusiła Layla, przyciskając łagodnie różdżkę do jego
piersi, a polanę zalało zielone zaklęcie. Przytrzymała bezwładne ciało dziecka,
układając je ostrożnie na ziemi i gładząc po policzku. Uniosła pełne łez
spojrzenie, spoglądając na nich z niechęcią – Nienawidzę cię, Raphaelu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Chwilowo to przeboleję – mruknął, spoglądając z ukosa na stojącą sztywno
Pansy – Powinnaś odpocząć, kochanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Nie zdolna do wykrztuszenia słowa, skinęła lekko głową. Dopiero teraz
zrozumiała czemu oczy Raphaela były takie znajome. W chwili, gdy kazał
przyjaciółce zabić dziecko.. przestała blokować wspomnienia, które zalały ją
falą oraz pomieszały się z dziejącymi wydarzeniami. Patrzyła na małego Maxa, a
oczami wyobraźni widziała Christopha, który zginął zupełnie inaczej. Raphael
podszedł do niej, łapiąc ją za rękę i ciągnąć do ogniska, które rozpalili
śmierciożercy, i które wciąż się paliło. Usiadła na leżącym kocu, czując
dziwnie na myśl, że niecałą godzinę temu tu siedział któryś z martwych
śmierciożerców. Layla zaczęła rzucać zaklęcia i przesuwać nieżyjących mężczyzn
głębiej las. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To był tylko chłopiec – wyszeptała, gdy usiadł obok niej z miską wody
oraz szmatką. Bez wahania wilgotny materiał przycisnął do jej twarzy, ścierając
krew. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Niewinna ofiara, ale takie przeoczenie mogłoby się odbić w przyszłości
– mruknął spokojnie, przesuwając chłodną ścierką po jej policzku, uważnie
przyglądając – Muszę cię chronić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wywołując tym samym chaos? – pokręciła głową, gdy uśmiechnął się
drapieżnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Akceptuję chaos – zmrużył powieki, znów mocząc oraz na nowo czyszcząc
ją z krwi – Ten dzieciak prędzej czy później by zginął. Niektórzy się chyba
rodzą i mają we krwi to, że zginął. A dla mnie najważniejsza jesteś ty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kochanie nas jest jakby wyrokiem śmierci, prawda? – spuściła wzrok,
wpatrując w ogień – Zabijasz by mnie chronić. A ja robię to dla ciebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Niedługo to się skończy, Pansy – zapewnił ją, odrzucając szmatkę do
misy oraz odsuwając. Przysunął się bliżej, przyciągając ją do siebie i mocno
obejmując. Ułożyła się wygodniej w jego ramionach, opierając policzek o jego
tors oraz nie odrywając oczu od płomieni. Czuła silne bicie jego serca i
ciepło, grzejące ich ogniste języki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Raphael nie miał demonów przeszłości, które jak ją zmuszały do
przekraczania granic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Raphael był demonem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Zacisnęła powieki, nie mogąc przestać na nowo odtwarzać błysków w jego
oczach. To było spojrzenie szaleńca, obłąkanego szaleńca. To był wzrok jej
ojca, który torturował oraz zamordował jej ukochanego brata. To były błyski
potwora, który dążył do celu po trupach. Nie była tylko pewna czy traciła
Raphaela dla władzy, potęgi czy przez miłość, którą jej ofiarował. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Miłość, która zmieniała się powoli w obsesję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wszystko naprawię – obiecał jej, gładząc ciepłymi palcami jej plecy –
Zmienimy ten świat razem, Raven.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kocham cię – szepnęła, czując jak smutek powoli na nowo ją ogarnia.
Kochała chłopca, który zmieniał się w jej największy koszmar. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Cambria, serif;">Kochała go, ale nikomu nie pozwoli skrzywdzić swojej rodziny. Nikt nie
ma prawa odbierać jej przyjaciół, ich żyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Nikt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Cefeusz? Jesteś poważny, to jakby skazać je na cierpienie nim skończy
się dzieciństwo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Może troszkę specyficzne, ale pełne uroku. A co powiesz na Serpensa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zaczynam się zastanawiać czy na pewno chcę na to skazywać biedne
dziecko…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Potter? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Słyszał ich, ale wciąż nie był pewny czy na pewno ma ochotę otwierać
oczy. Poczuł chłodne palce na czole, które niemalże czule odgarnęły jego ciemne
włosy do tyłu. Dotyk Malfoya przez ostatni okres był taki znajomy, że nie
poczuł nawet się dziwnie na myśl o chłodnych opuszkach, które teraz muskały
jego nadgarstek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Harry? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Hermiona. Chciał się obudzić chociażby dla niej. Wiedział, że była obok.
Gdy tylko usłyszał ich głosy, pragnął się obudzić. Ale wciąż był zmęczony.
Bardzo. Jego głowa pulsowała nieustannie, a nawet słodki oraz ciepły szept
gryfonki sprawił, że drgnął z bólu. Poczuł zapach truskawek tak
charakterystyczny dla dziewczyny, która musiała się nad nim pochylić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Otwórz oczy – polecił mu Draco, nie używając jednak tego aroganckiego
oraz złośliwego tonu. </span><span style="font-family: Cambria, serif;">Rozkazał mu raczej spokojnym oraz cierpliwym głosem,
który zwykle rezerwował dla przyjaciół. W sumie on też był jego przyjacielem.
Nie myślał nad tym wcześniej, ale cholerny Draco Malfoy naprawdę był mu jednym
z bliższych ludzi na świecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Cześć – przywitała się z nim dziewczyna, gdy uchylił powieki.
Zamajaczyła nad nim okrągła głowa z rumieńcami oraz dużymi, brązowymi oczami,
które lustrowały go uważnie. Zmrużył powieki, bo był ciemno, ale nie
przeszkadzało mu to. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co cię boli? – Malfoy odsunął niezadowoloną gryfonkę, chwytając go za
ramiona i lekko unosząc. Poczuł, że poprawia mu poduszkę by mógł bardziej
siedzieć niż leżeć. Zamrugał zaskoczony, rozglądając pobieżnie wokół. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Głowa – wychrypiał, przypominając sobie, że są w Pokoju Życzeń. Rzucił
okiem na wiszący koc, który odgradzał go od ciekawskich spojrzeń innych. Poczuł
ulgę, bo naprawdę nie miał ochoty czuć się obserwowanym jeszcze bardziej niż
przez tą dwójkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jak bardzo? – zapytał Draco, już przetrząsając torbę by wydobyć
potrzebne eliksiry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jak po inicjacji Syriusza – wymamrotał, spoglądając wymownie na
Hermionę. Dziewczyna uniosła brwi na to głupie porównanie, ale nie przyszło mu
nic innego do głowy. Poczuł ucisk w gardle na wspomnienie ojca chrzestnego,
który został mu brutalnie odebrany. Wciąż pamiętał, gdy Black w czasie wakacji
przyszedł do jego pokoju na Grimmlaud Place z butelką Ognistej. Pierwszy raz
wtedy spróbował tego wykwintnego trunku, jak mawiał Syriusz, a pieczenie w
gardle przestało go odstraszać. Obaj spodziewali się wywodu od Hermiony, gdy
zastała ich z otwartą butelką, ale gryfonka bez słowa dołączyła. Nawet Hermiona
Granger nie mogła się oprzeć ciemnym oczom Blacka oraz szelmowskiemu uśmiechu,
gdy namówił ją by spróbowała. Było to jedno z najzabawniejszych oraz
najważniejszych dla niego wspomnień. Upijający ich Syriusz, cieszący przy tym
jak dziecko, gdy wraz z Hermioną tańczyli nieudolnie mugolski popularny taniec.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Następnego dnia obudził się w swoim łóżku, gdzie musiał go
przetransportować ojciec chrzestny z największym kacem świata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Bardzo – powiedziała dziewczyna, również nagle pochmurniejąc.
Widocznie i ona musiała wspomnieć ich najlepsze wakacje w towarzystwie
Syriusza, który traktował ich jednocześnie jak dzieci oraz przyjaciół. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pij – blondyn podsunął mu miksturę, z zadowoleniem z powrotem siadając
na drugim materacu. Harry wypił, czując ulgę niemalże momentalnie. Posłusznie
wziął również kilka dużych łyków wody, kiedy ślizgon przytrzymał pomocnie mu
szklankę przy ustach. Kiedyś mógłby to być dla niego najbardziej niezręczny
moment w życiu, ale teraz poczuł jedynie wdzięczność. Draco już wiele razy to
robił, równie często musiał go cucić oraz czuwać przy łóżku, więc ten gest był
jednym z milionów, gdy Harry utwierdzał się w przekonaniu, że to prawdziwa
przyjaźń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ile spałem? – zapytał, rozciągając powoli i uśmiechając. Na dobrą
sprawę był nawet wyspany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Dziesięć godzin – Hermiona uśmiechnęła się niepewnie, gdy zamarł
zdumiony – Wciąż za krótko, ale nie mamy już dużo czasu, więc dobrze, że
wróciłeś do przytomnych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czas nie stanął w miejscu – przytaknął niechętnie, wbijając wzrok w
swoje dłonie. Jego uwagę przykuł odruchowo sygnet na środkowym palcu, którego
od jakiegoś czasu nie ściągał. W końcu się przekonał, że noszenie pierścienia
rodzinnego nie znaczy, że jednym z zadufanych arystokratów. Rzucił okiem na
milczącą dwójkę, która akurat wpatrywała się w siebie nawzajem z taką
intensywnością, że odruchowo poczuł się jak podglądacz – Herm, chcesz mi o
czymś powiedzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co? – Hermiona zamrugała, rumieniąc, gdy uniósł znacząco brew –
Słucham?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Obudziłem się słysząc, że wybieracie imię dla dziecka – spojrzał
wymownie na jej brzuch, a ona odruchowo położyła na nim obie dłonie – Nie
oszukujmy się, jesteście młodzi oraz prowadzicie aktywne oraz intensywne życie
łóżkowe. Przy takiej ilości zbliżeń nawet z zabezpieczeniem, bo mam nadzieję,
że się zabezpieczacie?, może dojść do zaskakującego.. skutku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Harry, my.. ja.. to.. – zaczęła się jąkać, rumieniąc i zagryzając
wargę – NIE jestem w ciąży, to było tylko gdybanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ale fakt, prowadzimy intensywne ćwiczenia by kiedyś to nie było tylko
gdybanie – gładko dorzucił Draco, uśmiechając równie szeroko co Wybraniec, gdy
Hermiona spłonęła rumieńcem jeszcze bardziej – Ty z Astorią również nie
szczędzicie treningów, prawda? Możemy powymieniać się doświadczeniem by..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A to zależy co preferujecie, bo możliwe, że mamy różne upodobania i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Harry Jamesie Potterze! – Hermiona poderwała się, tupiąc nogą i
unosząc do góry dłoń – Nie mam zamiaru wymieniać się z tobą seksualnym doświadczeniem!
Och, na Salazara! A ty, Malfoy, się tak nie szczerz! Jesteście niepoważni!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Harry przyglądał się jak znika za kocem, tupiąc głośno by pokazać im
jeszcze raz jak bardzo jest zirytowana. Oraz zabawnie zawstydzona. Parsknął
śmiechem, wymieniając się z blondynem znaczącym spojrzeniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Skoro wygoniłeś ją w tak zaskakująco skuteczny sposób, to powiedz mi
po co – poradził mu Malfoy, od razu wyłapując w całej sytuacji drugie dno –
Czegóż to nie chciałeś zdradzić przy naszej niewinnej pannie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czy niewinna to bym wątpił – rzucił kąśliwie, ale Draco jedynie się
wyszczerzył, nieczuły na takie komentarze – Ale fakt. Chciałem porozmawiać
tylko z tobą i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mną? – Ron wsunął głowę, unosząc brwi, gdy Wybraniec przytaknął –
Zobaczyłem wściekłą i czerwoną H., więc byłem pewien, że do nas wróciłeś,
stary. Blaise poleciał za Hermi by zniechęcić ją do wykastrowania was obu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Idealnie na czas, Weasley – szare tęczówki wciąż ze skupieniem
wpatrywały się w jego twarz, ale wiedział, że równie wnikliwie starał się
upewnić czy dobrze się czuje a nie po to by przejrzeć jego umysł – Skoro
tworzymy już to sekretne grono wzajemnej adoracji, to powiesz nam swoje brudne
sekrety czy wolisz porozmawiać teraz o doświadczeniu łóżkowym rudego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, jakieś problemy, blondasku? Hermiona nie jest ostatnio zadowolona
czyżbyś miał jakieś kłopoty by.. – Ron uśmiechnął się krzywo, gdy arystokrata
rzucił mu krzywe spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie, wydaje mi się, że Granger pewnej nocy w namiocie wszystkich was
uświadomiła, że bynajmniej problemów nie mamy – prychnął, unosząc kąciki ust –
Ale ty zdajesz sobie sprawę z tego, że Evelyn, to niewinna dziewica?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Może powinieneś..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- ON tu będzie – przerwał im, wywracając oczami. Prawdopodobnie ta
dwójka sama nie zdawała sobie sprawy, że oboje uwielbiają sobie dogryzać w
przyjacielski sposób. Jak namiętnie kiedyś prowadzili wojnę na słowa i różdżki,
teraz równie ochoczo się droczyli oraz żartowali z siebie nawzajem. Oczywiście,
obaj udawali, że ich relacje wcale a wcale się nie zmieniły, ale widział to on
oraz Hermiona. Draco Malfoy oraz Ronald Weasley zaprzyjaźnili się w swój
pokręcony sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Że co? – Ron zrobił wielkie oczy, otwierając ze zdumieniem buzię. Nie
zwrócił uwagi nawet na odruchowe kulturalne poprawienie go przez Malfoya na
słucham. Jednak jasnowłosy równie zdumiony na niego patrzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Dzisiaj już tu będzie – zerknął na przyjaciół, którzy w końcu zaczęli
mrugać – Dlatego mamy mało czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czemu wyrzuciłeś stąd Hermionę? – zapytał Weasley, czochrając rudą
czuprynę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie chcę by działała pod presją czasu – wyjaśnił, marszcząc brwi –
Potrzebuję teraz jej analitycznego umysłu, nie przerażenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, kłamiesz, mój drogi – parsknął Draco, rzucając mu niemalże czułe
spojrzenie – Kłamca kłamstwo wykryje. Po prostu, Harry, nie chcesz odbierać jej
ostatnich chwil błogiej nieświadomości, że dziś możesz umrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mogę – przyznał spokojnie, odrzucając koc i nachylając ku tej dwójce –
Musimy działać szybko. Mamy puchar, potrzebne nam coś od Ravenclaw… znaleźć
Lunę – wymamrotał, podrywając się i nie czekając ominął koc. Podniecone szepty
obiegły Pokój Życzeń, gdy zobaczyli go na nogach, a niektórzy zaczęli o coś
pytać. Nie tracił jednak czasu oraz zgrabnie przepychając się, stanął na
środku. Nie zaskoczył go widok Luny siedzącej na kolanach Longbottoma, który tysiąc
razy dziękował mu już za uratowanie jasnowłosej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wyglądasz dużo lepiej – stwierdziła Lovegood, posyłając mu uroczy
uśmiech. Błękitne oczy błysnęły, gdy kucnął przy nich – Chyba pomyliłeś
dziewczyny, Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Coś cennego Ravenclaw, Lu, coś cennego, starego oraz.. pięknego –
poprosił, ignorując niezrozumiałe spojrzenia innych. Kątem oka zauważył, że
Hermiona wraz z Zabinim również podchodzą, zaintrygowani. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Diadem? – zaproponowała niepewnie, rzucając okiem na Neville’a, który
wzruszył ramionami – O co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Diadem – powtórzył z namysłem, prostując i rozglądając – Gdzie.. jest
diadem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zaginął wieki temu – odpowiedziała nieznana mu krukonka, marszcząc
brwi – Nikt z żywych na pewno go nie widział a co dopiero..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nikt z żywych ludzi – powtórzył Draco, uśmiechając krzywo – Dobrze, że
to Hogwart, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Możesz mówić normalnie, a nie wężową gadką? – zrugał go Ron, ignorując
zaskoczone miny, gdy Malfoy parsknął szczerym śmiechem na ten przytyk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Duchy – odpowiedziała za niego Hermiona, zagryzając wargę – Chodzi mu
o duchy, Ron. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mądra dziewczynka – pochwalił ją ślizgon, nie protestując, gdy
wyciągnęła dłoń i splotła ich palce – Duch Ravenclaw, płacząca dama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Szara Dama – poprawiła go odruchowo, wiedząc, że się nabija –
Opiekunka domu Roweny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Dobrze! Bardzo dobrze – Harry rozłożył ramiona, robiąc obrót i ciesząc
jak dziecko, obłąkane dziecko – Ja idę do niej. A wy..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zajmiemy się pucharkiem – dokończyła dziewczyna, przytakując oraz
posyłając Nevillowi przerażający uśmieszek – I zajmiemy się ukaraniem co
poniektórych, hmm?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, kochanie, chcesz wzniecić rebelię? – Draco odsłonił zęby w
drapieżnym uśmiechu, gdy jego narzeczona posłała mu zaskakująco mroczne
spojrzenie – Mój anioł zemsty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Proszę, ludzie, trwa wojna! Możecie zaczekać chyba, co? – jęknął
Harry, gdy Hermiona stanęła na palcach by na oczach całego Pokoju Życzeń
pocałować ślizgona – Ja wiem, że teraz albo nigdy, ale nie mamy czasu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To się zaczyna, prawda? – zapytał Blaise, robiąc duże oczy, gdy Harry
oraz Draco zamarli. Hermiona zmrużyła powieki, wodząc spojrzeniem po nich, a na
koniec wbijając wzrok w równie zamyślonego Weasleya.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- On tu zmierza, prawda? – zapytała cicho, ale jej głos przez cisze
poniósł się przez całą salę – Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Tak – przytaknął spokojnie, wyciągając do niej ręce. Gryfonka w trzech
susach znalazła się w jego ramionach, pozwalając mocno objąć – Dzisiaj wszystko
zakończymy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Drugi maja – Draco rozejrzał się wokół, łapiąc wiele przerażonych
spojrzeń – Zapamiętamy ten dzień do końca życia, więc jeśli jesteście z kimś
skłóceni.. przemyślcie to. Jeśli kogoś kochacie, powiedzcie to. Dziś możemy
zacząć nową przyszłość, ale możemy też umrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Uwielbiam jak dramatyzujesz – stwierdził Ron, przewracając oczami, a
potem ku zdumieniu wszystkich stanął przed ślizgonem i wyciągnął rękę – Malfoy,
jesteś największym sukinsynem jakiego znam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Weasley, czasem naprawdę zastanawiam się czy nie wychowałeś się w
dziczy – Draco chwycił wyciągniętą dłoń, uśmiechając smutno – Szkoda, że tak
późno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jeśli nie dasz się zabić, to pomęczymy się jeszcze trochę – zauważył
lekko rudy, puszczając rękę arystokraty – Ale fakt. Nie spodziewałem się, że
taki gad jak ty może być.. nawet spoko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Dzięki, <i>stary</i>, ty też
okazałeś się nawet znośny – arystokrata parsknął, przedrzeźniając kolegę, a
później obracając w kierunku zdumionej Luny – Lovegood, jesteś szurnięta, ale
nie przeszkadzasz mi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mogę powiedzieć to samo – zaśmiała się Luna, podnosząc i podchodząc do
Rona. Nagle cały pokój ożył, a wszyscy zaczęli się ze sobą żegnać oraz ostatni
raz wymieniając półsłówkami. Harry podszedł do Draco oraz Hermiony, którzy na
nowo się chwycili za ręce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zaczynamy – powiedział stanowczo, przesuwając dłonią po ciemnej
czuprynie – Ja załatwiam ducha, a wy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Powiedzmy, że mam pomysł – Ron pojawił się obok nich, unosząc brwi –
Spotykamy się w..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wielkiej Sali – dokończył Blaise, strzelając ochoczo kostkami u palców
i rozciągając – Pora dokopać Carrowom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Carrow jest mój – odezwał się kolejny głos, a oni wszyscy obrócili się
ze zdumieniem do wyjścia od obrazu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Teodor! – Hermiona rzuciła się chłopakowi na szyję, pozwolając
przyciągnąć i niemalże zmiażdżyć w uścisku – Och, Merlinku, Teo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zostawiłem cię na chwilę, a ty.. prawie umarłaś – wyszeptał zdławionym
od emocji głosem wprost do jej ucha, gładząc palcami po plecach i mocniej
przywierając – Nigdy więcej mi tego nie rób, rozumiesz to, głupia dziewczyno?
Nigdy więcej nie chcę czuć, że cię tracę… UMIERAŁAŚ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Przepraszam – szeptała gorliwie, czując jak łzy pojawiają się w jej
oczach – Tak bardzo się bałam, Teo..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nigdy więcej – powtórzył, odsuwając ją lekko i podchodząc do
zdumionego grona. Rzucił Draco oraz Harry’emu nieprzyjemne spojrzenie, nie
wypuszczając gryfonki z objęć – Jeśli jeszcze raz któryś z was pozwoli by
umierała zabiję was. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Umierała? – Blaise powtórzył, machając rękoma – Kurwa, co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To nie czas na to – przerwała mu Hermiona, odpychając Notta i unosząc
do góry ręce – Nic mi nie jest, Teo, uratowali mnie. Nie mogli tego
powstrzymać. Nie teraz – uciszyła go, gdy otwierał buzię – Teraz mamy coś do
zrobienia. Więc zróbmy to TERAZ. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Chwilę później zapanowało zamieszanie. Harry bez wahania rzucił się do
drzwi, narzucając na siebie pelerynkę niewidkę i znikając na korytarzu. Draco
rzucił ostatnie spojrzenie na przyjaciół, a później pobiegł za zielonookim by
jak zawsze chronić jego plecy. Hermiona chwyciła dłoń ciemnowłosego arystokraty
oraz rudzielca i pociągnęła ich na korytarz. Wszyscy mieli plan. Słyszała, że
Blaise z Nevillem przejmują dowodzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Zaczęło się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Promyczku, chodź
tu!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Przyglądała się
jak wysoki chłopak zeskakuje z pomostu do drewnianej łódki i do niej macha. Bez
namysłu ruszyła w jego kierunku, pozwalając po chwili wciągnąć się na pokład.
Usiadła ostrożnie na drewnianej ławeczce, uważając na granatowy materiał
sukienki. Uniosła wzrok obserwując z przyjemnością młodzieńca, który poluźnił
szaty i chwycił za wiosła. Wiatr delikatnie uniósł jego ciemne pasma włosów, a
oczy błyskały radośnie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czemu nie
użyjesz zaklęcia? – spytała, widząc jak napina mięśnie z każdym uniesieniem
wiosła – Po co się męczysz?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, kochanie, w
życiu nie chodzi tylko o wygodę i lenistwo – parsknął, uśmiechając szelmowsko
oraz ciepło, tak jak najbardziej lubiła – Czasem trzeba naciągnąć mięsień by
życie było czegoś warte. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie rozumiem –
przyznała, pamiętając wszystkie chwile, gdy matka posługiwała się magią zamiast
własnymi rękoma. Zerknęła na ciemnowłosego, który nie zirytował się ani nie
zniecierpliwił, szerzej jedynie uśmiechając.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czasem, Pans,
musisz zapomnieć o magii. Świat jest piękny i bez niej, a czasem nawet bardziej
niespodziewany – westchnął, przestając na chwilę wiosłować i nachylając ku niej
– Mamy jasnowidzów, którzy mogą zdradzić ci przyszłość… ale powiedz jak bardzo
zaskakujące jest życie bez tej wiedzy? Ile możesz się nauczyć, ile może cię
zaskoczyć – wyciągnął dłonie chwytając za wstążkę pod jej brodą, trzymającą
kapelusz i pociągając za koniec rozwiązał kokardkę – Czy nie lepiej czasem
pozwolić to światu kierować naszym losem?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To nie świat, a
ty – zaprotestowała, wskazując na wstążkę – Nie rozumiem wciąż…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A to świat –
powiedział, gdy zawiał niespodziewanie silny wiatr zdmchując jej kapelusz.
Pansy obróciła się obserwując jak ten odlatuje i osiada na tafli jeziora.
Zerknęła na brata, który również wpatrywał się w wodę. Póki nie zwracał na nią
uwagi, spuściła wzrok na nadgarstki, na których widziała ślady obdarcia od
sznurów. Ojciec znów go karał za to co jej mówił. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jak dorosnę to
zrozumiem? – mruknęła, przykuwając jego uwagę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zapewne –
przytaknął, śmiejąc cicho – Widzisz, siostrzyczko, to świat odebrał ci
kapelusz. Ja jedynie pomogłem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To mam dać
kierować światu swoim życiem? Skoro inni mogą coś zmieniać?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ależ właśnie o
to chodzi – wyjaśniał, machając rękoma wokół – To jest magia, Pansy. Prawdziwa.
To ludzie wokół ciebie. Przyjaciele, wrogowie, przechodni, rodzina. Oni tworzą
twój świat!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A jak jeden
element się popsuje? – zapytała niepewnie, przygryzając wargę na myśl o złości
ojca na wieść o ich małej wyciecze. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wtedy pomóż mu
się odnaleźć – poradził, podnosząc by poprawić jakiś sznur. Słońce oświetliło
jego twarz, a zęby błysnęły w kolejnym uśmiechu. Zauważyła jak lekko się
przechylił i nim zdołała go ostrzec wywrócił się poza łódkę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- CHRISTOPH!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Christoph!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Pansy otworzyła oczy, biorąc głęboki wdech i starając uspokoić walące o
pierś serce. Poruszyła się ostrożnie, przypominając sobie, że wciąż jest w
obozie śmierciożerców. Uniosła się na łokciach, zauważając z zaskoczeniem, że
Raphael musiał okryć ją jakimś kocem. Ognisko dawno wygasło, a zamiast księżyca
oraz gwiazd niebo pojaśniało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Świtało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pansy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Obróciła się, przesuwając wzrok na środek polanki. Pierwsze co rzuciło
się w jej oczy, to nietypowe piękno Raphaela w świetle wstającego słońca.
Zdawał się łagodniejszy w ciepłych promykach, a włosy niczym zboże jaśniało
delikatnie. Nawet ostre rysy twarzy przestały być drapieżne, nadając mu teraz
niemalże anielski wygląd. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co się stało? – zapytała zdumione, spuszczając wzrok na coś co trzymał
w ramionach. Dopiero po chwili zrozumiała, że tym dziwnym czymś było bezwładne
ciało Layli. Przyjaciółka chłopaka zwisała bezwładnie w jego uścisku, a jej
niemalże zmaltretowane ciało zdawało mu się bardziej ciążyć niż powinno.
Przeniosła wzrok na twarz jasnowłosego, który wpatrywał się otępiały w swoją
nieżywą towarzyszkę. W końcu zauważyła na jego twarzy świeży ślad krwi, a jego
dłonie przypominały poplamione czerwoną farbą ręce artysty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie chciałem – szepnął, puszczając nagle Laylę i robiąc krok do tyłu.
Przerażone złote tęczówki przebiegły po polanie, zatrzymując na dłużej na niej
– Och, Merlinie. Pansy, czy… nic ci nie zrobiłem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Oczywiście, że nie – zapewniła go, podnosząc i zerkając na niego
niepewnie – Powiedz, proszę, co się dzieje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ona.. ona nie wierzyła, że zapewnię ci bezpieczeństwo, kochanie. A
jesteś dla mnie wszystkim.. jesteś wszystkim czego chcę! A ona twierdziła, że
pragnę jedynie wojny i krwi.. nie, nie, nie… mówiłem jej, że tylko ty jesteś
ważna, Raven, tylko ty – mamrotał, wybuchając ochrypłym śmiechem i wyciągając
do niej ramiona – Och, Pansy Genevie.. jesteś moją królową. Zostaniesz nią,
obiecuję. Stworzymy nowy świat, bezpieczny, gdzie nikt nigdy cię nie skrzywdzi!
Obiecuję, że będziemy razem już na wieki i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Szzz – uciszyła go łagodnie, przykładając palec do drżących ust
chłopaka – Jestem tu z tobą, Raphaelu, jestem bezpieczna. Liczy się tylko
teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Teraz, dziś, jutro, każdy dzień się liczy – przytaknął, mrugając
szybko i mocniej ją obejmując – Layla by nas zdradziła, wiesz? Nie wierzyła w
to co my.. nie wierzyła w nową przyszłość, naszą. Mówiła, że cię zabiję! Ja
ciebie – zaczął chichotać, całując ją w czoło a później gwałtownie w usta.
Pansy rozluźniła się, wiedząc że wyrywanie się niczemu nie pomoże. Pozwoliła
śmierciożercy zgnieść się w uścisku, nie odpowiadając na pocałunek. Zajęło mu
spostrzeżenie tego więcej niż minuty, a wraz z przebłyskiem zrozumienia
odrzucił ją mocno na ziemię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Raphaelu..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kocham cię, Pansy, kocham tak bardzo, że mnie to zabija – wymamrotał,
wsuwając dłonie we włosy i szarpiąc – Zabiłem.. zabiłem Laylę by cię chronić.
Zabiłem przyjaciół by cię chronić, Pansy. Teraz ty.. teraz ty musisz poświęcić
mi swoje życie, jak ja tobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Raphaelu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, zabiłem Laylę – jęknął, upadając na kolana i kiwając w przód i
tył – Zabiłem… zabiłem więcej osób niż Laylę, prawda? Co się dzieje… co się
dzieje – szepnął, poruszając nerwowo, gdy kucnęła przed nim. Złote oczy
odnalazły w końcu jej, a ona zachwiała się pod masą jego emocji. Pod siłą
przerażenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nic się nie dzieje – mruknęła, wyciągając dłonie i rozluźniając jego
pięści zaciśnięte w blond puklach – Szzz, już dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Skrzywdziłem cię? Chociażby raz? – zapytał płaczliwie, spinając, gdy
wsunęła się na jego kolana, obejmując go mocno – Nie chcę cię skrzywdzić.. ja..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nigdy mnie nie skrzywdziłeś – zapewniła go, opierając własne czoło o
jego – Nigdy nie próbowałeś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zaczynam się gubić, Pansy… jest ciemno? Czuję jak zimno – westchnął,
kręcąc głową i biorąc głęboki wdech – Pansy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Tak? – szepnęła, marszcząc brwi, gdy się przesunął szybko zmieniając
pozycję. Teraz jego głowa znalazła się na jej kolanach, a on wpatrywał się w
nieruchome ciało leżącej niedaleko Layli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie pamiętam wszystkiego… kim jestem? Czemu cię tak kocham?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jesteś dobrym chłopcem, który.. umiera – szepnęła, gładząc go po
głowie i zaciskając powieki – Jesteś dobry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czemu umieram? – zapytał, obracając teraz tak by móc na nią spojrzeć –
Otwórz oczy, Raven. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Uniosła powieki, spuszczając na niego wzrok. Krew wciąż plamiła jego
policzki, a wyraziste złote oczy wpatrywały się w jej. Poczuła jak ucisk z
klatki się rozluźnia, bo po raz pierwszy od wielu miesięcy dostrzegła w nich
to, co wtedy w Hogwarcie. Były skupione oraz ciekawe, ale nie tliło się w nich
nawet trochę szaleństwa czy obsesji. Znów był chłopcem, którego spotkała w
Hogwarcie i który pomagał jej ratować puchonkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Miłość do mnie cię zabija – odpowiedziała, uśmiechając krzywo.
Powiedziała samą prawdę. Gdyby nie przykuła uwagi śmierciożercy wtedy.. gdyby
nie wzbudziła nim instynktu opiekuńczego wobec niej.. gdyby się w sobie nie
zakochali, to wszystko by się nie wydarzyło. Jego psychika może zniosłaby
więcej, gdyby nie zaprzątała każdą jego myśl. Czy jest bezpieczna, czy żyje,
czy czeka ich wspólna przyszłość… stała się obsesją. Czuła to w pocałunkach,
gdy na nią patrzył bądź szeptał o nowym świecie. Była królową. Jego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- W takim razie to najsłodsza śmierć jaką mógłbym wybrać – uśmiechnął
się smutno, siadając i powoli nachylając ku niej, dając jej czas by się
wycofała. Ale zamiast tego również się przysunęła do niego, łącząc ich usta w
pocałunku. Z ostrożnego i niepewnego zmienił się powoli w pełen namiętności
oraz rozpaczy. Nie czuła, że ją przygniata jak przy tym wcześniejszym. Czuła,
że w tym momencie ich serca biją jednym rytmem. Odsunęli się od siebie
zdecydowanie za szybko, musząc złapać oddech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wybaczam ci – szepnęła, wiedząc, że jego spojrzenie o to prosi.
Uśmiechnął się, muskając wargami jej czoło, a później znów kładąc głowę na jej
kolanach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To dzisiaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Słucham? – zmarszczyła brwi, dalej bawiąc się jego włosami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Dzisiaj będzie atak na Hogwart… czuje jak znak mnie pali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mamy jeszcze trochę czasu – mruknęła, uśmiechając krzywo – Wrócimy na
walkę. Spotkać się z tym co przygotowało dla nas życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pansy.. pamiętam już, to co robiłem. Robię. Kim jestem – szepnął, mając
zamknięte oczy i odprężając pod jej czułym dotykiem – Możesz mi coś przyrzec,
Pansy Genevie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co takiego? – zapytała, czując już, że poprosi o coś przerażającego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Musisz to skończyć. Cokolwiek miałoby się wydarzyć… musisz to
skończyć. Ten… chaos w mojej głowie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Akceptuję chaos – zaprotestowała, czując jak zamiera w niej szloch. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wiem, ja też.. ale nie zniósłbym gdybym przez to coś ci zrobił –
westchnął ciężko, a po jego policzku spłynęła jedna łza – Obiecaj mi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Wiatr delikatnie szumiał, szeleszcząc liśćmi otaczających ich drzew.
Siedzieli na środku ładnej polany otoczeni martwymi ciałami oraz ziemią
splamioną krwią. Siedzieli w uścisku na środku polany, a ich serca biły miarowo
oraz silnie. Pansy czuła jak drętwieje, ale nie drgnęła. Dopiero, gdy słońce
zaświeciło na szczycie nieba, a Raphael otworzył gwałtownie powieki, chwytając
za ramię, poruszyła się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">A więc nadszedł ich czas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Przyrzekam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Raphael spojrzał na nią, ale jego oczy nie były ją przenikliwe.
Przysłaniała je znów mgiełka obłędu, gdy zakładał szatę i szukał swojej maski.
Przyglądała się chłopcu, którego pokochała i którego tą miłością zniszczyła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Chodź, moja królowo, musimy wygrać naszą przyszłość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Chwyciła jego wyciągniętą dłoń, pozwalając stopom oderwać od ziemi i
ruszając ze śmierciożercą u boku ku ich przyszłości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Przeznaczeniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie spodziewałem się, że to będzie taki bezczelny i bezwzględny
babsztyl.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nadawałaby się do Slytherinu – Harry wyszczerzył się złośliwie do
blondyna, który spojrzał na niego z niechęcią. Zbiegali właśnie z Wieży
Ravenclaw, gdzie wpuściła ich mała krukonka. Oczywiście, nie zgadli odpowiedzi
na zagadkę, co to to nie. Przyrzekł urażonemu Malfoyowi, że nikt nie dowie się
o ich porażce, tuż po tym, gdy zagroził małej krukonce by otworzyła im
przejście. To było naprawdę poniżające, że dziecko z drugiego roku odgadło to
bez problemu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nawet w Slytherinie nie jesteśmy tacy.. nieuprzejmi – zaprotestował
Draco, zeskakując z ostatniego schodka oraz uśmiechając do niego szelmowsko –
Ty natomiast pasowałbyś bardziej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wiem – przyznał, nie zwalniając kroku. To naprawdę nie było takie
trudne, więc wciąż to sobie wyrzucał. Kręcili się w kółko, gdy odpowiedź mieli
pod samym nosem! Minęła ich kolejna grupka przerażonych studentów, ale nie
zatrzymali się. Kiedy spotkali profesor Sprout, zielarka od razu spełniła ich
prośbę i uruchomiła alarm, który nakazywał wszystkim zebrać się w Wielkiej
Sali. Harry jeszcze nie był pewien po co to zrobił, ale widząc potakującego mu
Malfoya, upewnił się, że ma rację. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 8.0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 8.0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Harry! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Nie mógł zignorować tego głosu. Każdy inny by zlekceważył, ale ten
słodki oraz melodyjny przedarł się przez jego myśli. Zatrzymał się od razu,
dopiero zauważając jaką kolejną grupę czarodziei minęli. Rude włosy musnęły
jego policzek, gdy Ginny wskoczyła w jego ramiona. Utrzymał równowagę,
chwytając mocniej dziewczynę i pozwalając się uściskać. Błyszczące radością i
ulgą oczy odnalazły jego, a on pierwszy raz dostrzegł w nich to, co umykało mu
przez te wszystkie lata. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Gin – wychrypiał, wyciągając dłoń i przesuwając palcami po jej
policzku – Ginny, jesteś cała! Dzięki niech będą Merlinowi! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To ja mogę mu dziękować, głupolu – zaśmiała się, znów pozwalając się
objąć. Wciąż trzymając dziewczynę w ramionach, zignorował irytująco znaczące
spojrzenie Malfoya, skupiając na pozostałych członkach grupy Ginny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co wy tu robicie? – zapytał, wypuszczając dziewczynę i samemu
obejmując Lupina – Remik! Jak Teddy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Gwardia uruchomiła przepływ informacji, radio huczy, że Hogwart
wkracza do akcji – powiedział Charlie, uśmiechając promiennie i obserwując jak
Dafne ochoczo wita się z Draconem – Więc i Zakon się reaktywował. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Aurorzy również się tu pojawią – dorzucił pan Arthur, rzucając żonie
zadowolone spojrzenie – Widzisz, mówiłem, że Harry jest cały! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A gdzie Ron, kochaniutki? I Hermiona? – Molly uściskała go, mrucząc,
że wygląda mizernie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Cali są, spotkamy się w Wielkiej Sali, dobrze? – wyplątał się teraz z
uścisku Greengrass, która zarzuciła go pytaniami o siostrę. Przyjrzał się
chwilę nowej fotografii Teddy’ego, którą podsunął mu Remus, a później przyjrzał
jak cała ekipa biegnie we wskazane miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mam kuzyna, tak? Bo to jakby mój kuzyn? – upewnił się znów Draco,
który przeżywał pojawienie się na świecie dziecka Tonks, równie bardzo co przerażony
rolą ojca chrzestnego Harry – Myślisz, że mnie polubi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- On ma niecały miesiąc, kretynie, nawet nie wie co to znaczy lubienie –
przewrócił oczami Harry, nagle marszcząc czoło – Bo nie wie, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie mam styczności z dziećmi – blondyn niepewnie wzruszył ramionami,
prychając, gdy Harry znów rzucił się do biegu – Postanowiłeś poćwiczyć nad
kondycją?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Martwi cię, że jestem szybszy? – zażartował, przyspieszając i słysząc
jak przyjaciel przeklina. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">To było głupie, obaj powinni być poważni oraz
zdeterminowani, ale prawda była taka, że to ostatnia chwila, gdy Harry mógł na
chwilę przestać myśleć o tym wszystkim. Stanęli przed wejściem do Pokoju
Życzeń, gdzie dobiegli w tym samym momencie. Draco odsunął się, dając mu do
zrozumienia, że to on ma spróbować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- No dobra – mruknął, stając przed drzwiami i zaciskając powieki.
Przeszedł kilka razy wokół, mając nadzieję, że magia i intuicja go nie zawiodą.
Kiedy otworzył oczy zobaczył przed sobą drzwi. Malfoy stanął obok niego,
wyciągając rękę do klamki i popychając ramieniem drzwi. Weszli do środka, a
ulga spłynęła na niego zaskakująco szybko, gdy poznał pomieszczenie. To było to
samo pomieszczenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- No, pięknie – mruknął arystokrata, rozglądając wokół niechętnie –
Diadem nie jest zbyt wielki, hmm?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie, ale.. na pewno go znajdziemy – mruknął wchodząc pomiędzy półki
oraz góry z porzuconych rzeczy. Widział jak ślizgon idzie za nim, również
wypatrując. Harry wciąż czuł, że jest blisko, a wiedza ta doprowadzała go
powoli do szału. Nie wspomniał też przyjacielowi, że od dłuższej chwili wyczuwał
silniej niż zwykle Voldemorta. Prawdopodobnie jedynie ciężkie lekcje z Erikiem
pozwoliły mu utrzymać tarczę i chronić umysł. Przesunął wzrokiem po kilku
książkach, które przykuły jego uwagę swoją ciemną aurą, ale szybko przypomniał
sobie po co tu są. Zauważył jak Malfoy nachyla się nad czymś z ciekawością i
musiał szturchnąć towarzysza by ruszyli dalej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Myślisz, że przeżyjesz? – Harry uśmiechnął się bezwiednie, zdając
sobie sprawę, że tak bezczelny mógł być tylko idący obok niego blondyn. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Sam nie wiem – wyznał, kopiąc jakieś krzesło i poważniejąc – Pamiętaj,
cokolwiek by się nie działo masz chronić Hermionę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Przyrzekłem ci to, a na dodatek nie dopuściłbym do tego i bez tej
obietnicy – zauważył chłodno, a szare spojrzenie napotkało jego pełne uczuć –
Chcesz znać moje zdanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ach, tak, bez niego nie przeżyje na pewno – prychnął, przewracając
oczami, ale uśmiech zniknął z jego twarzy, gdy Malfoy nagle stanął przed nim.
Poczuł irytację, że mimo tego, że urósł to wciąż brakowało mu dwóch centymetrów
do Draco. Drgnął, czując się ciut dziwnie w tak małej odległości od ślizgona,
który przysunął się jeszcze bliżej. Dzieliło ich może z dziesięć centymetrów, a
jasnowłosy wnikliwie na niego spoglądał. – No, mów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Moim skromnym zdaniem szansę na to byś zginął są ogromne – Harry
otwierał już usta by dorzucić chamską uwagę, ale dłoń Malfoya była szybsza i
zakryła jego buzię – Naprawdę, niewielu przeżyłoby walkę z najpotężniejszym
czarnoksiężnikiem naszych czasów. Ale.. ale ty, Harry, jesteś potężny. Potężniejszy
niż myślisz, niż on myśli. I wiem, po prostu wiem, że z twoim uporem
przeżyjesz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Powiedziałeś do mnie Harry? – zamrugał zdumiony, gdy ślizgon zabrał w
końcu rękę z jego twarzy – <b>Harry</b>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czy tylko to zapamiętałeś, skarbie? – Draco uniósł krańce ust, mrużąc
powieki i braterskim gestem czochrając jego włosy – Oj, chodź znaleźć to po co
przyszliśmy, a nie będziemy roztkliwiać się nad twoją niechybną śmiercią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Scorpius – powiedział, gdy przeszli kolejne metry i sprawiając, że
zamyślony ślizgon zamrugał ze zdumieniem, nie rozumiejąc go – Imię, spróbuj
Scorpius. Hermionie się powinno spodobać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Scorpius – powtórzył po nim blondyn, smakując niemalże imię na języku
– Ładnie, fakt. Czyli już nie przeszkadza ci wizja ciężarnej Hermiony?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Cóż, póki nie skończy sześćdziesięciu lat przeraża mnie, że może mieć
chłopaka, a co dopiero narzeczonego – stwierdził z łobuzerskimi błyskami w
oczach, irytując, gdy po raz dziesiąty zaklęcie przywołujące nie zadziałało –
Ale nie martw się, wyciągnę cię z Azkabanu byś mógł sprawić, że moje kreatywne
imię dla waszego dzieciaka będzie potrzebne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co ja bym bez ciebie zrobił – mruknął blondyn, a jego oczy błysnęły
zwycięsko – Czy to nie jest nasz diadem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Harry zerknął we wskazane miejsce, czując jak jego serce przyspiesza.
Tak. Oto jeden z ostatnich horkruksów, które musiał znaleźć. Wiedział, że skądś
kojarzył ten przedmiot, a teraz olśniło go, że gdzieś tu niedaleko schował
podręcznik Księcia Półkrwi. Wyciągnął rękę zsuwając skarb Riddle’a z popiersia
jakiegoś czarodzieja. Diadem lśnił w półmroku, a on poczuł przyjemne mrowienie,
gdy go trzymał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Daj mi to – zerknął na Draco, który stanął przed nim i wyciągnął dłoń.
W pierwszej chwili chciał zaprotestować i mocniej zacisnął palce na własności
założycielki. Ale pod naglącym wzrokiem przyjaciela, oddał powoli diadem i się
cofnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- O co ci chodzi? – zapytał z rozdrażnieniem, gdyż Malfoy nie przestawał
się na niego patrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Miałeś.. taki dziwny wzrok – westchnął, zaciskając powieki i
wykrzywiać twarz w zaskoczeniu – Czujesz jego moc, prawda? Och, Merlinie, nie
spodziewałem się, że to takie..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Potężne – podpowiedział, odrywając wzrok od diademu i oblizując nagle
spierzchnięte wargi. Czuł dziwną potrzebą by znów wziąć diadem w ręce, czuł się
wtedy.. bezpiecznie. Ale i silniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Chodźmy, im szybciej to zniszczymy tym le..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Zamarli obaj słysząc przerażający krzyk. Harry zobaczył jak szare oczy
Malfoya się wytrzeszczają, a przerażenie zastępuje ekscytacje znalezieniem
diademu. Widział jak jego twarz tężeje w zgrozie, a oddech przyspiesza. Obaj
wiedzieli czyj to był wrzask. Harry wciągnął z sykiem powietrze, rzucając
biegiem i widząc jak jego poruszenie otrzeźwia Malfoya. Zaczęli krętą drogą
szukać wyjścia oraz dziewczyny, której krzyk się nagle urwał. W końcu wyszli
zza zakrętu, stając tuż przed wyjściem na korytarz, znowu kamieniejąc z
zaskoczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nic jej nie jest – Teodor właśnie wbiegł do środka, trzymając różdżkę
uniesioną – Wiem, że nie. Nie wiem czemu krzyknęła, ale nic jej nie jest. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Znajdź ją – warknął blondyn, wiedząc, że dzięki więzi Nott od razu
wyczuje gryfonkę. Zerknął na niego, a potem znów obaj ruszyli za pędzącym już
ciemnowłosym ślizgonem. Znaleźli Hermionę klęczącą niemalże na środku Pokoju
Życzeń. Ron kucał przy kimś za nią, ale nie mógł poznać przy kim. W pierwszej
chwili Harry poczuł, że zwymiotuje. Nigdy nie chciał zobaczyć takiego obrazku,
jaki zastał. Hermiona stała z rozłożonymi ramionami, które były całe we krwi.
Jej oczy wpatrywały się z nienawiścią oraz żalem w krukona z siódmego roku,
który celował w nią różdżką. Myślał, że to krew Hermiony. Myślał, że właśnie
jest świadkiem jak się wykrwawia, ale po sekundzie uświadomił sobie, że to nie
jej krew. Że to nie ona cierpi. Ona chroniła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Avada Kedavra – wysyczała wściekle, a zielone zaklęcie oślepiło ich
wszystkich na dobrą chwilę. Harry poczuł nieprzyjemne pieczenie oczu i
potrzebował niecałej minuty by znów wyraźnie widzieć. Krukon leżał bezwładnie
na ziemi, a gryfonka znów kucała przy niewielkim ciele. Harry dopiero zauważył
stojącego za nią Crabbe’a oraz jedną ze ślizgonek , którzy spoglądali to na
dziewczynę, to na martwego chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Vin? Naya? – Draco zrobił niepewny krok, a jego znajomi z domu drgnęli
zaskoczoni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pomyluna powiedziała, że zaatakowali śmierciożercy i wszyscy mamy iść
do Wielkiej Sali – Crabbe zerknął na jeszcze jedno bezwładne ciało leżące za
krukonem – Pomyślałem z Nayą i tą Patil, że może powinniśmy was znaleźć i..
pomóc. Lovegood mówiła, że widziała jak tu biegliście.. a potem.. potem tu
weszliśmy i zobaczyłem jak Weasley z Granger idą, a ta dwójka się zamierzyła..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Patil wyskoczyła przede mnie – mruknął Ron, który w końcu uniósł głowę
i podniósł się z pobladłą twarzą – Ona.. nie żyje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Niemożliwe – szepnęła Hermiona wciąż potrząsając dziewczyną – Tylko
nie to, proszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nic już nie zrobisz – powiedział łagodnie Draco, kucając przy
ukochanej by spojrzeć na nieżywą bliźniaczkę – Granger, podnieś się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zabierzemy ją ze sobą – powiedział Teodor, również klękając przy
gryfonce, a później ostrożnie biorąc na ręce bezwładne ciało – Zaniesiemy ją do
Wielkiej Sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Harry patrzył jak Hermiona w końcu wstaje, pozwalając się złapać
Draconowi za rękę i pociągając kawałek dalej. Vincent z ową Nayą, stanęli zaraz
za jasnowłosym ślizgonem a Ron wbijał wzrok przed siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Idziemy – zakomenderował, popychając wszystkich do wyjścia. Ruszyli
całą grupą, wydostając się na zewnątrz i szybko kierując w stronę Wielkiej
Sali. Harry dziwnie się czuł idąc tymi korytarzami w takim gronie i w takiej
sytuacji. Postacie z obrazów zniknęły tak samo duchy oraz uczniowie. Jedynie
ich kroki przecinały ciszę oraz cichy głos Teodora, który uspakajał Hermionę.
Zielonooki skrzywił się, wiedząc co dobija jego przyjaciółkę. Jedna z
bliźniaczek zginęła na początku zeszłego roku na polance i tego dnia Hermionę z
Nottem połączyła więź, więc tym bardziej winiła się za śmierć i drugiej
siostry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Wielka Sala wyglądała jak zawsze. Cztery duże stoły, unoszące się wokół
świece oraz magiczne sklepienie ukazujące gwiazdy. Kiedy przeszedł przez drzwi
poczuł się chwilę jak zawsze. Jakby miał usiąść na swoim miejscu, zjeść
śniadanie i spieszyć na lekcje. Jednak teraz nie było tak głośno. Wraz z ich
wejściem zapanowała dziwna cisza. Zobaczył jak Minerwa McGonagall przestaje
dyskutować z profesor Sprout, a również pozostali nauczyciele wbijają w niego
wzrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Bazyliszek – drgnął, gdy Hermiona w końcu się odezwała. Napotkał
brązowe spojrzenie pełne determinacji oraz zmęczenia, gdy w końcu wzięła się w
garść. Zerknął na jej torbę, z której wyciągnęła trzy kły oraz przebity nimi
pucharek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nieźle, stary – pochwalił Rona, który był pomysłodawcą całej akcji z
pójściem do Komnaty Tajemnic. Teodor, który zaniósł ciało martwej uczennicy do
grona nauczycielskiego znów do nich dołączył, obejmując odruchowo gryfonkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ktoś ma ochotę? – zaproponował, wskazując diadem, który ściskał Draco
– Malfoy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ja? – wydawał się szczerze zaskoczony, ale gdy podali mu kieł bez
namysłu wbił go w diadem. Rozległ się głośny zgrzyt, a cała sala zadrżała, gdy
cząstka duszy Voldemorta się rozpadła na kawałki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Fajne uczucie, co? – uśmiechnął się krzywo, łapiąc pełne satysfakcji
spojrzenie ślizgona, który ochoczo mu przytaknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Potter! – nauczyciele zmierzali ku nim, a on znów poczuł przypływ
adrenaliny. Rzucił okiem na przyjaciół, wzdychając ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pora zaczynać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Hermiona wcale nie czuła żalu do Patil, że tak głupio się poświęciła dla
Rona. Nie czuła żalu o to, że poniekąd to z jej winy zginęła druga siostra.
Nie, czuła żal do tych uczniów, którzy stanęli przeciwko nim i nie wahali się
zabijać. Nie pomyślała nawet przez sekundę, gdy zabiła tamtego chłopaka. I
czuła żal, że nawet nie miała poczucia winy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Pani profesor, proszę wybaczyć, ale mam kilka spraw – oderwała wzrok
od rozwlaonego diademu, który wciąż leżał na ziemi, zniszczony przez Draco i
przeniosła go na przyjaciela, który ruszył ku nauczycielom by spotkać się z
nimi w połowie drogi. Bez namysłu podążyła za nim, widząc kątem oka, że Ron,
Draco i Teo robią to samo. Grono nauczycielskiej zamarło, gdy Harry minął ich
bez słowa, zamiast tego wskakując na podium, gdzie zwykle stawał Dumbledore. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wróciłem – powiedział, unosząc obie ręce, gdy wybuchło zamieszanie.
Zaskoczyło ją, że na ten gest zapanowała cisza. W końcu pokonała ostatnie
dzielące ich metry, stając za przyjacielem na podium. Ron zajął jego drugą
stronę, a gdy ich spojrzenia się spotkały, uśmiechnęli się krzywo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Voldemort szykuje się do ataku – odezwał się znów, prostując i unosząc
lekko brodę – Właśnie teraz zbiera siły pod murami Hogwartu. Śmierciożercy nie
będą litościwi. Będą zabijać i torturować każdą napotkaną osobę. Będą zabijać
waszych przyjaciół, wasze rodziny… osoby przy których właśnie stoicie. Które
znacie bądź nie, które lubicie czy nie przepadacie.. które kochacie. Zabiją
wszystkich, bo ich celem jest zniszczenie. Chaos. Ja. – urwał na chwilę,
marszcząc brwi, gdy przez tłum przeszedł szmer – Możecie mnie wydać. Mówiąc
szczerze, to najlepsza wasza opcja, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie uciekniesz tak łatwo od nas, Potter – parsknął Zabini,
przewracając oczami – Musisz jeszcze pożyć, słońce, i poczarować swoim
Wybawicielskim tyłkiem kilka osóbek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Astoria by nas zabiła, gdybyśmy cię wydali – dorzucił pod nosem Ron,
wywracając oczami – A zaczynaliśmy się dogadywać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nikogo nie namawiam do walki.. roczniki od piątego w dół nie będą brać
w ogóle udziału – pokręcił głowę, kiedy kilka osób zaprotestowało – Nie mamy
zbyt dużo czasu, a ja tak naprawdę nie wiem co wam powiedzieć. Bo co zabrzmi
szczerze i prawdziwie, gdy nasze życie obracają się o sto osiemdziesiąt stopni?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Prefekci wszystkich domów mają sprowadzić uczniów do lochów, gdzie za
pomocą sieci Fiuu zostaną przetransportowani – Hermiona zrobiła krok do przodu,
gdy Harry się wycofał – Pozostali, którzy nie chcą brać w tym udziału niech
pójdą z nimi… a inni niech podejdą bliżej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Zerknęła za siebie, gdzie Harry podawał właśnie Brown oraz Thomasowi
mapę Huncwotów i kazał patrzeć czy bezpiecznie dotrą do lochów. Zapanował na
chwilę chaos, gdy prefekci zbierali swoich podopiecznych oraz otwierali wejście
do Wielkiej Sali. Nauczyciele stanęli przy Wybrańcu, który rozpoczął z nimi
zaciekłą dyskusje. Miała ochotę podejść by usłyszeć co było jej powodem, ale nagle
wszyscy pokiwali na zgodę głowami. Profesor Zaklęć minął ją w popłuchu, mrucząc
pod nosem listę czarów zabezpieczających. Tuż za nim biegła profesor Sprout z
trzemy puchonkami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- I skończyłaś jednak jako liderka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A ty jako niewolnik własnego serca – zauważyła, kiwając głową na
siedzącą niedaleko rudzielców blondynki – Cieszę się, że cię widzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wierz mi, że ja bardziej – parsknął Charlie, wspinając się na schodki
obok niej i lekko ją obejmując – Nie mogę.. nie chce mi się nawet myśleć o tym
co się zaraz wydarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Przerażające – zgodziła się, przesuwając wzrok na przybyłych właśnie
pozostałych członków z Zakonu Feniksa. Wszyscy kroczyli w kierunku Harry’ego,
który dopiero co uwolniony od nauczycieli, rozmawiał z Nottem i Malfoyem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Chłopiec z blizną ma urwanie głowy, co – mruknął, rzucając na nią
okiem – Obiecaj, że wszystko będzie dobrze, Hermiono.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wszystko będzie dobrze – powiedziała stanowczo, obejmując go, ale
odskakując, gdy zadrżały posadzki Sali. Obejrzała się przez ramię, napotykając
wściekle zielone oczy, które zirytowane wpatrywały się w kilku aurorów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie mam teraz czasu – wysyczał Potter, pewnym krokiem przemierzając
salę w przeciwnym kierunku – Nie przeszkadzajcie mi teraz… teraz idźcie do Her
i Rona! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- No pięknie – mruknęła, gdy kilku czarodziei posłusznie skierowało się
ku niej. Charlie z szyderczym uśmieszkiem oddalił się do rodziny, a Ron z
Blaisem zjawili u jej boku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Chłopcy poszli uspokoić ostatni raz naszego Bohatera – oświadczył jej
Zabini, ignorując kilka pytać członków Zakonu – Jak myślisz ile to będzie
trwać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- A co spieszy ci się gdzieś? – parsknęła, rzucając mu krzywe
spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zastanawiałem się tylko czy opłacało mi się nabywać bilety na
najbliższy koncert, skoro to się może trochę przedłużyć… ile zwykle trwa taka
walka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Jesteś szurnięty – stwierdzili jednocześnie Hermiona z Ronem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Kiedy Harry wyszedł z Wieży Gryffindoru nie zdziwił się napotykając
czekających na niego ślizgonów. Teodor stał przy oknie, obserwując ciemniejące
niebo, a Draco siedział pod ścianą, podrzucając do góry zielone jabłko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czuję się dziwnie – powiedział, gdy w końcu zgodnie ruszyli korytarzem.
Nott rzucił mu rozbawione spojrzenie, ale Draco wciąż milczał. Harry szedł
spokojnym krokiem, mając wrażenie, że znów jest małym chłopcem przemierzającym
tą drogę wiele razy. Że ma u boku swoich przyjaciół i wraca z zajęć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Zamiast tego kroczył na spotkanie własnej śmierci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Kiedy wyszli na schody przed Hogwart, zatrzymał się na chwilę. Przed nim
roztaczał się przerażający niesamowity widok. Nie do zapomnienia. Całe błonia
zapełnione młodymi, jak i dorosłymi czarodziejami. Uczniów zepchnięto bardziej
do środka, a Zakonnicy wraz z aurorami zajęli pierwsze szeregi. Kilka
kamiennych figur oraz rycerze zamykało szyki, a do jego uszu dotarły szeptu o
profesor McGonagall. Znów nie zaskoczyło go, że Hermiona oraz Ron stoją na
ostatnim schodku. Ale towarzysząca im osoba była radosną niespodzianką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Myśleliście, że odpuszczę sobie całą zabawę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Objął dziewczynę, ściskając ją mocno i czując jak wszystko nagle staje
się spokojniejsze. Jego serce zwolniło, a oddech unormował się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Tylko bądź cała i zdrowa za parę godzin – poprosił, całując ją czule w
policzek oraz oddając w objęcia ślizgonów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Naszym celem jest wąż – Pansy zasalutowała, wdając w cichą rozmowę z
Zabinim, który do nich dołączył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Mam nadzieję… - umilkł, zerkając na wpatrzoną w niego Hermionę oraz
zamyślonego Rona – Że po tym wszystkim w końcu odpoczniemy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Na pewno coś się wymyśli – parsknęła gryfonkę, przytulając ich obu na
raz. Kiedy ich wypuściła, Harry nie mógł opanować ucisku w gardle oraz rosnącej
obawy czy staną jeszcze raz całą trójką obok siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ron… jesteś mi bratem – wyznał w końcu, ściskając przyjaciela, który
wyszeptał by uważał i udał się na koniec, gdzie ustalili będzie wraz z
uczniami. Został ich strategiem sił Hogwartu, więc jego miejsce było z nimi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czuję jakby to był film – usłyszał szept Hermiony, gdy ruszyli między
szeregami żołnierzy na przód. Harry powstrzymał się przed histerycznym
śmiechem, przyznając jej rację. Kiedy szedł jako pierwszy, widział jak obracają
się ku nim. Niektórzy wyciągali ręce by go dotknąć, pobłogosławić, życzyć
szczęścia. Widział mnóstwo spojrzeń pełnych obaw oraz nadziei. Po jego prawej
stronie kroczyła Hermiona, a po lewej Draco. Wiedział, że za tą dwójką podąża
Teodor z Blaisem oraz Pansy. Poczuł również, że Zabini i Parkinson zatrzymują
się, ale reszta do końca poszła za nim. Stanął wraz z pierwszym szeregiem,
ignorując krzyki kilku osób by się schował. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">To była jego wojna. Jego walka.
Jego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kocham cię – wyszeptał, kierując słowa do nieobecnej dziewczyny.
Bezpiecznej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Draco…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wiem, Granger, wiem… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Harry zacisnął powieki, starając ignorować wszystkie głosy, które się
żegnały i przyrzekały niestworzone rzeczy. Drgnął, gdy chłodne palce musnęły
jego nadgarstek, a Draco pociągnął lekko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Potter… masz przeżyć, zrozumiałeś? – szare tęczówki błysnęły groźnie i
troskliwie – Nie po to składałem Cię tyle razy w całość byś teraz miał.. się
popsuć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To najpiękniejsze pożegnanie jakie słyszałem – mruknął, prostując, gdy
ślizgon syknął na niego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To nie jest pożegnanie, kretynie, to jedynie ostrzeżenie – blondyn
puścił go, unosząc różdżkę, gdy za osłoną chroniącą teren Hogwartu pojawili się
pierwsi śmierciożercy – Masz przeżyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Przeżyję – mruknął, wstrzymując oddech, gdy pierwsze zabójcze zaklęcia
odbiły się od tarczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Teraz. Albo nigdy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Hermiona słyszała jak w jej żyłach płynie krew oraz jak serce
przyspiesza. Czuła, że jej oddech robi się cięższy, a mięśnie napinają.
Widziała jak pierwsi śmierciożercy przedarli się w końcu przez zaklęcia
ochronne, ale tak jak nakazał im Harry stali w miejscu. Ostatni raz rzuciła
okiem na Teodora, którego ciemne oczy błyszczały entuzjazmem, nie odrywając od
osłony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kocham cię – szepnął Draco, gdy przeniosła wzrok na niego. Szare
tęczówki jaśniały, gdy ich palce na chwile się splotły ze sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kocham cię – powtórzyła, wracając spojrzeniem do przeciwników. Harry
wciąż stał nieruchomo z przymkniętymi powiekami obserwując wrogów. Podskoczyła,
gdy wysyczał w wężomowie kilka słów, a pierwsi wrogowie z wrzaskiem upadli na
ziemię. Dopiero po chwili zrozumiała, że Wybraniec rzucił zaklęcie
czarnomagiczne, które połamało kości czarodziejom. Widziała jak ich sojusznicy
poruszają się niespokojnie. Kolejni wbiegali wolniej, niepewni czy nie czeka na
nich kolejna niespodzianka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Głupcy – mruknął pod nosem Wybraniec, unosząc różdżkę i z rykiem
godnym lwa ruszając przed siebie – Za Hogwart! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Za Hogwart! – odpowiedziała równie głośno z pozostałymi ruszając za
przyjacielem. Widziała jak Draco niczym cień Pottera staje za jego plecami by
pilnować tyłów chłopaka. Czuła też obecność Teodora tuż obok siebie, gdy
stanęli przed pierwszymi przeciwnikami. Nauczona już wcześniejszymi walkami nie
czekała na jego atak, samej rzucając pierwsze zaklęcie. Cudem ominęła zaklęcie
tnące, kucając i z nową energią rzucając klątwy zamrażające. W pewnym momencie
śmierciożerca przeoczył jeden urok, upadając na ziemię. Nie czekając aż wstanie
zaatakowała kolejnego, skupiając na walce. Eric zawsze twierdził, że za dużo
myślała. Skupiała się na zaklęciach jakie znała, szukając najlepszych i
najbardziej przydatnych. A liczył się instynkt. Musiała zaufać sobie i swojej
magii. Oraz Teodorowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Bombarda – krzyknął Teo, chwytając ją za rękę. Zmrużyła powieki, gdy
biegnący ku nim śmierciożercy zniknęli pod gruzem sowiarni. Zerknęła na
ślizgona, który wyszczerzył się do niej radośnie – Daj magii płynąć, H. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Więc pozwoliła. Nagle ona widziała oczami Teodora, a on jej. Wiedziała
jakie chciał rzucić następne zaklęcie, kiedy zrobić unik, a kiedy zaatakować.
Pozwoliła ich umysłom się połączyć, a magii zawirować. Kolejne pojedynki słabo
pamiętała, przytłumiona ich siłą. Rzucała zaklęcia, pokonując co raz więcej
przeciwników i zapominając o całym świecie. Kątem oka dostrzegła blond czuprynę
Malfoya, który równie bardzo co Pansy pozwolił chwili się zatracić. Zabini
tańczył gdzieś z własnym wrogiem śmiertelny taniec, chroniąc jednocześnie Ginny
Weasley. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Skup się – polecił jej Teo, zaczynając walkę z dwoma przeciwnikami na
raz. Hermiona przytaknęła, nie dostrzegając teraz żadnego z ich przyjaciół. Nie
rozpoznawała twarzy wokół, a niebo błyszczało od gamy kolorów zaklęć. Zieleń
migotała dookoła, a kolejne ciała padały bezwładnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- HOGWART! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Hermiona zacisnęła zęby, gdy dowódca aurorów nakazał im odwrót.
Zaskoczyło ją jednak, że i śmierciożercy zaczęli się wycofywać. Niechętnie,
zabezpieczając wciąż tyły udała się truchtem do zamku, który był już dość naruszony.
Weszła z grupką uczniów do Wielkiej Sali, gdzie chwilowo zgromadziła się połowa
walczących. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Och, siadaj w tej chwili – Blaise chwycił ją za rękę, ciągnąć do
jakiejś ławki i sadzając. Po sekundzie poczuła pieczenie, gdy zaczął leczyć jej
rany. Dopiero teraz zauważyła, że ma rozcięte udo oraz poszarpaną koszulkę na
ramieniu. Oblizała spierzchnięte wargi, odnajdując wzrokiem Teodora, który już
kroczył w ich stronę. Zdawał się jedynie lekko poturbowany, ale cały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co z innymi? – zapytała, krzywiąc na własny zachrypnięty głos. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Draco widziałem z Weasleyem przy Nevie i Lunie – zakomunikował im Teo,
siadając obok i przesuwając po niej przenikliwym wzrokiem – Hermiono..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Czego mi nie mówisz? – zmarszczyła brwi, czując jak strach powoli ją
obezwładnia – Teodorze…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: Arial; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Harry zniknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-30249949655883532382016-12-06T21:34:00.000+01:002016-12-06T21:34:03.984+01:00Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cześć!<br />
<br />
Taka niespodzianka na Mikołajki! Mam nadzieję, że Wam się spodoba i na chwilę pozwoli oderwać od szarych widoków za oknem. Co daliście w prezencie? A może byliście niegrzeczni? ^^<br />
<br />
<br />
Mam nadzieję, że jesteście zdrowi i gotowi przetrwać jeszcze trochę czasu nim dosięgnie nas świąteczne szaleństwo!<br />
<br />
Ściskam,<br />
Lupi♥<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Najpierw powrócił jej wzrok.
Uchyliła powieki, przypominając sobie, że gdzieś oprócz ciemności jest światło.
Zmrużyła oczy, przesuwając powoli spojrzeniem po białym suficie, który
przecinało kilka starych rys. Było jasno. Stanowczo za bardzo jak na jej zmęczony
wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Później przypomniała sobie, że
może się poruszać. Ostrożnie przesunęła palcami po chłodnym materiale, starając
się zacisnąć dłonie w pięści. Gdy w końcu zdecydowała się zaprzestać prób, licząc że w końcu jej się uda.
Poruszyła stopami, chcąc się upewnić, że wciąż posiada nogi. Ostry ból przeszył
jej głowę, ale nie rozpłakała się. Czuła je, a to znaczy, że wciąż była w
jednym kawałku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Następnie po krótkim namyśle
otworzyła usta, czuła jak spierzchnięte wargi pękają, ale oblizała je
opuchniętym językiem, czując posmak krwi. Zastanawiała się czy na pewno wie jak
mówić. Czy wciąż ma swój głos?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie spiesz się, dopiero
odzyskałaś przytomność – drgnęła przestraszona, odnajdując opartego o framugę
drzwi chłopaka, który podszedł powoli i podsunął jej pod usta szklankę z wodą –
Pij powoli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Starając się zacisnąć palce na
szkle, udało jej się przez sekundę utrzymać szklankę samodzielnie, nim
wyślizgnęła jej się z palców. Jednak nieznany towarzysz ją utrzymał,
uśmiechając niepewnie i przyglądając jak bierze łapczywie kilka łyków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie.. gdzie jestem? –
zmarszczyła brwi, starając przypomnieć ostatnie wydarzenia. Biegli przez las, a
Harry wciąż ją popychał by przyspieszyła. Pamiętała gałęzie smagające ją po
policzkach, liście wplątujące we włosy oraz nierówny grunt. Uciekali przed
pościgiem aż w pewnym momencie się poślizgnęła a jej noga z trzaskiem się
wykrzywiła. Skrzywiła się, bo gdy tylko o niej pomyślała poczuła nieprzyjemny
ból. Spojrzała na przykryte kołdrą nogi, oddychając ciężko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nastawiłem ją – pocieszył ją,
po czym pod jej podejrzliwym wzrokiem, zarumienił – Nie ja. Poprosiłem lekarza
by to zrobił. I cię zbadał. Jest złamana w dwóch miejscach, a kolano trzeba
było nastawić. Twój nadgarstek jest jedynie pęknięty, a kilka żeber po
obijanych. Rozcięcie na głowie jest nie groźne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie jestem? – zapytała
ponownie, lekko rozbawiona jego szybką relacją o jej stanie zdrowia. Znów starała się lepiej poruszyć palcami. Bez skutku. Pamiętała,
że się przewróciła, a Harry zawrócił. Nie zdążył jednak do niej dobiec, gdy
szmalcownicy ich otoczyli. Pamiętała wściekłość w jego oczach oraz dziwną pewność.
Rzucił coś do niej, a ona odruchowo złapała. W chwili, gdy zacisnęła palce,
wiedziała, że to było dokładnie to czego chciał. A później szarpnięcie w
brzuchu oraz długie, nieprzyjemne sekundy wirowania nim świstoklik wyrzucił ją
gdzieś. Poderwała się przerażona, a złamana noga ją zawiodła i poleciała do
tyłu. Potem pustka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spadłaś ze schodów –
podpowiedział, obserwując ją uważnie – Niemalże dostałem zawału, gdy z hukiem
zleciałaś. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo musiałem się postarać by lekarz tu
przyjechał i cię odratował bez zabierania do szpitala. Ale zabronił mi
kogokolwiek tam zabierać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kto? – znów rozejrzała się po
niewielkim pokoiku, gdzie oprócz łóżka stała duża szafa oraz biurko. W kącie
ustawiono fotel, a tuż obok stary kufer. Nie była tu nigdy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zielone oczy. Czarne włosy.
Smukłe ciało. Szorstkie dłonie. Słodkie usta. Twarz Wybrańca zamajaczyła jej w
głowie, a ona cicho syknęła, czując strach. Co się z nimi stało? Żyją? Kto ich
złapał?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie jestem? – znów spytała,
przyglądając towarzyszowi. Przesunęła czujnie wzrokiem po okrągłej twarzy,
gęstej, blond czuprynie oraz przenikliwych niebieskich oczach. Chłopak miał
szerokie, umięśnione ramiona oraz potężnie zbudowaną sylwetkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W domu... – powiedział powoli,
zagryzając policzek od środka i spuszczając wzrok – Jesteś w domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Domu? – powtórzyła z
niezrozumieniem, marszcząc czoło. blondyn westchnął ciężko, unosząc głowię i
krzywo uśmiechając. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś na Privet Drive cztery. –
wyznał w końcu ze spokojem oraz smutkiem – Jestem Dudley Dursley, kuzyn
Harry’ego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I wtedy właśnie udało jej się
rękę zacisnąć w pięść oraz uderzyć z całej siły chłopaka w twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sekundę później straciła
przytomność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze chciałam tu przyjechać,
ale nigdy nie spodziewałam się, że to będzie w takich okolicznościach. Te
przepiękne cuda architektury, idealny upał oraz przyjaźni, głośni ludzie. Moja
rodzina była oziębłym zbiorem szaleńców. Nie rozumiem więc czego ludzie
oczekiwali ode mnie? Skoro nieudanym egzemplarzem był już mój brat, to co
dopiero drugie dziecko? To nie tak, że jestem jakaś uszkodzona… może w moim DNA
są geny szaleńca oraz durnej damy, ale czy to znaczy, że będę jednym bądź
drugim? Pocieszające by było, że to tylko geny, a zostałam wychowana przez
normalnych, poczciwych rodziców. Ale to niestety mrzonka. Wychował mnie wariat
oraz głupia panna, ale… ale nie chciałam by to się aż tak źle skończyło, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy spojrzała na filiżankę z
kawą, a później przesunęła spojrzeniem po ulicy, na której spacerowali ludzie.
Uśmiechnęła się, czując grzejące jej nagie ramiona słońce oraz zapach świeżych
bułeczek. Kilka skuterów bucząc przejechało wśród turystów, którzy wciąż
pozowali do zdjęć i śmiali się radośnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabiłam już więcej osób niż
sama się spodziewałam, że mogłabym w całym życiu. A to dopiero początek… czasem
zastanawiam się co by powiedział na to wszystko Christoph, ale w końcu się
odważyłam porozmawiać z Harrym. Harry nie jest moim starszym bratem, ale kilka
podobieństw w nim sprawia, że czasem łatwo sobie wyobrazić, że to on. Nie, nie
wykorzystuje go. Kocham go tak jak bym kochała Christopha, gdyby nie leżał w
rodzinnej krypcie – wzruszyła ramionami, łamiąc kawałek ciastka i wsadzając je
do buzi – Jednak wybaczenie jakie daje mi Harry wystarcza. Skoro on może na
mnie patrzeć bez strachu i obrzydzenia, to znaczy, że nie jestem takim potworem
jak myślę. Dużo osób powtarza, że wojna wydobywa z nas największe zło, bo musimy
walczyć o przetrwanie. Ja czuję się dobrze, nie podle. Czasem tak, ale
przeważnie czuję się dobrze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jakaś mała dziewczynka z lodami
wyrwała się rodzicom, biegnąc kawałek by zobaczyć lepiej iluzjonistę,
pokazujące magiczne sztuczki. Potknęła się jednak o nierówny grunt, a jej
kolana otarły się o ulicę. Wkrótce mogli usłyszeć jak głośno płacze, a
spłoszeni rodzice tulili ją i oddawali swoje lody, chcąc na nowo rozweselić
córeczkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, masz rację. Czuję się
podle. Wmawiam sobie, że wymierzam sprawiedliwość, karzę zbrodniarzy i
przelewam krew w słusznej sprawie – zmarszczyła brwi, kiedy w końcu dziewczynka
podniosła się, a zapłakana twarz rozjaśniła w uśmiechu – Ale to nie prawda.
Zabijam, bo mogę. To jedyne nad czym mam kontrolę. Nad sobą mam kontrolę. Zabijam,
bo chcę by cierpieli jak ja. By nie krzywdzili mojej rodziny. Więc ich zabijam.
Jestem potworem, prawda – dopiła kawę, wzdychając ciężko i spoglądając na
siedzącą nieruchomo przed nią kobietę – Bardzo potrzebowałam tej rozmowy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każdy musi się czasem wygadać –
odpowiedziała płynnym angielskim kelnerka, a jej nieobecne oczy wciąż
wpatrywały się w jej filiżankę. Pansy skinęła głową, wsuwając różdżkę do rękawa
i kończąc zaklęcie Imperiusa. Zamglone spojrzenie wyostrzyło się, a młoda
kobieta uśmiechnęła się do niej podnosząc z krzesła i poprawiając fartuszek –
Czy mogę jeszcze jakoś panience pomóc?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Poproszę rachunek –
odwzajemniła uśmiech, czując żal, że jej monolog i tak nie został zapamiętany.
Podniosła się otrzepując sukienkę oraz zostawiając na talerzu duży
napiwek. Wmieszała się w tłum turystów, chętnie chłonąc ich radość oraz
energię. Rzym był piękny, gorący oraz całkowicie inny od Anglii. Przeszła
kilkoma wąskimi alejkami, chichocząc, gdy goniące się dzieci minęły ją ze
śmiechem. Weszła do kamieniczki, odnajdując odpowiednie mieszkanie i zaklęciem
otwierając drzwi. Zrzuciła z siebie buty oraz odwiesiła kapelusz na półkę,
przechodząc do niewielkiego salonu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pączki z dżemem? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obiecałam – zauważyła, rzucając
papierową torbę na stolik obok sofy i siadając na jej brzegu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przesunęła dłonią
po szorstkim kocu, którym okryła przed wyjściem Teodora. Zlustrowała uważnie wzrokiem jego bladą twarz, która kilka dni temu wyginała się w męczarniach.
Wciąż przypominając sobie jego nagły wrzask bólu oraz brak sił, dostawała
dreszczy. Szlochał w jej ramionach w lesie, gdzie akurat mieli spędzić noc.
Trząsł się i prosił by go zabiła. Jęczał w konwulsjach, wyrzucając z żołądka
wszystko co mógł, a później charczał z trudem biorąc oddech. Mając omamy zrzucił
z siebie koszulkę, twierdząc że ma okropne rany, a z nich leje się krew. Bardzo
długo musiała go uspokoić, a gdy uwierzył jej, że nie jest ranny… było tylko
gorzej. Doszedł do tego szybciej niż ona, co ją kiedyś strasznie denerwowało, a teraz ciekawiło, że był tak.. bystry. Oczywiście, musiało chodzić o Hermionę.
Rozpłakał się bezradnie, szepcząc, że dziewczyna umiera. Chciał porzucić ich
misję i ruszyć przyjaciółce na ratunek, ale przyrzekła mu, że pozostali na
pewno to robią. Całą noc cierpiał, a ona wszystkie godziny przytrzymała go w
swoich objęciach. Rano poczuła jak jego mięśnie się rozluźniają, gdy nawiązał
kontakt z Hermioną. Tulił ją mocno, szepcząc modlitwy dziękczynne oraz prosząc
o łaskę. W końcu usnął. Wtulony w nią, zasnął. Nie poruszyła się ani o
milimetr, przeczesując palcami mokre od potu włosy, gładząc umięśniony tors oraz
badając z ciekawością rysy jego twarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wszystko w porządku? –
zamrugała zaskoczona, obserwując jak Nott siada na sofie, a później pochłania
przyniesione pączki. Od tamtego czasu minął niecały tydzień. Zdążyli zabić dwie
osoby z listy, a ostatnia ich ofiara wyznała, że tu znajdą następny cel. Kiedy
obudziła się rano zastając Teodora wciąż śpiącego na kanapie, spokojnie oraz
bezpiecznie, nie chciała go budzić. Ruszyła na miasto, szukając inspiracji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, dobrze się czujesz? –
odruchowo wyciągnęła rękę, przykładając do jego czoła i przesuwając nią
bezwiednie odgarnęła ciemne pukle na bok – Musisz wciąż dużo pić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znalazłaś go? – zapytał, nie
spuszczając z niej ciemnych oczu. To niesamowite, ale zawsze miała wrażenie, że
są czarne. Ciemne dwie dziury, pochłaniające ją całą. Ostatnio zauważyła, że są
brązowe. Tak ciemno kawowe, że przy normalnym świetle przypominały błyszczący
onyks. Spodobały się jej przez to jeszcze bardziej, szczególnie ich
intensywność, gdy łapał jej wzrok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? – zamrugała, marszcząc
brwi, bo zauważyła, że usiadła bliżej niż zwykle. Gdyby przesunęła się jeszcze
kawałek mogłaby spokojnie oprzeć brodę o jego ramię i wciągnąć przyjemny zapach
zaspanego chłopaka – Hmm? Tak. Znalazłam go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To już trzeci – odparł
zadowolony Teodor, podsuwając jej pod nos torebkę – Nie masz ochoty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – podziękowała kulturalnie,
odwracając wzrok na włączony telewizor. Leciała jakaś włoska stacja, gdzie
ładnie ubrana blondynka prezentowała wiadomości – Rozmawiałeś z Hermioną?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mhmm – przytaknął, przeżuwając
już trzeciego pączka – Dzisiaj obrabiają bank. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niesamowite – mruknęła
szczerze, zazdroszcząc im takiego planu i przygody. Zerknęła kątem oka na
Teodora, wyrzucając w sobie swoją głupotę. Prawda była taka, że on ją zawsze
rozumiał. Nawet gdy się nie lubili, to on wiedział co czuła, gdy zabiła mugola
w salonie. To on pomógł jej przejść przez wszystkie etapy z pogodzeniem się
oraz uznaniem, że pomogła tamtemu człowiekowi. Pozwalał jej wyżywać się na
sobie i ćwiczyć intensywnie uroki. Wiedział, że potrzebowała się złościć, a
później płakała, gdy się rozchodzili. Wiedział to wszystko, widział. Widział ją
prawdziwą. A ona dopiero teraz po wielu miesiącach dostrzegła w końcu jego.
Zauważyła jak zaborczy jest wobec ich, jak troskliwy i czuły wobec najbliższych.
Podziwiała jego determinację i opanowanie, gdy w najgorszych sytuacjach umiał
myśleć logicznie. Czuła jego wibrującą magię, którą świetnie ujarzmił, przez co
nie wydawał się tak potężny, jaki naprawdę był. Zobaczyła jego w tamtej jaskini
gdy wrócił po kąpieli, zakładając przez mokrą głowę koszulkę. Opowiadał jej
wtedy zabawne historyjki, zasłyszane przez Hermionę, chcąc pocieszyć na duchu.
Wiedział dobrze, że uciekała nocą i wracała dopiero nad ranem z krwią na
dłoniach. Pozwalał jej na to. Pomagał jej przejść własną krucjatę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możemy iść od razu załatwić
sprawę – zaproponował, otrzepując dłonie i podnosząc się. Obróciła się w bok,
gdy w samych bokserkach przeszedł do fotela wkładając spodnie by powstrzymać chęć spojrzenia na jego tors – Co ty na to?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Im szybciej tym lepiej –
stwierdziła, wstając i przechodząc do sypialni, gdzie jak się uparł ślizgon ona spała. Otworzyła szafę właścicielki mieszkania, zsuwając z siebie jasną
sukienkę i odwieszając, po wcześniejszym rzuceniu Chłoszczyć. Uśmiechnęła się
szeroko, wybierając teraz czarną koronkową suknię do kostek.
Założyła na siebie ubrania, zaklęciem dopasowując rozmiar, a później wkładając
ładne szpili. Stanęła przed lustrem, spinając włosy w wysokiego kucyka i z
zadowoleniem dołączając do Notta, czekającego na korytarzu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeśli tak wygląda śmierć, to
dziś popełnię samobójstwo – stwierdził kąśliwie, gdy obróciła się przed nim –
Musiałaś się przebrać, bo idziesz kogoś zamordować?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miałam ochotę – wzruszyła
ramionami, nasuwając na nos okulary przeciwsłoneczne – Skoro już tu jesteśmy,
to możemy się zabawić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście – mruknął,
opuszczając tuż za nią kamieniczkę. Przeszli bocznymi alejkami do głównego
placu, a później wtopili się w nurt spieszących się ludzi. Teodor kupił sobie
po drodze kawę, wzdychając z przyjemnością nad jej doskonałym smakiem. Pansy
skrzywiła się, gdy jej zaproponował jego ulubioną czarną jak noc kawę bez żadnych słodkich
dodatków. W końcu doszli do celu, a ona uniosła kąciki ust na widok szerokiego
uśmiechu towarzysza. Kulturalnie przepuścił ją w drzwiach, unosząc wzrok na
dzwoneczki wiszące nad przejściem powiadamiające o ich przybyciu. Wsunęli się
do starego sklepu, w którym pachniało spróchniałym drewnem. Teodor przysunął się z
ciekawością do półek z kilkoma wiekowymi książkami, a ona sama podeszła do
lady. Oparła się o nią ostrożnie, zsuwając z nosa okulary i zerkająca za okno.
Zza brudnych szyb rozpierał się piękny widok na plażę i turkusowy ocean. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sorry! Oggi abbiamo a nipoti
casa e il caos. – po paru chwilach wyłoniła się z drugiego pomieszczenia
włoszka o sympatycznej twarzy pooranej delikatnymi zmarszczkami. Wciąż jednak
łatwo było w niej odnaleźć piękno młodzieńczych lat. Czarne pukle poprzecinało
kilka siwych nitek, ale oczy błyszczały radością i energią - Come posso
aiutare?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Siamo alla ricerca di Trawney –
Pansy zagryzła wargę, obserwując jak Nott podchodzi do niej i płynnie odpowiada
kobiecie. Uniosła brwi do góry, ale wesoło gawędząc zniknęła z powrotem w
pokoju – Poszła po… męża. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Męża – powtórzyła, spoglądając
w ciemne oczy, które wpatrywały się w nią intensywnie – Nic nie zmieni naszego
celu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Są tu dzieci – mruknął,
opierając łokcie o ladę i lekko pochylając – Nie skrzywdzimy ich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że nie – prychnęła,
wyciągając dłoń i odruchowo gładząc go po plecach. Poczuła jak zadrżał, a ciche
westchnienie wydostało się z jego zaciśniętych ust. Zachęcona jego reakcją, a
również nowym pragnieniem przesunęła palcami po jego ramieniu, pozwalając ich
palcom się spleść. Teo uniósł lekko głowę, rzucając jej nieodgadnione
spojrzenie ciemnych oczu. Na chwilę pozwoliła swojej masce opaść, pokazując mu
własne obawy oraz nadzieje. Nim zdążył coś powiedzieć, rozległy się kroki a do
sklepiku wszedł sprężystym krokiem mężczyzna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Podobno mnie szukacie –
przywitał ich, unosząc brwi i taksując wzrokiem – Czym mogę służyć młodym
Brytyjczykom?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcielibyśmy porozmawiać –
Teodor wyprostował się, wsuwając dłonie do kieszeni spodni i wzruszył ramionami
– Może poszlibyśmy na spacer?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż, tego w ofercie naszego
sklepu nie mam, ale z chęcią dowiem się co słychać w ojczystym kraju – zaśmiał
się, wskazując im by ruszyli za nim do mieszkalnej części sklepu. Pansy
drgnęła, gdy chłodne palce Teo musnęły jej kark, popychając łagodnie.
Posłusznie ruszyła za ich przewodnikiem, uśmiechając kulturalnie do poznanej
wcześniej włoszki. Kobieta trzymała na kolanach dwuletnią dziewczynkę, która
chichotała radośnie na wygłupy dwóch równie małych chłopców. Trawney powiedział
coś spokojnie do małżonki, nachylając i całując ją krótko w usta. Równie czule
pożegnał swoje wnuki, a na koniec rzucił ostatnie ciepłe spojrzenie żonie,
która wróciła szybko do zabawy z dziećmi. Wyszli tylnymi drzwiami, prowadzącymi
na plażę. Pansy zrzuciła z nóg buty, uśmiechając z przyjemnością na dotyk
ciepłego piasku pod stopami. Dogoniła idących powoli towarzyszy, wsuwając
beztrosko swoją dłoń pod ramię ciemnowłosego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Moja Elena to bardzo dobra
kobieta – opowiadał Trawney, uśmiechając szeroko na wspomnienie ukochanej –
Mamy jedną córkę, ale to my z Eleną wychowujemy jej dzieci. Wiecie, dzisiejsza
młodzież bardzo skupia się na karierze, zapominając jak ważna jest rodzina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Śliczne dzieci – zgodził się
Teo, zatrzymując w odpowiedniej odległości od wody, która falami zalewała
brzeg. Obrócił się w kierunku mężczyzny, który spoglądał na dom stojący na
wydmie – Kiedy uciekł pan do Włoch?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po pierwszej wojnie magicznej miałam
niemałe problemy z unormowaniem życia. Zrobiłem straszne rzeczy w jej trakcie,
ale i po obaleniu Czarnego Pana – Pansy drgnęła, unosząc gwałtownie głowę i
rzucając mężczyźnie zaskoczony wzrok. Teodor również uniósł brwi, ale nie
poruszył się – Tak, od razu was poznałem. Chociaż mówiąc szczerze, to ciebie,
mój chłopcze. Przypominasz ojca, ale równie bardzo dziadka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz po co przyszliśmy –
stwierdził po minucie ciszy chłopak, machając ręką wokół – Od początku
wiedziałeś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdybym mógł cofnąć czas nie
posłuchałbym Carrowa – uśmiechnął się przepraszająco, przesuwając palcami po
brązowych włosach usianych siwizną – Byłem tylko młodym i ambitnym głupcem,
który wierzył, że takie zachowanie zostanie w przyszłości nagrodzone przez
mojego mentora. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A teraz ukrywasz się tutaj pod
zmienionym nazwiskiem – Pansy zmarszczyła brwi, kiedy znów ruszył spacerem.
Poszli za nim, pozwalając się prowadzić dalej – Masz znak, czemu Czarny Pan po
ciebie nie przyszedł?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ależ przyszedł – zaśmiał się
chrapliwie Trawney, rzucając im przez ramię zmęczone spojrzenie – Przyszedł czy
raczej przysłał kilka posłańców, a oni zranili moją córkę i żonę. Musiałem znów
przypieczętować umowę.. naprawdę nie chciałem. Ale tylko tak mogłem uratować
swoją rodzinę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaką umowę? – Pansy zatrzymała
się, zmuszając tym samych ich dwoje do tego samego – Jaką umowę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Musiałem pomóc im
unieszkodliwić ministerstwo włoskie nim zareaguje na prośby Brytyjczyków o
wsparcie – wzruszył ramionami, mrużąc powieki, gdy zawiał silniejszy wiatr –
Zneutralizowałem kilku magów, a teraz wypełniam pojedyncze polecenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zneutralizowałeś – Pansy
zachichotała, przewracając oczami i nachylając ku mężczyźnie – Ładnie to
ująłeś. Ja będę bezwzględniejsza. Zabiłam już wielu tobie podobnym. Zabiłam
twoich przyjaciół. A teraz zabiję ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem, dziecko, wiem –
uśmiechnął się ze smutkiem, klękając na kolana i rozkładając ramiona – Jestem
gotów ponieść odpowiedzialność za swoje grzechy – zerknął na milczącego Notta,
który obserwował jak jego przyjaciółka wyciąga różdżkę – Szczególnie, jeśli
moja śmierć ma uratować twojego brata. Wybaczam wam to co zaraz zrobicie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie potrzebuje twojego
wybaczenia – prychnęła Pansy, nieruchomiejąc pod czujnym wzrokiem Teo, który
odsunął się, pozwalając jej działać – Twoja śmierć nic nie zmieni w moim życiu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możesz dalej się okłamywać. Też
to robiłem wiele lat – przyjrzał się jej z politowaniem oraz zrozumieniem –
Kiedyś ja robiłem wszystko do czego zmuszała mnie wojna. Teraz ty robisz to samo.
A nawet więcej, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie potrzebuję twojego
rozgrzeszenia – odparła spokojnie, uśmiechając blado – Jesteś dla mnie nikim.
Nie od ciebie oczekuje wybaczenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale i tak je dostajesz. –
przesunął wzrok za nich, gdzieś gdzie w oddali stał jego dom – Nie krzywdźcie
ich. Elena.. zrozumie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Diffindo – szepnęła, lekko
poruszając różdżką, a na gardle mężczyzny pojawiło się głębokie cięcie.
Krztusząc się krwią opadł na ziemię, zwijając w konwulsjach. Obserwowała przez
kilka chwil jak drży, nim w końcu znieruchomiał. Jego oczy znieruchomiały,
a ręce bezwładnie uderzyły o piach. Czerwona ciecz wciąć wypływała z gardła,
brudząc ubrania mężczyzny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyjego wybaczenia
potrzebujesz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oblizała wargi, poprawiając
bezwiednie kapelusz i odrywając wzrok od martwego czarodzieja, rzuciła okiem na
swojego towarzysza. Teodor przyglądał się jej uważnie, jak zawsze. Nie zwracał
uwagi na nieżywego mężczyznę, skupiając na niej swoją uwagę. Musnęła palcem
sukienkę, kiedy na nowo wsuwała różdżkę w uprząż schowaną na udzie. Czuła jak
ciemne oczy przesuwając się na jej odsłonięte udo, a później z powrotem na nią
z dziwnym żarem w oczach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry’ego – odpowiedziała
krótko, podnosząc z ziemi upuszczone wcześniej buty i otrzepując je z piasku –
Co robimy teraz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam pewien pomysł – mruknął,
wyciągając do niej dłoń. Podeszła spokojnie, chwytając jego rękę oraz
pozwalając lekko przyciągnąć bliżej – Zamknij oczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ufasz mi? – zapytał, unosząc do
góry jedną brew i obejmując ją wolnym ramieniem w pasie. Ułożyła obie dłonie na
jego torsie, rozchylając ze zdumieniem usta. Czuła jak jej serce zaczyna
przyspieszać na taką bliskość oraz ciemne oczy iskrzące się przy jej własnych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – przymknęła powieki,
czując jego słodki oddech na policzku. Nim zdążyła stanąć na palcach by
spróbować skrócić dzielącą ich odległość zawirowali, a świat usunął się spod
jej nóg. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gdyby ktoś poprosił kiedykolwiek
Hermionę o przygotowanie listy najgłupszych, najbardziej nieprzemyślanych,
niebezpiecznych wydarzeń w jej życiu na pewno pojawiłoby się tam spotkanie z
trollem w łazience, a zaraz obok polowanie na bazyliszka. Oczywiście, nie
mogłaby pominąć samodzielnej wyprawy po uciekiniera z Azkabanu, pomińmy fakt,
że Syriusz okazał się tym dobrym. Dodatkowo można by wspomnieć o byciu
zauroczoną Krumem, przez którego utknęła na dnie jeziora. To nie była jej
decyzja. Tak naprawdę nic z tych rzeczy nie robiła dobrowolnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale nigdy, NIGDY, nie
przypuszczałaby, że kolejny równie nieciekawy plan pełen luk oraz niewiadomych
wyjdzie z jej inicjatywy. Musiałaby skłamać, że nie robi tego by połechtać
swoją ambicję. Kto jak kto, ale ona z chęcią udowodni, że rzeczy niemożliwe do
wykonania.. są jednak możliwe. Okraść najbardziej strzeżony w Wielkiej Brytanii
magiczny bank pełen pułapek, starej magii oraz nieznanych im zabezpieczeń?
Udowodni, że można. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czy już to zrobiła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- TERAZ!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oczywiście, jej plan okazał się
pełen niedoskonałości, liczyła się z tym od samego początku. Nie była aż tak
dumna by nie spodziewać się, że im nie wyjdzie już od pierwszego etapu. Ale
zawsze w takich momentach miała ich, prawda? Im, wszystkim razem, zawsze
udawało się wyjść z tej sytuacji cało. Kiedy głos Harry’ego do niej dotarł,
ostatni raz obiecała sobie, że więcej nie będzie się zgadzać na tak głupi
pomysły. Nawet swoje. A potem skoczyła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pierwsze co zauważyła, to że nie
miała dość sił by krzyknąć. Leciała w dół wcale nie z tak dużej odległości, ale
wystarczającej by jej ciało skuliło się ze strachu. Machała rękoma, starając
kontrolować swój oddech, ale nie dawała rady. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Drugim istotnym faktem był nagły
ból ramienia, gdy zahaczyła o ostre łuski. Poczuła pieczenie nim zdołała uderzyć
w wodę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po trzecie, właśnie przeżyła
jedną z największych przygód swojego życia. Okradła bank i leciała na smoku.
Prawdziwym, cholernie żywym smoku! Tylko Harry był na tyle szalonym człowiekiem
by ją namawiać na takie.. rzeczy. I chyba nigdy w życiu mu tego nie powie, ale
była mu za to wdzięczna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Woda okazała się lodowata, gdy z
rozpędu do niej wpadła. Zacisnęła powieki, czując jak opada na dno, póki nie
odnalazła z powrotem drogi na powietrze. Mocno uderzała nogami, starając
wydostać, a gdy tlen jej się skończył wynurzyła się na powierzchnię. Wzięła
szybko głęboki wdech, krztusząc wodą i rozglądając wokół. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry – wycharczała, gdy ciemne
czupryna pojawiła się niedaleko niej. Zielone oczy błysnęły szaleńczą radością
oraz dzikością, kiedy znalazł się obok i chwycił ją za rękę. Ron podpłynął z
drugiej strony, prychając wodą i śmiejąc głośno jednocześnie. Razem ruszyli na
brzeg, krzywiąc na ostre trzciny i muliste dno. W końcu wydostali się na trawę,
gdzie Hermiona od razu padła na kolana, drżąc, ale uśmiechając równie szalenie
co oni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To było.. – Harry rozłożył
ramiona, okręcając wokół – Niesamowite i..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Głupie – dokończył za niego
nowy głos, sprawiając, że zamarli i obrócili. O jedno z pobliskich drzew
opierał się Malfoy, przyglądając im z niechętnym podziwem oraz zazdrością – Co
wy sobie myśleliście?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Improwizacja – wzruszyła
ramionami Hermiona, drżąc tym razem nie z powodu chłodu, a przenikliwego spojrzenia, które jej posłał. Szare tęczówki skanowały ją, a sekundę później kucał już przy niej. Westchnęła, pozwalając blondynowi obejrzeć zaczerwienioną gdzieniegdzie skórę.
Ślizgon wymamrotał pod nosem kilka zaklęć, które przyniosły ulgę dziewczynie.
Chwilę potem przykucnął obok wciąż szczerzącym się radośnie Weasleyu i zrobił
to samo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To było nieprzemyślane –
sprostował, podchodząc w końcu do Harry’ego, który lekko się uśmiechnął widząc,
że i w szarych oczach pojawiły się ogniki szczęścia – Potter, jesteś głupszy
niż myślałem. Poczekaj aż Astoria się o tym dowie..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draconek się obraził, bo sam
nie poleciał na smoczku? – sparodiował jego głos, unikając uderzenia i
rozsmarowując nie poparzone już ramiona – Miło, że nas znalazłeś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie trudne to było zadanie –
wzruszył ramionami, zerkając na Hermionę, która wydostała już z torby butelkę z
sokiem dyniowym i popijała napój z rozmarzeniem – Zawsze bym ją znalazł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Następnym razem to ty się
przelecisz – obiecała mu dziewczyna, rzucając przemoczonym towarzyszom nowe
suche i całe ubrania. Sama bez krępacji zrzuciła przy nich koszulkę oraz
spodnie, zakładając świeżo wyjęte. Posłała im pełen ciepła uśmiech, nasuwając
przez głowę bluzę ukochanego i poprawiając za długie rękawy – Gdzie jest…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przynajmniej to nam się udało –
Draco przyjrzał się pucharowi, który Harry wyciągnął z kieszeni i położył na
ziemi – Musicie mi opowiedzieć co się wydarzyło po marnym teatrzyku w Sali
Głównej. Kiedy zaczęliśmy walczyć, a wy odjechaliście kolejką na górze wybuchł
chaos. Z Charlim staraliśmy się odciąć im drogę do was, ale pojawili się
śmierciożercy. A potem wylecieliście na smoku! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mamy miecza – dorzucił Ron
na koniec ich streszczania wydarzeń po rozdzieleniu. Hermiona zmarkotniała,
opierając o siedzącego obok niej chłopaka, który ze skupieniem słuchał relacji.
Poszli głębiej do lasu, gdzie Draco rzucił kilka czarów kryjących. Siedzieli
zbici w ciasne koło, zbierając siły na kolejną wędrówkę. Nie mogła poczuć się
bardziej dziwnie niż teraz, gdy pozostała ich tylko czwórka. Teodor oraz Pansy
nie odzywali się od jakiegoś czasu, Nate pozostał w Muszelce z matkującą mu
Fleur i Billem, a Astoria była.. sama nie wiedziała gdzie, ale Harry był
spokojny. Chociaż on jeden wydawał się kipieć energią i entuzjazmem. Przez to
wszystko prawie umknęło jej, gdy na chwilę z twarzy zniknął uśmiech, a oczy
pociemniały. Trwało to ułamek sekundy, ale wiedziała, że..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się dzieje? – Ron również
wyczulony na wizje Harry’ego wyprostował się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już wie – odparł zadowolony
Potter, chichocząc niemalże złowieszczo pod nosem – Och, już wie. Jest
przerażony przez co mniej czujny… - zamyślił się na chwilę, rzucając okiem na
nią i posyłając łagodny uśmiech – Wiem. Wiem, gdzie jest horkruks. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie? – spytała za nich
wszystkich, odruchowo unosząc dłoń do wiszącego na jej szyi wisiora Slytherina.
Mimo, że został już zniszczony ona wciąż niechętnie spuszczała go z oczu.
Puchar już schowany w jej torbie również był cenny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wracamy do domu – odpowiedział
jedwabistym głosem, przymykając powieki – Wracamy do Hogwartu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co z nią?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uniósł wzrok na młodego chłopaka,
który stanął przed nim. Młodzieniec rzucił okiem na dziewczynę, przy której właśnie kucał,
a po chwili przestępując z nogi na nogę odwrócił wzrok. On również kolejny raz
przyjrzał się znalezionej wśród spalonej polany młodej czarownicy. Jej twarz
była nieprzyjemnie blada, zamarła w grymasie bólu oraz niezrozumienia. Kilka
ran na twarzy przywodziło na myśl długie paznokcie, jedno oko było
podpuchnięte. Wargi opuchnięte, lekko rozchylone wydawały się być popękane, a
strużka zaschniętej już krwi wyciekała z kąciki ust. Jasne włosy kiedyś lśniące
oraz przywodzące na myśl promyki słońca była skołtunione, brudne od błota i
krwi. Leżała na plecach z rozłożonymi na boki ramionami, jakby uderzyła z dużej
wysokości i je połamała. Poniżej głowy sytuacja robiła się nieciekawa i jedynie
lata doświadczenia pozwoliły mu spuścić wzrok na nagie, poturbowane ciało
dziewczyny. Siniaki zdobiły mleczną cerę w wielu miejscach, rany jedne
brutalniejsze od innych zdawały się skazić niedawno doskonałą czarownicę. Krew
brudziła jej uda, a ślady brutalnych dłoni odcisnęły się na brzuchu, piersiach
i biodrach. Na jego oko miała połamane żebra, jedno mogło przebić nawet płuco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Umierała dziś wiele razy –
westchnął, bezwiednie wyciągając dłoń i gładząc chłodny policzek – Wystarczy
utrzymać ją na granicy śmierci i życia, uleczyć oraz bawić się dalej… teraz
odpocznie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znał ją pan?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – odpowiedział krótko,
chwytając czarny materiał, który trzymał niepewnie chłopak i okrywając nim
ciało dziewczyny. Na chwilę zamarł nim zasłonił jej twarz, przypatrując ostatni
raz delikatnym rysom swojej uczennicy – Znałem ją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przykro mi – wymamrotał młody
chłopak, spuszczając wzrok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz, Matt, to była niewinna
dziewczyna. Kochająca, dobra dziewczyna – parsknął, wstając i rozglądając po
resztkach obozowiska śmierciożerców, który znaleźli nad ranem, kiedy Mroczny
Znak pojawił się na niebie. Co go niechybnie przerażało, tym razem obozowisko
była niezwykle blisko Hogwartu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znaleźliście coś jeszcze? –
zapytał, przyglądając jak za pomocą magii ktoś uniósł ciało jasnowłosej i
zabrał ją z jego pola widzenia. Podszedł na krawędź klifu, spoglądając w dół
oraz przyglądając pięknemu widokowi lasu oraz jeziora. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic nowego – Matt stanął
niedaleko, wsuwając dłonie do kieszeni – Ten chłopak jeszcze, ale.. nic nowego,
jak mówiłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niestety – mruknął, rozwierając
zaciskaną dłoń i przyglądając sygnetowi, który zsunął z palca dziewczyny –
Posprzątaj tu, zaraz wrócę – mruknął, wsuwając pierścień z wyrzeźbioną literą
„<i>F</i>” Flintów do kieszeni i teleportując na dół zbocza. Stanął obok rwącej rzeki,
zastanawiając ile trzeba mieć szczęścia by z takiej wysokości nie uderzyć o
ostre kamienie na dnie przepaści. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie jesteś, Harry? – zapytał,
ale odpowiedział mu jedynie szum wody oraz cisza. <i>Gdzie jesteś?</i> <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie mógł ukryć, że powoli
zaczynał tracić nerwy. Chłopak po zaskakującym pobycie w domu Blacków, o którym
dowiedział się od Arthura, nie odzywał się. Bał się pomyśleć co mogło spotkać
posiadacza zielonych tęczówek, który niczym tornado przebił się przez jego mury
i ukradł cząstkę serca. Gdzie jesteś, <b>Harry</b>? Pytał codziennie, czekał i
słuchał. A odpowiedzi nie dostawał.<br />
<br />
Nie martwił się, że chłopak mógł zginąć i
pozostawić tylko im problem z Voldemortem.<br />
<br />
Nie martwił go brak wsparcia Złotego
Chłopca, gdyby umarł.<br />
<br />
Martwił go sam fakt, że chłopiec mógłby więcej się do
niego nie uśmiechnąć, nie odpowiedzieć coś złośliwie czy chociażby po prostu
stać obok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Gdzie jesteś, Harry? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zacisnął powieki, pozwalając na
chwilę wyobrazić sobie ciemnowłosego, który stanąłby obok niego i wytknął mu
jego melancholijny nastrój. „<i>Czy ty się
starzejesz, Hutz?</i>” zapytałby z cwaniackim uśmiechem, szturchając w ramię i
krzywo spoglądając na widok przed nimi. A on ten jeden raz w życiu mógłby się
na to zgodzić. Mógłby się starzeć ze swoją piękną żoną u boku, byle móc
obserwować jak jego uczeń dorasta. I żyje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Starzejesz się, oj, starzejesz
– wytknął sobie, wsuwając kciuki do kieszeni i śmiejąc sucho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Aurorze Hutz? – zerknął za
siebie, gdy na zboczu obok pojawił się mu nieznany młody auror – Mamy wezwanie…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po raz pierwszy to poczułam,
wiesz? – przyglądała się ciekawie ulicy, gdzie we mgle skrywało się tyle zła.
Puściła zasłonę, pozwalając jej znów opaść na okno i zasłonić otaczający ich
brutalny świat. Rozluźniła się, gdy ciepłe dłonie opadły na jej biodra,
zaciskając mocniej, gdy oparła się plecami o tors chłopaka – Że koniec się
zbliża. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Początek – zaprzeczył łagodnie,
muskając wargami jej kark w przyjemny sposób pieszcząc zmęczoną dziewczynę – To
początek się zbliża. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już prawie wszystko jest…
proste – uśmiechnęła się, odginając głowę w bok by ułatwić mu dostęp do swojej
szyi i drżąc, gdy przesunął usta na jej szczękę – Horkruksy, Hogwart już
blisko, my jesteśmy wszyscy bezpieczni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz rację, to zaskakujący fart
jak na nas – przytaknął, wykrzywiając usta w łobuzerskim uśmiechu, który tak
lubiła, kiedy obróciła się by móc na niego spojrzeć z pobłażaniem – Chociaż
bardzo podobają mi się twoje wizje przyszłości. Ty, ja i gromadka synów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Synów? – uniosła brwi, zupełnie
nie wnikając, że temat ich wspólnego potomstwa wydawał się tak łatwy oraz
wiadomy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- U Malfoyów od wielu pokoleń nie
pojawiła się córeczka – westchnął, nachylając i całując ją w słodki, delikatny
sposób – Chociaż twoja mała kopia byłaby najpiękniejszą niespodzianką. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spróbujemy – obiecała z
zadowoleniem, oplatając go ramionami w pasie i przytulając – Harry będzie ojcem
chrzestnym. I Teodor. I Blaise, i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, widzę, że planujemy
przejąć potęgę w świecie magii naszym potomstwem – parsknął śmiechem, a jego
oczy zamigotały radośnie – Chociaż wizja posiadania własnej drużyny Quidditcha
jest bardzo kusząca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kusząca jest przyszłość z tobą
– westchnęła, opierając policzek o jego ramię i przymykając powieki, gdy zaczął
bawić się jej lokami. Stali tak przez dobrą chwilę, nim drzwi pokoju się
uchyliły, a do środka wszedł zadowolony Ron. Hermiona wydostała się z silnych
objęć Draco, który z leciutkim uśmiechem pozwolił pociągnąć się jej na duże
łóżko. Wdrapali się, siadając obok siebie i przyglądając rudemu, który położył
przed nimi na tacy duże ciasto czekoladowe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mówiąc o pożywnym posiłku,
miałam co innego na myśli – prychnęła, ale złapała z chęcią za łyżeczkę i
spróbowała ciasta – Pyszne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak mogłem się oprzeć –
przytaknął Ron, uśmiechając szeroko i również wkładając kawałek do buzi – Gdyby
ktoś kiedyś mi powiedział, że będę siedział na jednym łóżku z Malfoyem i
wyjadał łyżeczkami ciasto czekoladowe , to bym go wysłał do Munga. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na oddział psychiatryczny – dorzucił
blondyn, posyłając Weasleyowi cwaniacki uśmiech. Hermiona przewróciła oczami,
przysłuchując jak obaj omawiają ostatnie wydarzenia. Harry wciąż siedział w
pokoju obok z Aberforthem, bratem Dumbledore’a, który ich uratował przed
śmierciożercami. Mogli się spodziewać, że na Hogsmeade zostaną nałożone
zaklęcia, ale nie wpadli nawet o użycie zaklęć antydeportacyjnych. Wpadli w słabą
pułapkę, licząc na łut szczęścia. Ich szczęściem okazał się właśnie Aberforth,
który po długiej historii jego kłótni z Albusem zamknął się z Harrym w pokoju.
Nie wiedziała o czym teraz rozmawia z zielonookim, ale obaj wydawali się
zafascynowani sobą nawzajem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zdrzemnij się – poradził jej
Draco, gdy zasłodzona już ciastem na nowo oparła się o niego. Uśmiechnęła się
do obu chłopców, którzy wrócili do rozmowy, przymykając powieki. Nim zdążyła
się zrelaksować i oddać w ramiona Morfeusza, drzwi się otworzyły, a do ich
pokoju weszła pozostała dwójka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idziemy – zakomenderował Harry,
nie bacząc na ich zdumione miny – Bardzo dziękuję, Ab, za.. wszystko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedyś jeszcze porozmawiamy –
zapewnił go mężczyzna, poklepując po ramieniu i wskazując na obraz Ariany.
Hermiona zaciekawiona zsunęła się z łóżka, stając obok przyjaciela, który
musnął palcem jej dłoń oraz uśmiechnął pokrzepiająco. Siostra Dumbledore’a na
nowo pojawiła się w ramie, ale tym razem nie sama. Nim zdążyła się zastanowić
zrobiła kilka kroków w kierunku zeskakującego właśnie z obrazu chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nev! – krzyknęła radośnie,
pokonując ostatnie centymetry i wpadając w zaskakująco silne ramiona
Longbottoma. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć, Hermiono – parsknął,
odsuwając ją ostrożnie oraz krzywiąc z bólu, gdy stanął na drugiej nodze –
Harry. Wiedziałem, że wrócisz! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co ci się stało? – Harry
podszedł bliżej pozwalając uściskać i ustępując miejsce Ronowi, który
poszturchał się żartobliwie z kumplem. Malfoy jedynie niedbale uścisnął dłoń,
wracając szybko na swoje miejsce i obejmując w pasie Hermionę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Długa historia, stary, ale
czasu mamy mało – gryfon wskazał na korytarz, z którego przyszedł i nakazał im
do niego wejść, a później przywitał się ze starszym czarodziejem – Będzie nas
więcej, Ab. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więcej – burknął pod nosem
mężczyzna, mamrocząc pod nosem niezbyt miłe określenia na współczesną młodzież.
Machnął im by poszli, po czym zniknął im z oczu. Hermiona szła tuż za Nevillem,
a Harry z Malfoyem powoli za nią. Ron zabezpieczał tyły. Słuchali historii
Neville’a o Carrowach oraz nowym Hogwarcie. Śmierciożercy chętnie karali
nieposłusznych uczniów, skupiając szczególną uwagę na Gryffindorze. Longbottom przytoczył
kilka przerażających anegdotek, w których oberwał Cruciatusem za pomoc
młodszym. Doszli w końcu do kolejnych drzwi podobnych do portretu Ariany.
Neville zeskoczył pierwszy, obracając i pomagając Hermionie. Dziewczyna
rozejrzała się po ogromnym pomieszczeniu, unosząc brwi na wiszące wszędzie
hamaki, leżące materace i porozstawiane z koców namioty. Zauważyła część
przeznaczoną do gotowania, a gdzie indziej prawdopodobnie łaźnie. Na środku
siedziało mnóstwo osób, rozmawiając, śpiąc bądź słuchając radia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zobaczcie, kogo tu mam –
zawołał gryfon, teatralnie kłaniając i wskazując ich. Nagle zapanował chaos,
gdy wszyscy podnieśli się i rzucili w ich kierunku. Każdy chciał przywitać się
z zaskoczonym Harrym, a mnóstwo głosów mieszało się ze sobą. Uczniowie
gwizdali, krzyczeli ich imiona, szczególnie skupiając na Wybrańcu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No dobra, wystarczy! Spokój –
krzyknął znów Neville, a tłum zaskakująco posłusznie wycofał się trochę.
Hermiona znów mogła rozejrzeć się wokół, otwierając ze zdumieniem buzię na
widok wiszącego na samej górze herbu Gryffindora. Tuż obok dumnie wisiały
pozostałe, nawet Slytherinu. Chociaż górował nad nimi inny, większy z dużymi
GD.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gwardia Dumbledore’a –
powiedziała, uśmiechając szeroko i wyciągając dłoń do przyjaciela, który
rozglądał się z ciekawością jak ona – To Pokój Życzeń! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – przytaknął Nev,
opowiadając o tym jak musiał się skryć. Dodawał przy tym poszczególne osoby,
które unosiły ręce i machały im z dumą i radością, że też tu są. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedz lepiej, co on tu robi –
Michael Corner wskazał stojącego wciąż z boku Malfoya, który przewrócił oczami
na tak nietaktowne pytanie – To śmierciożerca i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak, to ten zły – parsknął
złośliwie blondyn, ignorując naganne spojrzenie Hermiony – Okazuje się, Corner,
że nie wszystko jest białe albo czarne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co oczywiście każdy wie od
kiedy i my tu jesteśmy – Hermiona uniosła gwałtownie głowę, kiedy tak boleśnie
znajomy głos do nich dotarł. Uczniowie zrobili przejście, gdy grupka kilku osób
przepchnęła się na przód. Krzyknęła cicho, zbiegając ze schodów przy czym
prawie wywracając i wpadając w gotowe już objęcia przyjaciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Blaise! – westchnęła, wdychając
znajomy zapach i rozluźniając po raz pierwszy od przybycia. Mulat roześmiał się
i wciąż ją trzymając podszedł do pozostałej trójki by i z nimi się przywitać.
Uściskał dłużej blondyna, który wydawał się poruszony obecnością mulata równie
mocno co ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaka ty leciutka, skarbie –
Zabini ją puścił, odpychając na długość ramion i taksując wzrokiem – Wyglądasz
jak nieszczęście – zerknął na pozostałych – Wszyscy tak wyglądacie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ciebie też miło widzieć żywego,
przyjacielu – parsknął Malfoy, zerkając ponad jego ramieniem – Cześć, Harper,
Goyle, Crabbe? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, jak widać nie każdy z
wężem na szacie jest zły, nie? – Harper uśmiechnął się krzywo, ciekawie
przyglądając koledze, który minął Granger i do nich podszedł – Blaise nas
zabrał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-GB"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-GB">- Blaise, a gdzie.. Milli? </span>I Gin? –
Harry pozwolił pociągnąć się Nevillowi na materace w centrum pomieszczenia,
gdzie mogli na chwilę przysiąść. Wszyscy porozkładali się wokół, a Hermiona
wciąż starała się policzyć ile tu było osób. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ponad siedemdziesiąt –
podpowiedział jej Seamus, który widział jej spojrzenie. Uśmiechnęła się ciepło
do kolegi, przyglądając jak Harry siada w centrum. Swoim zwyczajem Ron opadł tuż
obok niego, a ona zajęła drugą stronę przyjaciela. Draco bez namysłu wciąż
rozmawiając z Zabinim, przysiadł obok niej, pozwalając sobie na krótki uśmiech.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak dobrze widzieć cię całego –
przyjrzała się zmęczonej twarzy mulata, który posłał jej równie czuły uśmiech –
Tak się bałam.. ale co ty tu robisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wytrzymałem w końcu –
rozłożył ramiona nieporadnie, rozglądając wokół – Kiedy Carrow.. rzuciła crucio
na.. Suzan nie wytrzymałem. Miałem przed oczami ciebie na początku roku i po
prostu.. ją zaatakowałem – westchnął ze znużeniem, krzywiąc – Nie. Suzan nie
przeżyła, a ja niemalże za nią trafiłem do grobu. Cudem napotkałem uciekając
Neville’a i Gin, a oni wciągnęli mnie do Pokoju Życzeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pominąłeś, że byłeś jednym z
pierwszych, którzy reaktywowali Gwardię – Lavender Brown dorzuciła, uśmiechając
ze smutkiem – Później Harper pomógł małej gryfonce, a Zabini go wciągnął. I
kilka ślizgonów dołączyło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jest nas dużo, ale
wystarczająco by i wąż się pojawił – Goyle wskazał wiszące godło Slytherina,
uśmiechając do Draco, który również uniósł kąciki ust. Hermiona przyjrzała się
dwóm <i>gorylom</i>, jak kiedyś nazywała wraz z przyjaciółmi kolegów ukochanego.
Gregory Goyle zawsze wydawał jej się dużym chłopakiem, ale dopiero teraz
zauważyła, że tłuszcz z młodszych lat zmienił się w mięśnie. Brązowe włosy
krótko obcięte dodawały mu drapieżnego wyglądu, a oczy błyszczały niepokornie.
Natomiast Vincent Crabbe miał czarne włosy opadające mu na czoło i równie
szerokie ramiona. Mimo wszystko po latach Quidditcha zeszczuplał, wyglądał na
zwinniejszego oraz płynniej się poruszającego. Ciemne oczy wpatrywały się w
nich z ciekawością oraz chłodem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W sumie jest nas trzynaścioro –
Harper uniósł brew, gdy Hermiona bezwiednie podała blondynowi kubek z gorącą
herbatą, którą przyrządził dla niej Neville. Bez zastanowienia ściągnęła z
siebie ciemną bluzę ślizgona, układając ją na kolanach i pozostając w szarej
bluzce, również należącej do Draco. Nie zwróciła uwagi na pełne zaskoczenia
spojrzenie goryli oraz Harpera, którzy dobrze wiedzieli czyje są noszone przez
nią ubrania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie Milli? – zapytał Draco,
podając z powrotem kubek dziewczynie i uśmiechając z rozbawieniem do mulata –
Czemu się nie rządzi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zaginęła – powiedział w końcu
Blaise, a cisza zapadła nagle w ich kryjówce. Hermiona zamarła z kubkiem przy
ustach, a smaczny napar zaczął być bezsmaku. Odsunęła kubek, zaciskając dłonie
i znów zerkając na mulata, który odwrócił wzrok – Ona.. wyszła. I nie wróciła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie <b><i>wyszła</i></b>? – drgnęła, gdy
znajoma zimna nutka pojawiła się w głosie blondyna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem – Zabini zmarszczył
brwi, kręcąc głową – A gdzie.. reszta?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy i Teodor mają swoją..
misję – powiedziała, kiedy pozostała trójka wciąż milczała. Zauważyła, że
ślizgoni i nie tylko oni unieśli brwi na wzmiankę o innych członkach wężowego domu
– A Astoria.. cóż, o to pytaj tego kretyna – wskazała Harry’ego, który
przewrócił oczami – Nathaniel jest bezpieczny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Toria też jest bezpieczna –
przytaknął Wybraniec, szczerząc radośnie na ich złe spojrzenia – Oj, nie
gniewajcie się, ale to moja słodka tajemnica. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy to prawda, że byliście…
okradliście Bank Gringotta? – Cho Chang przerwała chwilę ciszy, przyciągając
ich uwagę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – Ron przytaknął z
uśmiechem satysfakcji – Nie dość, że okradliśmy, to uciekliśmy na smoku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie ma czym się chwalić,
Weasley – prychnął wciąż mający im to za złe Draco, krzywiąc na szturchańca
Hermiony – To było nieprzemyślane i całkowicie niezgodne z naszym planem!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz co przez ciebie
przemawia, kochanie? Zazdrość! – Harry wyszczerzył się radośnie, kiedy szare
tęczówki spoczęły na nim ze złością – Taak, zazdrosny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czego tam szukaliście? –
jedynie Blaise wydawał się nie być zaskoczony ich ciepłymi relacjami, a
pozostali tu zebrani wciąż starali się zrozumieć skąd wśród znanej trójcy
znaleźli się ślizgoni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zaraz – Harry machnął ręką,
podnosząc się oraz zaskakując tym razem i Blaise'a, i znajomych przyjął znaną już im
rolę lidera – Zacznijmy od początku, Zabini. Od początku. Nie zostawiłem was.
Chciałbym być tu z wami od początku, ale Dumbledore pozostawił mi i.. im misję
– wskazał na nią oraz Rona, który podciągnął nogi pod brodę i lekko przytaknął
– W trakcie ostatniego roku dużo się zmieniło. Bardzo.. dużo – tym razem
zatrzymał wzrok na Malfoyu, który leniwie uniósł brew na wskazanie w tak
niekulturalny sposób jego osoby po raz drugi w tak krótkim czasie – Nic nam przy tym nie zostawił. Żadnych
wskazówek, podpowiedzi, gdzie zacząć. Działaliśmy na oślep, ale do czegoś
doszliśmy. Niestety to jeszcze nie koniec i nie zostaniemy tu dłużej niż to
konieczne – salę wypełniły jęk rozczarowania oraz głosy protestu, ale
wystarczyła uniesiona ręka Wybrańca by umilkli – Mamy wciąż dużo roboty,
zrozumcie. Zostałbym gdybym mógł. Jesteście niesamowici, naprawdę! My.. musimy
zrobić jeszcze kilka ważnych rzeczy i..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry? – Hermiona zerwała się
do góry, kiedy zamarł, a jego oczy zamgliły się. Jęknął cicho, robiąc krok do
tyłu i unosząc dłonie. W sekundę doskoczyła do niego, chwytając za ręce i lekko
szarpiąc – Wróć do nas, Harry.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty masz na to jakiś radar –
stwierdził Draco, przyglądając jak Ron wstaje i w ostatniej chwili łapie
Wybrańca nim ten opadł z hukiem na ziemię. Tym razem on sam się szybko
przesunął do ciemnowłosego, chwytając za różdżkę i odpychając stanowczo
gryfonkę. Hermiona posłusznie odsunęła się, przyglądając jak rzuca kilka
zaklęć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się dzieje? – Neville
zagryzł wargę, gdy dziewczyna zamrugała zaskoczona. Wszyscy wpatrywali się w
nich ze zdumieniem, a niektórzy podejrzliwie zerkali na blondyna nachylonego
nad ich Ostatnią Nadzieją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedz im nim pomyślą, że
właśnie go morduję – mruknął do niej Draco, szarpnięciem przekręcając Wybrańca
na bok – No, Granger.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry ma połączenie z Czarnym
Panem – powiedziała w końcu, zaplatając ramiona na piersi – W ten sposób on
może go torturować i… krzywdzić. Harry zazwyczaj ma wystarczająco dużo siły by
go blokować, ale ostatnio mało mieliśmy czasu na odpoczynek i.. cóż, Harry
właśnie toczy walkę na śmierć i życie z Sami-Wiecie-Kim, a Draco stara się
dodać mu sił. Harry wybudzi się niedługo z bólem głowy i złym humorem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ładnie – Blaise pogratulował
jej uproszczonej wersji tego co tak naprawdę działo się z chłopakiem – Połóżmy
go z boku, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A ty może powinnaś odpocząć? –
Neville wskazał jej łazienkę, popychając łagodnie – Musicie się trochę
zregenerować, a tu jesteście bezpieczni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wróciliśmy do domu –
przytaknęła, czując jak łzy napływają jej do oczu – Wróciliśmy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Coś ukrywasz – mruknął, gdy ułożyli
już z boku Wybrańca. Przyjrzał się uważnie bladej twarzy chłopaka, którego
oddech się właśnie unormował. Uśmiechnął się lekko ciesząc, że eliksir
usypiający w końcu zadziałał. Poprawił mu poduszkę, a później nakrył kocem,
ostrożnie starając się nie naruszyć niedawno uleczonych ran. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Później – Blaise tym razem nie
zaprzeczył, rzucając torbę Hermiony na materac za Potterem i uśmiechając krzywo
– Ależ się o niego troszczysz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Toż to nasz Wybawiciel –
mruknął, przykładając ostatni raz dłoń do ciepłego czoła zielonookiego.
Usatysfakcjonowany podniósł się, zauważając wiele par oczu wpatrzonych w niego.
Powstrzymał się przed niemiłym komentarzem, dobrze wiedząc, że dziwi ich i jego
troska, i sama obecność u boku ich bohatera. Zrobił kilka kroków nim uniósł
różdżkę by w skupieniu rzucić kilka zaklęć chroniących wokół przyjaciela.
Później z Blaisem umieścili koc tak by zasłaniał odpoczywającego gryfona przed gapiami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co zrobiłeś? – Harper wskazał
na niewidzialną barierę, jaką umieścił metr od posłania ciemnowłosego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak ktoś przekroczy tą granicę,
to dość mocno.. zostanie odrzucony – powiedział spokojnie, podkreślając
ostatnie słowa by usłyszeli go wszyscy. Później lekko kiwając głową Ronowi,
który rozmawiał z Longbottomem i paroma gryfonami, przeszedł do kąta, który
zajmowali jego znajomi z domu. Oczywiście, nawet tutaj zostali zepchnięci w
ciemny bok, gdyż mało osób ufało w tych czasach ślizgonom. Usiadł na jednym z
posłań, przyglądając otaczającemu go gronowi Węży. Crabbe oraz Goyle
opowiedzieli kilka rzeczy co się wydarzyło, a Harper dorzucał czasem po dwa
grosze. Oprócz tej bliskiej mu trójki, nie licząc rzecz jasna Blaise’a,
odnalazł wzrokiem Corbina Shadowa z piątego roku, Nayę Smallow z szóstego,
kilka małych ślizgonów, których imion teraz nie pamiętał. Uniósł brwi na widok
Alejandra Velle, rok młodszego od niego ucznia. Kogo jak kogo, ale niektórych z
nich nie spodziewał się zastać w tym pokoju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się z tobą działo? - zapytał Gregory, wyciągając z torby butelkę
Ognistej i unosząc zabawnie brwi – Słyszeliśmy, że nie żyjesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A umarłem, fakt – uśmiechnął
się krzywo, opowiadając po krótce o przerażającej służbie u Czarnego Pana, a
później i o ucieczce. Pominął przy tym wiele detali, nie chcąc samemu wracać do tych przerażających chwil. Dodał, że z Harrym jego relacje ociepliły się od ponad
roku, a jego obecność u boku Wybrańca była dla niego już normą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dlaczego? – dociekał Corbin,
rozkładając ramionami – Dlaczego tak ryzykowałeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo miałem o co walczyć... –
odpowiedział szczerze, unosząc głowę i odruchowo przeszukując wzrokiem tłum –
Mam. O kogo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W końcu ją zobaczył. Wyszła dopiero
co z łazienki, a mokre loki opadały na jej ramiona. Poczuł rozczarowanie, że
założyła czystą koszulkę należącą do którejś z dziewcząt, a nie jego. Jednak co
zauważył z zadowoleniem, jego bluzę przepasała w pasie. Szła powoli, witając z
wieloma osobami, które ją zaczepiały bądź ściskały i witały. Przyglądał się jak
uśmiechała się do każdego, przesuwając wciąż w kierunku środka, gdzie stał Ron z Nevillem oraz Seamusem. Kiedy do nich doszła jej uśmiech zrobił się
szerszy, a potem oparła się o Weasleya o czymś mówiąc i machając zabawnie ręką.
Rozśmieszyła tym całą trójkę, przyciągając wzrok kilku osób. Spoważniała
jednak, gdy odnalazła wzrokiem zawieszony koc, zasłaniający Harry’ego od
wszystkich. Powiedziała coś jeszcze, poklepując rudego po ramieniu i kierując
tym razem szybszym krokiem do zielonookiego. Nie mógł powstrzymać prychnięcia,
gdy jakaś krukonka coś powiedziała wskazując na jego barierę, jakby chcąc
ostrzec Hermionę przed jej przekroczeniem. Brązowe oczy błysnęły rozbawieniem,
gdy skinęła, a później zrobiła decydujący krok. Widział poruszenie wśród
innych, jak i siedzących wokół niego znajomych. Hermiona zniknęła na chwilę za
kocem, wyłaniając się po chwili z powrotem. Stanęła niezdecydowana, przesuwając
wzrokiem po twarzach nim dotarła do niego. Wpatrywali się w siebie przez jakiś
czas nim w końcu ruszyła ku nim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idzie tu – szepnął Vincent,
sprawiając, że pozostali się wyprostowali. Jedynie Blaise wydawał się
rozluźniony oraz rozbawiony zachowaniem pozostałych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest ciepły – powiedziała na
wstępie, stając nad nim i kładąc dłonie na biodrach – Nie wiem ile może mieć,
ale jest ciepły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To dobrze, żywi ludzie zwykle
są ciepli – zauważył złośliwie, sprawiając, że uniosła brwi do góry –
Spokojnie, <i>skarbie</i>, podałem mu już eliksir. Zaraz zacznie działać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zemdlał – dorzuciła, pozwalając
mu chwycić się za dłoń i pociągnąć na materac obok siebie. Opadła z gracją,
wciąż marszcząc brwi – Od dawna nie mdlał. Czy to przez zmęczenie? Czy użył
większej siły?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przestań się zamartwiać na
chwilę, Granger, i daj mu się przespać – polecił jej, zakładając bezwiednie
jeden pukiel za jej ucho – Jak się obudzi, to nam wszystko powie. I będzie
wypoczęty chociaż trochę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie jest zwyczajne, przecież
wiesz – westchnęła, znów przymykając powieki – Na dodatek martwi mnie cisza ze
strony Teo. Blokuje mnie! Jak on w ogóle śmie to robić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, kryzys? – Blaise
wyszczerzył się do dziewczyny, sprawiając, że na chwilę się uspokoiła i lekko
uśmiechnęła – Nie martw się, Herm, Teodor cię kocha. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Właśnie to mnie martwi –
odpowiedziała, rzucając mu znaczące spojrzenie zamyślonych brązowych oczu.
Draco skinął, zgadzając się tym razem z nią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po ostatnim.. incydencie,
Teodor bardzo ją niańczy, codziennie – powiedział mulatowi, który od razu
wychwycił jego wahanie. Sam przyjrzał się Hermionie, która na wzmiankę o
torturach, które przeszła zadrżała. Wyciągnął dłoń, nie dziwiąc, gdy się
cofnęła bezwiednie. Dopiero po sekundzie przypomniała sobie, gdzie są i że to
on. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jakim incydencie? – zapytał cicho
Zabini, zapominając, że nie siedzą tu sami. Wpatrywał się dużymi oczami w
dwójkę, cichych nagle przyjaciół. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nieistotne teraz – machnęła ręką,
uśmiechając krzywo do wpatrzonych w nią ślizgonów – Nie musicie się tak
patrzeć. Nie zabiję go. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co nie zmienia faktu, że czasem
mi grozi – Draco dorzucił, pociągając ją za jeden z włosów i wygodniej
układając w swoich ramionach. Co zaskakujące pozwoliła się wciągnąć na kolana
oraz objąć, ufnie do niego przylegając. Widział zdumione miny znajomych, którzy
oceniali sytuację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyli.. – Vin machnął ręką na
nich, szukając odpowiednich słów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – odpowiedział bez wahania,
na chwilę mocniej ją obejmując – Zakochałem się w cholernej Granger. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nowość – mruknęła Naya,
przyglądając ciekawie dziewczynie. Hermiona mruknęła coś pod nosem, rumieniąc
pod intensywnym wpatrywaniem w nią przez tak dużo osób. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To prawda, że leciałaś na
smoku? – zapytał chłopiec z drugiego roku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – przytaknęła mu,
uśmiechając łagodnie do dziecka – Leciałam na smoku i potem musiałam z niego
zeskoczyć do wody.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie bałaś się? – drążył malec,
unosząc brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne, że się bałam – zaśmiała się
cicho, spuszczając na chwilę wzrok – Czasem strach jest dobry. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja się cały czas boję –
przyznał w końcu, zagryzając wargę – Pomogłem dziewczynce i chcieli mnie
skrzywdzić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To dobrze, że jej pomogłeś –
pocieszyła go, wzruszając ramionami – To potwory. Ale wciąż ludzie i nie są
nieśmiertelni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry Potter ich pokona prawda?
– dodał pewniejszym tonem, wskazując na śpiącego gdzieś tam bohatera – Wszyscy mówią,
że Harry nas uratuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zrobi to – odpowiedział za nią
Draco, zaskakując tym wszystkich – Harry jest niesamowitym czarodziejem. Tak naprawdę
to już wygraliśmy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Herm! – uniosła głowę,
odnajdując od razu Rona, który stał niedaleko przejścia od obrazu i ściskał w
ramionach Lunę Lovegood. Tuż za jasnowłosą pojawiła się ruda Ginny oraz George,
którzy właśnie dopadli brata. Poderwała się do góry, pociągając za sobą Draco,
a ku jej zdumieniu Blaise sam się podniósł.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hermiona! – Ginny wpadła w jej
ramiona, obejmując mocno. Po chwili trzymała w uścisku jej brata, a na końcu
jasnowłosą. Obróciła się uśmiechając na widok markotnej miny Draco, któremu
Luna zawisła na szyi. Ruda witała się ciepło z Blaisem, a potem zaczęła szukać
wzrokiem brakującego chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Śpi teraz – uspokoiła ją,
śmiejąc, gdy Lee Jordan ją mocno uściskał. George oraz Lee pociągnęli ich,
pokazując radio. Lee bez problemu je uruchomił, chwytając mały mikrofon i
uruchamiając sprzęt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nowa prognoza pogody! Nowa prognoza
pogody! – Hermiona uniosła brwi, kiedy tym razem George przejął mikrofon – GROM
UDERZYŁ. GROM UDERZYŁ.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Serio? – zaśmiał się cicho
Draco, obejmując ją jedną ręką w pasie – Grom? Och, już nie mogę się doczekać
by mu to powiedzieć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zachowujesz się jak dzieciak –
zauważyła rozbawiona, nie protestując, gdy cmoknął ją w skroń – Dobrze was
widzieć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie gadaj, mądralo, was też –
starszy brat Rona puścił jej oczko – Odpocznijcie może, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobry pomysł – przytaknął Draco,
pociągając gryfonkę w stronę posłania Wybrańca – Jesteś zmęczona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty też – mruknęła, ignorując
ciekawskie spojrzenia innych. Przeszli przez barierę ślizgona, przyciągając jeden z
materacy i siadając na nim. Hermiona położyła się, wkładając wcześniej jego
bluzę i uśmiechając, kiedy ułożył się za nią, obejmując ją wciąż i tuląc. Ron
zajął posłanie tuż obok, ignorując ich i okrywając się kocem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mieli mało czasu na odpoczynek. Mieli
wszyscy dużo pytań, ale byli bezpieczni. Uśmiechnęła się na myśl, że gdzieś
niedaleko Milli i Marcus oraz Pansy i Teo podążają do nich.<br />
<br />
Znów będą wszyscy razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I zwyciężą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niesamowite – powtórzyła,
rozglądając wokół. Opierała się o barierki, podziwiając rozpościerające się pod
nią widoki. Nigdy nie spodziewała się, że góry mogą być takie piękne. Kiedy Teodor
zapowiedział wędrówkę na ten szczyt marudziła oraz narzekała. Teraz było tu już
niewiele osób, wszyscy bowiem spieszyli się by zejść przed zachodem słońca. Zerknęła
na towarzysza, którego oczy błyszczały, gdy wpatrywał się w lasy i zbocza. Właśnie
mijała ich ostatnia dwójka odważnych piechurów, a ona nie powstrzymała
uśmiechu. Dwie młode dziewczyny, gawędziły radośnie oraz beztrosko, nie
martwiąc zbytnio goniącym ich zachodem. Jedna z nich miała rude włosy oraz
alabastrowy odcień skóry, kojarzący się Pansy z jej własną bladą karnacją. Bystre
oczy patrzyły na jej przyjaciółkę zza ciemnych okularów a usta rozciągały w
uśmiechu. Obok niej szła wyższa dziewczyna o brązowych kosmykach i błyszczących
rozbawieniem oczami. Opowiadała coś żywo, machając przy tym rękoma i chichocząc
non stop. Przez chwilę żałowała, że nie rozumie o czym tak dyskutowały, nie
mogąc przestać wyobrażać sobie na ich miejscu siebie i Astorii. Zazdrościła tej
dwójce czasu, który spędzały teraz i spokoju ducha, nie musiały się przecież
martwić, że mogą zginąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodź – Teodor odezwał się, gdy
tamta dwójka zniknęła. Przeszedł przez barierkę, rzucając jej rozbawiony wzrok.
Posłusznie zrobiła to co on, pozwalając poprowadzić się po krawędzi na skalną
półkę, gdzie usiedli. Czuła jak serce jej wali i nie była pewna czy to przez bliskość
chłopaka czy adrenalinę, gdy zauważyła wysokość na jakiej się znajdywali. Usiedli wygodnie,
spuszczając nogi w dół i obserwując chylące się ku zachodowi słońce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pięknie tutaj – mruknęła z
zadowoleniem, ciesząc ciepłem ostatnich promyków słońca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Moje ulubione miejsce –
przytaknął, uśmiechając z satysfakcją oraz rzucając na nią okiem – Czemu Harry’ego?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przypomina mi Chrisa –
odpowiedziała szczerze, wiedząc, że pyta czemu liczy się dla niej wybaczenie
akurat Pottera – Przypomina mi go czasem… i to jest Harry. Może nie jest już
tak całkowicie niewinny i nieskalany, ale jest moją kotwicą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak moją Hermiona – skinął
głową ze zrozumieniem, przymykając powieki i opierając głowę o ścianę –
Myślałaś co będzie po tym wszystkim?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zapewne wsadzą nas do Azkabanu
i dopiero Harry z resztą nas wyciągną – stwierdziła obojętnie, zaciskając
dłonie w pięści – A może nie dożyjemy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeśli przeżyjesz.. i unikniemy
Azkabanu, poważnie czy ty musisz mieć tylko czarne scenariusze? To co byś
chciała zrobić? – drążył, rzucając jej zaciekawione spojrzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mam bladego pojęcia –
przyznała w końcu, zerkając na niego – A ty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałbym mieć antykwariat –
wzruszył ramionami, gdy zrobiła duże oczy – Coś małego, spokojnego. Gdzie mógłbym..
zapomnieć. A może zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I się ukryć – dodała, kiwając głową
ze zrozumieniem – Też bym chciała zniknąć na jakiś czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale pewnie nie będzie nam to
dane – westchnął, bawiąc się sygnetem na palcu – Łapanie śmierciożerców, przywrócenie
spokoju i porządku.. dużo jeszcze do zrobienia przed wakacjami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Byłyby to jednak najpiękniejsze
wakacje życia – zaśmiała się, opierając bezwiednie policzek o jego ramię i
mrużąc powieki, gdy ostatnie promyki słońca zniknęły – Gdzie byśmy wyjechali?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dookoła świata – zaproponował,
obejmując ją w pasie i lekko uśmiechając – Miesiąc po bitwie widzimy się na
lotnisku i wsiadamy do pierwszego lepszego samolotu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Podróże sposobem mugolskim? Świetny
pomysł – z entuzjazmem się zgodziła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Omawiali swoje wymarzone wakacje,
siedząc wtuleni w siebie, dodając co ciekawsze cele podróży i atrakcje. Pansy
zaśmiała się pierwszy raz od dawna, pozwalając silnym ramionom Notta się
obejmować. Nie zauważyła nawet momentu, kiedyś na szarym niebie pojawiło się tysiące
jasnych punkcików. Oglądali gwiazdy, szepcząc dalej o ich nowym marzeniu. Podobała
jej się myśl o kolejnych długich tygodniach spędzonych z Teodorem. Przestała czuć
się dziwnie, gdy serce jej przyspieszało, a brzuch lekko ściskał. Teraz było to
przyjemne. Lubiła te chwile, gdy się w nią wpatrywał jakby była najciekawszą
osobą z jaką miał kontakt. Ale najbardziej cieszyła ją świadomość, że on
naprawdę ją rozumiał. Kiedyś byli niechętni wobec siebie, bo z łatwością
widzieli wspólne cechy. Później, to on pomógł pozbierać się jej po morderstwie
mugola. Przeszedł z nią przez wszystkie etapy. Pozwalał jej zabijać
śmierciożerców, pomagając sprzątać po każdym bałaganie jaki zrobiła. <o:p></o:p><br />
<br />
- Ale tu też wrócimy - przerwała mu, kiedy opowiadał o słonecznej Hiszpanii - Prawda?<br />
<br />
- Tak, Bieszczady mają w sobie pewien nieziemski urok - przytaknął, gładząc ją wciąż po ramieniu i opowiadając dalej o Barcelonie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A ona w jakiś sposób mu się odwdzięczyła, gdy
ostatnio leżał i skręcał się w bólu. Podobało jej się, że mogła go bezgrzesznie
wciąż dotykać, sprawdzać czy nie ma temperatury czy kłaść się obok spać,
tłumacząc, że to w obawie o jego zdrowie. Lubiła budzić się i widzieć jak śpi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie boi się jej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie brzydzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozumie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obiecaj mi, że tak będzie –
poprosiła, obserwując jak ciemne oczy przesuwając się z nieba wprost na jej
twarz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obiecuję – szepnął, wyciągając
dłoń i muskając jej policzek – <i>Jeśli nie
nakłonię niebios, poruszę piekło. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uśmiechnęła się, przymykając
powieki oraz pozwalając sobie na chwilę radości i poczucia bezpieczeństwa. To była
ich ostatnia chwila wytchnienie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bo gdy jutro otworzy powieki,
wszystko się skończy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A może raczej zacznie?<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Początek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był już tak blisko.<o:p></o:p></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-64857805859509785352016-11-20T20:10:00.002+01:002016-11-20T20:10:52.311+01:00Pamiętaj także o tym, że kochałam, i że to miłość skazała mnie na śmierć.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Witam,<br />
jak żyjecie? Jesień za oknem, deszczyk pada i marzy się tylko kocyk oraz książka do tego. A tu los sobie kpi, bo uczyć się trzeba.<br />
<br />
Miłego czytania :)<br />
<br />
Ściskam ciepło,<br />
Lupi♥<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
- Draco?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jasnowłosy nie zwrócił na nią
uwagi, wciąż pochylony nad papierami. Opierał łokcie o materac ich łóżka, a
jasne kosmyki opadały mu na twarz. Fioletowo niebieskie sińce pod jego oczami
dodawały mu chorobliwego wyglądu. Zagryzał znów policzek, marszcząc brwi, a
niewielka zmarszczka pojawiła się między jego brwiami. Jak ostatnie tygodnie
spędził zamknięty w czterech ścianach, burcząc pod nosem przekleństwa oraz
starając się odnaleźć klucz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Musisz odpocząć – powiedziała
stanowczo, wyciągając rękę po rozkładane książki. Chłodne palce zacisnęły się
na jej nadgarstku, pociągając z dala od kartek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie dotykaj – syknął Draco,
mrużąc powieki i mrugając szybko. Uścisk zelżał, a ich palce się splotły.
Hermiona przyglądała się jak siada, masując zesztywniały krzyż. Przyciągnął ją
do siebie, oplatając ramionami jej talię oraz chowając twarz na jej brzuchu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco, musisz odpocząć –
poprosiła cicho, zaciskając powieki. Nie mogła uwierzyć, że powoli ona sama
odczuwała beznadzieję sytuacji. Od powrotu ze szpitala stan Nathaniela się
jedynie pogorszył. Święta przywitali skuleni w namiocie, każdy osobno,
wsłuchując się całą noc w chrapliwy oddech dziecka. Jedynie na kilka godzin
zdołała się wyrwać, towarzysząc Harry’emu w Dolinie Godryka. To wtedy zdała
sobie sprawę, że właśnie zbliża się Nowy Rok. Sylwestra spędzili nad niewielkim
jeziorkiem w lesie na północy Szkocji. Nikt nie śmiał się, nikt nie składał
życzeń. Siedzieli. Czekali. A krew zdobiła chusteczki chłopca. Harry oraz Ron
zdobyli Miecz Godryka Gryffindora. Wciąż nie mogła zrozumieć ich opowieści, nie
umiała powiązać lśniącej łani z .. czymkolwiek. Cała historia nie miała dla
niej sensu. Nie umiała również stwierdzić co zmieniło się pomiędzy dwójką
przyjaciół. Nie rozumiała ich porozumiewawczych spojrzeń oraz lekkich
uśmieszków. Harry uciekł, gdy o to zapytała. Ron zrobił się czerwony oraz
pogłośnił radio. Często spotykali się wieczorem w salonie. Siadali w kole,
wpatrując w małe pudełko, z którego wydobywały się znajome głosy. Słuchali
listy poległych, wstrzymując oddech czy nie pojawi się ktoś znajomy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To mnie zabija, Granger, jakby
został na mnie rzucony czar a ja nie mogę się uwolnić – wymamrotał cicho,
wbijając palce w jej plecy – Jakbym nie mógł się przestać dusić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zaklęcie w końcu zostanie przerwane
– pocieszyła go, odrzucając z głowy wizję śmierciożercy, któremu wbiła sztylet
w szpitalu. Zabiła go. Może Harry skręcił mu kark, ale ona wiedziała. Widziała
pustkę w jego oczach, w chwili gdy Złoty Chłopiec chciał oszczędzić jej
wyrzutów sumienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znów o nim myślisz? – szepnął,
unosząc smutne oczy na nią – Ustaliliśmy już, że to nie ty go zabiłaś.
Pamiętasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – przytaknęła, uśmiechając
blado – Jak mogę ci pomóc?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdybyś nie wbiła mu noża,
zaklęcie duszące by cię wciąż dusiło – stwierdził, wzruszając ramionami –
Ratowałaś się. Jesteś od niego ważniejsza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie nam o tym decydować –
zauważyła cierpko, marszcząc czoło – Wtedy wybór był prosty dla mnie. Ja albo
on. Sztylet albo moja śmierć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wciąż wybór byłby prosty –
wywrócił oczami, pociągając ją na swoje kolana – Ja zawsze bym wybrał ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem – przyznała, uśmiechając
szeroko oraz oplatając nogami jego biodra – A ja zawsze wybrałabym ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś aż nazbyt pewna siebie,
co – parsknął, muskając nosem czubek jej, a potem lekko muskając wargami kącik
jej ust – Kocham cię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A ja kocham ciebie – odszepnęła
prosto w jego ust, łącząc ich namiętnym pocałunkiem. Ostatnio wciąż nie mogli
znaleźć dla siebie chwili. Hermiona przesiadywała w salonie przy chorym
Nathanielu, starając zbić trawiącą go gorączkę. Draco spędzał czas nad
książkami medycznymi szukając małego elementu, którego nikt nie mógł zauważyć.
Ani lekarze, ani oni. Przerażał ich również Teodor, zachowujący bardziej
mrocznie niż zwykle. Znikał na całe dni w lesie, wracając czasem wieczorami
oraz siadając przy ognisku. Pansy również była duchem. Raz zadowolona siedziała
obok, raz znikała na dwa dni. Ron zajmował się ich małą druidem Evelyn, która również
przeglądała z blondynem uzdrowicielskie księgi. Parzyła dla chłopca herbaty,
mające wspierać jego organizm. Astoria rzadko kiedy wychodziła z namiotu bądź
pokoju, leżąc w łóżku oraz przechodząc własne przeziębienie. Jedyną spokojną
osobą był Harry. Zielone oczy lśniły bystro, usta wykrzywiały w uśmiechu, a
głos pokrzepiał wszystkich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przestań myśleć – usta Draco
przesunęły się po jej szczęce, a chłodne palce wsunęły pod skraj jej bluzki –
Teraz jesteśmy tylko my. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tylko oni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Westchnęła, pozwalając chłopakowi
zdjąć z niej koszulkę, uśmiechając przy tym, kiedy zsunął ją na łóżko, samemu
się podnosząc. Z zawadiackim uśmiechem zrzucił z siebie bluzę wraz z koszulką,
unosząc brwi, gdy zsunęła wzrok na umięśniony blady brzuch. Ostatnio wiele
warstw bandaży zmienili na lekki opatrunek, a przerażające blizny zbladły. Hermiona
uniosła koniuszki warg, wyciągając rękę i wsuwając palec za szlufkę,
przyciągnęła go do siebie. Draco posłusznie opadł na nią, chowając twarz w
zgłębieniu jej szyi, palcami gładząc nagie ramiona dziewczyny. Pocałował ją
czule w obojczyk, zahaczając łobuzersko zębami o jej szczękę i kończąc tuż
przed jej rozchylonymi ustami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tęskniłem za tym – wymamrotał,
muskając palcami jej czerwone od emocji policzki oraz cicho śmiejąc – Tak
tęskniłem za tobą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pokaż mi jak – szepnęła
ochryple, wyciągając szyję by ich wargi się połączyły. Pocałowała go łapczywie
oraz nagląco, powstrzymując ledwo przed głuchym jękiem, gdy przyjemny dreszcz
obiegł całe jej ciało. Wbiła palce w jego łopatki, wdychając piżmowy zapach
jego nagiego ciała oraz rozchylając delikatnie wargi. Mruknął gardłowo,
odpowiadając na jej gesty równie śmiało oraz łakomie. Pod ciężarem jego ciała,
łagodnym muśnięciom dłoni na całym ciele oraz znajomym pocałunkom rozluźniła
się. Pierwszy raz od dawna wszelkie smutki oraz stres zniknęły, a radość oraz
pożądanie zapełniły jej myśli. Musnęła opuszkiem guzik od jego spodni,
wzdychając, gdy zeskoczył z niej by ściągnąć z siebie ostatnie elementy
garderoby. Zarumieniona wpatrywała się w niego bezczelnie, nie czując ani
wstydu ani niepewności, gdy sięgnął po jej pasek, zsuwając z niej spodnie.
Pomogła mu z majtkami, rzucając je na podłogę, gdzie leżały ich ubrania.
Przesuwali wzrokiem po swoich nagich ciałach, chłonąc siebie nawzajem z
największą intensywnością. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcę się z tobą kochać –
powiedziała w końcu, pochylając lekko głowę i uśmiechając szeroko – Draco?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Choćby miał się skończyć świat,
to nie mógłbym odmówić – zaśmiał się, wskakując z powrotem na materac obok niej
i specjalnie leniwie nachylił nad nią. Przylgnęła do jego ciepłego ciała,
obejmując ramionami za szyję oraz obsypując pocałunkami jego szyję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był dla niej całym jej światem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Hermiona zamknęła powieki, gdy
Draco powoli tracił kontrolę, a jego dłonie gładziły jej całe ciało. Zacisnęła
pięści na kocu, wyginając oraz wzdychając, gdy znów znaleźli się tak blisko jak
tylko mogli. Ich usta połączyły się w pocałunku, gdy wypełnili sobą cały swój
wszechświat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
On i ona. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tylko oni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mówiłem byś przestała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mówiłam, że nie posłucham –
przewróciła oczami, przyglądając ciemnym plamom na swoich dłoniach. Przesunęła
wzrokiem po wnętrzu namiotu, zatrzymując na sekundę dłużej oczy na kilku kocach
leżących przy jednej ścianie. Potem obróciła się w jego kierunku, unosząc do
góry dłonie – Cześć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie planowałem tego – mruknął,
wciąż zirytowany, wskazując nerwowo miskę z wodą po drugiej stronie. Powoli
podeszła do niej, wsuwając dłonie do chłodnej wody i barwiąc ją na różowo – Nie
było tego w naszych planach, pamiętasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lepiej nie planuj niczego. Nie
zakładaj z góry tysiące różnych scenariuszy – obserwowała jak misa sama
napełnia się na nowo czystą wodą, a jedynym wspomnieniem o czerwonej mazi,
którą zmyła było kilka plamek na jej rękawie – Bo wiesz, życie to suka. I
dostaniesz to, czego w ogóle się nie spodziewasz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyt długo żyjesz tym czego już
nie ma – westchnął, podchodząc do niej i niemalże czule osuszając jej dłonie
kawałkiem ręcznika – Czas na ciche morderstwa się skończył. Teraz będą walki,
więc proszę przestań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po której ty stoisz stronie,
co? – uniosła brwi, kiedy uśmiechnął się szelmowsko i mijając ją opadł na
posłanie zrobione z owych koców – Jak mam ci ufać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie ufaj mi – zaśmiał się,
poważniejąc gwałtownie i wbijając w nią intensywne spojrzenie bursztynowych
oczu – Po prostu mnie kochaj. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu mam cię kochać? –
zrzuciła z siebie pelerynę, odkładając ją na bok. Powoli podeszła do chłopaka,
opadając na zadziwiająco miękkie oraz miłe łóżko. Ostrożnie położyła się na
plecach, przyglądając jak śmierciożerca robi to samo. Ułożyli się zwróceni w
swoją stronę, ona od ściany, on od wejścia, jakby starając się ją chronić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo tego potrzebuje –
odpowiedział w końcu, zaskakując ją szczerością w głosie – Potrzebuje twojej
miłości. Potrzebuje ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Do czego? – szepnęła,
zastanawiając się czy nie zwariowała. Co by powiedział Draco bądź Blaise na
wieść, że kolejny raz narzuciła na głowę kaptur śmierciożercy oraz zabiła
trzech wartowników obozowiska Raphaela. A później przeszła przez sam środek
hordy sługusów Voldemorta by dojść do największego namiotu ich przywódcy byle
tylko móc położyć się obok niego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- By nie utonąć we własnym
szaleństwie – stwierdził równie cicho, wyciągając rękę i odgarniając jej z
czoła czarny pukiel – Raven, jesteś moją ostatnią nadzieją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie żyj nadzieję, Raphaelu –
zmrużyła powieki, przyglądając chłopakowi uważnie - Nie jestem stworzona do
kochania…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nadzieja jest dobra, a to co
dobre nie znika nigdy – wzruszył ramionami, zsuwając ostrożnie rękę i splatając
ich palce – Ja też nie jestem w tym zbyt dobry. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tworzymy beznadziejnie
nienormalny duet – zaśmiała się, pozwalając przyciągnąć w ciepłe ramiona i
utulić kocem – Nie chcę by nastał nas ranek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Musisz wrócić do przyjaciół –
wymamrotał, muskając ustami jej czoło oraz gładząc palcami po plecach
uspakajająco – Kiedyś będziemy mogli spędzić w łóżku cały dzień. Nie będziemy
musieli martwić się wojną oraz problemami jak utrzymać twoją drużynę bohaterów
przy życiu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedyś będziemy tylko ty i ja –
przytaknęła, zamykając powieki i czując nieprzyjemny skurz w żołądku na myśl,
że to nieprawdopodobne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Śpij, moja słodka – poprosił,
rozluźniając przy niej oraz samemu się układając wygodniej – Kiedyś nasze sny
będą prawdą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy uśmiechnęła się, obracając
plecami do chłopaka by wygodniej ją objął. Ułożyła głowę na jego ramieniu,
otwierając oczy. Nie chciała spać. W snach nie tylko nawiedzały ją duchy tych,
których zabiła, ale również oni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeden z lśniącymi, bursztynowymi
oczami łaknący każdej jej cząstki bardziej niż czegokolwiek innego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oraz on. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ciemny jak noc, którą ją utuliła.
Czarne onyksowe tęczówki wpatrujące się w nią z tym przerażającym, czułym
blaskiem jak tamtej nocy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale uciekła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po prostu, oczy Teodora zapadły
jej w pamięć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Śnij</i>…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie wiedziała tylko czy bardziej
ją przeraża uczucie do śmierciożercy. Czy przyjaciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nathaniel często przypominał mu
aniołka. Wyrytego w kamieniu, pięknego anioła. Przerażał go równie często, co
zachwycał. Duże oczy o intensywnej niebieskiej barwie, zdające się znać więcej
tajemnic świata niż oni kiedykolwiek mieliby poznać. Czarne jak smoła loczki
okalające mlecznie bladą twarzyczkę w kształcie serca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był zapierający dech w piersiach.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był piękny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I śmiertelnie chory. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Podaj mi tą miskę, Potter!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Harry zamrugał, spoglądając na
leżące obok naczynie. Chwycił je szybko podbiegając do krzyczącego chłopca oraz
przyjaciela. Malfoy wyrwał miskę, stawiając między nogami i chwytając ledwo
przytomnego dzieciaka w pół nachylił go. Kolejna fala wymiocin wylądowała w misce,
a Harry nie mógł odwrócić wzroku od szybkich dłoni blondyna, który to muskał
czoło chłopca, gładził plecy bądź rzucał pod nosem kolejne zaklęcia, których on
sam nigdy nie słyszał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabierz ją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Harry posłusznie podszedł do
klęczącej wciąż przy kanapie Hermiony, która szlochała cicho. Objęła go za
szyję, tak że jednym ruchem mógł ją wziąć na ręce. Oplotła nogami jego biodra
jak małpka, pozwalając zabrać z namiotu. Wyszedł z dziewczyną na zewnątrz,
wciągając ze świstem chłodne powietrze. Usiedli na ziemi obok siebie, ona
drżąca od emocji, on spokojny. Nie minęło wiele minut, gdy wrócili znad
jeziorka pozostali. Harry zauważył moment, gdy spokój na ich twarzach zmienił
się w strach oraz niepokój. Zauważył lekkie zmarszczenie brwi Astorii, która
obrzuciła go zatroskanym wzrokiem a potem Hermionę nim zrozumiała, kto został w
środku. Wtedy zielone oczy zamgliły się, a ona lekko zgarbiła. Ron zagryzł
wargę, wsuwając dłonie do kieszeni spodni oraz spuszczając wzrok. Krocząca obok
niego dziewczyna wyprostowała się jak struna, upuszczając niosącą butelkę i
biegiem ruszając ku nim. Evelyn zniknęła w środku, zapewne najlepiej z nich
wszystkich wiedząc jak pomóc Malfoyowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedy? – Toria usiadła obok,
muskając chłodnymi wargami jego policzek, a potem przesuwając palcami po
włosach smutnej przyjaciółki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziesięć minut temu? – wzruszył
ramionami, kiedy wspomnienie śmiejącego się właśnie Nathaniela zastąpiło
chwilą, gdy z jego gardła wydobył się przerażający dźwięk krztuszenia, a koc
został ochlapany krwią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Napad? – Ron zmrużył powieki,
odbierając z jego ramion przyjaciółkę i wciągając ją na swoje kolana. Harry nie
zaprotestował, pozwalając rudemu objąć Hermionę oraz przyglądając jak Weasley
lekko zaczyna nią kołysać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie… nie wiem – zacisnął
powieki, masując palcami skronie – To nie było jak zawsze.. on.. to nie było
tak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przypomniał sobie ostatni napad
chłopca, który dość szybko się skończył dzięki pomocy Draco. Chłopiec przespał
kolejne dni, a oni nosili go na zmianę, kiedy zmieniali miejsce wędrówki.
Uniósł głowę, kiedy z lasu wyszła kolejna osoba. Wyprostował się lekko,
obserwując jak Hermiona również się obraca mimo, że nie było możliwości by
zauważyła przybycie Notta. Zsunęła się z kolan Rona, ignorując jego lekko
zranione spojrzenie i pobiegła prosto w otwarte już dla niej ramiona Teodora.
Harry zdusił w sobie lekki ucisk zazdrości na widok od razu rozluźnionej oraz
uspokojonej przyjaciółki, której polepszyło się jedynie dzięki jednemu dotykowi
Teo. Odwrócił spojrzenie od ciemnowłosego, który obejmując wciąż gryfonkę
podszedł bliżej. Nie pytał o stan brata, wyczytując wszystko z myśli Hermiony.
Rzucił zamyślony wzrok w stronę namiotu, nim jego przerażająco przenikliwe oczy
skupiły się na nich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wydaje mi się, że nie jesteśmy
tu sami – powiedział w końcu, zaskakując ich wszystkich. Od śmierci matki
rzadko kiedy się odzywał, jedynie mówił do brata. Resztę informacji pozwalał
przekazywać Hermionie, która rozumiała go <i>dosłownie</i>
bez słów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? – zapytał, czując na sobie
zniesmaczony wzrok Astorii za jego elokwencję. Ścisnął nogę dziewczyny
uspokajająco, unosząc kącik ust, kiedy pokręciła głową, ale odpowiedziała
równie czułym spojrzeniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szmalcownicy – Teo uniósł brew,
kiedy zauważył niemrawą minę gryfona – Nie chcemy zostać złapani? Unikamy
szmalcowników. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedy tylko stan Nate’a się
ustabilizuje ruszymy dalej – przytaknęła Hermiona, pobudzona obecnością Notta.
Harry przyjrzał się jak czekoladowe oczy na nowo są przytomne oraz skupione,
gdy obmyślała ich plan działania. Poruszył się lekko, kiedy jego dziewczyna
oparła policzek o jego ramię, wyciągając przy nim jak kotka. Wyrzucił z głowy
obraz jej nagich ramion oraz błyszczących oczu. Musiał być równie skupiony, co
pozostali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hogwart – poczuł bardziej niż
zauważył jak przyciąga uwagę wszystkich – Niedługo wrócimy do szkoły. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spotkamy Milli – ucieszyła się
Astoria, która ostatnio wspomniała mu o dziwnym zachowaniu melancholijnej
ślizgonki – Blaise! Ginny..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, ale nie oni są naszym
celem – przewrócił oczami, wskazując na szyję Hermiony, która nosiła właśnie
ostatni zniszczony przez nich horkruks. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Są w Hogwarcie? – Teodor uniósł
brwi, wyciągając również rękę i ściągając przyjaciółce naszyjnik po czym rzucił
go Ronowi – Twoja kolej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możliwe – odwrócił wzrok,
zerkając za siebie, kiedy Evelyn pojawiła się z powrotem na zewnątrz. Kątem oka
zauważył lekki rumieniec rudego, który przyjrzał się dziewczynie z uwagą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możecie wejść – ogłosiła, na
nowo znikając. Hermiona wraz z Teodorem ruszyli jako pierwsi, a tuż za nimi
powędrował Weasley. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idziesz? – Astoria zatrzymała
się, spoglądając na niego z góry – Harry?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zaraz dołączę – obiecał,
popychając ją do środka – Zaraz przyjdę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przyglądał się jak ukochana lekko
się ociągając wypełnia polecenia i wchodzi do środka. Nie mógł powstrzymać
uśmiechu na myśl o dziewczynie. Nie wyobrażał sobie teraz by tylko on, Hermiona
oraz Ron mieliby poradzić sobie na tej wyprawie. Czego Dumbledore się spodziewał?
Że jedynie ich trójka zdoła ocalić świat? Gdyby nie spryt Teodora, opanowanie
Pansy, umiejętności magiczne Malfoya to mogłoby być im ciężko. A Astoria?
Astoria była wszystkim co utrzymywało go przy zdrowych zmysłach. Jej gotowe w
każdym momencie go utulić ramiona dodawały mu otuchy. Słodkie usta codziennie
budzące go przypominały, że ma o co walczyć. Oraz głos, przyprawiająca dreszcze
chrypa, prowadząca go dalej nie znaną mu ścieżką miłości. Kochał ją. Kochał ją
tak bardzo, że to aż bolało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To tylko ja – opuścił różdżkę,
którą odruchowo przygotował do walki, gdy usłyszał kroki za sobą. Wyprostował
się, mierząc przyjaciółkę uważnym wzrokiem oraz czując lekki posmak goryczy na
widok zmarnowanej twarzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć – przywitał się głupio,
spuszczając na chwilę wzrok na swoje dłonie a potem rozglądając wokół – Idę
sprawdzić zaklęcia kryjące.. chcesz dołączyć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W porządku – zerknął kątem oka
na ciemnowłosą, gdyż spodziewał się odmowy. Pansy ostatnio wciąż znikała,
unikała rozmów, a już na pewno starała się schodzić właśnie jemu z drogi. Ruszyli
wolnym krokiem wzdłuż barier, sprawdzając ich wytrzymałość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz, Eric kiedyś powiedział
mi bardzo prawdziwą rzecz – odezwał się w końcu, zatrzymując w najdalszym
miejscu od ich namiotu i zmuszając towarzyszkę do spojrzenia w swoją stronę –
Im bardziej coś w sobie tłumisz, to z większym uderzeniem w końcu wybuchnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czasem zadziwia mnie jak możesz
uchodzić za takiego durnia, potrafiąc powiedzieć tak mądre rzeczy – Pansy
uśmiechnęła się krzywo, tak jak kiedyś zawsze to robiła. Kiedyś. Harry zmrużył
powieki starając powstrzymać cisnące się do jego myśli wspomnienia o trochej
innej Pansy. O trochę innym nim samym. Nim tak naprawdę wyszli wojnie na
spotkanie. Chciał znów usłyszeć kąśliwe komentarze Parkinson oraz zobaczyć
promienny uśmiech. Chciał znów móc ujrzeć w jej oczach światło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – wymamrotał,
oblizując spierzchnięte wargi – Przepraszam, że cię niszczę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niszczysz mnie? – zaskoczenie
wymalowane na twarzy Pansy było szczere, a jej usta wygięły się w
niedowierzającym grymasie – Harry Jamesie Potterze, co ty znów sobie
ubzdurałeś? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Unikasz mnie – wytknął jej,
unosząc obie brwi do góry – Znikasz wciąż. Nie mówisz gdzie chodzisz, a ja nie
chcę naciskać… chcę po prostu mieć pewność, że jesteś bezpieczna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, Harry… - westchnęła,
wyciągając do niego dłoń i zatrzymując tuż przed jego twarzą jakby wahając – To
nie tak. To ja.. to ja jestem zepsuta. I nie chcę byś ty też był popsuty. Ja..
robię straszne rzeczy – zmarszczyła brwi, przestępując z nogi na nogę – Bardzo
złe. Byłbyś zniesmaczony… mną. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nigdy nie byłbym zniesmaczony
tobą, Pans – zrobił duże oczy, robiąc krok w jej stronę i pozwalając jej palcom
musnąć policzek – Jesteś moją przyjaciółką. Nie siostrą jak Hermiona, nie
dziewczyną jak Astoria. Jesteś moją przyjaciółką. I zależy mi na tobie.
Cokolwiek zrobiłaś.. robisz nie sprawia, że przestaniesz nią być – przewrócił
oczami, kiedy zagryzła wargę – Pans. Jestem pokręconym gówniarzem, którego
opętuje co jakiś czas Voldemort. Jestem dzieciakiem, który świruje, który
uwielbia czarną magię i nikomu nie mogę o tym powiedzieć. Tylko tobie. Tylko ty
mnie zrozumiesz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabijam – wyszeptała, wbijając
wzrok w ziemię – Kiedy znikam wkładam szatę śmierciożercy idę do obozu i
zabijam ich. Morduje w czasie snu. Pozwalam im cierpieć, a potem po prostu
zabijam i odchodzę. Kiedy znikam idę spotkać się z.. nim. On jest
niebezpiecznym, szalonym oraz niezbyt dobrym przykładem udanej miłości. Ale kiedy
się z nim widzę nie czuję bólu, wstydu ani wyrzutów sumienia. On sprawia, że
jestem gorszą osobą niż chcę. Nie powinnam go kochać. Ale to robię. Chyba. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy.. – dziewczyna drgnęła,
gdy po długiej ciszy w końcu się odezwał. Uniosła niepewnie wzrok wpatrując się
w zielone tęczówki pełne ciepła oraz zrozumienia – Przytul mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I przytuliła go. Wpadła w chude,
ale silne ramiona Wybrańca. Pozwoliła by przycisnął ją do siebie, opierając
policzek o jej skroń. Wbiła palce w jego plecy, chłonąc ciepło oraz miłość,
jaką zawsze jej ofiarowywał. Przymknęła powieki, wsłuchując w równe tempo bicia
serca przyjaciela. W takich momentach naprawdę miała wrażenie, że Christoph
jest częścią Harry’ego. Widziała to w jego czułych gestach wobec niej, w
zrozumieniu oraz nie oskarżaniu jej. Dlatego się bała właśnie. Nie Harry’ego,
chociaż kiedy posługiwał się Czarną Magią bywał przerażający. Bała się, że go
zawiodła. Że jej nie przytuli. Że ją odrzuci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chciałam.. nie chciałam
tego na początku – wymamrotała jego bluzę, rozluźniając – Gdy zabiłam ojca
poczułam ulgę i satysfakcję. Zasłużył na to. Myślałam, że więcej tego nie
zrobię, ale.. to uzależniające. Patrzę jak uchodzi z nich życie. Jestem ich
śmiercią..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każesz ich – mruknął, wciągając
powoli powietrze – Rozumiem cię. Ale nie poddawaj się, Pansy. Wciąż bądź sobą. Nikt
nie zniszczy cię bardziej, niż ty sama siebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wciąż mi zależy na byciu dobrą,
Harry – odsunęła się, machając ręką wokół – Chcę być tą dobrą. Ale czasem z tym
nie walczę i przegrywam walkę sama ze sobą. Bo chcę coś robić. Zabijam ludzi, a
potem wracam tu i czuje się brudna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo czasem jest lepiej być
obojętnym na wszystko – skinął głową, wsuwając dłonie do kieszeni – Czy on..
dobrze cię traktuje?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie skrzywdzi mnie – wzruszyła
ramionami, zamyślając się – Nie wiem tylko czy czuję to co by chciał. Czy można
kochać dwie osoby jednocześnie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pewnie tak. Nie znam się na
miłości, ale.. – uśmiechnął się gorzko – Skoro kochając tą pierwszą osobę,
zdołałaś poczuć i do drugiej… to znaczy, że nie kochasz jej całkiem, prawda? Bo
ta druga osoba przebiła się przez miłość do tamtej.. i kochasz też ją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałabym chyba kochać tylko
jego – westchnęła, a obłoczek pary wydostał się z jej uchylonych ust – Ale nie
chcę zniszczyć kolejnej osoby. A czasem odrzucona miłość może być gorsza niż
nienawiść. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tęskniłem za tymi rozmowami z
tobą, wiesz? – przesunął dłonią po czarnej czuprynie, posyłając jej szeroki
uśmiech – Rozumiesz mnie lepiej niż ja sam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze będziesz moim
przyjacielem – zaśmiała się po raz pierwszy od dawna – Zbyt dużo wiesz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodź – objął ją ramieniem,
pociągając w stronę namiotu – Musisz wrócić do domu. Do nas. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wy jesteście moim domem, Harry
– wyszeptała, opierając głowę o jego obojczyk i pozwalając się poprowadzić –
Moją rodziną.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy to ma.. szansę się udać? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wszystkie spojrzenia skierowały
się w stronę Hermiony, która wpatrywała się w swoje kolana. Po chwili uniosła
wzrok przyglądając każdemu z osobna, na koniec zatrzymując wzrok na siedzącym
chłopcu. Blade wargi wygięły się w krzywym uśmiechu, a oczy błysnęły, gdy w
końcu skinęła głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, to ma sens – przytaknęła,
uśmiechając nieśmiało i zerkając na stojącego niedaleko blondyna – To ma
naprawdę sens. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu nikt o tym nie pomyślał
wcześniej? – Astoria uniosła obie brwi, biorąc od zielonookiego kubek herbaty –
Czemu uzdrowiciele nie sprawdzili tego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo Czarnego Pana już nie było,
bo nikt nie rzuca trwałych klątw, bo to stare oraz trudne? – Ron wzruszył
ramionami, rzucając przyjaciółce troskliwe spojrzenie – To jak to naprawimy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeśli czarodziej rzuca trwałą
klątwę, to będzie ona trwać aż do wyczerpania magii – zacisnęła usta,
odwracając spojrzenie – Dlatego od dawna takie uroki wyszły z użycia. Osłabiały
oraz męczyły energię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To po co to zrobili? – Pansy
zmarszczyła brwi, prostując na swoim fotelu – Jaki mieli w tym pożytek?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po prostu nie spodziewali się,
że organizm dziecka będzie tak silny oraz wytrzymały – Teodor odezwał się po
raz pierwszy, wzdychając – Nathaniel nie powinien już żyć. Nie powinien mieć
żadnych szans na przeżycie. Nie spodziewali się tego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc co zrobimy? – Astoria
przyjrzała im się, kiedy Granger lekko wyprostowała, Draco uniósł powoli jedną
brew, a Pansy uśmiechnęła złowrogo – Jak zakończymy te uroki? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyczerpiemy zapas magii – Ron
znów wzruszył ramionami, pstrykając palcami – Zabijemy ich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A wtedy klątwy staną się
zwykłymi urokami – przytaknęła Hermiona, uśmiechając do jasnowłosego ślizgona –
A je łatwo ustabilizować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chcę by ktoś umierał – Nate
szepnął cicho, ale przykuł uwagę wszystkich – Już zbyt wiele cierpienia
przysporzyłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tysiąc ich istnień nie jest
warte Twojego jednego – Hermiona odpowiedziała mu poważnie, podnosząc i
podchodząc do niego – Nie martw się o to, Natie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pamiętasz kto tam był? – Harry
zapytał Notta, który powoli skinął głową – Zróbmy listę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I co? Będziemy ich po kolei
odhaczać? – Pansy przewróciła oczami, przyglądając kilku nazwiskom, które
zapisał ciemnowłosy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie my, tylko ty – Harry podał
jej kartkę, przykuwając tym samym znów uwagę wszystkich zebranych – My wrócimy
do Hogwartu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idę z nią – Teodor podniósł
się, wskazując na chłopca – To mój brat. Ja też idę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Poradzę sobie – Pansy
zmarszczyła czoło – Powinieneś być z nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zmienię zdania – Teo
wzruszył ramionami, zerkając na brata – Będzie dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze – przytaknął Nate,
uśmiechając lekko – Nie zamierzam umrzeć teraz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie damy ci umrzeć – zapewniła
go Pansy, spoglądając w ciemne oczy Notta – Kiedy ruszamy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Teraz – odpowiedział,
zaciskając usta – Im szybciej tym lepiej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na chwilę zapanowało zamieszanie,
kiedy każdy ruszył przygotować dwójkę przyjaciół do misji. Astoria skakała
między Teodorem a Pansy, upewniając by wzięli najważniejsze rzeczy. Draco
kolejny raz przypomniał Pansy o zaklęciach uzdrawiających oraz wzmacniających,
a Ron zapakował im do plecaka trochę jedzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znów się żegnamy – Hermiona
wymusiła się smutny uśmiech, stając z boku oraz wpatrując w twarz przyjaciela –
Nie chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc się nie żegnamy – uniósł
koniuszki warg, kiedy magia między nimi nasiliła się oraz ożywiła zmęczone
organizmy. Znów przyzwyczaił się do jej nienasyconej obecności, gdy gryfonka
była blisko. A teraz na nowo będzie musiał nauczyć się z niej korzystać
samotnie – Zobaczymy się niedługo. I wtedy się pożegnamy oraz powitamy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pasuje mi taki plan – zgodziła
się, stając na palcach i go obejmując – Boję się, Teo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja też się boję – przyznał,
muskając wargami jej skroń – Ale musimy być silni. Jeszcze trochę. A potem
odpoczniemy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz, że to kłamstwa –
wychrypiała, powstrzymując cisnące się do oczu łzy – Nie będziemy mieli czasu
dla siebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze go znajdziemy – zapewnił
ją, przesuwając dłonią po plecach nastolatki – Zawsze możemy uciec. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kuszące – przytaknęła,
odsuwając się by ostatni raz zapamiętać każdy cal jego twarzy – Uważaj na
siebie, dobrze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty też – uniósł zwyczajowo jej
dłoń, muskając chłodnymi wargami jej wewnętrzną część – Zamknij oczy. I pomyśl
o miejscu, do którego pojedziemy jak to wszystko się skończy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Hermiona zacisnęła powieki,
wyobrażając sobie gorący piasek pod stopami, turkusowy ocean oraz mocno
grzejące słońce. Słonawy zapach wody, pyszny koktajl w buzi oraz śmiech
przyjaciół. Znów będą się bawić, znów będą tworzyć swoje historie. I cieszyć
chwilą nim stanie się ona jedynie wspomnieniem starych dobrych lat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Podoba mi się. Włochy?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Otworzyła powieki, wpatrując w
wyjście namiotu, gdzie jakiś czas temu musieli zniknąć. Draco badał właśnie
zwyczajowo stan Nate’a, a Harry i Toria rozmawiali cicho na kanapie. Ron
rozkładał szachy oraz wyjaśniał Evelyn zasady. Życie toczyło się dalej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Hiszpania</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wiedziała, że wiele już
kilometrów stąd Teodor się uśmiecha. Hiszpania. Ich nowy cel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Biegnij!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Hermiona obróciła się wpatrując z
przerażeniem w biegnących w jej stronę przyjaciół. Odrzuciła garnek, w którym
przyrządzała im właśnie posiłek. Zerwała się na nogi, chwytając różdżkę oraz
łapiąc po drodze torbę, w której wszystko chowali. Ron minął ją, kucając oraz
biorąc na ręce Nathaniela, który właśnie się wybudził. Ruszyła za nim truchtem,
obracając i widząc jak Harry popycha Astorię oraz ciągnie za sobą potykającą
się Evelyn. Przyspieszyła, słysząc za sobą już goniących ją ludzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szybciej – Draco pojawił się
obok niej, łapiąc za nadgarstek oraz mocniej pociągając. Zobaczyła niewielką
ranę na jego skroni oraz podrapane policzki, które otarły się o gałęzie.
Zerknęła za siebie raz, odnajdując wzrokiem szmalcowników, podążających ich
tropem już jakiś czas. Czuła jak mięśnie powoli odmawiają jej posłuszeństwa,
ale zacisnęła zęby i nie pozwoliła na zwolnienie tempa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jej umysł szybko oceniał ich
szanse, gdy zbiegali zboczem do doliny. Uroki wciąż cudem ich unikały, a ich
zaklęcia zostawały odbijane za każdym razem. Bez chwili wahania doszła do
wniosku, że nie mają szans uniknąć spotkania ze sługusami Voldemorta. Zacisnęła
mocniej dłoń na dłoni Draco, przyglądając jak szare tęczówki na chwilę się na
niej skupiają. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kocham cię – szepnęła, wiedząc
że zrozumie. Uniósł brew, ale nim zdążył odpowiedzieć uniosła różdżkę i rzuciła
zaklęcie. Pozwoliła jego palcom się wyślizgnąć oraz przez sekundę patrzyła jak
odepchnięty czarem przewraca się oraz turla ze zbocza na drugą stronę. Bez
wahania rzuciła czar niewidzialności oraz rozpraszający by nikt nie zdeptał
nieprzytomnego blondyna. Znów przyspieszyła, doganiając rudowłosego, który
prawie się poślizgnął. Zahamowali gwałtownie, kiedy z drugiej strony wybiegło
kilka czarodziei. Ron rzucił jej spanikowane spojrzenie, a ona odwróciła się,
gdy dobiegł ich głośny krzyk. Astoria leżała na ziemi, a Harry właśnie został
zaatakowany. Greengrass spojrzała na swoją nogę, przerażająco wykręconą w drugą
stronę. Evelyn stanęła przy nich dysząc z przerażeniem, ale Hermiona wpatrywała
się w dwójkę przyjaciół. Uniosła różdżkę również walcząc z otaczającymi ich
szmalcownikami. Ron dołączył do niej, kryjąc za siebie zapłakaną Evelyn oraz
oszołomionego Notta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Greengrass! – głos Harry’ego
przebił się przez krzyki pozostałych. Zielone oczy Wybrańca spoczęły na
dziewczynie, która nie mogła stanąć na nogi. Właśnie zostali postawieni pod
ścianą, a ta bitwa została rozstrzygnięta dla nich w zły sposób. Wypuścił z
dłoni różdżkę, widząc jak odrzucona na ziemię Hermiona stara się odzyskać
spokój, a Ron unosi poddańczo ręce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zapomnij mnie – poprosił
Astorię, która zmarszczyła brwi. Rzucił w jej stronę pierścień, który odruchowo
złapała. Zerknęła na otrzymany przedmiot, a potem niepewnie na niego –
Przepraszam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co ty ro… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna zniknęła z cichym
„pyk”, kiedy świstoklik się uaktywnił zabierając ją w tylko jemu znane miejsce.
Odwrócił się w stronę przyjaciół, łapiąc spojrzenia pozostałych. Drgnął, gdy
gryfonka rzuciła na niego urok, a chwilę później nieznane im osoby powaliły ich
na ziemię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czarny Pan się ucieszy, gdy was
zobaczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Życie jest całkowicie,
nieodwracalnie popieprzone. W jednym momencie jesteśmy szczęśliwi, a chwilę
później cierpimy. Zapominamy cieszyć się tą sekundą, kiedy wszystko układa się
dobrze. A potem nie pozostaje nam nic więcej niż gorzkie wspomnienie.
Najgorsze, że mimo ciągłego powtarzania sobie by pamiętać o złej stronie
własnej egzystencji, na nowo wplątujemy się w to piekło. Ludzie są durni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeśli ktoś cię tu zobaczy…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze wiem jak to się dla mnie
skończy, matko – szepnął, mrużąc powieki oraz po omacku wyciągając przed siebie
dłoń by odnaleźć szczupłe palce rodzicielki – Nie mogę dać się złapać. Ale nie
mogę też ich zostawić…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Twoja ciotka wrzuciła ich do
lochów – Narcyza przysunęła się, palcami badając jego twarz – Nie byliśmy pewni
czy to on… dziewczynę i Weasleya nie dało się nie poznać. Ale on miał dziwną
twarz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I tak go wezwała, prawda? –
domyślił się, wciągając zapach fiołków otaczający matkę – Czy z ojcem wszystko
w porządku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Żyje, a to najważniejsze –
zauważyła po dłuższej chwili, muskając ustami jego czoło – Jest jeszcze jedno..
Bella… Bella ją zabrała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co zrobiła? – napiął wszystkie
mięśnie, czekając na odpowiedź towarzyszki. Chłodne ściany podziemnego
korytarza były teraz słabym oparciem, ale jedynym, które miał. Kiedy
skontaktował się z matką wiedział, że nie usłyszy dobrych wieści. Na litość
Slytherina, w chwili gdy odzyskał świadomość na mokrej trawie w samym środku
lasu z wykręconą kostką oraz licznymi siniakami, wiedział, że jest bardzo źle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Są w salonie – szepnęła,
pozwalając mu się odsunąć. Zacisnął powieki odliczając od dziesięciu do zera
nim w końcu był w stanie na nowo złapać głęboki wdech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mogę czekać – stwierdził w
końcu, wypuszczając ręce kobiety – Nie mogę, kiedy ona… dziękuję. I
przepraszam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco, proszę… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie słuchał jej dalej. Ruszył
pospiesznie dalej, pozostawiając ją w nieużywanym od stuleci korytarzu.
Zastanawiał się czy jego ciotka wiedziała ile sekretów kryje ich dom. Ile
tajemnic, cichych słów oraz obietnic słyszały te stare ściany. Przesunął dłonią
po szorstkich kamieniach przyciskając na chwilę mocniej i lekko popychając
ukryte drzwi. Skrzywił się na szmer jaki wywołał, ale był bliżej Hermiony.
Coraz bliżej. Następne minuty dłużyły mu się okropnie. Szczególnie w chwili,
gdy w pewnej chwili usłyszał skowyt. Dopiero po sekundzie zrozumiał kto krzyczy
tak rozdzierająco, a jego dłonie zacisnęły się w pięści. Od dawna nie czuł
takiej nienawiści jak w tym momencie. Ruszył szybkim krokiem, zatrzymując
dopiero w sekretnym przejściu przed salonem. Przycisnął głowę do kamieni,
wiedząc że jest tam ona. Zapewne trzy metry dalej wije się na ziemi, a jej krew
sączy się z ran, zadawanych przez Bellatrix. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie możesz się dać ponieść
emocjom, Malfoy – wymamrotał do siebie, cudem odrywając stopy od ziemi i
ruszając dalej. Zeskoczył na poziom niżej, drabiną schodząc w podziemia. Lochy
znał jak własną kieszeń. Ominął wszelkie możliwe spotkania ze śmierciożercami,
wybierając dalsze przejścia. Zsunął się na podest, lodując na zimnej posadzce i
rozglądając czujnie. Powoli przesuwał się wzdłuż ściany, domyślając się do
której celi wsadzono jego przyjaciół. Najpierw dostrzegł Wybrańca. Stał z
przyciśniętą do kraty twarzą, zaciskając pięści i wpatrując w przeciwległą
ścianę z niesamowitą intensywnością. Później zauważył Weasleya, miotającego się
po celi bez opamiętania. Tuż za nim kucała Evelyn przeżywając swój koszmar na
nowo. Kiedyś już tu była, straciła palce oraz beztroskę dzieciństwa. Teraz
szarpała jasne włosy, zaciskając mocno powieki. Dopiero po sekundzie rozpoznał
siedzącą obok niej jasnowłosą dziewczynę. Pomyluna. Lovegood jedna ze sprzymierzeńców
Pottera oraz mała wariatka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie jest Nate? – zapytał,
wysuwając z cienia i przyprawiając Weasleya o zawał. Kiedyś zapewne jego
reakcja wydawałby mu się żałosna bądź śmieszna, ale teraz poczuł jedynie gorycz
oraz żal. Co się z nimi działo, że bali się ciemności? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tu – chłopiec podniósł się z
klęczek, przesuwając do światła padającego z pochodni. Błękitne oczy jaśniały
gorączką, a z ust wydobywał się obłoczek, przypominający im o niskiej
temperaturze. Obok niego o ścianę podpierał się gryfon z jego rocznika, ale
przez brud oraz poszarpane ubranie nie mógł przypomnieć sobie jego nazwiska. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hermiona, ona..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem – uciął krótko zdanie
Rona, który zamarł, a potem skinął głowę. Wszyscy wiedzieli co działo się z
dziewczyną, bo jej wrzaski docierały aż tutaj. Thomas? Tak, chyba tak nazywał
się kolega kretyna, który wszystko zawsze podpalał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz jakiś plan? – Harry
obrócił się w jego kierunku, opanowanym głosem przerywając ciszę. Draco musiał
przyznać, że ten spokój w głosie Wybrańca przyprawiał o ciarki. Nie chciał
wiedzieć jak gniew rósł w nim, ale widział przerażający błysk w zielonych
oczach. Harry był rządny krwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Liczyłem na waszą kreatywność?
– uniósł brwi, wzruszając ramionami – Musisz stąd uciekać. Wezwą Czarnego Pana.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zostawię jej…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem, ale nie masz wyboru –
warknął, przymykając powieki – Jesteś naszą nadzieją. Ja ją uwolnię, ty musisz
stąd uciekać. Nie mamy wyboru. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie.. nie mogę.. – Potter
zmarszczył czoło, wciągając z sykiem powietrze – Zgredek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? – Draco spojrzał na niego
niepewnie, kiedy młody gryfon pacnął się dłonią w czoło. Zaczął powtarzać imię
skrzata, którego dodajmy ukradł jego rodzinie. Usłyszeli trzask drzwi, a
później kroki. Malfoy spojrzał z obawą na pozostałych, rzucając na siebie
zaklęcie niewidzialności oraz wycofując do tyłu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czego chcesz, zdrajco? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Harry wyprostował się, a na jego
twarzy pojawił się mrożący krew w żyłach przyjazny uśmiech. Zielone tęczówki
niemalże pojaśniały, a otaczająca go energia przyćmiła na chwilę magię
pozostałych. Draco poczuł satysfakcję oraz dziwną dumę, że ta arogancja Pottera
jest między innymi jego zasługą. Potęga, która dają Mroczne Sztuki ujawniała
się w takich chwilach, a piękno magii zielonookiego było zapierające dech w
piersiach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziecko pójdzie ze mną –
odpowiedział piskliwym głosem Peter, wskazując różdżką na czerwieniejącego się
Weasleya – Odsuń się, chłopcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie odzywaj się do mnie –
wysyczał z jadem rudzielec, krzywiąc paskudnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzieciak – Peter wskazał Nate,
chcąc go wypchnąć jak wcześniej Gryfka z celi, a później uśmiechnął półgębkiem
– Chłopiec też.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nawet nie próbuj – Harry
zagrodził mu drogę do Nathaniela, który wstrzymał oddech. Draco zacisnął dłoń
na różdżce obserwując wściekłość przyjaciela oraz idiotyzm Pettigrew.
Zmarszczył brwi, gdy przebrzydły szczur odrzucił ciemnowłosego zaklęciem na
ścianę, schylając i chwytając za ramię małego Notta. Podciągnął go
szarpnięciem, wbijając kraniec różdżki w szyję dziecka, kiedy Ron oraz
pozostali więźniowie drgnęli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabiję te urocze dziecko, jeśli
będę musiał – odpowiedział słodkim głosem, robiąc krok do tyłu. Blondyn uniósł
różdżkę, czekając na dobry moment by zabić Glizdogona. Harry podniósł się
powoli, wzdychając ciężko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przykro mi, Peter, naprawdę
chciałem ci wybaczyć – zielone oczy błyszczały w półmroku, gdy chłopak się
przesunął. Draco zamarł tak jak pozostali, nie mogąc oderwać oczu od
ciemnowłosego gryfona. Wybraniec wciąż krył się w cieniu, a jedynie jego oczy
pozwalały określić gdzie jest. W powietrzu coś się zmieniło, a intensywność
energii na chwilę zbiła Draco z tropu. Dopiero po minucie zrozumiał, że lochy
wypełniły się gniewem przenikającym przez magię Pottera. Harry nawet bez
różdżki kumulującej tą energię był prawdziwą bestią. Nieokiełznana, dzika oraz
niesamowicie potężna energia owinęła się wokół nich, a głos chłopca przemienił
w jedwabisty szept. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mój ojciec ci ufał, moja matka
ci ufała – kontynuował Harry, wychodząc w końcu z cienia i stając w słabym
świetle pochodni. Ciemne pukle opadały na czoło, ale nie zasłaniały całej
blizny. Wysokie kości policzkowe pokryte lekkim zarostem, wysunięty podbródek
oraz pełne, różowe usta sprawiały, że przypominał mityczną istotę. Malfoy był
estetą i kolekcjonerem piękna, i po prostu nie mógł zaprzeczyć, że Harry miał w
sobie niesamowite pierwotne piękno. Długie rzęsy okalające te niesamowicie
intensywne oczy, rzucały cień na lekko zapadnięte policzki ciemnowłosego. Blada
twarz spoglądała na nich z otulającej ciemności, a koniuszki ust zadrżały w
uśmiechu. Najbardziej niesamowite było to, że ten kretyn nie zdawał sobie
sprawy ze swojej wyjątkowości. Traktował siebie jak innych, a nawet gorzej. Nie
umiał się ocenić ponad przeciętność. A był wyjątkowy w każdym przeklętym celu.
Właśnie dlatego tak ciężko było znosić obecność Pottera. Ale i dlatego tak
bardzo pragnął tej przyjaźni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawiodłeś ich po raz trzeci –
Harry zatrzymał się dwa metry od skamieniałego potwora, który wciąż ściskał
powoli oddychającego Notta. Draco w myślach przeliczył liczbę oddechów na
minutę, zastanawiając czy chłopiec wytrzyma jeszcze chwilę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałem ci wybaczyć tamte dwa
razy, bo tego by chcieli moi rodzice – Harry zmarszczył brwi, spoglądając na
ziemię a potem na swoje puste dłonie – Nie mogę. Trzeci raz już nie mogę.
Dlatego mi przykro. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Potter…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Musisz umrzeć – przerwał mu
Harry, unosząc głowę i wbijając wzrok w Pettigrew – Jesteś śmieciem, Peter. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- P..Potter..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <i>Medioignis</i> – wyszeptał zielonooki, przyglądając jak dawny towarzysz
szkolnych wybryków jego ojca wciąga z sykiem powietrze. Nathaniel jednym szarpnięciem
wyrwał się z uchwytu, wyciągając ramiona i wpadając na zielonookiego. Harry
przyciągnął głowę chłopca do klatki, przykładając dłonie do jego uszu,
zakrywając je. Zwierzęcy jęk wydobywający się z gardła Glizdogona połączył się
z krzykami Hermiony, rozbrzmiewając echem po lochach. Draco zamrugał, czując
jak magia wokół nich znika, na nowo wchłaniając się w chudego, patyczkowatego
nastolatka. Przesunął się powoli stając przy pozostałych i patrząc jak krew
zalewa twarz mężczyzny. W końcu znieruchomiał z twarzą wygiętą w wyrazie szoku
oraz bólu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak to zrobiłeś? – Ron zapytał
za nich wszystkich, zerkając na przyjaciela z oszołomieniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po prostu – wzruszył ramionami
czarodziej z blizną, odwracając wzrok – Zabiłem go. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Po prostu </i>Draco zacisnął usta, powstrzymując się od komentarza. To
nie było nic <i>po prostu</i>. To była najbardziej niesamowita rzecz jaką widział.
Jakim cudem Potter rzucił tak idealnie klątwę bez użycia różdżki? Jakim cudem
udało mu się idealnie zaintonować starą klątwę z jednej z ich książek, które
razem przeglądali? Ani on, ani Teodor, ani cholerna Pansy nie mogli odpowiednie
ułożyć akcentu, a ten gryfon po prostu to zrobił. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stary, jesteś w chuj
niebezpieczny – zauważył przekornie Weasley, wymieniając spojrzenia z blondynem
– Niesamowite.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Imponujące – przytaknął,
zapamiętuj by przećwiczyć wkrótce magię bezróżdżkową z tępym acz niesamowicie
uzdolnionym Potterem, bo chyba nikt nie chciałby by dzieciak źle rzucił czar –
A teraz skupmy się na ratowaniu mojej narzeczonej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oświadczyłeś się jej? – Nate
obrócił się w jego kierunku z zaskoczeniem oraz oburzeniem, które by ich
rozśmieszyło w innych okolicznościach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możemy to obgadać później? –
zapytał malca, zerkając ponad jego ramieniem – Potter, to do ciebie chyba. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zgredek, cholerny skrzat który
uciekł jego rodzinie, stał niepewnie na środku celi, wpatrując z czcią oraz
oddaniem w Wybrańca. I w tym momencie Malfoy zrozumiał. Skoro mógł się tu
pojawić, to mógł również stąd uciec. Zawsze zdumiewało go ile racji miała w tym
Hermiona. Nie dostrzegali potencjału tych małych istotek, które niesamowicie
władały swoją magią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chcę – zaprzeczył znów
Nathaniel, gdy Harry wraz z nim oznajmili, że ucieka w pierwszej turze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie dyskutuj – uciął dyskusje
Malfoy, wpychając go w kościste ramiona Olliviandera. Lovegood również stała
obok Thomasa i przerażonej Evelyn, trzymając skrzata za rękę. Zniknęli z cichym
pyk, pozostawiając ich trójkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idziemy – zakomenderował
Weasley, wskazując na niego palcem – Dawaj, Malfoy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyprowadził ich z lochów, nie
przejmując się już sekretnymi korytarzami. Ruszyli głównym holem, o dziwo nie
napotykając nikogo. Oczywiście, gdyby było inaczej zabiłby ich. Zabiłby teraz
każdego kto stanie mu na drodze. I widząc po napiętych ramionach Wybrańca, nie
był w tym sam. Zielonooki ściskał różdżkę martwego Petera, rozglądając czujnie
po korytarzu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś durna, szlamo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pierwsze co zauważył Draco, to że
salon w ogóle się nie zmienił. Nic nie uległo przesunięciu. Nic nie było
ruszone. Przesunął wzrokiem po sofie, na której kiedyś skakał z Zabinim. Po
fotelach, na których siadali z Pansy. Po kominku, przed którym grali w zimowe
wieczory w karty. Po fortepianie, na którym kochał kiedyś grać. Aż po parkiet,
gdzie uczył się z Astorią tańczyć. A teraz był splamiony krwią kobiety, której
oddał serce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie powiedziała tego na głos, ale
poznał jak w słodki sposób wygięły się jej usta, wypowiadając jego imię. Wbił
wzrok w duże, zamglone bólem oczy, witające go z miłością nawet w tak upiornych
okolicznościach. Hermiona leżała na środku posadzki pod kryształowym
żyrandolem, dokładnie w miejscu, gdzie kładł się z przyjaciółmi jako dziecko by
podziwiać jak promienie słońca migoczą w diamencikach. Brązowe loki lepiły się
do czoła od potu, a policzki lśniły łzami. Spierzchnięte wargi uchyliły się, a
cichy jęk wydobył się ze zdrapanego gardła. Wciąż miała na sobie przyległą
koszulkę oraz bluzę Charliego z rozerwanymi rękawami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie ten cholerny Pettigrew –
syknęła Bellatrix, obracając w kierunku stojącego w kącie Greybacka. Goblin, o
którym wspominał Peter leżał niedaleko Hermiony, ale po drżeniu jego stopy
wiedział, że żyje. Draco zrobił krok do przodu, łapiąc spojrzenie zdumionego
ojca, który wyglądał mizernie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest niedysponowany –
odpowiedział uprzejmie, zaciskając mocniej palce na różdżce – Witaj, ciociu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco? – kobieta okręciła się
na pięcie wbijając obłąkany wzrok w jego szczupłą postać – Draco.. ty żyjesz.
Słodki chłopcze, już myślałam, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – przeciągnął leniwie
samogłoski, widząc zrozumienie w oczach kobiety, gdy Harry oraz Weasley stanęli
obok niego – Skoro dramatyczne chwile się skończyły, możemy kontynuować?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś plugawą szmatą –
wysyczała ciemnowłosa wiedźma, wskazując palcem na Lucjusza – Widzisz, Malfoy?
To twoje diabelskie nasienie! Zdrajca! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- NIE! – wrzask Weasleya
przyprawił blondyna o dreszcze, gdy rudy rzucił się przed siebie. Dopiero wtedy
Draco zauważył jak wilkołak zbliża się do gryfonki. Zaatakował ciotkę zaciekle,
wiedząc że to najgłupsza rzecz jaką robi. Jednak czuł, że Potter zbytnio polegałby
na uczuciach a nie emocjach. Pozwolił więc Złotemu Chłopcu skupić się na
szmalcownikach, samemu starając uniknąć śmierci. Kątem oka zobaczył jak rudy
rzuca się niemalże z pięściami na zdumionego Greybacka i nie wiedział czy to
najodważniejszy wyczyn Ronalda Weasleya, czy wręcz najbardziej idiotyczny. Jednak
podziałało to i na niego, pozwalając mu sięgnąć po większą ilość zaklęć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Avada Kedavra – zaklęcie minęło
go zdecydowanie za blisko, a on poczuł jak ostatnia nić wiążąca go z tą kobietą
została przecięta. Skoro była gotowa zamordować swojego siostrzeńca, to nie
wątpił, że utracił ostatnią cząstkę cioci jaką kiedykolwiek mógłby w niej
odnaleźć. Zacisnął zęby rzucając klątwę tnącą i obserwując jak różdżka
ciemnowłosej wylatuje z jej szponów. Uśmiechnął się szatańsko, łapiąc drewienko
oraz parsknął chrapliwym śmiechem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rzućcie różdżki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ta sekunda rozproszenia, gdy
satysfakcja otumaniła jego umysł wystarczyła kobiecie to chwycenia
półprzytomnej Hermiony za ramię i podciągnięcie do góry. Granger klęczała
między nogami Belli, krzywiąc na wbijające się w jej poranioną skórę paznokcie.
Odszukała go zmęczonym wzrokiem, unosząc lekko koniuszki ust. Była gotowa.
Widział to w jej spokojnych oczach, które przyzwalały mu na wszystko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – szepnął, kiedy niewielki
sztylet ciotki wbił się lekko w jej szyję. Opuścił rękę, wpatrując z
nienawiścią we własną ciotkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zapewne teraz możemy wezwać
Czarnego Pana – odpowiedziała zadowolona kobieta, unosząc obie brwi – Lucjuszu?
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Draco poczuł smak własnej krwi,
gdy przez nerwy ugryzł się w język. Zmarszczył czoło podążając za spojrzeniem
wszystkich w stronę żyrandolu. Nie zdążył mrugnąć, gdy wiekowe kryształy
rodzinne runęły w dół prosto na dwie kobiety. Bella krzyknęła przerażona,
odpychając od siebie dziewczynę i odskakując do tyłu. Malfoy bez wahania rzucił
się przed siebie, chwytając ukochaną za nadgarstki oraz szarpiąc z całej siły. Głośny
huk otępił ich na chwilę, gdy wraz z gryfonką wylądował na ziemi pełnej szkła.
Skrzywił się, podnosząc szybko oraz oplatając w talii Hermionę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Granger? – szepnął zerkając na
bladą twarz. Powieki zatrzepotały, a zamglone tęczówki odnalazły jego kolejny
raz – Proszę, jeszcze chwilę wytrzymaj, kochanie. Jeszcze chwilę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wróciłeś.. – wychrypiała,
uśmiechając smutno i rozluźniając – Wróciłeś po mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze do ciebie wrócę –
przypomniał, unosząc krzywo kąciki ust oraz mocniej ją przytrzymując. Złapał
wzrok Pottera, który podbiegł już do niego wraz z Weasleyem. Zielonooki chwycił
za ramię nieprzytomnego goblina, co było zdaniem Malfoya ciut śmieszne, ale
powstrzymał się od komentarza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- TERAZ! – krzyknął Wybraniec
chwytając go za ramię oraz wyciągając do kogoś rękę. Draco zobaczył jak skrzat
domowy pojawia się przy nich, pozwalając wszystkim złapać, a po chwili poczuł
szarpnięcie w okolicach pępka. Zacisnął powieki pozwalając poprowadzić się oraz
mocniej obejmując Hermionę. Po chwili poczuł pod stopami grunt oraz szorstką
ziemię. Wypuścił gryfonkę, opadając na plecy i wciągając do płuc słonawy
zapach. Westchnął ciężko, podnosząc na łokciach oraz mrużąc powieki. Leżał na
plaży niedaleko turkusowego oceanu, a piasek przesypywał się między jego
palcami. Zerknął na leżącą na plecach obok niego Granger, biorącą głęboki wdech
oraz zaciskającą zęby z bólu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- POMOCY. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poderwał się na nogi, ściskając znów
mocniej różdżkę i niemal na czworakach przesuwając do mamroczącej coś z bólu
dziewczyny. Zasłonił ją sobą, mrużąc powieki by dojrzeć Pottera. Pierwszą myślą
był Weasley i ze ściśniętym żołądkiem rozejrzał się wokół. Jednak rudy właśnie
siadał trzy metry od nich, mrugając z oszołomieniem. Dostrzegł nawet
porzuconego przez Harry’ego Gryfka z połamanymi nogami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie, nie… - łkał Harry,
tuląc do swojej piersi niewielkie ciałko. Draco podniósł się powoli, robiąc
niepewny krok do przodu by złapać zrozpaczone zielone oczy – Pomóż mi. POMÓŻ. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja… - opuścił wzrok na drżącego
w ramionach czarodzieja skrzata, którego krew spływała po bokach. Kucnął przy
nim spoglądając oceniająco na brzuch z wbitym sztyletem. Chwycił go, wyciągając
powoli i mrucząc zaklęcia otępiające ból. Przyjrzał się sztyletowi ciotki,
który zalśnił czerwienią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry Potter… - wyszeptał czule
Zgredek, a jego oczy po ostatnim uśmiechu do Wybrańca stały się zamglone. Draco
wpatrywał się w zesztywniałe ciało przyjaciela, który nierozumiejącym wzrokiem
błądził po nim i skrzacie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic nie mo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wynoś się – warknął na niego
gryfon, niemalże sycząc w wężomowie – Wynoś się stąd, Malfoy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry – Ron dołączył do nich
przestępując z nogi na nogę – Harry, posłuchaj..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- ZOSTAWCIE MNIE – wrzasnął Złoty
Chłopiec, sprawiając że obaj podskoczyli – Wynoście się stąd. JUŻ.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Draco westchnął, ale posłuchał.
Chwycił na ręce drżącą Hermionę, a później przyglądał się jak Weasley chwyta
goblina i wskazuje mu niewielki domek na wydmie. Im bliżej Muszelki, tym
chętniej wyobrażał sobie taki dom dla niego oraz Hermiony. Przed wejściem stał
najstarszy z braci Rona, który ich wpuścił do środka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Daj mi ją – zamarł na chwilę,
ale po sekundowym wahaniu pozwolił chłopakowi odebrać sobie Hermionę. Ruszył
schodami na górę do niebieskiego pokoiku, gdzie ułożyli gryfonka na miękkim
posłaniu. Zrzucił bez namysłu buty oraz ciężką szatę, sięgając do kieszeni,
gdzie bezpiecznie ukryte nosił eliksiry. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Poradzisz sobie? – Bill zagryzł
wargę, obserwując pokiereszowane ciało nastolatki – Może..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja mu pomogę – przerwała im
trzecia osoba, stając na progu i lekko uśmiechając do zaskoczonego Draco –
Przynieś misę z ciepłą wodą oraz bandaże. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dałem jej eliksir usypiający by
nie czuła bólu – wyjaśnił blondyn, przecinając sztyletem bluzę oraz koszulkę
czarownicy. Wstrzymał oddech na liczne siniaki oraz zadrapania, które zdobiły
ramiona dziewczyny. Skrzywił się na widok ciętych ran na brzuchu oraz długiej
na ramieniu. Wyglądała teraz przerażająco bezbronnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Najważniejsze, że żyje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcę wykopać mu grób. Tak jak
należy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pomogę ci – Harry uniósł wzrok
na siedzącą od kilku godzin obok dziewczynę. Żadne z jego przyjaciół nie
wróciło od kiedy zagroził, że ich pozabija. Wciąż czuł obawę o Hermionę, jednak
rozpacz oraz utrata Zgredka była zaskakująco bolesna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcę to zrobić… sam – pokręcił
głową, a czarne kosmyki opadły na jego czoło – Mugolskim sposobem. Bez użycia
magii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, zrobisz to sam –
zgodziła się jego towarzyszka, odgarniając blond pukle na plecy – Ja go
przygotuje. Mogę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- T..tak – przytaknął, wyciągając
zakrwawione ramiona i z obawą obserwując dziewczynę. Jednak nie cofnęła się
mimo brudu oraz krwi, sprawnie i delikatnie chwytając skrzata. Ruszyła za nim
na niewielkie wzgórze za domem, gdzie chciał go pochować. Chwycił podaną mu
przez blondynkę łopatę, wybierając odpowiednie miejsce i zaczynając kopać. Zrzucił
bluzę oraz podwinął rękawy, w chwili zmęczenia spoglądając na siedzącą dwa
metry dalej blondynkę. Wpatrywał się w blade, zgrabne dłonie myjące małe ciałko
Zgredka. Obserwował jak ze skupieniem zajmuje się nim z niesamowitą łagodnością
oraz czułością. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałem to zrobić w ten sposób
– powiedział jedynie, gdy Ron oraz Dean wskoczyli do jego dołu i pomogli kopać.
Obaj chłopcy przytaknęli, robiąc to samo co on. Czasem odpoczywali, ale Harry
nie mógł. Musiał kopać. Ból na zdartych dłoniach go otrzeźwiał, dodawał
chłodnego kalkulowania. Powoli rozumiał co się wydarzyło. Docierało do niego,
że ich podróż dobiegała końca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pogrzeby o wschodzi słońca są
najpiękniejszymi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Harry przytaknął, kiedy Luna
stanęła obok niego. Nie zauważył nawet, że noc już minęła, a nastał nowy dzień.
Zerknął na jasnowłosą czarownicę, wciąż siedzącą dwa metry dalej i ani na
chwilę nie pozostawiającą go samego. Fleur uniosła głowę, jakby czując jego
wzrok na sobie. Później ze szczelnie owiniętym w jedwabne chusty Zgredkiem
podeszła bliżej. Podała skrzata chłopakowi, który ostatni raz miał spojrzeć na
buźkę istotki. Luna zamknęła powieki skrzata, szepcząc, że teraz wygląda jakby
spał. Harry skinął głową, czując dziwną ulgę, gdy stojący niedaleko Malfoy
ściągnął z siebie sweter, podając mu. Naciągnął go przez głowę Zgredka,
odbierając od Rona skarpetki, a od Luny czapkę. Dopiero wtedy na nowo owinął go
w szale i ułożył w grobie. Bez niczyjej pomocy zasypał skrzata, a potem
wyprostował się. Poczuł jak szczupła dłoń wsuwa się w niego, gdy Hermiona
wyszła z szeregu by stanąć obok niego. Zlustrował wzrokiem jej szczupłą,
wymizerowaną osobę, gdy drżąc nie pozwoliła sobie pomóc. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiemy coś? – zaproponowała
Luna, rozpoczynając przemowę. Harry skinął głową, kiedy skończyła, a Ron
niepewnie również powiedział coś od siebie. Zacisnął powieki, słuchając głosów
dziękujących temu małemu skrzatowi. Temu, który robił wszystko by mu pomóc.
Uratować. Przesunął wzrokiem po ich kręgu, uśmiechając ze zmęczeniem. Byli
dziwną grupą. Bill, Fleur rebelianci. Dean Thomas, Luna Lovegood, druidka
Evelyn, śmierciożerca Draco oraz on, Hermiona, Ron plus ledwo stojący
Nathaniel. Wszyscy skupienie wokół niewielkiego nagrobka Zgredka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Był przez długi czas
niedoceniony. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Harry zamrugał, zauważając, że
znów siedzi na piasku, a wokół niego zrobiło się pusto. Jedynym towarzyszem był
klęczący obok niego Malfoy, przesypujący piasek z dłoni na dłoń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czarodzieje nie przywykli do
skrzatów przejmujących inicjatywę, a on od kiedy pamiętam chciał robić wszystko
po swojemu – Harry uśmiechnął się do opowiadającego Malfoya, który wzruszył
ramionami – Ojciec nigdy go nie skrzywdził. Oczywiście, dostawał ostre
reprymendy, ale nawet moi rodzice widzieli w nim tę iskrę. Której nie dało się
zdusić, szczególnie, gdy dowiedział się o twoim powrocie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Był wyjątkowy – wychrypiał
potakująco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I zginął jak bohater – dodał
Draco, unosząc w końcu wzrok – Przepraszam. Przepraszam, że przez moją..
rodzinę zginął. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie twoja wina – Wybraniec
zamrugał zdumiony, wyciągając rękę i chwytając przedramię jasnowłosego – To nie
twoja wina, Draco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Twoja tym bardziej – szare
tęczówki błysnęły stanowczo – Harry, co teraz zrobimy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Potrzebuje ostatnich minut na
pożegnanie się – Harry wzruszył ramionami, ale coś w jego oczach błysnęło – Idź
po resztę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Draco przytaknął, podnosząc się i
robiąc kilka kroków. Przed wejściem zatrzymał się by rzucić okiem ostatni raz
na przyjaciela. Coś się w nim zmieniło. Coś zniknęło, a coś pojawiło. Widział
to w jego postawie, słyszał w ochrypłym głosie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Harry Potter nareszcie został
Wybrańcem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Hermiona wciągnęła do płuc
słonawy zapach wody, uśmiechając leciutko, gdy chłodna woda przyjemnie
schłodziła jej stopy. Schyliła się po kolejną muszelkę, wsuwając ją do
kieszeni. Od trzech dni siedzieli w Muszelce, ale widziała wzrok Harry’ego,
który coś planował. Wiedziała, że Draco jest równie czujny, cierpliwie czekając
aż chłopak zdradzi im swoje sekrety. Uczestniczyła w rozmowach Pottera i z
Ollivianderem, i z Gryfkiem, ale wciąż nie widziała powiązania. Draco wraz z
Ronem wymieniali się kąśliwymi komentarzami, siadając codziennie przed
kominkiem i grając w szachy. Przyjemnie było budzić się w wygodnym łóżku obok
Draco bądź Nate’a, bez obawy, że ktoś cię zabije. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Popatrz na ten – Nathaniel
wyciągnął do niej rękę, pokazując okrągły, ciemny kamyk – Ładny, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Prawda – przytaknęła,
obserwując z uśmiechem jak w samych majtkach oraz koszulce Malfoya, sięgającej
mu za kolana chodzi w wodzie i szuka kamyków. Kiedy odzyskała w końcu
przytomność, zabandażowana oraz opita eliksirami, czuła obecność Teodora w
głowie. Od razu wyczytał z jej głowy co się wydarzyło, a ona równie dobrze dowiedziała
się, że cierpiał równie bardzo co ona. Szczególnie, że nie mógł jej pomóc. Całe
szczęście, nim zajęła się Pansy, a trwałych obrażeń nie zaznał. W zamian
wyznał, że zabili dwóch czarodziei z listy. Zostało im jeszcze trzech, ale
Draco od razu zabrał się za zdejmowanie uroków z dziecka. Teraz, dwa dni
później mały Nott nie przypominał siebie. Policzki nabrały rumieńców, a oczy
nie lśniły gorączką. Dostawał wciąż przerażającego napadu kaszlu, czasem pluł
krwią, ale nabrał tyle sił by biegać po plaży. Nie mogła powstrzymywać
uśmiechu, gdy przeskakiwał przez fale albo wraz z Ronem budował zamki z piasku.
Bardzo łatwo mogła odrzucić myśli o wojnie, bo Muszelka stała się ich oazą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hermiona?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Obróciła się zaskoczona,
spoglądając w równie zdumione brązowe oczy. Przyglądała się jak chłopak biegnie
w jej stronę, ale sekundę później wylądował na plecach, a ona wbiła swoją
różdżkę w jego gardło, nachylając lekko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedz mi coś, co mógł
wiedzieć tylko on – warknęła, krzycząc do Nate’a by nie podchodził. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hermio… ugh, dobrze, już
dobrze! – zmarszczył czoło, przewracając oczami – Kiedy byłaś na drugim roku w
Hogwarcie na święta dostałaś ode mnie bransoletkę z koralikami ze smoczego kła,
którego zdobyłem na wyprawie z profesorem Capolli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, to ty – westchnęła,
odrzucając różdżkę i w zamian go ściskając. Charlie Weasley wybuchnął gromkim
śmiechem również ją obejmując i całując czule w skroń. Podnieśli się z piachu,
a chłopak przyjrzał się jej z troską. Pokrótce wyjaśniła czemu jej ramiona
zdobią cienkie linie, które były pozostałością po bliznach. Draco był naprawdę
świetny w swoim fachu. Nathaniel przebiegł dzielącą ich odległość, rzucając w
objęcia dopiero co przybyłej blondynki. Daphne Greengrass wyglądała jak zawsze
pięknie, chociaż szare kręgi pod oczami świadczyły o zmęczeniu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W domu są pozostali, ale.. –
zacięła się, łapiąc radosne oczy siostry Torii, która po chwili spoważniała –
Rozdzieliliśmy się z Astorią. Harry zapewnia, że jest bezpieczna, ale nikomu
nie zdradza miejsca jej pobytu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- U nas wszystko w porządku – przynieśli im
wieść, kiedy weszli do Muszelki, gdzie nastąpiła kolejna fala powitań. Harry
tysiąc razy zapewniał siostrę ukochanej, że ta jest bezpieczna, a później
zaczęli dyskutować z ożywieniem o ostatnich tygodniach. Hermiona usiadła na krześle,
krzywiąc, gdy nawet w tym chaosie Draco podsunął jej szklaneczkę z mieszanką
leków, a później równie zadowolonemu co ona Nathanielowi przygotował równie
obrzydliwą dawkę eliksirów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry – przebiła się przez
krzyki, od razu przykuwając uwagę przyjaciela. Czasem peszyło ją to, że Harry
zawsze ją słuchał, pilnował oraz poświęcał non stop czas by mieć na nią oko.
Nigdy jeszcze nie odrzucił jej, potrafiąc usłyszeć nawet teraz jej słaby głos.
Przesunęła wzrok za niego, chcąc mu niemo przekazać wiadomość. Obserwowała jak
Wybraniec obraca się w stronę drzwi, gdzie równie co oni zdumiony stał
niezapowiedziany głos. Nim ktokolwiek pomyślał o sprawdzeniu tożsamości
przybyłego, ten wyciągnął ramiona do Pottera i uśmiechnął się szeroko. Łatwo
było dojrzeć w nim tego roztrzepanego chłopaka, stojącego obok Syriusza oraz
Jamesa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nimfadora urodziła! Harry,
będziesz ojcem chrzestnym!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I nastąpił radosny chaos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mama cię bardzo kocha. Tata cię
bardzo kocha. Bardzo cię kochamy, wiesz? Tak bardzo, bardzo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna przesunęła palcem po
zarumienionej buźce dziecka, które spało w jej ramionach. Uśmiechnęła się
smutno, muskając wargami ciepłe czoło, a później maleńki nosek. Była piękna.
Idealna. Doskonała. Była ich. Poprawiła niebieski kocyk, ostrożnie ją otulając.
Nie mogła sobie wyobrazić teraz życia bez tej kruszyny. Nie mogła przestać
wyobrażać sobie ich trójki. Szczęśliwej. Razem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Weź ją – powiedziała do
siedzącego obok na łóżku chłopaka. Brązowe oczy skupiły się na niej, ale po
chwili wahania wyciągnął ręce i ostrożnie odebrał małe ciałko. Uśmiechnęła się
lekko na widok dziecka w jego ramionach. Wiedziała, że ostatnie godziny
przeżywał jak ona. Zamartwiał się oraz niemalże łkał ze strachu, gdy ona
krzycząc zaczęła rodzić. To nie był jej termin. Nie powinna teraz, ale stres
oraz szok przyspieszyły cały proces. Gdyby nie jego szybka reakcja, to
prawdopodobnie by umarła w Pokoju Życzeń. Jednak Blaise wysłał wiadomość matce,
a Lady Zabini wprawnie jej pomogła. Teraz kobieta czekała na nich w drugim
pokoju, który stworzyli w Pokoju Życzeń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest piękna – zawyrokował
Blaise, uśmiechając leciutko do małej istotki w swoich ramionach – Jest
najpiękniejszym dzieckiem jakie widziałem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zostań jej ojcem chrzestnym –
poprosiła, zaskakując go znów. Widziała jak przenosi oczy z dziecka na nią, a
po zastanowieniu przytakuje – Będziesz o nią dbać lepiej niż ktokolwiek inny. I
poproś by Astoria nauczyła ją zachowywać się jak dama. I śpiewać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sama ją o to poprosisz –
zaśmiał się, chcąc jej znów oddać córeczkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – pokręciła stanowczo
głową, wskazując brodą drzwi – Idź pomóc matce ją stąd wynieść. Nie mogę się
żegnać, bo się popłaczę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, twoje dziecko będzie
bezpieczne z moją mamą – przyrzekł jej, kierując do wyjścia i zatrzymując
niepewnie na progu – Poczekaj do mojego powrotu. Musisz jeszcze odpocząć. Mama mówiła,
że byłaś w złym stanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie upuść jej – odpowiedziała,
przyglądając jak zamykają się za nim drzwi. Poczuła jak Pokój Życzeń zamyka się
za Zabinim, jego matką i jej małym
skarbem. Usiadła na łóżku, zrzucając kołdrę i podchodząc do stolika. Wyciągnęła
przygotowany wcześniej list, kładąc na nim wisiorek z lusterkiem
dwukierunkowym, który możliwe, że znów im się przyda. Przebrała się z koszuli
nocnej w spodnie oraz bluzę, przyglądając sobie w lustrze. Kim była? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – wyszeptała,
sięgając ręką do kieszeni szaty i wyciągając kilka kartek. Je również położyła
na stoliku, odwracając szybko i pospiesznie wychodząc z komnaty. Wciąż odtwarzała
w głowie każde napisane tam słowo. Każde, które czuła jak pchnięcie nożem. Wyszła
bocznym wyjściem, rzucając na siebie Zaklęcie Kameleona i popędziła do wyjścia.
W duchu cieszyła się i żałowała, że nie spotkała po drodze przyjaciela. On jedyny
może by ją zrozumiał. Może umiał by jej wyjaśnić, że to nie jedyne wyjście. Ale
ona tak czuła. Wyszła bramą, zostawiając Hogwart za sobą. Zacisnęła powieki,
teleportując do lasu, gdzie już kiedyś była. Upadła na kolana, co nie zdarzyło
się jej w czasie teleportacji od dziesięciu lat. Nie miała sił, czuła, że
gorączka zbita zaklęciami na nowo powraca. Może teleportacja, to nie był tak
świetny pomysł, skoro trzy godziny temu urodziła z trudem wcześniaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dam rade – wyszeptała,
podnosząc z klęczek i ruszając przed siebie. Wczoraj widziała to inaczej. Siebie
dumną, pełną sił kroczącą wśród cieni. Siebie niezwyciężoną. Dziś musiała się
podpierać o drzewa, oddychać głęboko i zaciskać zęby by nie jęczeć z bólu. W końcu
dostrzegła obozowisko, którego tak wypatrywała. Stanęła na chwilę w cieniu,
chcąc zebrać w sobie resztkę pewności, że postępuje słusznie. Wtedy dopiero
zrzuciła z siebie urok, wchodząc w krok światła padającego od ogniska. Wskazali
jej drogę na sam koniec klifu, gdzie wiatr zawodził przerażająco. Zmrużyła powieki,
gdyż tu było ciemniej, czując jak coraz więcej osób tłoczy się za jej plecami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Widziała go. Widziała ciemne
włosy, krótsze niż zwykle. Widziała oczy, zmęczone bólem oraz widokami, które
musiał znosić od kilku miesięcy. Miał na sobie obdarty strój bojowy aurorów, a
na ramieniu naszywkę, że jest dopiero rekrutem. Oczy. Patrzyły na nią,
zamglone, nierozpoznające jej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem – powiedziała do
kobiety, która stała nad jej ukochanym. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie spodziewałam się żebyś nie
przyszła – zachichotała czarownica, niemalże tańcząc szalony taniec zwycięstwa –
Nie wyglądasz zbyt dobrze, skarbie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spełniłam wasze prośby. Teraz wy
wypełnijcie obietnice – miała to zabrzmieć srogo, ale sama czuła swój strach w
głosie oraz niepewność – Oddajcie mi go. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie bądź taka chciwa, dziecino –
zarechotał jakiś śmierciożerca, przesuwając po niej wzrokiem – Może zamiast
niego weźmiesz mnie, laleczko?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mieliśmy umowę – zauważyła szorstko,
wskazując półprzytomnego chłopaka – Oni za niego. Oddałam wam wszystko! Teraz
wy dajcie mi jego!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz rację, kochana, miłość
jest okropnie kapryśnym uczuciem – Bellatrix przyjrzała się jej z obłąkanym
smutkiem – Ty byłaś gotowa oddać swoje życie. Byłaś gotowa poświęcić życia
przyjaciół! Sprzedałaś nam samego Harry’ego Pottera! A w zamian za co? Za ukochanego,
który był na tyle słaby by dać się nam pojmać!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę.. pozwólcie nam odejść –
błagała, upadając na kolana, gdyż siły zaczęły z niej szybciej uciekać niż się
spodziewała. Szczególnie na wzmiankę o wydaniu ich… co mogła zrobić? Musiała ratować
swojego męża! Ojca swojego dziecka! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jesteś jedynym głupcem
oślepionym miłością – pocieszyła ją Lastrange, chichocząc – Mój paskudny
chrześniak był gotów poświęcić życie kochanej ciotki w imię szlamy. Szlamy! –
Milli widziała czubek butów wiedźmy obok siebie, gdy ciemnowłosa kucnęła przy
niej – Nie wspomniałaś mi, słodziutka, że mój siostrzeniec żyje. I jest
plugawym zdrajcą krwi!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiedziałam – wyszeptała,
zaciskając powieki, gdy rzucono na nią zaklęcie torturujące. Zawyła z bólu, a
ledwo wyleczone po porodzie rany zaczęły krwawić. Czuła kleistą substancję na
udach, która wyciekała z niej niczym życie. Wiła się po ziemi, prosząc o
litość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jesteś tego warta – ktoś szarpnął
ją do góry, popychając. Ledwo stojąc odnalazła wzrokiem Bellatrix, która
poderwała do góry jej ukochanego. Oczy Marcusa w końcu błysnęły, poznając ją. Uśmiechnęła
się czule, wyciągając do niego rękę. W końcu to się skończy. Wybaczą jej. Musiała
go uratować. Musiała ich ratować. Musieli być razem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę – wychrypiała, robiąc
kolejny krok w jego stronę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mieliśmy ci go oddać, prawda? –
Bella przysunęła się do Marcusa, gładząc szponami jego szarą twarz – Ale chyba
nie ustaliliśmy czy będzie żywy.. czy martwy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Milli wrzasnęła, gdy jednym
pchnięciem kobieta zepchnęła Flinta z klifu. Widziała jak machał ramionami,
chcąc odzyskać równowagę nim jego stopa zsunęła się i runął do tyłu. Krzyczała z
całych sił, podbiegając na skraj i spoglądając w dół, gdzie musiał zniknąć. Zawyła
niczym zwierzę, czując jak wszystko traci sens. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była nikim. Jeśli jego nie było. To
była nikim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ups, twój chłoptaś się
poślizgnął – zaśmiewali się śmierciożercy, których jej ból sprawiał radość. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Śmiali
się, kiedy ona płakała i jęczała. Śmiali się, gdy szarpała za włosy,
zastanawiając się co zrobić dalej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nienawidzę cię – wymamrotała,
kiedy Bella stanęła obok niej – Nienawidzę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bardzo mnie ranisz, kochana –
przytaknęła smutno kobieta, chwytając ją za włosy i pchając w kierunku
obozowiska. Potykając się, niemalże na czworakach pozwoliła się pociągnąć. Upadła
na kolana przy ognisku, gdzie otoczyli ją znów. Była gotowa na tortury. One już
trwały. W chwili, gdy spadł ona cierpiała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabijcie mnie – poprosiła,
wbijając wzrok w swoje brudne dłonie – Proszę, zabijcie mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie bój się, umrzesz zapewne
jeszcze tej nocy – Bella poklepała ją po policzku, uśmiechając przebiegle –
Jednak kilku moim przyjaciołom bardzo się spodobałaś, wiesz? Więc nim znów
miłosiernie spełnimy twoją prośbę, musisz za nią zapłacić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przyglądała się kobiecie
otępiała, nie rozumiejąc słów. Nie wiedziała czy najpierw zemdlała, gdy ktoś
popchnął ja na ziemie zdzierając z niej bluzę. Nie pamiętała czy ktokolwiek
zwrócił uwagę na krew plamiącą jej uda, czy chociaż zauważyli, że jest zwykłą
lalką. Nie czuła większego bólu, bo jedyną torturą, która ją raniła był martwy
Marcus.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Marcus spadający. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czyjeś dłonie rozebrały ją do
naga, obracając na wszystkie strony. Nie czuła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Marcus łapiący jej spojrzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wokół niej było ich wielu. Nie czuła
tego co jej robią. Każdy ból, wydawał się bólem utraty ukochanego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Marcus posyłający jej ostatni
uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cierpiała. Płakała. Krzyczała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale była tak naprawdę martwa
wiele godzin wcześniej nim nastał świt, a oni się znudzili. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była martwa w chwili jego upadku,
a nie błysku zielonego światła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Umarła wraz z nim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Reszta to tylko szmaciana lalka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bez duszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bo on był jedyną rzeczą, dla
której warto było żyć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-49845175314406659562016-10-15T17:56:00.001+02:002016-10-15T22:16:36.109+02:00Śmierć jest przecinkiem w zdaniu twego życia. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cześć Wam!<br />
<br />
Jak żyjecie w te ostatnie deszczowe dni? Lupi najchętniej ukryłaby się pod kocykiem, ale studia niestety nie ułatwiają tego. Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy jak ciężko będzie połączyć naukę z pisaniem.<br />
<br />
Jak zdrówko? Jak rozpoczęliście jesienną przygodę?<br />
<br />
Mam też wiadomość. Nasza historia powoli dobiega końca. Zostało jeszcze ok. pięć rozdziałów i epilog. Dziwna jest to myśl o epilogu.<br />
<br />
Ściskam mocno,<br />
Lupi♥<br />
<br />
PS. Beta sprawdziła, ale jest ledwo żywa, więc proszę wybaczycie mi jakieś niedopatrzenia - Rogacz<br />
PPS. Czy ta czcionka jest lepsza?<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
- Spokojnie.<br />
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem spokojna – stwierdziła,
wiedząc, że chłopak od razu wyczuł kłamstwo. Zacisnęła zęby, zerkając ostatni
raz na lustro i odruchowo poprawiając zbłąkany kosmyk z twarzy. Nie mogła
powstrzymać zdumienia, gdy widziała własne odbicie przez ostatnie tygodnie. Nie
przypominała siebie. A może właśnie dopiero zaczęła być sobą? Dotknęła palcami
chłodnego szkła, obserwując jak dziewczyna po drugiej stronie robi to samo.
Jasne włosy zwijały się wokół jej twarzy, pierwszy raz od wielu lat nie więzione
pod spinkami oraz ciasnymi kokami. Twarz bez makijażu przestała przypominać
maskę lalki, a kilka drobnych piegów zwykle starannie zakrytych, teraz zdobiło
jej nos. Również wszystkie suknie w których wyglądała abstrakcyjnie pięknie
oraz gorsety, nie pozwalające oddychać zniknęły. Zamiast tego zakładała
przetarte spodnie oraz luźne bluzki, w których mogła spokojnie brać głębokie
wdechy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyglądasz pięknie, a teraz
chodźże – uśmiechnęła się do odbicia towarzysza, który stanął za nią. W końcu
skinęła głową, powoli schodząc za nim ze schodów. Rzuciła okiem na puste
ściany, skąd pozdejmowali głowy skrzatów. Poczuła ukłucie satysfakcji, że
jednak na coś się przydaje i w domu, mogąc się odwdzięczyć tym dobrym ludziom
za pomoc. Tak naprawdę Grimmauld Place pod numerem dwunastym zaczęło być jej
domem. Tak szybko przyzwyczaiła się do stałej obecności głośnej gromadki
przyjaciół, że dni, gdy milczenie wypełniało korytarze były dziwne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zatrzymała się na progu
największego salonu, przesuwając wzrokiem po wielu znajomych, jak i obcych
twarzach. Tak duże zebrania były naprawdę rzadkością, więc w jej głowie
pojawiło się tysiące pomysłów co takiego się wydarzyło, że Kingsley postanowił
ich wszystkich przyzwać. Idący przed nią Bill zatrzymał się, kiedy Fleur z
uśmiechem i rumieńcami do niego podeszła. Jasnowłosa minęła ich, posyłając
przelotny uśmiech do Francuzki. Zignorowała wiele spojrzeń skierowanych na nią,
które nie były zbyt przyjazne. Dopiero po chwili odnalazła wśród gości
kasztanową czuprynę, przez którą jej serce zrobiło fikołka. Powoli przesuwała
się w kąt pokoju, gdzie na trzech fotelach oraz kanapie siedzieli młodsi
członkowie Zakonu. Poznała od razu szczupłą brunetkę – Clarke Lepoir – która
była na tym samym roku co Bill w Hogwarcie. Obok niej na sofie siedziała
ciemnowłosa piękność o dużych błyszczących oczach oraz pełnych ustach. Na dwóch
fotelach siedzieli dwaj mężczyźni. Jeden chłopak o najłagodniejszym uśmiechu
jaki widziała, przyglądał się jej z ciekawością, a drugi o jasnych oczach oraz
posępnej minie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie ty jesteś tą Greengrass
co Charlie musiał uratować? – ciemnowłosa uniosła brwi, strzelając palcami by
pokazać, że skądś ją kojarzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dokładnie tą Greengrass jestem
– odpowiedziała chłodno, nie ignorując faktu jak blisko nieznajoma przysunęła
się do wyżej wspomnianego chłopaka – Wybacz, jednak nie jestem pewna czy
byłyśmy już wcześniej sobie przedstawione. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co za kultura – parsknęła
szatynka, przewracając oczami i zagryzając zębami kolczyk na dolnej wardze –
Crystal Pewn, ale zwykle wołają na mnie Cry. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bardzo mi miło – powstrzymała
się przed odruchowym dygnięciem, zamiast tego mierząc się z ciemnowłosą
wzrokiem – Daphne Greengrass.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wierz mi, że wszyscy wiemy kim
jesteś – posiadacz łagodnego uśmiechu podniósł się, wyciągając do niej rękę –
Chris Even.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Peter Burrows – również wstał,
ściskając jej dłoń – Jesteś ciut inna niż w gazetach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niższa? Wciąż to słyszę –
mruknęła, nie powstrzymując uśmiechu na widok skwaszonej miny Charliego – Nie
zaproponowałeś gościom nawet herbaty, Charles?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jakie to brytyjskie – parsknęła
Cry, szyderczo chichocząc – Ale z chęcią się poczęstuję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pomogę ci – zaproponował Chris,
podnosząc się, kiedy i reszta wyraziła chęć by wypić ciepły napar. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie trzeba – Charlie również
wstał, machając ręką – Ja to zrobię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Daphne nie czekała na rudego,
wychodząc spokojnie z salonu i uśmiechając delikatnie do Tonks oraz Lupina,
którzy stali przy oknie. Na korytarzu było pusto, więc odetchnęła z ulgą oraz
przyspieszyła kroku. Weszła ostrożnie do kuchni, ze zdumieniem zauważając brak
pani Weasley. Molly była dla niej najmilszą osobą jaką kiedykolwiek poznała.
Czuła ból na myśl ile matczynej miłości utraciły w dzieciństwie z Astorią oraz
zazdrościła każdemu młodemu Weasleyowi tak troskliwej opiekunki. Wprawionym już
ruchem nalała do czajnika wody, a później ustawiła na kuchence. Obróciła się by
wyciągnąć filiżanki, rzucając okiem na opartego o drzwi chłopaka i sięgając po
stary zestaw, który najbardziej przypadł jej do gustu ze starej kolekcji
dawnych właścicieli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Podoba mi się twój widok w
kuchni – stwierdził w końcu chłopak, sprawiając, że miły dreszcz przeszedł całe
jej ciało. Ustawiła ostrożnie naczynia na blacie, stając przodem do rudowłosego
i z zaskoczeniem wciągając powietrze, gdy okazało się, że teraz jest tuż przed
nią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Charles – westchnęła
złowróżbnie, sprawiając, że uniósł jedną brew lekko ku górze – Co robisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeszcze nic – wymamrotał z
igrającym na ustach uśmieszkiem, robiąc kolejny krok w jej stronę. Daphne
odruchowo się cofnęła, zaciskając dłoń na chłodnym blacie za sobą i prostując –
Mówiłem już, że lubię cię.. taką?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nieumalowaną, roztrzepaną i w
podartych spodniach? – prychnęła, nieruchomiejąc, gdy oparł ręce przy jej
biodrach, nachylając w ten sposób, że ich oddechy się zmieszały – Charlie..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stresujesz się? – w brązowych
oczach zamigotały iskierki ekscytacji, gdy wygięła szyję do tyłu by móc
uporządkować myśli. Zadrżała, gdy ciepły oddech połaskotał ją w zgłębienie szyi
– Czym się martwisz, NeNe?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rozpraszasz mnie – wyszeptała,
rumieniąc, gdy kolejny raz w ten zabawnie uroczy sposób zdrobnił jej imię.
Przypomniała sobie ostatnią noc, kiedy tak samo szeptał jej wprost do ucha,
podczas gdy jego ręce i usta… wyrzuciła szybko obraz nagiego Weasleya z głowy,
skupiając na chwili obecnej – Czy możesz.. możesz..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co mogę? – uśmiechnął się
jeszcze szerzej, kiedy się zająknęła. Chłodne palce posiadacza najpiękniejszych
kawowych oczu chwyciły ją i posadziły na blacie. Teraz nie musiał się pochylać
by ich nosy były na tej samej wysokości. Rozszerzyła odruchowo nogi, pozwalając
mu stanąć pomiędzy nimi i układając dłonie na jego ramionach. Charlie przysunął
się bliżej, przesuwając opuszkami po jej kręgosłupie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pocałuj mnie – wymamrotała w
końcu, upojona jego zapachem, ciepłem ciała oraz bliskości. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wsunęła palce w kasztanowe
pukle, gdy przybliżył się by spełnić jej prośbę. Poczuła nagłe uderzenie
gorąca, gdy miękkie usta musnęły jej. Wypuściła z jękiem powietrze, mocniej
wbijając paznokcie w jego skórę i zmuszając do syku chłopaka. Teraz dłonie
kasztanowłosego przyciągnęły ją do siebie, a chłodne opuszki zsunęły ramiączko
bluzki. Mruknęła z zadowoleniem, kiedy przesunął wargi po jej szyi, wbijając na
chwile zęby w obojczyk. Zsunęła dłonie niżej, zahaczając o szufelki u jego
spodni oraz szarpiąc by dosunął się jeszcze bardziej. Nie powstrzymała cichego
sapnięcia, kiedy zacisnął rękę na jej biodrze. Zatracali się na nowo w sobie
każdej nocy, ale nawet teraz nie mogli powstrzymać rąk przy sobie. Uśmiechnęła
się lekko, pijana szczęściem oraz miłością, która rozsadzała ją od środka.
Pragnęła spędzać każdą chwilę przy rudym, upajać się każdą minutą spędzoną z nim oraz z jego
uśmiechem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Coś długo robicie i… ohhh –
Daphne otworzyła oczy, odpychając odruchowo chłopaka. Charlie zrobił dwa kroki
do tyłu, mrugając szybko oraz nieprzytomnie przenosząc wzrok z niej na
gwiżdżący czajnik, a potem na swoich
towarzyszy z salony. Crystal stała z wpół otwartymi ustami, marszcząc
nieprzyjemnie brwi, a stojąca obok Clarke zarumieniła się siarczyście. Obaj
chłopcy wydawali się rozbawieni oraz zaciekawieni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Woda się zagotowała – zauważyła
głupio, zsuwając z blatu i odchrząkując. Chciała chwycić za czajnik, ale
Charlie ją ubiegł. Odsunęła się posłusznie, wygładzając bluzkę oraz starając
przygładzić włosy. Za pomocą szybkiego zaklęcia filiżanki przelewitowały na
stół, a ona pospiesznie zajęła swoje ulubione miejsce. Reszta poszła za jej
przykładem siadając przy drewniany stole i szukając jakiegoś tematu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteście parą – podsumowała
Cry, rzucając Weasleyowi pytające spojrzenie – Czy to jedna z.. bliższych
koleżanek jak w Rumunii?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, to co innego – Charlie
zerknął na jasnowłosą, która wyciągnęła dłoń i splotła z nim palce na stole –
Daph i ja.. to coś poważniejszego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, wybacz, myślałam, że
jesteś jak reszta – Crystal przewróciła oczami, uśmiechając do niej sztucznie –
Wiesz, Char, nigdy nie miał problemu by okręcić sobie ładne dziewczyny wokół
paluszka by potem zapomnieć ich imiona – zachichotała, mrużąc powieki na spokój
blondynki – Nie wiem czy powinnam.. rozmawialiście o tym?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem o podbojach Charlesa w
Rumunii – odpowiedziała chłodno dziewczyna, unosząc koniuszki warg do góry –
Oczywiście jest wiele rzeczy, których o nim nie wiem. Ale jego rodzina z chęcią
mnie oświeca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tylko nie wierz tym opowiastkom
– rudy uśmiechnął się szelmowsko, bezwiednie unosząc jej dłoń w uścisku ze
swoją i przekładając na swoje kolano – Opowiedziałam jej o wszystkim, tak
naprawdę. Ale dość dobrze się zrewanżowała – mruknął, krzywiąc nieszczęśliwie –
Miała narzeczonego!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Który szuka jej po całym kraju
– zauważył Chris, parskając śmiechem – Każdy o tym wie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale nie każdy wierzy w romantyczną gadkę tego
oszusta – dodał Peter, widząc jak Daphne blednie na wspomnienie byłego.
Jasnowłosa uśmiechnęła się do niego ze smutkiem, ale oczy pozostały twarde. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyli oficjalnie jesteście
razem? – kolejny raz powróciła z pytaniem Crystal, zaciskając usta w cienką
linię na krzywy wzrok przyjaciół – No co.. to ciekawość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W porządku – blondynka
powstrzymała uśmieszek satysfakcji, rzucając okiem na rozłożonego na swoim
krześle Weasleya i trącając go kolanem – Nie mamy co ukrywać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każdy wie, że za tobą szaleję –
przytaknął, wpatrując w ich splecione palce – I każdy wie, że nie umiesz już
zaprzeczyć, że to lubisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Arogancki palant – prychnęła z
rozbawieniem, unosząc filiżankę do ust i nie spuszczając oczu z ukochanego.
Charlie znów się roześmiał, przyglądając jak pije oraz samemu bezwiednie
zagryzając wargę, gdy oblizała usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Flirciarska księżniczka –
odparował przeciągając samogłoski i przechylając by jej nogi wsunęły się pomiędzy
jego – Wiesz co bym chciał teraz zrobić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Charles – jęknęła, gdy
rumieniec zalał jej policzki i podniosła się, ignorując parsknięcia pozostałych
– Nie jesteśmy sami! Trochę kultury i ogłady – syknęła, potykając o nóżki
krzesła i opierając o stół – Jesteś impertynencki i obcesowy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lubię kiedy używasz tylu
mądrych słów – zaśmiał się, przyglądając jak arystokratka burczy przeprosiny i
znika za drzwiami, wciąż mamrocząc pod nosem obraźliwe według niej określenia
wobec jego osoby – Daphne jest najbardziej niezwykłą dziewczyną jaką
kiedykolwiek poznałem – westchnął, spoglądając na swoich przyjaciół, którzy
uśmiechali się do niego radośnie – Nigdy nie będę żałował, że brałem udział w
tamtej misji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale cię wzięło – parsknął
Chris, unosząc do góry filiżankę – Charlie Weasley zakochany w pannie z dobrego
domu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mimo szoku, że to ty wyłamałeś
się jaki pierwszy z nas, to jestem pod wrażeniem – Peter przytaknął,
odgarniając ciemny pukiel z twarzy i szczerząc szeroko – Wydaje się niezłą
smoczycą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Potrafi zionąć ogniem –
przytaknął zadowolony, spoglądając na dziewczyny. Clarke wyraziła aprobatę,
gratulując mu i czochrając siostrzanym gestem włosy. Jedynie Crystal miała
nieobecny wyraz twarzy, wymusiła się jednak na ciche słowa. Siedząc razem
kolejny raz wrócili do rozmowy o dawnych czasach w Rumunii. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Daphne spędziła godzinę siedząc
obok Tonks i gawędząc o ciąży czarownicy. Dziewczyna zdradziła jej, że
chrzestnym ma zostać Harry oraz jak bardzo ucieszył się ich wyborem Remus.
Dopiero wtedy pojawił się Kingsley, a wszyscy goście zgromadzili się w salonie.
Od razu wyczuła bliską obecność Charliego, który stanął za jej krzesłem wraz ze
swoimi znajomymi. Pierwsze dwadzieścia minut było zwyczajową gadką o ich sile,
o ich celach oraz sensie walki. Przyjaciel zmarłego dyrektora wspomniał o
każdej sposobności niesienia pomocy mugolakom oraz ich rodzinom. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy ktoś wie, gdzie znajduje
się Harry Potter? – zapytał nieznany jej auror, a wszyscy wstrzymali oddech.
Widziała jak wiele spojrzeń przesuwa się na Lupina, który ze smutkiem
zaprzeczył. Później oczy gapiów powędrowały do obecnych Weasleyów, ale każdy z
nich wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zapewne tam, gdzie jest
Hermiona Granger – chrząknęła pulchna blondynka, obracając i celując palcem w
jej stronę. Dopiero po sekundzie zrozumiała, że wskazuje chłopaka za nią – Pan
Weasley jest dość mocno związany z panną Granger, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Prawda – przytaknął spokojnie
Charlie, uśmiechając lekko – I nim pani spyta nie wiem gdzie ona jest.
Poprosiła bym jej zaufał, więc to robię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pan Potter może być w
niebezpieczeństwie – krzyknął ktoś inny, podnosząc z fotela – A my nie wiemy
nawet gdzie jest!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodzi o jego bezpieczeństwo
czy to, że traktujecie zwykłego chłopca jak tajną broń? – Daphne przerwała
głośne dyskusje, które ożyły po ostatnim wygłoszonym komentarzu o nieobecności
Wybrańca. Wiele osób włączyło się do krzyków i dopiero jej chłodny oraz ostry
głos przebił się przez chaos. Wyprostowała jeszcze bardziej plecy, unosząc
lekko brodę i wytrzymując ze spokojem spojrzenia wszystkich zebranych – Mam
nadzieję, że wszyscy pamiętamy kim jest Harry Potter. Nie jest TYLKO Wybrańcem,
Złotym Chłopcem. To jest dziecko. Dziecko, którego obarczacie swoimi
problemami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pan Potter..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Prosił byśmy mu zaufali –
przerwała lodowatym głosem, unosząc jedną brew – Możemy się chyba zgodzić, że
to nie jest zbyt wielka cena za uratowanie naszych marnych żyć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiedziałam, że masz taką
charyzmę, siostrzyczko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Daphne wciągnęła z sykiem
powietrze, wstając szybko i wpatrując się z szokiem w wejście na korytarz. Poczuła jak
ból, tęsknota oraz szczęście mieszają się w jej piersi oraz rozpalają na nowo
tłumiony strach. Na progu stała jej mała siostra, uśmiechając równie niepewnie
co ona. Przyjrzała się Astorii z uwagą, marszcząc nieznacznie brwi na chudszą
sylwetkę oraz szare sińce pod oczami. Brązowe włosy były roztrzepane oraz
daleko im było do dawnej dbałości oraz elegancji. Spodnie młodej Greengrass
zdobiły dziury, a buty błoto. Miała na sobie za dużą bluzę, zapewne Harry’ego,
a na udzie na specjalnej uprzęży przyczepiony sztylet. Jednak najbardziej
uderzające były oczy Astorii. Poważne, pełne spokoju oraz jakiegoś smutku,
który będzie zapewne już nosić w sobie do końca życia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może po tym gównie zostaniesz
szefową mojej bohaterskiej kampanii? – za jej siostrzyczką stanął sam
Wybraniec, ignorując zdumione twarze wokół i wyciągając ramiona do ucieszonej
Nimfadory – Cześć, <i>mamusiu</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na brodę Merlina, Harry! –
Tonks mocno go przytuliła, ale ciemnowłosy na to pozwolił bez chwili wahania,
również obejmując ciepło aurorkę – Tak się martwiliśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niepotrzebnie – stwierdził
Chłopiec, Który Przeżył, mierząc spojrzeniem wszystkich obecnych oraz kiwając
na powitanie Kingsleyowi oraz Remusowi i Weasleyom – Mówiłem byście mi zaufali.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ufamy ci – Lupin uśmiechnął się
cierpko, przyciągając do siebie i czochrając po głowie – Ale chcemy też pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pomożecie mi nie zajmując się
mną – zielonooki uniósł brew na niezadowolone pomruki. Odsunął od siebie Tonks,
przechodząc między krzesłami na środek i prostując – Dla wszystkich niedowiarków,
tak to ja. Harry Potter, ten który ma uratować wasze życia, miło mi poznać
chociaż połowę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Drogi chłopcze – siedząca w
pierwszym rzędzie Minerva McGonagall odruchowo skarciła jego bezczelność,
uśmiechając z ulgą na widok tak znajomej twarzy – Naprawdę cieszę się, że
jesteś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mi też miło spotkać panią, pani
profesor – odparł szczerze, zerkając za siebie na Kingsleya – Możemy
porozmawiać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście – mężczyzna skinął
na chłopaka, ale tuż po nim z krzeseł podniosło się kilka nieznanych Harry’emu
gości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wolałbym porozmawiać chwilowo w
obecności bliskich – przeprosił ich grzecznie, ale stanowczo – Remusie, panie
Weasley, profesorze Moody, Bill, Tonks?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Daphne obserwowała jak
poszczególne osoby wychodzą za Harrym, który bez problemu wczuł się w rolę
gospodarza i zaprowadził wybraną grupę do kuchni. Nie mogła powstrzymać
uśmiechu na widok pewności chłopca, który w końcu zrozumiał swoją rolę. Astoria
podeszła do niej po chwili, pozwalając się objąć oraz mocno przytulić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tylko komentarze o prysznicu
zachowaj dla siebie – wymamrotała zielonooka, kiedy się odsunęły, a pełne wargi
wygięły się w uśmiechu – Wyglądasz świetnie, Da. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty zawsze ładnie pachniesz,
panno Greengrass – Charlie przysunął się do młodej szatynki, zgniatając ją w
braterskim uścisku – Chociaż ostatnio wymienialiśmy drobne usterki w
łazienkach, więc powiedz słowo, a cię zaprowadzę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Charlie Weasley czarujący jak
zawsze – parsknęła jej siostra, łaskawie spoglądając na ich towarzyszy by po
chwili skupić na chłopaku – Hermiona ucieszy się, że wciąż masz swój bezczelny
język na miejscu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A oni.. czy wszystko w
porządku? – Daphne wyciągnęła odruchowo dłoń, ściskając rękę ukochanego
uspokajająco – Toria?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, są cali – oparła w końcu
arystokratka, zerkając mimochodem przez ramię w stronę drzwi – Wszyscy jesteśmy
w dobrym stanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Astoria Greengrass.. chłopie,
czyżbyś przez pobyt w Londynie zdążył zaprzyjaźnić z każdą najpiękniejszą
kobietą? – Peter wyszczerzył się, wyciągając do niej dłoń – Peter Burrows,
jestem zaszczycony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mam prawa w to wątpić –
słodko odparła ślizgonka, wysuwając lekko brodę do przodu – Mam chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chłopak nie jest problemem –
zauważył Chris, unosząc obie brwi – Szczególnie jak zyska się poparcie Pottera.
Przyjaźń czy sojusz z nim jest jedynie cieniem zalety wśród innych twoich hmm
walorów, panno Greengrass.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mhmm, stary, jej chłopakiem
jest..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W porządku, Charlie, pan.. pan
ma rację – Astoria uniosła koniuszki ust do góry, powstrzymując parsknięcie –
Mam wiele zalet. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Daphne zaśmiała się, jednak zaproponowała
kolejny raz prysznic. Po chwili niepewności i kolejnym spojrzeniu w kierunku
kuchni jej siostra skorzystała z oferty. Weszli całą grupę na piętro mimo jej
niechęci, ale powstrzymała się od wyproszenia przyjaciół Weasleya. Astoria
odruchowo weszła do pokoju Harry’ego zatrzymując dopiero na progu. Po sekundzie
namysłu zaprosiła ich do środka, tak że Daphne pierwszy raz znalazła się w
prywatnych komnatach najsławniejszego chłopca. Uśmiech pojawił się sam na widok
ciemnoniebieskich ścian oraz miękkiego dywanu pod stopami. Pokój był średniej
wielkości z pięknie zdobionym kominkiem i ścianą zapełnioną książkami. Wszyscy
usiedli na starej sofie oraz fotelach przed paleniskiem, ale nie mogła
powstrzymać się od rozglądania. W pokoju była jeszcze ogromna, stara komoda
oraz drewniany stolik. Drzwi przez które przeszła dalej Astoria prowadziły
zapewne do sypialni chłopaka, jednak nie dostrzegła przez tą chwile niczego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To zdjęcia Syriusza – mruknął
do niej Charles, gdy zmrużyła powieki by przyjrzeć się fotografiom nad
kominkiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyj to był wcześniej pokój? –
zapytała z ciekawością, wsuwając dłonie do jego rąk i pozwalając mu przyciągnąć
się bliżej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każdy właściciel ma własną
przestrzeń prywatną.. Astoria nie powinna nas tu zapraszać – dodał po chwili,
marszcząc lekko brwi – Może Harry nie ma nic przeciwko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyli te pokoje należą do
spadkobiercy tak? – przesunęła wzrok na resztę śmiejących się, starając poznać
ich temat rozmowy. Widocznie żadne z nich nie zdawało sobie sprawy, gdzie się
znajdują. Oczywiście dla osób nie wychowanych wśród starych tradycji oraz nauki
ten salonik był jak wiele innych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już dawno nie byłam tak czysta
– Astoria dołączyła do nich po dwudziestu minutach, przebierając się w świeże
spodnie oraz gruby sweter. Wilgotne pukle spięła w warkocza, a na stopy
nasunęła wełniane skarpety. Usiadła na wolnym fotelu, posyłając im szeroki
uśmiech – I pachnę prawdziwym mydłem!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie mieszkacie teraz? –
Clarke zaciekawiona pochyliła się na przód – Jesteś tam z Harrym Potterem oraz
jego przyjaciółmi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Clarke, nie mów o nich jak o
chodzących legendach – zaśmiał się Charlie, puszczając oczko przyjaciółce –
Wśród „jego przyjaciół” jest mój braciszek. To idiotyczne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To Harry Potter! – Crystal
przewróciła oczami, również spoglądając z zainteresowaniem na ciemnowłosą –
Jaki on jest?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Głupi i uparty – wzruszyła
ramionami dziewczyna, sięgając po leżące na srebrnej wazie jabłko i się w nie
wgryzając – Nie wiem skąd u Hermiony tyle cierpliwości. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Doprawdy? – Daphne uniosła
brew, pozwalając sobie oprzeć policzek na ramieniu rudego – Pewnie nie możesz
powiedzieć nic więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteśmy cali – powtórzyła
kolejny raz Astoria, spuszczając wzrok na kolana – I razem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niedługo wszystko się skończy –
Peter powiedział to z małą nadzieją, krzywiąc – Niedługo znów będzie dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A jednak wyrządzone zło
zostanie – dodała cicho młodsza Greengrass, przymykając powieki. Daphne
zastanawiała się co takiego widziała w swojej głowie siostra. Ile okropieństw
musiała przeżyć by mówić o tym z taką powagą oraz przerażającą pewnością. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Długo zostaniecie? – zapytał
Chris, prostując nogi i posyłając dziewczynie uroczy uśmiech – Należy wam się
odpoczynek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Należy mu się dużo więcej –
odparowała Astoria, zagryzając wargę – Nie możemy zostać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty możesz – Harry odezwał się
niespodziewanie, sprawiając że wszyscy podskoczyli – Możesz zostać z siostrą,
Astoria.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Merlinie, dzieciaku, przestań
się tak pojawiać znienacka, bo w końcu dostanę zawału – warknął Charlie, mimo,
że w jego oczach błysnęło rozbawienie – Ostrzegaj, że się zjawisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Następnym razem będę tupać –
obiecał ciemnowłosy, przyglądając wciąż zielonookiej – Proszę, wybierz mądrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz co powiem, Potter –
mruknęła dziewczyna, mrużąc powieki – Jesteś totalnym głupcem licząc, że
zostanę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Głupi mają szczęście –
zauważył, poddając się jednak oraz spoglądając na nieznajome twarze – Harry
Potter. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chris..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Peter..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Crystal..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Clarke..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że nie pomieszam
– parsknął Wybraniec, kiedy podali swoje imiona jednocześnie. Przysunął sobie
krzesło siadając na nim okrakiem i opierając brodę o oparcie – Czy nie macie
może na coś ochoty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Herbatę – Daphne od razu
odpowiedziała, marszcząc delikatnie nosek – A wasza dwójka powinna zjeść
porządny posiłek. Zaraz pójdę i..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie kłopocz się – Harry
uśmiechnął się, pstrykając palcami oraz wzdychając, gdy przed nim pojawił się
skrzat – Cześć, Mrużko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Witam, panicza, panie Harry
Potter – pisnął skrzat, otrzepując swoją sukienkę w kwiatki oraz dygając –
Panicz, paniczu, powinien coś zjeść. Mrużka zrobi panu zupę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zjem wszystko co mi
przyniesiesz – zgodził się zielonooki, wskazując również siedzącą obok Astorię
– Dla niej też możesz coś przyrządzić? Coś ciepłego oraz zdrowego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z największą radością, paniczu
– przytaknęła istotka, równie ochoczo przyjmując prośbę o herbatę. Tak szybko
jak się zjawiła, tak szybko zniknęła. Harry po kilku sekundach namysłu zapytał
gości o Rumunie i z uśmiechem słuchał ich historii. Daphne dobrze wiedziała, że
nie jest całkowicie na nich skupiony. Jego palce wciąż wybijały nieznany im
rytm piosenki, a oczy wpatrywały w dal. Niewielka zmarszczka między brwiami
pogłębiła się w pewnym momencie, ale po chwili Astoria podniosła się oraz
wyciągnęła dłoń, muskając palcami jego ramię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry? Wróć do nas – poprosiła,
kucając przed chłopakiem oraz odgarniając zagubione kosmyki z jego czoła –
Wróć, Harry. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Wybacz – zielone tęczówki
błysnęły, gdy na nowo był z nimi. Zamknął na chwilę powieki, biorąc głęboki
wdech oraz wypuszczając z sykiem powietrze – Nie mogę się skupić. Wciąż myślę o
tym i..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem – Astoria stanęła prosto, obracając
gdy na stole pojawiło się jedzenie – A teraz zjedz porządnie byś miał dużo sił
na.. potem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze – Harry posłusznie
przysunął się do stołu, chwytając łyżkę i z rozkoszą zjadając kolację.
Arystokratka również wzięła swoją miskę by powoli zjeść zupę. Daphne odwróciła
wzrok, zaczynając opowiadać im o pracy Zakonu Feniksa. Wraz z Charliem zdali
relację z ich ostatniej misji, a jak się spodziewała, uwaga przybyłych skupiła
się tym razem na ich rozmowie. Harry z ciekawością wypytywał o walkę ze
śmierciożercami, a jej siostra z troską spytała jak sobie poradziła. Dopiero
gdy Harry przełknął ostatnią część piątej kanapki, po zjedzeniu wcześniej zupy
oraz kawałka kurczaka, skończyli mówić. Astoria wysłała wtedy chłopaka do
łazienki, a im uprzejmie dała do zrozumienia, że pora wyjść. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie będziesz spać? Możesz
dołączyć do nas – zaproponowała Clarke, gdy stanęli na korytarzu – Nie wiem czy
masz już przydzielony pokój.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tu jest moja komnata – Toria
machnęła ręką na jeden z niewielu pokoi na ostatnim piętrze, gdzie zwykle
urzędowała rodzina zamieszkująca posiadłość. Daphne uśmiechnęła się, wiedząc że
pozostałe pokoje zajmują Lupinowie oraz Hermiona. A inne pozostały tymczasowo
puste, czekające na nowych członków rodziny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Śpijcie, obudzimy was jak Harry
prosił – Charlie wsunął dłonie do kieszeni – Nas teraz czeka narada oraz
omówienie planu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Postaraj się byście odpoczęli
chociaż trochę – przytaknęła Daphne, przytulając na pożegnanie siostrę – Jesteś
bardzo dzielna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, to on jest bardzo dzielny
– zaprotestowała Astoria, uśmiechając blado – Ja jedynie pilnuję by jadł oraz
spał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wołają nas – Chris zmarszczył
czoło, kiedy ciemnowłosa ponownie otworzyła drzwi do komnat Harry’ego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obudźcie nas – poprosiła, a
potem weszła i zatrzasnęła drzwi. Peter oraz Chris zerknęli dziwnie na
Charliego, a Cry i Clarke równie zaintrygowane uniosły brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż, mówiła o swoim chłopaku –
zaczął ostrożnie Charles, uśmiechając szeroko – Otóż, kochani, miała na myśli
właśnie chłopca z blizną. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czekaj, czekaj.. podrywałem
dziewczynę Harry’ego Pottera przy samym Harrym Potterze? – Chris zamarł,
blednąc – Czy on na pewno jest tak miły jak się wydaje?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Harry nic ci nie zrobi – Daphne
parsknęła, zatrzymując dopiero na schodach oraz spoglądając na swojego
ukochanego – Czego będzie dotyczyło zebranie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Misji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jakiej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ratowanie małego Notta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To ich powinno zmylić – powtórzyła
kolejny raz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zerknął na stojącą obok
dziewczynę, która chodziła przed nim w kółko. Przesunął powoli spojrzeniem po
czarnych spodniach oraz bluzie o tym samym kolorze. Brązowe loki spięła w
roztrzepanego kucyka, który latał na boki przy każdym energicznym kroku. Blade
dłonie zaciskała w pięści, które spokojnie zmieściłyby się w jego ręku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I zmyli – potwierdził, robiąc
jeden krok i stając jej na drodze – Granger, uspokój się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak mam być spokojna w takiej
chwili? – niemalże pisnęła, robiąc duże oczy – Czemu wy jesteście tacy…
spokojni?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szzz, słuchaj – złapał ją za
nadgarstek przysuwając piątkę do piersi i delikatnie prostując ściśnięte palce
– Czujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – zagryzła wargę, mrugając
szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oddychaj razem ze mną –
poprosił cicho, wpatrując w jej oczy. Po paru minutach zauważył jak błyszcząco
gorączkowo tęczówki przestają być spanikowane. Oddech Hermiony się unormował, a
ona ze spokojem rozluźniła mięśnie. Przesunął się lekko, wyciągając dłoń oraz
zakładając jej jeden lok za ucho. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, wiedząc że
wybił ją z rytmu tym jednym gestem. Brązowe spojrzenie skupiło się na nim, a
delikatne rumieńce ozdobiły policzki dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zachowuje się karygodnie –
westchnęła, opuszczając rękę oraz przysuwając się do niego. Ukrył uśmiech
satysfakcji w jej włosach, obejmując oraz przyciągając ją do siebie. Ułożył
dłonie na jej brzuchu, opierając brodę na czubku głowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze byłaś najbardziej
opanowana, to nic, że teraz się denerwujesz – zapewniła ją ich towarzyszka,
stojąca przy oknie i wpatrująca w ulicę – Jeszcze dziesięć minut. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty natomiast jesteś
zadziwiająco stoicka – zauważył Draco, przyglądając wnikliwie przyjaciółce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Od
powrotu nie miał okazji się jej przyjrzeć z taką dokładnością. Czarne włosy
pozostawiła rozpuszczone opadające na odziane w równie ciemną bluzkę ramiona.
Brązowe oczy błyszczały, ale nie paniką jak u Hermiony, a ekscytacją. Poczuł
niebezpieczny skurcz żołądka na myśl o podnieceniu dziewczyny. Od zawsze Pansy
lubiła smak adrenaliny, jednak Hermiona, jak i Nott zdążyli mu już szepnąć o
jej częstych espadach oraz polowaniu na śmierciożerców. Pansy stała się
chłodniejsza niż zwykle, starannie omijała jego oczy, a usta drżały od powstrzymywanego
uśmiechu. Widział kilka razy jak upewnia się, że u kostki przy bucie ma
schowane dwa noże, a różdżka bezpiecznie tkwi w uprzęży na udzie. Co bardziej
go przerażało, to mroczna energia emanująca od ukochanej przyjaciółki. Nie
musiał się skupiać by wyczuć wokół niej Czarną Magię, a błyski w ciemnym
spojrzeniu jedynie go w tym upewniły. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mamy czym się przejmować –
Pansy wzruszyła ramionami, rzucając mu lekko wyzywający uśmieszek – Zakon nam
pomoże. Nasz plan jest doskonały. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kto jest twoim informatorem? –
zapytał po chwili, zauważając nieznaczną zmianę postawy u przyjaciółki.
Parkinson zacisnęła zęby, zerkając na swoje dłonie by po sekundzie zmarszczyć
brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mogę zdradzić – mruknęła w
końcu, zagryzając wargę – Im mniej wiecie tym lepiej. Może po.. po tym
wszystkim spotkamy się wszyscy razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może – zgodził się,
zastanawiając czym było owe „to”. Tą misją czy całą wojną. Oparł się wygodniej
o ścianę, wracając wzrokiem do Hermiony. Lubił na nią patrzeć. Lubił
zapamiętywać nic nie znaczące dla innych gesty, które dla niego były idealną
częścią jej. Lubił jak długie rzęsy rzucały cień na jej policzki, gdy
spuszczała powieki. Lubił jak wciągała głęboko powietrze do płuc by się
uspokoić, a po czterech sekundach wypuszczała. Podobała mu się w każdym calu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może powtórzmy jeszcze raz
plan? – zaproponowała, obracając w jego stronę. Skrzywił się lekko, ale machnął
na zgodę ręką, wymieniając jednocześnie z Pansy rozbawione spojrzenia – Czekamy
na znak Harry’ego i teleportujemy się do szpitala – wskazała okno po drugiej
stronie ulicy – Teodor oraz Pansy zajmują oba końce korytarza, a ty, ja oraz
Harry idziemy po Nathaniela. Wyprowadzamy go z pokoju oraz teleportujemy do
samego centrum Londynu by zgubić ogon, a potem do obozowiska. Tam Ron i Astoria
czekają na nas by znów się teleportować w nieznane nam miejsce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Działamy razem, ale
najważniejszy jest mały i Harry – Pansy przytaknęła, wskazując blondyna – A ty
nie możesz zostać zauważony. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo jestem martwy – przytaknął,
przyglądając jak wzrok Hermiony ląduje na jego zabandażowanym przedramieniu.
Odruchowo opuścił rękaw, łapiąc jej zatroskany wzrok. Kiedy wypił eliksir
zrobiony przez Evelyn jego serce stanęło na kilka sekund. Tylko w ten sposób
Czarny Pan mógł uwierzyć w jego śmierć. Wtedy Mroczny Znak zaczął krwawić oraz
blednąć, co cholernie bolało. Jednak jeśli to było ceną za wolność oraz stałą
bliskość przyjaciół, to było to warte.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dwie minuty – ślizgonka znów
stanęła przy oknie, rozciągając leniwie. Draco uśmiechnął się szelmowsko do
strapionej gryfonki, która po chwili wahania podeszła do niego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Damy radę – wymamrotała,
przyglądając mu, kiedy delikatnie ją przyciągnął, opuszkami palców zjeżdżając z
ramion do nadgarstków i lekko je ściskając. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będę cię pilnował – obiecał,
czując jak ciepło rozlewa się w jego piersi, gdy na te trzy słowa tętno
dziewczyny przyspieszyło. Pochylił się ostrożnie, muskając wargami lekko
rozchylone usta Hermiony. Westchnął bezwiednie na dotyk chłodnych, ale jak
zawsze słodkich ust brunetki. Mocniej ścisnął jej nadgarstki, gdy poczuł, że
chce go objąć. Skrzyżował jej ręce za plecami gryfonki, napawając się
całkowicie chwilą. Pocałunek nie był pożegnalny, był obietnicą wspaniałych
chwil, które spędzą za parę godzin. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czterdzieści pięć sekund – Draco
syknął z niezadowoleniem, odsuwając od ukochanej, która zamrugała zdumiona.
Wypuścił ją z uścisku, podchodząc spokojnie do okna. Hermiona stanęła u jego
boku, wsuwając małą dłoń w jego rękę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dwadzieścia – szepnął,
odnajdując wzrokiem wybrane wcześniej okno. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest – zauważyła Granger, gdy
ciemna czupryna pojawiła się za szybą. Dwie sekundy później pojawili się w
szpitalnym schowku, a stojący przed nim Harry ciężko dyszał. Czerwona linia
zdobiła jego policzek, a oczy lśniły energią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się stało? – Pansy
wyciągnęła dłoń, ale Wybraniec się cofnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiedzieli – wychrypiał Harry,
ściskając mocniej różdżkę – Śmierciożercy.. wiedzieli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Drętwota!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skrzywiła się, kiedy następne
zaklęcie uderzyło w nią, na chwilę odbierając oddech. Opadła na zimną podłogę,
unosząc powoli ociężałą głowę. Przyglądała jak zamaskowana postać wstaje z
klęczek i kieruje w jej stronę. Uważała za zabawne jak czas zwolnił na ten
moment, gdy różdżka wyleciała z jej dłoni. Dopiero po sekundzie poczuła również
ukłucie żalu oraz litości na myśl o następnym ruchu, który miała zamiar
wykonać. Kiedy śmierciożerca stał niecały metr od niej i unosił różdżkę w jej
stronę, przymknęła powieki pozwalając magii wypłynąć. Zacisnęła pięść a stojące
pod ścianą krzesła przesunęły się zadziwiająco szybko przygniatając
śmierciożercę. Obróciła się na brzuch, podnosząc na nogi i otrzepując obolałe
biodra. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Herm?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic mi nie jest – uśmiechnęła
się do Pansy, która stanęła na korytarzu w gotowości. Ślizgonka obrzuciła
wzrokiem nieprzytomnego, unosząc z uznaniem kąciki ust – Nott i Malfoy idą na
górę. Ja postaram się odciąć im drogę z Harrym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W porządku – zgodziła się,
chwytając swoją różdżkę i wbiegając na klatkę schodową. Zaczęła się wspinać,
ignorując pieczenie w piersiach. Ich plan był prosty. Zakon pojawia się przy
różnych wybranych losowo szpitalach oraz rozpoczyna operację „Pisklak”, a oni w
tym czasie bez problemu zabierają Nathaniela z jego placówki. Jednak tak jak
powtarzał Ron mieli kreta, a śmierciożercy czekali aż się zjawią. Skrzywiła się
na wspomnienie najniższego piętra, gdzie jak wyszli napotkali trójkę groźnych
przeciwników. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wybiegła na korytarz, otwierając
na oścież drzwi i kucając, gdy zaklęcie uderzyło ją prawie w głowę. Rozszerzyła
oczy ze zdumienia stojąc naprzeciw piątki mężczyzn. Zamarła, czując jak
wszystkie jej kończyny drętwieją na widok rozwalonych drzwi do pokoju
Nathaniela. W środku było ciemno, a poplecznicy Czarnego Pana nie zdążyli wejść
do środka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szlama Pottera – zarechotał
jeden z mężczyzn, wskazując ją palcem – A co ty tu robisz dziwko? Przyszłaś po
małego Notta?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przykro mi, słodziutka, ale się
spóźniłaś – stwierdził w końcu drugi ze śmierciożerców rozkładając szeroko
ramiona – Jesteś tu ty i jesteśmy my, chyba nie spodziewasz się innego końca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zobaczymy – powiedziała
spokojnie, czując jak lęk paraliżuje ją coraz bardziej. Wyprostowała się,
pozwalając umysłowi pracować na najwyższych obrotach. Żałowała, że nie umiała
jak Harry wczuć się w walkę i pozwolić instynktom przejąć kontrolę. Tak jak
Hutz ich uczył rzuciła niewerbalną tarczę, a potem uniosła różdżkę na wysokość
piersi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gotowa żeby zginąć? – zapytał
najbardziej rozmowny ze śmierciożerców, kłaniając jej ironicznie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jednak jego
pytanie ją zaskoczyło bardziej niż myślała. Czy była gotowa by umrzeć? Przez
chwilę zobaczyła w głowie wizje swoich rodziców będących teraz daleko stąd oraz
bezpiecznych. Zobaczyła uśmiechniętą Aryę, spełniającą swoje marzenia. I
Harry’ego, Rona, dziewczyny. A potem ujrzała Draco. Szare oczy z niebieskimi
plamkami, cienką bliznę w kąciku ust i przecinającą brew. Ujrzała jego smukłe
dłonie przesuwające się po jej nagich ramionach, wilgotne oraz różowe usta
muskające jej wargi. A potem usłyszała jego śmiech oraz śmiech dziecka, które
kiedyś jej się przyśniło. Mogła umrzeć teraz i umarłaby szczęśliwa. Mogła oddać
życie za przyjaciół i nie żałowałaby takiej decyzji. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale wciąż miała marzenia,
wciąż miała pomysł na przyszłość. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wciąż czekała na nią przyszłość. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
U boku
przyjaciół. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
U boku Draco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, dziś nie umrę –
odpowiedziała w końcu, czując jak nowa siła rozchodzi się po jej ciele. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyprostowała się dumnie, szykując na walkę. Nie minęła sekunda, gdy pierwszy
urok rozbił się o tarczę, a korytarz zalśnił różnymi barwami. Zaatakowała
pięciu na raz nie chcąc by chociaż jeden przekroczył próg pokoju dziecka. Nagle
jej wzrok się wyostrzył, a aura wokół nich nabrała siły. Poczuła na języku smak
popiołu oraz goryczy, gdy zaklęcia opuszczały jej usta. Kucała, skakała na bok,
turlała się, pozwalając ciału reagować na wszystkie bodźce jak uczył ich Erik.
Kiedy jej urok odrzucił jednego ze śmierciożerców pozwoliła się rozproszyć, a
duszący czar rzucił ją na ziemię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiadali, że rzadko kiedy się
mylisz – warknął mężczyzna, chwytając ją za brodę by unieść głowę dziewczyny.
Hermiona zmrużyła powieki, zaciskając palce na ostrym sztylecie ukrytym do tej
pory za paskiem. Drżąc podniosła rękę, wbijając nóż w pierś mężczyzny. Widziała
jak ciemne oczy się rozszerzają zdumione, a cichy jęk wydostał się zza ust
ukrytych za maską. Sekundę później spojrzenie stało się puste, a kark strzelił
nieprzyjemnie. Wciągnęła z sykiem powietrze, gdy zaklęcie, którym ją więził
zakończyło się wraz z jego śmiercią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic ci nie jest? – Harry
zapytał ją, odrzucając ciało na bok i kopiąc w jej stronę różdżkę. Gryfonka
przyglądała się zdumiona przyjacielowi, który przestał już na nią zwracać
uwagę, a skupił się na przeciwnikach. Wpatrywała się chwilę w trupa, któremu
Wybraniec ukręcił głowę by zerknąć później na niego. Nie mogła powstrzymać
dreszczu na widok skrzących się w półciemnym korytarzu oczu, pełnych
satysfakcji, zachwytu oraz radości, gdy kolejne czarnomagiczne zaklęcia
opuszczały jego różdżkę. Tuż obok Złotego Chłopca walczył Draco, z kapturem na
głowie oraz ciemnej bluzie, by nie zostać od razu rozpoznanym. Obaj chłopcy
tworzyli razem idealną całość, chroniąc wzajemnie swoje tyły oraz oddając z
rozkoszą walce na śmierć i życie. Podniosła się na nogi, starając utrzymać w
pionie i przesuwając do pokoju. W pomieszczeniu panowała całkowita ciemność, a
łóżko chłopca było puste. Podeszła do niego, muskając palcami pościel oraz
przytulankę, którą dostał kiedyś od swojej matki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nate? – szepnęła, rozglądając niepewnie
wokół. Wrzasnęła, gdy lodowate palce zacisnęły się na jej nogawce. Kucnęła,
zaglądając pod łóżko, gdzie para dużych, przerażonych oczu odnalazła jej wzrok.
Wyciągnęła ręce, chwytając szczupłe ramiona chłopca i pomagając mu wyczołgać
się spod posłania. Przyciągnęła do siebie kruche ciało dziecka, który przytulił
ją równie desperacko, wbijając palce w jej plecy oraz obejmując nogami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już dobrze – mruknęła w ciemne
loki, gładząc malca po głowie – Jesteśmy znów razem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślałem, że mnie zabiją – wymamrotał
w jej obojczyk, odsuwając i dotykając ostrożnie palcami jej policzka. Jeszcze
bardziej niż pamiętała zapadnięta w sobie twarz chłopca miała przerażający
odcień mleka, a lekko sine wargi wygięły się w smutnym uśmiechu, gdy się sobie
wzajemnie przyglądali – Czemu.. czemu przyszliście?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obiecałam, że wrócę, pamiętasz?
– zmarszczyła brwi, prostując się, kiedy zaległa cisza na korytarzu. Przyłożyła
palec do ust dziecka, wstając i ściskając w jednej dłonie różdżkę, a w drugiej
sztylet skryła się za drzwiami. W momencie, kiedy cień się poruszył, skoczyła
do przodu. Jednak jej plan nie wypalił nawet w najmniejszej części, a ona cudem
uniknęła uderzenia o podłogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co ty, cholera, wyrabiasz? –
syknął do niej Draco, przytrzymując tuż nad linoleum. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie byłam pewna kto wchodzi –
prychnęła, podnosząc z klęczek i znów schylając się do Nathaniela – Musimy
uciekać. Śmierciożerców jest więcej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć, smyku – przywitał się z
chorym Malfoy, kucając przed drżącym dzieckiem – Gotowy na przygodę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ucieczka przed ludźmi, którzy
chcą nas zabić uważasz za przygodę? – Nate uniósł brwi, jednak kąciki jego ust
zadrżały – Gotowy, jeśli i ty jesteś gotów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gotowy – Draco chwycił
dzieciaka w ramiona, oplatając nogi chłopca wokół własnych bioder oraz każąc mu
mocno przytulić się do jego torsu. Podniósł się bez problemu, a Hermiona
przemilczała kwestię jego własnych ran oraz bandaży. Spojrzała na liczne
buteleczki leżące w szufladach oraz igły, zastanawiając co z tego im może
pomóc. Chwyciła w końcu do torby garść różnych leków, licząc że któreś z nich
są właściwe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zaciśnij powieki, mały, dobra?
– jasnowłosy przycisnął mocniej dziecko do piersi, rzucając Hermionie
zmartwione spojrzenie – Masz iść tuż za mną i patrz cały czas na mnie, okej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Okej – skinęła głową, wyciągając
dłoń i chwytając za kraniec jego bluzy. Wyszli na korytarz, na którym czuć było
chemikalia oraz rdzawy zapach krwi. Gryfonka bezwiednie rzuciła okiem na
podłogę, gdzie przed nimi rozlała się czerwona kałuża. Przesunęła wzrokiem
dalej, zatrzymując na Harrym, który właśnie podszedł do nich z twarzą lekko
pobudzoną czerwoną mazią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idziemy schodami – zawyrokował
Wybraniec, prowadząc ich we wskazanym kierunku. Na klatce było cicho. Nie
słychać było ani przerażonych krzyków pacjentów, ani nawoływań lekarzy, a tym
bardziej śmiechu śmierciożerców oraz odgłosu walki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy ktoś.. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kilka mugoli zostało rannych –
chrząknął Harry, zatrzymując w pół kroku – Co gorsza założyli bariery
anty-teleportacyjne i nie możemy zniknąć od razu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Teodor twierdzi, że sięgają poza
szpital – dodał Draco, popychając lekko przyjaciela – Musimy iść, Potter.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cokolwiek się stanie, Hermiono,
musisz wciąż Nate’a i biec, rozumiesz? – zielonooki spojrzał na nią stanowczo,
więc lekko skinęła głową. W końcu znaleźli się na ostatnim poziomie, a obaj
chłopcy zamarli. Uśmiech wkradł się na usta Wybrańca, gdy ten wysunął się znów
na prowadzenie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Później – przerwał jej,
spoglądając z takim uczuciem na nią, że zamilkła. Skinęła w końcu głową,
wiedząc, że wszystkie słowa, które by chciała powiedzieć nie mają znaczenia.
Porozmawiają później. Bo czeka na nich później. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Później – powtórzyła stanowczo,
wyciągając ramiona po chłopca. Nathaniel bez słowa protestu po raz pierwszy
pozwolił jej się wziąć na ręce. Zacisnęła mocno palce na szczupłych plecach,
dając mu chwilę na objęcie jej nogami w pasie. Oblizała językiem spierzchnięte
wargi, wyrzucając z głowy mnóstwo przerażających wniosków na temat jego lekkiej
wagi. Nie czuła, że nosi tak duże dziecko, a zaledwie trzylatka. Chłopiec położył
głowę na jej ramieniu, dzięki czemu mogła oprzeć o niego policzek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Policz do pięciu nim wyjdziecie
– polecił, ostatni raz przesuwając po nich spojrzeniem, a potem zniknął za
drzwiami. Przysunęła się do nich, licząc powoli sekundy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie pozwól mi się zatrzymać –
szepnęła do ucha malca, który przytaknął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie pozwól mi upaść –
odszepnął, muskając nosem jej szyję. Uśmiechnęła się z trudem, napierając
ramieniem na drzwi i wysuwając się na korytarz. Widziała cień rzucany przez
chłopców, stojących po drugiej stronie, gdzie toczyli walkę ze śmierciożercami.
Rzuciła okiem na bok, a potem ruszyła biegiem do wyjścia. Wszystkie myśli
wyparowały, liczyły się tylko dzielące ich metry od drzwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Krok. Krok. Noga do przodu. Nie
odwracaj się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Krok. Krok. Patrz przed siebie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Krok. Krok. Nie zwalniaj. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Avada Kedavra!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zielony promień przeleciał nad
jej głową, a ona w ostatnim momencie przesunęła się na bok. Zerknęła przez
ramię obserwując jak zamaskowana postać gwałtownie pada na ziemię, a na jej
plecach kuca blondyn. Odwróciła wzrok na widok śladów na jego dłoniach pełnych
krwi. Był jak jej anioł.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Biegnij, Granger!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Więc pobiegła. Otworzyła drzwi,
wchodząc w sam środek prawdziwej jatki. Nagle wszystkie zmysły się wyostrzyły,
gdy zauważyła popleczników Czarnego Pana zaciekle walczących. Zobaczyła Remusa
odpierającego atak, zobaczyła Charliego podnoszącego się właśnie z kucek.
Zobaczyła nieznanych aurorów oraz bardziej znajome twarze często pojawiających
się osób na zebraniu. Zobaczyła w centrum Bellatrix oraz jej przeciwnika. Nigdy
nie widziała piękniejszej osoby. Nigdy nie widziała piękniejszej twarzy
zamarłej w przerażającym grymasie śmierci. Nigdy nie widziała tak pełnych
miłości oczy wpatrzonych w nią. Ciemne falowane włosy otaczały bladą twarz
kobiety, która napotkała ich spojrzeniem, ostatni raz błyszczącym prawdziwą
miłością. Czerwone jak płatki róży wargi wygięły się w pięknym uśmiechu, a z
piersi wydostało się ostatnie westchnienie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bellatrix wygrała ten pojedynek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Śmiech wypełnił pustkę, która
pojawiła się w Hermionie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przerażający wrzask dziecka
przeciął chaos panujący na zewnątrz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
BIEGNIJ. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Obróciła się na pięcie, ruszając
w kierunku wąskiej uliczki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Krok. Krok. Biegnij. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie liczyło się teraz nic. Tylko
drżący w jej ramionach chłopiec. Tylko jego szybkie serce, pękające na drobne
kawałki. Tylko oni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Biegnij.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Biegła. Uciekała od
śmierciożerców. Uciekała od walki. Od chaosu. Od tęsknego wzroku Charliego. Od
bólu na twarzach przyjaciół. Od przerażających zamaskowanych osób.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Biegła. Uciekała od pustych oczu,
które będą jej się teraz śnić. Od bezwładnego ciała padającego u stóp Belli
Lestrange. Od różdżki upadającej na ziemię z wciąż ciepłej a niedługo chłodnej
dłoni kobiety. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Biegnij. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Biegła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale nigdy nie ucieknie od chwili,
gdy Katerina Nott umarła na jej oczach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Matka Nathaniela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Matka Teodora. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie żyje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czerwony. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzyła na swoje dłonie
splamione ciemną cieczą. Palce nawet nie drżały, gdy puściła szatę mężczyzny, a
ten upadł na ziemię. Głuchy łoskot towarzyszył zderzeniu bezwładnego ciała z
ziemią, a ona dalej wpatrywała się w poplamione ręce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była przerażona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie tym, że znów była świadkiem
śmierci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie tym, że znów była powodem
śmierci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była przerażona swoją
obojętnością. Nie poczuła niczego, gdy zaskoczony umierał wpatrując się w nią
ze zdumieniem. Nie czuła żalu, złości, ani współczucia. Pustka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była przerażona własnym chłodem.
Nie myślała zbyt wiele, kalkulowała. A może właśnie zbyt dużo myślała? Może
czysta logika, zimne stwierdzenie ile siły ma włożyć w cios ją przeraziło.
Pustka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była przerażona przyzwyczajeniem.
Ręka sama wysunęła się do przodu, sztylet idealnie wsunął się między żebra, a
kolano lekko odepchnęło go by krew nie pobrudziła jej bardziej. Pustka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była śmiercią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A może śmierć była nią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mors sola – wymruczała,
wycierając ostry sztylet o kawałek spodni. <b>Tylko śmierć</b>. Te słowa idealnie
pasowały do dzisiejszego dnia. Przyjrzała się sali, w której byli. Zwykły,
szpitalny pokój. Szare ściany, białe łóżko oraz ułożony w nim pacjent.
Poraniony. Martwy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Śmierciożercy nie złapali
haczyka, nie wpakowali się w ich pułapkę. Zamiast tego im ją zagotowali. Kiedy
Harry powiedział o ataku.. nie spodziewała się tak wielu przeciwników. Nie
wiedziała, że kolejna walka zacznie ją męczyć. Że nawet jej przyzwyczajone już
do ciągłego wysiłku ciało zacznie się buntować. Wyszła na korytarz, nie chcąc
przebywać z samymi trupami. Szpital przypominał miejsce podobne do tych, które
pojawiały się w strasznych filmach puszczanych im przez Hermionę. Horrory. Krew
plamiąca ściany, krew plamiąca podłogę. Martwi ludzie. Mugole. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie zdążyła zareagować, gdy ktoś
mocno pchnął ją na ścianę. Uderzyła czołem o mur, czując palący ból oraz widząc
mroczki przed oczami. Jej nadgarstek wygiął się nieprzyjemnie, a zęby drasnęły
mocno język. Starała się wyrwać, odpychając od ściany, ale wtedy poczuła ucisk
różdżki na gardle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie walcz – warknął jej ktoś
ochryple do ucha – Jakbym chciał, byłabyś już martwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie walcz – powtórzyła sekundę
później, kiedy udało jej się uderzyć go w żołądek oraz obrócić na pięcie z
prędkością kobry, wyprowadzając cios między nogi oraz przykładając sztylet do
krtani przeciwnika – Jakbym chciała byłbyś już martwy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uśmiechnęła się gorzko, czując
jak jej własna krew spływa jej z nosa na usta. Nie ruszyła się jednak by otrzeć
nieprzyjemną posokę, wpatrując w zdumione oczy. Mrugnęła, pozwalając sobie na
delikatną falę zaskoczenia, gdy poznała osobę stojącą przed nią. Włosy w
odcieniu piachu, zielonkawe tęczówki oraz lekko garbaty nos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miles Bletchley – przekrzywiła
głowę, przyglądając się jak chłopak lekko się uśmiecha nim na nowo ból odebrał
mu chęć do grymaszenia – A więc postanowiłeś zostać oddanym sługą swojego
Lorda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy Parkinson – odpowiedział,
zachowując na pozór spokój mimo strachu w oczach – Wszyscy zastanawiają się
gdzie zniknęłaś. A jednak żyjesz. I mordujesz swoich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie są to <i>moi</i> ludzie, głupcze – parsknęła, lekko uśmiechając – Czy znasz
jakiś dobry powód dlaczego mam cię w tym momencie nie zabić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Potrzebuję pomocy – powiedział
po minucie milczenia, zapewne zastanawiając czy szczerość będzie lepsza od
durnego kłamstwa. Pansy wpatrywała się w niego chłodno, odrywając w końcu
sztylet od jego szyi i robiąc krok w tył. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie pomogę ci – mruknęła,
odgarniając czarny kosmyk z twarzy i bezwiednie rozmazując krew po policzku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy, proszę – szepnął,
przysuwając się oraz rozkładając ramiona – Proszę, chociaż wysłuchaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeśli cię wysłucham to będę w
to zamieszana, a nie chcę – przewróciła oczami, unosząc sztylet – Mam
wystarczająco dużo swoich problemów, Miles. Przykro mi, ale nie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A co jeśli wiem coś czego ty
nie wiesz? – zażarcie ciągnął, machając rękoma – Coś co chcesz wiedzieć.
Powinnaś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co ty wiesz czego chcę? –
zaśmiała się zimno, wskazując siebie i jego – Dzieli nas ogromna przepaść. Nie
wiesz o mnie nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A ty nie wiesz o mnie –
zauważył, zagryzając wargę – Pansy, pamiętasz Florence? Moją siostrzyczkę?
Pamiętasz tą małą blondynkę, która raz po raz pytała czy nauczysz ją malować?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – skłamała, wiedząc dobrze,
że on i ona o tym wiedzą. Nie mogłaby zapomnieć uroczej dziewczynki, która
wpatrywała się w nią dużymi oczami. Której pulchne, małe palce chwytały za jej
dłoń i ciągnęły by się pochyliła. Której oczy skrzyły się jak gwiazdy, a
uśmiech podbił serce nawet ojca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czarny Pan ją otruł.
Powiedział, że ma antidotum, ale mi go nie da póki nie wypełnię misji –
kontynuował z przerażeniem w głosie, zacinając się co chwila – Pansy, Florence
umiera, a nie mogę nic zrobić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A twoi rodzice? – nie mogła się
powstrzymać przed zadaniem chociaż jednego pytania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie żyją – zmarszczył lekko
brwi, jakby zaskoczony jej niepoinformowaniem – Jestem tylko ja. I ona. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miles, ja..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz jaką dał mi misję, Pansy?
– przerwał jej, robiąc duże oczy – Mam zabić Flinta, rozumiesz? Mam zabić
chłopaka, z którym dzieliłem pokój przez siedem lat. Przyjaciela, którego znam
od dziecka! Mam zabić.. Marcusa!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gloomy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy zatrzymała się w
pół kroku, kiedy wizja jej kochanego, ciemnowłosego przyjaciela stanęła przed
jej oczami. Martwy Marcus. Flint, który uśmiechał się tak szeroko jak wydawać
by się mogło, że się nie da. Marcus, który miał zawsze gniewny grymas na
twarzy, póki nie zostawał z nimi. Marcus obejmujący ją, Marcus siedzący obok
Hermiony, Marcus latający na miotle. Marcus Milli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czego oczekujesz, Miles? –
zapytała w końcu, unosząc powoli głowę i wbijając lodowaty wzrok w bruneta –
Mam cię zabić byś nie skrzywdził mojego przyjaciela?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mar jest też moim przyjacielem
– wysyczał, krzywiąc się – Ja nie mogę.. zabić. W ogóle nie mogę zabijać. Nie
umiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To proste – wzruszyła
ramionami, wskazując mury szpitala – Dwa słowa i są martwi. A potem.. potem
nawet nie liczysz. Nie czujesz obrzydzenia, wstrętu. Nic nie czujesz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co mam zrobić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Muszę pomyśleć – westchnęła,
zaciskając powieki i biorąc głęboki wdech – Pamiętasz jeziorko w hrabstwie
Wiltshire? Gdzie rodzina Draco urządzała pikniki w przesilenie letnie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne, że pamiętam – uśmiechnął
się blado na wspomnienie tamtych lat, kiedy ich głównym problem było dobrze
ustawić się do zdjęcia – Najlepsze galaretki oraz koktajle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bądź tam jutro o północy –
zignorowała jego rozmarzony oraz tęskny wzrok, spoglądając za siebie i powoli
ruszając w przeciwnym kierunku – Miles, jeśli mnie zdradzisz.. zabiję cię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyrzekam przyjść. Sam –
przytaknął gorliwie, wyciągając z kieszeni maskę śmierciożercy oraz nasuwając
ją na twarz. Odwróciła się, nie oglądając za siebie i odeszła w przeciwnym
kierunku. Minęła kolejne ciało, tym razem nieszkodliwego mugola, który
wpatrywał się w ścianę martwym wzrokiem. Zeszła na dolne piętro,
dostrzegając kolejne ślady walki.
Przyjrzała się jasnowłosemu przyjacielowi, który stał na końcu pochylając nad
kimś. Płynnym ruchem posłał zielony promień uroku przed siebie, powalając
kolejnego przeciwnika na ziemię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zawsze lubiła mu się przyglądać.
Jak z gracją się porusza, jak jego ręce komponują się z bezwiedną gestykulacją.
Jak włosy unoszą się przy gwałtownym poruszeniu głową, jak rzęsy rzucają długi
cień na policzki. Lubiła spojrzenie szarych oczu, przenikających do kości.
Lubiła to poczucie bezpieczeństwa przy nim, nim, który był śmiertelnie
niebezpieczny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Nie puszczaj mnie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie mogła go puścić, a on nie
mógł puścić jej. Był kotwicą, która utrzymywała ją przy zdrowych zmysłach.
Granicą między dobrem a złem. Bo w jego oczach dostrzegła to, czego nie umiała
znaleźć w swoich. Wyrzuty sumienia, żal oraz złość. Uczucia. Piękna paleta
różnych odcieni gniewu oraz smutku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja wiem, że zawsze miałaś na
moim punkcie lekką obsesję, ale może masz ochotę ruszyć swój zgrabny tyłek,
skarbie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obsesję? – uśmiechnęła się
krzywo, odpychając od ściany i podchodząc do stojącego już w jej kierunku
przyjaciela – Nic ci nie jest?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, a tobie? – zmarszczył brwi,
wyciągając dłoń oraz wycierając z jej policzka krew – Jesteś cała?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kilka draśnięć oraz chyba
zwichnięty nadgarstek – uniosła bolącą dłoń do góry, zagryzając wargę – Gdzie
reszta? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hermiona oraz Nathaniel
pobiegli – wskazał na wyjście główne, mrużąc powieki – Potter oraz Nott
wychodzą od tyłu by nikt nie zauważył naszego bohatera. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc żyjemy wszyscy –
uśmiechnęła się blado, wyciągając dłoń – Idziemy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zatańczyć ze śmiercią? –
parsknął, nasuwając na głowę kaptur oraz rzucając lekki zaklęcie iluzji by nikt
z żywych go nie poznał – Z tobą, Panny, zawsze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Plac przed szpitalem był pełen
ludzi, żywych oraz martwych. Gdyby Pansy była artystką mogłaby to opisać
wieloma barwami. Czerwonymi jak krew, czarnymi jak cień śmierci oraz
niebieskimi jak niebo. Gdyby była poetką umiałaby dobrać odpowiednie słowa.
Pełne obaw oraz strachu. Ale Pansy nie była nimi. I jedyne co mogłaby
powiedzieć, to chaos. Jeżeli tak wygląda prawdziwe oblicze ludzi, to byli od
zawsze skazani na piekło. Jeśli ludzie nie drżą przed zadaniem ostatniego
ciosu, jeżeli nie zwracają uwagi, że depczą kogoś.. to Lucyfer stawał się im
bliższy. Pansy widziała. Nie było tu samych czarodziei, było dużo niemagicznych
osób, które nie mogły się same obronić. Byli tu starzy, jak i dzieci. Byli aurorzy,
Zakonnicy i śmierciożercy. Oraz oni. Mugole, niewinni oraz bezbronni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – szepnęła
bezgłośnie, kiedy biegnąc za Malfoyem nadepnęła nieżyjącej już kobiecie na
nogę. Odwróciła wzrok, wbijając go w plecy przyjaciela. Musiała nadążać jeśli
nie chciała pozwolić się sobie zatracić i w walce, i w tym piekle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Draco stanął znów przed nią, a
duże oczy wpatrywały się w coś za nią. Dobiegli już do wąskiej alejki, więc
zwolniła, czując jak płuca palą jej pierś. Jednak nigdy nie widziała tego przerażenia
u przyjaciela. Nie zdążyła wypuścić wstrzymywanego powietrza, kiedy jasnowłosy
skierował na nią różdżkę rzucając zaklęcie. Poczuła uderzenie ciepła, gdy
fioletowy urok w nią uderzył, przewracając na krawężnik. Usłyszała delikatny
trzask łamanej kości oraz zauważyła, że na niebie pojawiły się gwiazdy.
Dopiero, gdy krew zalała jej usta zrozumiała, że to ona upadła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Avada Kedavra.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To był zaledwie szept. Dwa cicho
wypowiedziane słowa, ale jej serce i tak stanęło zaskoczone. Obróciła z trudem
głowę obserwując stojącego na końcu uliczki mężczyznę. Przesunęła wzrokiem po
ciemnym płaszczu, docierając do maski oraz znanych jej oczu.
Kocie, złote spojrzenie złapało jej, a ona uniosła ociężale koniuszki warg. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Raphael. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję – powiedziała
bezgłośnie, zerkając na leżącego dwa metry od niej zamaskowanego przeciwnika,
który zamierzał zaatakować ją od tyłu. Jedynie szybka reakcja Draco, który
odrzucił ją poza zasięg zaklęcia uśmiercającego oraz stała czujność Raphaela,
który pojawił się znikąd jak zawsze by ją uratować, pozwoliła jej wciąż
oddychać. Żyć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pansy? – jasnowłosy towarzysz
dobiegł do niej kucając oraz nie zauważając trzeciej osoby, bądź specjalnie nie
zwracając na nią uwagi. Chłodne palce chwyciły ją za brodę, szarpiąc w swoim
kierunku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaka diagnoza? – zapytała
cicho, krzywiąc na własny osłabiony głos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będziesz żyć – stwierdził
sucho, wsuwając dłonie pod jej kolana oraz plecy by unieść do góry. Przymknęła
powieki, czując jak mocniej zaciska wokół niej ramiona, nie chcąc wypuścić oraz
rusza truchtem z dala od bitwy – Pansy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, Draco? – szepnęła,
opierając brodę o jego ramię i zerkając w niknący za nimi mrok. Miała wrażenie,
że wciąż widzie parę, jasnych oczu w nich wpatrzoną. Lecz równie dobrze, mogły
to być majaki jej wykończonego umysłu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Musisz więcej jeść –
wymamrotał, muskając mimo woli wargami jej czoło w troskliwym oraz braterskim
pocałunku – A teraz zamknij oczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie puścisz mnie, prawda? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nigdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaczynało świtać. Słońce powoli
przebijało się przez nocne, ciemne niebo. Różowe smugi pokazywały się coraz
wyraźniej, a pierwsze złote promienie starały ukazać światu. Poczuła nieprzyjemny
dreszcz zimna, gdy chłodny podmuch rozwiał znów jej włosy. Prawdopodobnie było
jej zimno od dłuższego czasu, ale tego nie czuła wcześniej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <i>Bene quiescas </i>– powiedział cicho chłopak, a reszta
powtórzyła po nim. <i>Spoczywaj w pokoju</i>. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przyjrzała się kopczykowi, który
wykopali, a później ozdobili. Zrywała te dziwne, białe kwiatki dobrą godzinę
kalecząc skostniałe palce oraz starając się nie myśleć po co to robi. Teraz
stała przed usypaną ziemią, obłożoną mchem oraz białymi płatkami. Stali w
półkolu, wciąż pobrudzeni krwią oraz błotem. Nie zdążyli się przebrać. Nie
zdążyli porozmawiać. Kiedy Teodor, Harry oraz Draco z pół przytomną Pansy do
nich dołączyli milczała. Teleportowali się wspólnie do pierwszego punktu, gdzie
czekała na nich Astoria. A później ona poprowadziła ich dalej, do ukrytego
obozowiska. Dopiero tam, kiedy stali wszyscy razem, a Nathaniel wciąż płakał
powiedziała. Nie zapomni oczu Teodora. Bólu, który przeszył jego serce, a tym
samym jej. Bez słowa porozumienia wybrali kawałek ziemi pod płaczącą wierzbą na
krawędzi urwiska. I kopali. A potem usypali ziemię oraz ją ozdobili. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Katerina Nott – Draco uniósł różdżkę do nieba, oddając cześć
poległej. Reszta poszła za jego przykładem, a zesztywniała od mrozu dłoń
Hermiony przywarła do własnej różdżki. To prawda, że nie znała długo kobiety.
Widziała i spotkała ją zaledwie kilka razy, ale już do własnej śmierci będzie
pamiętać ciepło Lady Nott. Jednak więź z Teo, pozwoliła jej poznać ją lepiej
niż była w stanie. Uczucia Teodora były teraz jej, a żal oraz wściekłość na
świat za odebranie matki.. były też jej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <a href="https://www.youtube.com/watch?v=iJWFiHcbHzg" target="_blank">Ai Medo Blid Au</a> – głos Astorii rozniósł się po dolinie,
przecinając ciszę. Celtyckie, stare słowa pieśni niosły się echem między
drzewami oraz szczytami, mimo że śpiewała cicho. Anielski głos dziewczyny,
wywoływał ciarki, gdy przecinał na wskroś ich serca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Teodor upadł na kolana przed
grobem matki, a jego ramiona zadrżały w cichym szlochu. Hermiona przesunęła
wzrok na siedzącego kilka metrów dalej od nich na skale Nathaniela. Szafirowe
spojrzenie było zaszklone, wpatrzone w krajobraz, gdzie słońce zalewało dolinę.
Chłopiec odmówił udziału w ich małej ceremonii, pozostając na uboczu. Gryfonka
upadła na ziemię obok ciemnowłosego, obejmując ramionami jego tors i pozwalając
własnym łzom spływać po policzkach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Płakali razem nad matką, którą utracili. <i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale przecież cierpienie kiedyś
minie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedyś znów będą bezpieczni i
szczęśliwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedyś się na nowo spotkają, a
łzy wyschną na ich policzkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Teraz był tylko ból.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie idziesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy zamarła, kiedy ciemność
przeszył głos chłopaka. Dopiero teraz zauważyła ciemnowłosego wciąż siedzącego
na krawędzi. Spędził tam cały dzień. Nic nie jadł. Nic nie pił. Siedział pod
drzewem i wpatrywał się w białe kwiatki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Muszę coś załatwić –
odpowiedziała po chwili, spoglądając na czyste już dłonie – Wrócę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze wracasz – zauważył cierpko,
nie podnosząc głowy – Idziesz do <i>niego</i>?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – zaprzeczyła niepewnie, przyglądając
smukłej sylwetce. Nigdy nie widziała go takiego.. ludzkiego. Złamanego,
przerażonego oraz pełnego bólu. Chciałaby zrozumieć. Ale nie umiała, gdyż
własną matką gardziła. A miłość do Chrisa była inna niż miłość do matki. Strata
brata była inna niż utrata matki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu mu ufasz, Pansy? –
zapytał sucho, garbiąc jeszcze bardziej – Czemu myślisz, że ten chłopak może bez
problemu odwrócić się od swoich ludzi by zawalczyć o.. dziewczynę? Zdradzi ich
wszystkich, swoje przekonania, bo się w tobie zakochał?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Draco zrobił to dla Hermiony –
powiedziała wbrew sobie, zaciskając pięści – Ja nie jestem tego warta?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, Draco nie zrobił tego
TYLKO dla Hermiony – zaśmiał się ciut przerażająco, kręcąc głową – Malfoyem kierowało
wiele czynników. Oczywiście, Hermiona była jednym z nich, ale innym
bezpieczeństwo gwarantowane przez Pottera. Dostrzegł siłę w Harrym, dostrzegł
szansę w Zakonie. Dlatego też zmienił strony. Ale nie zmienił przekonań, bo
nigdy nie zgadzał się ze słowami Czarnego Pana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- On też uważa, że Czarny Pan już
nie ma racji. Że oszalał i postradał zmysły – broniła Raphaela, niepewna w
sumie po co. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <b><i>Już</i></b>. Czyli, gdyby nie
obsesja Lorda, to wciąż by był po jego stronie? A może jak pojawi się ktoś nowy
przy zdrowych zmysłach, to On znów będzie twoim wrogiem? – zakpił, sprawiając
że wciągnęła z sykiem powietrze – Nie chcę cię zranić, Pansy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Robisz to – szepnęła, nasuwając
na głowę kaptur szaty by ukryć ból wypisany na własnej twarzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Odpowiedz na jedno pytanie –
poprosił ją cicho, zaskakując nagłą zmianą głosu – Czy gdyby miał do wyboru uratować
siebie bądź ciebie, wybrałby ciebie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy zamarła, przypominając
sobie wszystkie momenty, w których spotkała Raphaela. Jego żywe oczy, ciepłe
dłonie oraz mocne bicie serca. <b><i>Chcę żyć i zrobię wszystko by przeżyć</i></b>.
To były jego słowa. Słowa, które wypowiedział tak gorliwie z taką stanowczością
oraz pewnością. Raphael chciał czerpać od życia jak najwięcej. Chciał bólu,
chciał radości. Czy chciał jej wystarczająco bardzo by zrezygnować z uczucia
władzy jaką dawała mu jego pozycja wśród śmierciożerców? Czy mogła zastąpić tą
adrenalinę, czyste szaleństwo spowodowane Czarną Magią miłością do siebie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu cię to obchodzi? –
zapytała zamiast tego, wpatrując w zgarbioną postać przed sobą. Nott powoli
obrócił głowę w jej stronę, pozwalając ujrzeć blade oblicze z suchymi już
policzkami oraz ciemnymi i mrocznymi oczyma. Wpatrywał się w nią z zamyśleniem
oraz dziwną melancholią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo ja bym wybrał ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jedno uderzenie serca. Jedna sekunda.
Jeden krok. I uciekła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miles?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pansy stała przy jeziorku
wpatrując w odbijający się niczym w zwierciadle księżyc. Usłyszała cichy
trzask, łamanej gałązki w lesie za sobą i dopiero teraz odwróciła spojrzenie od
wody. Wyparła z głowy obraz Notta oraz jego dziwne słowa, który w nieprawdopodobny
sposób przebiły się do jej serca. Nie chciała czuć tego przyjemnego
zaskoczenia. Ciepła. Ulgi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miles, wszystko w porządku? –
uniosła brwi, widząc jak niepewnie stawia kroki. Dopiero gdy wyszedł z cienia
zobaczyła czerwoną stróżkę spływającą z kącika jego ust. Wyciągnęła ramiona,
gdy dzielił ich już metr, a nogi przestały go utrzymywać. Upadli razem na
ziemię, niedaleko wody, oblani blaskiem księżyca. Zignorowała pulsowanie nadgarstka,
kucając oraz obracając chłopaka. Krew zalewała pierś chłopca o zielonkawych
oczach, które szukały z dziwnym spokojem jej oczu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się stało? – szepnęła,
pozwalając ich palcom się spleść. Położyła głowę dawnego kolegi na własnych
kolanach, otulając swym ciepłem oraz przeczesując drżącymi palcami jego włosy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Flo.. Florence, Pansy –
wychrypiał, krztusząc własną krwią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Florence, wiem – powtórzyła,
nachylając, gdy znów starał się coś powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty.. tować.. uratować musisz..
proszę – błagał, drżąc coraz bardziej, ale szkliste oczy wpatrywały się w nią
ze stanowczością – Ob.. obiecaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W porządku – przytaknęła,
marszcząc czoło na jego siniejące wargi – Miles, proszę, daj mi szansę cię
uratować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie.. ma.. sensu – powtórzył,
odpychając kolejny raz jej różdżkę, gdy chciała zacząć rzucać uroki. Poddała się
w końcu odkładając różdżkę i uciskając jego ranę – Obiecaj. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miles, ja… - zamarła, gdy tym
razem krew zalała całą jego brodę – Obiecuję zrobić wszystko co w mojej mocy by
uratować twoją siostrę, Florence, obiecuję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy powtórzyła przyrzeczenie
przestał się trząść. Przestał się szarpać oraz odpychać jej ręce. Jego głowa
opadła na jej kolana, a pierś znieruchomiała. Serce przestało bić. Umarł. Przeczesała
ostatni raz palcami jego włosy, gładząc po policzkach oraz jednym ruchem
zamykając jego oczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dlaczego to zrobiłeś? –
zapytała, nie unosząc głowy, gdy szmer rozległ się za jej plecami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przesunęła dłoń
na jego szyję, ściągając z niego łańcuszek. Otworzyła zawieszkę dostrzegając
zdjęcie całej rodziny Milesa. Razem z Florence. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skoro nie umiał ukryć przede
mną myśli o spotkaniu ciebie, na pewno nie mógłby ukryć ich przed Czarnym Panem
– Raphael stał za nią, przyglądając obojętnie martwemu chłopcu na jej nogach –
Muszę cię chronić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie musisz – przewróciła oczami,
zsuwając ciało chłopaka i podnosząc na nogi. Wsunęła łańcuszek do kieszeni
szaty, odnajdując w końcu wzrok stojącego przed nią śmierciożercy. Jak zawsze
miał na twarzy maskę, jednak jego oczy lśniły spokojem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdyby Czarny Pan się o tobie
dowiedział, to..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bym zginęła – dokończyła,
podchodząc do niego – Zdejmij maskę, Raphaelu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chcę żebyś ginęła –
powiedział delikatnie, zsuwając posłusznie okrycie twarzy i uśmiechając
szelmowsko – Lubię, gdy oddychasz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Umiem się obronić – zauważyła cierpko,
unosząc do góry sztylet, jak zawsze przyczepiony do jej łydki. Nie zauważyła
nawet sekundy, w której wykonał ruch. Palce zacisnęły się na jej nadgarstku,
wyginając go boleśnie do tyłu i sprawiając, że wypuściła sztylet. Nie zdążyła
zastanowić się nad obroną, gdy kopnął ją w kolano, przewracając na ziemię. Użyła
rozpędu, to amortyzacji oraz odbicia by wcelować jednym celnym zamachem w jego
brzuch. Raphael syknął, zginając się lekko w pół, ale po chwili stał prosto. Zrobiła
szybki skok w jego kierunku, kopiąc w klatkę, ale zdążył pochwycić jej kostkę i
pociągnąć wraz ze sobą do wody. Upadli z głośnym łoskotem do jeziora, a
lodowata woda zalała ich ciała. Pansy zrzuciła z siebie szatę, wyrzucając ją na
brzeg by nie blokowała jej ruchów. Jeszcze raz zamierzyła się na przeciwnika,
doskakując oraz uderzając i starając odskoczyć w idealnym momencie. Wcelowała w
szczękę chłopaka oraz rzepkę, ale znów nie doceniła jego szybkości. Szarpnął ją
za włosy, wpychając pod taflę jeziora. Woda zalała jej nos oraz buzię,
sprawiając że traciła oddech. Na chwilę wyciągnął ją, pozwalając uzupełnić
płuca powietrzem nim znów została wciągnięta pod wodę. Szamotała się, jednak to
nic nie dało. Powoli jej myśli odpływały, a kolejne bąbelki wydostały się zza zaciśniętych
ust. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic nie umiesz – powiedział Raphael,
wyszarpując ją na powietrze. Wciągnęła głośny haust do płuc, krztusząc oraz
plując wodą. Silne ramiona oplotły ją, przyciągając bliżej drugiego ciała. Objęła
odruchowo nogami jego biodra, opierając czoło o tors chłopaka i starając
wyrównać oddech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mogłeś mnie zabić –
wycharczała, krzywiąc nieprzyjemnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mogłem – przytaknął z
satysfakcją, znów chwytając ją za włosy i pociągając by uniosła głowę. Pansy
wbiła wzrok w roziskrzone spojrzenie towarzysza, który uśmiechał się ze
smutkiem – Ale nie zrobię tego. Nigdy cię nie skrzywdzę – zapewnił, ignorując
jej znaczące spojrzenie – Wybacz za to, ale potrzebowałaś lekcji. Musisz otworzyć
oczy, Raven. Zabiłaś wielu moich ludzi, ale dlatego, że ci na to pozwoliłem. Wybierałaś
słabe cele. Nie jesteś gotowa na szarżę o której marzysz – wyszeptał żarliwie,
zaciskając pięść w jej włosach – Problem tkwi nie tylko w tobie. Ale i we mnie.
Nie mogę cię teraz stracić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oddałbyś za mnie życie? –
zapytała cichym głosem, przekrzywiając głowę. Raphael uśmiechnął się do niej,
nachylając i łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Lodowate wargi Pansy po
zetknięciu z ciepłymi ustami chłopaka zawrzały, jak całe jej ciało. Bezwiednie objęła
go za szyję, przyciągając do siebie i mocniej zaciskając uda na jego biodrach.
Raphael jęknął gardłowo prosto w jej usta, szarpiąc za włosy i wywołując tym
samym dreszcze ekscytacji. Ich języki rozpoczęły taniec pełen gwałtowności oraz
braku chęci oddania uległości. Ugryzła go za karę w wargę, przebijając zębami
aż do krwi i oblizując usta na widok jego ciut zdumionych oczu. Złote tęczówki
przysłoniła mgiełka czegoś mrocznego, namiętnego oraz całkowicie dzikiego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapomniała o wszystkim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapomnieli o wojnie. O granicy
przyzwoitości. Zapomnieli o krwi brudzącej ich ubrania oraz o martwym chłopcu,
leżącym na brzegu. Zapomnieli o świecie. O sobie. Byli tylko oni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I dopiero w tym momencie, w
blasku księżyca, w lodowatej wodzie, dopiero wtedy, gdy ciepłe wargi muskały
jej szyję a ubrania unosiły na wodzie zrozumiała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dopiero gdy ból przeszył jej
ciało, gdy opadła do wody plecami, wyginając w łuk, pozwalając blademu światłu
księżyca oblać swoje mleczną skórę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dopiero gdy włosy uniosły się wokół jej
głowy, gdy zamknęła powieki, pozwalając Raphaelowi na wszystko. Pozwalając swojemu
sercu krwawić, pozwalając swoim dłoniom błądzić po jego ciele. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Utraciwszy kontrolę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pocałunki. Dotyk. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Usta. Dłonie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spojrzenie. Uśmiech. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zrozumiała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wciąż żyła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I chciała wciąż żyć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-57545651729132102622016-09-08T23:51:00.000+02:002016-09-08T23:51:41.594+02:00Najgroźniejsze wojny toczą się w nas samych. Witajcie!<br />
Wybaczcie opóźnienie, ale musiałam dokończyć rozdział, a potem mi w połowie się nie spodobał, więc napisałam jeszcze raz.<br />
<br />
Mam nadzieję, że Was nie zanudzi i się spodoba. Dziwnie jest po takiej przerwie coś wstawiać, ale jeszcze dziwniej było nie dodawać nic. Nie pytajcie jakim cudem laptop można zostawić daleko poza domem i czekać 2tygodnie aż do Was wróci.. to długa historia!<br />
<br />
Następny rozdział właśnie zaczynam pisać, a że tego mi brakowało, to można się spodziewać szybszego dodania!<br />
<br />
Ściskam mocno,<br />
Lupi♥<br />
<br />
PS. Rozdział NIE sprawdzony.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Krzyczał.
Krzyczał co noc. Krzyczał głośno. Krzyczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Obudź się, proszę, Draco, obudź się – błagała go, nachylając nad łóżkiem i
chwytając za ramiona. Nie zdążyła nawet mrugnąć, gdy uderzyła plecami o podłogę
a chłopak przyczajony niczym dzikie zwierzę kucnął nad nią, przyciskając
różdżkę do jej krtani. Zmrużyła powieki zdumiona atakiem oraz szukając w
rozbieganym spojrzeniu chociaż odrobiny braku szaleństwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Hermiona? – zmarszczyła brwi, gdy silne ramiona chwyciły ją oraz odciągnęła, a
inne odepchnęły od niej blondyna – Merlinie, Hermiono, nic ci nie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
W porządku, Harry – szepnęła, podnosząc się z jego pomocą z podłogi. Teodor
trzymał jasnowłosego śmierciożercę przy drugiej ścianie, miażdżąc mu gardło
ramieniem – Teo, proszę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mógł cię skrzywdzić – syknął ciemnowłosy Nott, nie puszczając z uścisku
zdumionego Draco. Gryfonka przyglądała się jak srebrne spojrzenie wyostrza się,
a wściekłość oraz głód mordu zmieniają się w szok oraz przerażenie. różdżka
chłopaka upadła na ziemię z cichym łoskotem, który odbił się w małym pokoiku
echem. Widziała jak wzrok Malfoya obiega jej sylwetkę oraz zatrzymuje się na
bladym odcisku jego różdżki na szyi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie zraniłby mnie – zaprzeczyła cicho, nie przestając utrzymywać oczu na
ukochanym Teodor również zauważył zmianę w przyjacielu, odsuwając się od niego
niechętnie oraz rzucając mu lodowate spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Co się z tobą dzieje? – warknął na milczącego wciąż blondyna, który odwrócił
wzrok. Teodor skrzywił się z wściekłością, odwracając w stronę prostej jak
struna dziewczyny </span><span style="font-family: "Comic Sans MS";">– Nie możesz być z nim sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mogę, a co więcej będę – odparła chłodno, przyglądając z uwagą ciemnookiemu –
Nie twoja sprawa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Owszem moja od kiedy postanowił cię zaatakować – ślizgon również skupił na niej
uwagę, przenosząc złość z blondyna na nią – Hermiono, nie zgadzam się byś była
z nim sama. Może cię skrzywdzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Oczywiście, że nie masz tu nic do powiedzenia! – krzyknęła, zaciskając pięści i
nie zdając sobie nawet sprawy, że wszystkie światła w namiocie zamigotały – To
nie twoja sprawa, Teodorze! Nie wiesz co on przeszedł!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Comic Sans MS;">-
Ty też tego nie wiesz! Inaczej może zastanowiłabyś się trochę nad swoim własnym
bezpieczeństwem! – parsknął Nott, unosząc do góry ramiona – To nie jest ten sam
chłopak. Był wśród okropnych drani, Hermiono, to nie jest pestka dla kogożkolwiek </span><span style="font-family: "Comic Sans MS";">psychiki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie waż się go oceniać – brązowooka wstrzymała oddech, gdy poczuła mrowienie
magii przebiegające po jej całym ciele – Nie masz prawa, Teodorze, nie masz
prawa by go oceniać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mam prawo dbać o ciebie i pilnować by nie stała ci się krzywda – zauważył
ozięble ciemnowłosy, wskazując za siebie na Malfoya – A jego zaliczam do
zagrożenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wyjdź stąd – wysyczała, wskazując drzwi – Wyjdź stąd natychmiast. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Bez niego nie zamierzam – prychnął, przewracając oczami na jej pełne furii
spojrzenie </span><span style="font-family: "Comic Sans MS";">– Uspokój się nim wysadzisz namiot.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
W porządku – obrócili się zdumieni, gdy odezwał się sam Malfoy – W porządku,
wyjdę, ale daj nam ostatnie pięć minut. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Dobrze – Nott zerknął na nich ostatni raz, a potem pociągnął za sobą milczącego
Harry’ego, pozostawiając ich samych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Hermiona
obróciła się plecami do stojącego pod ścianą blondyna, zaciskając pięści. Nie
wierzyła, że chłopak mówił poważnie. Dopiero trzy dni temu go odzyskała, trzy
dni leżał nieprzytomny w jej łóżku, a dziś, gdy po raz pierwszy się obudził już
chcieli go jej odebrać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Zostałaś – wyczuła, że jasnowłosy się poruszył, ale nie zmieniła pozycji. Stała
przy łóżku, muskając palcami szorstki koc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przecież obiecałam – mruknęła, wciągając powietrze kiedy stanął tuż za nią, powoli
obróciła się w jego stronę, chłonąc jego bliskość całą sobą. Srebrzyste
tęczówki błyszczały boleśnie, ale co ją uderzyło niepewnością. Widziała jak
dłonie chłopaka drżą, a oddech przyspiesza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Boję się, że mają rację – wymamrotał, unosząc ostrożnie rękę i delikatnie
muskając palcami jej policzek – Mogę cię zranić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Możesz, ale tego nie zrobisz – westchnęła od łagodnej pieszczoty, robiąc krok w
jego kierunku i nieruchomiejąc, gdy to on się cofnął – Draco…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przepraszam – zagryzł wargę, obserwując ją czule oraz uważnie – Byłaś jedyną
myślą utrzymującą mnie przy zdrowych zmysłach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przykro mi – wyznała szczerze, pochylając ku jego dłoni wciąż muskającej jej
policzek – Przykro mi, że nie miałam jak ci pomóc. Wciąż nie mam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pomogłaś i nadal to robisz – uniósł kąciki ust, nie reagując tym razem, gdy
znów się zbliżyła. Poczuła dreszcz, gdy tym razem nie odsunął się na zbliżenie.
Widziała jak jego źrenice rozszerzają się, a oddechy mieszają, kiedy stanęła na
palcach. Delikatnie oparła dłonie na jego ramionach, przesuwając po zarysie
bandaży oplatujących jego plecy i tors. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tęskniłam – wyszeptała, opierając czoło na jego obojczyku i wciągając
niesamowity zapach jego skóry – Tak bardzo za tobą tęskniłam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Kocham cię – powiedział prosto do jej ucha, muskając wargami jej czoło, a potem
skroń </span><span style="font-family: "Comic Sans MS";">– Zamknij oczy, Mia - uśmiechnęła się, posłusznie zamykając powieki –
Pamiętasz tamtą noc, gdy był bal? Szłaś na bosaka przez Hogwart, a potem
tańczyliśmy ze sobą całą noc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pamiętam – przytaknęła, przesuwając dłoń na jego tors w miejsce, gdzie
najlepiej dało się wyczuć mocne bicie serca – Pamiętam każdą chwilę z tobą. I
nie zapomnę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie dam ci zapomnieć – ciepłe wargi ślizgona przesunęły się po jej policzku,
zahaczając o noc a potem o brodę – Będziesz moja do końca życia, Hermiono
Granger, nie pozwolę ci odejść – drasnął zębami jej szyję, zatrzymując na
chwilę przy obojczyku, gdzie zawsze miała najczulsze miejsce. Koniuszek języka
obrysował jej ramię do krańca koszulki, którą najchętniej w tym momencie by
zdjęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie przestawaj – poprosiła, wyginając w łuk, gdy chłodne palce wsunęły się pod
jej sweter i zahaczyły o guzik od spodni. Poczuła uśmiech ślizgona, wciąż z
twarzą na jej szyi. Równie dobrze czuła chłodne palce, które odpięły już guzik
i jedna z dłoni wsunęła się pod nie. Draco zrobił krok w jej stronę, sprawiając
że kolana ugięły się pod nią i opadła na plecy na materac. Wciągnęła z sykiem
powietrze, gdy opadł na nią, przygniatając specjalnie swoimi biodrami jej.
Otworzyła powieki dostrzegając łobuzerskie iskierki w jego oczach, gdy
obserwował reakcje gryfonki na swój dotyk. Rozszerzyła odruchowo uda,
przyciągając go jeszcze bliżej. Tak bardzo tęskniła za jego uzależniającym
dotykiem. Za wargami gniotącymi jak teraz jej usta, za palcami zręcznie
masującymi jej kark oraz plecy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Czy nie minęło już pięć minut? – zapytał w pewnym momencie, odrywając się od
niej i zerkając na drzwi. Hermiona zamrugała zdumiona dopiero po chwili
rozumiejąc sens jego pytania. Niechętnie otworzyła więź między nim a Teodorem
dość szybko wychwytując z myśli przyjaciela, że dadzą im spokój. Zapewne miała
z tym coś wspólnego Astoria bądź Pansy, ale nie chciała się teraz tym zajmować.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mamy całą noc – zapewniła, wyciągając ręce i chwytając go pasek od spodni –
Całą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Brzmi to cudownie – przytaknął, uśmiechając się i tym razem nawet jego oczy
pojaśniały dawnym blaskiem – Bardzo, bardzo cudownie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Doprawdy? – uniosła brwi, siadając na materacu oraz popychając go tak by to on
tym razem wylądował na plecach. Z cwaniackim uśmiechem blondyn pozwolił na to,
chwytając ją za biodra i przyciągając. Nachyliła się nad nim łącząc ich usta w
kolejnym namiętnym pocałunku oraz przyciskając swoje biodra do jego. Draco
stęknął na ten ruch, wbijając palce w jej uda oraz zjeżdżając nimi niżej. Nie mogła
powstrzymać się od syku, gdy musnął ją a ona tracąc kontrolę opadła na niego.
Zmarszczyła brwi na zgrzyt jego zębów i blask bólu w oczach. Dopiero wtedy mgła
pożądania oraz tęsknoty opuściła jej zmęczony umysł, a ona zdała sobie sprawę z
własnej głupoty. Zsunęła się z niego szybko, unosząc koszulkę by spojrzeć na
bandaże pokrywające ciało chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie możesz się tak przemęczać – wytknęła mu, zauważając ze zdumieniem ze jej
własna bluzka leżała na brzegu łóżka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Chyba żartujesz – zamrugał zaskoczony, unosząc na łokciach – Nie chcesz mi
chyba dać teraz wykład?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Dopiero się obudziłeś! To mogłoby krytycznie pogorszyć twój stan i.. –
zamilkła, gdy spojrzał sugestywnie na swoje krocze a potem na nią –
Przepraszam, że.. ja.. nie pomyślałam o tym wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Jesteś najbardziej dziwną osobą na świecie – zawyrokował, opadając na plecy i
wzdychając – Okrutnica. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wiesz, że chciałabym też – zarumieniła się na jego zadowolony uśmieszek – Ale
pomyśl trzeźwo. Jesteś przytomny od niecałej godziny, a twój organizm…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pragnie tylko ciebie – dokończył nie tak jak chciała, ale przewrócił oczami –
Czuję to, wierz mi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Draco, martwię się – przeprosiła kolejny raz, zerkając ukradkiem na jego krocze
a potem na chłopaka – Może chcesz się wykąpać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Czy pomożesz mi w tym? – uśmiechnął się kolejny raz, sprawiając że soczysty
rumieniec dziewczyny jedynie się pogłębił – W myciu, oczywiście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie wiem czy to dobry pomysł – chrząknęła, chwytając za brzeg jego koszulki –
Nie patrz tak na mnie. Chce ci pomóc się rozebrać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nic nie mówię – zaśmiał się, unosząc ramiona i pozwalając zdjąć z siebie
ubranie – Nawet nie przeszłoby mi przez głowę by protestować na taką
propozycję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Możesz przestać? – westchnęła, ale uśmiechając się lekko. Skoro Draco na nowo
był swoim aroganckim wcieleniem to oznaczało, że wracał do dawnego siebie. A
skoro tak szybko udało mu się ją zawstydzić, to oznaczało, że jest sobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Za bardzo lubię twoje rumieńce – przyznał, muskając palcem jej czerwony
policzek - Zaraz wracam – obiecał, pochylając się i muskając ustami jej czoło –
Nie zaśnij. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Przyglądała
się jak znika za drzwiami i dopiero wtedy podniosła się z łóżka. Trzęsącymi się
palcami zdjęła z siebie i tak na wpół zsunięte spodnie. Chwyciła koszulkę
chłopaka i założyła ją zamiast swojej. Już dawno tego nie robiła, a pachnący
nim materiał kończył się w połowie jej uda. Uśmiechnęła się szeroko na
wspomnienie ostatnich chwil. Musiała przyznać sama przed sobą, że w chwili gdy
Draco przycisnął jej różdżkę do szyi przestraszyła się. nie jego, a kolejnych dni,
gdzie wszyscy będą ich pilnować. Nie bała się Malfoya, nie od kiedy poznała
jego drugą stronę. Owszem bywał złośliwy oraz mroczny, ale ją kochał. Kochał na
tyle by nie chcieć zranić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Jak zwykle myślisz szybciej, co? – jasnowłosy puścił jej oczko, gdy zauważył,
że na łóżku ułożyła już maści, eliksiry oraz bandaże. Posłusznie usiadł na
wskazanym miejscu, nie krępując się jak zawsze, że spodnie nisko opadają mu na
biodrach. Hermiona powstrzymała grymas złości na widok jego ran oraz blizn,
które nabył przez ostatnie miesiące. Wiedziała, że niektóre musiały być od
zaklęć tnących, a inne zapewne od bicza. Podobno za nieposłuszeństwo
śmierciożercy musieli znosić kary cielesne. Jednak najświeższe były te po
wybuchu, których by nie nabył, gdyby wypił cały eliksir. Delikatnie nałożyła
warstwę maści na rany, starając się robić to najostrożniej jak się da. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Kim jest ta dziewczyna? – zapytała w pewnym momencie, przesuwając w lewo. Wstyd
było jej, że mimo trzech dni od przybycia dwojga ocalałych, to wciąż nie zamieniła
z jasnowłosą ani słowa. Nie wychodziła ze swojego pokoju od chwili
przyniesienia tu nieprzytomnego Draco. Obserwowała jak Teodor oraz Astoria
oczyszczali jego rany, a potem leczyli te, które się dało. Spała na niewygodnym
krześle obok i dopiero jego wrzaski ją zbudziły. Krzyczał pół dnia, a ona pół
dnia starała się go wybudzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Evelyn? – uniósł głowę, zerkając na nią przez ramię – Ona żyje, prawda?
Salazarze, całkowicie zapomniałem spytać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Żyje – uniosła brwi widząc jego poczucie winy oraz ulgę na potwierdzenie
obecności wśród nich dziewczynki – No więc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pomogła mi uciec – przyglądał się jej z zainteresowaniem, gdy teraz smarowała
rany na jego torsie – Jest druidem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Druidem? – powtórzyła zaskoczona, unosząc wzrok z ciekawością – Takim.. prawdziwym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak – uśmiechnął się krzywo, widząc jej błyszczące oczy – Dlatego potrzebowałem
jej pomocy w eliksirze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
A czemu nie uwarzyliście dwóch eliksirów? – zapytała, zamierając, gdy poczuła
jak nieruchomieje – Draco?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
To okropne, ale nie była w planie jako żywa – chrząknął, drgając pod jej
uważnym spojrzeniem – Do ostatniej chwili miałem ją zostawić w zamku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Co się stało, że zmieniłeś decyzję? – sięgnęła po bandaż, zamierając, gdy
chwycił ją za nadgarstek by przykuć na nowo uwagę. Widziała jak niepewność oraz
wstyd przenikają i zmieniają się w smutek pomieszany z żalem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ty – oblizała spierzchnięte usta, posłusznie czekając na resztę historii –
Jesteś jedyną osobą dla której warto być dobrym. Dla której chcę być lepszy.
Zostawiłbym Evelyn na pewną śmierć i tortury, ale wtedy.. wtedy pomyślałem o
tobie i nie mogłem. Nie mogłem jej zostawić, bo nie wiem jakbym mógł na ciebie
spojrzeć i nie czuć się jak potwór – wyjaśnił na jednym oddechu, spuszczając
wzrok na ich dłonie na nowo splecione – Gdybym cię nie miał.. nie miałbym
serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Kocham cię – wyszeptała, przysuwając i miękko całując. Przesunęła palcami po
jego twarzy, łapiąc za brodę i przyciągając bliżej – Kocham cię, Draco Malfoy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
A ja kocham ciebie, Hermiono Granger – uśmiechnął się, opierając swoje czoło o
jej oraz wciągając z ulgą powietrze do płuc – Tak bardzo, że czasem mnie to
przeraża. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wiem – również się rozluźniła, prostując i kontynuując opatrywanie jego ran.
Nie powstrzymała rumieńca, gdy przyciągnął ją tak, że siedziała na nim okrakiem
w samych majtkach oraz koszulce, kończąc wiązanie bandaża. Pstryknęła go w nos,
zsuwając i wskazując łóżko. Chłopak bez protestu tym razem posłusznie wsunął
się pod koc, obserwując jak machnięciem dłoni sprawia, że szklanka przylatuje
do niej, a dzbanek z wodą nalewa ostrożnie. Hermiona nawet nie zdawała sobie
jak potężną wiedźmą się staje, a to tylko dzięki więzi z Teodorem. Ona już nie
zwracała uwagi na magię niewerbalną, która przychodziła jej z dziecięcą
łatwością, chociaż wielu musiało się trudzić by rzucić pojedynczy czar. Czasem
dorównywała sile Harry’ego, który od początku miał wiele mocy w sobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Podoba mi się, gdy jesteś moją panią doktor – stwierdził, kiedy podała mu
kolejne flakoniki eliksirów oraz wodę do popicia. Dziewczyna uśmiechnęła się
delikatnie, czekając aż wypije by odstawić szklankę na bok. Zgasiła lampę,
posuwając na oślep do łóżka, gdzie czekały na nią silne ręce chłopaka. Położyła
się na plecach, czując jak mały palec jasnowłosego splata z jej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Cieszę się, że znów mam cię obok – wyszeptała w ciemność, uśmiechając smutno –
Brakowało mi tego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mi też – przytaknął, przekręcając na bok i wsuwając nos w jej loki – Bardzo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
A teraz śpij – poprosiła, muskając wargami jego kraniec ust – Śpij, a gdy się
obudzisz będę obok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">I
zasnął po raz pierwszy snem bez koszmarów, krwi oraz tortur. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"> -.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Daj jej spokój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Pansy
zmarszczyła brwi, ale posłusznie odsunęła się by rudy chłopak mógł usiąść obok
jasnowłosej dziewczynki. Przyglądała się jak Weasley podaje nieznajomej kubek z
gorącą herbatą oraz kanapkę. Ślizgonka, którą jedynie kojarzyła z widzenia,
była całkowicie przerażona oraz zestresowana od pierwszego dnia, gdy ją
wyciągnęła spod przewalonego pomostu. Musieli ją oszołomić żeby Astoria z rudym
mogli oczyścić jej rany oraz uleczyć, gdyż mała się wyrywała i płakała. Dopiero
wieczorem odzyskała przytomność, chociaż udawała, że śpi. Pansy wiedziała jaka
jest prawda, ale dała jej spokój. Jednak kolejnego dnia ciszy powoli miała
dość. Potrzebowała informacji kim jest i co robi teraz u nich, a Malfoy w
najlepsze spał. Drgnęła odruchowo, zerkając na oddalony pokój Hermiony i
prosząc w myślach by chociaż tamta dwójka mogła się chwilowo odprężyć. Należało
się to im. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nic jej nie robię – powiedziała, gdy Ron rzucił jej kolejne złe spojrzenie – Po
prostu pytam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
To przestań – niebieskie tęczówki błysnęły groźnie, gdy prychnęła. Usiadła na
fotelu, przyglądając podejrzliwie dziewczynce, o której nie było mowy. Kim była
ta mała czarownica? I czemu wciąż się na nią patrzyła z tą fascynacją. Jej
śmierciożerca nic nie wspominał o jakiejkolwiek towarzyszce blondyna. Jej?
Zgrzytnęła zębami, czując jak przewraca jej się w brzuchu na tą myśl. To prawda,
dużo zawdzięczała śmierciożercy o złotych oczach.. zbyt dużo. Uratował ją tyle
razy, ostatnio dosłownie wyrywając śmierci ze szponów. Pamiętała jak bardzo
bolało, gdy ją opatrywał. Pamiętała jego szczere przeprosiny i prośby by się
nie poddawała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Już, Raven, zaraz będzie po
wszystkim – szeptał chłopak, przyciskając dłonie do jej rany i szepcząc kolejny
urok. Skrzywiła się na nagłe gorąco palące jej skórę oraz obrzydliwy zapach
krwi pomieszany z jakimś eliksirem. Miał zgrabne palce, co zauważyła niechętnie.
Równie sprawnie się nimi posługiwał, ratując jej marne życie. Gdyby miała siłę
może by zaprotestowała.. zginęłaby. Uciekła z tego świata, ale nie miała ochoty
otwierać buzi. Nie chciała krzyczeć. Pokazać cierpienia. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- To było bezmyślne z twojej
strony, ptaszyno – karcił ją, jednocześnie ratując. Wpatrywała się w jego
maskę, zastanawiając co pod nią kryje. Jedynie oczy, złote i tak żywe wbijały
się w nią z przejęciem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Czemu mi pomagasz? –
spytała godzinę później, gdy posadził ją nad strumieniem i obmywał własne
brudne od jej krwi dłonie w wodzie. Przyglądała się jak z kocią gracją klęka, a
potem obraca w stronę lasu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Czemu mi to utrudniasz? –
odpowiedział pytaniem, a ona wiedziała, że się uśmiecha pod maską. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Znałeś mojego brata? –
dotknęła palcem zabandażowanej nogi, gdzie najbardziej bolało. Nawet nie
zauważyła kiedy opadł na ziemię obok niej, wyciągając dłonie do małego ogniska,
które zapalił. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Christophera Parkinsona? –
westchnął cicho, szturchając butem kawałek palącego się patyka – Nie. Nie
znałem twojego brata. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Więc co nas łączy? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Nie łączy nas nic –
nachylił się ku niej tak blisko, że mogła dostrzec w złotych tęczówkach ciemne
plamki brązu – Ale to nie znaczy, że nie mam ci pomagać. Mówiąc szczerze, Pansy
Genevie Parkinson, myślałem, że będziesz równie świrnięta co twój ojciec. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- A więc znałeś mojego ojca –
mruknęła, unosząc brwi, kiedy zsunął z siebie czarną pelerynę i nałożył na jej
ramiona. Zadrżała na nagłe ciepło oraz dziwny skurcz w brzuchu na ten miły gest
– Nie prosiłam o to.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Nigdy o nic nie prosisz,
wiem – wyglądał dziwnie w zwykłych czarnych, pobrudzonych ziemią spodniach oraz
koszulce z długim rękawem i wciąż założoną na twarzy maską – Ale to nie znaczy,
że niczego nie potrzebujesz. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Wciąż nie powiedziałeś
czemu mi pomagasz – zauważyła ze zmęczeniem, wyciągając dłoń i dotykając jego
maski tam, gdzie było czoło – Spokojnie, nie zdejmę jej. Chcę tylko poczuć, że
jesteś prawdziwy. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Jestem równie realny co ty,
Raven – szepnął, pozwalając jej palcom przesunąć się po dziwnych wzorach
wyrytych na chłodnym metalu – Czemu ty? Bo kiedy spojrzałaś wtedy na korytarzu
mi w oczy.. biła od ciebie taka duma, wściekłość oraz dziwna tajemniczość, że
musiałem zrozumieć. A potem oszołomiłaś wilkołaka, ratując desperacko dziecko..
przykro mi, że nam nie wyszło – przybrał łagodniejszy ton, gdy wstrzymała
oddech na wzmiankę o małej puchonce – Zrozumiałem, że masz wielkie serce, Pansy
Genevie. Większe niż ktokolwiek inny. I największym żalem musiałbym cię zabić. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- I dlatego postanowiłeś zmienić
strony? – zaśmiała się dość histerycznie, chwytając w dłoń swoją różdżkę – Bo
mam wielkie serce?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Nie – spojrzał na nią z
powagą, przysuwając mimo, że różdżka zaczęła się wbijać w jego tors – Czarny
Pan stał się potworem. Miał naprawdę ciekawe plany, ale popsuła to żądza krwi.
Żałuje tego bardzo – zatrzymał się na chwilę, będąc jedynie kilka centymetrów
od niej z wbitą mocno różdżką – Nie zmieniłem stron, Pansy, po prostu cię
polubiłem. I postanowiłem pomóc. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Jesteś jeszcze bardziej
szalony niż ja – mruknęła, opuszczając różdżkę i obserwując jak złote oczy
błyszczą dziwną satysfakcją – Więc jesteśmy wrogami. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Mamy wspólnego sojusznika –
śmierciożerca zerknął na niebo jakby szukając odpowiedzi na tylko swoje pytania
– Skoro o tym mowa… pora byśmy porozmawiali o całkowicie pochrzanionym planie
Malfoya. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";">- Draco? – Pansy wyprostowała
się od razu, a senność i ból straciły na sile – Mów!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">I
powiedział. Powiedział o każdym szczególe, który dopracowali. O godzinie na
którą mają się stawić, na problemach jakie mogą wystąpić. Kiedy skończył nie
czekała zbyt długo i bez słowa zniknęła. Skrzywiła się teraz na myśl, że
zachowała się okropnie dla chłopca, który przekazał jej tak istotne wiadomości.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Muszę się przejść – powiedziała, podnosząc i ignorując zaskoczenie Weasleya
oraz Astorii wyszła na zewnątrz. Zastała przy ognisku rozmawiających spokojnie
pozostałych towarzyszy, a zielone tęczówki Pottera zamigotały troską na jej
widok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wszystko w porządku? – zapytał, wstając by podejść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak, zrobię obchód – uśmiechnęła się blado, wskazując wejście – Myślę, że
Astorii przyda się wsparcie. Powinna pójść spać nim ruszymy dalej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Dobrze – Wybraniec ostatni raz na nią spojrzał, wchodząc w końcu do namiotu by
odnaleźć swoją ukochaną. Przeniosła niechętnie wzrok na milczącego teraz Notta,
który równie przenikliwie na nią patrzył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Zapewne jutro będziesz musiała opowiedzieć wszystkim skąd wiedziałaś o planie
Malfoya – zauważył w końcu, unosząc koniuszki ust do góry – Sam jestem ciekaw. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Zapewne będę musiała – przyznała, wsuwając dłonie do kieszeni bluzy i
spoglądając w płomienie – Po ostatnich miesiącach dziwnie znów być w tak
głośnym gronie, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak – przytaknął, zerkając za ramię na namiot. Pansy usiadła obok niego na
głazie, opierając wygodniej o ramię ślizgona. Kiedyś taka bliskość między nimi
byłaby nie do pomyślenia. Ale ostatni dłuższy czas mieli tylko siebie. To
Teodor budził ją z koszmarów, to Teodor pilnował by jadła. Dziwna była teraz
myśl by wrócić do grupki głośnych bliskich, gdzie każdy o każdego się troszczy.
To co połączyło ich.. było inne. Razem żyli, razem spali, razem zabijali. To
oni wymyślali plany jak podejść śmierciożerców, jak najszybciej zabić. A teraz
siedzą obok siebie przy ognisku i słuchają śmiechu Astorii oraz protestu Rona
Weasleya na jakiś pomysł Bohatera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tęsknię czasem za naszym drzewem – mruknęła, mając na myśli ogromną wierzbę, na
którą się wspinali i na szerokich gałęziach spali. Lubiła siadać na ich gałęzi,
przyglądać się jak Nott obiera im owoce albo szkicuje. Odkryła, że i ona
pojawia się czasem w jego szkicowniku. Nigdy nie miała oczu. Jak o to spytała,
to dowiedziała się, że nie umie ich zrozumieć. Cokolwiek to znaczyło poczuła
się dziwnie na myśl, że ktoś ją obserwuje. Że czarne jak noc tęczówki podążają
za nią oraz błyszczą rozbawieniem, gdy jak wtedy się zarumieniła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ja tęsknię za jaskinią – wyznał chłopak, sprawiając, że dostała gęsiej skórki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Jaskinia. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Tak, też za nią tęskniła. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Tam towarzyszyła im cisza oraz zapach
ogniska. Zrobili sobie posłania z mchu oraz liści, które szelestem usypiały ich
do snu. Jednak ona wspominała inny moment, chwilę, w której odkryła.. sama
jeszcze nie wiedziała co. Leżała na swoim miejscu, wpatrując się w ogień i
obserwując z ciekawością swojego ciemnowłosego towarzysza. Nie miał na sobie
koszulki, a krople wody z pobliskiego jeziorka lśniły na jego bladym torsie.
Nie mogła nigdy pojąć co dziewczyny widziały u niego… ale wtedy zrozumiała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak – oblizała spierzchnięte wargi, czując jak Teodor wyprostowuje nogi i
wzdycha. Zerknęła na niego kątem oka, przyglądając jak jego wzrok kieruje się w
końcu na nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Jednak dobrze jest znów być też z innymi – stwierdził, uśmiechając szelmowsko,
gdy z trudem odwróciła oczy – Zrobię obchód wokół i..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie – podniosła się szybko, odgarniając włosy do tyłu – Ja zrobię obchód. Musze
pomyśleć i.. wiesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
W porządku – skinął w końcu głową, wstając i wskazując namiot – Pójdę w takim
razie sprawdzić jak sobie radzą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Przytaknęła,
obracając i kierując w kierunku lasu. Gałęzie pękały pod jej butami, gdy
specjalnie na nich stawała. Przystanęła dopiero kilka metrów dalej, unosząc
dłoń i muskając palcami barierę, którą nałożyli wcześniej. Musiała przyznać, że
była silna oraz trwała, ale ostrożnie zaczęła iść wzdłuż by się upewnić, że
nigdzie nie jest nadszarpnięta. Dopiero po godzinie na nowo stanęła przed
namiotem, uchylając wejście i wsuwając się do środka. Uśmiechnęła się na widok
śpiącego u siebie Harry’ego z wtuloną w niego Astorią. W salonie spał Weasley z
radiem włączonym, gdyż własny pokój udostępnił małej dziewczynce i jej. Minęła
łazienkę, gdzie był Teodor, wchodząc do przydzielonego jej pokoju. Rzuciła
okiem na leżącą w łóżku blondynkę, sięgając do swojego plecaka i wyciągając z
niego szatę śmierciożercy. Ścisnęła ją mocniej, prostując. Evelyn wciąż spała,
więc bardziej spokojna opuściła pokój. Na korytarzu czekał na nią Nott,
przyglądający pelerynie, którą ściskała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Jesteś pewna? – zapytał cicho, wskazując na wyjście z namiotu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Potrzebuję tego – chrząknęła, spuszczając wzrok, ale unosząc głowę kiedy coś do
niej wyciągnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przyda ci się – stwierdził, kiedy odebrała od niego srebrną maskę. Skinęła
krótko głową, pozwalając się odprowadzić na zewnątrz. Ostatni raz przyrzekła,
że wróci przed świtem aż w końcu ruszyła przed siebie. Ominęła z łatwością
bariery, nie naruszając ich i znikając z lasu z cichym pstryknięciem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mogę cię pocałować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Wiedziała
że nie powinna o to pytać. To było z jej strony głupie, bezmyślne i całkowicie
nieprzemyślane. Ale nie mogła się powstrzymać. Nie kiedy jego palce delikatnie
muskały jej ramiona, a oczy troskliwie wpatrywały się w niewielkie siniaki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
To chyba nie najlepszy pomysł – stwierdził cicho chłopak, a ona poczuła tą samą
falę rozczarowania co zawsze. Czemu akurat ci których pragnęła, nie pragnęli
jej? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie przeszkadza mi, że jest.. ona – powiedziała szczerze, uśmiechając krzywo –
Jeśli cię to pocieszy ja również nie myślałbym o tobie. A o.. nim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Właśnie dlatego to by było nie w porządku – zauważył delikatnie, chwytając ją
za brodę by nie uciekała spojrzeniem – Jesteś piękna. Jesteś odważna, mądra
oraz zabawna. Nie mogę dać ci tego co oczekujesz, bo kocham inną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ja też kocham innego, ale jego tu nie ma. Co więcej nawet jakby tu był.. to by
mnie nie chciał – przewróciła oczami, kiedy przysunął jej szklankę z mieszanką
eliksirów – Potrzebuję bliskości. Na chwilę zapomnieć o wszystkim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przykro mi – odsunął się, czekając aż dopije lekarstwa. Przyglądała się jak
odstawia naczynie, a potem zarzuca szkolną szatę na siebie i ostatni raz na nią
zerka – Widzimy się później?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak – przytaknęła, unosząc brwi – Skąd wiesz, że wciąż żyje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Bo zrobiłem wszystko by tak było – zesztywniał, mrużąc powieki – Jest daleko.
Jest bezpieczna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mam nadzieję – stwierdziła szczerze, machając mu na pożegnanie. Opadła na fotel
ze zmęczeniem, zastanawiając kiedy aż tak życie ją wykańczało. Musnęła palcem
nowe blizny, które zarobiła stając na czele Gwardii Dumbledore’a. mówiąc
szczerze miała nadzieję, że kiedy wróci Harry i zobaczy ją jako przywódcę
odważnych uczniów.. kiedy dostrzeże ją w czasie walki, to chwyci ją w ramiona i
pocałuje. Jednak on nie wracał, a jej jedynym łącznikiem z ukochanym była
Millicenta. Stanęła przed lustrem wpatrując w siebie ze smutkiem oraz złością.
Co była w niej nie tak, że z taką mocą pokochała jednego chłopaka? Chciałaby
tylko by ktoś powiedział, że ją kocha. Że jest dla niego ważna. Że jest piękna
i jej pragnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ginny? Gotowa? – Neville wszedł do Pokoju Życzeń, uśmiechając się blado na
widok jej poharatanego brzucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak – chwyciła przyjaciela za rękę, zamykając za nimi Pokój Zniknięć i
podążając na lekcje. Hogwart był straszny. Pierwszy raz od wielu lat tratowania
zamku jak domu bała się. ślady krwi często zdobiły posadzki, gdy mugolaki
obrywali zaklęciami tnącymi. Nauczyciele jak Carrowowie torturowali nie tylko
fizycznie, ale i psychicznie. Tak bardzo żałowała pierwszoroczniaków, które z
płaczem wracały z lekcji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Postaraj się dziś nie szaleć – poprosił Longbottom, gdy się rozdzielali na
korytarzu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Obiecała i prawie przyrzeczenie dotrzymała. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Wieczorem miała jedynie
dodatkowego siniaka na policzku, gdy odważyła się przeciwstawić jakiemuś
aroganckiemu ślizgonowi z szóstego roku. Nie wolno był jednak ignorować jej
takich oszczerstw rzucanych w kierunku przyjaciół czy rodziny. Czasem żeby
znosić ciągłe bicie oraz upokarzanie wymyślała tysiące sposób na zabicie tej
osoby. Z chęcią wyobrażała sobie jak Carrow ginie z ręki Hermiony, jak ten
tchórz Snape błaga Harry’ego o litość. Cieszyła się, że Zabini trenował z nią
sztukę blokady umysłu. Inaczej gdyby jej myśli dotarły do kogoś… mogłaby być
martwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Dobrze się czujesz? – zapytała wieczorem jasnowłosą ślizgonkę, która stała przy
oknie i wpatrywała w ciemność. Lubiła jak iluzja Milli znikała, a widać było
brzuch. Blondynka była jeszcze piękniejsza niż zwykle, gładząc czule rosnące w
niej dziecko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Marcus się ostatnio nie odzywał – wyjaśniła cicho pani Flint, zerkając na nią z
obawą – Nie odpisał na trzy ostatnie listy. Martwię się o niego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Może jest na misji? – zagryzła wargę, wyciągając ramiona do przyjaciółki.
Slytherin wierzył, że Gloomy jest agentem. Pracuje z aurorami, ale to zmyłka,
bo jest szpiegiem. Inaczej Milli mogłaby być w niebezpieczeństwie, ale do tej
pory wszyscy wierzyli w tą historię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie wiem nawet gdzie i z kim – mruknęła jasnowłosa, chwytając ją za dłoń i
przyciągając do swojego brzucha – Kopie, czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Będzie z twojego dziecka niezłe ziółko – przytaknęła, uśmiechając na delikatny
ruch pod bladą cerą dziewczyny. Milka również trochę pojaśniała, sięgając do
stoliczka, gdzie jak zawsze czekały na nią krakersy oraz kiszona kapusta,
którymi się ostatnio zajadała. Ku całkowitemu obrzydzeniu jej oraz Blaise’a. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wciąż nie powiedziałam Astorii – przyznała ślizgonka, skubiąc ciastka – Czuje
się dziwnie z tym.. niedomówieniem. Ale nie umiem się zebrać by to powiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Co to za przyjaźń, gdzie boisz się powiedzieć o dziecku? – zapytała sucho,
zastanawiając się co by ona powiedziała Hermionie. Powiedziałaby od razu? Czy
jak Milli czekała na dobry wybór? A co jeśli to Herm zaszłaby w ciążę z.. z
Malfoyem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie boję się, nie chcę jedynie dodawać zmartwień – zaprotestowała Milka,
przeczesując palcami jasne pukle – Może trochę przejęłabym się jej opinią..
wiesz, chodzę do szkoły i mam brzuch, ale.. jestem mężatką. To i tak więcej niż
ona i Harry, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Prawda – Ginny z trudem uniknęła skrzywienia się na wzmiankę o zielonookim.
Greengrass zamiast niej… Millicenta wciąż nie dostrzegała jej totalnego oddania
oraz lojalnej miłości wobec Wybrańca. Może to i lepiej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Poproszę Blaise’a chyba o zostanie ojcem chrzestnym naszego maleństwa – ruda
drgnęła, przenosząc znów uwagę na towarzyszkę – Musimy jeszcze ustalić to z
Marcusem, ale oboje jesteśmy tego zdania. Blaise nam bardzo pomaga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Blaise jest opiekuńczy, to słodkie – przytaknęła, uśmiechając szeroko na widok
zadowolenia blondynki – Byłby wniebowzięty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Gdybym mogła wybrać matkę chrzestną, to wybrałabym ciebie – Ginny podziękowała,
wiedząc, że to nie do końca prawda. Milli wpierw poprosiłaby Astorie, Pansy czy
Hermionę nim nawet pomyślałby o jej kandydaturze. Ale zostały na siebie skazane
i starały sobą zastąpić brak tych najbliższych przyjaciółek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Millicenta
zaczęła w końcu się zbierać, a kiedy przyszedł Blaise, musiała jeszcze
wysłuchać monologu o regularnym chodzeniu spać. Po kilku minutach jasnowłosa
zniknęła, obiecując od razu położyć się do łóżka. Mulat opadł na kanapę obok
Ginny, uśmiechając na widok przygotowanego już alkoholu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ognista? – uniósł zdumiony brwi, kiedy rozlała im nie po kieliszku, a po całej
szklance.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mamy co świętować, prawda? – przypomniała o szczęśliwej wiadomości sprzed
godziny od przyjaciół, że przejęli żywego Malfoya. Zabini przytaknął radośnie,
pochłaniając na raz alkohol. Powoli zniknęła pierwsza butelka, a po niej dwie
kolejne. Ginny pokochała ostatnio działanie alkoholu. Lubiła chwile, gdy
szumiało jej w uszach, a gorzki posmak zostawał w palącym gardle. Lubiła czuć
się tak wolno oraz bezwładnie. Lubiła śmieć się głupkowato oraz z trudem
utrzymując równowagę. Polubiła też pijanego Blaise’a, który opowiadał głupie
żarty bądź historie. Zapominał wtedy o Aryi, o Draco, o Pansy. Był jej.
Skupiony na niej oraz kolejnej szklance alkoholu. Podobało jej się, że nie
ganił za kolejną butelkę, nie krytykował. Uśmiechał się. Śmiał się. Nie
protestował, gdy go przytulała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Myślisz, że w innym świecie mógłby mnie pokochać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Słuchała
mocnych uderzeń jego serca, siedząc obok z położoną na jego torsie głową.
Blaise wpatrywał się w zaczarowane niebo nad nimi, odnajdując różne konstelacje
i śmiesznie je nazywając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Na pewno – mruknął, nawijając na palec jeden z rudych pukli – Jesteś naprawdę
śliczną i wyjątkową dziewczyną, Ginny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
A ty? – obróciła się tak by w ciemnym pokoju chociaż trochę widzieć jego oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Musiałbym być głupi bądź ślepy by tego nie zauważyć – zmarszczył brwi w namyśle
– Głupi. Nawet ślepy widzi twój blask. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie jesteś głupi – szepnęła, wyciągając dłoń i muskając jego czoło. przesunęła
palcem po jego nosie, a potem wargach. Mulat wpatrywał się w nią pół
przytomnie, nie protestując, gdy przerzuciła nogę przez jego biodro by
przysunąć się bliżej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ginny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Szzz – uciszyła go, przysuwając swoją twarz bliżej. Musnęła wargami jego
policzek, wciągając do płuc od niedawna znany zapach – Zapomnij o wszystkim.
Zapomnij o wojnie, o nich. Zapomnij o świecie, Blaise.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie mogę – jęknął, gdy zsunęła usta na jego szyję – Nie mogę, Ginny, ja..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ja też – ugryzła go w szyję, popychając stanowczo na plecy i nachylając.
Przycisnęła swoje biodra do jego, ocierając sugestywnie – Ale nie ma tu nikogo
oprócz nas. Nie ma tu Aryi, Blaise. Ona może być już martwa, a nawet jeśli nie…
to cię nie pamięta. Nie istniejesz dla niej – szepnęła, zdzierając z niego
jednym ruchem koszulkę. Pocałowała jego tors, gładząc mięśnie opuszkami – Nie
istniejesz dla nikogo oprócz mnie – kontynuowała wędrówkę wargami, zatrzymując
przy pasku. Odpięła sprawnie zamek oraz otworzyła rozporek, uśmiechając kiedy
wplątał palce w jej włosy – Właśnie tak, Blaise, jesteś teraz mój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie – westchnął, pociągając ją do góry i wysuwając spod niej. Spojrzała na
niego zdumiona, kiedy podnosił się z trudem z ziemi – Nie mogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wydaje mi się, że możesz – wskazała na jego krocze, uśmiechając krokietująco –
Oboje wiemy, że chcesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przepraszam – wymamrotał, podciągając spodnie i łapiąc swoją bluzkę. Na nowo
usiadł, gdyż stanie zabierało zbyt wiele energii. Pokój się teraz zmienił, a
mulat opadł na wiele poduszek – Idźmy spać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Dobrze – zgodziła się, również układając na poduszkach i wpatrując w niebo.
Kolejny raz została sama. Kolejny raz jej serce zaczyna bić dla złego chłopca.
Podeszła po cichu do śpiącego już spokojnie Blaise’a, przyglądając mu ze
smutkiem. Wyciągnęła dłoń, gładząc jego włosy i nachylając. Łagodnie musnęła
wargami jego rozchylone usta, smakując je i zapamiętując miękkość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Arya.. – wyszeptał cicho, obracając w jej stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pudło – westchnęła, odsuwając i wracając na swoje miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Może taka jest jej
rola. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Bycie odrzuconą i nieszczęśliwie zakochaną aż po kres swoich dni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-</span><span style="font-family: "Comic Sans MS";"> Poczekaj!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Zatrzymała
się powoli, zastanawiając czy to odpowiednia chwila na panikę. Jednak nie
musiała się jeszcze niczym martwić, bo nikt nawet nie domyślał się kim jest.
Miała maskę oraz pelerynę i stała się niewidzialna dla tych śmieci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie widziałaś może Xaviera? – zapytał starszy mężczyzna, od którego śmierdziało
piwem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie – wzruszyła ramionami, nawet nie wiedząc kim jest Xavier. Ruszyła dalej
przez obozowisko, zatrzymując na chwilę przy jednym ognisku, a potem krocząc
wśród namiotów dalej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Hej, złotko, może do nas dołączysz? – przyjrzała się młodemu śmierciożercy,
który wskazał na jeden namiot, gdzie jego dwóch kolegów zaczęło właśnie
rozbierać równie piękne co mopsy kobiety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
To na pewno kusząca propozycja, ale Raven ma inne plany – obróciła się równie
zdumiona co pryszczaty chłopak w kierunku skraju drzew, gdzie stał wyprostowany
śmierciożerca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
O, Raphael, ja.. wybacz – chrząknął smarkacz, znikając w namiocie i zapominając
całkowicie o jej obecności. Pansy przyjrzała się zbliżającemu, uspakajając
szalejące serce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Co ty tu robisz? – spytała z ciekawością, pozwalając pociągnąć do cienia za
kilkoma drzewami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mógłbym spytać o to samo, prawda? – warknął, popychając ją mocniej i ściskając
za rękę. Skrzywiła się na szarpnięcie w pępku, gdy ich teleportował z obozu
śmierciożerców. Wyrwała się z mocnego uścisku, cofając gdy zrobił krok w jej
kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Musiałam.. musiałam pomyśleć – mruknęła, opierając plecami o jakieś drzewo –
Skąd ty się tam wziąłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Prawdopodobnie stąd, że zamordowałaś tak wielu ludzi z tamtego obozu, że Czarny
Pan kazał mi mieć na oku to miejsce – wysyczał, nachylając ku niej – Nie
spodziewałem się, że będziesz taka głupia by tam wracać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mam maskę, szatę… nikt mnie nie poznał – zauważyła sucho, marszcząc brwi –
Przestań krzyczeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie krzyczę – parsknął, unosząc do góry ramiona – Merlinie, Pansy! Jakby ktoś
spytał o hasło? Jakby ktoś zdjął twoją maskę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
To bym go zabiła – wzruszyła ramionami, kiedy na nowo zaczął prosić o
cierpliwość wszystkich wielkich magów – A potem oni by mnie zabili wiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie, nie zabiliby cię – prychnął, krzyżując ramiona na piersiach –
Torturowaliby cię, zrobili z ciebie dziwkę, znów bawili i może ktoś w końcu
łaskawie zostawiłby ci sznurowadło byś mogła się na nim powiesić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
I tak kiedyś umrę – zauważyła, ignorując ten przerażający scenariusz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Tak chcesz umrzeć? Jak złamana, zapłakana dziewczynka? – zaśmiał się szyderczo
– Oboje wiemy, że chcesz zginąć w walce. Jak wojownik. Nie jak tchórz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Przeszkadzasz mi w tym umieraniu – mruknęła, zdejmując kaptur, a potem maskę i
rzucając okiem na chodzącego w każdą stronę chłopaka – Raphael.. jak anioł
stróż, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Chyba mi nie wychodzi – westchnął, prostując kiedy do niego podeszła – Czego
chcesz, Raven?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Chciałam podziękować – wymamrotała, ostrożnie zdejmując z niego szatę, która
opadła na ziemię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
A teraz? – przechylił głowę, kiedy przysunęła się jeszcze bliżej i wyciągnęła
dłonie do jego maski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Teraz chcę.. – przełknęła z trudem siłę, uśmiechając blado – Teraz chcę ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie potrzebuję takich podziękowań – wyszeptał, prostując tak, że jego głowa była
poza jej zasięgiem – Nie..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
To nie są podziękowania – zaprzeczyła, sięgając do swojej koszulki i ściągając
ją jednym ruchem – Teraz chcę ciebie. Potrzebuję zrozumienie, Raphaelu. I od
ciebie je dostanę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Będziesz żałować – westchnął, muskając jednak palcami jej biodra i pozwalając
się przysunąć bliżej – Będziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie – uśmiechnęła się, kiedy objęła go za szyję, a śmierciożerca sprawnie
podciągnął ją do góry tak by oplatała udami jego biodra. Przeniósł ich na
miękki mech, klękając z nią wciąż wtuloną w silny tors. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pansy.. – szepnął, gdy zsunęła z jego twarzy maskę i odrzuciła ją na bok.
Arystokratka zamarła przyglądając ze zdumieniem migdałowym oczom o długich
rzęsach, lekko garbatemu nosowi oraz symetrycznym, szlachetnym rysom.
Wyciągnęła dłoń, przesuwając opuszkami po złocistej skórze i muskając palcami
wargi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Au – skrzywiła się z rozbawieniem, gdy ugryzł ją w palec – Czemu nigdy nie
zdejmujesz maski?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Bo nikomu nie ufam – stwierdził, muskając nosem jej nos i delikatnie
przesuwając ustami po jej policzku – Przestań – skarcił ją, kiedy niecierpliwie
sięgnęła do jego spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie pragniesz mnie? – zaskoczona zamarła, czując jak rumieńce pojawiają się na
jej policzkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie bądź jeszcze głupsza niż zwykle – zaśmiał się, dociskając do niej biodra –
Oczywiście, że cię pragnę. Od pierwszego dnia, kiedy spojrzałaś na mnie z taką
niechęcią jak na robaka – objął ją ramieniem, obracając do siebie plecami i
przyciągając do swojego torsu oraz nachylając by szeptać jej prosto do ucha –
Wiem, że byś żałowała dzisiejszej nocy. Może nie dziś, nie jutro, ale wkrótce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie żałowałabym, wiem co robię i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Właśnie w tym problem, kochana, że nie wiesz – pocałował ją w obojczyk,
wciągając głęboko zapach skóry ciemnowłosej – Wciąż żądzą tobą emocje po
uratowaniu przyjaciela. Chcę ciebie. Ale chcę nie przez wdzięczność, a przez
pragnienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Raphael?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Podoba mi się jak wypowiadasz moje imię – stwierdził z rozbawieniem, nakrywając
ją swoim płaszczem – Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nie wiem czemu to robisz.. ale dziękuję – westchnęła, przymykając powieki na
łagodne masowanie jej ramion – Nie powinnam, ale ci ufam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wiem – uśmiechnął się znów cwaniacko, cmokając ją w czoło – A teraz śpij, Pansy
Genevie. Niedługo czeka nas nowe niebezpieczeństwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Zasnęła
ukołysana jego biciem serca, oddechem we włosach oraz silnym ramionom, którymi
ją obejmował. Nie rozumiała czemu ją zbierał wciąż na kawałki i nie pozwalał
upaść. Ale ten jeden raz czuła się w pełni sobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">I
było jej z tym dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Naprawdę nie chcę wiedzieć co oznacza ten uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
I się nie dowiesz – zaśmiała się Hermiona, obracając i posyłając radosne
spojrzenie przyjacielowi, który oparł się o blat obok niej – Jak się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Dobrze – przewrócił oczami, gdy i tak przysunęła mu flakonik z okropnym w smaku
eliksirem. Wypił cały do dna, zabierając od niej kubek z kawą i biorąc
ogromnego łyka – Obrzydliwe. I lekarstwo, i kawa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Jesteś taki brytyjski z tą herbatą – prychnęła, kiedy zabrał się za parzenie
wspaniej herbaty – Czuję się tak dobrze, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Widzę – uśmiechnął się do niej, obejmując w pasie i do siebie przyciągając –
Cieszę się, że wrócił. Naprawdę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ja też – stanęła na palcach, całując go głośno w policzek i unosząc brwi na
jego krzywy uśmieszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Czemu nikt mi nie powiedział o zbiorowym tuleniu? – Harry stanął w dresach w
wejściu, marszcząc na nich brwi – Zostałem wykluczony? Wiecie ile ludzie by
oddali by chociaż mnie złapać za rękę? A wy gardzicie przytuleniem mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Trzeba popracować nad twoją skromnością – stwierdziła Hermiona, wyciągając
jednak do niego rękę i wciąż obejmując rudego – Zaczynasz mi przypominać
pewnego świetnego nauczyciela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Ooo tak, dogadałbyś się teraz z Lockhartem – przytaknął entuzjastycznie Ron,
poklepując kumpla po plecach – Już widzę wasze wspólne rozmowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pełne miłości do samych siebie – dodała gryfonka, parskając śmiechem na
przerażenie malujące się na twarzy Pottera – Widzę, że zaczynasz rozumieć
powagę sytuacji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Już nigdy nie wspomnę o swojej wspaniałości – przytaknął, szczerząc się wesoło
i przybijając żółwika wchodzącemu właśnie blondynowi, który łaskawie również
wyciągnął pięść i stuknął – Prawda, Malfoy? Ty też coś wiesz o wielkim ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Moje ego często dostaje kopniaka od pewnego roztrzepanego posiadacza kołtunów –
odparł rozbawiony Malfoy, opierając o szafkę i uśmiechając, gdy dziewczyna
stanęła obok niego i pozwoliła się objąć – Mamy jakieś plany na dziś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Harry, zamierzasz zaatakować Ministerstwo? – zapytała rozbawiona Astoria,
dołączając do ich grupki oraz nalewając i sobie herbaty rudego, który jedynie
mruknął coś pod nosem o arystokratycznych zwyczajach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Myślę, że dziś możemy jeszcze odpocząć – stwierdził Harry, przyglądając swoim
przyjaciołom z radością – Dawno nie byliśmy razem i nie mogliśmy się po prostu
nacieszyć spokojem, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Zaczynasz stawać się sentymentalny – zauważył z przytykiem Nott, ziewając oraz
zabierając kubek oburzonej Hermionie – Chociaż dzień lenistwa przydałby się nam
wszystkim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mówiąc szczerze taki pomysł mi się bardzo podoba – westchnęła z zadowoleniem
gryfonka, wzruszając ramionami – Posiedźmy, porozmawiajmy. Zapomnijmy chociaż
na jeden dzień o tym co jest poza tym namiotem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Piękne plany, kochani, ale muszę wszystko popsuć – wszyscy obrócili się ku
Pansy, która stanęła wśród z nich ze smutkiem w oczach – Mam złe wieści. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Czemu zawsze musisz mieć złe wieści – jęknął Ron, a Astoria parsknęła śmiechem
na jego rozczarowanie na twarzy – Nie mogłabyś czasem przyjść i stwierdzić, że
masz świetne wieści?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Wybacz, Weasley, postaram się to zmienić – syknęła Pansy, wsuwając dłonie do
kieszeni i zerkając na Teodora oraz Hermionę – Śmierciożercy planują atak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Kiedy? – Harry zamarł z kanapką przy twarzy, odkładając ją na talerz mimo złych
spojrzeń Astorii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Jutro – odpowiedziała Pansy, spuszczając wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Gdzie? – Hermiona zapytała w końcu, widząc jak nerwowa staje się przyjaciółka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Pansy? – Draco również zmarszczył brwi obserwując smutek malujący się w oczach
ślizgonki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Szpital – odparła w końcu, prostując się i przybierając stanowczą pozę –
Zamierzają zabić małego lorda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Niemożliwe, że go znaleźli – Teodor przesunął się, kiedy Hermiona wybiegła z
kuchni do łazienki przez targające nią torsje. Astoria poszła za przyjaciółką,
nakazując Malfoyowi zostać – Pansy, to niemożliwe!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Mamy kreta – stwierdził Ron, strzelając nerwowo palcami – W Zakonie mamy
zdrajcę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Musimy powiedzieć.. komuś – zauważył Draco, zagryzając wargę – Komuś komu ufamy
całkowicie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Weasleyowie, Daphne, Erik Hutz, Lupin, Tonks…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
A co z małym? – Draco machnął ręką, wciągając z sykiem powietrze – Co robimy
jutro?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Porwiemy go nim oni zdążą powiedzieć Avada – stwierdził Harry, uśmiechając
pocieszająco do Teodora – Uratujemy go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
Nathaniel… nie mogą go dorwać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">-
I nie dorwą – Pansy uniosła brwi – Mamy więc zajęcie na dziś. Trzeba wszystko
zaplanować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Harry
przytaknął, Draco przymknął powieki, a Teodor i Ron wymienili spojrzenia. Nie mieli
czasu by się sobą nacieszyć. Nie mieli chwili by odpocząć. Nie mieli możliwości
by powiedzieć sobie wszystko co by chcieli, gdyż nikt na nich nie czekał. Czas nie
stanął w miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Teraz
ktoś ginął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Teraz
ktoś ich zdradził. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Teraz
przyszedł czas by przygotowali się na kolejną bitwę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Razem.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Razem
są silniejsi, lepsi, mądrzejsi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Bo
mimo wszystko znów są razem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Odwaga
Harry’ego, inteligencja Hermiony, bezwzględność Draco, spryt Teodora,
niezłomność Pansy, siła Astorii oraz optymizm Rona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">Razem
mogą uratować Nathaniela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Comic Sans MS";">A
potem może i świat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-6601261913526742422016-07-11T22:56:00.000+02:002016-07-11T22:56:26.934+02:00Na wojnie nawet przy najlepszej taktyce decyduje odwaga. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cześć!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak mijają Wam wakacje? Mi bez internetu i zasięgu, co jest ciekawą odmianą. Mogę się pochwalić, że matura zdana! Co za ulga! W końcu mogę spać spokojnie!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tak, tak, a gdzie Dramione spytacie? W następnym będzie więcej niż tu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A teraz życzę zabawy z czytaniem (jest rozdział dłuższy niż zwykle!)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ściskam, </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Lupi♥</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
PS. Nie zajęłam pierwszego miejsca, ale bardzo Wam dziękuję za głosy i wsparcie! Sama nominacja była ogromnym wyróżnieniem! <3 </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Było
ciemno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Było
ciemno i zimno. Chłód przenikał przez gruby materiał płaszcza oraz mroził jego
wychudzone ciało. Najpierw zdrętwiały mu palce u rąk, a potem u nóg, gdy buty
ze smoczej skóry przestały je chronić. Woda otulała go z każdej strony,
wywołując każdym muśnięciem na gołej skórze dreszcze. Przymknął na chwilę
powieki, biorąc drżący oddech przez półotwarte, zsiniałe usta. Język był suchy
oraz obrzmiały jakby równie zesztywniały co ramiona. Włosy unosiły się w wodzie
wokół jego głowy tworząc wokół niej jasną aureolę. Ciemne wzburzone głębiny
przyciągały go coraz bardziej, ale nie czuł strachu przed zatonięciem. Był
gotowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Woda
szumiała uspokajająco. Lubił ten dźwięk. Pozwalał mu odciąć się od
rzeczywistości. Kąciki warg uniosły się ku górze, gdy kolejna fala zalała mu na
sekundę twarz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco, Draco! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Otworzył oczy, gdy chłodne
kropelki opadły na jego policzki. Uśmiechnął się szelmowsko, gdy na tle
błękitnego nieba ukazała się roześmiana twarz Pansy. Czarne pukle przykleiły
się do jej czoła, a błyszczące, brązowe oczy migotały radośnie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Przekonał cię? – zapytał,
zerkając okiem na nurkującego kilka metrów dalej Blaise’a. Parkinson
przytaknęła powoli, obracając się i spoglądając na odległą willę wakacyjną
Malfoyów. Znów przyjrzała się sobie by na koniec wbić przenikliwe spojrzenie w
niego. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Naprawdę nie jestem pewna
czy to dobry pomysł – westchnęła, zagryzając wargę. Draco zmarszczył czoło,
wiedząc że nie martwi ją reakcja jego rodziców na tak „beztroskie” zachowanie
młodej damy, którą była, a własnego ojca. Zgrzytnął zębami na myśl o
przyjacielu Lucjusza, który karcił Pansy za najmniejsze przewinienia. Nie
siedzi wystarczająco prosto, odsłania zęby w uśmiechu, nie upięła włosów w koka
do obiadu. Co by powiedział na wieść, że arystokratka dała się namówić chłopcom
na kąpiel w jeziorze? Co by zrobił widząc jak cienki materiał letniej sukienki
Pansy przykleił się do jej piersi, brzucha i ramion, gdy za namową Zabiniego
wskoczyła do wody?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie skrzywdzi ci, Panny,
nie tutaj – zapewnił, wyciągając obie ręce do przyjaciółki – Nie ma go tu. A co
się wydarzy przez najbliższe dni pozostanie z nami. I tylko nami. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie umiem pływać –
mruknęła, wsuwając drobne dłonie w jego i pozwalając się przyciągnąć. Woda
sięgała jej do bioder, ale nawet teraz drżała ze strachu – Draco?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie pozwolę ci utonąć, Pans
– wyszeptał do jej ucha, pociągając głębiej i delikatnie uśmiechając – Ufasz
mi?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Bardziej niż sobie –
powiedziała bez namysłu, sprawiając że srebrne oczy blondyna błysnęły
szczęściem – Tylko nie zaczynajmy od zanurzania pod wodę, dobrze?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaczniemy od unoszenia się
na niej – zaśmiał się, układając ostrożnie przyjaciółkę na plecach. Przesunął
filuternie palcami po jej ramionach, chwytając na koniec mocniej biodra i
pociągając je wyżej. Zauważył delikatny rumieniec zdobiący policzki trzynastoletniej
dziewczynki, która parsknęła śmiechem na grymas zadowolenia Draco – Oddychaj
głęboko, Pansy. I pływaj. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie przypuszczałam,
że to może być tak przyjemne – stwierdziła piętnaście minut później, gdy
unosili się na plecach na środku jeziora. Draco uśmiechnął się z zadowoleniem,
ściskając w odpowiedzi mocniej jej ręce. Ich głowy opierały się o siebie, a
palce mocno trzymały, gdy ułożeni w przeciwne kierunki pływali swobodnie.
Usłyszał westchnięcie Pansy, gdy błękitne niebo przeciął klucz czarnych ptaków.
Świat znikał, słyszeli jedynie szum pobliskich wierzb, zapach kwiatów i łagodne
bujanie wody. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie bój się – parsknął, gdy
mocniejszy podmuch sprawił, że woda zalała na chwilę ich twarze – To nic. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie boję się – powtórzyła
twardo, rozluźniając trochę uścisk ich dłoni – Tylko mnie nie puszczaj. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy cię nie puszczę –
obiecał, wiedząc że to nie było przyrzeczenie jedynie na ten dzień. Nie opuści
boku Pansy po kres ich życia. nie puści jej. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nigdy cię nie puszczę – nie był pewny, czy w ogóle wypowiedział te słowa, czy z
jego gardła wydał się jakikolwiek dźwięk. Gdy otworzył powieki tym razem nie
zobaczył uśmiechu Pansy, błękitnego nieba. Tym razem unosił się sam na środku
wody. Tym razem nie ściskał szczupłych dłoni Pansy w swoich. Nie czuł słodkiego
zapachu kwiatów matki a jedynie odór śmierci. Nie czuł ciepłych promieni
słońca, a zimny wiatr. Niebo robiło się coraz ciemniejsze, a na środku migotała
czaszka z wężem. Na pewno gdyby miał chociaż trochę sił skomentowałby tą kpinę
od losu ironicznie. Ale nie miał już sił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Już
nie mógł powstrzymać się od szczękania zębami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Już
nie był pewien jak długo utrzyma się na powierzchni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Już
wiedział, że tym razem koniec zbliża się szybko, szybciej niż to zaplanował. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hermiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jedna
dziewczyna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jedna
dziewczyna, która obróciła jego świat do góry nogami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jedna
dziewczyna dla której był naprawdę gotów poświęcić własne szczęście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jedna
dziewczyna, której imię chciał posmakować ten ostatni raz nim zamknie oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przepraszam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wydech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">I
wtedy zapadła ciemność. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">24
godziny wcześniej… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Biegła
szybciej niż podejrzewała, że potrafi. Ostre gałązki uderzały ją po policzkach,
rozcinając delikatną skórę i drażniąc ją. Ale nie zatrzymała się. Hutz zawsze
krzyczał, gdy zwalniała na ostatnim odcinku. Teraz też nie miała zamiaru znosić
jego ostrych komentarzy, które były bardziej motywujące niż nieprzyjemne.
Skrzywiła się, gdy stopa poślizgnęła się na mokrej ziemi, wykręcając boleśnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zbyt łatwo się nam wymykasz, szmato. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nie
powstrzymała uśmiechu, słysząc wściekły głos goniącego ją mężczyzny.
Przeskoczyła nad zwalonym drzewem, a potem zmieniła kierunek biegu. Przykucnęła
za dużym krzakiem, przysłaniając usta i nos dłonią by stłumić ciężki oddech.
Rozprostowała ostrożnie zaciśnięte do tej pory palce na różdżce, która ciążyła
jej bardziej niż wcześniej. Przesunęła się w głąb cienia, wyglądając zza gałęzi
na polanę, na którą wyszło trzech mężczyzn. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kurwa, chyba znów uciekła – przeklął najwyższy, marszcząc czoło i machając w
gniewie ręką – Suka zabiła Martina i Willsa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Carrow się wkurzy, to już piąty raz – mruknął najmłodszy z trójki, rozglądając
wokół z podejrzliwością – A gdy nasz Lord się dowie..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie dowie. – burknął jasnowłosy Joseph, przymykając powieki – Złapiemy ją. I
zabijemy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
A jak chcesz to zrobić? – zapytał z kpiną najwyższy, rozkładając ramiona – Mamy
problem. Duży problem i..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zamarła
tak jak śmierciożercy na głośny trzask złamanej gałązki. Zerknęła pod siebie,
gdzie kolano właśnie zahaczyło o krzak, psując dobre miejsce w ukryciu. Uniosła
głowę, wiedząc już, że tym razem nie pójdzie tak łatwo. Przymknęła na chwilę
powieki, prosząc wszystkich starożytnych czarodziei o wsparcie i opiekę, a
potem ostrożnie przesunęła się dalej. Obserwowała z uwagą jak dwóch
śmierciożerców zakrada się od tyłu, a trzeci </span><span style="font-family: "comic sans ms";">zmierza w tym samym kierunku co
ona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Liczy się idealny moment,
rozumiecie? Musicie wymierzyć chwilę ataku co do sekundy, jeden nie przemyślany
błąd i jesteście martwi. Rozumiecie? Nogi ugięte, broda do klatki i mocny cios.
Bez myślenia. Instynkt. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Instynkt – powiedziała bezgłośnie, oblizując spierzchnięte usta i biorąc
ostatni wdech. Kiedy jasnowłosy był niecały metr od niej, przygotowała się zgodnie z poleceniem Hutza odrzuciła wszystkie myśli, robiąc szybki skok i
przykładając różdżkę do karku mężczyzny. Zgodnie z przewidywaniami ten
odepchnął ją, obracając i chwytając za nadgarstek. Nie powstrzymała uśmiechu,
rzucając szybkie zaklęcie wyciszające a sekundę później z prędkością kobry
wysuwając zza paska sztylet i wbijając go w krtań śmierciożercy. Mężczyzna
zadławił się, wydając przy tym najdziwniejszy dźwięk jaki słyszała, a po chwili
opadając na ziemię. Odgarnęła z czoła kosmyk włosów, zerkając za siebie na
pozostałą dwójkę, która właśnie stała przy krzaku, za którym wcześniej się
schowała. Schyliła się, wyciągając spod nieruchomego już śmierciożercy ciężki,
czarny płaszcz i nakładając go na siebie. Ciało zakryła zaklęciem Kameleona, a
maskę umieściła na własnej twarzy. Los jej sprzyjał, gdyż na oko mieli podobny
wzrost. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kieran, w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Uniosła
rękę w niedbałym geście, stając w cieniu drzew i przyglądając dwóm towarzyszom.
Serce waliło w jej klatkę równie mocno co podczas biegu, ale teraz adrenalina
była słodsza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Musi być gdzieś blisko – mówił dalej najmłodszy, zrzucając z głowy kaptur i
zsuwając maskę mimo karcącego wzroku ich lidera – Nie mogła tak wyparować!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Oczywiście, że ta suka tu jest – przytaknął najwyższy, rozluźniając się, gdy
zza linii drzew wyszło pięć postaci. Ona sama wstrzymała oddech, gdy nowi
śmierciożercy stanęli przy niej, pytając czy złapali „szmatę”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie mogła uciec daleko – przytaknął spokojnie najstarszy rangą mężczyzna,
wzruszając ramionami – Jakieś spostrzeżenia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Powiedzieliśmy wszystko – mruknął najwyższy, zerkając na nią po chwili –
Kieran?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Byłeś najbliżej, widziałeś coś? – zapytał nowy lider, robiąc krok w jej stronę
– Znamy ją?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Odpowiedz, gdy zadaje ci pytanie – syknął jeden z młodszych śmierciożerców,
szturchając ją w bok – Kieran…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Powiesz coś, chłopcze? – warknął, zdenerwowany nieposłuszeństwem mężczyzna
krzywiąc paskudnie – Czy mam cię ukarać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pieprz się – prychnęła, unosząc różdżkę i robiąc krok w tył – Avada Kedavra! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chwilę
później polana rozświetliła się od rzucanych zaklęć. Zmrużyła powieki,
utrzymując wokół siebie tarczę i odpowiadając równie zajadle. Wiedziała, że tym
razem wpakowała się w większe kłopoty niż dotychczas. Zazwyczaj udawało jej się
podejść jednego bądź dwóch lizodupów Czarnego Pana. Dziś jednak próżnie
zaatakowała zbyt blisko ich obozu, zabijając dwóch nosicieli złotych masek.
Srebrne przestały ją już zadowalać, ale złote… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Suka – warknął najwyższy z pierwszej grupy, gdy w trafiła zaklęciem dwóch
śmierciożerców rozbijając ich głowy na drzewach. Przyjrzała się pozostałej
czwórce, która mimo kilku obrażeń trzymała się lepiej. Ona sama traciła siły
chcąc utrzymać najsilniejszą tarczę jaką znała, a dodatkowo walcząc. Starała
się odszukać jakąś wskazówkę od Hutza, ale auror raczej nie zakładał
samobójczych ataków przeprowadzanych przez jedną osobę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Żałosne – odpowiedziała równie kpiąco, unikając klątwy tnącej w ostatnim
momencie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Czuła, że ze wcześniejszej rany sączy się coraz więcej krwi,
wyczerpując jej siły. Przesunęła wolną dłonią po brzuchu, krzywiąc delikatnie
na ostry ból. Machnęła ostatkiem sił różdżką, posyłając jednego śmierciożercę
na drugiego, a potem podpalając ich dziecinną klątwą. Nie obroniła się jednak
przed duszącym czarem, opadając na kolana i obcierając łokcie na ostrym
kamieniu. Czuła jak płuca zaczynają się domagać tlenu, a obraz zaczął wirować.
Zacisnęła powieki, zastanawiając jaką minę miałby ojciec na myśl, że ostatnią
rzeczą przed śmiercią jaką się martwiła była ostra reprymenda od Harry’ego.
Salazarze, przecież Potter by ją zabił, poćwiartował, ożywił i zakopał w
Zakazanym Lesie za taką głupotę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
I co, wywłoko, boisz się? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Skrzywiła
się, gdy ciężki czubek buta uderzył ją w żebra łamiąc co najmniej dwa na raz.
Opadła na plecy, wbijając paznokcie w szyję i domagając się powietrza. Kiedy
ostatni raz uchyliła powieki ujrzała lśniące gwiazdy na czarnym niebie,
odruchowo szukając gwiazdozbioru smoka. Draco zawsze był obok, nawet jeśli
dzieliły ich setki kilometrów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Jeśli kiedyś umrę, to będę
szczęśliwy bardziej niż sądzisz. Pokolorowałaś moje życie, więc mój ostatni
oddech będzie ostatnim śmiechem.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Samotna
łza spłynęła po jej policzku, skrytym pod maską, gdy przed oczami stanął jej
blondyn ze swoim uśmiechem. Wyciągnęła do niego rękę, gotowa chwycić za dłoń i
pozwolić poprowadzić się tam, gdzie wybierze drogę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Ufam ci, Draco…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Może
zabierze ją do letniej rezydencji, gdzie pierwszy raz skradł jej pocałunek? A
może do zimowego pałacyku w Austrii, gdzie Blaise i ona zakosztowali smaku
miłości cielesnej. Mogłaby na nowo zanurzyć się w licznych futrach na podłodze
przed kominkiem ze słodkim smakiem wina na podniebieniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Nigdy mnie nie puszczaj…</span></i><span style="font-family: "comic sans ms";"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Poprosiła
go o to tak wiele razy. A on składał obietnicę równie często. I zawsze ją
dotrzymywał. Dlaczego teraz miałby tego nie zrobić? Przecież wystarczy, że
sięgnie po jego dłoń. Pozwoli płucom odpocząć, pozwoli powiekom opaść, a sercu
usnąć. To było proste. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">To
jest proste. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Usypiała
w duszącym uścisku z drżącym uśmiechem na ustach, kołysana melodią wygrywaną
tak wiele razy przez Blaise’a na gitarze. Usypiała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nawet nie próbuj! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nagle
obraz Draco zniknął, a kołysanka mulata zniknęła. Usłyszała wrzask swojego
wroga, który opadł na ziemię obok niej i czar duszący prysł. Uniosła ciężkie
powieki, starając się dosięgnąć dłonią do maski by uwolnić spod jej ciężaru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś cała? – czyjeś dłonie pierwszy dosięgnęły srebrną maskę, zsuwając ją z
jej twarzy i pozwalając swobodnie oddychać. Opuszki delikatnie starły krew
ściekającą z kącika ust dziewczyny, gdy jej oczy na nowo łapały ostrość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co ty tu robisz? – wychrypiała, pozwalając się unieść do pozycji siedzącej.
Oparła się plecami o jego uda, gdy szybko rozdarł materiał na brzuchu by
zobaczyć ranę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ratuję cię jak zawsze, Raven – prychnął, a złote tęczówki błysnęły zza złotej
maski. Pansy przymknęła powieki, krzywiąc na ból, który poraził całe jej ciało,
gdy koniec różdżki młodego śmierciożercy oparła się o kraniec rany – Będzie
bolało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
W porządku – szepnęła, wbijając paznokcie w ziemię, gdy błysnęło słabym
światłem zaklęcie naprawiające szkody na jej ciele. Głuchy jęk wydobył się z
gardła, kiedy powstrzymywała wrzask. Opadła bezsilnie na nogi mężczyzny,
zamykając powieki i ostatnim co widząc, złote tęczówki wybawcy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">20
godzin wcześniej...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zawsze
lubiła chodzić po lesie. Spacerować między drzewami. Pozwalać zniknąć światu.
Tylko ona i natura. Jednak tym razem ciemne puszcza wokół niej nie była
przyjazna. Drgnęła przestraszona, gdy gałąź w ognisku trzasnęła, a iskry
uniosły się ku ciemnemu niebu. Nachyliła się ku płomieniom, wyciągając
zmarznięte dłonie przed siebie i prosząc w duchu o szybki wschód słońca.
Oczywiście, zdawała sobie sprawę, że to noc była ich przyjaciółką. To zmierzch
przypominał im o wędrówkach. Jednak dziś przeszli ponad sześć godzin drogi nim
znaleźli odpowiedni zakątek w ogromnym lesie. Harry nie chciał się zatrzymać
chociaż na przerwę, czując ciągły niepokój z powodu ich ostatniego wyskoku.
Dzisiejszy dzień ich wykończył fizycznie jak i psychicznie, gdyż Ron spowalniał
marsz. Nim wybiła czwarta rozbili namiot, rozpalili ognisko, zabezpieczając
wcześniej teren wokół nich odpowiednimi czarami. Czuła się spokojniej, gdy
oprócz jej zaklęć, Harry uzupełnił własnymi, a na koniec Astoria paroma
zabezpieczającymi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Herm?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przepraszam.. co powiedziałeś? – zamrugała, gdy przyjaciel usiadł na
przyciągniętym wcześniej konarze obok niej – Ron?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Leży, ale gorączka przeszła – odpowiedział spokojnie, zerkając na srebrny
pierścień, który trzymała od dłuższego czasu między palcami – Ładny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dziękuję – wymamrotała, odwracając wzrok i przesuwając opuszkiem po wypalonym
na nim napisie – Dostałam go wcześniej od.. od Draco – chrząknęła, chowając
twarz bardziej w szalik i rumieniąc delikatnie – To.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pierścień rodzinny symbolizujący małżeństwo – dopowiedział rozbawiony gryfon,
wzruszając ramionami na zaskoczone spojrzenie – Wiesz, Erik od początku uważał,
że mimo głupoty niektórych tradycji.. powinienem uszanować dziedzictwo ojca i
troszkę poczytać. Na dodatek Astoria czasem opowiada ciekawe historie – zagryzł
wargę, przyglądając ściskanej obrączce – Draco Malfoy oświadczył się Hermionie
Granger. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie ja to powiedziałam – zauważyła, krzywiąc na jego szeroki uśmiech – Co cię
tak cieszy, Harry? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiesz, jedną z zabawnych tradycji wśród arystokracji jest prośba o rękę
wybranki. Oczywiście, większość małżeństw i tak jest ustawiona, ale kultura
wymaga od młodzieńca prośby o błogosławieństwo przyszłego, wspólnego życia –
zielone tęczówki zamigotały przebiegle, gdy się do niej przysunął – Co lepsze,
Draco mimo wszystko jest przywiązany do takich zasad, a że nie miał kogo innego
poprosić.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Poprosił cię o moją rękę? – Hermiona uniosła brwi zdumiona, podczas gdy Potter
powstrzymywał śmiech – Ale.. co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie powiedział mi, że to zrobi teraz, wiesz jaki jest Malfoy – przewrócił
oczami z psotnym uśmiechem – Nawet prosząc mnie o coś musiał mi dokopać.
Jedynie zapytał czy jeśli nie dożyję końca wojny, to będę miał coś przeciwko
waszemu małżeństwu – Harry podniósł się, wsuwając dłonie do kieszeni bluzy i
drżąc – Myślałem, że poczeka do końca tego wszystkiego… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czyli co o tym myślisz? – zapytała niepewnie, spoglądając na szczupłą sylwetkę
Wybrańca krążącego wokół ogniska – Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie, nie mam nic przeciwko – uniósł wzrok z ziemi na nią, podchodząc i kucając
przed. Chłodne palce chwyciły srebrny pierścień unosząc go na wysokość ich oczu
– Draco cię kocha. Wiem to ja, wiemy to my. Kocha cię i dlatego chciał poczekać
do końca.. byś w razie problemów nie została tak młodą wdową – skrzywił się na
widok bólu w ukochanych oczach, który wywołał nieprzemyślanie – Herm, skarbie,
to tylko takie gadanie. Widać Malfoy postanowił wciąż być wrzodem na moim tyłku
i przeżyć. Inaczej..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Inaczej nie trzymałabym tego? – dokończyła, pozwalając przyjacielowi nałożyć
łańcuszek z powrotem na szyję, ukrywając srebrny krążek pod bluzą i koszulką – Minęło
już tyle miesięcy, a on się nie odzywa. Myślisz, że wszystko w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To Malfoy – odpowiedział jakby to wszystko wyjaśniało, chociaż oboje wiedzieli,
że to nie oznacza nic – Jeśli wierzysz w niego równie silnie co on w ciebie,
to.. to powinnaś ufać, że żyje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wyglądał na tak zmęczonego – westchnęła, wspominając ich ostatnie spotkanie na
weselu Billa i Fleur. Nie mogła uwierzyć, że od tamtego dnia minęły już cztery
miesiące. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery najdłuższe miesiące w jej życiu. Zdążyli opuścić mieszkanie
Syriusza, zmienić obozowisko z parę set miejsce, a co więcej wejść
niezauważenie do Ministerstwa Magii. Po tej właśnie wyprawie Ron złapał jakieś
paskudztwo, wypluwając niemalże przez kaszel płuca, a gorączka męczyła go od
dłuższego czasu. Hermiona z pomocą Astorii poiły go eliksirami zdrowotnymi,
które pozwalały mu nie opaść całkowicie z sił. Zerknęła przez ramię na namiot,
zastanawiając czy zdążył już przyjąć nocną porcję eliksiru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Idź odpocząć, teraz ja posiedzę – Harry machnął ręką, wskazując jej ich namiot.
Nie protestowała tym razem, szybko wsuwając się do środka. Uśmiechnęła się na
widok siedzącego w głównym pomieszczeniu Rona, owiniętego w koce z kubkiem
gorącej herbaty w rękach. Przy nim siedziała Astoria ze skupioną miną
wybierająca odpowiednie eliksiry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zmarzłaś? – ślizgonka rzuciła na nią okiem, odgarniając brązowy lok z twarzy –
Dziś jest okropnie zimno. Nie moglibyśmy chociaż raz zostać tu jeden dzień
dłużej? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteśmy najbardziej poszukiwanymi uciekinierami, As – mruknęła, siadając na
miękkiej kanapie i podciągając kolana pod brodę – Harry jest bardzo
niespokojny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Harry jest niespokojny przez ten cholerny medalion – warknęła dziewczyna,
wskazując palcem na amulet wiszący na jej szyi – Ale chociaż coś mamy, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś najbardziej odporna na to cholerstwo, zołzo, czy to nie dziwne? – Ron
wyszczerzył się krzywo, unosząc brwi – Ach, w sumie macie z Sama-Wiesz-Kim
podobne charakterki.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Im bardziej chorujesz tym twoje żarty są głupsze – odparowała dziewczyna, ale
kąciki ust zadrżały w niepowstrzymanym uśmiechu – Wypij jeszcze to, ale przed
samym snem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wypiję – burknął rudy, sięgając po swoje radio i szukając odpowiedniego
sygnału. Hermiona podniosła się powoli, przechodząc za Astorią do aneksu
kuchennego, gdzie ślizgonka oparła się ciężko o szafki i wzięła głęboki wdech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Możesz mi dać go teraz ponosić – wymamrotała Hermiona, gładząc przyjaciółkę
uspokajająco po plecach – Wiem, że to nie jest dla Ciebie takie proste jak
starasz się udawać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie, to nie to, H – mruknęła ślizgonka, prostując i sięgając po szklankę z
czystą wodą. Gryfonka przyglądała się zielonookiej, która szukała czegoś na
półce – Widziałaś gdzieś może te suche obwarzanki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pakowałam przed naszą wyprawą kilka opakowań – stwierdziła Hermiona,
przewracając oczami – Sprawdź w dolnej szufladzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Są – Astoria uniosła łup do góry, otwierając sprawnym ruchem i sięgając po garść. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona przyglądała się jak z apetytem je, a później popija ciepłą herbatą.
Oparła się wygodniej o szufladę zastanawiając czy kiedykolwiek pomyślałaby jak
silna jest arystokratka. Już od dłuższego czasu była ich filarem, spoiwem.
Nigdy nie wpadała w panikę jak Ron, nigdy nie kłóciła się jak ona z Harrym.
Zawsze była najspokojniejsza i zawsze umiała dotrzeć do upartego Wybrańca.
Hermiona nie wyobrażała już sobie bycia z tą dwójką samotnie. Wszyscy mieli już
powoli dość bezustannej wędrówki w poszukiwaniu horkruksów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Myślisz, że w Hogwarcie wciąż jest tak strasznie? – Hermiona zadrżała na
wspomnienie przerażonej Milli, która zdawała im relacje po pierwszych dwóch
miesiącach szkoły. Dzięki pomysłowości Harry’ego mogli porozumiewać się z
Millicentą, Zabinim i Ginny poprzez lusterka Syriusza i Jamesa. Zdawali sobie
relację raz bądź dwa na trzy tygodnie, a opowieści trójki uczniów były..
przerażające. Jednak Ginny zapewniła ich, że wraz z Nevillem aktywowali Gwardię
Dumbledore’a. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Myślę, że mało im się uda zdziałać bez ponoszeni kar za to co robią.. – Astoria
oblizała wargi, wzdychając cicho – Milli i Blaise są w lepszej sytuacji, ale
Ginny… nie powinna się wychylać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Martwisz się o nią? – nie powstrzymała delikatnego uśmiechu na widok skwaszonej
ślizgonki, która przewróciła oczami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie jestem jej bliską koleżanką, fakt – powiedziała w końcu, zastanawiając się
– Jest jednak ważna dla Harry’ego.. może zbyt ważna, ale nic na to nie poradzę,
prawda? Jeśli zginie Harry będzie zdruzgotany, więc mimo niechęci na widok tych
błyszczących oczu, które wbija w mojego chłopaka.. tak. Wolałabym żywą Ginny
niż martwą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jakie piękne, wzruszające i szczere wyznanie – zachichotała Hermiona,
pozwalając Torii opuścić ją. Dobrze wiedziała, że wybierała się do swojego
ukochanego by namówić go o dłuższy postój. Ona sama wróciła do Rona, który
wpatrywał się w sufit słuchając Potterwarty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery
miesiące. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery
miesiące temu Pansy i Teodor ruszyli w przeciwnym kierunku niż oni. Dwójka
arystokratów miała zająć się zdobyciem informacji o ich wrogach i zmniejszeniu ich populacji bez zbędnego narażania się z tego co powiedział jej Nott, Pansy
nazbyt chętnie w to się zaangażowała. Wymykała się nocami by toczyć samotną
krucjatę przeciwko wrogom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery
miesiące temu Milli, Blaise i Ginny powrócili do szkoły by pilnować pozostałych
uczniów mieli zapewnić bezpieczeństwo młodszym oraz w razie konieczności pomóc
im z dostaniem się do środka. Podobno Carrowie lubowali się w karaniu małych
gryfonów, jak i torturowali starsze roczniki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery
miesiące temu Marcus rozpoczął przyspieszony kurs aurorski, a teraz wraz z
innymi członkami Zakonu Feniksa zwalczał wroga. Nie mieli z nim bezpośredniego
kontaktu, ale Gloomy był w stałym kontakcie ze swoją młodą żoną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery
miesiące temu rozpoczęła się ich przygoda. A póki co zdobyli jeden horkruks,
chorobę Rona oraz paranoję Harry’ego. Czasem zastanawiała się czy nie poniosła
ich duma, gdy postanowili rozpocząć własną krucjatę. Bo tak naprawdę byli
jedynie gromadą nastolatków, która uparcie wierzyła, że da radę pokonać starszego
i najpotężniejszego czarnoksiężnika wszechczasów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Możesz przez chwilę przestać się zamartwiać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
drgnęła, zerkając z ukosa na przyglądającego się jej Rona. Rudzielec wyglądał
wciąż niezbyt zdrowo, a częste rumieńce na jego policzkach zastąpiła bladość.
Duże oczy o niesamowicie błękitnych tęczówkach wpatrywały się w nią
intensywnie, wywołując dreszcz. Wąskie usta wygięły w niesymetrycznym uśmiechu,
a zdecydowanie przydługie włosy opadały na czoło. siedział pod kocem w grubym
swetrze zrobionym przez matkę o specyficznym kolorze mchu. Długie nogi
wyciągnął przed siebie, kiwając na boki stopami odzianymi w szare skarpety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mam bardzo złe przeczucia – mruknęła pod nosem, mrużąc powieki – Bardzo złe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Myślałem, że największym gburem jest Harry, ale to ty zaczynasz mnie
przerażać swoim sceptycznym patrzeniem na świat – parsknął, wyciągając do niej
ramiona – Chodź do mnie, wariatko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Naprawdę masz talent do bycia uroczym i złośliwym jednocześnie – zaśmiała się
cicho, posłusznie wstając i podchodząc. Ron przyciągnął ją do siebie,
pociągając na swoje kolana i otulając kocem. Położyła z zadowoleniem policzek
na jego ramieniu, muskając nosem szyję chłopaka. Zadziwiająco silnymi ramionami
ją objął, gładząc uspokajająco po plecach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
No więc.. – chrząknął po kilku minutach, a ciepły oddech przyjaciela połaskotał
ją w czubek głowy, gdy się delikatnie przesunął – Malfoy. Hermiona Malfoy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Słyszałeś – westchnęła, przymykając powieki i słuchając silnego bicia serca
rudego. Mocne uderzenia rozlegające się w jego piersi były lepszą kołysanką niż
szum deszczu za oknem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiesz, czasem jak na najmądrzejszą dziewuchę jaką znam bywasz strasznie naiwna
– mruknął prosto do jej ucha, a ona bez patrzenia wiedziała, że się uśmiecha
szelmowsko – To tylko namiot. Nawet magiczny namiot bez dobrych zabezpieczeń
nie jest dźwiękoszczelny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
No tak – zarumieniła się na wspomnienie jednej nocy, gdy Harry i Astoria
zapomnieli wyciszyć swój pokój. Ron przez dobre trzy tygodnie kpił z nich w
najlepszy możliwy sposób sprawiając, że Potter się czerwienił jak burak, a
ślizgonka krzywiła z niesmakiem. Od tamtej pory para bardzo się pilnowała, ale
od czasu do czasu Weasley droczył się z nimi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Myślisz, że go kochasz? Tak prawdziwie kochasz? – zapytał szeptem, nakręcając na palec jeden z jej loków – To nie jest wojenne widzi-mi-się? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie, to nie jest wojenny kaprys – przewróciła oczami, prostując by móc zobaczyć
twarz przyjaciela. Ron uśmiechnął się półgębkiem, ale nie dostrzegła ani
wrogości ani niesmaku. Jedynie czystą troskę oraz niepokój. – Kocham go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zastanawiałaś się kiedyś co by było.. gdyby ślizgoni nie okazali się nawet
spoko ludźmi? – rudy zagryzł wargę, odwracając wzrok – Jeśli nie
dowiedzielibyśmy się, że.. są jak my? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
przyjrzała się piegom na ukochanej twarzy przyjaciela, zastanawiając nad
odpowiedzią. Co by było gdyby nie spotkała Pansy na Wieży Astronomicznej? Co by
było gdyby nie spóźniła się na lekcje i ominąłby ją szlaban z Teodorem? Co by
było gdyby nie połączyła ich więź? Gdyby nie wpadła na Astorię w łazience?
Gdyby Blaise nie zaczepił jej nad jeziorem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ja
wtedy wyglądałoby ich życie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Czy
Draco dostałby to samo zadanie od Voldemorta? Zabiłby Dumbledore’a? Służył
lojalnie Czarnemu Panu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Co
by się stało z Pansy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Co
zrobiłaby Astoria? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Kim
stałby się Blaise?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie wiem – mruknęła, jednocześnie zastanawiając kim oni by byli. Czy Harry
zauważyłby szczenięce spojrzenia Ginny? Czy ona pokochałaby kogoś innego? Czy Ron..
czy ona i Ron skończyliby razem? Przyjrzała się dużej dłoni chłopaka, która
bawiła się jej palcami. Czy kiedyś widniałyby na ich palcach te same obrączki?
Wyobraziła sobie życie z nim u boku. Spokojne, sielankowe lata. Kłótnie, ciche
dni oraz radosne chwile. Dzieci o płomiennorudych włosach i piegach, krzyczące
do niej mamo. A potem poczuliby z Ronem pustkę. Brak namiętności powoli by
niszczył ich małżeństwo od środka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">I
nagle zamiast rudego brzdąca z nosem usianymi piegami zobaczyła uroczego
chłopca o jasnych jak śnieg włosach oraz przenikliwych szarych tęczówkach. Z
dołeczkiem w policzku, prostym noskiem oraz wybitym zębem. Poczuła dziwną
nadzieję, że kiedyś to dziecko złapie ją za rękę i powie <i>mamo</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy mogę wygłosić przemówienie na weselu? – zamrugała zdumiona, gdy zadał
niespodziewanie to pytanie. Białe zęby ukazały się w szerokim uśmiechu, gdy
dostrzegł jej zaskoczenie – Obiecuję, że nie wspomnę o wpadce z eliksirem
wielosokowym, kocico. Ani nie pisnę słowem jak zwymiotowałaś po pierwszym locie
na miotle. I na pewno nie powiem o twoim problemie z łamaniem regulaminu. Nie
wolno, nie wolno, a sama się włamywałaś do biblioteki po godzinie ciszy nocnej.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ron.. – zaśmiała się, gdy ona zginęła kolejne palce, wspominając o wszystkich
głupstwach jakie zrobiła. Nie powstrzymała uśmiechu na wzmiankę o wakacjach w
Norze, gdy Fred i George ją obudzili o czwartej nad ranem krzycząc, że mijają
jej eliksiry. Nie pamiętała czy usnęła przy muzyce, którą słuchali czy może
przy ciepłym głosie przyjaciela, opowiadającego nostalgiczne historie jakie
razem przeżyli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pierwszy
raz od czterech miesięcy nie gnębiły ją koszmary. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pierwszy
raz spała spokojnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Bezpieczna.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hermiona?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Uchyliła
powieki, gdy ktoś potrząsnął ją kolejny raz mocno. Leżała w swoim pokoju w
namiocie, okryta kocem swoim i Rona. Przetarła ze zmęczeniem oczy, siadając i
wpatrując się ze zdumieniem w chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mamy problem – westchnął ze zmęczeniem Teodor, chwytając jej dłonie w swoje i
ściskając mocno – Chodzi o Draco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">16
godzin wcześniej...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To było takie nieestetyczne! Brudna krew chyba gorzej schodzi z posadzki,
prawda? – Flora Carrow skrzywiła się, teatralnie wachlując bladą twarz –
Obrzydliwe. Wierzcie mi, nikt nie chce czuć smrodu szlamu o poranku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Biedna Flora – przytaknęła Tracey, marszcząc ze współczuciem czoło i poklepując
przyjaciółkę po ramieniu – Ja byłam świadkiem tylko raz jak profesor Carrow
słusznie ukarał głupiego krukona. Melodią dla uszu arystokratów był trzask jego
łamanych kości! Wyobraźcie sobie, że miał czelność poprawić czystokrwistego
czarodzieja mając w swoim rodowodzie mugoli! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Bezmyślność tych stworzeń mnie przeraża – przytaknęła Hestia, otrzepując z
niewidzialnych okruszków szatę szkolną – Aż strach pomyśleć, że tyle lat
musieliśmy żyć obok nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Całe szczęście, że szlam nie jest zaraźliwy – zgodziła się młodsza ślizgonka,
która stała się ostatnią ulubienicą Tracey – Wystarczy mi tego na całe życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Całe szczęście, że głupota nie jest zaraźliwa – <i>wasza </i>dopowiedziała w myślach Milli, podnosząc z fotela, który
służył teraz jej jako fotel. Slytherin nawet nie pisnął słówkiem, gdy w tym roku
to ona z Blaisem dzierżyli samotnie władzę. Oczywiście przez cztery miesiące
musieli się wykazać swoim sprytem wiele razy bo aż nazbyt wiele znalazło się
chętnych na ich miejsce. Jednak prawdopodobnie zapomnieli na czas wakacji, kto
tu jest ważniejszy. Wystarczył tydzień Zabiniemu by przypomnieć, że za maską
wesołka kryje się niebezpieczny lider. Ona natomiast po kilku dniach po
przyjacielu również utrzymała silną pozycję. Przyjaźniła się w końcu z Astorią
– mistrzynią manipulacji, Pansy – mistrzynią karania. Na dodatek piękna
obrączka Flintów zdobiła jej palec, a dzięki temu jako żona Marcusa również
podwyższyła jej status. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mills, gdzie idziesz? – Flora zrobiła smutną minę, a jej oczy wyrażały jednak
ostrożność oraz chłód, gdy ją zmierzyła spojrzeniem – Wyglądasz blado, dobrze
się czujesz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Migreny mnie ostatnio osłabiają – stwierdziła spokojnie, muskając palcami skroń
– Prawdopodobnie przez ciągły stres, że jakaś szlama odważy się obok mnie
przejść. Nie rozumiem ataku z ich strony – przewróciła oczami, jednocześnie
ukrywając uśmiech satysfakcji, że Gwardia Dumbledore’a ostatnio miała kilka
udanych akcji – Są gorsi niż karaluchy. Paskudne robactwo! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Masz rację – zgodziły się jej „przyjaciółki”, rozpoczynając gorliwą dyskusję na
ten temat. Milli przeszła powolnym krokiem przez Pokój Wspólny, uśmiechając do
swoich <s>poddanych</s> współdomowników. Mówiąc szczerze liczyła na lepszą
zabawę jako główna ślizgonka, ale zamiast rozrywki czuła się jedynie gorzej.
Zaczynała podziwiać Astorię za jej długie oraz spokojne rządy w ich gadzim
królestwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hej, skarbie, w porządku? – Harper przyjrzał się jej z niepokojem, gdy mijała
fotele chłopców grających w pokera – Milli?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Muszę złożyć raport dyrektorowi – pstryknęła w swoją plakietkę Prefekta
Naczelnego, którą zdobyła pierwszego dnia szkoły – Czy mógłbyś przekazać
Blaise’owi, że spotkamy się na kolacji?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jak sobie życzysz – przytaknął, unosząc kąciki ust. Obróciła się, nie zwracając
uwagi na pochlebiających jej ślizgonów, którzy liczyli na awans społeczny.
Wyszła z komnaty, wciągając ze świstem chłodne powietrze. Utrzymała wyraz
beznamiętnej obojętności przez całą drogę do Pokoju Życzeń, przystając na
chwilę jedynie na trzecim piętrze, gdy dostrzegła trzech ślizgonów z piątego
rocznika popychających między sobą małą gryfonkę. Zacisnęła pięści
przypominając sobie, że nie może nic zrobić. Nie może się zdradzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Trzecie piętro – szepnęła, gdy na schodach minęła Thomasa Cornera. Gryfon nie
dał znaku, że zrozumiał, ale wiedziała, że przekaz dotarł. Oblizała
spierzchnięte wargi docierając w końcu do celu. Po upewnieniu się, że jest sama
wsunęła się do komnaty. Nie powstrzymała westchnienia z wrażenia na widok
pokoju, z którym wiązały się najpiękniejsze wspomnienia jej życia. Po ślubie z
Marcusem spędziła upojne tygodnie na małej wyspie w domu z belek. Rano budziła
się z promieniami słońca na twarzy, a z kubkiem herbaty wychodziła na plażę tuż
pod posiadłością. Ciepły piasek łaskotał jej stopy, gdy szukała w oceanie
smukłej sylwetki męża. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dziękuję – mruknęła do pokoju, nie czując się z tym głupio. Podeszła do okna,
gdzie jasne, lniane firanki zawirowały od wyczarowanego wiatru. Do jej nozdrzy
dotarł zapach oceanu oraz kwiatów, rosnących wokół domku. Zrzuciła z ulgą buty,
uśmiechając na miły dotyk puchowego dywanu leżącego na środku pokoju. Na
wygodny fotel przy biurku rzuciła szkolną szatę oraz sweterek. Podeszła do
lustra w srebrnej ramie, uśmiechając do siebie z rozbawianiem. Nigdy nie miała
tak opalonej cery jak po tych wakacjach. Włosy rozjaśniły jej się od częstego
siedzenia na plaży, przypominając teraz bardziej promienie słońca niż zboże.
Dotknęła opuszkiem swojego zadartego nosa, zsuwając go na pełne usta oraz
przesuwając po szyi i obojczyku. W końcu zsunęła dłoń niżej, muskając ostrożnie
brzuch i lekko go gładząc. Stanęła do zwierciadła bokiem, zagryzając wargę na
widok opinającej się na pępku koszulki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Cześć, promyczku – wymruczała delikatnym głosem, nie powstrzymując uśmiechu na </span><span style="font-family: "comic sans ms";">lekkiego
kopniaka dziecka. Wciąż nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Była w
ciąży. Była w ciąży i nikt oprócz Marcusa, Blaise’a oraz Ginny o tym nie
wiedział. Była w ciąży i musiała to ukrywać. Dziękowała wszystkim założycielom
za talent mulata do zaklęć, gdyż dzięki jego pomocy nauczyła się nakładać na
siebie idealne zaklęcie iluzji. Dzięki temu jej brzuszek znikał dla oczu
innych, a noszenie zbyt dużych szat nie było niczym niezwykłym. Wszyscy
wierzyli, że wkłada szkolne szaty Marcusa by czuć jego obecność obok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Musisz być grzeczny, promyczku – poprosiła maleństwo, siadając z zadowoleniem
na bujanym krześle i ze smakiem biorąc ze stołu ciastka. Nigdy nie wierzyła w
ciążowe kaprysy do chwili, gdy sama zaczęła je mieć. Położyła opakowanie na
wystającym brzuchu, chichocząc z własnej głupoty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Milli?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Prosiłam Harpera by ci przekazał… - machnęła ręką zirytowana, upominając by
następnym razem wspomnieć w myślach, że nawet Zabini nie ma tu wstępu.
Rozumiała jego stałą troskę o nią, ale czasem była to zbyt natarczywa opieka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiem o co prosiłaś – przerwał jej, marszcząc brwi na widok paczki chrupków –
Nie powinnaś zjeść jakiegoś owocu? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Blaise, proszę – parsknęła, wiedząc że następnym co usłyszy to wykład na temat
dobrego jedzenia do osób w ciąży. Głupiutki, zafascynowany jej stanem
przyjaciel. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobrze, ale skup się – chrząknął, siadając obok niej, a ona nawet nie
zauważyła, kiedy zmienił się wystrój pomieszczenia. Tamten pokój był sekretem
jej i Marcusa. Tylko ich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Coś się stało? – zamarła, odruchowo układając ręce na brzuchu w obronnym
geście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie, ale się stanie – westchnął, unosząc do góry szkiełko od Pottera – Stanie
się coś złego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Draco?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Brak
odpowiedzi był wystarczający. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">10
godzin wcześniej… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Liczby
ją uspakajały od zawsze. Gdy po raz pierwszy zrozumiała ich logiczną specyfikę,
świat wydał się bardziej zrozumiały. Liczby są stałe, liczby są właściwe,
liczby są bezpieczne. Cała matematyka, wszystkie nauki mają jakieś wspólne
powiązania. Niektóre bardziej inne mniej widoczne. Wszystko ma swój początek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">0<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">1<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">1<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">2<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">3</span></i><span style="font-family: "comic sans ms";"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">To
było dziwne, ale gdy sytuacja ją przerastała albo się bardzo stresowała lubiła
w myślach powtarzać jakieś liczby. Niezbyt długo zajęło jej zrozumienie ciągu
Fibonacciego, bo to logika. Czysta zabawa umysłowa. Od tamtej pory, gdy jej
umysł to pojął powtarzanie liczb ciągu ją uspakajało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">0 1 1 2 3 5 8 <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pamiętała,
że te liczby towarzyszyły jej, gdy brat ojca zmarł. Kochała wujka bardzo, a we
wspomnieniach kojarzył się jej z czekoladą oraz śmiechem. A potem zginął w
wypadku samochodowym, a wszyscy wokół płakali. Stała między matką, a ojcem,
ściskając w dłoni jedną, czerwoną różę i wpatrując we własne buty powtarzała
liczby. Były jej opoką. Chroniły przed smutną rzeczywistością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">0 1 1 2 3 5 8 13 21 34<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Szeptała
je również pierwszego dnia szkoły. Stojąc na peronie i obserwując Hogwart
Express poczuła ogarniającą ją panikę. I automatycznie zaczęła je powtarzać.
Był to już zalążek jej obsesji na punkcie realistycznego poglądu. Liczby.
Liczby wyjaśnią wszystko, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ale
co magia ma wspólnego ze ścisłą nauką? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nic.
Wszystko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wszystko
i nic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Liczby
nie wyjaśniły jej jak używać magii. Liczby nie miały nic wspólnego z
zaklęciami. Liczby stały się mniej stałe. Mniej bezpieczne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">A
potem spotkała jego i liczby przestały mieć znaczenie. Bo czy ktoś potrafiłby
opisać go za pomocą matematyki? Dla niej był chaosem. Dziwną zmienną w
działaniu, którą nie potrafiła dobrze pojąć. Był jak błąd. Był poza systemem, a
ją zaczęło to pociągać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jak
opisałaby Draco? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Na
pewno nie liczbami. Nie mieściłoby się jej w to głowie. On? Pełen sprzeczności.
Brak logiki. Brak czystego wykalkulowania. Brak odpowiedniego równania. Ciągu.
Brak logiki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Barwy.
Jest tyle kolorów, tyle odcieni błękitu, zieleni, czerwieni. A jednak Draco
jest zbyt jaskrawy by wybrać odpowiednie barwy. Jest zbyt intensywny by dało
się go namalować za pomocą znanych kolorów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">A
z bardziej humanistycznego podejścia? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Literą
nie jest, wyrazem też nie. Jest bardziej jak starożytne zjawisko, niby znane,
ale jednak dalekie od typowych słownikowych tłumaczeń, definicji, jest jak deus
ex machina, niby wiemy co to jest, jednak nigdy nikt tego nie widział, nie
wytłumaczył, jest jak takie bóstwo które nie proszone to zawsze wie kiedy się
pojawiać, ukazuje się w najlepszym momencie i nie czeka na niczyja pomoc, po
prostu jest i sprawia ze wszystko staje się łatwiejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hej, wszystko w porządku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">0 1 1 2 3 5 8 13 21 34 55 89 144 233<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak</span> <span style="font-family: "comic sans ms";">– odpowiedziała głośno, <b>nie</b> w myślach – Tak, wszystko w
porządku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">0 1 1 2 3 5 8 13 21 34 55 89
144 233 377 610 987 1597 2584 4181</span></i><span style="font-family: "comic sans ms";"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
I dlatego masz głowę pełną liczb? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Obróciła
się nieznacznie, odrywając wzrok od płonącego ogniska. Ręce jej drżały na
udach, więc zacisnęła palce w pięści i przycisnęła do nóg jeszcze bardziej.
Przesunęła spojrzeniem po ziemi, gałęziach oraz płachcie namiotu, gdzie w
środku byli ich przyjaciele. W końcu wzrok dziewczyny padł na buty niechcianego
towarzysza, a później na jego ciemne, znoszone spodnie oraz skórzaną kurtkę.
Przez szalejące między nimi płomienie średnio widziała twarz, skrytą wciąż w
cieniu. Jedynie oczy. Czarne. Czarne oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wynoś się z mojej głowy – mruknęła, marszcząc brwi na swój własny złamany głos.
Słaby. Wysunęła koniuszek języka muskając spierzchnięte wargi, a potem zęby.
Nie była pewna czy ją usłyszał. Czy ktoś ją słyszał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Próbowałem, wierz mi – parsknął, pochylając do przodu tak, że jego twarz w
końcu wyłoniła się z ciemności. Zawsze krył się w mroku. Nie rozumiała tego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiem – westchnęła, wypuszczając wstrzymywane w płucach powietrze i zerkając
znów na ognisko – Wiem. Przepraszam, Teo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie musisz – wzruszył ramionami, wyginając krańce warg w uśmiechu – Czy
potrzebujesz jeszcze kilku minut na użalanie się nad sobą, czy możemy zacząć
działać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Myślę, że już mi przeszło – odpowiedziała szczerze, odsuwając z głowy ciąg
Fibonacciego. Nie czas na liczby. Nie czas na płacz. Muszą działać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ja wiem, że już ci przeszło – odparł spokojnie, podchodząc bliżej i kucając
naprzeciwko niej by ich oczy były na tym samym poziomie – Jesteś bardzo
dzielna, wiesz? Na początku zastanawiałem się czy nie mają racji. Weasley
stwierdził, że to może być zbyt.. wiele. Astoria też. – w ciemnych oczach
zamigotała duma oraz pewna arogancja, którą w nich uwielbiała – Ale wiedziałem
lepiej. Zawsze wiem lepiej. Jesteś moja, trudno bym się mylił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jestem dzielna? – uniosła brwi, marszcząc przy tym nos – Gdzie moja odwaga, gdy
od trzydziestu minut chowam się tu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Należało ci się te trzydzieści minut, Her – prychnął, nachylając bliżej tak, że
mógł dostrzec złote plamki w jej brązowych tęczówkach – Przez ostatnie godziny
nie zawahałaś się nawet na chwilę. Nie zatrzymałaś się. Nie odpoczęłaś.
Myślałaś, robiłaś, działałaś – musnął nosem jej policzek w czułym geście –
Należało ci się więcej niż trzydzieści minut odpoczynku, żalu czy strachu.
Dlatego tak. Jesteś dzielna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Trudno mi w to uwierzyć – chrząknęła, opierając brodę na jego ramieniu i
kurczowo wtulając w silne ramiona – Trudno mi pojąć co on myśli. Jak myśli. – skrzywiła
się marudnie na ciężki temat – Co on sobie myśli, Teo? Co Draco sobie myśli? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ma plan, H, zawsze ma plan – uspokoił ją, gładząc po plecach łagodnie – Malfoy
myśli potem działa. Skoro uważa, że to zadziała.. to chyba nie mamy wyboru i
musimy mu uwierzyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie lubię nie mieć wyboru – wymamrotała, czując jak chłopak się uśmiecha – Nie
lubię bać się o niego dzień w dzień. I powtarzać, że to Draco. Da radę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Obiecał ci, że wróci – przypomniał delikatnie, odsuwając by spojrzeć w oczy –
Wierzysz mu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ufam mu – przytaknęła, sięgając ręką odruchowo po łańcuszek na szyi, gdzie
schowała obrączkę – Wierzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dlatego musimy robić to co chciał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Chce się zabić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie – Teodor podniósł się, chwytając ją za rękę i pociągając za sobą – On chce
się <b>dać</b> zabić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: "comic sans ms";">Nie</span></b><span style="font-family: "comic sans ms";">. Krzyczy w środku, ale na zewnątrz
przytakuje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<s><span style="font-family: "comic sans ms";">Tak</span></s><span style="font-family: "comic sans ms";"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">4
godziny… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś pewien?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak – odpowiedział stanowczo, przyglądając czarnej cieczy umieszczonej w
szklanym pojemniczku. Uniósł wyżej by przyjrzeć się lepiej substancji, którą od
trzech miesięcy szykowali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie wiem, może spróbujemy jeszcze raz? – zerknął kątem oka na dziewczynę, która
nerwowo przestępowała z nogi na nogę. Wpatrywała się teraz we własne stopy,
jakby starając nie spojrzeć mu w oczy. Przesunął spojrzeniem po jej sylwetce,
zastanawiając czy kiedyś wróci do dawnej siebie. Czy zniszczyli ją za bardzo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie mamy czasu na kolejne ważenie – zaprotestował, odkładając ostrożnie eliksir
do szkatułki. Podszedł spokojnie do łóżka, na którym leżała szata przygtowana
na dzisiejszą misję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie wiem, nie wiem, nie wiem – mamrotała dziewczyna, chodząc w kółko i ciągnąc
za jasne włosy – Nie, nienienienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Evelyn, uspokój się – westchnął, obracając by popatrzeć na swoją obłąkaną
towarzyszkę. Evelyn nie była normalna. Nie będzie normalna. Została złamana.
Bezpowrotnie zniszczona. Nieodwracalnie rozbita. A on nie umiał jej naprawić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nie
chciał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nie
miał czasu by tak się zatroszczyć o dziewczynkę z lochów. Była mu jedynie
potrzebna. Evelyn była młodsza od niego o dwa lata. Piętnastoletnia ślizgonka.
Przeciętna. A jednak nawet ona skrywała tajemnicę. Nawet ona miała coś czego </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">potrzebował. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Talent.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Evelyn
wywodziła się z rodziny druidów. Kiedyś jej ród był ważny, a po wielu wiekach
zaczęli mieszać się z mugolami, a czystość ich krwi zakończyła się dwieście lat
temu. Przestali mieć znaczenie. Przestali zwracać na siebie uwagę. Do czasów
Czarnego Pana, który zażądał ugięcia kolan przed nim. Rodzice Evelyn byli
niezłomni, nieugięci, nie złamani. I nie spełnili żądania, a za karę zostali
zamordowani. Evelyn przeżyła masakrę we własnym domu, a przez ostatni pół roku
gniła w ich lochu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
A co jeśli się pomyliłam? – zapytała drżącym głosem, wbijając paznokcie w
dłonie – Co jeśli pomyliłam fazy księżyca?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To umrę – wzruszył ramionami, rozbawiony jej przerażeniem. Evelyn wciąż miała
we krwi tą cząstkę druidów. Oznaczało to, że eliksiry i mikstury magiczne
przychodziły jej intuicyjnie. Przez to Snape nigdy nie brał jej na poważnie.
Nikt nie brał na poważnie talentu dziewczyny, gdyż dla większości była to
ściema. A Evelyn od dziecka uczyła się o ziołach, o drzewach, o kwiatach, o
księżycu. Uczyła się zasad ważenia eliksirów, właściwości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Był
to rzadki talent. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">A
teraz Evelyn była jedyną żyjącą nosicielką genu druidów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie chcę żebyś umarł – wyznała cicho, spuszczając wzrok na swoje ręce. Draco
wygiął usta w uśmiechu, zastanawiając czy dobrze robi. Kiedy przyprowadził tu
Evelyn była w fatalnym stanie. Po dokładnej kąpieli, rozczesaniu włosów oraz
przebraniu w normalne ubrania zamiast brudnych szat wyglądała trochę lepiej.
Zadbał by więcej jadła, by piła, a potem podebrał ze składziku rodzinnego
eliksiry wzmacniające. Teraz wciąż miała zapadnięte policzki i bladą cerę. Usta
w końcu przestały jej pękać, a czasem się uśmiechały. Oczy już bez sińców
przypominały migdały. Błękitne tęczówki migotały niespokojnie, ale mniej
szalenie. Lubiła wkładać rękawiczki by ukryć brak dwóch palców u jednej dłoni.
Włosy sięgały jej do pupy, otaczając niczym złoty wodospad. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
I nie umrę – przewrócił oczami, wyciągając ręce w jej stronę. Dziewczynka podeszła
powoli, unosząc w końcu wzrok z podłogi – Evie, uwierz w siebie chociaż trochę.
Ja ufam twoim umiejętnością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nigdy nie robiłam niczego bez pomocy taty – wyszeptała, łamiąc głos na ostatnim
słowie i wciągając z sykiem powietrze – Nigdy nie robiłam czegoś tak
skomplikowanego jak eliksir labello. A co jeśli to cię naprawdę zabije?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wtedy będziesz wiedziała, że zrobiłaś błąd – parsknął, marszcząc nos –
Posłuchaj mnie. Mamy plan, który zadziała w stu procentach. Będzie dobrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiem – powiedziała szybko, zbyt szybko. Draco puścił ją, popychając do stołu,
gdzie stała jej kolacja. Odwrócił wzrok od dziewczynki, czując pierwszy raz
żółć na języku. Nie musiał nawet się wysilać by wejść do jej umysłu. Nie miała
żadnej tarczy, dlatego gdy miał zobaczyć ją jakiś śmierciożerca kazał pić jej
miksturę otumaniającą. Nikt nie wyczytałby nic z takiego umysłu. Jednak teraz
wiedział, że Evelyn się domyśla o jego zamiarach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Plan.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Plan
nie zakładał, że będzie żyła. Miał przeżyć on. Tylko on. Evelyn miała zginąć. Nikt
nie miał wiedzieć jaką rolę odegrała. Ale nie wiedział wtedy, że ta dziwna,
złamana kreatura dawnej wesołej dziewczynki go ujmie. Przypominała trochę
Nathaniela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jak ma na imię? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wsunął
stopy w buty ze smoczej skóry, unosząc zdumiony wzrok. Jasnowłosa potomkini
druidów siedziała na krześle, jedząc pokrojone owoce i przyglądając mu z
ciekawością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hermiona – odpowiedział szczerze, nakładając na ramiona ciemną pelerynę i
upewniając, że wszystko co chciał ze sobą zabrać jest na miejscu – Jedz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jem – mruknęła pod nosem, oblizując wargi – Hermiona Granger?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak – podszedł do szafki wyciągając srebrny sztylet i wsuwając go za pas, a potem
otwierając szkatułkę z eliksirem – Evelyn?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hmm? – podniosła się szybko, wyczuwając zmianę w jego głosie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Załóż to – wyciągnął z szafy ciemną pelerynę, rzucając ją w stronę zdumionej
dziewczynki – Zepnij włosy i zmień buty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Tego
plan nie zakładał, ale nie mógł powstrzymać myśli co by pomyślała Hermiona. Co by
powiedziała jego kochana gryfonka na takie tchórzostwo? Nie był potworem. Nie poświęci
tej biednej puchonki dla własnych korzyści. Evelyn pospiesznie włożyła buty, a
potem narzuciła płaszcz. Jasne włosy schowała pod materiał, ale zawahała się,
gdy podszedł do niej z brązową maską, którą nosił przed misją w Hogwarcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś Esther Floven, chodziłaś do Slytherinu i przyjaźnisz się z Pansy
Parkinson, jasne? – przesunął językiem po zębach, nakładając maskę na bladą
twarz dziewczyny. Wpatrywały się w niego lazurowe oczy, pełne strachu i
nadziei. – Jesteś przydzielona do naszej misji, bo masz talent uzdrowicielki. Rozumiesz,
Esther?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak, ale… - zamrugała szybko, pocierając rękoma po udach – Nie znam Pansy,
wiesz? A jeśli mnie ktoś o coś zapyta…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Esther.. – powstrzymał śmiech cisnący mu się na usta, przewracając oczami –
Nikt nie będzie pytał o Lady Parkinson. Nie będzie z nami żadnego Lorda oprócz
mnie, więc nikt o to nie spyta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobra, okej – przytaknęła, przyglądając się jak wyciąga eliksir ze szkatułki – Nie
mam pojęcia jak zadziała pół – wyszeptała, przyglądając jak wypija jedynie
połowę mikstury, a resztę podaje jej – Może lepiej wypij ty całą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie. Pij – wsadził jej szkiełko w rękę, sięgając po własną maskę i zarzucając
im obojgu kaptur na głowę – Gotowa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Chyba. Nie wiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Głowa do góry, Evelyn – uśmiechnął się szeroko, otwierając drzwi – Idziemy jedynie
umrzeć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">2
godziny… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś takim kretynem! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco
uchylił się przed rzuconym w jego stronę zaklęciem tnącym. Ignorował krzyczącą
w kącie pokoju mugolkę, która prawdopodobnie przeżywała największy koszmar
życia. Skupił się na swoim towarzyszu, który miał problemy z agresją, gdy się
wściekał. Zastanawiał się czy Raphael będzie w stanie go teraz skrzywdzić. Teraz,
gdy ich plan wchodził w życie. Z paroma poprawkami, ale jednak… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie mogłem jej zostawić – warknął w odpowiedzi, bawiąc się własną różdżką w
dłoniach – Ani zabić. To dziecko! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przeszkoda, Malfoy, przeszkoda – krzyknął Lavelle, celując w kierunku kobiety i
rzucając bez namysłu zaklęcie uśmiercające – Przeszkody się likwiduje, widzisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie zrobiłem tego i już, po sprawie – przewrócił oczami, zerkając na bezwładne
ciało kobiety – Nie mogłem tego zrobić. Nie, jeśli chcę pozostać sobą choć w
minimalnym stopniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jeśli chcesz pozostać żywy, musisz trzymać się planu – złotooki śmierciożerca
uderzył pięścią w ścianę – Twoi przyjaciele mogą przyjść za późno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie przyjdą za późno – Draco uśmiechnął się krzywo, opierając ramieniem o ścianę
i wyglądając za okno – Będą wcześniej. Muszą mieć plan b. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Powiedziałem im by nie robili głupstw – Raphael stanął obok niego również
obserwując płonące domy wokół i biegających w morderczym szale śmierciożerców –
Niedługo będą martwi. Jak się z tym czuje twoje sumienie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zasłużyli – odparł jedynie, odwracając wzrok jak jeden z mężczyzn uderzył
jakieś dziecko w twarz – Wszyscy zasłużyli na śmierć. A jak trzymają się twoje
morale?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ja od dawna nie mam sumienia – mruknął Lavelle, spoglądając w kierunku pomostu,
za którym kazali się ukryć Evelyn – Przeżyj, Malfoy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie ma sprawy – parsknął śmiechem, nie ruszając z miejsca nawet, gdy jego
towarzysz ruszył do wyjścia – Jak się z nimi skontaktowałeś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pozostanie to moją słodką tajemnicą – zaśmiał się ochryple złotooki,
opuszczając dom i pozostawiając blondyna samego. Draco przyglądał się jak
Raphael wydaje swoim ostrym głosem rozkazy grupie. Był najwyżej z nich w
hierarchii i to jego zadaniem było wprowadzić ich w pułapkę. Wyszedł z domu,
pozostawiając za sobą nieruchome ciało kobiety i kierując w stronę pomostu jak
pozostali. Kiedy stanął na starych deskach mostu, poczuł pewny smutek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Całe
cztery miesiące planowania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Cztery
miesiące czekania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">A
teraz umrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
O co w tym chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Szlag!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco
uniósł głowę spoglądając poprzez tłum na Raphaela, który również wyłapał go z
tłumu. Wciągnął powietrze powoli do płuc, rzucając na siebie zaklęcie
chroniące, a potem wyłapując pod deskami sylwetkę Evelyn zrobił to samo. Reszta
ich towarzyszy była unieruchomiona przez zbiorowe spetryfikowanie. Skinął
niewidocznie głową, a Raphael zrobił krok do tyłu. W chwili gdy się
teleportował bomba umieszczona między śmierciożercami wybuchła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">I
świat stanął w ogniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i><span style="font-family: "comic sans ms";">Teraz</span></i></b><span style="font-family: "comic sans ms";">. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
poczuła mdłości, gdy swąd palonych ciał dotarł do jej nozdrzy. Powstrzymała się
od wymiotów jedynie dzięki silnemu w oparciu u Teodora, który nawet nie drgnął.
Zasięgnęła do jego magii, czerpiąc siłę oraz spokój przyjaciela. Stali na
środku spalonej wioski. Domy płonęły, powyginane ciała leżały w ogródkach i na
drodze. Nie rozumiała czemu Voldemort chciał tak bardzo zniszczyć tą nadmorską
mieścinę, ale śmierciożercy spisali się dobrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wszystko
płonęło. Wszystko pochłaniał ogień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zerknęła
na przyjaciela, który spokojnie przeszedł na przód i ruszył powolnym krokiem.
Astoria kucnęła, a Ron pochylił się nad nią, przytrzymując włosy w najgorszych
chwilach torsji. Pansy stała z boku i przyglądała się wszystkiemu z dziwną
obojętnością. Nie drgnęła nawet, gdy mijała ciała torturowanych wcześniej
dzieci. Spokój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To niesamowite – powiedział zielonooki, gdy stanęła przy nim. Przesunęła wzrokiem
po plaży, gdzie leżały szczątki ciał. Pozostałe pływały na wodzie, pozwalając
falom zalewać się raz za razem. Zacisnęła dłonie w pięści, patrząc na
poobdzierane ze skóry twarze, przypalone głowy bądź dryfujące bez kończyn
trupy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To przerażające – wyszeptała, licząc zwłoki. Pięć. Dziewięć. Piętnaście. Dwadzieścia
jeden. Dwadzieścia pięć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Prawda – przytaknął Harry, uśmiechając krzywo na jej szok w głosie – Oddychaj,
H. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie robi to na tobie wrażenia? – zapytała zdumiona, widząc jego spokój i
opanowanie. Harry zmarszczył brwi, muskając palcami brody w zamyśleniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie – przyznał w końcu, spuszczając na chwilę wzrok nim uniósł błyszczące żalem
oraz gniewem spojrzenie – Widziałem gorsze rzeczy. Dużo gorsze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ach – westchnęła, rozumiejąc co ma na myśli. Wizje Voldemorta. Torturowanie,
zabijanie. Przeszukała kolejny raz tłum nieboszczyków w wodzie nim w końcu jej
wzrok nie zatrzymał się na najbardziej oddalonej osobie. Nawet stąd widziała
jasne włosy. A serce przyspieszyło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Widzę – powiedział Wybraniec nim zdążyła się odezwać. Zeskoczył na plażę, a
potem krzycząc by czekała wskoczył do wody. Hermiona pobiegła za nim, słysząc
że przyjaciele również do nich dołączają. Weszła do lodowatego oceanu,
odpychając z odrazą trupa mężczyzny z wypaloną prawie całą twarzą. Zaczęła się
obawiać o Draco. W jakim jest stanie? Żyje? Spóźnili się? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czekaj – Teodor złapał ją, pociągając do tyłu, a samemu doganiając Pottera. Po kilku
minutach wrócili, ciągnąc za sobą długą sylwetkę. Hermiona dopadła ich w
połowie, brodząc w wodzie po pas i chwytając zimną dłoń blondyna. Poczuła nagłą
ulgę na widok braku poważnych ran, a po chwili przerażenie na sine usta i bladą
twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Draco? Draco? Draco, Draco… - szeptała, gdy położyli na piasku i pochylili nad.
Wzięła głęboki wdech odrzucając uczucia i skupiając na chłopaku. Uwolniła go z
ciężkiej szaty, pozwalając Nottowi rzucić zaklęcie kontrolujące stan. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie oddycha – zauważyła Pansy, kucając obok i ocierając płynące po policzkach
łzy – Nie oddycha! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
W porządku – Hermiona odpędziła przyjaciół, przypominając sobie podstawy
udzielania pierwszej pomocy. Zabrała się pracy, odliczając pod nosem uciski. Ze
słupem w brzuchu obserwowała jak jasnowłosy w pewnym momencie wypluwa z ust
wodę. Powieki uniosły się ukazując srebrne tęczówki, zamglone bólem i szokiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Draco? – Pansy nachyliła się, ale Hermiona milczała. Przechyliła ukochanego na
bok pomagając oczyścić płuca z wody. Dopiero gdy zimne palce zacisnęły się
lekko na jej nadgarstku spojrzała w niesamowite oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Cześć, Malfoy, witaj wśród żywych – powiedziała, czując jak łzy spływają i po
jej policzkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Miło cię widzieć, Granger – wycharczał, unosząc rękę i wskazując coś za nimi –
Dziewczyna.. blond.. szukajcie.. żyje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Już szukam – Pansy poderwała się do góry, łapiąc po drodze oddalonych wciąż
Astorię i Rona do pomocy w szukaniu. Teodor odsunął się wraz z Harrym dając im
chwilę dla siebie. Hermiona przysunęła się bliżej, układając głowę jasnowłosego
na kolanach i obrysowując opuszkami palców jego usta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wróciłeś – szepnęła, muskając wargami jego skroń – Wróciłeś do mnie, Draco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przecież obiecałem – westchnął, przymykając ze zmęczeniem powieki – Teraz ty…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co mam zrobić? – zapytała, rzucając różdżką kolejne zaklęcie ocieplające na
jego </span><span style="font-family: "comic sans ms";">wysuszone przez Notta ubrania. Draco uśmiechnął się z trudem, przyciągając
jej ręce do swojej piersi przy sercu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Bądź, gdy się obudzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zawsze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-6915099219976266092016-06-08T23:34:00.000+02:002016-06-08T23:37:22.381+02:00Człowiek walczy by przetrwać, a nie po to, by się poddać. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cześć!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po pierwsze, długo się nie odzywałam - wybaczcie :D Po maturze leżałam i się załamywałam nad swym losem. Rozdział gotowy, a ja dziękuję też za tak pozytywne komentarze! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wakacje już niedługo dla niektórych, ja wyjeżdżam już w tą niedzielę z przyjaciółkami nad morze! Dlatego kolejny rozdział będzie za trzy tygodnie prawdopodobnie. I tak, dramione powróci z nową parą, więc się nie niecierpliwcie :D </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chciałam też bardzo podziękować za nominację na blog miesiąca! Katalog Granger właśnie mnie o tym poinformował, a sama nominacja jest dla mnie zaszczytem. Dlatego jeśli czytacie to opowiadanie, to proszę zagłosujcie! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tu jest <a href="https://docs.google.com/forms/d/1WbZscV0wwDYWHn60lGda_8xkEvk3tIsejomypTEiTFY/viewform" target="_blank">LINK</a> do ankiety :></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wciąż jestem mile zaskoczona i trochę nie dowierzam! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ściskam Was mocno,</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Lupi♥</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Czuję się jak skrzat!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przynajmniej nie musimy się prażyć na słońcu jak oni – chłopak skinął głową na widocznych przez okno rudzielców, starających się wysprzątać ogród. Uśmiechnął się na widok Charliego, który wepchnął George’a do sadzawki, a potem z krzykiem uciekał. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przykro mi – drgnął, spoglądając na swoją towarzyszkę. Przesunął spojrzeniem po niej, zastanawiając mimowolnie kiedy tak wyrosła. Wyrośli. Okrągła twarz wciąż miała coś w sobie delikatnego oraz dziewczęcego, a wąskie usta wyginały w łobuzerskim uśmieszku. Nos lekko zakrzywiony, obdarowany licznymi piegami przyciągał wzrok. Tak samo oczy o intensywnej brązowej barwie oraz płomienne pukle. Nikt w rodzinie Weasleyów nie był tak rudy jak ona. Ognista dziewczyna. Jak zwykle była boso, a ogrodniczki kończyły się w połowie łydek. Dwa warkocze opadały z różnej strony, przypominając mu trochę bohaterkę bajki z dzieciństwa – Pippi. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jestem naprawdę szczęśliwy ze swego przydziału – powtórzył, wiedząc równie dobrze co ona, że wolałby tysiąc razy bardziej być na zewnątrz. Nawet tutaj docierał śmiech pozostałych, ale mimo wielu zabezpieczeń nałożonych na Norę pani Weasley wolała by siedział w środku. Na nowo skupił się na segregowaniu prezentów weselnych oraz układaniu ich w ładny stosik. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie wrócisz do szkoły, prawda? – zamarł, wzdychając ciężko, gdy mała dłoń Ginny spoczęła na jego większej – W porządku, Harry, rozumiem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To chyba jesteś jedyna – parsknął, podkulając nogi i opierając brodę na kolanie. Smętnie spojrzał w łagodne oraz ciepłe oczy przyjaciółki, która przysunęła się do niego bliżej. Nie protestował, gdy objęła go ostrożnie, chuchając ciepłym oddechem we włosy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przecież wiesz, że zawsze cię rozumiem – wymamrotała, przymykając powieki – No dobra, prawie zawsze. Nie rozumiem czemu chciałeś wyrzucić Deana z drużyny!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Patrzył się jedynie na twój tyłek zamiast skupiać na grze – zaśmiał się, nie wiedząc że córka Molly zarumieniła się siarczyście – Nie przeczę, że był dobry. Ale.. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ale patrzył się na mój tyłek – zagryzła wargę, wiedząc że uśmiecha się jak głupia – Czemu to ci tak przeszkadzało, kapitanie?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To było cholernie denerwujące – Ginny zacisnęły powieki, nie dowierzając, że właśnie spełnia się jej marzenie. Czy może w tej chwili Wybraniec zrozumie kim jest? Kim mogłaby dla niego być? Czy zrozumie jak bardzo są sobie pisani?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Czemu? – chrząknęła by ukryć drżenie własnego głosu. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteś siostrą Rona i chłopaków – poczuła jak wzrusza ramionami, a serce wciąż biło szaleńczo w jej piersi – A mimo, że nas nie łączą więzy krwi, to jesteś i moją siostrą. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Och – westchnęła, czując ból. Tam gdzie przed chwilą kwitła nadzieja powiało chłodem, a złamane serce zaczęło krwawić w najbardziej straszliwy sposób. Ręce Harry’ego chwyciły jej nadgarstki, przeciągając tak by zamiast wtulać twarz w jego włosy usiadła mu na kolanach. Tym razem jednak nie poczuła ekscytacji, mimo głupiego serca wyrywającego się do niego po kolejnym odrzuceniu. Dzielnie uniosła wzrok, wpatrując w najpiękniejsze zielone tęczówki. Kochała go tak mocno, że nawet ostatnie słowa przyjaciela nie zmieniły marzenia by poczuć smak jego ust. Z trudem utrzymała pogodny wyraz twarzy, ale prawdopodobnie nawet mimo usilnych starań dostrzegł u niej smutek. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ginny.. Gin.. – szepnął, unosząc dłoń i muskając delikatnie jej brody by nie spuszczała głowy – Ginevro, naprawdę jesteś dla mnie rodziną. Nigdy w to nie wątp, okej? </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Okej – oblizała spierzchnięte wargi, wbijając palce w jego plecy, gdy ją objął. Zagryzła zęby by szloch nie wydostał się z piersi, gdy tak czule ją tulił do swojej piersi.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteś moją siostrzyczką – powtórzył cicho, a ona prosiła ten jeden raz o szybką śmierć – Młodszą oraz wkurzającą.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- No halo, a ty to idealny braciszek? – parsknęła lekko histerycznym śmiechem, kiedy zsunęła się na miejsce obok niego. Utrzymała szeroki uśmiech, nie chcąc by widział jej cierpienie – Kto wciąż wpada w kłopoty?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- On jest chodzącym kłopotem samym w sobie, Ginny – powiedział Ron, który właśnie wszedł do salonu i rzucił się na fotel – Harry Kłopot Potter. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ronald Żarłok Weasley – rudowłosa wbiła paznokcie w dłonie, gdy rozległ się znienawidzony przez nią zachrypnięty głos. Poczuła żółć w buzi, kiedy twarz Harry’ego się rozpromieniła, a oczy błysnęły radośnie. Astoria wciąż wyglądająca zwyczajnie przeszła przez cały pokój, siadając na sofie tuż przy swoim chłopaku. Ślizgonka napotkała wzrok jej brata, który wpatrywał się w nią taksująco. W końcu ku zdumieniu i zielonookiego, i jej wybuchli razem śmiechem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Astoria Zołza Greengrass – wykrztusił w końcu Ron, uśmiechając jeszcze szerzej na oburzone prychnięcie arystokratki – Dziwnie wyglądasz, zołzo, swoją drogą. Te ubrania – machnął na krótkie spodenki oraz spraną już koszulkę, która Ginny bardzo niechętnie użyczyła na prośbę matki. Tym bardziej, że na Astorii bluzka opinała się na piersiach, podczas gdy u niej zwisała luźno – Sprawiają, że wyglądasz.. mniej jak pani zła. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ty również cudacznie się prezentujesz, żarłoku – Toria uniosła brew taksując rudego w zwykłych dresach – Czegoś brakuje.. a tak! Jedzenia! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Szach i mat – stwierdził wciąż rozbawiony Ron, rzucając poduszką w rozluźnionego przyjaciela – Widzisz, stary, sprowadzasz same problemy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteście uroczy – wzruszył ramionami Harry, ignorując teatralnie urażoną dziewczynę i chwytając ją w pasie by się nie odsunęła – Mógłbym poczuć się zazdrosny. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Zazdrosny? – Astoria zerknęła na niego, unosząc kąciki ust, gdy wsunął nos w jej włosy. Złapała zimne spojrzenie Ginny, wciąż obserwującej ich z zamyśleniem oraz smutkiem. Ruda, która parę minut temu patrzyła z takim ciepłem, teraz się wyprostowała obrzucając lodowatymi spojrzeniami ze ślizgonką. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Gdybym nie wiedział jak przerażona jesteś swoją nową barwą włosów, to uwierzyłbym, że lecisz na mojego kumpla – wymamrotał Harry, nie zdając sobie sprawy ile jego słowa znaczą dla dwóch dziewcząt – Ale ruda też mi się będziesz podobać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wiem – przewróciła oczami, odchylając głowę do tyłu żeby mógł ją pocałować krótko, ale czule – Ty też. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Rzygam – chrząknął Ron, odwracając wzrok od siostry, która patrzyła na tą dwójkę z chorą obsesją – Przypominam, że dzielimy pokój w czwórkę, a…</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Czwórkę? – Ginny zamrugała, jakby dopiero zauważając brata – Jak to?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie martw się ty wciąż jesteś skazana na George’a i Charliego – machnął ręką, krzywiąc – Ja, Hermi i ta pożerająca się dwójka musimy dzielić się jednym łóżkiem. I nie zgadzam się by upychać mnie z Hermioną, ona zawsze zabiera całą kołdrę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Muszę iść – mruknęła Toria, zeskakując na podłogę i uśmiechając krzywo – Obiecałam Molly pomóc przygotować Fleur kosmetyki. Podobno francuska sprawia same problemy – westchnęła smętnie, ale wciąż radośnie – Ach, Ron, Herm nie zabiera wcale kołdry, ale doceniam próby zamaskowania, że wizja mnie i Pottera kochających się namiętnie obok wywołuje u ciebie.. nerwowość. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To ona powiedziała – pisnął niemalże Wybraniec, gdy oberwał drugą poduszką i tym razem centralnie w twarz – Przecież bym nawet o tym nie pomyślał!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ty w ogóle nie myślisz – warknęła Ginny, przykuwając ich uwagę. Ruda powstrzymała się od fuknięcia, że ta lafirynda ukradła nie tylko jej chłopaka, ale również rodziców zdołała owinąć wokół małego paluszka, a dodatkowo Rona! Miała dość westchnień matki, że cieszy się szczęściem Harry’ego. Miała dość głupawych żartów ojca, który powtarzał, że Astoria to urocza dziewczynka. Miała dość Charliego oraz Billa, szczerzących jak głupi do sera, gdy się pojawiała. Miała dość George’a, który pokazał jej swoje szkice nowych eksperymentów. Miała dość! Jak jedna osoba mogła wzbudzać taką nienawiść?! A teraz on.. Ron.. nawet on dał się omamić tym szczupłym nogom, pełnym piersiom oraz dużym ustom. Ron. Ron żartujący ze ślizgonką! Ron droczący się z Astorią Greengrass!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Co? – elokwentnie zapytał Harry, a jej brat uniósł brwi ze zdumieniem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- No wiesz, od myślenia macie Hermionę – zażartowała spokojnie, wstając oraz puszczając im oczko – Wy jesteście od.. hmm, nie wiem sama. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ale z ciebie śmieszek! – prychnął rudy, gdy wychodziła. Ginny uśmiechnęła się szeroko, ale wesoły grymas zmienił się w ponury, kiedy przeszła dalej. Tak, była prawdopodobnie świetną aktorką. Jednak prawdziwy Weasley nigdy się nie poddaje, czyż nie? </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">On kiedyś zrozumie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Na pewno. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przepraszam. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Hermiona zamarła, odwracając się powoli i zerkając na towarzysza. Przyglądała się jak siedzi pochylony na jej łóżku, trzymając w dłoniach otwarty album. Wiedziała, że pewnie patrzył na te strony, które pozostawiła na wierzchu, przeglądając go parę godzin temu. Wpatrywała się w parę fotografii, szepcząc samej sobie słowa pocieszenia. Teraz on patrzył na te same, a oni mimo pierwszej fali złości, a nawet żalu nie wyrwała mu. Też tego potrzebował. Może nawet bardziej niż ona. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie przepraszaj, nie masz za co – westchnęła, schylając z powrotem do pudła i wygrzebując z niego kolejne podręczniki. Pokój dziewczyny przypominał teraz jak po przejściu tornada, a na podłodze porozkładane były liczne książki oraz dziwne przedmioty. Wciąż wykreślała kolejne podpunkty z długiej listy, szukając ostatnich niezbędnych rzeczy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wiem, że powinienem być z nim – chrząknął, marszcząc ze smutkiem brwi – Ja to wiem, H. Naprawdę. Jestem jego przyjacielem, ja.. chciałbym. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ale jesteś tu – szepnęła, chwytając szukany gruby tom i dotykając jego obdartej okładki – I ja to rozumiem, Blaise. Draco też rozumie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jestem okropnym przyjacielem, co – parsknął, a ona zdumiona uniosła głowę, gdy szloch przerwał ciszę. Przez minutę obserwowała jak Blaise Zabini płacze gorzko, kuląc się na jej łóżku i ściskając w dłoniach album. Podniosła się wciąż odrętwiała, podchodząc bliżej by odebrać mu swój skarb. Położyła go ostrożnie na poduszce, stając samej pomiędzy jego nogami i przyciągając głowę nastolatka do brzucha. Mulat wtulił się w nią, pozwalając łzom moczyć jej bluzkę. Hermiona stała sztywno, gładząc czule jego włosy oraz plecy, aż w końcu sama zaczęła płakać. Przytulał ją równie mocno co ona jego, a ich łzy mieszały się ze sobą. Pozwoliła się przyciągnąć bliżej, opadając obok niego na materac. Wtuliła się w silne ramiona przyjaciela, wdychając zapach Blaise’a i myśląc. To prawda początkowo czuła rozczarowanie, że gdzieś tam Draco musiał zmierzyć się z koszmarem całkiem sam. Ale to był jego wybór, zrobił to przecież by chronić nie tylko ją, ale i Blaise’a, Pansy, Torię. Zrobił to dla nich. Dlatego bała się jeszcze bardziej. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteś najcudowniejszym przyjacielem – mruknęła, obracając wygodniej by oprzeć się plecami o jego tors. Chwyciła palcami strony albumu przełykając z trudem ślinę, gdy jej wzrok padł na zdjęcie ich trójki. Draco siedział okrakiem na podłodze, a ona między jego nogami nachylała się do przodu by szturchnąć Zabiniego który zasnął podczas ich wspólnej nauki. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nienawidzisz mnie? – Hermiona musnęła opuszkiem palca uśmiechniętą twarz Draco, który na innym zdjęciu siedział pomiędzy Torią, a Pansy, które śmiały się z czegoś szaleńczo. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie, kocham cię – zatrzymała wzrok na fotografii, gdzie obejmowała w pasie Blaise’a, a ten robił głupią minę, rozśmieszając ją. Przypomniała sobie jak pragnęła zatrzymać czas, cieszyć się całe życie tak jak wtedy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteś bardzo dzielna – westchnął, wzdrygając, kiedy zatrzasnęła album. Hermiona otarła ostatnie łzy, podnosząc i przeciągając. Prawdopodobnie potrzebowała tych smutnych wyznań równie bardzo co Blaise. Jednym machnięciem różdżki przeniosła wszystkie rzeczy do przygotowanej już wcześniej torebki. Zerknęła na Krzywołapa, który przyglądał się jej ze smutkiem jakby zdając sobie sprawę z tego co robi. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie zostawisz mnie, prawda? – zapytała, gdy Blaise narzucił na puste już biurko szarą narzutę. To samo czekało na biblioteczkę, szafki oraz łóżko. Ze smutkiem wepchnęła wszystkie pudła na strych, umieszczając w najciemniejszym kącie oraz rzucając zaklęcie iluzji by rodzice nigdy nie pamiętali by sprawdzić co jest w tych tekturowych pudełkach. Zeszła powoli na piętro, gdzie Zabini właśnie prosił jednego ze swoich skrzatów o przeniesienie pozostałych rzeczy do Nory. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Miona? – obróciła się, gdy na schodach stanął jej mały kuzyn, szczerząc radośnie – Wszyscy na ciebie czekamy! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Już idę – powiedziała, pozwalając złapać się za rękę i pociągnąć. Dopiero przed wyjściem do ich ogródka, uwolniła się z uścisku. Przyjrzała się wszystkim członkom swojej rodziny, wujkom pochylającym nad grillem, ciotkom plotkującym przy stole, kuzynom bawiącym się w berka. Czas stanął w miejscu, gdy ta garstka ludzi spędzała rodzinnie czas. Zatrzymała wzrok na mamie, która nalewała właśnie wody do szklanki taty. Ojciec objął ją w pasie, całując w policzek, a ona poczuła żal, że więcej tego nie zobaczy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Obliviate Maxima – powiedziała zaskakująco spokojnym głosem, unosząc różdżkę w kierunku najbliższych. Nikt się nie poruszył nerwowo, wciąż się uśmiechali oraz cieszyli spędzonym wspólnie czasem. Hermiona zrobiła krok do tyłu, pozwalając na ostatni spacer po salonie. Zdjęcia, na których była zniknęły, ale nawet teraz nie pozwoliła sobie na łzy. Wyszła z domu, zamykając dokładnie drzwi i zerkając na sąsiednie domy. Już wcześniej zajęła się usunięciem siebie z pamięci najbliższych sąsiadów, chociaż oczywiście nie mogła całkowicie siebie wymazać z życia rodziców. Ktoś zawsze będzie pamiętać, ale tu pomógł Teodor. Jak zwykle. Kupił parę tygodni temu domek w Australii, śliczny na zdjęciach, taki o jakim marzyli jej rodzice. Bez problemu udało mu się skopiować pismo jej rodziców, a później kupić bilety do miasta oraz zapewnić bezpieczny pobyt w nowym domu. Koperta z biletami, zdjęciami oraz adresem została położona na stoliku, a ona z pomocą Teo postarała się by w chwili jej ujrzenia rodzice przypomnieli sobie o „swoich planach życiowych”. Miała tylko nadzieję, że im się uda pozałatwiać wszystko do przyszłego tygodnia. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- W porządku? – Blaise zerknął na nią niepewnie, gdy bez słowa ruszyła uliczką w kierunku jej samej nieznanym. Przytaknęła krótko, wyciągając rękę, którą chwycił. Chwilę później stanęli w ciemnym zaułku wiele kilometrów dalej, a kiedy mdłości ustały wyprostowała się. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jak to robisz? – burknęła, gdyż Blaise nawet nie zachwiał się po teleportacji – To jakaś sztuczka?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tajny przepis czarodziei – wzruszył ramionami, rozglądając wokół – Od małego rodzice dawali nam do jedzenia zwierzęca jelita. Po czymś tak obrzydliwym nic już cię nie obrzydzi. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Hermiona wpatrywała się w niego przez minutę, ale gdy kąciki ust mulata zadrżały nie mogła powstrzymać śmiechu. Była zdumiona, że wciąż umiała to robić, ale widać Blaise potrafił zdziałać cuda. Przytuliła go mocno, wiedząc że dla niego to równie trudne chwile. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dziękuję – szepnęła, mając na myśli jego troskę, obecność, ale i próbę zachowania normalności. Skoro potrafiła się śmiać, to wciąż żyła. Oboje spoważnieli jednak, gdy przeszli przez ogrodzenie oraz dotarł do nich śmiech ludzi. Hermiona poprowadziła go ostrożnie boczną ścieżką, omijając duży dom oraz od razy wchodząc do ogrodu, gdzie czekała na nich kolejna biesiadująca rodzina. Państwo Rosier przywitali ich głośno, a mama Aryi powiadomiła, że jej córka jest u siebie. Blaise podziękował, kierując we wskazanym kierunku, a Hermiona została pociągnięta do pozostałych krewnych przyjaciółki. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Blaise szybko przeszedł przez całą willę państwa Rosier, wchodząc do ulubionego pomieszczenia – pokoju Aryi. Uwielbiał jak mnóstwo kolorów komponowało się tu w jedną, zgraną całość. Uwielbiał te liczne zdjęcia na ścianach, porozrzucane po podłodze ubrania, ale szczególnie spodobał mu się gramofon oraz liczne płyty winylowe. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Spóźniliście się – uśmiechnął się, gdy Arya objęła go od tyłu, więżąc w smukłych ramionach. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wybacz – obrócił się, napotykając najdziwniejsze, a zarazem najpiękniejsze fioletowe tęczówki migoczące rozbawieniem – Mam coś dla ciebie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Piękny – stanęła na palcach, obdarowując go krótkim pocałunkiem i odbierając z rąk pojedynczy kwiat – Co to za kwiat?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Migdałowca – mruknął, przesuwając spojrzeniem po granatowej sukience w kropki – Jak spotkanie z dziewczynami?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie wypaliło niestety, muszą się uczyć – blondynka zmarszczyła brwi, a mulat ze spokojem przytaknął, mimo wyrzutów sumienia. Wczoraj spotkał się z mugolskimi przyjaciółkami Aryi, usuwając siebie z ich pamięci, a potem zmuszając do odwołania spotkania z ukochaną by nie pojawiły się komplikacje. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Na pewno odrobicie ploteczki –pogłaskał ją po policzku, sprawiając, że na nowo się uśmiechnęła – Złożyłaś już papieru do colleggu?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tak – przytaknęła energicznie, wskazując liczne ulotki leżące na biurku – Wciąż nie wiem co przyszło mi do głowy by cię posłuchać i wysłać podanie do Harvardu! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteś mądra, nie widzę przeciwskazań – przewrócił oczami, obejmując ją w pasie i przyciągając do siebie – Kręcą mnie studentki. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jesteś bezczelny – parsknęła, unosząc obie brwi – Czy zostawiłeś Herm na pastwę mej rodziny?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Da radę – wymruczał, pochylając i całując ją delikatnie – Jest silna. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Prawda, jest silna – westchnęła, odchylając do tyłu – Jakieś wieści od Draco?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie – skrzywił się, przełykając ciężko ślinę na wspomnienie o przyjacielu – Nawet nie wiesz jak się teraz czuję. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Będę wiedzieć po pierwszym – zauważyła gorzko, wiedząc, że wtedy wyjeżdża do szkoły – Już zaczynam się bać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Arya, to nie będzie tak straszne – mruknął cicho, odgarniając jeden jasny kosmyk z jej twarzy – Obiecuję, że nie będzie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jak mogłabym się o was nie bać, Blaise? – krzyknęła zdumiona jego poważnym tonem – Musiałabym być martwa. Albo..</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Szzz, nie myśl o tym – poprosił, opierając swoje czoło o jej i uśmiechając smutno – Teraz jesteś ty i ja, okej?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Okej – przymknęła powieki, gdy nachylił się. Tym razem nie było to łagodne muśnięcie, tym razem pocałunek był bardziej zaborczy, gwałtowny. Arya westchnęła, gdyż po raz pierwszy zdawał się wręcz rozpaczliwy. Przyciągnęła go jeszcze bliżej, pozwalając im zatracić w sobie. Kwiat migdałowca upadł na podłogę, ale żadne z nich nie zwróciło na to uwagi.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Kocham cię – odsunął się od niej, robiąc krok do tyłu – Tak bardzo cię kocham, Arya. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Blaise? – szepnęła zaskoczona, otwierając oczy i wpatrując w niego z niepewnością – Co się dzieje?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przepraszam, ale nie mogę dopuścić byś zginęła – patrzyła niespokojnie, jak zrobił krok do tyłu, gdy chciała się zbliżyć – Naprawdę cię kocham. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Blaise.. – zamarła, kiedy uniósł rękę z różdżką. Łzy spłynęły po jej policzkach, a serce zaczęło galopować ze strachu oraz rozpaczy – Proszę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wybacz mi – wyszeptał, również mówiąc drżącym szeptem – Chcę żebyś żyła dalej, rozumiesz? Masz mieć marzenia, plany, życie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Chcę mieć je z tobą – jasnowłosa wyprostowała się, wciąż z mokrymi policzkami, ale wpatrując w niego z miłością – Wrócisz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Zawsze cię znajdę – obiecał, tym razem nie protestując, kiedy się przysunęła. Zacisnęła pięści na jego koszulce, stając na palcach oraz całując. Przytulił ją mocno, bez słowa pozwalając popchnąć na łóżko. Ułożyli się obok siebie, wpatrując ze smutkiem, gdyż oboje wiedzieli, że to już koniec. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Czy nikt nie będzie wiedział? – spytała, obrysowując palcami jego wargi – Nie zmienisz zdania, prawda?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz – mruknął, przyglądając się jak dziewczyna zsuwa z jednego palca srebrny pierścionek z zielonym kamykiem – Co robisz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Żebyś nie zapomniał chociaż ty – powiedziała zgryźliwie, wsuwając mu krążek do kieszeni spodni – Kiedy mnie znajdziesz, to zwrócisz. Ale radzę go nie zgubić, rozumiesz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Kocham cię – odpowiedział jedynie, gładząc ją po plecach. W końcu zmęczona płaczem, zasnęła. Ostatnie zamglone spojrzenie skupiło się na nim, gdy powieki zamknęły się i nie otworzyły. Zabini ostrożnie wysunął się z łóżka, nakrywając ją kocem. Wyciągnął różdżkę, całując w czoło oraz przymykając powieki na jasny błysk. Arya nie poruszyła się wciąż śpiąc spokojnie, a on ostatni raz rozejrzał się wokół. Beżową kopertę położył na etażerce, sprawdzając czy wszystko na pewno było w środku. Bilety dla Aryi oraz jej przyjaciółek na wakacje marzeń w Stanach. To również pomysł Hermiony, która chciała odciągnąć blondynkę jak najdalej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Arya oraz pozostałe jej powierniczki wyruszą do Nowego Yorku z okazji zakończenia szkoły. Tam czekać już będzie jego matka z ofertą nie do odrzucenia na roczną wymianę studencką. Mieli w ten sposób rok na naprawę świata. Na uratowanie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Znajdę cię, obiecuję – powtórzył, wychodząc z pokoju i zamykając drzwi. W pokoju nie pozostało po nim nic oprócz leżącego samotnie na podłodze migdałowca. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Gotowe – powiedział, wychodząc przed dom. Hermiona stała w cieniu drzew, obserwując z zamyśleniem wciąż bawiących się w ogrodzie Rosierów – A ty?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Też – potwierdziła, wzdychając ze smutkiem. Wymazała siebie, Blaise’a oraz Harry’ego z pamięci rodziny Aryi. Jednak wciąż czuła żal, że ich również nie może nigdzie ukryć – Jak się czujesz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Pusto – odparł szczerze, podnosząc do góry rękę z wyjętym z kieszeni pierścionkiem – Jak możesz żyć z brakiem wiedzy co u Draco?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Mogę żyć bez Draco – westchnęła, pociągając go w dół ulicy. Żyła bez tego aroganta bardzo długo, nawet przez jakiś czas nie znosiła blondyna – Po prostu teraz nie jestem pewna czy żyję, wiesz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Miłość jest do kitu, co – zgodził się, chwytając kolejny raz jej wyciągniętą rękę. Zniknęli z cichym pyknięciem z ulicy, gdzie pozostała śpiąca Arya. A Blaise wciąż czuł się dziwnie z wiedzą o jej.. zabranych wspomnieniach. Zamrugał, gdy pojawili się w brzydszym niż ostatnio zaułku. Dopiero teraz zwrócił uwagę jak późno się zrobiło, gdyż ostatnie promienie słońca zniknęły już jakiś czas temu za najwyższymi czubkami drzew.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Ruszyli na główną ulicę, przechodząc przez pasy i wchodząc do nie tak wielkiego budynku. Szpital nie mieścił się w centrum Londynu, a w jednym z mniejszych miasteczek. Oczywiście, na początku chciała by znalazł się w najlepszej placówce, a nie w starym miasteczku. Jednak wspólnie z Nottem ustaliła, że to będzie jedno z ostatnich miejsc, gdzie mogą go szukać. Na dodatek jej babcia miała domek trzy alejki dalej, więc wszystko było jak najlepsze. Minęli recepcje, darując sobie zbędne formalności. Szybko znaleźli się przed drzwiami, a Blaise wsuwając dłonie do kieszeni oparł się o ścianę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Cześć, babciu – wyszeptała, obserwując starszą kobietę, która siedziała przed pokojem z gazetą w dłoni. Brązowe tęczówki skupiły się na niej, a pani Granger podniosła się powoli.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Śpi – powiedziała krótko, obejmując wnuczkę – Przyniosę ci herbaty. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dziękuję – odparła, otwierając drzwi i wchodząc do ciemnego pokoju. Żaluzja były dokładnie zasunięte tak samo firanki, więc nie było najmniejszego dostępu do światła. Hermiona wiedziała, że Nate robił to tylko wtedy, gdy naprawdę źle się czuł. Hermiona zerknęła na całą świecącą się aparaturę, która otaczała posłanie. Zbliżyła się do leżącego chłopca, dostrzegając zarys jego sylwetki na materacu. Słyszała równomierny oddech, gdy podeszła bardziej. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Może się jeszcze spotkamy – powiedziała cicho, nachylając i składając pocałunek na bladym czole dziecka. Wciągnęła zapach lekarstw, mydła oraz mięty, pozwalając zapamiętać tą mieszankę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie zapomnij mnie – zamarła, gdy zachrypnięty głos rozległ się w pomieszczeniu. Sięgnęła ręką do włącznika lampki, ale wtedy chłodna dłoń chwyciła ją za nadgarstek – Zostaw. Chcę byś wyszła stąd pamiętając mnie jako zdrowego. Nie tak jak zapewne wyglądam. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To co mam zapamiętać? – spytała skrzekliwie, starając zapanować nad uczuciami – Chciałabym cię zobaczyć. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przecież mnie widzisz. W swojej głowie – zwrócił jej uwagę, a zimne opuszki musnęły zarumieniony policzek – Wierz mi. Dziś nie przypominam nic więcej niż popsutą śmierć. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Żyjesz, proszę nie mów wciąż o własnej śmierci – zgrzytnęła zębami, ale nie protestowała, gdy to on przesunął dłonią po jej skroni oraz nosie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie bój się, Hermiono, nie umieram smutny bądź zły – mruknął, a ona wiedziała, że się krzywo uśmiecha – Nie czuj się źle z tym, że umrę bez ciebie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nathanielu..</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- I pamiętaj, że zawsze będę przy tobie, dobrze? – teraz i jego głos drżał od powstrzymywanego płaczu – Nawet jeśli mnie nie widzisz, ja jestem. Tu. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Zawsze – powtórzyła, czując jak położył małą dłoń na jej klatce piersiowej nad sercem – Kocham cię. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wiem. Ja ciebie też kocham – przyznał cicho, odsuwając poza zasięg ramion dziewczyny – A teraz wstań i wyjdź stąd. Twoje przeznaczenie czeka. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nate..</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Idź, Hermiono – znów zakaszlał ciężko, jednak popchnął ją ostatkiem sił – Obiecuję zrobić wszystko by jeszcze pożyć. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Na trzy – zgodziła się, podnosząc i podchodząc do drzwi. Chwyciła zimną klamkę, obracając ostatni raz by spojrzeć w kierunku dwóch świecących punktów – Raz.. przepraszam, że cię zostawiam. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie zostawiasz. Sam zostaję – prychnął, mrugając szybko – Dwa.. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Zobaczysz jeszcze, że się spotkamy – zagryzła wargę, pociągając za klamkę na jego ciche trzy. Wyszła na jasny korytarz, zamykając szybko drzwi. Oparła się o nie, wzdychając ciężko oraz ocierając policzki z łez. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wszystko się ułoży, ptaszyno – babcia Granger ją objęła mocno, pozwalając wnuczce ostatni raz wtulić się w swoje ramiona – Jesteś moją dzielną dziewczynką, pamiętasz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Pamiętam – potrząsnęła głową, odsuwając oraz uśmiechając smutno do ukochanej babci – Będziesz o nich dbała, o wszystkich?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tak, przyrzekam, ptaszyno – szorstka dłoń pogładziła ją po twarzy – Ty też uważaj na siebie, Harry’ego i swoich przyjaciół. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Niedługo wrócę – powiedziała smętnie, wiedząc jak niepewne były te słowa. Odsunęła się od babci, kierując do wyjścia oraz pociągając za sobą cichego wciąż Blaise’a. Złapali się za ręce, kolejny raz dzisiaj znikając z ważnego dla nich miejsca. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Jedna podróż dobiegła końca. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Druga natomiast się właśnie zaczynała. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Astoria ostatni raz spojrzała na swoje odbicie, starając poprawić najmniejsze skazy. Najchętniej zaczęłaby od zmiany koloru włosów. Oraz całego ciała, bo to które teraz miała przypominało gorszy model krasnala. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Naprawdę doszukujesz się dziury w całym – parsknęła Pansy, która wsuwała na stopy srebrne szpilki – Przestań robić takie głupie miny. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To dziwne – powiedziała zmienionym głosem Greengrass, unosząc do gry rude pukiel – Jestem niższa. Mam rude włosy i te.. piegi?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- I jesteś bardziej nieznośna – prychnęła Parkinson, stając obok niej i spoglądając na siebie. Granatowa sukienka kończyła się nad kolanami, wyglądając na mniej dopasowaną niż na jej codziennym ciele. Ona również miała marchewkowy kolor włosów, dłuższy niż zazwyczaj nos oraz mniej wyraziste rysy twarzy. Astoria miała niecałe metr pięćdziesiąt sześć wzrostu, co wyglądało całkiem zabawnie. Nie przypominały zupełnie dumnych arystokratek, a jedne z licznego kuzynostwa Weasleyów. Pansy zerknęła na siedzącą cicho Hermionę, która w zwiewnej sukience koloru bzu wyglądała delikatnie oraz dojrzale. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Trzymasz się, kochanie? – spytała, siadając obok oraz biorąc w ręce dłoń przyjaciółki, która zamrugała zdumiona. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Pamiętaj, że masz nas – dodała Astoria zapinając na kostce paseczek obcasów, a chwilę później kucając przed smutną gryfonką – Zabijemy.. wiesz kogo, a potem uratujemy świat i wrócą twoi rodzice. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Brzmi jak świetny i złożony plan – parsknęła Hermiona, uśmiechając szeroko do dwóch troskliwych ślizgonek – Wszystko okej. W końcu mam was jak powiedziałyście. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To chodźmy popatrzeć jak biedna Fleur daje się związać, a moja siostra ślinić do Charliego – zachichotała Astoria, otwierając drzwi na korytarz – Od razu powiem mu co myślę o mym ciele. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Naprawdę się starał – broniła Weasleya mugolaczka, wiedząc że to Charlie ukradł trzem przypadkowym mugolkom rude włosy do eliksiru wielosokowego – Na dodatek Harry’emu na pewno się spodobasz. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Bardzo zabawne – mruknęła Astoria, zeskakując co dwa schodki na dół. Hermiona nie powstrzymała chichotu, gdy pięć minut później dziewczyna uderzyła małą piąstką Charliego. Chłopak stał z inną rudowłosą kobietą, która patrzyła na nich z uśmieszkiem rozbawienia, więc od razu domyślili się, że to Daphne. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- O kurczę! – Ron zauważył je jako pierwszy – Wyglądacie ekstra!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Czy on jest zaskoczony? – Pansy uniosła brwi, stając obok „kuzyna Barny’ego”, który przewrócił oczami – Dużo gości już przyszło?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To u niego normalne, ten ton zaskoczenia – Hermiona stwierdziła z przekąsem, wyłapując rozbawiony błysk w oczach George’a – Bill na miejscu?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tak, tylko Charlie nie może się oderwać od naszej kuzynki – prychnął Ron, wskazując roześmiane siostry Greengrass oraz drugie brata – Co ludzie pomyślą! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To normalne w czystokrwistych rodzinach – zauważyła lekko Pansy, poklepując pocieszająco po ramieniu Wybrańca, który wciąż starał się poluźnić krawat – Powiem wam w sekrecie, że Fleur wygląda niesamowicie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Szkoda, że nie będzie Milli – dodała Astoria, podchodząc do nich i odpychając dłoń przyjaciółki z ramienia rozbawionego Harry’ego – Ale ona i Gloomy spędzają upojny miesiąc miodowy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- I dobrze, niech się cieszą swoją obecnością – mruknęła Hermiona odwracając spojrzenie od smutnych min przyjaciół, gdy im wszystkim pojawił się przed oczami Draco. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Co do obecności.. tego tutaj nie było na liście gości – zauważył oschle Ron, marszcząc gniewnie brwi, gdy dobrze zbudowany młody mężczyzna pojawił się przed nimi – Co TY tutaj robisz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Fleur mnie zaprosiła – odparł zdumiony Krum, spoglądając na równie zaskoczoną co przyjaciele Hermionę – Wyglądasz czudownie! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wiktor, co za miła niespodzianka – powiedziała z małym entuzjazmem gryfonka, siląc na uśmiech, gdy szturchnięcie Pottera przypomniało jej by się wzięła w garść – Naprawdę się cieszę, że cię widzę – powtórzyła tym razem weselej, rumieniąc lekko, kiedy pocałował ją w oba policzki. Obróciła się na chrząknięcie przyjaciółek, uśmiechając tym razem szczerzej i przedstawiając je zmyślonymi imionami. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- O co ty się gniewasz? – szepnął do Rona Harry, unosząc brwi do góry – Nie mów, że wciąż ma do niego urazę po czwartym roku. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Stare rany nie rdzewieją – wymamrotał speszony rudzielec, ignorując przeszywający wzrok słuchającej ich Pansy – No co?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To stara miłość nie rdzewieje, wiewiórko – wyjaśniła z rozbawieniem, wzruszając ramionami i szukając spojrzeniem nowych gości. Poczuła jak Harry się prostuje, kiedy podeszła do nich mała grupka dorosłych czarodziei. Wśród nich stał Erik Hutz z piękną damą u boku. Zielonooki przyglądał się ciekawie legendarnej ukochanej swojego przyjaciela, który równie uważnie obserwował otoczenie. Isabelle naprawdę była jedną z piękniejszych kobiet jakie widział. Założyła pudrową sukienkę, zwiewnie kończącą się tuż nad kostkami. Długie ręce oraz nogi jeszcze bardziej ją wyszczuplały, a duże oczy błyszczały radością oraz ciepłem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dzień dobry – przywitali się uprzejmie, a Ron przejął zaproszenia. Pansy kulturalnie zaproponowała pomoc w znalezieniu miejsc, a Weasley przeszedł do kolejnych zbliżających się gości. W ten sposób Harry pozostał sam ze swoim nauczycielem oraz jego partnerką, która zmarszczyła czoło, gdy Erik ją przytrzymał. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Lepiej ci jednak w ciemnych włosach i bez tych piegów – odezwał się po krótkiej ciszy Hutz, wyciągając rękę i ściskając ramię chłopca – Na Norę narzucono wiele silnych zaklęć, powinieneś pozostać w środku.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tu również rzucono odpowiednie czary – odparł spokojnie, zerkając na Isabelle, która uśmiechnęła się do niego miło – W końcu mogę panią poznać, pani Hutz. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wierz mi, że to ja nasłuchałam się o tobie więcej niż ty o mnie – roześmiała się delikatnie, puszczając oczko – Jesteś większą legendą niż ja. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Uważaj na siebie, okej? – poprosił go mężczyzna, odbierając ich zaproszenie z lekko drżących rąk Harry’ego. Sam sobie się dziwił, że chciałby porozmawiać z Hutzem dłużej. Opowiedzieć o wszystkim, uzyskać kolejne rady, jednak nie było na to czasu ani dobrego miejsca. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Zawsze uważam – przypomniał, żegnając cichym pomrukiem i nie patrząc za oddalającą się parą mimo wielkiej ochoty. Dopiero gdy jasne włosy przysłoniły mu widok wrócił do rzeczywistości od własnych ponurych myśli. Luna w kanarkowej sukience błyszczała radośniej niż zwykle, a jej melancholijne spojrzenie go ukoiło. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Cześć, Harry – szepnęła mu do ucha, całując lepkimi od ponczu wargami w policzek. Pachniała kwiatami oraz słodkimi ciastami, a pomalowane na czarno paznokcie dziwnie się kontrastowały z jej jasnością – Cieszę się, że cię widzę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ja też się cieszę, ale mam na imię Barny. Barny Weasley – powtórzył, ściskając mocniej dłonie przyjaciółki. Tuż za nią stał Neville z zarumienionymi policzkami oraz ułożonymi włosami – Hej, Nev. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jest moją osobą towarzyszącą – powiedziała zadowolona Luna, odwracając do swojego chłopaka i uśmiechając radośnie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tak jak Barny moją – Astoria pojawiła się przy nich, znacząco unosząc brwi na widok ich splecionych rąk – Witaj, Lovegood. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Możesz mi mówić Luna jak reszta przyjaciół – upomniała ją z dziecięcą naiwnością krukonka, unosząc do góry wciąż ściskane ręce Pottera – Wiem, że za mną nie przepadasz, ale wiele nas łączy. Obie chcemy pomóc jemu, a jednocześnie jego szczęścia. I bezpieczeństwa, czyż nie?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Fakt – przyznała cicho Astoria, powstrzymując odruchowy grymas, gdy jedna z jasnych dłoni Luny chwyciła jej nadgarstek. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Na dodatek ja kocham Neville’a – krzyknęła szczęśliwie Luna, puszczając ich i chwytając Longbottoma za ramię – Musimy poszukać tatusia, Nev, nim znów zacznie szukać wkrętikłębków.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Lubi cię – powiedział Harry, pozwalając pociągnąć do namiotu. Zajęli miejsca tuż za rodziną obok Daphne oraz Pansy, które przesunęły się w bok. Astoria wydawała się zamyślona, ale zerknęła na niego z rozbawieniem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Masz totalnie pokręconych przyjaciół – odparła jedynie, ignorując również fakt, że po jego drugiej stronie usiadła Ginny, a nie Hermiona. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Fleur zachwyciła wszystkich, gdy w końcu pojawiła się w środku. Promieniała radością, szczęściem oraz nadzieją, a jej spojrzenie nie odwróciło się nawet na chwilę od Billa. William wyprostował się, gdy ich oczy się spotkały, pozwalając sobie na lekki uśmiech. Charlie stojący za nim westchnął cicho, poklepując brata po ramieniu. Harry nie mógł się powstrzymać by nie zerknąć na Astorię, która uważnie obserwowała młodą parę, łączącą właśnie swoje dłonie. w pewnej chwili uniosła wzrok, łapiąc go na gapieniu się na nią. W zielonych oczach ukochanej dostrzegł to samo pragnienie dotrwania do tego magicznego momentu w życiu. Uśmiechnął się do niej szelmowsko, chcąc pocałować w usta, ale nie mógł. Nie teraz jako Barney. Zamiast tego splótł ich małe palce ze sobą, na nowo obserwując ceremonie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Dopóki oddycham, mam nadzieję.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Pansy wciągnęła głęboko chłodne powietrze, opierając dłonią o pobliskie drzewo by odzyskać równowagę. Zrzuciła ze stóp obcasy, wbijając palce w trawę. Obejrzała się za siebie na namiot, gdzie radośnie bawili się goście oraz młoda para. Nawet na zewnątrz widziała tańczące pary, pijące poncz kobiety i żartujących mężczyzn. Przesunęła się powoli głębiej lasu, ciesząc chwilą spokoju. Wakacje nie były aż tak trudne jak zwykle z obecnością ojca, ale jej matka powoli zaczynały histeryzować. Zamieszkały chwilowo w rodzinnej posiadłości wakacyjnej w Irlandii, ale nie dorównywała ona Parkinson Manor. Czasem zastanawiała się czy nie spalić każdej willi jaką posiadali. Jednak nie byłaby to żadna kara czy pokuta, a jej własna głupota. Pansy kochała historię i sztukę, więc nie chciała marnować kolejnych dzieł, które zdobiły ich dobytek. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie krzycz – usłyszała cichy szept przy uchu, gdy czyjaś dłoń zasłoniła jej usta. Cudem powstrzymała się od wyciągnięcia różdżki i wydłubania nią oczu atakującego. Wzięła uspakajający oddech, kiwając głowę na zgodę. Ręka zsunęła się na jej ramię, a ona oparła się plecami o drzewo, gdy ją gwałtownie obrócił. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Co ty tu robisz? – wymamrotała zaskoczona, po chwili zdając sobie sprawę jak głupie było to pytanie. Młody śmierciożerca skrywał twarz za srebrną maską, ale jego oczy jak za pierwszym razem błyszczały dziko. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie dostałem zaproszenia, ale to nie znaczy, że nie przyjdę – mruknął kpiąco, obserwując ją intensywnie – A teraz mnie posłuchaj, krucza dziewczyno. Za dwie minuty wszyscy obecnie będą martwi. Bierz przyjaciół i uciekaj. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Czemu pomagasz? Kim jesteś? – zapytała zaciekawiona, marszcząc brwi – Czemu mam ci ufać?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie, nie ufaj mi – domyślała się, że właśnie się uśmiechał po tonie jego głosu – Nie ufaj, bo się zawiedziesz. Po prostu mnie posłuchaj. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dlaczego?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Bo jeśli to Czarny Pan wygra, to jesteśmy zgubieni – stwierdził spokojnie, przesuwając palcami po jej gołych ramionach – Ale mamy wciąż szansę. Którą utracimy, gdy nie zabierzesz stąd Pottera. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- A co z resztą? – obejrzała się do tyłu, gdzie za paroma drzewami bawili się niewinni niczemu ludzie – Co z dziećmi?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- W wojnie ofiary ponoszą najmniej winni – westchnął, robiąc krok w tył – Zegar tyka, Raven. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Pansy. Jestem Pansy Genevie Parkinson i chcę wiedzieć kim jesteś – warknęła, unosząc brew do góry – Świetnie! – warknęła, unosząc obie ręce do góry w geście kapitulacji i kierując w centrum wydarzeń – Powiedz mi tylko jedną rzecz, zdrajco. Czy Draco.. czy on..</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Żyje, nie martw się o niego, to mój problem – wzruszył ramionami, znacząco dotykając palcem nadgarstka – Czas. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- A będzie tu? – zapytała wbrew sobie, obserwując uważnie złote oczy śmierciożercy – Tak czy nie?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tik tak – odparł jedynie, sprawiając, że zgrzytnęła zębami. Porzuciła buty, przemykając szybko do namiotu. Harry siedział przy stole z jakimiś starcami, w tym chyba dziwną ciotką Weasleya, a Astoria z Hermioną tańczyły na środku. Odepchnęła od siebie jedną z kuzynek Fleur, przepychając do Pottera. Złapała go za skraj szaty, szarpiąc i pociągając za sobą bez słowa. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Pans? – Harry uniósł brwi, ale nie zadawał więcej pytań na widok jej poważnej miny. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie mamy czasu – warknęła, łapiąc spojrzenie Astorii i przekazując na migi by wzięła Hermionę oraz poszła za nimi. Ostatni raz rozejrzała się, pozwalając przyjacielowi złapać rudego kumpla wraz z nimi. Wydostali się tylnym wyjściem, nie przyciągając zbytnio uwagi innych. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Co się dzieje? – zapytała Greengrass, pocierając nerwowo palcami nadgarstek – Pansy, Harry?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Musimy iść – powiedziała spokojnie, wyciągając ręce – Musimy uciekać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Co? O czym ty mówisz? – Ron zmarszczył brwi, oblizując spierzchnięte wargi – Parkinson! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Śmierciożercy zaraz tu będą – wyjaśniła, znacząco machając rękoma. Chwycił Harry’ego oraz Hermionę, posyłając reszcie naglące spojrzenie – Pośpieszcie się. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- A co z resztą? – Astoria zawahała się, mrugając szybko – Co z pozostałymi?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- W porządku, wszystko w porządku – westchnęła Hermiona, kręcąc głową – Harry, Ron weźcie Astorię z Pansy i idźcie wiecie gdzie. Ja ostrzegę resztę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie ma mowy – warknął Ron, ale gryfonka wyprostowała się dumnie – Herm, nie ma mowy bym się zgodził. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Niech będzie – Granger szybciej niż wydawało się to możliwe spetryfikowała przyjaciela, którego złapał w ostatnim momencie Wybraniec – Harry, proszę, zabierz ich. Wiem, że chcesz pomóc, ale jeśli znikniesz to pomożesz. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dobrze – zgodził się zaskakująco spokojnie, krzywiąc na ciężar kolegi – Toria, Pansy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ja pomogę Hermionie – odparła spokojnie Parkinson, przytulając przyjaciółkę – Już. Znikajcie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Powinnaś iść z nimi – powiedziała Hermiona, gdy ich przyjaciele zniknęli z cichym pyknięciem. Pansy oderwała wzrok od miejsca, gdzie przed chwilą stali uśmiechając przekornie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie jestem głupia, mądralo, wiem, że chcesz zobaczyć Draco – mruknęła, chwytając zimną dłoń brązowookiej – Ja też chcę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Nim zdążyły wejść do środka niebieska smuga przemknęła przez niebo, pojawiając na środku przyjęcia. Obie wsunęły się za płachty, obserwując z dziwną nieobecnością pulsującego rysia. Hermiona od razu wiedziała, kto przemówi przez swojego patronusa. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ministerstwo nie żyje – odezwał się tubalnie Kingsley wywołując poruszenie – Minister Magii nie żyje. Oni… nadchodzą. Nadchodzą. Nadchodzą. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Hermiona skrzywiła się, gdy grupka czarodziei przedarła się między nią a Pansy. Usłyszała krzyki, gdy ciemne sylwetki podpaliły namiot. Przedarła się przez namiot, ignorując krzyki oraz szlochy gości. Zobaczyła Remusa i Tonks, krzyczących coś do niej, ale udała, że nie rozumie. Potknęła się o przewrócone krzesło, ale szybko je odepchnęła. Na zewnątrz panował chaos. Niektórzy walczyli jak Erik Hutz czy pan Weasley, inni pomagali innym niczym pani Weasley, a reszta uciekała w popłochu. Z pewną ulgą dostrzegła wśród walczących Kruma, pomagającego Ginny przedostać się dalej. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Uciekaj – krzyknęła do niej jakaś kobieta, gdy wpadły na siebie. Po chwili opadła na Hermionę wiotka oraz z szeroko otwartymi oczami. Dopiero po sekundzie zrozumiała, że trzymała trupa i z pewnym obrzydzeniem puściła ciało. Uniosła głowę łapiąc wzrok mężczyzny w szatach śmierciożercy. Uśmiechał się do niej upiornie, celując w nią różdżką i… upadając na plecy. Obróciła się z nadzieją, że to Draco, ale ku rozczarowania dostrzegła dyszącą Pansy. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Walcz – warknęła do niej przyjaciółka, uderzając dłonią w policzek mocno – Otrząśnij się i walcz. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Przepraszam – wymamrotała, przytomniejąc. Również ścisnęła różdżkę w dłoni, powalając szybko zamaskowaną postać. Pansy mruknęła z zadowoleniem, dołączając do walki niczym ruda lisica, którą teraz przypominała. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Gdzie ON jest? – krzyknął Remus, gdy przemknęła obok niego – Hermiono!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Bezpieczny – zapewniła, uśmiechając do Molly – Ron też. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Idź do nich – poradził Charlie, pojawiając obok niej – Spróbuj za domem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Hermiona westchnęła, gdy napotkała jego znaczące spojrzenie. Przebiegła przez ogródek, omijając wszystkie zaklęcia jedynie fartem. Zatrzymała się w cieniu Nory, spoglądając na walczących czarodziei. Jeden z nich miał jasne włosy, a czerwona rysa przecinała policzek. Wpatrywała się w Draco z ulgą oraz rozpaczą, gdy odskoczył na bok. Powalił jednego aurora oszałamiaczem, zerkając w bok i zauważając ją. Wydawał się równie zdumiony i oszołomiony co ona. Szare tęczówki błyszczały dziko, a usta ułożyły w słaby uśmiech. Bez namysłu wyciągnęła z torebki pelerynę niewidkę Harry’ego, którą spakował ostatniego wieczoru. Okryła się nią szczelnie, przebiegając dzielącą ich odległość. Już wcześniej zrzuciła buty jak Pansy, wygodniej się biegało boso mimo czerwonej mazi, która zdobiła trawnik. Przesunęła się za Malfoya, ogłuszając jego dwóch towarzyszy oraz po sekundzie przykrywając go aksamitną tkaniną. Blondyn popchnął ją dalej ku drzewom, gdzie skryli się za dużym konarem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Hermiona – szepnął wciąż przyglądając jej z uwagą. Dotknął opuszkami palców jej policzka, gładząc go delikatnie jakby była cenną pamiątką. Gryfonka również napawała oczy jego widokiem, odpychając tymczasowo niepokój o zapadnięte policzki czy sińce pod oczami i skupiając na tak znanych oczach. Przysunęła się bliżej, ściskając mocno </span></span><span style="font-family: "comic sans ms"; line-height: 18.4px;">skraj jego szaty i przyciągając do siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Kocham cię – powiedziała drżącym tonem, stając na palcach i łącząc ich wargi. Pocałunek nie był ani delikatny, ani łagodny jak wyobrażała sobie to wcześniej. Nie. Ich usta natarły na siebie równie gwałtownie, równie spragnione. Całowali się chcąc tym samym uciec od wojny, która ich dzieliła. Pragnęli siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, marzyli by znów poczuć bezpiecznie leżąc ramię w ramię. Hermiona westchnęła, gdy jego dłonie podwinęły skraj sukienki, gładząc uda. Walnęła plecami o korę, kiedy uniósł ją i przycisnął do drzewa. Oplotła posłusznie nogi wokół wąskich bioder blondyna, zanurzając tym samym palce we włosach. Zadrżała, gdy pocałunek z nagląco zmienił się w mniej burzliwy, a bardziej namiętny oraz czuły. Smakowała jego usta jak za pierwszym razem, wciągała zapach i zapamiętywała rysy twarzy każdym muśnięciem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Kocham cię – powtórzył teraz on, zsuwając wargami na szyję i nie pozwalając jej ruszyć – Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ucieknij ze mną – poprosiła, kiedy znów jej stopy spoczęły na trawie. Zerknęła w srebrne tęczówki przysłonięte wciąż mgiełką pożądania oraz zachwytu – Draco, proszę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Chciałbym, ale.. – zmarszczył brwi, gdy wciągnęła z sykiem powietrze – Ale nie mogę. Jeszcze nie teraz. Jeśli zniknąłbym dziś moja matka… nie mogę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Uratujemy ją, obiecuję, Draco, uratujemy ją – przyrzekła pośpiesznie, nie pozwalając mu się odsunąć – Proszę..</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wiesz, że o puste słowa. Niby jak ją uratujemy? Zaatakujemy w dwójkę Malfoy Manor? – parsknął, ale jego oczy błyszczały łagodnie i cierpliwie – Obiecuję, że do ciebie wrócę. Ale to jeszcze nie czas.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Błagam cię – zamrugała, odganiając łzy i pochylając by opaść na kolana, ale silne ręce Malfoya podniosły ją z powrotem do góry – Błagam, Draco.. nie chcę znów cię stracić.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- I nie stracisz. Obiecuję, że wrócę – przyrzekł gorliwie, unosząc czule jej brodę by na niego spojrzała – Pamiętaj, że Malfoy zawsze zdobywa to co chce. A ja chcę ciebie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Martwy Malfoy nic nie zdziała – zauważyła, wzdychając i pozwalając się objąć. Przycisnęła twarz do jego szaty, wtulając jak najbardziej – Kiedy cię nie było… byłam samolubna i zimna. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Zawsze jestem przy tobie, nawet gdy mnie nie widzisz – upomniał ją, ostrożnie wyciągając ukryty łańcuszek oraz srebrną obrączkę – Widzisz? Tuż nad sercem. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie zdjęłam jej ani razu – westchnęła, zaciskając pięść na pierścieniu – Ale chciałabym kiedyś założyć ją na palec. Więc wracaj szybko. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Bądź dzielna, Mia, to już niedługo się skończy – powiedział cicho, chociaż oboje wiedzieli jak naiwne były te słowa – Kiedy spotkamy się następnym razem nic nas już nie rozdzieli. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Obiecujesz? – zapytała, widząc jak sięga po swoją maskę by zasłonić twarz. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Obiecuję – przyrzekł, pozwalając jej założyć kaptur – Czy pozostali są cali?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Wszyscy są cali i zdrowi – zapewniła, wpatrując w stalowe oczy – Mam coś przekazać?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Powiedz by nie dali się zabić i niedługo się spotkamy – poprosił, ostrożnie wysuwając spod peleryny niewidki. Stał teraz na zewnątrz, wciąż na nią patrząc z przenikliwością mimo, że jej tak naprawdę nie widział. Po chwili odwrócił się i z uniesioną różdżką wyszedł z lasku. Hermiona nie obejrzała się za nim, zaciskając jedynie powieki. Dopiero gdy odszedł na nowo usłyszała krzyki oraz głosy pozostałych. Świat nie zatrzymał się na ten czas, chociaż wydawało się jej inaczej. Zsunęła z siebie pelerynę, dokładnie upychając ją w torbie i ruszyła poszukać Pansy. Ich przyjaciele na nich czekali, a ona dobrze wiedziała, że czeka ją na miejscu wściekłe kazanie Rona. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Jednak nawet wizja wściekłych towarzyszy nie przyćmiła faktu, że Draco żył. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Że GO spotkała. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Że wciąż czekała na nich ICH przyszłość. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Była przerażająco chuda, tak że bez problemu mógł policzyć jej żebra. Włosy, kiedyś zapewne podobne do złotych promieni, były skołtunione oraz brudne. Opadały na zapadnięte policzki, sprawiając że przypominała dziwną kreaturę. Kiedy się poruszyła, szmata służąca za jej ubranie przykleiła się do pleców i dokładnie widział kręgi kręgosłupa. Drżąca dłoń chwyciła coś szybko, a żółte oraz połamane paznokcie wbiły się w zdobycz. Szczurzy pisk rozbrzmiał cicho, gdy sprawnie ukręciła mu główkę. Przysunął się bliżej chcąc znów dostrzec twarz dziewczyny, która gnębiła jego sny. Błękitne oczy lśniły gorączkowo, kiedy uniosła głowę spłoszona cichym szelestem jego szaty. Nigdy nie reagowała na krzyki sąsiadów, nie wzdrygała się nawet kiedy strażnik wchodził do jej celi i wykorzystywał na wszystkie sposoby. Nie. Już przywykła. Po sekundzie uniosła martwe zwierzę do góry, wbijając zęby w brzuch, który był najmiększy. Skrzywił się na ten widok, kiedy krew zalała jej brodę, ale ona skupiona była na pożywieniu wymęczonego organizmu. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Do kąta – krzyknął Mulciber, gdy tylko zszedł na dół. Oczywiście śmierciożerca nie obawiał się ataku ze strony więźniów, a jedynie ich męczył. Skulone postacie z trudem przesunęły się we wskazane miejsce, chociaż zapewne bolały ich wszystkie kończyny. Dziewczyna tym razem zamarła i odrzuciła na wpół zjedzonego szczura za siebie. W kucach poczłapała do kąta, mrugając, gdy trzymana przez Mulcibera pochodnia oświetliła celę. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ty – odezwał się mężczyzna, zatrzymując przy jej kratach – Czyżbyś znów zjadła szczura?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Jasnowłosa zamrugała szybko, niechętnie kiwając potakująco. Już od dawna nic nie mówiła. Nie chciała stracić języka tak jak straciła dwa palce, gdy za pierwszym razem, gdy po nią przyszli wbiła je w oczy innego poplecznika Czarnego Pana. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Musisz za nie odpracować. Szczurami zajmuje się mój przyjaciel i nie będzie zachwycony, gdy znów jednego straci – odparł zarozumiale i z zadowoleniem, wyciągając różdżkę – Nie ładnie. Bardzo nie ładnie. Może powinienem cię ukarać?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Może powinieneś się zamknąć? – zapytał cicho, wychodząc z cienia i wywołując wzdrygnięcie się Mulcibera. Starszy śmierciożerca zmrużył oczy, gdy stanął w świetle – Nie zapominaj, że to mój dom. I ja znam jego sekrety. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jestem wyższy rangą – zauważył kwaśno towarzysz jego ojca, unosząc obie brwi, kiedy Draco uniósł srebrną misję – Och, rozumiem. Zostałeś wyróżniony?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dostarczyłem nowe informacje – wyznał z rozbawieniem, ignorując fakt, że równie dużo poznanych wieści pominął. Czarny Pan nie musiał przecież wiedzieć, gdzie ukrywa się Potter. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- I Lord się odznaczył? Czyżby zapomniał kto schrzanił misję w Hogwarcie? – ironicznie wykpił go brutal.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Dumbledore nie żyje. Dałem dostęp naszemu panu do Hogwartu – wzruszył ramionami nonszalancko, uśmiechając jednocześnie niewinnie – Pomogłem w ataku na zapchlony dom Weasleyów, zabiłem jego politycznych przeciwników. Czyżbym nie był posłusznym i uniżonym sługą?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Twoja pycha zgubi cię jak każdego Malfoya – stwierdził złośliwie śmierciożerca, mrużąc powieki – Uważaj, chłopcze, masz coraz więcej wrogów we własnym domu. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ale mam również nowych przyjaciół – zauważył spokojnie, zerkając na skuloną dziewczynę, która wpatrywała się z głodem w porzucone ciało szczura – A teraz mam ochotę na nią. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Jest brudna, śmierdząca i od dłuższego czasu służy jako zabaweczka Rowle’a – parsknął Mulciber, szczerząc w uśmieszku żółte zęby – Nie lepiej wybrać inną?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Teraz będzie moją zabaweczką – przewrócił oczami, wchodząc do celi i szrpnięciem stawiając blondynkę na drżące nogi – A brud można zmyć. Mydło, woda, kąpiel mówi ci to coś? – zmierzył mężczyznę uważnym spojrzeniem, marszcząc na koniec oględzin nos – Nie. Nie musisz odpowiadać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Uważaj, Malfoy, uważaj – mruknął pokonany śmierciożerca, trzaśnięciem zamykając </span></span><span style="font-family: "comic sans ms"; line-height: 18.4px;">celę. Po paru sekundach ruszył znaleźć sobie nową atrakcję wśród więźniów. Draco pospiesznym krokiem wyprowadził jasnowłosą z lochów, a potem wykorzystując ukryte korytarze poprowadził ją do swojej komnaty. Zamknął dokładnie drzwi, upewniając, że nawet potężny czarodziej się nie włamie. Może i Mulciber mądrością nie grzeszył, ale w niektórych sprawach miał rację. Mimo awansu wciąż miał wrogów. A może nawet więcej niż na początku wakacji. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Ogniku, doprowadź ją do porządku – powiedział do czekającego w łazience skrzata, który przytaknął gorliwie. Pozostawił wciąż oszołomioną dziewczynę z oddanym służącym ich rodziny, wracając do salonu. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- To było głupie – stwierdził chłopak, wychodząc z jego sypialni, gdzie się ukrył. Oparł się ramieniem o framugę, wzdychając – Nie masz innego pomysłu?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Moja dziewczyna, to najgenialniejsza czarownica pokolenia jak mówią – uśmiechnął się sarkastycznie, nalewając do dwóch szklanek whisky – Czegoś się nauczyłem, przyjacielu. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Nie udawaj inteligentnego – parsknął ciemnowłosy gość, przyjmując z ochotą trunek – Nie do twarzy ci z mądrością. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Tobie natomiast z uśmiechem, Lavelle – odparł z rozbawieniem, stukając szklaneczki o siebie – Za co pijemy?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">- Za nasz sojusz – złote oczy starszego chłopaka błysnęły złowrogo, gdy upił pierwszy łyk – Za nasz plan. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Draco przytaknął, biorąc dwa łyki pod rząd. Alkohol rozpalił go od środka, ale nie przyćmił myślenia. Teraz nie mógł sobie pozwolić. W tej chwili liczył się plan, który wciąż trzeba było dopracować. Zerknął na drzwi łazienki, unosząc kąciki ust na myśl o roli jaką odegra dziewczyna. Może i zmieni się przez to w potwora, może zniszczy życia innym. Ale ocali matkę, ocali ojca, a co ważniejsze wróci do Hermiony. Rzucił okiem na zamyślonego towarzysza, który rozsiadł się w fotelu i wpatrywał z nieobecną miną w ogień. Wciąż nie znał powodu pomocy Lavelle, nie rozumiał co kryło się za tymi dzikimi, złotymi tęczówkami. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">Obaj czegoś pragnęli. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;">I obaj zrobią wszystko by to zdobyć. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="line-height: 18.4px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-52190988310844606632016-05-03T21:05:00.001+02:002016-05-03T21:10:49.950+02:00Miłość motywacją do życia. <div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<div class="MsoNormal">
Cześć, kochani!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem jakim cudem udało mi się napisać ten rozdział. W
każdej wolnej chwili pozwalałam sobie na upust emocji, więc dziś gorzko-słodko.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Mam nadzieję, że Wam, drodzy gimnazjaliści egzaminy poszły
znakomicie. A jeśli wciąż jesteście niepewni, to głowa do góry. Na tym świat
się nie kończy!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wam, maturzyści, życzę mnóstwa szczęścia i spokoju. Wiem
jaki to stres, bo sama z nim właśnie walczę. Doprawdy od dawna nie czułam
takiej pustki w głowie, jak ostatnio robiąc fizykę. Niech moc będzie z Wami! A
dla pocieszenia i motywacji - WAKACJE przed nami!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Następny rozdział po 23.05, bo wtedy kończę matury!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dziękuję za ostatnie komentarze - jesteście wspaniali!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ściskam i pozdrawiam,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Lupi<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">♥</span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
PS. Trzymajcie za nas kciuki od jutra!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
PPS. Nie sprawdzony rozdział, bo beta przez matury nie dała
rady;< Dlatego z góry przepraszam za każdy błąd!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mam dwadzieścia cztery lata <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
ocalałem <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
prowadzony na rzeź. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
To są nazwy puste i jednoznaczne: <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
człowiek i zwierzę <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
miłość i nienawiść <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
wróg i przyjaciel <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
ciemność i światło.* <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Hermiona zamknęła zbiorek wierszy, wyglądając za okno.
Słońce przyjemnie grzało jej policzki, gdy z przymrużonymi powiekami
obserwowała leniwie świat. Słyszała śmiech dzieci, które biegały bądź siedziały
piętro niżej w ogrodzie. Jak fascynującym było obserwowanie tych niewinnych
twarzy, wygiętych w uśmiechach ustach, mimo bólu jakie odczuwały. Podziwiała tą
siłę w szczupłych nogach pięciolatków, które dzielnie utrzymywały wiotkie
ciałka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czemu przerwałaś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie odrywając spojrzenia od dzieci, przysunęła się bliżej
szyby. Oparła o nią czoło, pozwalając na nowo odciąć światu zewnętrznemu. Tak
naprawdę jej świat zaczynał się i kończył ostatnio w tym maleńkim pokoiku.
Nauczyła się poruszać w nim po ciemku, nauczyła się kroczyć tak by deski nie
skrzypiały. Obróciła się powoli, przesuwając wzrokiem po białych ścianach oraz
miękkiej pufie stojącej w kącie. W końcu dotarła do niewielkiego stoliczka, na
którym z wazonu wystawał bukiecik kolorowych kwiatków oraz porozrzucane były
papierki po cukierkach. Tuż przy etażerce stało duże posłanie, chociaż może nie
wyróżniające się niczym szczególnym. Może to szczupła osoba leżąca pod białą
narzutą sprawiała, że łóżko zdawało się tak gigantyczne. Może to zlewający się
odcień skóry z kołdrą dodawał dziwnej aluzji. A może ona powoli traciła zmysły?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czemu nie poczytamy czegoś weselszego? – spytała,
przejeżdżając krańcem języka po spierzchniętych wargach. W pokoiku było
przyjemnie, ani za ciepło, ani za zimno, ale jej za każdym razem schło w
gardle. Przesunęła palcami po grubych lokach, pozwalając na chwilę chłodnemu
powietrzu musnąć jej kark. W końcu odsunęła się od parapetu, wracając na stałe
miejsce przy łóżku. Zerknęła bezwiednie na aparaturę, która uspakajająco
wydawała dziwne dźwięki. Jednak dokładnie widziała jak bije serce chłopca, jak
walczy o dodatkowe lata. Miesiące. Dni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jeśli wolisz – skinęła krótko głową, opierając wygodniej o
oparcie i skubiąc bezmyślnie niebieski lakier, którym Arya pomalowała jej parę
dni wcześniej paznokcie. Odprysł już w paru miejscach, ale nie miała kiedy tak
naprawdę o siebie zadbać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- O czym myślisz? – odezwała się po dłuższej chwili,
poprawiając mu jednocześnie poduszkę. Odruchowo spojrzała czy krew nie
pobrudziła kawałka bandaża przy wenflonie. Przejechała opuszkiem po sinym
ramieniu chłopca, czując łagodny puls.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- O wolności – szepnął, otwierając powieki i odnajdując jej
spojrzenie. Westchnęła, gdy szafirowe tęczówki z niesamowitą intensywnością
wbiły się w nią. Twarz Nathaniela stała się bardziej groteskowa niż ją
pamiętała. Policzki zapadły się, ostatnie rumieńce zniknęły, a sińce pojawiły
pod podkrążonymi oczami. Chłopiec nieustannie drżał, często tracił apetyt, a
jedynie co robił całymi dniami, to wpatrywał się w sufit.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- O wolności – powtórzyła, odgarniając łagodnym ruchem czarne
kosmyki z jego twarzy. Dziecko uśmiechnęło się do niej łagodnie, przytakując –
Co o niej myślisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Myślę o śmierci – poprawił ją karcącym tonem, wywołując
ciarki. Często zapominała, że mimo tak młodego wieku Nate był dojrzały. Czasem
jego oczy zdawały się znać sekrety świata, były osoby doświadczonej. Kogoś kto
wiedział, że śmierć nadejdzie wkrótce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mógłbyś czasem pomyśleć o życiu – stwierdziła, uciekając
spojrzeniem do maskotki, którą położył w nogach. Czarny jak smoła smok
wpatrywał się nią pustymi oczami, a język wystawał w zabawny sposób – Od kogo
go dostałeś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Kater.. mamy – odparł krótko, opadając z powrotem na
poduszki. Przesunął się na skraj, odwracając do niej tyłem by nie widziała jego
twarzy. Hermiona patrzyła na plecy, starając zignorować widoczny kręgosłup
rysujący się nawet pod szpitalną piżamą chłopca. Zamiast tego ułożyła się na materacu
za nim, ostrożnie kładąc dłoń na jego ramieniu. Wiedziała, że temat rodziny dla
Nathaniela był trudny. Chłopczyk tak naprawdę nie miał dzieciństwa, nie znał
rodziców, dziadków. Był chory od najmłodszych lat, umierający więc rodzina nie
chciała go męczyć. A raczej siebie stałym żegnaniem najmłodszego dziedzica,
który z roku na rok znikał. Jedynym towarzyszem chłopa byli lekarze, czasami
matka oraz starszy brat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nazywa się jakoś? – spytała, powolnymi ruchami gładząc go
po smolistych lokach. Nate wzruszył ramionami, dając znak, że ten temat nie
jest zbyt dobry. Oparła się wygodniej, wciągając przyjemny zapach dziecka. Jak
zwykle pachniał czystością, słodyczami oraz trawą o poranku – Mogę ci zdradzić
sekret?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zabiorę go do grobu – parsknął cicho, okręcając by móc na
nią spojrzeć. Hermiona uśmiechnęła się, gdy ich oczy znalazły się na tej samej
wysokości. Na nowo pochłonęła ją piękna barwa tęczówek, w których zamigotała po
raz pierwszy od dawna ciekawość – Obiecuję nikomu nie powiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Uważam, że celowo odpychasz od siebie rodzinę –
powiedziała spokojnie, nie pozwalając mu się odezwać – I to rozumiem. Też to
chyba robię, chociaż nie ma to zbyt wielkiego znaczenia. I tak ich nie zranię,
bo nie będą mnie pamiętać. Ale to chyba pomoże bardziej mi, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zamierzasz zabrać rodzicom wspomnienia? – szepnął
zdumiony, gdy po pięciu minutach w końcu rozgryzł sens jej wyznania. Hermiona
skrzywiła się lekko, ale nie zaprotestowała. Nate wyciągnął powoli drżącą dłoń,
kładąc ją na jej policzku – Czemu nie jesteś więc z nimi? Nie powinnaś
pielęgnować wspomnień z rodzicami?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Cóż, mówiąc szczerze, to po prostu się boję – zaśmiała się
chrapliwie, zamykając powieki – Wolę udawać, że to normalne tygodnie. Że
wszystko będzie dobrze, że wojny nie ma, Harry to zwyczajny dzieciak, a .. a
Draco.. żyje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Rozumiem – odparł po namyśle, uśmiechając pocieszająco.
Gryfonka odetchnęła z ulgą, widząc brak wzburzenia w oczach dziecka. Nigdy nie
chciałaby go zawieść, ale nie umiała nie podzielić się z nikim swoimi planami.
Oczywiście, Teodor wszystko wiedział i popierał, a jednak czuła usilną potrzebą
uzyskania przebaczenia u małego czarodzieja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cię kocham –
wyszeptała, nachylając i muskając wargami czoło ciemnowłosego. Chłopiec wtulił
się w nią, zaczynając szlochać. Tuliła szczupłe ciałko małego Notta, szepcząc
ciepłe słowa pocieszenia, obietnice oraz puste słowa nadziei. Powoli się
uspakajał i oddech, i drżące bicie jego serca, a dziewczyna patrzyła jak
ostatnie krystaliczne krople znikają z mokrych policzków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie chcę umierać – mruknął cicho, gdy przykrywała go
kołdrą oraz kolejny raz poprawiała wbitą igłę. Zawahała się przez chwilę, ale
kiedy oddech na nowo się wyregulował, a malec zasnął opuściła pokoik. Zamknęła
ostrożnie drzwi, zsuwając na podłogę tuż za nimi. Nie umiała udawać dłużej
twardej kobiety, gdy za tymi leciutkimi ścianami umierał najsłodszy chłopiec
świata. Nie umiała udawać pełnej nadziei, kiedy z dnia na dzień pozostawał z
niego cień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Miała już dość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Chciała się poddać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czasem się zastanawiam czy to nie jeden z twoich
idiotycznych dowcipów, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Harry uśmiechnął się krzywo, kopiąc końcówką buta kamyk.
Oparł się wygodniej o płytę, zerkając na szary kamień naprzeciwko. Patrzył z
dziwną nostalgią na wyryte imię Syriusza, jego tytuł oraz rok urodzenia i
śmierci. Patrzył na grób swojego ojca chrzestnego, zastanawiając czy nie
zachowuje się niewłaściwie. Oczywiście, nikt na niego nie krzyczał, nikt nie
zwrócił mu nawet uwagi gdy z dwiema puszkami piwa wyszedł z domu, przechodząc
do małego ogródka, na którym Blackowie chowali zmarłych. Odnalazł bez trudu najnowszy
nagrobek, sadowiąc przy nim i otwierając obie puszki. Słońce już zniknęło, ale
wciąż było na tyle ciepło by móc w krótkim rękawku patrzeć na ciemne niebo.
Jednocześnie światło padało z okien kuchni, gdzie czasami majaczyła sylwetka
Molly, szykującej kolację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chociaż muszę przyznać twoja śmierć była głupia – mruknął,
klepiąc pocieszająco zimny kamień – Mogłeś, Syriuszu, bardziej się postarać by
wzbudzić podziw i zostać zapamiętanym jako wielki bohater, a nie ślamazara
zaplątana w firankach. Oczywiście, nie bierz tego do siebie – przewrócił
oczami, wyobrażając sobie obrażonego przyjaciela, a jednocześnie ostatniego
członka rodziny jaka mu pozostała – I tak cię podziwiałem. Podziwiam. W końcu
jesteś Syriuszem Łapą Blackiem, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Minął miesiąc od kiedy wysiedli z pociągu. Miesiąc od kiedy
ostatni raz spędził długie godziny z wszystkimi znajomymi. Na peronie jak
zwykle stał z Weasleyami, a potem ruszył do wyjścia. Jednak Artur wcisnął mu do
ręki świstoklika, a minutę później stał pod tymi drzwiami. Do środka wciągnął
go Bill, ściskając oraz szepcząc miłe słówka powitania. Grimmauld Place, nie zmieniło się zbytnio od
jego ostatniego pobytu tu. Jak się dowiedział rodzina rudzielców na czas
wakacji postanowiła często go odwiedzać, a na co dzień dotrzymywali mu
towarzystwa Daphne z Charliem. Pani Weasley za cel wzięła sobie utuczenie go, a
Artur z Remusem znikali z domu na całe godziny. Towarzystwa dotrzymywało mu
rodzeństwo Weasley oraz odwiedzający ich Zakonnicy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zastanawiałem się czy nie posprzątać ci trochę w pokoju –
chrząknął, krzywiąc złośliwie – Ale jednak postanowiłem zostawić dla potomnych.
Zabawnie by było, gdyby po wojnie otworzyć tu muzeum, co? Nie martw się, nie
zrobię tego. Twój sekret bałaganiarza jest bezpieczny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jak zwykle nikt mu nic nie chciał powiedzieć. Dodatkowo jego
kontakt z Hermioną został ograniczony, gdyż on miał zakaz opuszczania schronu,
a gryfonka spędzała czas z rodziną. Wymieniali się czasem listami, gdy Teo na
prośbę przyjaciółki służył za posłańca. Upił kolejny łyk gorzkiego napoju,
spoglądając na wciąż pełną butelkę stojącą obok nagrobka Syriusza. Nie wiedział
czy oczekiwał, że alkoholu będzie w niej ubywać magicznie, ale widok pełnej
pojemności wywołał smutek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czy oprócz umiejętności wężomowy umiesz też rozmawiać z
butelką piwa? – odwrócił głowę w kierunku kamienicy, gdzie po schodach tarasu
schodziła dziewczyna. Niechciany towarzysz okazał się ładnie ubraną, młodą
kobietą o oczach równie zielonych co kolor trzymanej przez niego butelki.
Astoria mimo braku obecności szerszej publiczności wciąż zakładała kolorowe
sukienki oraz eleganckie marynarki. Teraz jednak szła w luźnych spodniach od
piżamy oraz za dużej bluzce z jednym z bohaterów Marvela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mówiłaś chyba że nie cierpisz tej koszulki – zauważył,
wskazując prosto na Hulka – Co tu robisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Sprawdzam czy z moim pokręconym chłopakiem wszystko w
porządku – odpowiedziała spokojnie, siadając na trawie tuż obok niego. Wyjęła
mu z dłoni butelkę, upijając łyk oraz lekko krzywiąc – To jakiś mugolski chłam?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – uśmiechnął się szeroko, gdy otarła ręką usta. Czasem
Astoria przestawała zachowywać się jak dumna księżniczka, a wtedy podobała mu
się jeszcze bardziej. Chwile w których wskakiwała na jego łóżko, przytulając
oraz kładąc przy nim. Chwile, gdy jadła pyszne zapiekanki Molly rękoma, a sos
spływał jej po brodzie. Bawiło go, kiedy starała się pomóc Fleur z doborem
lakieru do paznokci, użyczając własnych do eksperymentów. A tym bardziej
podobały mu się chwile ich sam na sam. Gdy stawała się dzika, nieokrzesana, a jednocześnie
wrażliwa oraz spokojna. Lubił te sprzeczności w ślizgonce, które wywoływały w
nim przyjemne dreszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Będę mogła iść na ślub Billa i Fleur? – spytała , jak
gdyby to on miał decydujący głos. Drgnął, wypierając z myśli liczne pytania
ostatnio do niego kierowane. Albus Dumbledore uczynił go swoim dziedzicem jak
mawiali cicho poplecznicy zmarłego dyrektora. Jednak Moody, Remus czy państwo
Weasley wciąż wyganiali go ze spotkań. Wciąż traktowali jak dziecko, podczas
gdy inni wciąż pytali o opinie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jeśli nie przeszkodzi ci rudy odcień włosów – przewrócił
oczami, gdy zachichotała. On zgodnie z planem będzie udawać jednego z kuzynów
pana młodego. Domyślał się, że obie siostry Greengrass również bez problemu
zmienią się w członków rodziny Rona. Prawdopodobnie Daphne mogła się stać nawet
„legalnym” Weasleyem, gdyż związek jej oraz Charliego kwitł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jakoś przeżyje nawet piegi – stwierdziła w końcu,
posyłając mu delikatny uśmiech. Wiatr zdmuchnął brązowe kosmyki na piękną twarz
arystokratki, ale Toria jedynie zamknęła oczy, z przyjemnością pozwalając
przyrodzie muskać jej nagie ramiona lekkimi podmuchami. Harry patrzył na
dziewczynę, która była prawdziwą zagadką. Parę dni temu spotkali się po raz
pierwszy od zakończenia roku, a on wciąż pamiętał jak uradował go jej widok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Idziesz czy nie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Idę – krzyknął, chwytając kolejne dwie blaszki ciastek
świeżo upieczonych przez mamę Rona. Przewrócił oczami na zniecierpliwienie
Charliego, który sam pozostał w salonie, a i tak marudził. Uśmiechnął się do
siedzących przy stole państwa Weasley oraz Remusa z Tonks. Nimfadora nie
skomentowała tego nawet słowem, zerkając jedynie z utęsknieniem na alkohol w
szklance pana Weasleya. Od dwóch tygodni sama nie mogła tknąć niczego
niezdrowego, bo dowiedziała się, że jest w ciąży. Przechodząc obok dalekiej
kuzynki, puścił do niej perskie oko, które na chwilę wywołało smutny uśmieszek.
Wyszedł na korytarz, unikając kolizji z rozrzuconymi na podłodze książkami,
które porządkował ostatnio Stworek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zamarł zdumiony unosząc wzrok. Na końcu korytarza stała
całkowicie przemoczona dziewczyna. Biała sukienka do kostek przylegała do
gibkiego ciała ukazując idealną kondycję młodej kobiety. Brązowe pukle zdawały
się ciemniejsze podkreślając jednocześnie bladą twarz ślizgonki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć – odparł chrapliwie, spoglądając na ukochaną.
Astoria nie przypominała tej dumnej dziewczyny, która na koniec szkoły zdążyła
skrzyczeć go po stokroć. Teraz duże oczy były pełne strachu oraz smutku, wargi
drżały z zimna, a w dłoni ściskała niewielką torbę. Bez słowa odstawił butelki
na podłogę, wyciągając w jej stronę ramiona. Nie był pewien czy to zrobi, ale
nastolatka w trzech sekundach znalazła się przy nim obejmując z całej siły.
Przytulił ją mocno, gładząc po wilgotnych włosach oraz wciągając fiołkowy
zapach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Harry.. – Charlie zamarł, otwierając szeroko buzię i
zerkając za siebie do salonu, gdzie siedzieli pozostali – Hmm, Daphne? Chodź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W ten oto sposób druga córka Lorda Greengrass zniknęła w
niewiadomych okolicznościach. Oczywiście gazety rozpisywały coraz to nowsze
teorie spiskowe, wielu arystokratów zaczęło panikować, a rząd zapewniał, że to
jedynie przypadek by to dwie dziedziczki zostały porwane. Przypadek.
Oczywiście, Astoria od kiedy weszła do Grimmlaud nie opuściła go dalej niż do
ogródka. Nawet nie chciała tego robić, była w pełni usatysfakcjonowana
bliskością starszej siostry oraz swojego chłopaka. Dostała oddzielny pokój
niedaleko komnaty Daphne, ale spała w nim raz. Później spędzała noce z Harrym,
a także dni, gdyż rzadko kiedy potrzebowała coś ze swojej sypialni. Z tego co
dowiedział się Wybraniec Astoria została uświadomiona przez ojca w trakcie
uroczystej kolacji, że skoro Daphne zniknęła to ona zajmie jej miejsce. I
poślubi tyrana od którego uratowali jasnowłosą ukochaną Charliego. Spanikowana
ślizgonka uciekła, nie zabierając ze sobą prawie żadnych rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Harry – zamrugał wyrwany z własnych myśli, spoglądając na
równie zamyśloną dziewczynę. Astoria wpatrywała się w niego z uwagą, a usta
wygięła w łagodnym uśmiechu – Jesteś teraz przywódcą jasnej strony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, nie jestem przywódcą Jasnej Strony – westchnął,
wyciągając spod koszulki nieszczęsny wisiorek R.A.B., za który oddał życie
Dumbledore, a który okazał się fiaskiem – Nie mogę być.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Owszem, jesteś – zmarszczyła brwi, wyciągając dłoń i
stukając palcem w jego czoło – Albus Dumbledore od zawsze traktował cię jako
dziedzica. Podobno pojawiasz się w testamencie, a nikt nie wątpi, że teraz ty
dowodzisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie jestem nim – mruknął, zagryzając wargę oraz mrużąc
powieki ze złością – Nie mogę poprowadzić tylu ludzi do.. donikąd. Nie wiem co
mam robić, Ast. Nie wiem gdzie zacząć cokolwiek, a ty twierdzisz, że dodatkowo
mam na barkach ciężar odpowiedzialności za tyle osób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czemu nie widzisz plusów, głuptasie, skoro jesteś
przywódcą możesz zasięgnąć radą u każdego ze starszych. Możesz dowiedzieć się
czegoś nowego bądź wskazać czym powinni inni się zająć – podniosła głos, gdy
widocznie skrzywiony miał protestować – Harry! Spróbuj spojrzeć na to z innej
perspektywy – przysunęła się do niego, muskając wargami wargi gryfona – Spróbuj
przez chwilę być tym bezwzględnym ślizgonem, który gdzieś tam w tobie siedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zielonooki chłopak przymknął powieki, chłonąc lekki dotyk
ust ciemnowłosej na policzku. Przyciągnął ją do siebie, obejmując oraz
przytulając tak by oparła się plecami o jego klatkę piersiową. Astoria
zamruczała z zadowoleniem, splatając ich palce oraz unosząc głowę do góry by
móc obserwować niebo. Młody Potter przyjrzał się jej przez chwilę, również
zerkając na gwiazdy. Błyszczały blado na ciemnym niebie, hipnotyzując swoim
pięknem. Czy był zdolny zastąpić dyrektora? Oczywiście, że nie. Na dodatek
przez lekcje Czarnej Magii nie był nawet nieskalanie czysty jak powinien jako
przywódca. Jednakże jeśli mógł uratować ich, mógł uratować Astorię, to zrobi
to. Nie chciał był jeszcze bardziej wytykany palcami niż teraz, ale jeśli..
jeśli i inni uznają go za zastępcę Dumbledore’a, to będzie musiał sobie
poradzić. Wystarczy, że Hermiona i Ron na nowo będą obok niego, wystarczy, że
ślizgoni nie odstąpią od jego boku, wystarczy że uwierzą w niego. Może on też
to zrobi. Może mają szansę. Może.. może im się uda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Widzisz tamtą gwiazdę? – uniosła dłoń, wskazując na
jaśniejszą kropkę na niebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Widzę – przytaknął, czując że się uśmiecha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To orion, a tam regulus – szepnęła ciepło, przesuwając
rękę kawałek dalej – A tamta? Tamta to syriusz, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Syriusz – powtórzył miękko, uśmiechając szeroko. Pocałował
odruchowo arystokratkę w głowę, niemo dziękując za wsparcie. Zawsze umiała
powiedzieć coś bez zbędnych słów. Oparł się wygodniej o nagrobek, wpatrując w
gwiazdę swojego ojca chrzestnego. Była piękna, wyróżniająca się na tle innych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Podobno w gwiazdach jest ukryte nasze przeznaczenie –
dodała, a jej oczy błysnęły radośnie jak gdyby miała dar odczytania ich treści
– Co widzisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nadzieję – odpowiedział krótko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W końcu to im pozostało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna obserwowała przez chwilę chłopaka, który patrzył
pustym wzrokiem na ekran. Od dłuższego czasu przestał zwracać uwagę na fabułę,
uciekając myślami daleko od jej pokoju. Od niej. Ostatnio coraz częściej
przyłapywała brązowe tęczówki zamglone, smutne. Zaniepokojone. Lęk ściskał ją
za serce, gdy zwykle radosne usta zaciskały się w cienką linię. Nie dość że on
wymykał się z jej rozpaczliwego uścisku, to samo robiła Hermiona. Ostatnie ich
wspólne dni były najdziwniejszymi na przełomie całej przyjaźni. Panna Granger
była blada, niechętnie się odzywała, a nawet płomienne przemówienia na temat
jej beztroski zniknęły. Herm patrzyła ze smutkiem na wszystko wokół, starając
się zapamiętać każdy szczegół. Jakby miała już tu nie wrócić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zdradzisz mi w końcu co cię tak trapi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak drgnął zaskoczony, odrywając wzrok od ekranu, który
jako jedyny dawał światło w sypialni właścicielki. Zerknął na nią, a ta
przerażająca rozpacz ją zaciekawiła kolejny już raz. Pozwoliła by ciepłe palce
mulata musnęły jej policzek, przesuwając na szyję oraz ramiona. Przymknęła
powieki, ciesząc z delikatnej pieszczoty nastolatka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie chcę cię martwić niepotrzebnie – wymamrotał w końcu,
opadając na poduszki i wzdychając – Po prostu mi zaufaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ufam ci, Blaise – przytaknęła żarliwie, układając głowę na
jego torsie. Przycisnęła ucho do serca chłopaka, ciesząc każdym silnym
uderzeniem. Fioletowe oczy Aryi spoczęły na nowo otrzymanych przez mulata
kwiatach. Fiołki ładnie zdobiły pokój, przypominając o cudownych chwilach sam
na sam. Ale przeczuwała, że ich znaczenie może być inne. Od kiedy czarodziej
zapoczątkował dziwny rytuał wręczenia jej kwiatków przy każdej sposobności
odkryła, że mają różne znaczenia. W tajemnicy przed wszystkimi zakupiła książkę
z objaśnieniami, a potem wklejała po każdym otrzymanym kwiatku do zeszytu z
kolorowymi podpisami co znaczy. Były już bezsłowne komunikaty o tęsknocie,
miłości, zakochaniu, flircie, ale fiołków nie dostała. Przełknęła z trudem
ślinę, wyrzucając z głowy głupie myśli. Przecież te wszystkie kwiatki mogły nie
mieć żadnego znaczenia dla Zabiniego. Po prostu ona sama sobie dodawała takie a
nie inne symbole. A fiołki na pewno znaczą coś równie radosnego co słonecznik –
zabawę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ostatnio.. zrobiłem coś złego – przymknęła powieki,
słuchając ciepłego barytonu. Przytaknęła, że słucha, muskając opuszkiem palca
ramię chłopaka – Można powiedzieć, że zabiłem. Nie zaprotestowałem gdy ktoś
zabijał przy mnie. Może jednak nie powinnaś mi ufać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ufam – powtórzyła stanowczo, marszcząc czoło – Czy ta
osoba miała powody by to zrobić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak – odparł krótko, chyba nawet za szybko, ale
zignorowała rosnącą niepewność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czy żałujesz? – kiedy zaprotestował, podniosła się na
łokciach by móc popatrzeć w oczy Blaise’a – W porządku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nic więcej nie powiesz? – zaśmiał się ironicznie,
przewracając oczami – Powiedziałem właśnie, że kogoś zabiłem! A ty mówisz „w
porządku”?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nigdy nie mówiłam, że jestem normalna – burknęła, siadając
i zaplatając ramiona na piersi – Czego oczekujesz, Blaise? Że ucieknę? Będę
krzyczeć? Czy tego chcesz? – uniosła brwi, gdy pustym wzrokiem patrzył na sufit
– Czemu chcesz mnie odsunąć, Blaise? Czemu.. uciekasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chcę jedynie byś zrozumiała kim jestem – mruknął,
przykładając dłonie do twarzy – Nie jestem.. taki dobry jakbym chciał. Jakbyś
chciała. Jestem czasem ciut.. zły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Każdy z nas jestem czasem ciut zły – wyciągnęła rękę,
kładąc ją na ramieniu spiętego nastolatka, ale ciemnowłosy zeskoczył z łóżka –
Co się dzieje? Tak naprawdę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie słuchasz mnie, Arya – warknął, stając na środku
pokoju. Jasnowłosa zmrużyła powieki by lepiej widzieć czarodzieja ukrytego w
mroku. Jedynym dźwiękiem im towarzyszącym był śmiech z filmu, a ekran niewiele
oświetlał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zawsze cię słucham – prychnęła, unosząc dumnie brodę – Ale
proszę, wyjaśnij mi co takiego nie rozumiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Okej, okej – zaśmiał się ponuro, ciut histerycznie –
Jestem potworem. Czasem. On jest we mnie, budzi się i nie umiem nad nim
zapanować. Wtedy nie obchodzi mnie czy ten ktoś czuje ból. Jeśli zasłużył na
to, to go zabiję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra – potaknęła spokojnie, co jedynie zaskoczyło mulata
– Rozumiem, bywasz złym człowiekiem. Ale nie zmienia to faktu, że ci ufam. Znam
cię. Kocham cię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Arya..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem, że u was sytuacja robi się nieciekawa – przerwała mu
zimnym głosem – Czasem słyszę rozmowy rodziców. Pamiętaj, że mój ojciec jest
wiceburmistrzem i jest na bieżącą. Słyszę, co się u was dzieje. I rozumiem, że
obawiasz się zmian.. jakie przyniesie wojna – chrząknęła, mrugając szybko –
Boisz się, że w trakcie następnych miesięcy zostaniesz zmuszony do robienia
złych rzeczy.. tych bardzo złych, ale, Blaise, to wciąż będziesz ty. Może i z
krwią na rękach, może i z koszmarami, beznadziejną pustką. Ale twoje serce
będzie biło niezmienionym rytmem. Rytmem, który pokochałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Arya..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zamknij się, Zabini – burknęła, zeskakując zwinnie z łóżka
i podchodząc do niego – Zrozum, że nie obchodzi mnie co zrobisz. Jeśli zapewni
to, że przeżyjesz… jeśli wrócisz do mnie, jeśli wciąż będziesz mnie chciał..
kocham cię. Nie mam zamiaru zostawiać cię po tylu radosnych chwilach tylko z
powodu tej przeklętej wojny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie chcę by stała ci się krzywda – szepnął, przyciągając
ją do siebie i mocno obejmując – Nie chcę się bać o ciebie. Wolę byś żyła
dalej, beze mnie, niż byś miała zginąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem czy będę umiała – mruknęła, stając na palcach by
dosięgnąć jego ust – Przeżyjemy razem. Albo razem zginiemy, okej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Blaise przycisnął swoje wargi do jej, nie odpowiadając.
Blondynka zapomniała o wszystkich obawach, żarliwie odpowiadając na pocałunek.
Czy mogła im się stać jakaś krzywda, gdy kochali się tak bardzo? Czy los mógł
być na tyle okrutny by ich rozdzielić? Na zawsze? Mimo że powtarzali oboje w
myślach, że życie nie jest takie brutalne, to ich dotyk był rozpaczliwy.
Naglący, delikatny, pełen obaw, a jednocześnie namiętności. Miłość nie powinna
być tak silna między dwojgiem młodych ludzi, ale dla nich stała się jedynym
powodem do życia. Dla nich świat zaczynał się i kończył w tym pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bo skąd Arya miała wiedzieć, że nim zauważy ta bajka
zniknie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bo skąd Blaise mógł wiedzieć, że jego plan ochrony
dziewczyny okaże się największym błędem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bo skąd mogli wiedzieć, że ich świat niedługo się skończy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Powinnaś założyć coś radośniejszego, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna odwróciła wzrok od lustra, zerkając za siebie.
Jak zwykle chłopak bez problemu przekradł się do jej sypialni, a ona tego nie
zauważyła. Odepchnęła niepokojącą myśl o swoim zagubieniu, że nie potrafiła
poczuć nawet łączącej ich magii. Kolejny raz przyjrzała się z uwagą swoim
dłoniom, które zdawały się być bledsze niż zwykle w wakacje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie chcę nic innego – mruknęła w końcu, sięgając po
kolejną spinkę i upinając loki w koka – Nie chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przestań zachowywać się jak dziecko. Egoistyczne dziecko –
skarcił ją ostrzejszym tonem, chociaż czarne tęczówki zamigotały troską –
Millicenta byłaby niezadowolona z żałobnej sukienki, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czy to ma jakikolwiek sens? – wzruszyła ramionami,
zerkając na niego z dziwną obojętnością – Dla mnie nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, myślałem, że najmniej lubię twoją osobowość jako
zagubionej sierotki, ale zmieniam zdanie – Teodor stanął obok niej, krzywo się
uśmiechając – Jako okropna przyjaciółka oraz porzucona dziewczynka zachowujesz
się jeszcze bardziej irytująco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Hermiona zrobiła krok w tył, odbierając słowa jako policzek.
Spuściła wzrok na swoje buty, proste balerinki, a później na nowo spojrzała na
niechcianego gościa. W oczach Notta nie ujrzała jednak ani złości, ani
rozczarowania, a ciepło oraz wiarę. Czy potrafiła znaleźć w sobie resztki
szczęścia? Czy umiała w końcu oderwać się od rozpaczliwych myśli o Draco?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Potrafisz – szepnął, czytając jej w myślach bez
najmniejszego problemu. W końcu odetchnęła, odwracając się plecami do niego.
Teo rozpiął suwak, pomagając zsunąć z niej czarną sukienkę. Bez słowa założyła
na nowo spodnie oraz bluzę, pozwalając się wyprowadzić z pokoju. Porozmawiali
przez chwilę z jej rodzicami, zapewniając że będą ostrożni, a jutro dziewczyna
pojawi się z powrotem w domu. Hermiona z trudem wytrzymała tą rozmowę,
obserwując pełne miłości twarze rodziców. Starała się odsunąć, jak mówił
Nathaniel, odsunąć by mniej ją bolało to co miała zrobić. Chwyciła dłoń
przyjaciela, krzywiąc na specyficzne szarpnięcia w okolicach pępka. Nogi ugięły
się pod nią jak zwykle, ale silny uchwyt Teo nie pozwolił upaść. Zastanawiała
się czy to kwestia genów arystokracji czy jakaś sztuczka, że ani Nott, ani inni
ślizgońscy przyjaciele nie mieli problemów z teleportacją. Musi w wolnej chwili
znaleźć jakieś ciekawostki na ten temat w książkach, może był sposób na wady
teleportacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dzień dobry – przywitała się z dziadkiem chłopców, który
akurat siedział w salonie, gdy przeszli przez willę rodziny. Francis wciąż
zdawał się jej chłodnym starcem o niebywałej inteligencji oraz sprycie, ale
oczy przestały być aż tak zimne. Lord Nott był mężczyzną po przejściach o
zapewne równie mrocznej przeszłości, co cały ród. Jednak nigdy nie ugiął przed
nikim karku. Ani przed Ministerstwem, ani przed Voldemortem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Hermiona – powiedział powolnie, zerkając na nią z
zamyśleniem. Zadrżała na myśl co skrywały jego ciemne tęczówki, które błysnęły
na ich widok – Co tu robisz, słodkie dziewczę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mieliśmy mały kryzys – odpowiedziała zdawkowo, uśmiechając
łagodnie do ponurego staruszka – Cieszę się, że Nathaniel jest w szpitalu. Moja
babcia zaopiekuje się nim jak najlepiej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję, ale to nie był mój pomysł – machnął ręką,
sprawiając że sygnet seniora rodu błysnął w świetle lamp – To Katerina wciąż
wierzy w tego chłopca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To pański wnuk – zauważyła gryfonka, krzywiąc na
znieczulicę Lorda. Francis jednak odwrócił głowę w kierunku kominka, dając tym
samym znać, że rozmowę uważa za zakończoną. Dziewczyna zgrzytnęła zębami, ale
zgodnie z Teodorem opuściła pokój. Weszli na piętro mijając służbę, a ona
kolejny raz z ciekawością popatrzyła na pokojówkę. Wciąż ją zaskakiwało ile
tradycji pozostało w Starożytnych Rodach. Myślała, że jedynie skrzaty pełnią
służbę u arystokracji, ale przyjaciele szybko wyprowadzili ją z błędu. Oczywiście,
skrzaty były w kuchni i zajmowały się najgorszymi pracami, ale podawanie
jedzenia, usługiwanie na balach było zadaniem ludzi. Również każda szanująca
się rodzina miała osobiste pokojówki oraz lokai, którzy spełniali zachcianki
lordowskich mości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wybieraj – rzekł Teodor, gdy weszli do sąsiadującej obok
niego sypialni. Hermiona z ciekawością przyjrzała się błękitnym ścianom oraz
brzozowym meblom. Ze zdumieniem przesunęła wzrokiem po rzeźbionym biurku,
wielkiej biblioteczce oraz lustrze, na koniec obracając w kierunku dużego
posłania. Pokój przypominał ten z jej dziecinnych marzeń, nawet miękki dywan na
środku dębowych desek zdawał się pochodzić ze snów. Jeden rzut okiem na Teodora
upewnił ją w jej podejrzeniach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy? – spytała zdumiona, patrząc jak z nonszalancją
opadł na materac.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy tylko cię poznali – wyznał w końcu, uśmiechając
szeroko – Bez problemu opisałem im ten pokój, a remont zajął parę chwil. Ciut
dłużej czekaliśmy na renowacje tych mebli, bo były w pokojach rzadko
użytkowanych. Ale kilka dobrych zaklęć, magia skrzatów oraz matki i ta dam.
Pokój twoich marzeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Prawda – przyznała, uśmiechając do przyjaciela. Teodor
przewrócił oczami, ale wskazał jej głową drzwi do następnego pomieszczenia. Z
ciekawością przeszła do przestrzennej łazienki, która również nie przypominała
znane jej dotychczas standardy. Wanna wielkości niewielkiego basenu zajmowała
sam środek pomieszczenia, a liczne słoiki z solami oraz zapachami zdobiły
szafeczki. Marmurowa podłoga ogrzewała jej stopy, gdy podeszła do kolejnego
przejścia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie byłam pewna co ci się spodoba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Odwróciła się, napotykając ciepłe oczy Kateriny. Matka
Teodora ubrana w podobną do rzymskich tunik sukienkę, stanęła obok niej.
Kasztanowe pukle upięła w warkocza, który odejmował jej lat. Wyglądała pięknie
oraz podobnie do starożytnych boginek, gdy z takim spokojem na twarzy patrzyła
na nią. Hermiona też zerknęła na komnatę, którą zajmowały jedynie ubrania.
Liczne suknie, spódnice, spodnie, halki, buty, biżuteria ułożone na półkach
wyglądały niczym w kolorowych gazetach. Jednak gdy wyciągnęła dłoń i dotknęła
miękkiego materiału, zrozumiała, że to nie sen.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jest niesamowicie – mruknęła, chociaż nie należała do
fanek przebieranek. Musiała jednak przyznać, że nie było na świecie osoby,
która by zaprzeczyła, że jej garderoba była wyjątkowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zawsze chciałam mieć córkę, więc może troszkę przesadziłam
– stwierdziła w końcu Katerina, gdy Hermiona wciąż nie wiedziała za bardzo co
ze sobą począć. Spojrzała z rozbawieniem na strapioną kobietę, która uśmiechnęła
się niepewnie – Teodor wspominał, że nie przepadasz za.. wyszukaniem strojów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nigdy mnie to nie interesowało szczególnie – przyznała,
przechodząc na środek pokoiku. Przyjrzała się z ciekawością niewielkiemu
stopniu, na którym zapewne powinna przymierzać kreacje. Z każdej strony
otaczały ją lustra oraz ozdoby, sprawiając że poczuła się jak księżniczka.
Chociaż zwykle wolała być wojowniczką, to tym razem ta kobiecość jej pasowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mogę ci pomóc, jeśli się zgodzisz – zaproponowała łagodnie
Lady Nott, wskazując jej podest – Naprawdę, gdy już przejrzysz wszystko
będziemy mogli zmienić wystrój oraz..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jest idealnie – przerwała, posłusznie wchodząc na
podwyższenie oraz spoglądając na miłą kobietę – I chętnie skorzystam z twojej
pomocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Katerina uśmiechnęła się szeroko, przechodząc od razu do
wieszaków z sukniami. Nie zajęło zbyt wiele czasu by wiele kreacji lewitowało
przed Hermioną czekając na jej decyzję. Gryfonka jednak wolała obserwować
krzątającą się wokół niej matkę chłopców. Widziała ciemne obwódki wokół oczu,
które świadczyły o nieprzespanych nocach. Zapewne przeżywała rozłąkę z młodszym
synem, ale Prefekt Naczelna wierzyła, że podjęli dobrą decyzję. Lord Voldemort
nie będzie szukać czystokrwistego dziedzica w mugolskim szpitalu na przedmieściach.
A tym bardziej nie będzie podejrzewać, że w trafił pod opiekę staruszki – babci
Hermiony, która pokochała chłopca jak wnuka. W głębi duszy sama gryfonka, jak i
Katerina wierzyły, że może mugolscy lekarze znajdą lekarstwo na chorobę
dziecka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Po godzinie mile spędzonej przy swobodnych rozmowach z
kobietą, Hermiona przyglądała się własnemu odbiciu. Z ciekawością obserwowała
dziewczynę stojącą przed nią, która w turkusowej sukience prezentowała się
niebywale ładnie. Materiał kończył się w połowie jej ud, a od tyłu przedłużony
falował przy kostkach. Góra kreacji była luźna, podkreślająca pełny biust oraz
talię, ale w sprytny sposób zakrywając niedoskonałości. Najbardziej obawiała
się swoich nie tak szczupłych jak u modelek ud, ale po namowach kobiety odważyła
się włożyć krótką sukienkę. Teraz zapomniała o swoich kompleksach brzydkich nóg
oraz odrapanych kolan, z dumą obserwując wyeksponowaną jej kobiecą figurę.
Nasunęła na stopy rzymskie sandałki, dziękując Morganie za cudowne zaklęcie
wiążące te liczne paseczki. Ciężkie loki Katerina pozostawiła rozpuszczone,
spinając jedynie trzy kosmyki srebrną spinką, odsłaniając jej twarz. Delikatny
makijaż podkreślił brązowe oczy, ale nie ukrył młodych rys gryfonki. Pomalowane
błyszczykiem wargi oblizała odruchowo, uśmiechając na oburzone prychnięcie
swojej stylistyki. Wyglądała naprawdę ślicznie, a co ważniejsze jak ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jeszcze to – spojrzała na podany przez arystokratkę sygnet
rodowy, nasuwając go na środkowy palec. Ostatni raz przyjrzała się sobie,
zastanawiając jak zareagowałby Draco. Czy skwitowałby to ironicznym uśmiechem?
A może by jedynie pocałował ją delikatnie, a jednocześnie aprobująco?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję – szepnęła, odnajdując w zwierciadle wzrok
utkwione w niej Kateriny. Kobieta położyła dłoń na jej ramieniu, pocieszająco
ściskając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Na pewno chciałby byś była szczęśliwa – powiedziała
łagodnie, nawet nie wiedząc o kim konkretnie mówi. Hermiona przytaknęła,
ciesząc w myśli na wyrozumiałość oraz cierpliwość tej ciepłej kobiety.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Byłabym szczęśliwa gdyby był obok mnie – odpowiedziała ze
smutkiem, wychodząc z garderoby – Gdybym miała pewność, że wszystko się dobrze
skończy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ależ to jest właśnie najlepsze w tej grze – zaśmiała się
ponuro, a jednocześnie radośnie matka Teodora, której oczy błysnęły dziwnie –
Nigdy nie wiesz co czeka na mecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jakiej grze? – spytała Hermiona, uśmiechając do
czekającego na nią przyjaciela. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Teodor uniósł brew na jej widok, taksując uważnie wzrokiem.
W końcu czarne tęczówki pojaśniały radośnie oraz aprobująco, a młody Nott
wyciągnął w jej kierunku dłoń. Katerina zadowolona z reakcji, poprawiła
machnięciem różdżki kołnierz koszuli pierworodnego, a później westchnęła z
zadowoleniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Prostej – wzruszyła ramionami ciemnowłosa, całując syna w
policzek, a potem rzucając jej ostatnie spojrzenie w drzwiach – Grze w życie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy była małą dziewczynką marzyła o pięknym ślubie godnym
księżniczki. Wyobrażała sobie ogromną salę podobną do tej w Hogwarcie, ale dwa
razy większą oraz bardziej zdobioną. Liczne girlandy podwieszona na kolumnach
miały ocieplić misternie zdobione wnętrze. Goście wystrojeni w najpiękniejsze
szaty czekali by na jej wejście. Przystojny narzeczony w bogato zdobionym fraku
stałby na końcu wraz z jej rodziną oraz przyjaciółkami. Ojciec zdobyłby się na
uśmiech pełen wzruszenia oraz dumy, gdy maszerowaliby w rytm marszu przez salę.
Suknia godna królowej przykuwałaby uwagę innych, dzwony rozbrzmiałyby w
najbliższych wioskach, gdy padłoby sakramentalne tak. Małe kuzynki trzymałyby
za nią tren, ciesząc się z wyróżnienia. Jej ślub miał być tematem numer jeden,
miał nie schodzić z pierwszych stron gazet przez kolejny rok. Ludzie
oczekiwaliby nowinek o pełnym przepychu weselu, o najznakomitszych gościach, o
najpiękniejszej parze młodej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Gotowa?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zamrugała, przeganiając dawne marzenia. Była wtedy młodsza,
mniej rozumiejąca to co się dzieje wokół. Tak naprawdę wciąż tego nie
przyjmowała do wiadomości, wciąż tego nie dostrzegała. Tworzyła swoją własną
wizję świata. Życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba bardziej nie mogę – stwierdziła, przyglądając
oceniająco swojemu odbiciu. Pierwszą różnicą między snem o ślubie, a
rzeczywistością była suknia. Nie przypominała tych bufiastych, błyszczących,
które lubiła wycinać z magazynów. Kiedy przechodząc tydzień temu przez mugolski
Londyn zobaczyła tą kreacje.. och, niech Merlin ma ją w opiece! Nie minęła
chwila, gdy weszła do starego acz eleganckiego sklepu, w którym przywitała ją
starsza lecz sympatyczna kobieta. Spytała czy mogłaby przymierzyć tamtą z
wystawy, a gdy materiał ułożył się na jej ciele już wiedziała. Kupiła ją od
razu, wysyłając już z domu sowę do Astorii oraz Marcusa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wyglądasz fantastycznie – dodała jej ukochana
przyjaciółka, a teraz też druhna oraz świadkowa. Nie mogła zaprzeczyć, że
prosta suknia opinająca jej biust oraz talię ładnie się prezentowało. Od bioder
materiał spływał swobodnie, sprawiając że wyglądała jeszcze smuklej oraz
niewinniej. Włosy upięła z pomocą Astorii w luźnego warkocza, wsuwając w niego
maleńkie kolorowe i żywe kwiatki. Bez nałożonego jeszcze welonu przypominała teraz
elfa leśnego, a może willę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Coś starego – Greengrass wpięła w jej włosy ozdobną
spinkę, która będzie podtrzymywać welon – Coś niebieskiego – ciemnowłosa
uśmiechnęła się ironicznie, wskazując na założoną już podwiązkę – Coś
pożyczonego – teraz arystokratka odpięła wiszący do tej pory na jej szyi
naszyjnik – Proszę. Jesteś gotowa na nowe życie, kochanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję – Milli przyjrzała się szlachetnemu kamieniu,
połyskującemu teraz nad jej piersiami. Zdawała sobie sprawę jak cenny był to
wisiorek dla przyjaciółki, ostatnia pamiątka po matce. Powstrzymała napływające
do oczu łzy, wciągając powietrze do płuc. Nie przytuliły się, nie chcąc popsuć
tego oszałamiającego wyglądu jasnowłosej, ale ich splecione dłonie oraz
uśmiechy mówiły same za siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem, że nie o takim ślubie marzyłaś, ale..<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie – przerwała jej miękko, wskazując z dumą na długi
welon – Właśnie to będzie ślub moich marzeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mówiła szczerze. Może nie przypomina tej wyśnionej
księżniczki, może zamiast na salę balową wyjdzie na plażę, a jej gośćmi nie
będą znakomici celebryci, a obcy ludzie. Marzyła wcześniej o zamku, wielu
diamentach oraz eleganckich stołach. Teraz jednak stała w niewielkim domku w
stylu hawajskim na jednej z licznych małych wysepek na oceanie. Specjalnie wraz
z Pansy wybrały tą najmniejszą, odległą od znanego im świata. Teodor z Marcusem
stworzyli sprytnie świstokliki, a organizacją zajęła się ona. Porozmawiała z
tubylcami, który uradowała wieść o weselu i zaproszeniu na nim. Nie
przeszkadzało jej, że ich nie zna. Wystarczyły uśmiechy tych dobrych ludzi by
to zrobiła. Wyjdzie za mąż na piaszczystej plaży, wśród najbliższych przyjaciół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och.. wyglądasz.. wow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Blaise zamrugał patrząc na nią wielkimi oczami. Uśmiechnęła
się szeroko, przyglądając jak w końcu jego oczy znowu połyskują radośnie.
Zabini założył eleganckie spodnie oraz koszulę, zarzucając nawet marynarkę.
Była pewna, że jak inni gości rzucił wcześniej czar chłodzący. Prezentował się
niebywale przystojnie z zaczesanymi do tyłu włosami, które odsłaniały migdałowe
oczy oraz kości policzkowe. Kolejna różnica. Do ołtarza nie będzie prowadzić
jej ojciec, a przyjaciel. Wybór Blaise’a był prosty, odruchowy. Tak naprawdę
bardziej cieszyła się takim obrotem spraw. Wiedziała, że Zabini nie pozwoli jej
się potknąć, będzie ją trzymać mocno do końca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wydawało mi się, że matka starała się nauczyć cię większej
ogłady – zażartowała, zarzucając woalkę na twarz. Blaise skinął głowę,
kłaniając z galanterią oraz wyciągając do niej dłoń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Bez butów? – zapytał zaskoczony, gdy wychodzili na
piaszczystą plażę. Zatrzymali się pozwalając Astorii stanąć przed nimi.
Chwyciła w drugą dłoń bukiet kolorowych, egzotycznych kwiatów. Parę metrów
dalej z liści palmowych zrobiono ozdobny ołtarz, a pochodnie wbite na bokach
zapłonęły. Wiklinowe krzesła ciągnęły się w paru rzędach, a zasiadający na nich
mieszkańcy wioski z niecierpliwością ją oczekiwali. Zanurzyła z przyjemnością
palce w miękkim, ciepłym wciąż pisaku. Słońce właśnie chyliło się ku zachodowi,
a stojący z boku muzycy rozpoczęli grę. Kolejna zmiana. Zamiast tradycyjnego
marszu weselnego wybrała prostą acz pasującą piosenkę z ulubionej bajki – Lilo
i Stich. Wciąż dziękowała za to Hermionie, a początkowa muzyka z filmu pasowała
do miejsca idealnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Panno Bulstrode, znajomość z panią to była przyjemność –
Blaise powoli ruszył, gładząc ją po ściskanej dłoni – To ostatni moment, gdy
mogę tak powiedzieć, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mów, że się stresujesz – zachichotała, prostując
ramiona, gdy minęli pierwszych gości. Przez chwilę obserwowała jak idąca przed
nimi Astoria przykuwa uwagę licznych młodzieńców. Musiała przyznać, że w tej
bordowej suknie wyglądała przepięknie. Włosy pozostawiła rozpuszczone,
zakładając na głowę jedynie ozdobną opaskę. Chwilę później oczy pozostałych
skupiały się na niej, a ona cieszyła się ich uwagą. Uśmiechnęła się, gdy minęli
pierwszy rząd. Napotkała iskrzące spojrzenie Harry’ego, radosny uśmiech Pansy
oraz zachwyconą minę Hermiony. Ukochana Blaise’a mrugała co chwilę, wciąż nie
wierząc w rozgrywające się przed nią wydarzenia. Przy ołtarzu stał kapłan z
tutejszej wioski, prosty oraz dobroduszny staruszek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Opiekuj się nią, Gloomy – Blaise wsunął jej dłoń w ciepłą
rękę Marcusa, który wyglądał oszałamiająco we fraku oraz lekko rozwianych
włosach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Jak najlepiej, przyjacielu – obiecał Flint, ściskając
uroczyście dłoń mulata. Zabini usiadł na miejscu obok swojej partnerki, kiwając
jej głową. Milli obróciła się oddając swój bukiet stojącej za nią Astorii. Tuż
przy Marcusie stał Teodor, pełniący funkcję świadka. Płynnym ruchem odsunęła z
twarzy woalkę, ukazując zarumienioną twarz. Odnalazła oczy Marcusa, chłonąc z
rozkoszą ich szafirowy połysk. Czy żałowała, że jej marzenia się nie spełniły?
Nie. Właśnie się spełniały, po prostu
uległy wielu modyfikacjom. Co najważniejsze ona czuła się jak
księżniczka, a mężczyzna, którego pokochała był obok. Tak samo jak przyjaciele,
którzy kochali ją bardziej niż własna rodzina. Nie mogło być lepiej. Ceremonia
trwała, a Milli słyszała jedynie bicie swojego serca. Nie odrywała oczy od
przystojnej twarzy narzeczonego, obserwując jak ostatnie promienie pięknie
oświetlają jego oblicze. Słuchała głosu kapłana, skrzeku mew latających nad
oceanem i śpiewu muzyków. Wsłuchiwała się w ciche skrzypienie płonących
pochodni, szmer piasku oraz przewracanych stron. Czuła słony zapach wody,
słodki kwiatów oraz cytrusowy perfum ukochanego. Dopiero uśmiech na ustach, które
tak pięknie się wyginały przypomniał jej o teraźniejszości. Zerknęła na
kapłana, który patrzył na nich z radością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ja, Marcus Gabriel, biorę Ciebie, Millicento Aido, za żonę
i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę
aż do śmierci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Ja, Millicenta Aida, biorę Ciebie, Marcusie Gabrielu, za
męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie
opuszczę aż do śmierci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Powtórzyła płynnie, ściskając mocniej palce ślizgona. Nigdy
nie myślała, że ta ostatnia część przysięgi.. śmierć, może rozdzielić ich aż
tak szybko. Ale Marcus złożył już papiery na wydział aurorski, poinformował
rodzinę o braku poparcia dla Czarnego Pana, a potem bez chwili zawahania
poprosił o możliwość dołączenia oficjalnie do Zakonu. Tymczasowo stał się
wrogiem numer jeden, ale nie bał się. Nie wiedziała czy to przez odwagę
pokochała go jeszcze bardziej czy może przez tą głupiutką brawurę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Millicento, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i
wierności.. – Marcus odebrał od Teodora złotą obrączkę, nasuwając ją powoli na
jej palec. Drgnęła nieznacznie, gdy zimny krążek oplótł jej palec węzłem
wiecznym oraz zobowiązującym. Długo czekała by poczuć jej ciężar oraz
prezentować z dumą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Marcusie, przyjmij
tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.. – lekko drżącymi palcami
nasunęła chłopakowi złoty krążek. Chwycili się szczęśliwi za dłoni, prosząc
Założycieli o dar łaski oraz błogosławieństwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Możecie się pocałować – oznajmił kapłan, unosząc ręce do
góry. Milli przysunęła się do ukochanego, zamykając oczy dopiero przed samym
złączeniem ich warg. Marcus całował ją słodko, delikatnie, a jednocześnie
zachłannie. Zacisnęła palce na jego marynarce, przyciskając się jeszcze
bardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na zawsze chciała pamiętać tą chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kolejne minuty był ciągiem różnych momentów, które dopiero
potem uporządkowała. Przyjaciele rzucili się na nich z gratulacjami, ściskając
oraz całując. Nieznajomi tubylcy również nie żałowali ciepłych słów, objęć oraz
proroczych wróżb. Dzieci skakały wokół nich sypiąc kwiatki, gdy przesunęli się
kawałek dalej. Milli roześmiana rzuciła za siebie kwiatki, które ku ich
rozbawieniu złapała Astoria. Mina Harry’ego w tym momencie była pełna
niedowierzania i szoku, ale gryfon z galanterią ukłonił się swojej pani. Kiedy
zabrzmiały pierwsze dźwięki ukochanej piosenki Marcusa, ruszyli na środek.
Roześmiana tańczyła w objęciach ukochanego, wirując na tle kolorowego nieba.
Gloomy w pewnej chwili, pod koniec piosenki, chwycił ją w ramiona i wbiegł do
oceanu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Zacznie myśleć o rozwodzie szybciej niż myśleliśmy – śmiał
się Harry pomagając jej wyplątać się z mokrej sukienki. Z pomocą przyjaciółek
zrzuciła jedną warstwę sukni pozostawiając w cienkiej halce, ale nie chciała
tracić chwil na przebieranie. Starsze kobiety z wioski założyły na jej głowę
wianek z żywych kwiatów, życząc szczęścia. Nie wiedziała ile czasu im zajęło, a
chciała bawić się i bawić. Tańczyła z każdym gościem, zawsze wracając w ramiona
Marcusa. Kroiła tort, rzucała kieliszkiem za siebie a na koniec wciąż mokra i
szczęśliwa opadła na koc. Obróciła się by zerknąć na siedzących obok
przyjaciół, rozluźnionych oraz radosnych. Blaise obejmował Aryę, szepcząc coś
do jej ucha. Pansy z Teodorem siedzieli obok siebie, rozmawiając wesoło, a
Hermiona mimo zamglonych oczu uśmiechała się. Skupiła wzrok na Wybrańcu, który
stanął przed nimi z szampanem w ręku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mówiąc szczerze, to pierwsze wesele, na którym byłem –
chrząknął, zerkając na zebrany wokół tłum – Pierwsze i na pewno niezapomniane.
Spodziewałem się tandety, ale.. Milli nie patrz tak na mnie! Jednak zrozumiałem
piękno tej uroczystości. Wszyscy patrzą zawsze na pannę młodą, gdy wchodzi..
czy któreś z was spojrzało na Marcusa? – Harry uśmiechnął się szeroko,
wskazując zakłopotanego ślizgona – Ludzie, wyraz jego twarzy… to była miłość.
Miłość, która jest naszą siłą, która jest waszą siłą, Milli i Mar. Jesteście
młodzi, ale dostaliście dar kochania się. Dlatego korzystajcie z niego do ostatniej
chwili. Życzę wam byście pamiętali tą noc. Pamiętali, wspominali i ją
przeżywali każdego dnia na nowo. Za Milli i Marcusa!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Niech chociaż nam los sprzyja, poprosiła w duszy Milka,
całując z uczuciem ukochanego. Na nowo rozpoczęły się tańce, rozmowy oraz
liczne zabawy. Milli wirowała z każdą chwilą coraz bardziej, coraz
rozpaczliwiej obawiając się przyszłości. Kiedy pierwsze promienie oświetliły
plażę, Marcus chwycił ją w pół zanosząc przy akompaniamencie wiwatów do ich
domku by skumulowali małżeństwo do końca. Dziewczyna wyciągnęła do góry szyję,
chłonąc ostatkiem sił resztki nocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bo marzenia się spełniają.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Widziała błysk w jego oczach. I dobrze wiedziała, że
planuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Widziała jak zaciska zęby. I dobrze wiedziała, że ze sobą
walczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Widziała jego zamyśloną minę. I dobrze wiedziała, że zbliża
się koniec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jednak milczała. Jak zawsze pozwoliła mu wymyślić wszystkie
alternatywy działania, słuchając jak mruczy pod nosem. Lubiła go takiego
zamyślonego. Wydawał się roztargniony i jeszcze bardziej roztrzepany, wciąż
niecierpliwie wiercący. Ale nie reagowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czekała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Coś cię martwi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Odwróciła się od okna, gdzie wpatrywała się w siedzącego jak
zwykle przy nagrobku Syriusza chłopaka. Natychmiast przyjrzała się uważnie dwóm
czarownicom, które zajadały się ciastkami Molly i popijały herbatą. Jej siostra
ubrana w szorty oraz luźny top zdawała się promienieć szczęściem, jasne włosy
splotła w niechlujnego koka na czubku głowy, a bluza Charliego dodawała jej
uroku. Obok na krześle wylegiwała się Fleur, równie radosna oraz beztroska,
wertując jakiś kolorowy magazyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem jak mi będzie w rudym – mruknęła, wywołując
śmiech u obu dziewczyn. Obie zaczęły żartować, że Harry ją prawdopodobnie
porzuci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czy wy znów plotkujecie? – usłyszała najpiękniejszy głos,
a silne ramiona oplotły ją w talii. Wygięła głowę na bok, gdy musnął wargami
jej szyję, wzdychając z rozmarzeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To kiedy planujecie ślub? – zapytała Daphne, obrywając
ścierką po głowie od Francuzki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Non, non, non, Daphne – zachichotała Fleur, cmokając z
rozbawieniem – A ty et beau Charles?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, już widzę jak zaciągam pod ołtarz Charliego Weasleya
– zaśmiała się Daphne, ale Astoria zdążyła dostrzec w jej oczach nadzieję –
Musiałabym się zmienić w smoczycę by udał się tam dobrowolnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wszyscy zaśmiali się na takie stwierdzenie, dobrze wiedząc,
że Charlie nie widział świata poza arystokratką. Jedynie stojąca właśnie w
drzwiach Ginny Weasley nie uśmiechnęła się. Astoria wyprostowała się odruchowo,
mierząc z gryfonką niechętnym wzrokiem. Ginevra nigdy jej nie lubiła, a
ostatnio, gdy więcej osób zaczęło kibicować Torii i Wybrańcowi, chyba ją
znienawidziła. Greengrass widziała ten ból w jej spojrzeniu, ten żal, który
również teraz się pojawił na twarzy dziewczyny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Harry.. – mruknęła cicho, wysuwając z jego ciepłych objęć
i mocniej zaciskając palce na kubku z herbatą. Wybraniec uniósł wzrok,
podążając za jej spojrzeniem, a jego kąciki ust zadrżały radośnie. Głupiutki
chłopak nie zdawał sobie sprawy z zauroczenia Ginny jego osobą, a ona poczuła
ukłucie współczucia dla gryfonki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Napijesz się może czegoś? – zaproponowała, uśmiechając z
przymusem do rudej, która właśnie przytulała jej chłopaka. Oczy Gin z trudem
oderwały się od niego, kierując z niechęcią w jej kierunku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie. – zimno odpowiedziała, splatając ramiona na piersi i
marszcząc brwi – Przyszłam na chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wszystko w porządku? – zaniepokoił się Harry, ale ku jej
uldze oraz cichej satysfakcji wrócił do jej boku, opierając o blat, na którym
właśnie usiadła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, tak. Chciałam się upewnić czy wciąż nie zrobiłeś
czegoś głupiego – zaśmiała się dziewczyna, mrużąc filuternie powieki – Hermiona
by mnie zabiła. Albo wcześniej sama bym umarła z troski.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- U mnie jest okej – również się wyszczerzył, spoglądając na
nią kątem oka, gdy przeczesała dłonią ciemną czuprynę – W sumie to lepiej niż
okej – mruknął, a ona nie powstrzymała zadowolonego uśmiechu – Jak
przygotowania?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wszystko na jutro gotowe – odparła spokojnie ruda,
odwracając wzrok i tym razem kierując go na przyszłą pannę Weasley, która
sięgała po ciasteczko – Fleur, o której będziesz jutro?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Rano – westchnęła jasnowłosa, przymykając powieki – Wielki
dzień. Jutro.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Będzie cudowanie, zobaczysz – zapewniła ją Daphne, klepiąc
po ramieniu i zerkając na Harry’ego – Prawda, Barny?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Oczywiście, kuzynko Dorothy – prychnął sarkastycznie,
wiedząc jak obie siostry Greengrass krzywiły się na myśl o eliksirze
wielosokowym. Obie jednak obiecały Fleur, która stała się im bliska, że będą. A
Harry naprawdę cieszył się z wiadomości o obecności Torii u boku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak naprawdę przyszłam tu, bo chciałam porozmawiać – Ginny
wpatrywała się znów w zielone tęczówki Wybrańca – Na osobności, Harry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Och, no dobra – Potter zrobił krok, ale Astoria widziała
błysk satysfakcji w brązowych oczach Ginny, która na nią spojrzała w tym
momencie. Zignorowała karcący wzrok Astorii, kiedy zacisnęła rękę na jego
włosach lekko pociągając. Złoty Chłopiec syknął zaskoczony, gdy przyciągnęła go
do siebie, cmokając w usta. Widziała te iskierki pożądania, które uwielbiała
wzbudzać, ale nim odpowiedział na pocałunek popchnęła go w kierunku drzwi,
gdzie czekała niechętnie Ginny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- To było poniżej klasy – skarciła ją starsza siostra, ale
Astoria wzruszyła ramionami. Zeskoczyła z blatu, wychodząc na taras i tym razem
samej kierując się w najdalszy kąt działki. Usiadła w cieniu, opierając o płot
i obserwując bezchmurne niebo. Objęła rękoma nogi, zastanawiając co robi teraz
Draco oraz czy sobie radzi. Zamrugała, nie pozwalając niechcianym myślom wkraść
się do swojego umysłu. Oczyściła go ze zbędnych refleksji, jak uczył ją Eric
Hutz. Umysł wolny pozwalał logiczniej myśleć, powtarzał, a ona się zgadzała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Chowasz się przed światem? – Daphne usiadła obok niej,
przypominając swoją obecnością długie godziny ich dzieciństwa, które spędziły w
ogrodach. Lubiły kłaść się na trawie, pozwalać słońcu parzyć skórę oraz chłonąć
spokój przyrody.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Czy jeśli będę uciekać najszybciej jak umiem to problemy
znikną? – zapytała jak kiedyś, gdy była mała, a każde słowa siostry były dla
niej prawdziwe oraz szczere – Daphne, czy można uciekać w nieskończoność?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- A czy to coś da? Ulgę? Wolność? To byłoby złudzenie –
zauważyła, obejmując ją ramieniem i całując w policzek – Moja słodka siostra.
Co cię trapi, As?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przyszłość. Moja, twoja, Harry’ego, nas wszystkich –
westchnęła, opierając brodę na kolanach – Chcę być silna dla was, ale boję się.
Bardzo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Każdy z nas się boi, kochanie, ale to właśnie daje nam też
siłę – szepnęła Daphne, gładząc ją po policzku – Nie zapominaj o nadziei.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przyszłość.. kto się jej nie boi? – Astoria przymknęła
powieki, pragnąc wyobrazić sobie ich wszystkich zdrowych, silnych oraz
szczęśliwych. Ale nie umiała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Przyszłość jest naszym wyborem, siostrzyczko – Daphne
uśmiechnęła się łagodnie, spoglądając w stronę drzwi od ogrodu, w których
stanął Charlie. Poczuła jak uśmiech sam ciśnie się jej na usta, gdy brązowe
tęczówki skupiły się na niej. Wciąż nie rozumiała jak to się stała, że się w nim
zakochała. Przecież nie cierpiała bezczelności oraz braku ogłady, ale ten
chłopak był inny. Wyjątkowy. Sprawiał, że żyła. Że chciała żyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Daphne, czy ty.. jesteś szczęśliwa? – zielonooka zagryzła
wargę, niepewnie spoglądając w szczere i ciepłe oczy siostry – Czy nie
zastanawiałaś się co by było gdyby?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, pierwszy raz od lat wiem, że robię to co chcę –
blondynka uśmiechnęła się szeroko, odgarniając jasne kosmyki z twarzy – Co
podpowiada ci serce, As?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie poddawać się – ślizgonka podniosła się z ziemi, gdy do
Charliego dołączył Harry – I kochać tego imbecyla.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Będzie dobrze, pamiętaj – Daphne objęła ją pociągając w
stronę chłopaków, którzy z czegoś się śmiali – Liczy się tu i teraz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Liczymy się my – zgodziła się, podbiegając do Wybrańca
oraz obejmując go. Gryfon chwycił ją w ramiona, całując czule w skroń oraz
opierając brodę na czubku jej głowy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przymknęła powieki wsłuchując w mocne bicie jego serca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Póki biło była dla nich nadzieja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Póki rytmicznie uderzało mogła być silna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Póki je słyszała nie bała się jutra, nie bała się niczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Był on i była ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jest on i jest ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Teraz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tutaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
*fragment "Ocalony" Różewicza<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-61187255437913409892016-03-25T19:38:00.001+01:002016-03-25T19:38:29.200+01:00Ludzie na wojnie są niczym, jeden człowiek jest wszystkim. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Cześć, kochani!</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Jak przygotowania do świąt? Ja już nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia, bo będzie malowanie pisanek! A Lupi mimo braku talentu artystycznego uwielbia z rodzinką ścigać się o pierwsze miejsce za "najpiękniejsze jajeczko w koszyczku", co jest rodzinną tradycją :D </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Ale niestety święta = niedługo matura. A wyniki próbnych są.. może zmieńmy temat! Cieszmy się wolnymi dniami spędzonymi z rodziną. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">No i oczywiście, pamiętajcie by się dobrze przygotować na poniedziałek i polewanie wodą! </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Nie jestem pewna, kiedy będzie następny rozdział. W takim razie od razu życzę powodzenia wszystkim szóstoklasistom, jeśli tacy tu są, na Waszych testach! A za Was gimnazjaliści również trzymam kciuki, chociaż mam nadzieję, że dodam rozdział przed Waszymi egzaminami!</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Ściskam mocno,</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Lupi♥</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pusto. </span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jej pokój zdawał się pusty, kiedy
wychodząc z łazienki nie odnajdywała spojrzeniem srebrnych oczu oraz
sarkastycznego uśmiechu. Jej pokój zdawał się pusty, gdy jedynie jej oddech
przerywał ciszę. Jej pokój zdawał się pusty, kiedy wracała z zajęć, a nikt poza
nią nie wchodził do sypialni, nie rzucał się na łóżko i wzdychał. Było tu dziwnie
pusto. Jakby nieobecność Draco odbiła się nawet w jej komnacie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";">Najgorsze były noce. Ciemność, cisza oraz
wracające na nowo wspomnienia. Nie potrafiła teraz spać, nie czując osoby obok.
Przyzwyczaiła się już, że Draco zasypiał przy niej, budziła się czując jego
zapach, oddech we włosach. Teraz kołdra zdawała się więzić, cienie poruszać, a
łóżko pochłaniać jej pojedynczą postać. </span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";">Obok niej było bezustannie pusto. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pierwsza noc po śmierci dyrektora była
koszmarem. Leżała spięta, wpatrując w baldachimem przez wiele godzin. I kiedy
miała zamiar udać się do sąsiadującej sypialni Teodora oraz prosić o wspólną
noc, drzwi się uchyliły. W pierwszej sekundzie liczyła na błysk srebrnych
włosów, bladej twarzy i wyrazistych oczu. Jednak niespodziewany gość był
niższy, a czarna czupryna była wystarczająco rozpoznawalna. Harry wsunął się na
miejsce obok niej, chowając twarz w jej lokach oraz szlochając. Płakała z
przyjacielem, ściskając jego szczupłą osobę w mocnym uścisku. Ich oddechy się
mieszały, łzy moczyły prześcieradło, a palce ściskały. Zasnęli nad ranem
wykończeni smutkiem i żalem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przez kolejne noce sytuacja się powtarzała.
Harry przychodziły po północy, zrzucał z siebie pelerynę niewidkę i wskakiwał
do łóżka. Czasem rozmawiali, wspominali Dumbledore’a, pierwszy rok, a niekiedy
żartowali z ich własnych przygód. Innym razem spędzili w ciszy, chwytając się
za dłonie oraz zamykając oczy. Nie spali, czuwali, ale odpoczywali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Teodor starał się zapełnić pustkę. Hermiona
nie musiała widzieć onyksowych tęczówek by wiedzieć, że się w nią wpatrują.
Czuła jego troskę, chociaż starał się to ukrywać. Widziała, że analizuje każdy
jej ruch, obmyśla plan działania. Nott czekał na nią rano, gdy schodzili na
śniadanie. Przychodził po zajęciach, odprowadzając z sali do sali. Niekiedy
siadał na korytarzu z książką, czekając aż skończy się kąpać w Łazience
Prefektów. Był jej aniołem stróżem. Zawsze obecnym, zawsze czujnym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak to będzie wyglądało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Uniosła wzrok, zerkając na odbicie w
lustrze. Harry siedział za nią, rozczesując delikatnie loki, które wciąż
wilgotne się poskręcały. Zielone spojrzenie błyszczało dziko, a jednocześnie
zdawało się być smutne, proszące o koniec tego koszmaru w jakim się znaleźli. Zamrugała
przy przepędzić obraz jedenastoletniego chłopca o oczach zagubionych, ale z
iskierkami radości. One nie mogły zgasnąć, prawda? Harry jest silny, mówili
wszyscy, Harry jest nadzieją. Ale jest też chłopcem, chciała krzyczeć, gdy inni
potakiwali stwierdzeniu „da sobie radę, to w końcu Wybraniec”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przybędzie mnóstwo ludzi – wyszeptała,
skubiąc wystającą nitkę z koszulki Draco, którą znalazła we własnej szafie. Gdy
zaciskała powieki i wciągała głęboko powietrze wyczuwała jego zapach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ministerstwo nasze, ale i zagraniczne –
dodał Ron, leżący plackiem na łóżku Prefekt Naczelnej. Rudy ostatnio znów stał
się cichszy, a mimo nudności jakie odczuła na myśl o powrocie jego zachowania z
początku roku… nie zmienił się. Wciąż był Ronaldem, którego kochała. Weasley
często stawał się zamyślony, zapewne pogrążając w myślach o Billu. Może
wspominał Freda. Kto z nich tego nie robił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hagrid mówił też o absolwentach –
zmarszczyła brwi, przyglądając jak piegowaty chłopak sięga z etażerki album,
który ostatnio przeglądała. Dostała go od babci, ale nie spodziewała się chyba
nigdy, że powstanie z tej prostej rzeczy tak cenny skarb. Zdjęcia Milki zdobiły
każdy wolny skrawek, a śmiejący się przyjaciele byli jak balsam dla jej duszy.
Nie zabrakło tam również innych fotografii, gry w Quidditcha za polem niedaleko
Nory, Ginny wspinającej się na drzewo, Rona zwisającego do góry nogami tuż przy
niej, gdy dzieliła się z przyjacielem lodem podczas ich meczu Quidditcha. Oprócz
uchwyconych chwil, poprzyklejała też papierki po cukierkach, które zwędziła z
Blaisem z kuchni. Nie zabrakło tam liścików wymienianych na Historii Magii z
Astorią czy wycinków z kolorowych magazynów Milli. Pansy swoim zgrabnym pismem
powypisywała tytuły wielu piosenek, które przesłuchiwały na gramofonie
ślizgonki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zamkną Hogwartu, prawda? – Ron zsunął
się z łóżka na dywan obok niej, obserwując mechaniczne ruchy zielonookiego,
który uniósł brwi – Nawet bez.. bez Dumbledore’a jest bezpieczniejszy niż inne
miejsca. Nie mogą tego zrobić.. prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jest tu wiele osób, którzy byliby gotowi
bronić kolejny raz Hogwartu – przyznała, przypominając sobie zaangażowanie
wszystkich znajomych – Nie chcę myśleć, że już tu nie wrócimy. Ale to nasze
ostatnie chwile. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co zrobimy potem, Harry? – rudy przygryzł
wargę, podciągając kolana pod brodę – Gdzie pójdziemy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcę was narażać jeszcze bardziej… –
zaczął kolejny raz namawiać ich do zmiany decyzji, ale napotykając w lustrze
oczy Hermiony przerwał – Nie zrobicie tego, czyż nie? Nie pozwolicie mi …
odejść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Na pierwszym roku pewien głupiutki acz
odważny chłopiec zatrzymał się w połowie niebezpiecznej misji i z mądrością
niespotykaną dla jedenastolatka poprosił swoich towarzyszy o pozostawienie go –
Prefekt uśmiechnęła się, czując jak łzy nie pozwalają jej widzieć wyraźniej
twarzy chłopaka – Powiedział wtedy, że to czas na podjęcie decyzji. Odejść z
jego błogosławieństwem czy pozostać z możliwością śmierci. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Towarzysze tego genialnego dzieciaka
postanowili zrobić idiotyzm – ciemnowłosy skrzywił się, odrzucając szczotkę za
siebie i dołączając do pozostałej dwójki na dywanie </span><span style="font-family: "comic sans ms";">– Ale to ten moment.
Proszę, wybierzcie tym razem mądrzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czas wyboru już dawno minął, stary – Ron
przewrócił oczami, uderzając pięścią ramię przyjaciela – Nie pozbędziesz się
nas tak łatwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tworzymy zgraną drużynę, Harry –
przytaknęła Hermiona, chwytając dłoń gryfona w swoją i ściskając – Pamiętaj, że
Dumbledore pozwolił ci mówić nam o wszystkim. Na pewno wiedział, że nie
pozostawimy cię. Ani wtedy, ani teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Niektóre rzeczy łączą ludzi na całe życie
– błękitne oczy Weasleya błyszczały rozbawieniem, gdy przykuł uwagę swoich
najlepszych przyjaciół – Niektórych nawet upodobanie do lodów. Nasz talent do
wpadania w kłopoty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To Harry wpada w kłopoty – zaprotestowała
roześmiana dziewczyna, unikając ciosu poduszką – My go ratujemy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Serio, chłopie, jakim cudem zgarnąłeś
tytuł bohatera? – prychnął Ron, wbijając palec w żebra schowanej za nim kujonki
i wywołując kolejny chichot – Jesteśmy ci potrzebni. Mądrość Hermiony oraz moja
błyskotliwość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Raczej zapewnienie, że jeśli Voldemort
schował kawałek swojej duszy w Sali pełnej jedzenia, to Ron w niecałe pięć
minut udostępni nam przejście – skorygowała zarozumiale Granger, uciekając
przed kolejnym wymierzonym celnie rzutem poduszką – Na dobrą sprawę, to ciekawa
wizja. Horkruks schowany wśród hamburgerów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "andalus" , "serif";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "andalus" , "serif";">Beozar
jest jednym z najlepszych antidotów przeciwko truciznom.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Marcus westchnął, przecierając ręką twarz. Uniósł
wzrok przyglądając znajomym twarzom kolegom, którzy nachylali się nad swoimi
pracami. Z przodu Sali stała profesor McGonagall oraz profesor Sprout. Obie
wydawały się być nieobecny myślami, jakby to nie były najważniejsze godziny w
roku szkolnym. Z tyłu słyszał cichy szelest szat nauczycielki Starożytnych Run
oraz jakiegoś urzędnika. Ławki były od siebie oddalone na bezpieczne
odległości, ustawione w wielu szeregach. Po raz ostatni zerknął na swój arkusz,
wahając bardziej niż wcześniej. Był pewny swoich odpowiedzi, w końcu spędził te
miesiące w bibliotece oraz z Hermioną i Teodorem. Dzień w dzień od kiedy
gryfonka wzięła za swoją odpowiedzialność pomaganie mu. Wiedział, że nie robi
tego czysto bezinteresownie. Sama wyjaśniła mu, że przerabiając z nim ten
materiał zyska więcej wiedzy przydatnej w przyszłości. Nie cierpiał wyrazu jej
oczu, gdy tak mówiła. Smutek, żal, ale i stanowczość, jakby w głębi duszy
podjęła już jakąś decyzje. To był ostatni egzamin, ostatni i najważniejszy. Tak
naprawdę nic więcej się nie będzie liczyło tak jak powinno. Mieli wojnę, więc
kogo obchodzą wynik OWTMów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Koniec czasu, odłóżcie pióra! – głos
McGonagall rozniósł się po Wielkiej Sali. Dało się słyszeć szmer lecących
kartek w stronę nauczycielki. Posłała im ciepłe spojrzenie, kiwając głową – To
na tyle, jesteście dziś zwolnieni z zajęć. Mam nadzieję, że wyniki będą owocne.
Możecie wychodzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Flint nie ociągając się podniósł swoje
pióro, które podarowali mu na szczęście przyjaciele. Wsunął je do kieszeni
eleganckiej szaty, nie mogąc się doczekać zmiany odzienia. Zatrzymał się,
pozwalając innym wyjść, nie chcąc pchać się na siłę przez tłum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I jak poszło? – klepnięcie Terrence'a
nieomal zwaliło go z nóg. Przybił piątkę rówieśnikowi, spoglądając w jego
stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie najgorzej – przyznał w końcu, a Higgs
zaśmiał się cicho – A tobie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Też, chociaż nie miałem tak świetnej
korepetytorki, jak ty – Gloomy zesztywniał, zaciskając odruchowo palce na
różdżce schowanej w szacie – Nie rób takiej miny, Mar. </span><span style="font-family: "comic sans ms";">Znamy się bardzo dobrze,
przyjacielu. Mówiłeś, że chodzisz do Teodora na lekcje, ale nie zapominajmy z
kim dzieli Nott dormitorium. Nie wmówisz mi, że to od niego chowałeś notatki,
co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-</span><span style="font-family: "comic sans ms";"> Grzebałeś w moich rzeczach? – syknął, mrużąc
powieki groźnie. Tym razem nie starał się ukryć wyjętej różdżki, którą zaczął
obracać między palcami – Terrence…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Spokojnie, Flint, nikomu nie zdradzę
twojego brudnego sekretu – ślizgon spoglądał na przyjaciela, który wzruszył
ramionami – Czy w takim razie, to twój wybór?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Marcus uniósł wysoko brwi, gdy Terrence
zagryzł wargę. Jego wyborem była Millicenta oraz jej bezpieczeństwo. Jak całej
Kasty oraz Hermiony. Nie wyobrażał sobie straty kogokolwiek z ich paczki. Nawet
w jakiś sposób wizja śmierci Weasleyów wydawała się przygnębiające ze względu
na dwójkę gryfonów. Jego wyborem było odwrócenie się od Czarnego Pana. Nie
dołączy do jego sługusów jak rodzice. Przeciwstawi się rodzinie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wybieram przyjaźń, Higgs – wyjaśnił w
końcu, rozluźniając gdy odłączyli się od rozgadanej grupy przyszłych
absolwentów. Zapewne i tak nikt nie miał jak usłyszeć tematu rozmowy dwójki
szepczącej za sobą ślizgonów, ale wolał stanąć dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja sam nie wiem – przyznał w końcu jego
przyjaciel, wsuwając dłonie do kieszeni – Nie boisz się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ich reakcji? Czy Lorda? – Marcus
uśmiechnął się kwaśno, ale po chwili jego twarz wygięła się w uśmiechu, gdy zza
zakrętu wyszli ślizgoni. Milka trzymała za ręce Astorię oraz Pansy, ale gdy ich
spojrzenia się skrzyżowały zaczęła truchtać w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście, że się boję – zdążył jeszcze
powiedzieć nim jasnowłosa uwiesiła się na jego szyi. Błękitne tęczówki
błyszczały jak najszlachetniejsze kamienie, gdy cmoknął ją w czoło na
powitanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cześć – Millicenta zarumieniła się
soczyście, zerkając na obserwującego ich Higgsa – Hej, Terr, jak poszło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W porządku, chociaż niektóre pytania były
beznadziejnie trudne – westchnął ciężko, robiąc krok w tył – Już wam nie
przeszkadzam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czego chciał? – spytała Astoria, gdy
ciemna czupryna ślizgona zniknęła na końcu korytarza. Teodor zaczął wypytywać o
pytania, a Pansy jak ostatnimi czasy skryła się z tyłu. Marcus nie cierpiał w
niej tego mroku, który ją otaczał. Czuł się z tym podle, ale pocieszała go
myśli, że Milli więcej czasu spędza z pozostałymi dziewczynami niż Parkinson.
Pansy zdawała się wiedzieć więcej, rozumieć lepiej oraz toczyć własną wojnę.
Czasem wydawało mu się, że jej oczy błyszczą czymś złym. Jednak po chwili, jak
teraz, uśmiechała się do niego, a on czuł się winny. Pan miała piękny uśmiech,
skrywający tajemnice, drapieżny, ale piękny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic, rozmawialiśmy o teście – mruknął,
obejmując blondynkę i odrywając oczy od ulubienicy Zabiniego oraz Malfoya – Gdzie
idziemy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Może chodźmy na spacer, jest ładna pogoda
– zaproponowała w końcu pogodnie Bulstrode, ściskając mocniej jego dłoń. Wciąż
nie mógł się nadziwić jej stałemu uśmiechowi oraz staraniom by na chwilę się
rozchmurzyli. Prawda była taka, że wszyscy wyglądali okropnie. I czuli się
jeszcze gorzej. Minęły cztery dni od śmierci dyrektora. Przez te godziny wielu uczniów
wróciło do swoich rodzin, przez te godziny zdążyli się dowiedzieć jakie straty
poniósł Hogwart. Cztery dni sprawiły, że Harry wciąż unikał kontaktu, Hermiona
przesiadywała godzinami w Pokoju Życzeń wpatrując w szafę, a pozostali
przestali się śmiać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wojna się rozpoczęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">A im pozostały ostatnie dni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.--.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pansy trzasnęła drzwiami, przechodząc na
środek pokoju i opadając z ulgą na fotel. Cisza jaka zapanowała w Pokoju
Wspólnym była niemalże upajająca, gdyby nie tak nerwowa. Uniosła wzrok,
przyglądając zamarłym ślizgonom. Jej znajomi zerkali na nią niepewnie,
przestając rozmawiać. Ostatnio dała upust swojej frustracji na środku pokoju,
gdy jakaś głupiutka piątoklasistka obraziła Draco. Pansy starała się podejść do
tematu delikatnie, ale jednak mroczniejsza strona zwyciężyła, a dziewczynka…
nic więcej złego o nikim raczej nie powie. Jeśli coś kiedykolwiek jeszcze powie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie macie co robić? – spytała w końcu,
gdy dziesiątka par oczu wciąż się w nią wpatrywała. Przewróciła oczami, gdy
nawet Tracey Davis nie odważyła się drgnąć, co było wręcz niemożliwą rzeczą
przy jej ciągłej ruchliwości. Harper odwrócił wzrok, również pozostając
nieruchomo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Najlepiej sprawdźcie czy nie
zapomnieliście czegoś spakować z dormitorium – poradził chłopak, który właśnie
zszedł ze schodów prowadzących do sypialni chłopięcych. Wszyscy ślizgoni jak
jeden mąż podnieśli się, przechodząc szybko do własnych pokoi. Pansy
przewróciła oczami na ich potulne zachowanie, ale satysfakcja wynikająca z ich
władzy nad nimi była słodko… gorzka. Czy nie tego chciał jej ojciec? By umiała
zgromić ludzi zwyczajnym spojrzeniem? Podporządkować sobie oraz manipulować?
Przełknęła z trudem ślinę, przypominając sobie, że to nie ojciec nauczył ją jak
nimi rządzić. Draco. To Draco od pierwszego roku zaburzył hierarchie, to Draco
jako jedenastolatek okazał się być na tyle niebezpiecznym oraz bezwzględnym
chłopcem, że jego pozycja zmieniała się co dzień. Aż w końcu znalazł się na
szczycie. Nigdy nie zdradził do końca do jakich czynów musiał zostać zmuszony
by odebrać władzę starszym uczniom. Blaise jedynie się uśmiechał z dziwnym
wymuszeniem, a Malfoy wzruszał ramionami. Inni też milczeli, więc domyślała
się, że jego sposoby były wystarczająco brutalne. Niechciany towarzysz usiadł
na fotelu, wsuwając do ust cygaro i zapalając je z wprawą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie pal – syknęła, podchodząc do barku i
wyciągając dwie szklanki oraz whisky. Usiadła z powrotem tym razem bliżej
przyjaciela, nalewając im złoty alkohol – Wiesz, że nie lubię, gdy bawicie się
w wielkich arystokratów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Relaksuje – wzruszył ramionami chłopak,
podsuwając jej pod nos wspominane cygaro – Przyda ci się chyba rozluźnienie,
nieprawdaż?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcę od ciebie niczego – przypomniała
mu ich ostatni konflikt, odsuwając z niechęcią. Wciąż irytowała ją jego
nonszalancja oraz bezczelne wyśmiewanie z trosk, które przysporzył. Non stop
czuła ten ucisk w piersi, gdy w Pokoju Wspólnym okazało się, że jego nie ma.
Odtwarzała chwilę, gdy Milli szlochając wpadła w jej ramiona, a Marcus
niepewnie poklepał po plecach. Narzeczony Pansy w trakcie oblężenia zaginął.
Żaden ślizgon nie potrafił nic powiedzieć, kiedy ostatni raz był widziany
chłopak. Hermiona i Harry również dołożyli wszelkich starań by czegoś się
dowiedzieć, ale słuch po nim zaginął. Do momentu, gdy osiem godzin po
zaginięciu młodzieniec stanął w wejściu, przyglądając im z ciekawością oraz
ulgą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Blaise!
– Milli zerwała się z kolan narzeczonego, biegiem pokonując dzielącą ich
odległość i zarzucając ramiona na szyję przyjaciela – Na Salazara! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy
to.. już się rozpoczęło? – zapytał, wciąż będąc w szoku po ruinie jaką zastał
po powrocie. Pansy siedziała wciąż nieruchomo, obserwując go z intensywnością
godną bazyliszka. Brązowe tęczówki stały się zimne oraz obojętne, mimo, że
teraz i Astoria przytulała go z czułością. Marcus poklepał wolne miejsce obok
siebie, widząc że ostatnia z dziewczyn nie zamierza przywitać go równie
wylewnie. Inni ślizgoni już dawno zniknęli w pokojach, zapewne powoli zasypiając.
Jedynie ich grupka została przy kominku, czekając. Nawet nie wiedzieli czy na
Zabiniego, a może wiadomość od któregoś z gryfonów? Czekali na wieści o stanie
starszego Weasleya? O liczbie zabitych? Na Draco?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ominęła cię walka, stary – przytaknął Flint, nalewając mulatowi pół szklanki
burbonu, którą sączyli w ciszy. Blaise zagryzł wargę, spuszczając wzrok na
własne dłonie – Martwiliśmy się..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Gdzie byłeś, Blaisie Nigellusie Zabini, gdy cię nie było? – chrząknęła Astoria,
rzucając mimochodem zaklęcie na dogasające płomienie by wzbudzić je do
ponownego ogrzewania Pokoju Wspólnego – Nic nie powiedziałeś…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Byłem u Aryi – wyszeptał cicho czarodziej, uciekając spojrzeniem od siedzącej
naprzeciwko Parkinson – Chciałem wykorzystać te ostatnie dni jakie nam zostały
i…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
To nawet egoistyczne jak na ciebie – zauważyła Milka, unosząc jasne brwi – Czy
Arya wie, że wasze słodkie chwile się kończą? Niedługo wojna, a Harry będzie
potrzebował naszej pomocy.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Której nie chce – przypomniała im ze znużeniem Toria, stawiając z hukiem
szklankę na stoliku – Potter jest tak uparty! Uważa, że najlepiej będzie jeśli
to wszystko się zakończy!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Rozmawiałaś z nim o tym? – Marcus oparł się wygodniej na sofie, obejmując
ramieniem drobną Bulstrode – Czy on wie, że ślizgoni nie rezygnują z przyjaciół
nawet jeśli mają oni najgorsze z możliwych kłopotów?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
U Harry’ego kłopoty to codzienność – zauważył ironicznie Blaise, sprawiając, że
na twarzach przyjaciół pojawiły się nikłe uśmieszki – Ale Harry też stał się
naszą codziennością, czyż nie, Toria?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zajmij się swoją nieszczęśliwą kochanką, Zabini – syknęła zielonooka,
odrzucając do tyłu włosy – Jeszcze ta rozmowa przed nami, Mar, ale proszę was..
to Harry Potter wielki Wybraniec i Miłosierny Bohater. Złote Dziecko będzie
tego chciało. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ale ty bardziej chcesz jego – zakończyła Millicenta, splatając palce z palcami
narzeczonego, który zerknął na nią z uwielbieniem – Wiem coś o tym. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy ktoś wie co z Draco? – spytał w końcu mulat, wciąż obwiniając się o swoją
nieobecność. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zaklęcie rzucił wyśmienicie, gdyż śmierciożercy zdemolowali pół zamku – Flint
westchnął, przymykając powieki – Harry jest cały. Hermiona trochę zadrapana,
ale również w porządku. Teraz z Nottem są u Madam Pomfrey, gdyż jeden z
Weasleyów został.. uszkodzony. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dumbledore nie żyje – wyszeptała Milli, gdy chłopak nie potrafił przekazać
ostatniej wiadomości. Najważniejszej. Najbardziej przerażającej. Wypowiedziane
te trzy słowa słodkim oraz pełnym melodyjności głodem dziewczyny zdawały się
wybrzmiewać jak pieśń elfów. Błękitne oczy Millicenty się zaszkliły, gdy wciąż
smakowała brzmienie tej okrutnej prawdy. Blaise wpatrywał się w przyjaciółkę w
szoku, zastanawiając czy nie śni. Bulstrode zdawała się teraz aniołem o włosach
jasnych jak promienie słońca, twarzy bladej, niemalże wyrzeźbionej z kamienia.
Pełne usta drżały od wstrzymywanego płaczu, a ogień groteskowo oświetlał buzię
dziewczyny. Wśród nich zdawała się być prawdziwym aniołem. Ostatnią nieskażoną
złem oraz mrokiem. Marcus siedzący obok wbijał onyksowe oczy w szalejące teraz
płomienie. Ciemność lgnęła do niego równie silnie, co jasność do jego
ukochanej. Astoria również zdawała się być bardziej demonem z piekieł, gdy
wściekłość szalała w jej spojrzeniu. Piękna arystokratka przechadzała się z
gracją między kominkiem a fotelem, pogrążona we własnych złych myślach. Oraz
Pansy. Nieporuszona, tajemnicza Pansy Parkinson, której oczy kryły więcej niż
ktokolwiek mógł przypuszczać. Zdawała się podchodzić do całej sytuacji
z obojętnością, beznamiętnie obserwując ich reakcje. Brązowy wzrok śledził ich
ruchy, analizując oraz szacując. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy to.. Draco? – zapytał, wbijając paznokcie w dłoń i prosząc o miłosierną
odpowiedź.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
A czy byłby w stanie to zrobić? – Teodor wyłonił się z cienia, sprawiając że
zamarli zdumieni. Nawet Pansy uniosła głowę, a ulga w jej oczach sprawiła, że w
Blaisie coś zawrzało. To na niego zwykle patrzyła z tą nadzieją oraz wiarą.
Teraz jednak Nott był tym, który wywarł na niej wrażenie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Czy
Draco byłby w stanie zabić Albusa Dumbledore’a? cóż, oczywiście w prawdziwej
walce na różdżki, gdzie każdy chwyt byłby dozwolony… nie. Prawdopodobnie cała
ich grupa używająca wszystkich znanych im uroków nie poradziłaby sobie z kimś
tak potężnym jak dyrektor Hogwartu. Jednakże, rozbrojony Dumbledore.. nie.
Malfoy był z nich najzimniejszy, najczęściej bezlitosny oraz nierzadko
przerażający w podejmowanych decyzjach, ale nie był aż tak oddany Czarnej
Magii. Nie zabiłby kogoś kogo podziwia i traktuje z szacunkiem. Nie zabiłby
kogoś kto jest ich nadzieją. Chyba, że dostałby wybór. Albus Dumbledore bądź
Hermiona Granger. Rzuciłby czar bez żalu, bez chwili zawahania. Ale gryfonki
tam nie było… <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
To Snape – mruknął w końcu Teodor, opierając o gzyms kominka i zamykając
powieki. Rozpoczął długą opowieść o ich wychowawcy, który pojawił się na Wieży
oraz rzucił zabijające zaklęcie. Opowiedział o Potterze goniącym nauczyciela, o
walkach na korytarzach oraz ucieczce Severusa. Wspomniał o poranionym Billu
Weasleyu, o zgromadzonej tam rodzinie i teraz śpiącej Hermionie. Zapewnił Astorię,
że Harry również jest bezpieczny. Dziewczyna mimo tych wszystkich słów
zapewnień, postanowiła zakończyć ich debaty oraz odnaleźć chłopca z blizną.
Milli przysypiała na kolanach Marcusa, który również stwierdził, że ich czas
minął. Przy kominku pozostała dwójka przyjaciół, a cisza między nimi ze
spokojnej stała się ciężka. Niewygodna. Blaise patrzył na dziewczynę, która nie
odrywała oczu od własnej szklanki.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie – westchnęła, podnosząc się i zerkając na niego z żalem, który ranił
chłopaka bardziej niż częstsze wybuchy złości arystokratki – Nie mam ci nic do
powiedzenia, Blaise. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ja..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
I nie chcę też słuchać co ty masz mi do powiedzenia – przerwała mu, unosząc ze
znużeniem dłoń – W tej chwili nie chcę cię znać. Nie chcę cię widzieć. Nie chcę
cię słyszeć. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przepraszam – wyszeptał, robiąc krok w jej stronę, ale ku jego boleści,
dziewczyna się wycofała – Gdybym wiedział…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ale nie było cię – odwróciła się, znikając na schodach. Nie było go. Nie było,
chociaż żarliwie obiecywał, że będzie. Nie było, gdy ona cierpiała. Nie była, a
on śmiał się w chwilach, gdy oni się bali. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdybym mógł cofnąć czas nie opuściłbym
cię – powiedział w końcu, zaciągając się głębiej cygarem i wypuszczając powoli
dym z płuc. Nie lubił palić, ale cygara kojarzyły mu się z błogim dzieciństwem
spędzonym w ogrodach Malfoyów. Mógł wyobrazić sobie kościstego Draco,
śmiejącego się do rozpuku i goniącego równie radosną dziewczynkę o rumianych
policzkach. Pansy często gubiła po drodze kapelusz, a suknia szeleściła, gdy
skakali między kwiatami Narcyzy. Lucjusz siedział na wiklinowym krześle,
popijając herbatę oraz czytając gazetę, a szary dym unosił się znad cygara. Byli
radośni. Bezpieczni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Prawda jest taka, kochanie, że to
zrobiłeś już dawno temu – mruknęła, upijając łyk alkoholu oraz uśmiechając do
niego porozumiewawczo – Cieszę się, że to Arya jest tą, która mi cię odebrała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie odebrała, ja cię kocham, Pansy –
zaprzeczył, odstawiając szklankę i chwytając ją za dłoń – Kocham bardziej niż
przypuszczasz. Gdybym miał wybierać, to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wybierz ją – poprosiła, gładząc czule
jego policzek – Wybierz Aryę, Blaise, bo ja nie dam ci tego co ona. Wybierz
miłość, proszę. Nie słuchaj krzyków Draco, nie słuchaj lamentu Milli czy
nienawistnych słów Astorii. Słuchaj serca. Słuchaj mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie będę musiał wybierać –
stwierdził, marszcząc brwi, gdy ona się zaśmiała – Czy wybaczyłaś mi już
tamto..?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przecież wiesz, że byłabym w stanie
wybaczyć nawet najgorszą zbrodnię, jeśli tylko okazalibyście z Draco skruchę –
przewróciła oczami, pozwalając przyjacielowi wciągnąć się na jego kolana –
Kocham cię. I chcę żebyś żył i był szczęśliwy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja też cię kocham, Pansy Genevie
Parkinson, może nie tak jak oczekiwali nasi rodzice – uśmiechnął się krzywo,
muskając wargami jej policzek i szepcząc do ucha – Ale bardziej niż się
spodziewali. A teraz powiedz mi, co trapi twoją biedną duszę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ta dziewczynka, która zginęła.. –
popatrzyła na niego z zamyśleniem, nawiązując do porannych ogłoszeń nowej dyrektorki
McGonagall. Wyczytała wszystkie straty jakie ponieśli w ludziach, jak i uszczerbki
zamku. Pansy specjalnie podeszła pod Skrzydło Szpitalne by odnaleźć ciało
nieżywej laleczki porcelanowej z wyszytym borsukiem – Constance Monwood.
Puchonka, mała, niewinna puchonka, Blaise. Martwa..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zginęło trzech uczniów w tym ona, ale to
i tak szczęście – zauważył, marszcząc brwi, gdy się wzdrygnęła – Znałaś ją,
Pans?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie kojarzyłam, ale poznałam w
tamtą noc – przyznała, zaciskając powieki – Umarła w moich ramionach, Blaise.
Staraliśmy się ją uratować, ale czar nie pomógł. Miała ranę na brzuchu, a my
skupiliśmy się na tej na nodze… Constance, to ładne imię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ładne – przytaknął spokojnie, gładząc ją
leniwymi ruchami po plecach – Chcesz mi coś powiedzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pansy przyjrzała mu się z uwagą, muskając
ostrożnie palcami jego twarz. Przesunęła opuszkami po rozchylonych wargach,
namyślając się. Dla każdego innego taki gest mógłby mieć podtekst romantyczny,
ale Blaise wiedział, że przyjaciółka właśnie toczyła bitwę z samą sobą. Oparł
się wygodniej o siedzenie, pozwalając sobie na niezbyt kulturalne przyglądanie
dziewczynie. Lubił na nią patrzeć, to jak brązowe oczy stawały się odległe,
gdy myślała. Lubił też, jak czarne i aksamitne włosy podkreślają jej bladą
cerę, czerwona szminka wyróżniała pełne wargi. Była piękna z tym swoim mrocznym
uśmieszkiem oraz zadziornymi błyskami w oczach, które jednak nie zdradzały
myśli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak zapewne już nadworna pleciucha Milka
cię poinformowała nie było mnie w Pokoju Wspólnym przez jakiś czas – zaczęła
cicho, nachylając się nad nim i wciągając na miejsce obok nich torebkę –
Szczerze mówiąc, to było bardzo nieprzemyślane z mojej strony. Ale wyszłam i
spotkałam paru popleczników Czarnego Pana, w tym zmarłego Gibbona, który
odesłał mnie do lochów. Był ze mną chłopak.. nie wiem kto to – od razu
dopowiedziała, gdy uniósł z ciekawością brew do góry – Nie odzywał się za
bardzo, ale pomógł mi ratować Constance.. tyle, że się spóźniliśmy. Bardzo mnie
to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wytrąciło z równowagi – dokończył pomocnie,
gdy się zacięła. Pansy przytaknęła, przekręcając by móc lepiej obserwować jego
reakcje – Co było później?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedziałam parę słów za dużo co myślę o
Gibbonie – ślizgonka uniosła do góry kopertę, którą wyciągnęła z torby – Ten mój
ochroniarz stwierdził, że to nierozważne mówić takie rzeczy na głos.. a po tym
wszystkim dowiedziałam się, że znaleźli jego ciało niedaleko murów zamku…
wyleciał przez okno, jak stwierdzili aurorzy, ale.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To ten list co dostałaś dziś przy
śniadaniu – stwierdził Blaise, przypominając sobie jak szybko dziewczyna
opuściła Wielką Salą. Ostrożnie odebrał kremową kopertę, przyglądając jak ktoś
zawiłym pismem napisał „Raven”. Mimo, że koperta zdawała się niezłej jakości,
to nie miała żadnej pieczęci. Jedynie zwykły lak, który już złamany, pozwalał
mu zajrzeć do środka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie rób tak przerażonej miny – prychnęła,
zeskakując z jego kolan i podchodząc do kominka. Blaise z trudem powstrzymał
ciętą ripostę, odrywając wzrok od uciętego palca z błyszczącym pierścieniem
rodowym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ciekawy sposób adorowania – mruknął,
sprawdzając czy nie ma żadnej karteczki – <i>Raven</i>?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zapewne chodzi mu o wykrakanie śmierci
kochanego Gibbona – wyjaśniła spokojnie, dolewając sobie alkoholu – Muszę
przyznać, że mi pochlebia takie poświęcenie. Jednak to ciut dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaczynam się zastanawiać kto ma większe
problemy z obłąkaniem. Ty czy Draco – westchnął, wsuwając list z powrotem do
torby dziewczyny – Czyli niemalże na twoją prośbę jeden śmierciożerca
zamordował drugiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – uśmiechnęła się szeroko, sprawiając,
że poczuł ciarki. Podniósł się ze swojego miejsca, obserwując jak przyjaciółka
taksuje go wzrokiem – Nie zmuszę cię do niczego, kochanie, ale czy możesz mi
obiecać jedno?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obiecuję – odparł stanowczo, unosząc
kąciki ust na jej zaskoczone spojrzenie – Co właśnie przyrzekłem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie powinieneś obiecywać czegoś
niewiadomego, panie Zabini, ktoś mógłby to wykorzystać – zauważyła sucho,
prostując, gdy podszedł jeszcze bliżej – Co jeśli zechciałabym zamku?
Klejnotów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zrobiłbym wszystko co w mojej mocy by spełnić
od najmniejszej do największej twej zachcianki, Genevie – delikatnie dotknął
ręką jej policzka, kierując twarz dziewczyny w swoją stronę – A teraz powiedz
co obiecałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Milczenie i alibi – szepnęła, uśmiechając
gdy zmarszczył brwi – Nie będzie mnie tu tej nocy, Blaise, a ty wszystkim
powiesz, że spałam u ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem,
Pans, ale gdzie się wybierasz? – drążył temat, mocniej zaciskając palce na jej
szczęce – Powiedz, skarbie, co twój szalony umysł wymyślił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Idę zabić ojca – powiedziała łagodnym
tonem, sprawiając, że zamarł. Wykorzystała chwilę zawahania chłopaka, wyrywając
się i chwytając swoją torbę. Ruszyła w kierunku wyjścia, prosząc w myślach by
ją nie zatrzymywał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Stój – zatrzymała się, mimo że marzyła o
ucieczce. Jednak nie było sensu wybiegać na korytarz, gdyż Blaise mimo
dżentelmeńskiego uroku słodkiego szczeniaka potrafił być perfidnym mścicielem.
A ona naprawdę nie miała ochoty zmagać się z konsekwencjami obrażonego
Zabiniego. Ludzie uważali, że to Draco jest przerażający oraz nieobliczalny
bądź ona dziwna i diabelska. Jednak Blaise nie mógłby zostać ich przyjacielem,
gdyby nie jego druga natura, w której dominowała bezduszność oraz brak
wahania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Słucham? – obróciła się, dotykając już
ręką drzwi. Blaise wpatrywał się w nią z dziwnym uśmiechem oraz błyszczącymi
oczami – Och, kochanie, powinieneś tu zostać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Idę z tobą – zaprotestował, rozkładając
na boki ramiona – Nie możesz robić wszystkiego sama, Pansy. Może i lubisz
toczyć bitwy samotnie, jednak wojny w ten sposób nie wygrasz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdyby był tu Draco…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Poszedłby z nami – dokończył, stając obok
niej – Kocham cię, a jedno morderstwo w tą czy tamtą może być inspirującą
przygodą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Inspirującą – powtórzyła powoli,
uśmiechając z rozbawieniem na taki dobór słów – Ludzie nie zdają sobie sprawy
jak groźny jesteś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I to jest najzabawniejsze – zauważył
Zabini, wzruszając ramionami nonszalancko – Pod latarnią najciemniej, czyż nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dlatego zabijemy tatę w domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Harry wyprostował się, przyglądając swojemu
odbiciu w lustrze. Blada twarz chłopca, który zerkał w zwierciadło AIN EINGARP
zmieniła się od czasu, zmężniała. Miał dopiero szesnaście lat, a jego oczy
zdawały się zbyt stare. Zbyt przestraszone i pogodzone z mroczną prawdą. Kości
policzkowe wyostrzyły się, oczy jeszcze bardziej wyróżniały, a broda zadarła.
Nie mając okularów na nosie przypominał aż za bardzo ojca. Jednak oczy.
Zielone, soczyste tęczówki niemalże przypominały innym o Lily. Miał też usta
matki oraz smukłą sylwetkę. Przez chwilę przemknęła mu myśl, że chciałby znów
zobaczyć co ujrzy w zwierciadle. Swoją rodzinę? Syriusza obok nich. A może
obejmującą go dziewczynę o oczach niczym szmaragdy, trzymającą za rękę małe
dziecko.. STOP. Nie powinien myśleć o rzeczach mu niedozwolonych w tym
momencie. Planowanie przyszłości, rodziny.. o tym pomyśli później. Przejechał dłonią po wciąż stojących włosach,
starając się żeby chociaż ten jeden razy wyglądały porządniej. Nic to jednak
nie dało i ponownie zaczęły sterczeć każde kosmyki w inną stronę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chodź tu, poprawię ci kołnierzyk –
posłusznie się obrócił, zerkając na swoją towarzyszkę. Astoria nie wyglądała
wcale na tak zmęczoną jak powinna po nieprzespanej nocy. Ostatnie godziny
kłócili się oraz godzili w każdy możliwy sposób. Ślizgonka rzucała szklankami o
ściany, gdy powiedział, że tu nie wraca. A ona tak. Płakała, gdy on zaczął
krzyczeć. Miał dość. Wrzeszczała, kiedy on nie wiedział już co powiedzieć. Nie
rozumiał. Krzyczeli razem, płakali, zdemolowali cały pokój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy ty, na głupotę sklątki, nie rozumiesz co mówię? – warknęła złowrogo
Astoria, wyciągając płynnie różdżkę i ją unosząc. Harry nie zastanawiając się
długo, doskoczył do niej, rzucając niewerbalnie czar. Różdżka ślizgonki
odleciała w kąt, a on w tym samym momencie popchnął ją na ścianę, przyciskając
koniec własnej różdżki do jej gardła. Krew wciąż szumiała mu w uszach, gdy po
sekundzie zdał sobie sprawę co wyczynia. Duże oczy wpatrywały się w niego z
szokiem oraz zrozumieniem, na które nie zasłużył. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Przepraszam
– wyszeptał, kręcąc głową i wyrzucając z głowy wizję, która ukazywała
Greengrass leżącą nieruchomo w rubinowej kałuży – Nie.. ja..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie boję się ciebie, Harry – cicho mruknęła, unosząc dłoń by musnąć palcami
jego policzek. Wybraniec westchnął, wyrzucając z dłoni różdżkę i robiąc krok w
tył. Nie mógł uwierzyć, że instynkt kazał mu znokautować dziewczynę. Jednak
ruch sięgnięcia po różdżkę, wiotkie ciało Dumbledore osuwające się do tyłu oraz
ostatnie godziny pełne strachu o Billa.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie powinniśmy się widywać, Astorio – westchnął, przymykając powieki na łagodny
dotyk jej palców, badających uważnie jego twarz. Ślizgonka ze spokojem
obserwowała własne ruchy, zerkając na niego przenikliwie – Nie możemy być
razem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Voldemort
chce cię złamać krzywdząc, zabijając osoby dla ciebie ważne – przytaknęła w
końcu, zahaczając palcem o guzik jego szaty – Jego celem są twoi bliscy.
Ślamazarny Weasley, głupiutka siostrzyczka, Hermiona… Syriusz. I wielu innych..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dumbledore – powiedział z bólem wymalowanym na twarzy – Nie chcę byś dołączyła
do tej długiej listy.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jakże szlachetnie z twojej strony, Potter – parsknęła, uśmiechając krzywo – Ale
czy muszę ci przypominać jak często ignoruję te nieznośne wybryki gryfona,
który siedzi w tobie?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jeśli jutrzejszy pogrzeb miałby być twój.. – Harry uniósł brwi, kładąc dłonie
na jej policzkach i unosząc twarz dziewczyny w swoim kierunku – Jeśli mnie
kochasz, jeśli coś do mnie czujesz, to zaakceptujesz moją decyzję.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ależ z ciebie hipokryta, nieznośny imbecylu – jęknęła, opierając swoje czoło o
czoło ciemnowłosego i wciągając jego zapach – Po pierwsze, to irytujące gdy
starasz się mnie tak chronić. Nie potrzebuję tego, wiesz? Jestem dużą
dziewczynką i potrafię o siebie zadbać. Nie przerywaj mi, proszę… Po drugie,
nie zgodzę się na żaden z twoich poczciwych pomysłów zamknięcia mnie w
bezpiecznej wieży.. nie jestem księżniczką, Harry. Umiem walczyć. I zdobywać to
co chcę. A wiesz czego pragnę w tym momencie?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Uradować swojego chłopaka? – zaproponował kpiącą, zostając nagrodzonym za to
smutnym acz szczerym uśmiechem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pragnę zanurzyć się w tym koszmarze z tobą – wycedziła każde słowo powoli,
przysuwając jeszcze bliżej. Ich usta dzieliły milimetry, gdy wciąż wpatrując
się w jego zielone tęczówki kontynuowała – Chcę być z tobą i żaden argument
mnie nie przekona. Zrozum, to i nie używaj tak tanich chwytów jak uczucia,
jakie do ciebie żywię. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Astoria..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kocham cię, Harry – przycisnęła do jego warg palec, nakazując milczenie –
Kocham cię tu i teraz. I będę cię kochać jutro, za tydzień, za rok. Nic tego
nie zmieni.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zmieniłam decyzji – mruknęła, łapiąc
jego spojrzenie lustrujące jej osobę. Zielonooki nie mógł powstrzymać cichego
westchnienia na widok kreacji dziewczyny. Czarny aksamit układał się na gibkim,
bladym ciele ślizgonki idealnie. Trzy czwarte rękawy, okrągły dekolt i materiał
kończący się tuż na kolanami. Włosy spięła w koka, sprawiając że twarz nabrała
wyrazistości. Ciemny makijaż dodawał jej wieku oraz powagi, a zimne oczy
chwilowo pełne uczuć skrywały dziką porywczość. Wsunęła na nogi proste
baleriny, a na szyję zawiesiła srebrny łańcuszek. Jej palce zdobił pierścień
Greengrassów oraz Malfoyów, przypominając mu o przynależności młodej kobiety do
arystokracji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ładny – powiedział w końcu, wskazując diament,
połyskujący nad piersiami dziewczyny. Astoria zamrugała szybko, przyciskając biżuterię
do warg w bezwiedny sposób – Ma znaczenie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dla mnie to ulubiona błyskotka mamy –
stwierdziła beztrosko, wskazując głową na drzwi i uśmiechając przekornie do
niego – Dla innych jeden z najsłynniejszych diamentów świata – <i>Sancy</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powinienem coś o tym wiedzieć? – zamknął
za nimi drzwi, ciesząc ostatnimi chwilami, które wciąż mogli spędzić ze sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Twoja dziewczyna nosi po prostu na sobie
parę milionów – przewróciła oczami, ściskając mocniej jego dłoń – No i Ludwik
XVI na pewno nie wyglądał z nim tak ślicznie, jak ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zgubiłem się przy wzmiance o pieniądzach
– uniósł kąciki ust na jej złą minę, unosząc dłoń dziewczyny do ust i muskając
ją – Widzimy się potem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście, Potter – zatrzymała się na
najwyższym stopniu, obserwując jak powoli schodzi – Pamiętaj, że ja nie zmienię
decyzji!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak myślisz, co on teraz robi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Piję burbon i gra w szachy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Możesz być przez chwilę poważny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona odwróciła głowę, przenosząc wzrok
na ludzi siedzących przed nią. Grono nauczycielskie, zarząd szkoły, wielka
rada, goście z Ministerstwa. Wielu reprezentantów rządów z innych krajów,
absolwenci, znani naukowcy, pisarzy, artyści. Wszyscy zgromadzeni tu w Hogwarcie.
Błonia jeszcze nigdy nie były tak zapełnione, a mimo to bardziej nieprzyjemne
niż zwykle. Jezioro zafalowało, gdy kolejny raz zbliżyły się bliżej trytony,
śpiewając w nieznanej jej języku. Centaury stojące niedaleko nie poruszyły się
o milimetr, ściskając w dłoniach drewniane łuki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jednak to przejmujący śpiew trytonów
wywołał u niej ciarki, a myśli wciąż uciekały do chłopca o srebrzystych
tęczówkach. Gdzie był? Co robił? … żył?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mam ochotę trzasnąć ją tym piórem w twarz
– gryfonka zerknęła na stojącą niedaleko Ritę Skeeter, która uśmiechała się do
wszystkich, a nierozłączne pióro i notatnik lewitowały obok niej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie dziś – westchnęła, uśmiechając do
siadających obok nich w ostatnim rzędzie członków Gwardii Dumbledore’a. Neville
wciąż wyglądał blado, ale Luna nie odstępowała go na krok, pilnując lepiej niż
sama Poppy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie martw się, Herm – rudy ścisnął ją za
rękę, odrywając od kolejnych rozmyślań o zagubionym ślizgonie. Niebieskie
tęczówki chłopaka zalśniły, gdy popatrzyła na niego ze smutkiem – Malfoy umie o
siebie zadbać, pamiętasz? To rasowy ślizgon, więc nie masz się o co bać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale czy..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiono – zaskoczeni, spojrzeli za
siebie, gdzie stał starszy brat Rona. Charlie położył jej dłoń na ramieniu,
ściskając mocno i uśmiechając krzywo – Powinnaś zająć swoje miejsce. Niedługo
ceremonia się rozpocznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Swoje miejsce? – powtórzyła, rzucając
Ronaldowi zaskoczone spojrzenie. Piegowaty zarumienił się delikatnie, również
wstając i wsuwając dłonie do kieszeni spodni – Myślałam, że uczniowie mają
zająć krzesła z tyłu..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uczniowie, których rodziny nie przybyły –
poprawił ją łagodnie brązowooki, chwytając za dłoń i pomagając opuścić
zajmowane dotychczas siedzenie. Ron przeszedł za nią, wciąż nieśmiało
przyglądając własnym butom. Hermiona przesunęła wzrokiem po nowo przybyłych
rozpoznając rodziców Cho, która z dumą podniosła się i przeniosła na siedzenia
bliżej. Również mijająca ich Tracey Davis zadarła nosa, niepochlebnie mrucząc
pod nosem o krwi mugolaczki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ron, Ginny już siedzi z rodzicami –
poinformował brata Charlie, wskazując brodą parę rudych czupryn, których
krzesła stały w środku. Przyjaciel poklepał ją po ramieniu, całując szybko w
policzek i spiesznie idąc we wskazanym kierunku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Od zawsze tak było, że pozycja Rodu miała
znaczenie na wielu uroczystościach. Śluby, pogrzeby, bale… miejsca nie zależą
jedynie od relacji, ale i miejsca w hierarchii arystokracji – wyjaśnił jej w
końcu młodzieniec, obserwując kogoś ponad jej ramieniem – Ron nigdy o to nie
dbał, bo jak się domyślasz nasza rodzina nie należy do tych.. wpływowych.
Jednakże stare korzenie i dobrzy przodkowie sprawiają, że i tak przydzielane
nam są dobre miejsca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona skinęła głową, zerkając na kobietę,
którą obserwował Charlie. Od razu poczuła falę mdłości oraz nienawiści, gdy
wyniosła czarownica objęła w pasie znajomą postać. Pansy wyglądała
oszałamiająco i zapierała dech w piersiach nawet z zarzuconą woalką.
Pozwoliła matce poprowadzić się do jednego z pierwszych rzędów. Tuż za nimi
szedł kolejny znany jej mag, a krocząca u boku Astoria zdawała się zdobyć miano
córeczki tatusia. Gryfonka wymamrotała cichą modlitwę do Założycieli o odwagę
dla dziewczyn, które zmuszone były dziś stanąć twarzą w twarz z własną rodziną.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Daphne się bała przyjść, a chciała –
wyszeptał do jej ucha, student smokologii, obracając bardziej w lewo – Tam
powinnaś teraz być.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale, Charlie, ja..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaufaj mi i idź.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona westchnęła, kiedy ją lekko
popchnął. Stawiała ostrożnie kroki, żałując nagle, że nie przyjrzała się sobie
wychodząc z Pokoju. Chciała jednak zdążyć jeszcze porozmawiać z przyjaciółmi,
co i tak się nie udało, gdyż korytarze okupywane były przez uczniów. mijała
kolejne rzędy krzeseł, napotykając czasem wzrok znajomych, jak i nieznajomych
czarodziejów. Zaskoczona raz przyjrzała się wielu znakomitościom, którzy
mierzyli ją z niechęcią i ciekawością spojrzeniami. Nie mogła powstrzymać złośliwego
grymasu na widok zdumionej miny Tracey, kiedy i jej rodzinę minęła. Zwolniła
dopiero przy najbliższych krzesłach, zastanawiając czy to jest właśnie jej
miejsce. Obserwowała niespokojnie, jak pełen majestatu mężczyzna o siwych
włosach rozmawia z innym czarodziejem. Serce jej biło tak szybko, że bała się,
że je usłyszą inni. Jednak chwila spokoju naszła niespodziewanie, a jej palce
splotły się z innymi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziadku, to pora zająć już miejsca –
Teodor przerwał dyskusję obu panów, którzy zerknęli na nich krzywo. Oblicze
Francisa Notta jednak po chwili się rozpogodziło, a pomarszczona dłoń
zaciskająca na lasce rozluźniła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiono, czekaliśmy na ciebie, dziecko –
przywitał ją starzec, wskazując na pozostałych członków rodziny. Jonathan
siedział wyprostowany, wbijając wzrok w mury Hogwartu. Obok niego miejsce
zajęła Katerina, uśmiechając smutno do dziewczyny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chodź – Teo pociągnął ją bliżej, nie
pozwalając nawet zamienić słowa z głową rodu. Usiadła na wiklinowym krześle,
zerkając kątem oka na osobę obok. Harry uśmiechnął się do niej, wyciągając dłoń
i z ulgą splatając ich palce. Ślizgon zajął miejsce po drugiej stronie,
posyłając jej uspakajający uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdzie Nathaniel? – spytała ciemnowłosego,
którego oczy pociemniały – Wszystko w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, powiem ci po wszystkim – obiecał,
ściskając pocieszająco jej dłoń – Ojciec Pansy nie żyje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co? – zaskoczona zamarła, wpatrując jak
na twarzy Teodora pojawił się uśmieszek satysfakcji – Jak to nie żyje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ceremonia się rozpoczęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cześć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zatrzymała się metr od marmurowego
grobowca, obserwując z ciekawością jak piękny zdawał się kamień. Uniosła wyżej
wzrok, napotykając samotną sylwetkę przyjaciela. Harry nie przejmując się
niczym, wdrapał się na postument, siadając na białej płycie. Jego nogi luźno
zwisały, gdy leżąc wpatrywał się w chmury. Dwa dni temu odbył się pogrzeb, dwa
dni temu tysiące ludzi stało tu. Teraz było pusto, uczniowie szykowali swoje
kufry, sprzątali pokoje. Ona również już trzy razy sprawdziła czy wzięła
istotne książki. Odnalezienie Harry’ego nie było trudne. Ostatnio wciąż uciekał
z Hogwartu na błonia. Wspinał się na Biały Grobowiec, a nauczyciele przestali
mu zwracać uwagę. W końcu on był najbliższy z nich wszystkich Albusowi.
Profesor McGonagall nie protestowała nawet, gdy wszystkim profesorom nie podobało
się takie zachowanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cześć – chrząknął, opierając się na
łokciach i zerkając na nią – Cześć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Możemy się przejść? – uniosła brwi,
robiąc krok w tył – Jakoś wizja siadania na grobie jednego z najwybitniejszych
czarodziejów historii mnie nie zachwyca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście – Harry uśmiechnął się do
niej, zeskakując z gracją na ziemię. Poklepał nagrobek, dołączając do niej na
brzegu jeziora. W ciszy rozpoczęli okrążanie go, pozwalając ostatnim promieniom
słońca ogrzewać ich twarze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zabiłam kolejną osobę – Pansy powiedziała
w końcu, to co leżało jej na sercu od ostatniej nocy. Ku jej zadowoleniu Harry
nie zareagował jak normalny człowiek, a dalej spokojnie szedł obok niej.
Zielone oczy wpatrywały się w spokojną taflę jeziora, gdy myślał nad znanymi
tylko sobie sprawami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Twojego ojca, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zaskoczona uniosła głowę, spoglądając na
wyprostowanego chłopca obok. Harry podniósł z ziemi kamyk i rzucił go daleko
przed siebie. Cichy plusk, który się rozległ wywołał u niej dreszcz.
Oczywiście, wieść o zmarłym Lordzie Parkinson obeszła świat już o świcie, gdy
jej matka weszła do sypialni by zbudzić go na śniadanie. Biedna kobieta podobno
niemalże umarła z przerażenia, co prawda ułatwiło by to jej zadanie, ale wolała
widzieć żywa oczy matki, gdy powie kto zabił męża arystokratki. Dostała z rana
list od mamusi, a talent aktorski nie zawiódł, gdy płacząc została wyprowadzona
przez przyjaciół z Sali. Och, jak się radowała czytając drżące pismo matki o
tym „strasznym akcie barbarzyństwa”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, co prawda powinnam zapewne poczekać
z tym do wakacji, ale bałam się, że stracę cały zapał – przyznała, uśmiechając,
kiedy Harry narzucił na jej gołe ramiona swoją bluzę. Wsunęła ręce w za duże
rękawy, przypominając sobie jak kiedyś lubiła wkładać szaty Christophera –
Robię to dla niego, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Robisz to dla siebie, Pan – poprawił ją,
ściskając splecioną dłoń – Dla Chrisa to już nie ma znaczenia, ale to twój
sposób na oczyszczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Katharsis – szepnęła, smakując słowo.
Tak, podobało jej się to określenie. Zabiła ojca, zabiła go z uśmiechem na
twarzy, a później przeniosła jego ciało do sypialni, układając w łóżku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy.. gdzie są wszyscy? – Blaise uniósł brwi, gdy minęli salon oraz
biblioteką, a żaden skrzat nie pojawił się do tej pory by ich powitać.
Dziewczyna zerknęła na przyjaciela, który ostrożnie podążał za nią, rozglądają
wokół.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mama u ciotki Eleanor w Paryżu – powiedziała w końcu, zastanawiając ile zajmie
im czasu by odkryć śmierć Lorda Parkinsona. Zamiast wchodzić na górę na
galerię, poprowadziła ich bocznymi korytarzami. Ona również nie mogła pojąć
gdzie zniknęły wszystkie skrzaty. Służba z tego co wiedziała dostała wolne z
powodu wyjazdu matki, ale skrzaty? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Piwnica? Jak oryginalnie – wymamrotał Zabini, gdy odsłoniła tajne przejście na
dół. Uśmiechnęła się smutno, ściskając mocniej różdżkę. Blaise nie wiedział ile
potworności działo się w ich piwnicy. To tu zamykał ją ojciec, to tu karał
Chrisa za nieposłuszeństwo. To tu chowali wszystkie brudne sekrety i to tu
miała zamiar zakończyć brutalne rządy ojca. Lazarus Parkinson miał dziś zginąć
z ręki ukochanej córeczki. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Zeszli
na sam dół, a chłód bijący od ścian wywołał ciarki. Pansy nie zapaliła jednak
światła, powoli krocząc w stronę jasnej poświaty. Blaise narzucił na siebie
zaklęcie Kameleona, dając znać o swojej obecności za pomocą uścisku na jej
ramieniu. Przeszli kolejny metr, stając pod drzwiami, które najciszej jak
umiała uchyliła. Lord stał plecami w jej stronę, nucąc cicho pod nosem starą
piosenkę z młodości. Pomieszczenie było urządzone sterylnie, a na środku stał
duży stolik, nad którym nachylał się mężczyzna. Założył na siebie czarną szatą,
która szeleściła przy najmniejszym ruchu. Po chwili odrzucił na tackę obok
jakieś narzędzia, wybierając następne. Pansy spojrzała w kąt, gdzie poukładał
jeden na drugim powykręcane kształty. Z marmurowego stołu spływała ciemna maź,
tworząc kałużę o dziwnej barwie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nauka płynąca z cierpienia, z największego cierpienia! – wymamrotał pod nosem,
mówiąc co czegoś co nie widziała - Czyż nie wiecie, że właśnie ta nauka przyczyniła
się do dotychczasowego postępu ludzkości?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- </span></i><i><span style="font-family: "comic sans ms"; text-decoration: none;">Fryderyk Nietzsche</span></i><i><span style="font-family: "comic sans ms";"> – powiedziała spokojnie,
sprawiając, że rodziciel zamarł na chwilę. Ale po sekundzie wrócił do swojego
zajęcia, nie zwracając już na nią uwagi – Witaj, ojcze.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobry wieczór, Pansy – przywitał się, uśmiechając do niej w słabym świetle
poustawianych wokół świec. Jego oczy zdawały się czarne jak u demona, a na
policzkach miał czerwone smugi. Podeszła do niego, spoglądając na pracę, którą
wykonywał. Cudem powstrzymała grymas odrazy, wbijając paznokcie w dłoń. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co robisz? – spytała, nie odrywając oczu od istotki leżącej na stole. Skrzat
drżał niespokojnie, a jego nadgarstki jak i kostki zostały związane liną. Leżał
rozłożony na stole bez odzienia, a ciało pokrywały liczne rany. Duże uszy
opuścił, a wzrok ukazywał cierpienie. Bagietek patrzył nieprzytomnie na sufit,
wydający okrzyk, gdy jej ojciec wbił mu nóż w brzuch. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Badania, kochanie, szukam dowodu na ich wrodzony talent do magii bezróżdżkowej
– wymamrotał, pochylając nad nową dziurą, którą zrobił – Uważam, że mają rdzeń
zmodyfikowany tak by było to dla nich prostsze. Jakaś genetyczna wada? Tak
naprawdę szukam źródła magii aby przeprowadzić dowód swoich racji i…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie rozumiem – przerwała jego bełkot, patrząc jak zirytowany potrząsa skrzatem.
Bagietek jednak zwiotczał, a jego oczy przysłoniła mgła. Lazarus warknął
zezłoszczony, wbijając mu nóż jeszcze parę razy w malutkie ciałko. Na koniec
machnął różdżką na linki, zrzucając nieżywego skrzata w kąt. Dopiero wtedy
Pansy zrozumiała, że te powykręcane ciała to martwe skrzaty. Pan Parkinson
podszedł do drugich drzwi, których wcześniej nie zauważyła otwierając je z
rozmachem i sięgając po skulonego służącego. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Panie, Pralinek, nigdy więcej nie upuści żadnego talerzyka – zapiszczał skrzat,
gdy liny oplotły jego ramiona. Ślizgonka zauważyła, że ojciec jedynie się
uśmiecha, gdy kolejny plan zagościł w jego głowie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zdajesz sobie sprawę, że oni też mają uczucia? I je to boli? – mruknęła, zaciskając
palce na różdżce. Ojciec zachichotał pod nosem, unosząc na chwile oszalały
wzrok na nią.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy, nie zniżaj się do poziomu pospólstwa twierdzącego, że te potworki mają
jakieś prawa – skarcił ja niemalże czułym tonem, chwytając nóż – Co ty tu
robisz?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mama nie mówiła, że przyjadę? – oczywiście, kobieta o tym nie wiedziała, ale ojciec
już nigdy się tego nie dowie. Lord zaprzeczył, zastanawiając się gdzie wbije
nóż – Dużo ostatnio myślałam, ojcze, ale zrozumiałam chyba cel swojego
istnienia. Wiesz, tyle razy uważałam, że jestem zbędna. Mogą to być skutki
zamykania mnie w sąsiednim pokoiku, ale.. słuchasz mnie?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Oczywiście, kruszynko – potwierdził, jednak całą uwagę skupił na szlochającym
skrzacie. Pansy uderzyła pięścią w stół, nachylając w stronę ojca.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Słuchaj mnie, do cholery! – krzyknęła, unosząc różdżkę i rzucając szybko zaklęcie
odpychające. Ojciec uderzył plecami o ścianę, upuszczając po drodze nóż. Jego
oczy rozszerzyły się, gdy dotknął ręką obolałej głowy. Pansy podniosła ze stołu
jego różdżkę, łamiąc ją na pół i odrzucając za siebie. Podeszła powolnym
krokiem do wciąż siedzącego koślawię mężczyzny.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co ty wyprawiasz? – spytał ze złością, mrugając powiekami by pozbyć się
mroczków sprzed oczu.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kochałam Christophera – wyznała cicho, machając niedbale różdżką kiedy próbował
wstać. Zdumiony, skupił na niej wzrok jakby po raz pierwszy zdając sobie sprawę
z jej obecności – Kochałam go najbardziej na świecie, wiesz? A ty go zabiłeś. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Twój brat plugawił nasz ród oraz…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Crucio – szepnęła, obserwując jak jego ciało wygina się. przerażający wrzask
odbił się echem od ścian, a kości strzyknęły. Uśmiechnęła się, kończąc
zaklęcie. Chciała jego cierpienia, a nie łaskawej utraty przytomności – Nie mów
tak o nim. Chris był dobry, tato, był lepszy od nas wszystkich.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Był zwykłym dziwakiem…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Te
trzy słowa wyczerpały cierpliwość dziedziczki domu. Pansy porzuciła maskę
dobrego dziecka, wymyślając coraz to nowsze tortury. Niektóre wykrzykiwała,
inne wymawiała cicho, ale każde przynosiło nową falę cierpienia. Blaise, który
już się ujawnił, usiadł na blacie, przyglądając jej zabawie. Pansy chwyciła
nóż, którym właśnie zamordował Bagietka, podchodząc do ciężko oddychającego
Lorda. Płynnym ruchem wbiła go w brzuch, przesuwając od biodra do biodra.
Następnie wypróbowała czarnomagiczne zaklęcia zdzierające skórę oraz paznokcie.
Znużona oparła się o blat, proponując różdżkę mulatowi, który pokręcił głową.
To zabójstwo było całkowicie jej, a on to rozumiał.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
P..sy..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiesz, możesz być z siebie dumny – powiedziała łagodnie, kopiąc ramię ojca by
na nią spojrzał – Tak naprawdę wiele mnie nauczyłeś. Nie obawiaj się, że
powiążą mnie z twoją śmiercią. Wzięłam sobie kiedyś jedną z twoich fałszywych
różdżek z gabinetu, chociaż nie wiedziałam wtedy, że tak bardzo mi się przyda.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pr..s..e..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ja też kiedyś prosiłam byś nie zamykał mnie, byś nie krzywdził mojego brata –
przypomniała cierpko, wzdychając ze smutkiem – Czy zdajesz sobie sprawę jak
bardzo nas zniszczyłeś?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie, ty wciąż myślisz, że to piękne, prawda? – pogłaskała zakrwawiony policzek
ojca, którego oczy błyszczały od bólu – Zdradzę ci ostatni sekret, dobrze?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Przyjrzała
się jego skulonej postaci, nie przypominającej ojca. Lazarus zawsze był
wyprostowany, przytłaczający oraz arogancki. Zadzierał nosa przypominając na
większości uroczystości ich pokrewieństwo z rodziną królewską. Trzysta lat temu
ich babka była odległą kuzynką królowej, ale on uważał że to istotne. Nosił
niczym hrabia, stroił oraz pysznił. A w domu był potworem. Teraz leżał w
zakrwawionej szacie z ranami oraz pianą wyciekającą z ust. Drżał nieustannie,
chrapliwie łapiąc kolejne oddechy. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><b>Złamała
go.<o:p></o:p></b></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Udało ci się – szepnęła, stukając różdżką w jego brodę – Udało ci się mnie
popsuć. Sam wybrałeś ten rodzaj śmierci… gdybyś okazał wtedy litość Chrisowi..
– wzięła głęboki oddech, przechylając na bok głowę – Jednak teraz myślę, że masz
dość. A śmierć zdaje się zbyt zbawienna. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co zrobimy z tym bałaganem? – zapytał Blaise, wskazując na pomieszczenie pełne
krwi skrzatów i Lazarusa.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Spalimy – uśmiechnęła się szeroko, podnosząc i zerkając na ojca – Żegnaj,
ojcze. Reducto! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Jak
w jej wspomnieniach ciało rozprysło się na kawałki. Zachichotała, zastanawiając
się co matka powiedziałaby teraz. Czy krew taty mniej brudziła niż tamtego
mugola? Spojrzała na Blaise’a, krzywiącego z obrzydzeniem na widok plam na
własnej szacie. Ona również ubrudziła się mazią, czuła jak spływała z niej i
kleiła. Popatrzyła na uwolnionego już przez ślizgona skrzata, który płakał obok
kupki ciał nieżywych skrzatów. Zgodnie z Blaisem rozpoczęli wynoszenie
wszystkich istotek na górę. Z pomocą rozgorączkowanego skrzata poukładali ich
ciała w kuchni, gdzie zwykle spały. Później przetransportowali jej ojca do
sypialni, układając do łóżka. Pansy radosna jak nigdy, oczyściła piwnice z
niechcianych pamiątek po ostatnim przedstawieniu. Potem z pomocą przyjaciela
poprzenosili do tajnych korytarzy cenne dla niej pamiątki, upewniając się, że
one przetrwają pożar. Wzięli jeszcze szybki prysznic, oczyszczając z krwi i
różnych części jej ojca. W końcu Pansy stanęła w znienawidzonym salonie, pijąc
ostatnią szklankę whisky. Blaise dołączył do niej z uśmiechem, informując że
rozpalił ogień w kominku ojca. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Niech ten dom zniknie – stwierdziła, gdy wyszli na zewnątrz i obserwowali jak
płomienie szybko się rozprzestrzeniają. Pralinek zasłonił oczy dłońmi, chlipiąc
cicho nad utraconą rodziną oraz domem. Blaise objął w pasie, patrząc jak każde
z pokoi zapala się coraz jaśniej. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Panienko, co teraz będzie z Pralinkiem?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Musisz milczeń – powiedziała, kucając przy magicznej istotce – Jeśli chcesz
możesz odejść albo zostać ze mną.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pralinek nikomu nic nie powie, ale woli zostań z panienką – wymamrotał, dużymi
oczami patrząc na swoją panią – Panienka uratowała Pralinka. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Niech tak będzie – zgodziła się, a padające z Parkinson Manor światło
rozjaśniło jej twarz. Oczy Pansy wpatrywały się w miejsce największego
koszmaru, a kąciki ust zadrżały w uśmiechu.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zamrugała, przepędzając wspomnienie z
myśli. Harry przyglądał się jej z ciekawością, ale też zrozumieniem. Nie mogła
powstrzymać cichego chichotu, gdy poślizgnął się mocząc tenisówkę w wodzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Więc nie czujesz odrazy? – spytała,
rzucając zaklęcie suszącego na buty chłopaka – Wiesz, nie często słyszy się z
ust przyjaciółki o popełnionym morderstwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie często też ślizgon spaceruje z
gryfonem, a drugoklasista zabija Bazyliszka – dodał z cwanym uśmiechem, podając
jej podłużny kamyk – Czemu mi to mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiem – wzięła zamach, rzucając z
całych sił kamyk. Patrzyła jak zatacza łuk, a potem znika w głębinach. Wytarła
dłonie o spódnicę, jednocześnie stając na jednym z wielu kamieni. Rozłożyła ramiona,
utrzymując równowagę i unosząc do góry twarz. Zachodzące promienie ogrzewały
jej policzki, gdy wdychała zapach nadchodzącego lata. Tak naprawdę wiedziała,
czemu to Harry’emu przyznała się nocnej wyprawy z Blaisem. Zabini przemilczał
całą sytuację, a reszta ślizgonów nie pytała. Hermiona również nie starała się
z niej wyciągnąć nic więcej, a uważne oczy Teodora w końcu dały jej spokój. Ale
Wybrańca sama znalazła, sama spędziła godzinę przed lustrem przed jego
odnalezieniem. Chciała wyglądać niewinnie, gdy mu to powie, ale w końcu uznała
to za głupie pomysły. Założyła zwykłą spódnicę w kratkę i koszulę, na stopy
wsuwając czółenka. Wiedziała, że gryfon nawet nie zwróci uwagi na jej strój,
makijaż czy fryzurę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy.. – obróciła się, pozwalając włosom
zasłonić oczy. Przyglądała się z bólem serca jak przez chwilę rzeczywistość
miesza się z jej marzeniami. Harry naprawdę czasem przypominał jej brata z tymi
roztrzepanymi włosami oraz szczupłą, wysoką sylwetką. Przyglądała się często,
gdy przechodził na korytarzu, a widząc go od tyłu miała ochotę mocno przytulić
jak brata. Zamrugała, na nowo widząc przed sobą przyjaciela. Potter wyciągnął
rękę, chwytając jej dłoń by pomóc utrzymać równowagę. To również było męczące,
te proste, czułe gesty zwykle okazywane jej przez Chrisa. Ścisnęła mocniej jego
palce, starając uśmiechnąć, gdy czujnymi oczami ją taksował. Tylko one ich
dzieliły. Oczywiście, Harry nie był tak naprawdę idealnym odzwierciedleniem
Christopha, a jedynie ona odnalazła w nich podobieństwa, których inni nie
dostrzegali. To dlatego tu przyszła, to dlatego potrzebowała mu powiedzieć
prawdę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli chcesz powiedzieć, że wszystko
będzie dobrze.. – przewróciła oczami, zeskakując z kamienia, ale nie puszczając
dłoni chłopaka – To nie rób tego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, chcę jedynie powiedzieć, że on by to
zrozumiał, wiesz? – zaskoczona uniosła głowę, odnajdując zielone tęczówki pełne
ciepła oraz cierpliwości – Christopher by to rozumiał. Ja też to rozumiem,
Pansy. Wciąż jesteś moją kochaną acz niebezpieczną przyjaciółką. Wciąż jesteś
sobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję – wyszeptała, oplatając
ramionami jego talię i chowając twarz w koszulce gryfona. Harry objął ją mocno,
opierając brodę na jej głowie oraz gładząc po włosach – Będę za tobą tęsknić
przez te dwa miesiące, wiesz o tym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem – zaśmiał się, ciągnąc ją za jeden z
kosmyków – Trudno za mną nie tęsknić, gdy jestem tak cudowny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I skromny – prychnęła, odsuwając i
pociągając za rękę w kierunku zamku – Skoro i tak już wyjeżdżamy, to co nam
szkodzi przejść się przez błonia trzymając za ręce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uwielbiasz robić sensacje, co – mruknął,
ale posłusznie ruszył wraz z nią w stronę malowniczego Hogwartu, oświetlonego
ostatnimi promieniami zamku. Ostatnie wspomnienie ze szkoły, ostatni zachód
słońca w tym miejscu. Spojrzeli na siebie z uśmiechami, ciesząc, że dzielą te
chwile ze sobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-..-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Błagam nie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco odwrócił wzrok od wygiętej w grymasie
bólu twarzy jasnowłosej dziewczyny. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Mogła mieć na oko dwadzieścia lat, ale
trudno było być pewnym, gdyż bród osiadł na jej twarzy. Jasne włosy były równie
brudne, co sukienka szlochającej mugolki. Leżała na podłodze w kałuży własnej
krwi, starając uprosić najzimniejszych drani o łaskę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Milcz, suko – Dołohow kopnął ją w brzuch,
sprawiając że straciła dech. Jego publiczność zaczęła się śmiać z bezradności
blondynki, której błękitne oczy wpatrywały się w niego. Prosząco. Błagająco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco patrzył na nią beznamiętnie, starając
utrzymać pusty wyraz twarzy. W końcu odepchnął się od ściany, wychodząc z salonu,
w którym zamierzali zgwałcić ofiarę. Szybko przemierzał znajome, a jednocześnie
obce korytarze, unikając spojrzeń mijanych osób. Ostatnio pojawiły się o nim
dość okropne plotki, ale nic nie mówił. Lepiej by się go bali niż sprawiali
problemy. Wsunął się do swojego pokoju zanim ktoś zdążył zauważyć jego powrót. Opadł
na łóżko, rzucając odpowiednie zaklęcia blokujące. Zamknął oczy, wyczerpany
dniem pełnym cierpienia jego, jak i innych. Miał już dość, dość oglądania
tortur, śmierci. Dość słuchania wrzasków przerażenia, bólu. Dość szeptów o
prośbę, o pomoc. Miał dość. Ale musiał przetrwać to dla matki, ojca,
przyjaciół.. Oraz dla Niej. Teraz po wielu Crucio rzucanych przez Voldemorta
nie był pewny, czy sobie jej nie wyśnił. Jej brązowych loków niesfornie
opadających na plecy. Jej rumianej buzi, ozdobionej paroma piegami. Jej
zadartego noska, który często zadzierała, gdy chwaliła się wiedzą. Jej oczu,
brązowych i ciepłych tęczówek, które witały go z ciepłem. Jej uśmiechu, pełnego
dobroci oraz rozbawienia. Jej śmiechu, brzmiącego, jak najpiękniejsza melodia.
Była dla niego wszystkim, ale nie był pewny jej istnienia. Liczne tortury
pomieszały mu lekko w głowie, miał poranione plecy, ramiona, a co więcej duszę.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Malfoy – usiadł gwałtownie, zaskoczony,
że ktokolwiek znajdywał się tu oprócz niego. Przy oknie stał wysoki chłopak
odziany w służbowy strój śmierciożercy, trzymając w dłoniach srebrną maskę. Czarne
włosy opadały mu na oczy, skręcając na końcówkach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co ty tu robisz? – westchnął, przywołując
magią bezróżdżkową Ognistą stojącą na stoliku. Jednocześnie zerknął jeszcze raz
na niespodziewanego gościa, który ostatnio pomógł mu w misji. Dzięki szybkiemu
Lavelle, który jednym ruchem nadgarstka zabił dwuletnią dziewczynkę on sam
uniknął konsekwencji nie rzucenia czaru. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chciałem się upewnić, że jeszcze się nie
załamałeś – powiedział spokojnie, niemalże łagodnie mimo, że w żółtych
tęczówkach błyszczały iskierki rozbawienia – Zdajesz sobie sprawę, że jesteś tu
od paru dni, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiem – przyznał cicho, przymrużając
powieki. Wciąż nie spuszczał wzroku z rozluźnionego Raphaela, który wyglądał za
okno w zamyśleniu – Czemu mi pomogłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, Malfoy, głuptasie – zaśmiał się dość
przerażająco oraz okrutnie niewiele starszy od niego czarodziej, podchodząc do
łóżka na którym leżał – Nie robię tego z dobroci serca. Nie jesteś też dla mnie
przydatny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To jaki masz w tym cel? – teraz już był
całkowicie zainteresowany poczynieniami śmierciożercy, który uniósł obie brwi –
Byłeś ślizgonem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chodziłem do Hogwartu – przewrócił oczami
w podobny sposób do Pottera, a potem postukał różdżką w brodę – Mój cel… mój
cel nie jest typowym motywem mojego działania, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- O, czyli chodzi o kobietę – mruknął Draco,
uśmiechając szeroko na zaskoczenie malujące na twarzy opanowanego Lavelle –
Zgadłem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To naprawdę nie twoja sprawa, Malfoy –
mruknął właściciel dziwnych oczu, podnosząc i kierując do drzwi – Powiedzmy, że
tymczasowo wolałbym cię żywego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Urodzony optymista – skwitował ślizgon,
gdy niespodziewany gość opuścił jego pokój. Tym razem upewnił się, że
odpowiednio zabezpieczył pokój nim ponownie położył się na miękkim materacu. Swoim
zwyczajem wsunął rękę, dotykając belek i szukając wyżłobień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiona – szepnął, przejeżdżając palcem
po wyrytym imieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nie wymyślił jej, nie wymyślił jej. Ona
istniała i czekała gdzieś na niego. Przeżyje wszystko, a pierwszego września
znów ją będzie miał przy sobie. Zostały mu już dwa miesiące. Dwa miesiące i
będą razem. Już na zawsze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Tylko tyle. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dwa miesiące.</span><i><span style="font-family: "times new roman" , "serif";"><o:p></o:p></span></i></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-64205865287463834022016-02-28T20:38:00.000+01:002016-02-28T20:38:58.158+01:00Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
Cześć Wam!<br />
<br />
Luty już się kończy, matura za dwa miesiące, a ja nie umiem przestać się lenić. To okropne, że najlepiej się pisze człowiekowi w najmniej odpowiednim okresie. Jak przed sprawdzianami, egzaminami, maturą. Nauka - niee, pisanie - tak.<br />
<br />
Rozdział następny mogę Was zapewnić pojawi się w połowie marca, gdyż już trochę go napisałam. Zastanawiam się czy wolicie bym go udostępniła, gdy skończę czy odczekać miesiąc jak ostatnio. Nie jestem pewna jak wyrobię się na kwiecień, gdyż jednak trzeba się wziąć trochę do roboty.<br />
<br />
Ściskam i pozdrawiam,<br />
Lupi♥<br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hogwart
był piękny. Hogwart był niezniszczalny. Hogwart był najbezpieczniejszym
miejscem na świecie. Hogwart nie upadnie. Nie zniknie. Nie przestanie być
schronieniem dla uczniów. Dla zagubionych wędrowców. Dla każdego czarodzieja,
który poprosi o pomoc. Dla każdego człowieka, których utrzymuje przy życiu
nadzieja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hogwart.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Draco, skarbie, chodź – głęboki, kobiecy głos wyrwał go z otępienia. Z trudem
odwrócił wzrok od miejsca, w którym jeszcze przed chwilą stał Albus Dumbledore.
Niebieskie oczy wpatrujące się w niego uważnie, proszące po raz ostatni raz o
łaskę zaufania. Pomarszczona twarz człowieka, którego podziwiał. Który podobno
miał być niepokonany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
W porządku – mruknął bardziej do siebie niż zwariowanej ciotki, która uczepiła
się jego ramienia. Naczelny Hogwartu zagrał swoją rolę, a on się podporządkował
odgrywanej sztuce. Pytanie tylko czy autor ich przedstawienia wziął pod uwagę
nieprzewidziany zwrot akcji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie jesteś mordercą, Draco
– zapewnił go po raz ostatni Dumbledore, jakby starając się dodać mu otuchy.
Stał przed najpotężniejszym magiem ze skierowaną na niego różdżką. Nie
rozróżniał otaczających go śmierciożerców, ponaglających do wypełnienia misji.
Zamiast tego starał się określić kolor oczu starca. Czy były bardziej modre czy
królewsko niebieskie? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dyrektor
zapewniał go wiele razy, że jest pewny swoich decyzji. Powtarzał mu, że jego
jedynym obowiązkiem jest odwlekanie nieuniknionego - do przybycia Snape. Severus
był dobry, Severus wie o wszystkim, Severus wie co ma zrobić. Snape. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Severusie…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Wstrzymał oddech, kiedy
nauczyciel odepchnął go za siebie, unosząc różdżkę. Ulga, która się pojawiła
szybko wyparowała, gdy twarz Mistrza Eliksirów wykrzywiła się w gniewnym grymasie.
Czarna szata powiewała na wietrze, kiedy mężczyzna uniósł różdżkę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Czy to był ich plan? Czy to
był plan dyrektora? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Severusie… Proszę…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Draco zamarł, zaciskając
mocniej palce. Nagle poczuł strach oraz szok, nie mogąc oderwać oczy od
błagającego, błagającego!, Dumbledore’a. Szare tęczówki patrzyły prosząco na
ciemnowłosego czarodzieja, który nawet nie drgnął. Młody ślizgon poruszył się niespokojnie,
czekając na jakąkolwiek wskazówkę. Coś głęboko w nim krzyczało by wyrwał
różdżkę profesorowi, by zaczął bronić osłabionego Naczelnego Szkoły Magii. Jednak wciąż
słyszał głos maga, powtarzającego, że Severus wie. Że mają mu ufać. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Avada Kedavra! <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Szok. Przerażenie. Złość.
Smutek. Ból. Oszołomienie. Strach. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Każdy
kolejny krok był sztywny. Podążał za nauczycielem, który niczym tornado
szturmował przez korytarz. Reszta śmierciożerców wyła z radości, śmiała się
oraz rzucała zaklęcia na uczniów, okna oraz ściany. Korytarz zadrżał, gdy
połowa sufitu się osunęła. Greyback zachichotał z uciechy, biegnąc do grupki
młodych dziewcząt, które z piskiem skuliły się wokół siebie. Szyby rozprysły
się po całej długości, tworząc niebezpieczny wir odłamków szkła. Pochodnie
zgasły, a wrzaski przerażenie odbijały się echem. Draco skamieniał nagle,
dostrzegając kto wyłamał się z grupki piątoklasistek, którą atakował z kolei Amycus.
Rudowłosa dziewczyna uniosła dumnie brodę, unikając z gracją rzuconego na nią
Niewybaczalnego. Blade policzki młodej Ginny Weasley zarumieniły się od emocji,
a brązowe oczy rozbłysły złowrogo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Idziemy – syknął Snape, popychając go przed sobą. Blondyn zamknął powieki
prosząc wszystkich Założycieli o ochronę dla przyjaciółki Hermiony. Wizja
rozpaczy gryfonki klęczącej przed siostrą Łasicy.. nie. Nie mógł o tym myśleć.
Nie mógł myśleć o Granger. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Musi się skupić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Stójcie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zamrugał,
gdy przed nimi pojawił się ciamajdowaty kumpel Pottera. Jasnowłosy chłopak drżał
niemalże ze strachu, ale nie ugiął się i nie odsunął, torując im przejście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Drętwota – szepnął, powalając gryfona na ziemię. Onyksowe oczy nauczyciela
spoczęły na nim chwilę dłużej nim znów rozpoczęli wędrówkę. Czy chciał czy nie
musiał przyznać w myślach, że zrobił to dla siebie. Nie Harry’ego czy.. niej. A
dla siebie. Wizja śmierci, w końcu Snape stał się nieobliczalny, Longbottona
była przerażająca. Chłopak był niewinny, nieświadomy tak naprawdę co robi, ale
starający się chronić kolegów. Był dobry, a takich ludzi potrzebował Zakon.
Kątem oka dostrzegł zbliżającą się nauczycielkę Transmutacji, ale oni już
znikali za zakrętem. Alecto biegła za nimi wraz ze swym bratem, rozwalając
portret za portretem. Jego buty ślizgały się na posadzce, ale wolał nie patrzeć
pod nogi. Wystarczył widok ciemnych kałuż w prześwicie księżyca, gdy potknął
się o ciało. Słyszał płacz, jęki oraz błagania o pomoc, gdy mknęli korytarzami.
Zrobiło mu się niedobrze na widok trzynastoletniego chłopca, skulonego pod
ścianą, zasłaniającego dłońmi uszy z wielką, krwawą szramą na czole. Marmurowe
schody po których zbiegali również wydawały się spływać krwią tych, których
chciał chronić. Kiedy zeskoczył z ostatniego stopnia, wyższe zniknęły
przez jedno niewycelowane zaklęcie Alecto, która wzruszyła jedynie ramionami na skutek dekoncentracji.
Jej brat w tym czasie rozbił klepsydrę Gryffindoru, a drobne rubiny wymieszały
się w krwawych kałużach. Draco wypuścił wstrzymywane powietrze, gdy wyszli na
błonia. W końcu nie czuł złych oraz rozczarowanych spojrzeń uczniów, które
śledziły go od jakiegoś czasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Za bramę – wycedził Severus, ignorując Amycusa, który zaczął rzucać wokół
zaklęcia. Gajowy wybiegł ze swojej chaty, biegnąc za nimi, a Draco poczuł żal,
że nigdy nie był dla niego miły. W tej chwili życzył Hagridowi skręcenia nogi
byle tylko nie zdążył ich złapać i zginąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Biegnij, Draco – powtórzył ciemnowłosy, popychając go, kiedy czerwony promień
minął ich o zaledwie cal. Ślizgon zatrzymał się jednak, gdy usłyszał znajomy
głos wykrzykujący kolejne zaklęcia. Obrócił się obserwując jak profesor jednym
ruchem powala Wybrańca. Ścisnął mocniej różdżkę, gotowy zabić Snape’a jeśli ten
postanowi zranić dotkliwej chłopca z zielonymi oczami. Jednakże ku jego uldze
nauczyciel jedynie blokował coraz bardziej zdesperowane ataki gryfona. Malfoy
nie słyszał co mówi do niego Snape, ale chłopak niemalże tryskał nienawiścią.
Nie zwrócił nawet uwagi na płonący dom gajowego oraz wrzask półolbrzyma na ten
widok. Nie zauważył poplecznika Czarnego Pana, który rzucił Crucio na Pottera.
Uniósł różdżkę gotów zabić mężczyznę, ale Snape wrzasnął na niego przed
wypowiedzeniem czaru. Harry dyszał ciężko na trawie, a ich spojrzenia spotkały
się na moment. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Biegnij! – wrzasnęła mu prosto w twarz ciotka, pociągając za sobą. Posłusznie
biegł przy siostrze swojej matki, prosząc kolejny raz o litość samego
Slytherina. Niech nie odbiera im ostatniej nadziei jaką był Harry. Tylko nie
zielonooki cholerny Potter. Nie on. Wybiegli za bramę, opuszczając teren
szkoły. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco
obrócił się napawając oczy ostatni raz strzelistymi wieżami, znajomymi
światłami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Tym razem opuszczał Hogwart na dobre. Już nigdy tu nie wróci, nie
przejdzie się korytarzami. Hogwart pozostanie jego domem. Ostatni jaki miał.
Ostatnią nadzieją, którą właśnie stracił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Gotowy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nie.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To ja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Różdżki
mierzone w jej stronę opadły, gdy pokazała się w świetle. Ona sama przyglądała
się uważnie zamaskowanym osobom stojącym przed nią, starając się odszukać jakąś
wskazówkę przed kim stoi. Jednak srebrne maski skutecznie to uniemożliwiały, a
oczy przysłonięte kapturem również nie stanowiły podpowiedzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy to Draco was wpuścił? – spytała, udając zaskoczoną. Przesunęła się wzdłuż
korytarza, stając przed oknem. Wiatr zaszumiał, a czubki drzew Zakazanego Lasu
się poruszyły. Skupiła wzrok na swoim odbiciu, ukrywając smutek oraz
zadowolenie ze swoich zdolności aktorskich. Wyglądała nie najgorzej, a nawet
dość ładnie. Ciemne włosy opadały na jej ramiona, a granatowa sukienka podkreślała
smukłą sylwetkę. Czuła na sobie natarczywe spojrzenia obu mężczyzn, którzy
stali tuż za nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Parkinson. Nie powinnaś spać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Gibbon, chcesz powiedzieć, że nie pamiętasz już jak to jest w Slytherinie? –
uśmiechnęła się przekornie, unosząc obie brwi – Noc jest naszą porą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Po prostu, będziesz bezpieczniejsza u nas – westchnął czarodziej, poprawiając
rękawy szaty – Carrowie na przykład nie zwracają uwagi kogo atakują.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jestem pewna, że zrozumieliby swój błąd, gdyby wieść o moim.. uszkodzeniu,
dotarłaby do ojca – powiedziała spokojnie, zastanawiając się tym samym czy nie
dobrym pomysłem było podpuszczenie ślizgonów do zranienia jej. Wtedy jej
kochany tatuś rozszarpałby biedaków na kawałki, a ona pomogłaby wręcz w
umniejszeniu liczby wrogów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Odprowadź, panienkę Parkinson, do Pokoju Wspólnego Slytherinu – Gibbon machnął
na swojego kolegę, uśmiechając do niej sympatycznie – Lepiej niech słodki kwiat
Parkinsonów pozostał nietknięty. Z tego co wiem masz wstąpić do Rodu Zabinich,
złociutka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Będę pamiętać o twych pochlebstwach, gdy już zostanę Lady Zabini, Gibbonie –
mruknęła chłodno, prostując jak struna – Czy mógłbyś być tak dobry i przekazać
mojemu drogiemu ojcu wiadomość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Z zaszczytem to uczynię, nadobna pani – skłonił się śmierciożerca, spuszczając
wzrok, gdy zrozumiał, że Pansy wie, gdzie jego miejsce w hierarchii. Na
Salazara, ten człowiek miał w sobie więcej szlamowatej krwi niż niejeden
śmierciożerca. A nawet wśród popleczników Czarnego Pana nie wyróżniał się szczególnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przekaż mu, że z niecierpliwością będę wypatrywać go na peronie – uśmiechnęła
się niewinnie, odgarniając włosy z twarzy – Niech wie, że mam tysiące pomysłów
co do mojego.. szkolenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">I z chęcią sprawdzi swoją
chorą fascynację torturami na nim samym</span></i><span style="font-family: "comic sans ms";">. Obróciła się na pięcie, nie czekając na milczącego
towarzysza. Ruszyła szybko korytarzem, ignorując wrzaski dobiegające z piętra
niżej. Teraz najważniejsze było znalezienie przyjaciół. Obawiała się, że
Astoria zapomni o swoim opanowaniu i rzuci się w poszukiwaniu Wybrańca, Blaise
nie usiedzi na miejscu, a Milli ruszy na ratunek pozostałym. Starała się
ignorować lamenty, wycie niemalże zwierzęce uczniów. Kurz unosił się w
powietrzu, a wiatr wlatywał przez rozbite okna. Zatrzymała się zszokowana, gdy
kawałek ściany przed nią legł w gruzach. Przez wielką dziurę widziała zapłakaną
dziewczynkę, która czołgała się, starając uciec przed Greybeckiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie, nie, nie! – krzyknęła blondynka, gdy silnym kopnięciem obrócił ją w swoją
stronę. Pansy zamarła obserwując przerażającego śmierciożerce, który niemalże
ślinił się na małą puchonkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Depulso – szepnęła, przekrzywiając głowę i obserwując, jak wilkołaka odrzuciło
do tyłu. Nim zdążył się zorientować uderzył głową w mur, chwilowo tracąc
przytomność. Pansy obróciła się w kierunku swojego ochroniarza, przykładając
różdżkę do jego szyi i wbijając wzrok w widoczne jedynie żółte oczy śmierciożercy –
Jeśli komuś to powiesz, to..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nikt nie chciałby być ofiarą tego psa – przerwał jej zaskakująco młody głos,
gdy czarodziej odsunął kraniec różdżki dziewczyny od szyi – Lepiej jej pomóżmy
nim wilczek się zbudzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nie
odpowiedziała, ale zgodnie z radą pospieszyła w kierunku puchonki. Ostrożnie
przeszła przez dziurę, krzywiąc, gdy kawałek obsuniętej ściany posypał się pod
jej ciężarem. Zignorowała pieczenie dłoni, kucając obok płaczącej dziewczynki.
Przestraszone spojrzenie uczennicy sprawiło jej więcej bólu niż wizja kary, gdy
ktoś dowie się o ataku na Fenrira. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Cześć – szepnęła, wyklinając siebie od wariatek. Ile to razy żałowała, że nie
ma talentu do komunikowania się z młodszymi dziećmi. Milli bez problemu
szczebiotała do pierwszorocznych ślizgonek, a ona odstraszała je samą miną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie chcę umierać – wyszlochała jasnowłosa niedoszła ofiara wilkołaka – Proszę..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie umrzesz, a na pewno nie dziś – zaprotestowała, chwytając dziewczynkę za
ramiona – Musimy cię ukryć, w porządku? Czy jesteś ranna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Boli mnie jedynie noga – wymamrotała nieprzytomnie jedenastolatka, mrugając by
odpędzić łzy. Pansy uśmiechnęła się pocieszająco, przechodząc na drugą stronę
by obejrzeć nogę. Wzięła głęboki oddech, widząc dziurę i wbity w nią odłamek
szkła. Widać mała czarownica została trafiona kawałkiem sporego okna. Krew
zamoczyła całe spodnie na łydce, sącząc się na podłogę. Pansy przez dziesięć
sekund siedziała skamieniała, odganiając wizję chłopca, którego zabiła. Kawałki
jego ciała w salonie. Pustkę jaką wtedy czuła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wyjmiesz szkło, a ja rzucę zaklęcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Drgnęła,
gdy milczący śmierciożerca przykucnął przy niej. Oderwała wzrok od rannej,
zerkając na towarzysza. Skinęła głową, odrywając kawałek sukienki i
przewiązując nad samą raną. Szepnęła coś do blondynki, ale mała straciła już
przytomność. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przynajmniej nie poczuje aż tak bólu – zauważyła, gdy chłopak obserwował jak
przeczesała spokojnym ruchem jasne pasma. W końcu chwyciła śliskie od krwi
szkło, wpatrując w kocie oczy śmierciożercy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Raz.. – zaczął odliczać, kierując różdżkę nad ranę – Dwa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Trzy – powiedzieli równo, a ona szarpnęła odłamek do góry. Krew trysnęła z nową
siłą, ale chłopak przymrużył oczy i zaczął cicho inkantację. Pansy nie
rozpoznała zaklęcia, ale zdawało się stare i mroczne. Cóż, śmierciożerca pewnie
potrzebuje znać takie triki w razie gniewu swego pana. Obserwowała jak skóra
zaczyna się zasklepiać, a spojrzenie czarodzieja staje się coraz bardziej
zamglone. Wyciągnęła rękę, muskając pocieszająco policzek bladej dziewczynki.
Puchonka miała już sińce pod oczami, a różowe usta układały się w bolesnym
grymasie. Jasne pukle ubrudzone były krwią, a Pansy mimochodem stwierdziła, że
dziewczynka wygląda jak mały wampir. Śliczna, porcelanowa lalka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Została uszkodzona tylna tętnica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Uniosła
wzrok, gdy po paru minutach chłopak przestał mamrotać. Wskazał zasklepioną ranę
niemalże z dumą w oczach. Pansy skinęła głową, pochylając nad dziewczynką.
Zaczęła szeptać do jej ucha, chcąc ją wybudzić. Teraz musieli tylko przenieść
ją bardziej do lochów. Tam będzie bezpieczniejsza, bo raczej żaden
śmierciożerca nie będzie zagłębiał się w tamte rejony. Pansy zostanie ze swoją
nową podopieczną, pilnując by laleczce nie stała się krzywda. A gdy w końcu się
uspokoi, zaniesie ją do Madam Pomfrey. Mała będzie bezpieczna, będzie ją
chroniła. W końcu w chwili, gdy rozbroiła wilkołaka stała się za nią
odpowiedzialna. Ratując komuś życie stajemy się ich opiekunami. Ona zamierzała
pozostać stróżem puchonki, która miała przed sobą długie życie. Szczęśliwe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy – zamrugała zaskoczona, reagując dopiero na swoje imię. Złote oczy
śmierciożerca wpatrywały się w nią z nieodganianiem, a ona dopiero zwróciła
uwagę, że blada dłoń mężczyzny zaciska się na jej ramieniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Będzie bezpieczna, już ją budzę – zapewniła, uśmiechając do śpiącej twarzy
blondynki – Kochanie, proszę otwórz oczy. Zaraz będziemy bezpieczne, mała
puchonko. Tylko obudź się na moment.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy – powtórzył chłopak, wbijając mocniej palce w jej ramię. W końcu
popatrzyła na niego z niecierpliwością, spuszczając wzrok gdy zmieszany coś
wskazał. W końcu zauważyła wielką czerwoną kałużę, w której klęczała. Czerwona
ciecz wciąż się rozrastała, a najwięcej wcale nie było jej przy wygojonej już
nodze. Pogładziła blady policzek jedenastolatki, okręcając ją powoli na plecy.
Cichy jęk wydarł się z jej gardła, gdy zobaczył dziurę wielkości pięści w samym
środku klatki piersiowej. Krew gulgotała niczym fontanna, brudząc jej dłonie
jeszcze bardziej. Docisnęła palce do piersi blondynki, chcąc zatamować krwotok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Rzucaj zaklęcie – nakazała chłopakowi, zagryzając z determinacją wargę – Na co </span><span style="font-family: "comic sans ms";">czekasz? Rzucaj zaklęcie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przepraszam – szepnął, kręcąc przecząco głową – To nic nie da..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mała, niewinna puchonka – wymamrotała, przyciągając dziewczynkę do siebie.
Wzięła ją w ramiona, przyglądając jej z uwagą. Wyglądała jak porcelanowa lalka.
Blada z lśniącymi włosami oraz czerwonymi od krwi wargami. Pogładziła czule
policzek martwej dziewczynki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Przykro mi – powiedział, sztywniejąc, gdy na niego spojrzała – Nie było cienia
szansy, Pansy. Nawet gdybyśmy wiedzieli o tej ranie.. str</span><span style="font-family: "comic sans ms";">aciła zbyt wiele krwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie znam jej – oświadczyła oschle, układając ostrożnie ciało zmarłej na posadce
– Chodźmy. Nie traćmy czasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Podniosła
się, zaciskając pięści z bezsilności. Ostatni raz przyjrzała się dziewczynce,
która na zawsze pozostanie w jej pamięci. W końcu chwyciła z podłogi swoją
różdżkę, ruszając dalej korytarzem. Nagle Hogwart okazał się labiryntem krwi i
wrzasków. Schodziła po znanych schodach, obserwując nadpalone obrazy, rozwalone
zbroje. Znany jej świat znikał, zastąpiony bólem. Ruiny. Ich dom był niszczony.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie czujesz się winny? – spytała, gdy byli już niedaleko lochów – Spędziłeś tu
siedem lat. A teraz wszystko.. ginie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jestem tu po raz pierwszy – powiedział po dłuższym milczeniu śmierciożerca,
wzruszając ramionami. Uniosła brwi, zatrzymując na ciemnym korytarzu. Znajomy
chłód bijący od ścian dodał jej znów sił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hogwart to mój dom – wyszeptała, dotykając niemalże z czułością wilgotnej
ściany – Czemu go psujecie..?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czarny Pan obiecuje lepszy świat, Pansy – zauważył chłopak o złotych
tęczówkach, a ona wyczuła pod srebrną maską jego uśmiech – Nie chcesz tego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Chcę lepszej przyszłości – przytaknęła, ignorując wzmiankę o czarnoksiężniku.
Zaskoczona własnym ruchem, zamarła, muskając kawałek maski, zakrywającej twarz
opiekuna – Złote są dla Wewnętrznego Kręgu, srebrne dla zasłużonych, a brązowe
dla zwykłych popleczników Lorda. Czym zdobyłeś tą maskę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Długa i mroczna historia, Lady Parkinson – skłonił się w teatralny sposób, unosząc
dwa palce do skroni maski – Eskortowanie cię to czysta przyjemność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiesz co myślę.. gdyby nie idiotyczna pogawędka z Gibbonem mogłabym zdążyć na
czas – spuściła wzrok, spoglądając na zakrwawione dłonie – Mogłam ją uratować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czasu nie cofniesz, Pansy – zauważył spokojnie, wchodząc na pierwszy stopień –
Idź do Pokoju Wspólnego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Powinien zginąć, wiesz? – westchnęła, obserwując jak chłopak nieruchomieje na
kolejnym schodku – Gibbon. Zabiję go kiedyś za tą małą dziewczynkę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Udam, że nie słyszę twoich okropnych słów, dziewczyno, a ty odwrócisz się i
zrobisz co mówiłem – wycedził cicho, muskając ostrzegawczo palcami swoją różdżkę – Idź.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mam nadzieję, że już nigdy więcej się nie spotkamy – mruknęła, robiąc dwa kroki
w otaczający ją mrok. Usłyszała parsknięcie śmierciożercy, któremu widocznie
poprawiła tym komentarzem humor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie byłbym tego taki pewien, Pansy Parkinson. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kim ty jesteś? – spytała, ale czarna szata zniknęła już za zakrętem. Oparła się
o ścianę, biorąc głęboki wdech. Nawet tu słyszała krzyki pełne rozpaczy, błyski
zaklęć rzucanych gdzieś na korytarzach. Zsunęła się na podłogę, wpatrując w
niewidoczne w ciemnościach plamy na rękach. Czy krew wsiąka w skórę? Czy
kiedykolwiek ją zmyje? A może mała słodka blondynka zacznie nawiedzać ją w
snach jak bezimienny chłopiec z domu? Schowała głowę w kolanach, pozwalając
łzom zmoczyć brudne od pyłu policzki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Płakała
nad losem dziewczynki o włosach lśniących niczym słoneczne promienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Płakała
nad losem wszystkich uczniów, którzy krzyczeli tam wyżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Płakała
nad losem swojego domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hogwart.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Niezniszczalny,
<b><i>Chris</i></b>,
niezniszczalny, a właśnie upada…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
zdążyła dobiec właśnie do portretu Grubej Damy, gdy mury zamku zadrżały.
Zachwiała się na nogach, podpierając ręką o ścianę i zamykając oczy. Głośny
wrzask dotarł do jej uszu, sprawiając że ramiona pokryły się gęsią skórką. W
głowie od razu pojawił się obraz krzyczącej Pansy czy Torii, któregoś z
przyjaciół, a serce ścisnęło ze strachu. Wzięła głęboki wdech, unosząc powieki
i przyglądając jak zza drzwi wyłania się ruda czupryna. W pierwszej chwili
chciała zapłakać z ulgi, że to Ron bądź Ginny, ale jej oczom ukazała się Susan
Bones. Dziewczyna popatrzyła na nią z czystym przerażeniem, a stojący za nią
Dean, który widocznie zaprosił puchonkę do siebie zbladł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hermiona, co się dzieje? – wykrztusił w końcu, chwytając ją za ramię, gdy
chciała przejść obok. W Pokoju Wspólnym zdążyła się już zebrać większość
wychowanków profesor McGonagall, ponad połowa w piżamach z zaspanymi oczami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Śmierciożercy są w zamku – odpowiedziała spokojnie, pozwalając na moment
wykrzyczeć pytania zszokowanych uczniów. Przyglądała się z uwagą jak zmęczenie
znika, zastąpione strachem oraz niepokojem. Starsze dzieci zaczęły krzyczeć na
siebie nawzajem, a młodszym oczy się zaszkliły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Gdzie jest Harry? – spytała Romilda, a dużo głosów poparło ją. Oczywiście,
liczyli na swojego Wybrańca. Wcześniej nie przeszkadzało im wyśmiewanie się z
niego, niemiłe komentarze, gdy nikt mu nie wierzył. A gdy przyszło
niebezpieczeństwo nawet Lwiaki liczyły na Bohatera. Ich Złotego Chłopca,
odważnego Pottera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie ma go w szkole – odparła, zerkając przez okno na pochmurne niebo –
Dumbledore'a też nie ma. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Kolejny
raz Pokój Wspólny został wypełniony głośnymi piskami, szlochem oraz nowymi
pytania. Hermiona zamrugała szybko by przegonić niechciane myśli i robiąc krok
w tył, gdy jeden ze starszy chłopaków sięgnął by szarpnąć ją za ramię. Ku
zaskoczeniu gryfonki, to Cormac odepchnął kolegę. Barczysty gryfon zerknął na
nią, posyłając niepewny uśmiech, gdy skinęła mu z wdzięcznością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Cicho bądźcie – warknął Seamus, stając na fotelu i machając na resztę, która
posłusznie umilkła. Finnigan zerknął na nieruchomą wciąż Prefekt, która uniosła
pytająco brwi – Herm, co robimy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Otworzyła
buzię, gotowa wygłosić kazanie na temat ich dziecinnej brawury. Jako Prefekt Naczelna
powinna zadbać o ich bezpieczeństwo, przypomnieć, że bez zgody nauczyciela nie
powinni nic robić. Regulamin, to on wyznaczał nakazy, zakazy oraz wskazówki jak
postępować. Zawsze starała się go trzymać, co prawda przyjaźń z Potterem oraz
Weasleyem równała się częstemu łamaniu zasad, ale ku większemu celowi można przymknąć
oko. Teraz jednak wpatrywało się w nią ponad dziesięć par oczu, licząc od
najmłodszej Bonnie Walker z pierwszego roku po Cormaca McLagenna, który należał
do siódmego roku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Proszę żeby każdy poniżej piątego roku wrócił do dormitoriów – chrząknęła,
wycierając spocone dłonie o dżinsy – No dalej, najlepiej do jednego pokoju,
który zamkniemy zaklęciem. Katie, możesz się tym zająć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Okej – Bell skinęła na niezadowolonych młodszych gryfonów, którzy w końcu
posłusznie podążyli za dziewczyną. Hermiona obróciła się w kierunku
pozostałych, spoglądając każdemu po kolei w oczy. Zauważyła, że strach zmienił
się w determinację oraz zdecydowanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie będę was o to prosić, bo nie mam żadnego prawa – westchnęła, spuszczając
wzrok na trzymaną między palcami różdżkę – Jeśli się boicie, to nic dziwnego.
Jeśli wolicie zostać tutaj i chronić młodszych, to w porządku. Ale jeśli
zamierzacie wyjść razem ze mną na korytarze oraz zmierzyć się z wrogiem
Hogwartu.. to pamiętajcie by się nie wahać. Walczcie zaciekle, nie pozwólcie na
chwilę wytchnienia, nie czujcie współczucia. Przeżyjcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hej, H., może uaktywnimy Gwardię? – zaproponował nieśmiało Neville, podrzucając
do góry złotą monetę – Wiesz, to nie pierwsza wspólna bitwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobry pomysł, Nev – przyznała, uśmiechając pokrzepiająco do innych – Trzymajcie
się w trzy osobowych grupach. Nie zostawiajcie nikogo. Pomagajcie. Naszym celem
nie jest zabicie śmierciożerców, a ochrona innych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
wyszła przez otwór, kiwając głową Grubej Damie, która zaczęła szlochać i obiecywać,
że nie wypuści młodszych gryfonów. Prefekt przyspieszyła opuszczając ich
korytarz oraz błagając w myślach Godryka o ochronę dla nich wszystkich. Niech
jego odwaga doda im sił, spryt Slytherina ocali, mądrość Roweny doda rozwagi, a
dobroć Helgi pobłogosławi. Zaczęła schodzić po schodach, kierując w stronę
krzyków oraz rozbłysków zaklęć. Niektórzy poszli do następnego przejścia, a
inni weszli wyżej. Dziewczyna wstrzymała oddech mijając zakręt. Cały korytarz był
zrujnowany, a znajome miejsce zniknęło. Szyby zostały roztrzaskane, portrety
się paliły, a dym i dużo pyłu utrudniało widoczność. Przysunęła się bliżej
ściany, posuwając ostrożnie stopę za stopą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Conjunctivitis! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zamarła,
słysząc znajomą inkantację oślepiającą. Zza zakrętu wypadł Ernie Macimillan,
zakrywając dłońmi oczy i potykając o przewróconą zbroję. Powoli za nim kroczył
śmierciożerca, śmiejąc radośnie z nieporadności Puchona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Proszę – chłopak wyciągnął przed siebie ramiona błagalnie – Proszę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak, kochaniutki? – sługus Lorda zaklaskał radośnie – O co mnie prosisz,
głupiutki borsuku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zostaw mnie, proszę… ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Idiota – zachichotał zamaskowany czarodziej, unosząc leniwie różdżkę – Cru…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Everte Stati – wyszeptała, sprawiając, że jasny promień odrzucił mężczyznę z
dala od chłopca. Głowa śmierciożercy uderzyła o ścianę, chwilowo go
unieszkodliwiając. Podbiegła do Erniego, przyglądając płaczącemu blondynowi
uważnie – Finite.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
He..hermiona – wykrztusił Puchon, ocierając mokre policzki – Ja.. dziękuję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie proś nigdy o nic ludzi takich jak ten – poradziła chłodno, marszcząc brwi –
Oni nie wiedzą co to łaska. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Monety poinformowały nas o ataku – mruknął arystokrata, wstając ostrożnie z
ziemi i szukając swojej różdżki – Harry biegł za kimś, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Widziałeś Harry’ego? – przerwała mu, chwytając za bluzę i ściskając mocno –
Kiedy? Gdzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jakoś z dziesięć minut temu – jasnowłosy czarodziej machnął za siebie ręką –
Gonił kogoś, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Gdzie biegł, Ernie, gdzie? – wycharczała, wprawiając tym samym ucznia w
przerażenie </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">– Mów!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Na błonia chyba…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
ruszyła we wskazanym kierunku, prawie wywracając przez zwalone kawałki ściany.
Przyspieszyła kroku, powtarzając w myślach by przyjaciel nie zrobił niczego
głupiego. Przeskoczyła trzy schodki, ledwie unikając zaklinowania w fałszywym
stopniu. Odepchnęła się od barierki, krzywiąc, gdy zaklęcie minęło jej głowę o
jedynie milimetry. Przewróciła się na podłogę, zdzierając skórę na rękach oraz
uderzając skronią o ramę obrazu. Różdżka wyleciała z bezwładnej dłoni
dziewczyny, gdy ta starała się odzyskać ostrość widzenia. Pulsujący ból głowy
jej to skutecznie uniemożliwiał, ale wyczuwała zbliżającą się osobę
atakującego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
O tej porze grzeczne dziewczynki już dawno śpią – dotarł do niej stłumiony
głos, a czyjeś palce pogłaskały ją po policzku – Och… czyż to nie szlama
Granger?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Gryfonka
zadrżała, gdy paznokcie drasnęły ją przy brodzie, gdy uchwyt się wzmocnił. W
końcu zaczęła odróżniać śmierciożercę od ciemnego korytarza. Wysoki blondyn
kucał przy niej z gracją, trzymając w drugiej dłoni srebrną maskę. Nieprzyjemny
grymas gościł na twarzy mężczyzny, gdy przyglądał się jej z równie wielką
ciekawością. Hermiona oblizała wargi, wyczuwając nieprzyjemny posmak krwi.
Gdzieś w środku niej coś krzyczało o więzi z Teodorem, a lista zaklęć
przesuwała się przed jej oczami. Zerknęła kątem oka na kawałek winorośli, która
przetoczyła się na drugi koniec korytarza. Przesunęła się ostrożnie, bardziej
nastawiając na użycie magii bezróżdżkowej chociaż wszystkie obliczenia
wskazywały, że ma za mało sił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nawet, szlamowata dziwko, o tym nie myśl – delikatnym głosem zrugał ją blondyn,
zauważając na co patrzyła – Musiałbym cię wtedy zabić, złotko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
A nie zamierzasz? – wychrypiała, uśmiechając ironicznie na jego zniesmaczoną
minę – Może wolisz najpierw rzucić cruciatusa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nim
mężczyzna zdążył odpowiedzieć ostatkiem sił zgięła nogę i kopnęła go jak
najmocniej w brzuch. Arystokrata nie przygotowany zupełnie na taki atak ze
strony dziewczyny, zgiął się w pół. Hermiona wyszarpnęła się, kucając i
rzucając w stronę własnej różdżki. Mocny uchwyt blondyna przeszkodził jej, gdy
śmierciożerca pociągnął ją na ziemie. Kolejny raz upadła na kolana, a żelazny
uchwyt ścisnął ramiona – nie pozwalając na najmniejszy ruch. Czystok</span><span style="font-family: "comic sans ms";">rwisty
czarodziej przycisnął ją do swojej klatki piersiowej, wbijając koniec różdżki w
policzek. Hermiona zamrugała, przepędzając łzy i czując oddech </span><span style="font-family: "comic sans ms";">podnieconego </span><span style="font-family: "comic sans ms";">jasnowłosego,</span><span style="font-family: "comic sans ms";"> </span><span style="font-family: "comic sans ms";">z powodu walki, we włosach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś jak dla mnie nazbyt wyszczekana, suko – wysyczał, szarpiąc swoją ofiarą
mocniej – Może utnę ci na początku język?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Prefekt
Naczelna zamarła, zastanawiając się czy to ten moment. Czy to właśnie na tym
korytarzu zginie? Między gruzami korytarza, ubrudzona pyłem oraz krwią innych,
jak i własną. Przypomniała sobie żarliwe przyrzeczenia, które składała z pewnym
ślizgonem. Obietnicę w srebrnych tęczówkach, a chłodny pierścień schowany pod
bluzką opadł na jej piersi. Nadzieja na ich przyszłość. Wspólną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Cru… - krzyk śmierciożercy był jak nowa piosenka usłyszana w radiu. Bezcenny.
Mocniej wbiła zęby w dłoń mężczyzny, która upuściła trzymaną różdżkę. Gęsta
ciecz kapnęła jej na język, gdy blondyn starał się wyszarpać rękę z jej zębów. Odepchnął
ją od siebie mocno, sprawiając że kolejne mroczki pojawiły się przed oczami. Westchnęła,
ocierając ramieniem brudną buzię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Suka! – splunął arystokrata, schylając po różdżkę i zbliżając się do niej –
Jesteś najobrzydliwszą rzeczą jaką kiedykolwiek spotkałem, szlamo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie jestem rzeczą – szepnęła, wzdrygając na pełne nienawiści spojrzenie –
Jestem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Martwa – dokończył za nią, unosząc z dumą brodę – Jesteś zbyt pyskata jak na
czarownicę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Moim skromnym zdaniem, jeśli mogę oczywiście się wtrącić, jest doskonałą czarownicą –
dziewczyna zamknęła powieki z ulgą, opadając na plecy. Usłyszała stłumiony jęk
oraz błysk, gdy czar uderzył w jej oprawcę. Łzy ulgi spłynęły po brudnych policzkach, gdy zrozumiała, że kolejny raz udało się przeżyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zabiłeś go? – wyszeptała, czując chłodne opuszki muskające jej rozciętą skroń.
Uchyliła powieki, odnajdując najciemniejsze tęczówki jakie kiedykolwiek
widziała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak – przytaknął nonszalancko, a jego oczy pozostały chłodno kalkulujące.
Spoglądała na bladą twarz przyjaciela szukając śladu jakiejś emocji innej niż
troska o nią. Jednak ani żal, ani wyrzuty sumienia nie psuły pięknych rysów.
Jedynie po drżących dłoniach oraz swojej intuicji poznawała smak jego uczuć.
Złość oraz zniesmaczenie leżącym niedaleko mężczyzną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie.. avada, prawda? – upewniła się, ściskając mocniej rękę ślizgona – Teo, ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie jestem kretynem, Hermiono – zauważył, unosząc krytycznie brew – TY
natomiast zachowałaś się.. brawurowo. Niczym prawdziwy lew. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Możemy pokrzyczeć na siebie ciut później? – burknęła, siadając ostrożnie oraz
krzywiąc, gdy Nott przesunął się by zasłonić jej widok – Co jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mogłabyś poczuć się.. zdegustowana – wyjaśnił, wzdychając, gdy jeszcze raz się
przesunęła. Podniósł się powoli, chwytając ją pod pachy i stawiając na nogach
jak małą dziewczynkę. Przesunęła spojrzeniem po pobojowisku docierając w końcu
do ciała śmierciożercy. Żołądek się nagle skurczył, a żółć pojawiła w przełyku,
gdy zrozumiała co widzi. Mężczyzna leżał na plecach z rozłożonymi na bok
ramionami, a niewidome oczy pełne zdumienia wbijał w sufit. Wydawał się po
prostu oszołomiony, ale jego brzuch.. wielkie rozcięcie przecinało całą jego
szerokość, a wnętrzności wyleciały na zewnątrz. Krew wsiąkała w wełniany
płaszcz śmierciożercy, a nieprzyjemny zapach zaczął unosić się w powietrzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co powiesz nauczycielom? – odwróciła się, nie mogąc wytrzymać widoku
wnętrzności człowieka wywalonych na zewnątrz. Złapała czujny wzrok Teodora,
który pojaśniał rozbawieniem na jej reakcje. Zdawał się niemalże powstrzymywać
od śmiechu, a wąskie wargi wygięły w krzywym uśmieszku. Czasem przerażała ją ta
część chłopaka. Mroczna. Obsesyjna. Zła. Jakby czarna magia odbiła się i na
nim, a wymyślanie takich sytuacji wprawiało go w zadowolenie. Wiedziała jednak,
że taki jest. Zafascynowany Ciemnością, Sztukami Mroku. A jednocześnie pełen
współczucia oraz wrażliwości. Zatroskany. Zawsze dbający o jej bezpieczeństwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic, w końcu zginął w walce. A gdybym musiał mówić, to to, że chciał cię zabić – powiedział łagodnie, podchodząc do niej i wyciągając
ostrożnie dłoń jakby obawiając, że się odsunie. Zamiast tego sama zrobiła krok
do niego, pozwalając długim palcom chwycić ją za brodę – Nikt nie ma prawa cię
zabić, Hermiono. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nikt nie ma prawa zabijać, Teodorze – miękkim głosem go poprawiła, uśmiechając
smutno – To nie nasze wybory. Nie jesteśmy panami życia. Życie to dar. Nie nam przeznaczone jest go odbierać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
A jednak póki oddycham nie pozwolę by ktoś odebrał ci ten dar – stanowczo
stwierdził, wsuwając w jej zesztywniałe palce różdżkę – Zabiję każdego, kto
spróbuje. Każdego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Twoje pełne zachwytu oczy tą wizją mnie zaczynają wprawiać w.. niepokój, Teo –
westchnęła, wywołując u niego kolejny krzywy uśmieszek – Chodźmy. Szukam
Harry’ego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Już wrócił? – uniósł brwi, posłusznie podążając za nią korytarzem. Hermiona
szła spokojnie, wiedząc że ślizgon jest czujny za ich dwoje. Wyszli na korytarz
bliższy Głównemu Wejściu, napotykając kolejne krwawe ślady walki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Widziałeś kogoś? – spytała, zerkając kątem oka na swojego towarzysza – Czy..
wszystko w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Milli została w Pokoju Wspólnym z młodszymi uczniami – kopnął kawałek szkła,
które rozbiło się o ścianę – Marcus oraz Toria poszli szukać Pansy, a Blaise…
nie wiem gdzie jest. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Pansy – szepnęła, kręcąc głową na myśl o rannej przyjaciółce. Nie, ślizgonka
była twarda, a w pojedynkach była równie dobra co chłopcy. Na pewno
gdziekolwiek była, da radę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zatrzymali
się na marmurowych schodach obserwując walczących niedaleko. Profesor McGonagall
wprawnie machała różdżką, sprawiając, że śmierciożerca wycofywał się do tyłu.
Dziewczynę aż ścisnęło, gdy zobaczyła, że inny zamaskowany mag zakrada się do
profesorki od tyłu. Nim jednak zdążyli coś zrobić ktoś niespodziewany zaatakował śmierciożercę. Czarodziej zachwiał się, ale szybko naprawił swój błąd i rozpoczął
agresywną walkę. Hermiona wstrzymała oddech obserwując jak Ron mierzy się z
wrogiem. Nim przemyślała całą sytuację, przebiegła na dół, dołączając do ataku.
Weasley zerknął na nią z ulgą, ale ta sekunda okazała się kluczowa. Rudowłosy
został odrzucony do tyłu, a uwaga nieznanego wojownika skupiła się na niej.
Wyczuła obecność Teodora nim ten nawet stanął niedaleko niej. Ślizgon pomógł
wstać piegowatemu, obserwując ją w czasie walki. Uniknęła kolejnej klątwy,
starając pamiętać o innych uczniach stojących przy ścianie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś młodym Nottem – krzyknął zaskoczony śmierciożerca, gdy Teo wraz z Ronem
zaczęli jej pomagać. Prefekt nie musiała patrzeć na przyjaciela by wyobrazić
sobie jego sarkastyczny grymas na tą uwagę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Bystrość nie jest u was dziedziczna, prawda, Xavery? – westchnął teatralnie,
odbijając ze znudzeniem kolejną klątwę. Hermiona odsunęła się na bok widząc jak
aura ślizgona rwie się do samodzielnej walki. Ron chyba też to zauważył, bo po
rzuceniu zaklęcia wiążącego, opuścił swoje miejsce i podszedł do niej.
Wyciągnęła rękę, splatając ich palce mimo chęci uwieszenia się na szyi
chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Okej? – upewnił się, niepewnie oglądając zakrwawioną buzię przyjaciółki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Okej – zapewniła go, zerkając na błonia, które nagle zostały czymś oświetlone –
Harry…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wiem, Nev go widział – chrząknął, kiwając na Teodora, który wciąż ograniczał
swój dobór czarów z czarnej magii – On da radę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Och, nie ma się czym przejmować – prychnęła, obserwując jak nauczycielka obraca
się w ich kierunku i podbiega by pomóc uczniowi. Zaraz za nią pojawiła się na
korytarzu znajoma sylwetka Tonks, która z radością dołączyła do swojej byłej
nauczycielki. Teodor zirytowany powrócił do nich, przytakując na pomysł wyjścia
na błonia. Hermiona wzięła głęboki wdech chłodnego powietrza, unosząc głowę i
zamierając na widok Mrocznego Znaku malującego się nad Wieżą Astronomiczną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Co się tam dzieje? – Ron wskazał coraz większą grupkę ludzi zebranych pod ową
wieżą. Hermiona wzdrygnęła się, gdy zimno przeniknęło przez bluzę. Ścisnęła
mocniej dłoń przyjaciela, ignorując nieprzyjemne lepienie się od potu i krwi.
Pociągnęła chłopaków w tamtą stronę, rozglądając za czarną czupryną. Coraz
głośniejsze szepty zdawały się być jak w potwornym filmie. Uczniowie w
piżamach, szkolnych szatach stali w półokręgu, a niektórzy osuwali się na
kolana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hermiono… Ron…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zerknęła
na Lunę, która przyglądała się jej z niepokojem oraz smutkiem. Jasnowłosa
podeszła i chwyciła rudego za ramię, mówiąc coś. Jednak gryfonka nie odróżniała
poszczególnych słów. Nie zauważyła nawet kiedy zwolniła uścisk, a gryfon gdzieś
zniknął z krukonką. Nie widziała żalu malującego się na twarzy ciemnowłosego
ślizgona, który zrozumiał już katastrofę. Ona widziała jedynie ciemny kształt leżący
przed nimi, którego wciąż nie poznawała. Odepchnęła parę osób, przechodząc na
sam początek zbiorowiska. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Harry…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zastygła,
obserwując jak ludzie przesuwając się pozwalając przejść Wybrańcowi do środka.
Hagrid stanął w miejscu, a szloch wydarł się z jego piersi. Za to jej
zielonooki przyjaciel wciąż jak w transie szedł przed siebie. Ciemne pukle
przykleiły mu się do twarzy, zielone tęczówki pociemniały, a blada twarz
zastygła w masce smutku. Ciemnowłosy minął ją, nawet nie poznając, zatrzymując
przy dyrektorze. Kolana chłopaka zadrżały, a młody Bohater upadł na kolana
przed ciałem. Zauważyła jak jego ręka podnosi ciemny przedmiot, ale nie
dostrzegała nic więcej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Niemożliwe – odwróciła się dostrzegając twarz Deana, który zaczął się trząść ze
strachu. Wokół nich stali przerażeni, smutni i niedowierzający uczniowie. Każdy
wpatrywał się w najpotężniejszego czarodzieja świata magii oraz jego ukochanego
ucznia, który ściskał dłoń starca. Znów spojrzała na przyjaciela, który skulił
się przy szatach swojego mentora. Czuła łzy spływające po policzkach, które
nieustannie kapały na ziemię. Nagle głośne wycie Kła przecięło ciszę, a ciemne
chmury zebrały się nad nimi. Księżyc zniknął za nimi, spowijając błonia w
ciemnościach, oświetlone jedynie światłami bijącymi z okien. Powoli zebrani unosili różdżki do góry, posyłając jasne kule w górę w hołdzie dyrektorowi. Jasne punkty lśniły niczym świetliki, otaczając ich w coraz to liczniejszym gronie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Chodź, Harry – Hagrid podszedł do chłopca, który wciąż przyglądał się
zastygłemu Dumbledore’owi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie – usłyszała oschłą odpowiedź zielonookiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Chodź, nie możesz tu zostać – podziwiała gajowego za opanowanie w chwili tak
tragicznej. Jednak gryfon w zaparte nie chciał spełnić polecenia. Słyszała jak
szepcze jedno słowo, nie mogąc zmusić się do poruszenie. Zrobiła ostrożny krok
do przodu, wypuszczając z trudem powietrze. Zatrzymała się przy olbrzymim
przyjacielu, który z ulgą w oczach na nią popatrzył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Harry – szepnęła, kucając i chwytając zamarzniętą dłoń Wybrańca w swoją.
Pociągnęła go do góry, a on posłusznie choć z trudem się podniósł. Przeszli
przez tłum niemalże na oślep, a Teodor eskortował ich sumiennie. Krzyki, płacz,
szepty atakowały z każdej strony, sprawiając że ta noc nie miała końca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Do skrzydła szpitalnego – polecił im Nott, prowadząc we wskazanym przez siebie
kierunku. Hermiona ignorowała widok szkoły, starając się opanować i być
wsparciem dla przyjaciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kto zginął? – spytał w końcu gryfon, gdy mijali rozbitą klepsydrę ich domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie wiem – przyznała, spuszczając wzrok na brudne trampki – Ron żyje. Luna.
Neville. Dean. Katie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
A.. od nich? – uniosła wzrok na idącego przed nimi Teodora, który wydawał się
niewzruszony sytuacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Są ofiary – przyznała w końcu, zatrzymując przed drzwiami do skrzydła – Nie
wiem nic, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To nie zostaje nam nic innego jak się dowiedzieć – westchnął ciężko chłopak,
otwierając z rozmachem wejście. Stanęli w trójkę zaskoczeni widokiem rodziny
Weasleyów, którzy nachylali się nad jednym łóżkiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tylko nie to… - szepnęła dziewczyna, czując jak kolejny raz strach ściska jej
serce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
<i>‘Arry, </i>to nie wina twoja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chłopak
drgnął, wyrwany z odmętów własnych myśli. Zamrugał, rozglądając wokół i dopiero
po chwili zauważając stojącą niedaleko jasnowłosą francuskę. Fleur nie odchodziła
od łóżka Billa chociażby na sekundę, siedząc i trzymając rękę narzeczonego w
mocnym uścisku. Wraz z panią Weasley wypłakały już wszystkie łzy dwie godziny
temu, gdy blondynka z oburzeniem zareagowała na sugestię zerwania zaręczyn.
Reprezentantka Beauxbatons naprawdę była inna niż myśleli początkowo. Nie dość, że trwała przy
boku rodziny Rona w czasie żałoby po Fredzie, to i z godnością znosiła trudne
chwile po bitwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mówisz to, a twój ukochany możliwe, że został przeklęty na całe życie –
westchnął, odchylając do tyłu. Blondynka uniosła obie brwi, a po chwili
zastanowienia opuściła bok Billa. Usiadła przy nim na szpitalnym łóżku, kładąc
delikatne dłonie na jego ramionach i przyciągając do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mój shodki, smuthny, ‘<i>Arry </i>– wyszeptała, układając głowę zmęczonego nastolatka
na swoich kolanach. Chłopak westchnął, gdy smukłe palce zaczęły przeczesywać
poplątane, wilgotne wciąż po kąpieli włosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy pani i pan Weasley mi kiedyś wybaczą, Fleur? – spytał cicho, uchylając na
moment powieki by spojrzeć wprost w jasne, błękitne i pełne smutku oczy kobiety.
Wciąż nie rozumiał do końca ich przyjaźni, która rozpoczęła się po Turnieju,
kiedy Delacoure wysyłała mu wciąż listy. Później po zaręczynach z Williamem
zaczęli widywać się częściej, gdyż jasnowłosa dziedziczka willi spędzała długie
godziny w Norze. To tam zrozumiał jak łagodna jest dziewczyna, a ich relacja na
nowo rozkwitła. Fleur nie zawsze go rozumiała, ale nigdy nie uciekła, gdy się
smucił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie ma co wybaczać, <i>niais </i>– zrugała go, mrużąc powieki – Bill żyć i to dobhe...
on nie być ‘ory, <i>niais</i>. On żyć. Ja go ni zostawić. <i>Jamais ne..<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zdajesz sobie sprawę, że połowy nie zrozumiałem, prawda? – parsknął, uśmiechając
się do zirytowanej dziewczyny – Mogłabyś mówić wolniej, proszę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Fleur mówi, że to nie twoja wina, że Bill żyje i to najważniejsze – Tonks
stanęła w drzwiach, a wraz z nią Lupin oraz nauczyciele – Nie zostawi Billa.
Nigdy. – zerknęła na stojącego sztywno Remusa, który opadł ciężko na łóżko
niedaleko, chowając twarz w dłoniach – Ach, i zwyzywała cię od głupców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Głuptasów – poprawił ją odruchowo Moody, mimo że to pieszczotliwe słowo w jego
ustach zabrzmiało bardziej groźnie niż miło. Harry usiadł, przyglądając
najważniejszym członkom Zakonu. Skrzydło Szpitalne zostało zapełnione rannymi,
a na materacach ułożony został między innymi Neville. Poppy udostępniła im
najdalszą część szkolnego szpitala, która zwykle była używana w czasie
kwarantanny. Stały tu jedynie trzy łóżka i jedno z nich zajmował wciąż śpiący
Bill. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy jest jakikolwiek sens by chłopiec tu został? – spytała Madam, wskazując
zmęczonego Wybrańca. Harry posłał jej nieprzychylne spojrzenie, nie chcąc nawet
słyszeć o wyrzuceniu go z tego pokoju. Zdążył już wcześniej opowiedzieć im co
się wydarzyło na Wieży. Od tamtej pory minęły całe dwie godziny w czasie
których został zagoniony do szpitalnej łazienki, a Ron przyniósł mu świeże
ubrania. Sam Weasley dopiero teraz poszedł się wykąpać, jak i jego siostra.
Hermiona zasnęła na fotelu stojącym w </span><span style="font-family: "comic sans ms";">kącie</span><span style="font-family: "comic sans ms";"> tej Sali, a Charlie okrył ją
kocem. Pielęgniarka wcześniej zdążyła ją szybko przebadać i pozasklepiać liczne
zadrapania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Charlie jak zwykle pierwszy
zauważył Hermionę, a sekundę później już trzymał w ramionach. Harry
spoglądał na Weasleya, który marszcząc czoło dotknął umazanej krwią brody
dziewczyny. On też na początku przestraszył się widokiem bladej buzi z czerwoną cieczą wokół ust, ale po szybkiej obserwacji stwierdził, że nie jest poważnie
ranna. Natomiast czarne, uważne oczy Teodora upewniły go, że nawet jeśli coś
jej groziło, to problem został przez ślizgona szybko.. unieszkodliwiony. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">– To nie moja – zapewniła go
jego przyjaciółka, krzywiąc lekko – Nie jestem ranna. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">– A czyja? – mruknął
rudowłosy młodzieniec, zerkając na niego z uwagą by sprawdzić czy on też nie
jest umazany czerwoną mazią. Harry uniósł starte ręce, zapewniając, że i on nie
jest ranny. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">– Musiałam ugryźć
śmierciożercę – uniósł zaskoczony brwi prawdopodobnie równie bardzo zdumiony co
reszta tu zebranych – No co? Nie patrz tak, po prostu musiałam i… <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zaskakuje mnie, że go
pogryzłaś – Charlie przewrócił oczami, prowadząc ich bliżej grupy – Ale fakt, że
byłaś na tyle bezmyślna by pozwolić komuś się zbliżyć na tyle blisko.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona odburknęła coś, ale
ich uwagę przyciągnęła grupa pozostałych, skulona przy jednym z łóżek
szpitalnych. Ron podniósł się z kucek, a mimo skaleczenia przy brwi oraz
paproszków we włosach wydawał się cały. Lupin, który siedział kawałek dalej był
na wpół ukryty w ciemności, ale zielonooki czuł, że wilkołak mierzy go
wzrokiem. Jednak jego uwaga skupiła się już na poszkodowanym, ukrytym za stojącą
z boku McGonagall oraz Lunę i Nevillem. W pierwszym momencie poczuł nudności na
myśl, że to Ginny. Wizja rudej czarownicy nieruchomej i bladej była.. zła. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Merlinie, Harry, tak się
bałam – wątłe ramiona oplotły go, a ruda grzywa przysłoniła widok. Kwiecisty
zapach młodej Weasley od razu przypomniał mu miłe rzeczy. Ciepło.
Bezpieczeństwo. Wyrzucił sprzed oczu okropną wizję, opierając brodę na czubku
głowy przyjaciółki. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Już nic nam nie grozi –
szepnął jej do ucha, zdając sobie jak okropnie kłamie. Hermiona podeszła do
łóżka, wciąż śledzona przez Charliego, który wyplątywał z brązowych pukli
odłamki szkła. Wybraniec też się zbliżył, ściskając mocniej Ginny, gdy w końcu
zobaczył poharataną twarz rannego. Bill. Najstarszy z braci, pogodny oraz
śmiejący się z żartów bliźniaków. Bill, który spokojnie odpowiadał na liczne
pytania Harry’ego na temat łamania klątw. Bill, który spędzał każdą chwilę z
rodziną, gdy Fred zginął. Bill, który na pogrzebie brata przytulił Harry’ego.
Bill. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Greyback – szepnął Charlie,
przeczesując splątane kasztanowe kosmyki. Jego skórzana kurtka również była
okryta pyłem. Zapewne przybył im na pomoc wraz z Tonks, która wpadła do Sali z
rozwianymi włosami. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie może pani rzucić
jakiegoś czaru? – spytał Harry, obserwując zieloną maść, którą nakładała Madame
Pomfrey. Pielęgniarka zagryzła wargę, odwracając wzrok od wpatrujących się w
nią nastolatków. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie ma zaklęcia na
ugryzienie wilkołaka – Teodor stał wciąż przy drzwiach, a czarne onyksowe oczy
utkwił w zmartwionej Hermionie. Harry zadrżał na beznamiętny wyraz twarzy
młodzieńca, który jak zwykle dbał tylko o jego przyjaciółkę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale nie było pełni, a
Greyback się nie zmienił – warknęła dziewczyna, rzucając wściekłe spojrzenie ślizgonowi. Teo skrzywił się, wsuwając dłonie do kieszeni – A czarna magia?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Bill nie będzie prawdziwym
wilkołakiem – odezwał się w końcu Remus, gdy milczenie stało się jeszcze
bardziej nieprzyjemne. Prefekt nie odwróciła wzroku od spokojnego Teodora, a
Nott oparł się o parapet z nonszalanckim uśmieszkiem – Może nabyć parę cech,
ale nie zostanie.. objęty całą klątwą. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Dumbledore na pewno ma
jakiś lek – Ron przewrócił oczami, a do Sali szpitalnej wbiegli państwo Weasley
wraz z Fleur. Molly zaczęła szlochać, a Artur stał w wejściu nie wiedząc co
zrobić. Harry przesunął się, pozwalając na moment objąć przez Fleur, nim i ta
dopadła nieprzytomnego narzeczonego. Skierował oczy na Hermionę, która wtuliła
się bardziej w ramiona Charliego. Chłopak wpatrywał się w nią z niezrozumieniem
i troską. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">- Ron, Dumbledore nie żyje –
wyznał w końcu, sprawiając, że wszyscy znieruchomieli. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przedstawiciele
Ministerstwa wciąż siedzieli w gabinecie dyrektora. Profesor McGonagall.
Nauczycielka Transmutacji odbyła wcześniej rozmowę z Harrym, który nie zdradził
celu jego wyjścia ze Szkoły Magii z Albusem Dumbledorem. Nie powiedział też o horkruksach, jego
misji oraz planie unicestwienia Voldemorta. Milczał, a kobieta pytała z coraz
większą niecierpliwością. Obiecał jednak czarodziejowi, że nikomu nie zdradzi
tematu ich spotkań. I zamierzał przyrzeczenia dotrzymać. Pogrzeb dyrektora miał
się odbyć po jutrze. A zakończenie roku tym razem nie miało być przyjemne. Harry
bał się tego momentu. Tak samo bardzo obawiał się opuścić tą salę szpitalną i
spotkania z przyjaciółmi. Jednak w końcu uległ namowom oraz z wciąż zaspaną
Hermioną opuścili spotkanie Zakonu. Lupin nie patrzył na niego, Fleur
wyszeptała słowa otuchy, a państwo Weasley wciąż pochylali się nad synem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Na pewno nic im nie jest – powtórzyła twardo Hermiona, ściskając mocniej jego
dłoń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Na pewno – potwierdził, obserwując rannych, którymi zajęła się Poppy. Wśród
ofiar był Neville, profesor Flictwik i wielu młodych uczniów. na szczęście nie
wypatrzył nigdzie ani Astorii, ani innych ślizgonów. Teodor poszedł do
Slytherina by przekazać reszcie, że widzą się w opuszczonej sali na czwartym piętrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Teodor dałby mi znać, gdyby tak było – stwierdziła jego przyjaciółka, wskazując
nadchodzące rodzeństwo Weasleyów. Ginny przysunęła się do zielonookiego,
szukając jego dłoni. Pozwolił ich palcom się spleść jak za każdym razem, gdy
się bała. Tak było nie raz w Norze, gdy Fred i George opowiadali im straszne
legendy. Tak było, gdy zrobili sobie kiedyś wycieczkę do pobliskiego lasu, a
Gin potykała się non stop w ciemnościach. Od drugiego roku, gdy ją uratował
zawsze był wsparciem dla przyjaciółki. Widział potępienie w oczach Hermiony na
ten gest, ale nie rozumiał jej obaw. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Mama kazała nam dać odpocząć Billowi – burknął Ron, przechodząc na drugą stronę
i obejmując w pasie wciąż bladą Hermionę. Prefekt uśmiechnęła się do niego,
pocieszająco ściskając za ramię – Jakby dało to jakąś różnicę. I tak jest
nieprzytomny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Fakt, że jest nieświadomy nie wyklucza tego, że Bill może odczuwać bodźce
zewnętrzne – zaprotestowała mechanicznie Hermiona, charakterystycznie unosząc do
góry brodę, gdy ich pouczała – Lekarze nie raz udowodnili sytuacje, gdzie
człowiek w śpiączce może reagować na…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Okej, H. – Ronald jej przerwał, wywracając oczami i kładąc dłoń na buzi
gryfonki. Błękitne oczy jaśniały pocieszająco oraz ciepło, gdy na niego
prychnęła – Okej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Na
czwarte piętro przeszli dalej w ciszy, każde pogrążone we własnych myślach.
Harry odruchowo się uśmiechnął na znajomy widok idącej równo całej ich czwórki.
Jak zawsze, ramię w ramię. Jak kiedyś. Skrzywił się, przypominając sobie, że
tym razem Dumbledore nie wyjdzie nagle zza rogu uśmiechając do nich. ON nie
żył. Nie żył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Harry – to był cichy głos, ale do bólu znajomy. Uniósł wzrok znad swoich
trampek, odnajdując od razu sylwetkę dziewczyny. Byli dopiero w połowie
korytarza, ale ona bez zawahania zaczęła biec. Odruchowo przyspieszył, chcąc ją dotknąć, upewnić się, że jest cała. Sam widok nie uspakajał. Chciał poczuć
ciężar, zapach i ciepło. Jego życzenie spełniło się dwie sekundy później, gdy
zderzyli się ze sobą. Oplotła go ramionami za szyję, przyciągając mocno, wręcz
desperacko. Nie przypominało to czułego przytulenia Hermiony, ani delikatnych
uścisków Ginny. Te ramiona go więziły, zniewalały. Nie zastanawiając się długo,
wbił palce w jej łopatki, przypominając jej, że też był zaborczy. Była jego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś żałosnym gnojkiem, Potter – wyszeptała, ocierając zimnym nosem o jego
brodę. Zielone oczy błyszczały złością, czułością i ulgą – Nie cierpię twojego
braku poczucia czasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Musisz się rządzić w każdej sekundzie, prawda? – prychnął, przesuwając
ostrożnie palcami po jej ramionach, w końcu muskając opuszkami smukłe dłonie
ślizgonki – Jesteś cała?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
I idealna – żachnęła się, odsuwając nagle jakby przypominając, że nią sami, a
jej wylewność może być niezłym widowiskiem dla przyjaciół. Harry popatrzył nad
ramieniem ciemnowłosej na pozostałych, którzy właśnie dołączyli. Pansy była
potwornie blada, a brązowe jak orzechy oczy skrywały jakiś żal. Jednak gdy
wyciągnął ramiona, pozwoliła sobie na słaby uśmiech. Ukryła twarz w jego
bluzie, wzdychając ciężko. Milli tuliła w tym momencie Hermionę, a Astoria
przysunęła się bliżej Granger. Marcus wydawał się nieobecny myślami, chociaż z
niebywałą czułością przeczesał palcami strąki brązowookiej dziewczyny. Kiedy wszyscy dali
już upust emocjom, a Weasleyowie cierpliwie odczekali tą minutę, odsunęli się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Blaise? – zapytał Harry, unosząc brwi. Pansy drgnęła niespokojnie, Milli
odwróciła wzrok, a Marcus się nachmurzył. Zielonooki wymienił spojrzenie z
przyjaciółką, łapiąc jednocześnie zranione oczy Ginny. Przez sekundę
zastanawiał się co wywołało ból rudej, która od momentu spotkania ze ślizgonami
sposępniała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Zniknął – zebrała się w końcu na odwagę Milka, wyginając ze zdenerwowania
palce. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zapadła cisza, w której nagle utykanie Flinta przestało mieć znaczenie, a plamki krwi na
dłoni Pansy zostały zapomniane. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jak to.. zniknął?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">H.
E. R. M. I. O. N. A.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przesunął
palcem po wyrytych w drewnie literach. Każda zdawała się krzywa, niezgrabna,
ale piękna. Znaczenie większe niż wszystkie bogactwa wokół. Kolejny raz
przymknął oczy, dotykając opuszkiem H. Wyobraził sobie jej okrągłą twarz,
rumieńce na policzkach oraz włosy, gdzie każdy lok żył własnym losem.
Przypomniał sobie krzywiznę szczęki, zadarty nos i dwa ciut za duże przednie
zęby, mimo zlikwidowania czaru przez pielęgniarkę. Dokładnie wiedział, gdzie
blada blizna przecina lekko opaloną cerę dziewczyny tuż pod kolanem. Dwa
pieprzyki za uchem. Długie rzęsy, które zdawały się podkreślać głębię oczu.
Żółta plamka w prawej tęczówce. Zbyt obszerna szata, zakrywająca jej ciało.
Poplamione tuszem palce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kochanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wziął
głęboki oddech, zakrywając wyryte imię materacem. To było bardzo
nieodpowiedzialne z jego strony. Jednak otumaniony bólem, strachem oraz
wykończony nie mógł się powstrzymać. Wciąż krew brudziła jego szaty, gdy
zrzucił materac i wypalił różdżką te osiem liter. Później, gdy wróciła
świadomość a palce zdrętwiały od przyciskania ich do deseczki łóżka, na nowo
pościelił łóżko. Upilnował by nie było w nim nic dziwnego. Mimo tajemnicy jakie
strzegło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wejdź – krzyknął, ostatni raz zerkając na normalne już swoje posłanie. Opadł na
fotel przy kominku, w którym tlący się żar nie dawał zbyt wiele ciepła. Do jego
pokoju wsunęła się smukła sylwetka, a jego serce zadrżało na ten widok. Matka
była piękna. Zawsze. Był to jej atut, był to powód do zazdrości większości
czarownic. Długie nogi, smukła talia, krągły biust, alabastrowa cera bez
najmniejszej skazy. Bez chociażby jednej blizny odbierającej urodę porcelanowej
lalki. Twarz w kształcie serca, dziecięce duże oczy, włosy jasne jak promienie
słońca. Usta czerwone, pełne, wygięte w uśmiechu kryjącym sekrety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Sorbet powiedział, że wróciłeś – chrząknęła, podchodząc spokojnie do stoliczka
i przysuwając twarz do bukietu żonkili. Draco zgrzytnął zębami, przytakując. Jego
matka była zdolną aktorką jednak tym razem jej talent zawodził. Zauważył od
razu siniaki na jej ramionach, które starała się przysłonić grubym swetrem. Widział
jak powoli stawiała kroki, jakby niepewna czy ją utrzymają własne nogi. Unikała
również jego wzroku, wstydząc się tego co mógłby w nich zobaczyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Chciałem się przebrać po misji – wyjaśnił cicho, wskazując na brudną szatę,
której wciąż nie zmienił. Czerwień cudownie znikała na czarnej tunice, ale ją
czuł. Wilgotną maź pokrywającą połowę peleryny. Krew. Nawet dobrze rzucony czar nie sprawiał, że krew całkowicie znikała. Rdzawy zapach przesiąkał, czerwona plama pozostawała. Jak nie na materiale to w jego wyobraźni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ojciec wciąż nie wrócił – mruknęła cicho, spuszczając oczy na własne dłonie.
Draco też zawiesił wzrok na dwóch pierścieniach, zdobiących długie palce. Ród
Blacków i Malfoyów, dwa z najbardziej znakomitych gałęzi historii magii. A jednak
nawet sława ich rodzin nie uchroniła matki przed upokorzeniem, strachem oraz
cierpieniem. Ich Pan wiedział jak motywować. Śmierć mugoli – nieznanych mężczyzn,
kobiet, a nawet dzieci – czy szloch Narcyzy wijącej się na kamiennej posadce w
salonie Malfoy Manor. Nauczył się już nie odwracać oczu od wygiętej męką twarzy
jasnowłosej czarownicy, która doświadczyła tak wiele złego. Nie dość, że
zdzierała gardło przez Crucio, to i inni… śmierciożercy zainteresowali się nią.
Jedynie gdy był ojciec w domu bądź on, jego matka była bezpieczna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Wróci – zapewnił ją, błagając w myślach Lucjusza by jego tajne zadanie dobiegło
końca. Lord wybaczył już Malfoyom nieudaną bitwę w Departamencie. Teraz Malfoy
Senior bez obaw kroczył korytarzami, a złota maska Kręgu Wewnętrznego
zasłaniała poważną twarz. Draco cztery dni temu dostał srebrną za spełnione
choć w połowie zadanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
Czy koniec się zbliża, synku? – szepnęła Narcyza, a błękitne spojrzenie
napotkało jego, zamyślone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ślizgon
zamknął powieki przypominając sobie, że niecałą godzinę temu obserwował </span><span style="font-family: "comic sans ms";">Carrowa
torturującego ośmioletniego mugola. Nie protestował, gdy Alecto jednym powolnym
ruchem poderżnęła gardło kobiety na oczach jej małżonka. Nie drgnęła mu ręka,
gdy sam musiał skierować różdżkę na starca i rzucić uśmiercający czar. Trzy dni
temu ściskał w ramionach Hermionę. Trzy dni temu. Trzy. Teraz zdawało mu
się to odległą przeszłością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-
To dopiero początek – zerknął za okno na ciemne niebo. Kłębiące się chmury
zapowiadały zbliżającą się burzę, a cisza panująca w ogrodzie wręcz przerażała.
Gra o ich życie właśnie się rozpoczęła, a jemu nie pozostało nic innego jak
wylosować dobre karty. Od każdej decyzji teraz zależało życie jego rodziny, ale
i przyjaciół. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ostatnia
nadzieja w chłopcu o oczach Avady, który tysiące kilometrów od jego domu
szykował się na pogrzeb Albusa Dumbledore’a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><i>Wojna
się zaczęła, Harry.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-66519247229195561552016-01-26T15:06:00.000+01:002017-01-28T20:35:33.171+01:00Podczas wojny milczą prawa. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: inherit;">Cześć,</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">rozdział miał wyglądać zupełnie inaczej, więc jestem ciekawa czy ta wersja Wam się spodoba :) </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Dziękuję za przemiłe komentarze i zapewniam, że nie porzucę tej historii. Zbyt wiele dla mnie znaczy, na dodatek co to by było za zachowanie zostawić Was bez pożegnania! Rozdziały jednak będą tak dodawane. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Może w ferie (tydzień!) uda mi się napisać coś więcej!</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Ściskam Was mocno,</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Lupi♥</span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span>
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zdradzisz mi kiedyś swój sekret?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Astoria usiadła naprzeciwko niego, unosząc
brew do góry i uśmiechając uroczo. Brązowe pasma splotła w warkocza,
przerzucając go przez ramię. Zwiewna zielona sukienka wystawała spod szkolnej
szaty, a pończochy podkreślały smukłe oraz szczupłe nogi. Z gracją baletnicy
przycupnęła na fotelu, łącząc stopy i przechylając lekko w boku, jak uczono ją
w młodości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Sekret jest sekretem po to by nikt go nie
poznał – odpowiedział spokojnie, skupiając z powrotem na czytanej książce –
Uzupełniając.. nie wiem o co ci chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, mój słodki, dobrze zdajesz sobie
sprawę co mam na myśli – parsknęła cichym śmiechem, machając ręką na paru
uczniów również siedzących w Pokoju Wspólnym – Jakim sposobem nikt nie chce mi
powiedzieć czym ich tak straszysz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Doszliśmy właśnie do kulminacyjnego
punktu owej zagadki, Astorio – szare tęczówki błysnęły, kiedy blondyn oparł
brodę na piersi i uśmiechnął się złowrogo do rozmówczyni – Poprosiłem by
zachowali to w tajemnicy. Jak zapewne zauważyłaś twoja prośba jest teraz..
ambiwalentna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście, kochany – mruknęła zimno,
przyglądając się własnym paznokciom. W końcu zirytowana rozejrzała się po komnacie,
szukając jakiejś nowej zagwozdki. Draco wrócił do książki, ale kątem oka wciąż
obserwował swoją narzeczoną. Niemalże biła od niej radość, jednakże co chwila
stawała się smutna oraz strapiona. Od dawna nie miał okazji obserwować ją w
takim stanie. Usiadł wygodniej, odkładając na stolik kubek z herbatą oraz
kropelką rumu. Paznokcie dziewczyny pomalowane były na niemalże krwisty kolor,
co stanowiło ciekawą kompozycją na bladych dłoniach. Czasem miał wrażenie, że
to była genetyczna wada wśród arystokracji. Mleczna cera. Prawdopodobnie
jedynie Ród Zabinich miał w sobie ten przyjemny dla oka czekoladowy kolor. Nigdy
oczywiście nikomu nie przyznał się, że zazdrości innym łatwości opalania. On,
jak i jego przyjaciele, mieli problem z dłuższym kontaktem ze słońcem. Skóra go
swędziła i czerwieniła się, jak soczyste truskawki. Pansy kiedyś uparcie leżała
na słońcu bez odpowiednich zaklęć ochraniających, a wieczorem musieli zawieźć
ją do Munga, gdyż wyglądała jak burak. Cierpiący oraz z trudem powstrzymujący
krzyk bólu burak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdzie Blaise? – zapytała znudzona
dziewczyna, stukając długimi paznokciami o oparcie fotela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Poszedł z Granger do biblioteki –
odpowiedział, niemalże współczując przyjacielowi. Chociaż jeszcze większą czuł
zawiść, że to jego poprosiła dziewczyna o pomoc. Dokładnie zdawał sobie sprawę,
że on i tak by nie mógł jej pomóc. Nie, jeśli wciąż trzymali się planu, gdzie
nie było między nimi nic więcej oprócz słodkiej nienawiści. Na korytarzach nie
było dnia by nie wykłócał się z Potterem, a jeszcze chętniej z Weasleyem, który
wrócił do swojej dawnej formy. Rudzielec mimo wszystko na terenie neutralnym siedział
cicho, a jedynie jego oczy błyszczały od irytacji. Ku całkowitemu zdumieniu
Malfoya piegowaty przyjaciel Hermiony naprawdę zobowiązał się dotrzymać
złożonej obietnicy. Mruczał czasem niezbyt pochlebne komentarze, ale Draco
musiałby złamać swoją różdżkę, gdyby powiedział, że i on nie popełnia takich
grzeszków. Obaj i tak byli prawdopodobnie równie mocno wdzięczni gryfonce, że
ogranicza ich wzajemne kontakty. Co nie zmieniało faktu, że czasem chcąc nie
chcąc stawali na swojej drodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Po co? – zaciekawiła się minimalnie
siostra Daphne, unosząc rękę na powitanie, gdy przeszedł obok nich kolega
Marcusa Flinta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Potrzebuje znaleźć informacje na jakiś
ściśle tajny projekt – westchnął, zamykając książkę, ale zaznaczając wcześniej
czytaną stronę i odkładając ją na stolik. Widać jego piękna narzeczona miała
dziś kapryśnie gadatliwy nastrój. Gdyby tylko była Hermioną, a jej głos był tak
nieznośnie irytująco przyjemny głos oraz piękne, czekoladowe oczy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czyżbym słyszała zawód w twoim głosie? –
parsknęła Astoria, uśmiechając iście diabolicznie – Nie zwierza ci się ze swych
wszystkich planów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czasem cele Hermiony i moje są
niebywale.. rozbieżne – przyznał ostrożnie, oplatając palcami kubek oraz
zerkając na lekko zaskoczoną arystokratkę – Wiesz ta jej cała wizja ze
zniewolonymi skrzatami.. do tego dochodzi zaparcie, że wszystko co związane z
magnackim pochodzeniem jest złe. Bywa tak uparcie zaślepiona niechęcią do
Salazara, że nie potrafi spojrzeć na sprawy czystym okiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedział zupełnie nie uprzedzony młody
lord – uśmiechnęła się leniwie, odchylając na siedzeniu – Mógłbyś wypróbować
swoje zacne metody na niej, czyż nie? Jakoś nie masz uprzedzeń by bawić się z
resztą uczniów..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Manipulacje oraz intrygi są naprawdę
przyjemna rozrywką – zaśmiał się, ukazując rządek białych zębów – Jednak nie
będę się bawić w gierki umysłowe z nią. Nie potrafiłbym.. to.. byłoby
nieuczciwe oraz złe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wzbudziła w twojej zepsutej duszy
daimonion? – zapytała Greengrass, mrużąc powieki w zamyśleniu – Przy mnie nigdy
nie odczuwałeś chociażby poczucia winy.. nie przeszkadzało ci bawić się moim
umysłem, a tym bardziej nie miałeś najmniejszych problemów z sumieniem. Chyba
naprawdę nie jestem dobrą kandydatką na twoją drugą połówkę..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wydaje mi się, że nikt tego nie zrobi
oprócz niej oraz mojej matki – przyznał po chwili zastanowienia, uśmiechając
szeroko – Czy twój absztyfikant popadł w niełaskę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna zamrugała szybko, marszcząc brwi
w niezrozumieniu. Draco z ciekawością wskazał siedzącego w kącie po drugiej
stronie Harpera. Zwykle uczeń na widok Astorii promieniał oraz starał się ją
zagadać. A od piętnastu minut siedział zupełnie sam z marsową miną obserwując
ślizgonkę. To drobna zmiana w Pokoju Wspólnym, ale Malfoy od razu ją wyłapał. W
końcu sam kreował swoje królestwo w gnieździe węży, więc każda odskocznia była
ciążącym problemem. Źrenice ciemnowłosej rozszerzyły się w szoku po czym jakby
uspokojona, wygięła kąciki ust do góry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Musiałam rzucić <i>Oblivate</i>, bo Potter narozrabiał.. opowiedziałam bajeczkę o tym jak
się potknął, uderzył głową o podłogę, zemdlał i połknął haczyk, ale czuje się
teraz przy mnie.. niepewnie – wyjaśniła, wzruszając ramionami beznamiętnie –
Cel uświęca środki, prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie czuj się winna – zbył to machnięciem
ręki, cmokając z dezaprobatą – Potter musi poćwiczyć klarowne myślenie. I
powstrzymać swój ognisty temperament. Politykiem to przypuszczalnie nie
zostanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Sprawa jest dość oczywista, mój drogi –
zielonooka nachyliła się, sprawiając wrażenie osoby, która ma zaraz zdradzić
sekret – Harry pokona Czarnego Pana i zostanie bohaterem. Hermiona zacznie
naprawiać nasze zepsute społeczeństwo, ale jej słabość do sprawiedliwości oraz
niecodzienna wrażliwość mogą przeszkodzić w spełnieniu ambicji. Tu wchodzimy
my.. jesteś od dziecka szkolony na wpływowego polityka.. ty, ja, Pansy oraz
Teodor obejmiemy ważne urzędy i zajmiemy się tą lepką odsłoną polityki. Czym są
dla nas intrygi oraz komeraże, Draco?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będziemy chronić plecy Hermiony i
pilnować by zrozumiała tę sztukę? – upewnił się, uśmiechając szeroko na myśl o
tej wybuchowej gryfonce, która doprawdy po dobrym przeszkoleniu w tej
dziedzinie mogła dojść na sam szczyt. Z fascynacją będzie oglądać jak zmieni
się w wybitnego polityka. To będzie prawdziwa zabawa móc nagiąć jej moralność
oraz obserwować jak zawalczy o swoje miejsce. A jeśli ktokolwiek będzie
próbował jej w tym przeszkodzić.. cóż, on już dawno nauczył się ignorować
własną przyzwoitość. Z największą przyjemnością taką osobę zniszczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozumiem skąd ten respekt u naszych współdomowników.. kiedy masz takie oczy – Astoria uniosła brwi, przyglądając mu
z ciekawością – Naprawdę potrafisz być groźny, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak sama niedawno powiedziałaś cel
uświęca środki, a gdy trzeba, to można poświęcić wiele by do niego dojść –
powiedział cicho, wbijając w nią twardy wzrok – Nawet moralność. Sumienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Fakt – szepnęła, znów wpatrując przed
siebie nieobecnym wzrokiem. Draco zerknął na nerwowy gest jakim obracała sygnet
na palcu. Przełknął cięty komentarz na temat zaręczynowego pierścienia, który o
wiele lepiej pasowałby na inną dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Astorio, to od nas zależy kim staniemy
się po wojnie – położył dłoń na jej kolanie, zaskakując tym łagodnym gestem
siebie, jak i dziewczynę. Zielona tęczówki błysnęły ciepłem, gdy splotła ich
palce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Boisz się, że to kłamstwo? – spytała
niepewnie, zagryzając wargę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie – odpowiedział sucho, zabierając rękę
i sięgając po alkohol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Kłamał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ciepłe
promienie słońca oświetliły ładnie udekorowane pomieszczenie. Kryształowy
żyrandol odbijał figlarnie promyki, które zaczęły przemieszczać się po
komnacie. Na brzozowym parkiecie stały eleganckie i antyczne meble. Ręcznie
rzeźbione ornamenty przykuwały wzrok swoją misternością. Jedna ściana miała
wbudowany kominek, na przeciw którego stały fotele. W pokoju znajdywała się
również pięknie rzeźbiona biblioteczka, kredens oraz biurko. Jednak największe
wrażenie robiło łóżko. Piękne filary przedstawiały pnące się kwiaty, baldachim
falował delikatnie mieniąc się różnymi odcieniami błękitu. Ciemniejsza pościel
oraz poduszki wydawały się miękkie, jak puch. Właśnie pod tym aksamitną
pościelą spała pani tej sypialni. Cicho wzdychając zmrużyła oczy, przewracając
się na drugą stronę. Sięgnęła ręką by przytulić męża, ale ku jej rozczarowaniu
nikogo nie znalazła. Zaciskając usta, zmarszczyła brwi z zaniepokojenia.
Przywykła do coraz częstszej nieobecności ukochanego. Zawsze praca była dla
niego ważna, ale rodzina również o czym nie powinien zapominać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Łajza! – krzyknęła, nie wiedząc nawet, że
jej delikatny, melodyjny głos był muzyką dla uszu innych. No cóż, właścicielka
okrzyku nigdy nie zdawała sobie do końca sprawy, jak idealna jest w każdym
calu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, pani? – na środku dywanu pojawił się
skrzat. Duże uszy opadały na jego głowie, wielkie stopy dreptały, a dłonie
ułożyły w ukłonie. Duże, błękitne oczy wpatrywały się w nią z szacunkiem i
uwielbieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przynieś mi herbatę malinową, Łajzo –
powiedziała cicho, miło się uśmiechając. Istotka zniknęła z „Już się robi,
proszę pani” i cichym pyknięciem. Podniosła się z ciepłej pościeli, przechodząc
przez drugie drzwi. Duża wanna zapraszała do kąpieli, więc nie zastanawiając
się nalała ciepłej wody i swoich ulubionych olejków. Zsunęła z siebie ubranie,
wchodząc do wielkiej balii. Już zbyt długo przymykała oczy na niewybaczalne
zachowanie małżonka. Miała wiele cierpliwości do jego osoby, lecz czasem
przekraczał granicę. Z trudem wybaczyła mu ostatnie pomyłki, ale wina była
również jej. Dobrze wiedziała, że miała nad nim wystarczającą władzę by odsunąć
pomysł ze szkolnych lat. Już jako młoda czarownica potrafiła oczarowywać
każdego swoim urokiem, ale swojego narzeczonego jedynie tym bawiła. On
dostrzegł to czego inni nie. Tak samo ona zobaczyła jego prawdziwą twarz bez
wyrafinowanej maski. Wciąż czuła nieprzyjemny posmak żółci na języku po TYM
incydencie, do którego nie powinni byli pozwolić. Skazać syna na śmierć.
Podpisać pakt z diabłem. Miała się właśnie pogrążyć w lekturze, gdy głośny
wrzask z dołu zaskoczył ją. Przerażona wyskoczyła z łazienki, przykrywając się
bawełnianym ręcznikiem. Boso pobiegła na niższe piętro, nie przejmując się
zupełnie swoim brakiem ubioru. Lodowaty dreszcz przeszył jej ciało, ale nie
była pewna czy od chłody bijącego od marmuru czy ze złego przeczucia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Lucjuszu? – spytała, wchodząc do ponurego
pomieszczenia. Skrzywiła się czując niezaprzeczalny zapach alkoholu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Proszę, proszę, kogo ja tu widzę? –
zatrzymała się w półkroku, dostrzegając gości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Avery, Dołohow – uniosła brwi, przybierając
maskę godną żony Malfoya – Wybaczcie, ale prawdopodobnie zapomniałam o waszej
miłej wizycie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, Narcyzo, ślicznotko – Antonin
zmierzył ją pożądliwym wzrokiem – Nic się nie stało, malutka. Zawsze możesz nam
to zrekompensować dowolnym sposobem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Narcyza na pewno poprosi skrzata o
herbatkę dla ciebie, przyjacielu – mina śmierciożercy zrzedła, kiedy gospodarz
wmaszerował do pokoju – Najdroższa, zajmę się naszymi gośćmi, a ty możesz
wrócić do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak sobie życzysz – grzecznie się
skłoniła, unikając wzroku „przyjaciół” blondyna. Od razu zauważyła plamy krwi
na jego szatach, a niewidoczne już drżenie palców było istotnym dowodem
miejscem jego pobytu. Nienawidziła, gdy nie mówił jej o wypadach do rodzinnej
posiadłości. Był tam ON. Dlatego starali się spędzać wolny czas w letniej
rezydencji wolnej od.. zła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wydaje mi się, mój drogi – Avery
zablokował przejście kobiecie, nie omieszkując przy tym zerkać na jej
krągłości. Zrugała się w myślach, że to za ręcznik złapała, a nie szlafrok bądź
jakiekolwiek ubranie. Wyprostowała się, pamiętając, że damie nie przystoi
ukazywać strach. Była ponad to. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Problem? – Lucjusz zdjął swoją szatę,
podając małżonce z obojętnym wyrazem twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jasnowłosa narzuciła na siebie
ciepłe odzienie, wciągając ukradkiem zapach perfum ukochanego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dokładnie, mój drogi - uśmiech mężczyzny
był drapieżny i niezaprzeczalnie sadystyczny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dotyczący..? – Narcyza zauważyła niepokój
ukochanego, ale była pewna że dwójka imbecyli nadal widziała pewnego siebie
Malfoya. Po krótkim spojrzeniu błękitnych oczu męża oraz niedostrzegalnego
zbliżenia się do niej, wyczuła, że nie jest za dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nasz Pan, Lucjuszu, nie jest zachwycony
waszym oddaniem – Antonin przybrał smutny ton, siadając w fotelu – Nie jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wydaje mi się, że to już sprawa pomiędzy
nami, a Naszym Panem – ironicznie skomentował ojciec Dracona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mój <i>drogi</i>,
Nasz Lord wysłał nas tu by to wyjaśnić – Avery postukał różdżką w udo – Bo
widzisz, <i>mój drogi</i>, Czarny Pan jest
zły, bardzo zły. A wasz potulny synalek nie spełnia jego oczekiwań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco wywiąże się z powierzonego zadania
– syknął oburzony Lucjusz, ale mimika jego twarzy się nie zmieniła. Wyglądał na
znudzonego oraz ciut zirytowanego zachowaniem śmierciożerców. Narcyza zawsze
podziwiała w nim to opanowanie, nieludzką siłę ukrywania uczuć. Sama była w tym
dobra, może nie aż tak jak Andromeda czy Severus, ale aktorski talent posiadała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wątpimy, ale znasz Pana. Zawsze woli
być pewny na sto procent, a w tym wypadku.. chłopak jest już skazany na śmierć
– Antonin wzruszył beztrosko ramionami – A my mamy za zadanie wam przekazać
wiadomość, Malfoy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jaką wiadomość, Dołohow? – warknął, a pani
domu mogła słyszeć, jak trybiki pracują w głowie męża. Malfoy zwykle był
mistrzem manipulacji oraz snucia intryg, jednak tym razem sytuacja wymykała się
im spod kontroli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A no taką, że was może oszczędzimy, mój
drogi, a zaszczyt zabicia waszego synka przypada właśnie nam – Avery skłonił
się radośnie, nie przejmując się cichym okrzykiem wydartym z piersi kobiety.
Jego śmiech był niczym uderzenie w serce matki, która z rozpaczą rzuciła się na
bliżej stojącego śmierciożercę. Zamachnęła się i z całej siły walnęła Avery’ego
w twarz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Szmato! – Antonin poderwał się z
siedziska, odciągając od kompana blondynkę i rzucając na ziemię – Ty zapchlona
suko!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przestań w tej chwili! – gospodarz z
gniewnym wyrazem twarzy chciał podejść do żony, która drżała przez szloch oraz
ból od uderzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Drętwota! Nie będziesz nam przeszkadzał,
szmatławcu – Antonin pochylił się nad byłą ślizgonką. Widząc jej pogardliwe
spojrzenie w jego stronę, spoliczkował jasnowłosą jeszcze raz, rozcinając tym
samym jej wargę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ależ, mój drogi, nie podnosi się ręki na
kobiety – Avery wytarł ręką stróżkę krwi z policzka, która spłynęła z
niewielkiego zadrapania paznokciami arystokratki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uderzyła cię! Śmierciożercę, chodź sama
nią nie jest, szlama! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, ale jak bardzo nie byłaby brudna,
nadal jest kobietą, mój drogi – Avery przyglądał się jej z dziwną
fascynacją - Przeproś mnie, piękna
Narcyzo, a kara będzie o wiele mniejsza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Narcyza uniosła wzrok na swojego oprawcę,
który zaczerwienił się z oburzenia. Przypomniała sobie swojego ojca, który
zawsze powtarzał jej by była silna. Płynęła w jej żyłach krew Starożytnego Rodu
Blacków, a palec zdobił pierścień rodowy Malfoyów. Należała do dwóch
najczystszych oraz najpotężniejszych rodzin w świecie czarów, a jej magia była
o stokroć piękniejsza. Podniosła się na drżących nogach, prostując oraz
przybierając uśmiech niewinnej dziewczyny, którą zawsze grała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Prędzej mnie skrzat ugryzie – stwierdziła,
naśladując sposób mówienia Belli, a dla polepszenia efektu splunęła Dołohowi w
twarz. Tak, jak się spodziewała chwilę później znów została uderzona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mój drogi! – Avery skarcił kolegę,
szarpiąc ją za ramię niczym niesforne dziecko – Ukarzemy ją mniej drastycznie.
W końcu taka uroda musi się zachować acz tępy umysł nie.. Crucio!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Niewyobrażalny ból ogarnął jej ciało.
Zacisnęła dłonie w pięści, starając się nie krzyczeć. Jest Blackiem, nie da im
tej satysfakcji. Żywy ogień palił każdy nerw, zimny lód otępiał umysł. Jęknęła,
szukając ukojenia. Obracając głowę ujrzała Lucjusza. Jasne włosy opadały mu na
czoło, co skojarzyło jej się z ich młodością, kiedy leżeli na wzgórzu za domem,
a wiatr bawił się ich włosami. Jak bardzo chciałaby wrócić do tamtych czasów.
Jak bardzo chciałaby naprawić swój błąd i powiedzieć mu nie, gdy pytał co myśli
o młodym Czarnym Panu. Jak bardzo chciałaby przeprosić syna za ich czyny. Mimo
zmarszczek ukochany był nadal tak samo przystojny, jak kiedyś. Ale to oczy,
błękitna oaza spokoju pozwoliła jej chodź na moment zapomnieć o cierpieniu.
Szafirowe tęczówki pełne męki, smutku, złości i troski. Te same, które usypiały
ją każdego dnia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Uśpiły ją i teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To bardzo głupi pomysł – szepnęła,
krzywiąc, gdy róg książki wbił się w jej plecy. Zerknęła między regały by
upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu, chociaż dobrze wiedziała, że oprócz
nich jest tu tylko Teodor oraz Pansy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie mam głupich pomysłów – nie
zgodził się chłopak, uśmiechając szeroko, gdy bezwiednie przysunęła się w jego
stronę. Brązowe tęczówki ponownie skupiły się na ślizgonie, który obejmował ją
w pasie. Dłonie dziewczyny bawiły się skrajem jego szaty, ale kąciki ust
zadrżały. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To ja nigdy nie mam głupich pomysłów –
sprostowała, stając na palcach i muskając wargami jego policzek – Nie możemy
się spotkać za godzinę? U mnie chociażby?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę to zrobić tu i teraz – warknął,
przyciskając ją do ściany wręcz brutalny sposób. Hermiona westchnęła ciężko,
czując że serce zaczyna przyspieszać. Nie mogła się powstrzymać od oblizania
ust, mierząc jednocześnie ukochanego wzrokiem. Draco w szatach szkolnych okazał
się jeszcze bardziej podniecający niż w zwykłych koszulkach w jej pokoju. Włosy
miał ułożone, ale przesunęła po nich palcami sprawiając, że znów były
roztrzepane tak jak lubiła. Szare tęczówki wpatrywały się w nią intensywnie
oraz drapieżnie, a lodowate opuszki palców przesunęły przy rozpięciu stanika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W porządku, panie Malfoy – jej głos
ochrypł, ale reakcja młodego czarodzieja ją zadowoliła. Draco jęknął głucho,
opierając własne czoło o jej, a jego wargi przesunęły się po szyi gryfonki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedz, że też tego chcesz – poprosił,
przejeżdżając językiem po jej obojczykach. Zadrżała, wbijając mocniej palce w
jego plecy i przyciągając do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę – spełniła prośbę chłopaka,
chwytając go za brodę by móc popatrzeć w zamglone oczy – Zrób to, Draco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Na pewno? – chrząknął, łącząc ich palce
razem i przyciągając do ust by pocałować każdy jej palec. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – sama nie wierzyła, że się na to
zgadza, ale wszystko w niej krzyczało o to. Jeśli miało to być niezapomniane..
tylko ich, to czemu nie? Może to będą wspominać w najgorszych momentach wojny?
Ten kącik biblioteki, gdzie ich oddechy się mieszają, a..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiono! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Podskoczyli, odskakując od siebie, a
gryfonka zaczęła wygładzać podciągniętą nie wiadomo kiedy spódniczkę. Niedaleko
nich stanął rozczochrany Ron, którego oczy na chwile spoczęły na ślizgonie nim ponownie
skupiły się na jej. Głupkowaty uśmiech pojawił się na piegowatej buzi,
sprawiając, że zaczerwieniła się jeszcze bardziej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chciałem wam .. przeszkodzić –
parsknął, przewracając oczami na cichy pritest przyjaciółki – Wszędzie cię
szukamy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co się stało? – zapytała zaniepokojona,
ale rudy był bardziej podniecony niż przerażony, więc chwilowy strach zniknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeszcze w sumie to nie wiemy, ale.. –
Weasley popatrzył za siebie, a potem znów na nią nagląco – Możesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona odwróciła się do stojącego za nią
ślizgona, który przyglądał się im w ciszy. Wiedziała, że to sprawiało mu
niemalże mentalny ból, kiedy nie może dociąć rudemu, ale również zdawała sobie
sprawę, że robi to dla niej. Podeszła na chwilę, stając na palcach i całując go
mocno w usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zrobimy to jeszcze dziś – obiecała
szeptem, trącając własnym nosem o jego niczym Eskimosi – Bardzo tego pragnę,
Draco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Leć, ratować świat, Granger – machnął
ręką, przesuwając palcami po jej plecach i lekko popychając – Wiesz jak to
mówią.. najlepsza jest chwila oczekiwania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Prefekt przytaknęła, podbiegając do gryfona
i wraz z nim wychodząc z biblioteki. Czuła na sobie wzrok Ronalda, ale nie była
pewna jak zacząć rozmowę. Harry ostatnim czasem stał się jej jeszcze bliższy, a
rudy… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Poczuła jak jego dłoń wsuwa się w jej, a
jego palce się zaciskają. Uśmiechnęła się, zerkając na swojego towarzysza,
który patrzył przed siebie. Czasem zapominała, że ta osoba, która ją
skrzywdziła w tym roku nie istniała. A już na pewno nie był to Ron. Słodki,
ciepły, czasem irytujący, ale jej przyjaciel. Wiecznie głodny, marudzący, a
jednocześnie z głową pełną żartów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To co się stało? – zapytała, gdy weszli
na korytarz prowadzący do obrazu Grubej Damy. Zauważyła Ginny stojącą pod
wejściem, która chodziła w jedną i drugą stronę. Na ich widok jej twarz się
rozpromieniła, a oczy błysnęły radością na widok splecionych dłoni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry dostał wiadomość od dyrektora –
wyjaśnił Ron, zatrzymując się przy siostrze, która przytaknęła żarliwie – Chyba
wiesz po co. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie.. tak? – jej oczy się rozszerzyły, a
paznokcie wbiły w rękę przyjaciela, który się skrzywił. Od razu rozluźniła
uścisk, odsuwając na bok i opierając o okno. Niedawno co odrzucony strach
powrócił całą siłą, wyduszając z jej piersi cichy krzyk. W tym momencie z Pokoju
Wspólnego wyszedł Harry, a jego osoba niemalże promieniała szczęściem. Ginny
powiesiła się na szyi ciemnowłosego Wybrańca, życząc mu powodzenia. Ron
poklepał kumpla po plecach, a młody gryfon zatrzymał się przed nią. Ich małe
palce się splotły ze sobą, gdy w końcu na niego popatrzyła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obiecuję, że będę słuchał Dumbledore’a –
szepnął, przyciągając do siebie i mocno przytulając. Wciągnęła zapach
zielonookiego, pragnąc by ta chwila trwała jak najdłużej. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">W końcu Potter musnął
wargami jej skroń, odsuwając od siebie – Zanim się obejrzysz będę z powrotem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Po prostu uważaj na siebie – poprosiła,
puszczając jego dłoń i obserwując jak szybkim krokiem się oddala. Ostatni raz
obrócił się do nich, machając ręką na pożegnanie oraz uśmiechając szeroko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będzie dobrze, Herm – Weasley objął
przyjaciółkę pocieszająco, starając się przekonać również siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Żebyś się nie mylił, Ronnie – westchnęła,
odwracając od pustego korytarza – To co powiesz na partyjkę szachów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czytasz mi w myślach, H – czując ukłucia
niepokoju, oddalili się do wieży Gryffindoru. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Kości zostały właśnie rzucone, a
ich gra się rozpoczęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Szach, Miona – kolejna figurka została
zepchnięta z planszy, a uśmiech pojawił się na twarzy rudego – Co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przyjrzała się swoim pionkom, mimowolnie
podziwiając strategię przyjaciela. Prawdopodobnie nigdy go nie pokona w tej
grze, ale sam czas przebywania z nim oraz oglądania różnych sposobów jego gry
był przyjemny. Lubiła obserwować chłopców, gdy grali, kiedy Ron zapominał
zgrywać głupka, a jego trybiki w głowie pracowały szybko. Obierał różne sposoby
gry, zmuszając przeciwnika do wycofania się.
chęcią obejrzałaby rozgrywkę pomiędzy Draco, Teo i Weasleyem. Nie była
pewna, kto by zwyciężył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic, nic – skrzywiła się widząc, że
zostało jej już niewiele ruchów, bo weszła w pułapkę przed którą tyle razy ją
ostrzegał – Boję się o Harry’ego. Mam złe przeczucia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, ja też – brązowe oczy Weasleya spojrzały
na nią ciepło, a po chwili sam poruszył jej figurą by pomóc obronić królową – Ale
jest z dyrektorem, Miona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mhm – skrzywiła się, zerkając za okno i
przyglądając pochmurniejącemu niebu – Co nie zmienia faktu, że Harry to Harry..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zabrzmiało to nadzwyczaj zabawnie –
zachichotał, a widząc jej minę odpuścił. Zebrał szybko pozostałe figury i
schował grę. Dosiadł się na sofę obok przyjaciółki, mocno ją przytulając.
Hermiona westchnęła, czując znajomy zapach i ciepło bijące od wysokiego
rudzielca. Zawsze znajdywała ukojenie w ramionach Pottera i Weasleya. Spięła
się, gdy gorący oddech poczuła na uchu. Jednak usta Rona jedynie cmoknęły ją w
policzek, a potem oparł brodę na czubku jej głowy. Zrugała się w myślach za
idiotyczne myśli, pozwalając sobie na chwilę przymknąć oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy ty i Wiesz Kto..?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – przyznała po chwili, przypominając
sobie determinację w szarych tęczówkach </span><span style="font-family: "comic sans ms";">dzisiaj rano. Teraz, gdy emocje opadły
nie wiedziała czy dobrze postępowali, to było.. głupie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ach – westchnął, bawiąc się jej włosami
jak kiedyś gdy był młodszy oraz zmieszany – Czy wy.. zamierzasz ty..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – powtórzyła, odchylając do tyłu by
móc obserwować przyjaciela – Nie. Nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A chcesz? – zapytał niepewnie,
spuszczając wzrok – Chcesz tego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba – przełknęła ślinę, wspominając
wszystkie te chwile gdy przez niego płakała, gdy go wyklinała i gdy go
całowała. Byli nietypową parą pełną gwałtownych burz, ale również stanowili dla
siebie ratunek. Nadzieję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozmawialiśmy o tym ostatnio z Harrym –
chrząknął, wzdrygając na jej złe spojrzenie </span><span style="font-family: "comic sans ms";">– Po prostu.. zastanawialiśmy się
nad różnymi alternatywami i.. taka też się pojawiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jaka? – uniosła brwi, podciągając kolana
pod brodę oraz obserwując czujnie piegowatego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Że będziesz chciała.. – wzruszył
ramionami, strzelając nerwowo palcami – Mu się oddać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I co wymyśliliście? – Ron patrzył na nią
z zamyśleniu, szukając odpowiednich słów. Ogień tańczący w kominku sprawiał, że
jego twarz była jedynie w połowie oświetlona co dawało groteskowy wygląd. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tysiąc sposobów na przepis z fretki –
burknął, sięgając po jej dłoń i ją chwytając – Czy on daje ci szczęście?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – odpowiedziała od razu, uśmiechając
blado – Radość, ból i nadzieję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I ufasz mu stu procentowo? – upewnił się,
oblizując spierzchnięte usta – Całkowicie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, ufam mu całkowicie – szepnęła,
mrugając by odgonić łzy – Boję się jednak..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, ja też – przytulił ją mocno,
wciągając na swoje kolana i szepcząc resztę słów do ucha – Ale powinnaś się
bardziej cieszyć i nie pozwolić by strach odebrał ci szansę. On taką jest, a
macie szczęście, że możecie to zrobić przed wojną. Ona nie zniknie, Hermiono,
ona jedynie się zbliża. Dlatego nie wahaj się teraz, bo nie wiesz czy
dostaniesz drugą szansę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcesz mi powiedzieć, że mamy twoje
błogosławieństwo? – zaśmiała się gorzko, ale i z wdzięcznością, a łzy stanęły w
jej oczach. Ron starł samotną kroplę z jej policzka, mierząc ją troskliwym
wzrokiem – Wiesz, że to nie jest błahostka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oddanie się drugiej osobie nią nie jest –
przytaknął, zamykając powieki na chwilę, a później wpatrując w nią z ukrytym w
niebieskich tęczówkach uśmiechem – Ale skoro on jest tym właściwym, to nie ma
na co czekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Potrzebowała to usłyszeć – wyznała,
spoglądając na kominek – Bo już to zrobiliśmy. Oddałam mu się wiele miesięcy
temu, ale nie rozumiałam tego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie marnuj szansy – zepchnął ją z kolan,
kiwając na wyjście – Idź.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli Harry wróci..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wtedy zapukam by wam nie przeszkodzić –
uśmiechnął się szeroko, wywołując chichot przyjaciółki – Znów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję – wytarła oczy, przeczesując palcami
włosy i poprawiając bluzę Notta – Jak wyglądam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak ty – stwierdził, witając z
dosiadającymi się Deanem oraz Seamusem – Leć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna pożegnała się z nimi, szybko
wychodząc z pokoju wspólnego. Zignorowała wołanie Ginny, która zerknęła na
brata. Ron wzruszył ramionami, sprawiając, że młoda Weasleyówna się skrzywiła z
niezadowoleniem, ale wróciła do swoich współlokatorek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdzie się tak spieszyła? – spytał Thomas,
częstując go ciastkami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czeka na nią szansa na zupełnie inne
życie – wyjaśnił zdawkowo, wyglądając za okno – Musi ją wykorzystać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Prefekt Naczelna w szybkim tempie
pokonywała dzielącą ją odległość do lochów. Zeskakiwała co drugi schodek,
ignorując niezadowolone pomruki nielicznych uczniów. z każdym kolejnym krokiem
jej pewność ulatywała, ale głos Rona odbijał się echem. Miał rację, to była ich
ostatnia szansa. Ostatnia, która nie będzie trwać w nieskończoność. W końcu
znalazła się na niższym poziomie, a czując znajomy chłód korytarza poczuła
ulgę, że nie stchórzyła. Rzuciła na siebie zaklęcie kameleona, woląc mieć
pewność, że nikt jej nie zobaczy. Lekko zdyszana stanęła przed wejściem do
Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Na kamiennej ścianie wyrzeźbione były węże, którym
należy podać hasło. Hasło. Cholera! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~ Teodorze!
– </span></i><span style="font-family: "comic sans ms";">zawołała w myślach,
odszukując ich więź. Poczuła jak naciera na świadomość przyjaciela, starając
się przywołać jego głos.<i> <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~
Hermiono? – </span></i><span style="font-family: "comic sans ms";">zaskoczony,
zdawał się być zatroskany czy wszystko w porządku. Rzadko kiedy rozmawiali w
ten sposób bez wcześniejszego uzgodnienia. Ślizgoni uważali, że czasem
porozumiewali się w ich obecności po przez myśli, ale to nie była prawda. Po
prostu instynktownie wiedzieli o co chodzi drugiej osobie.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~
Możesz podać hasło do Pokoju Wspólnego? – </span></i><span style="font-family: "comic sans ms";">oparła się o ścianę, starając pamiętać, że wciąż jest we
własnym ciele. Ciężko było się jej jednak skupić, co zapewne irytowało Notta.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~
Czy nie popełnię głupstwa, podając je?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~
Proszę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~
Chwała Lordowi, ale Hermiono.. uważaj.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "comic sans ms";">~
Dziękuję – </span></i><span style="font-family: "comic sans ms";">wyszeptała, jak
i przesłała owe słową z całą gamą uczuć. Ostatni raz rozejrzała się wokół, ale
nikt nie szedł. Wypowiedziała hasło, wsuwając do środka i ignorując pełne
ciekawości spojrzenia siedzących blisko uczniów, którzy nie dostrzegli by ktoś
wchodził. Pewnym krokiem weszła w głąb komnaty. Wiele uczniów siedziało
grupkami rozmawiając lub popijając alkohol. Kiedy stanęła w środku, szepty nie
zamilkły, a ich oczy omijały ją, nie dostrzegając. Przysunęła się w kierunku
centralnie stojących kanap, pamiętając, że to tam najczęściej przesiaduje
Kasta. Milli malowała właśnie pacnokcie, opierając stopy na kolanach
zaczytanego Flinta. Pansy zajęła fotel Malfoya, zapisując coś w swoim notesie,
zapominając o całym świecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy – szepnęła, stając za nią i kładąc
ostrożnie dłoń na ramieniu przyjaciółki. Ślizgonka ku jej ogromnemu wrażeniu
nawet nie drgnęła, tylko przez chwilę wpatrywała się w swoje pióro, ale nie
było w tym nic podejrzanego. Parkinson odwróciła się lekko do tyłu, jakby
przyglądając pomieszczeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Coś się stało? – spytała, spuszczając
głowę tak by włosy zasłonił jej twarz. Hermiona przysiadła przy niej,
nachylając by ich twarze były na tym samym poziomie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco jest u siebie? – upewniła się,
uważając by niczego nie potrącić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – przyznała ślizgonka, uśmiechając
pod nosem – Przypilnuję by nikt nie pomyślał teraz o odwiedzinach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję – szepnęła, powoli kierując ku
dormitorium. Starała się nie hałasować, kiedy wkraczała na schody. Ominęła
jakiegoś młodszego ślizgona, który schodził na dół. W końcu stanęła przed
drzwiami z wyrzeźbionym nazwiskiem ślizgona. Nacisnęła klamkę, wsuwając
ostrożnie do środka i wypuszczając z ulgą powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Blaise, co znowu, ty skretyniały gnomie?
– dziewczyna rozejrzała się po pokoju, zatrzymując wzrok na blondynie, który
wkładał właśnie koszulkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie powinieneś odzywać się tak do
przyjaciół – zrugała go, sprawiając że zamarł na chwilę nim jego ponura twarz
się nie rozjaśniła. Szepnął przecizaklęcie, sprawiając, że mógł ją zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Granger, już
pchasz mi się do pokoju? – mruknął ironicznie, unosząc obie brwi – Jestem ciut
zajęty, ale..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Skąd ta pewność,
że nie przyszłam do Blaise’a? – uśmiechnęła się cwanie, podchodząc do łóżka
mulata – Świat nie kręci się wokół ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mój świat
natomiast kręci się wokół ciebie – przewrócił oczami, podchodząc do niej i
chwytając ją za ręce. Hermiono pozwoliła się podciągnąć do góry, stając
niemalże na jego stopach. Objęła go za szyję, przyglądając uważnie szarym
oczom. Lodowata bezwzględność zniknęła w nich, zastępując nią ciepłem oraz
zaniepokojeniem. Uśmiechnęła się lekko, wyciągając oraz muskając jego usta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mówiłam, że
przyjdę – przypomniała, czując jak pewność siebie powraca z każdą chwilą, gdy
na niego patrzyła. Kąciki ust Malfoya zadrżały, ale udało mu się zachować
minimalną powagę. Oddał pocałunek z całą pasją oraz pragnieniem, które dzisiaj
musieli utrzymywać w ryzach. Westchnęła prosto w jego usta, pozwalając ciepłem
językowi ślizgona wsunął się do jej buzi. Kolana się pod nią załamały, więc
całym ciężarem opadli na łóżko Zabiniego. Blondyn uniósł się lekko by nie
przygniatać jej zupełnie, ale oplotła nogami jego biodra przyciągając bliżej.
Sięgnęła ręką do jego paska, ale złapał ją za nadgarstki, przyszpilając je ponad
jej głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcę się z
tobą kochać w łóżku Blaise’a – chrząknął, odchylając do tyłu i uśmiechając –
Chociaż jego mina byłaby bezbłędna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To przenieśmy
się na twoje – usiadła szybko, ale Draco znów ją popchnął na plecy, unosząc
brew – Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiedziałem,
że jesteś aż tak spragniona, Granger – parsknął, chwytając ją za biodra i
przyciągając tak, że wylądowała okrakiem na jego kolanach – Wierz mi, że ja
pragnę ciebie równie bardzo, ale..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię –
przerwała mu, przyglądając jak stalowe spojrzenie błyszczy od emocji – Kocham
cię, Draco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie
sądziłem, że takie dwa proste słowa mogą wywołać tyle uczuć – przyznał po
chwili, przesuwając opuszkiem palca po jej policzku – Nigdy też nie wierzyłem,
że je kiedyś powiesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mam ci o wiele
więcej do powiedzenia – stanowczo chwyciła go za dłonie, bawiąc się ich palcami
– Wahałam się dziś. Po tym jak Ron przerwał.. ja, naprawdę nabrałam
wątpliwości. Im dalej byłeś tym więcej argumentów przeciw przychodziło, a twój
pomysł.. och, Draco..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zmieniłaś zdanie?
– zapytał, prostując się, ale pokręciła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, chcę żebyś
wiedział, że cię kocham. Mimo wszystkich złych rzeczy jakie się wydarzyły i
jakie się wydarzą. Kocham cię – uśmiechnęła się do niego, ściskając mocniej
zimne dłonie arystokraty – Nie wiem też jak Ron na to wpadł.. nie rób min,
Malfoy, słuchaj co mówię. To właśnie Ron przypomniał mi po co walczymy. Po
szansę na lepszą przyszłość, ale przecież my właśnie szansę dostaliśmy, prawda?
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I wtedy
zrozumiałam, że więcej jej możemy nie mieć – kontynuowała, czując wzbierające
się łzy – Może to ostatnie chwile, gdy mamy szansę zadecydować co zrobimy z
nami.. więc tak. Jestem gotowa, jeśli i ty jesteś gotów by podjąć wybór. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przez chwilę
siedzieli w ciszy przerywanej jedynie ich głośnymi oddechami. Gryfonka i
ślizgon połączeni uczuciem. Arystokrata oraz mugolaczka, którzy postanowili
sprzeciwić się światu. Brzmiało niczym fabuła bajki, która musiała zakończyć
się zdaniem „i żyli długo, i szczęśliwie”. Tyle, że to było życie. Draco nie
był księciem o czystym sercu, a ona zagubioną księżniczką, która nie popełnia
błędów. Ich miłość nie była znacząca na całym świecie, nie kibicowały im wróżki
oraz oba królestwa. To była wojna, a ich ostatnią nadzieją na spełnienie marzeń
było podjęcie ostatecznej decyzji. Nim będzie za późno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cokolwiek się
wydarzy.. – powtórzył cicho, całując ją w czoło oraz policzki – Pamiętaj, że
robię wszystko by cię chronić, rozumiesz? Każdy wybór będzie z myślą o tobie, a
teraz.. teraz robię to z pobudek czysto egoistycznych, więc niech twój pojętny
rozum postara się określić logikę naszego postępowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozum nie
rozumie zawsze serca, Draco – mruknęła, gładząc go po włosach – A logika dawno
straciła przy nas sens. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czyli robimy to
pochłonięci sobą nawzajem? – upewnił się, uśmiechając krzywo – Zaślepieni
miłością?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, robimy to
bo jesteśmy nią upojeni, a nie zaślepieni – wyszeptała, kiwając głową
potakująco – Czy się teraz wahasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, teraz
staram się zapamiętać każdą sekundę – wyznał, chowając twarz w jej </span><span style="font-family: "comic sans ms";">włosach – Postępujemy
nierozważnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Całkowicie
bezmyślnie – potaknęła, chichocząc, gdy jego oddech przesunął się po jej szyi –
Wiesz, że to.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Szansa bądź
błąd? – popatrzył prosto w oczy dziewczyny, które błyszczały równie mocno co
jego – Uważam, że to nadzieja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Lub pierwszy
krok w stronę jutra – dodała, uśmiechając niepewnie pod czujnym spojrzeniem
srebrzystych oczu – Nie będę cię słuchać, nie będę inna, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie spodziewam
się byś nagle była potulnym kotkiem, w końcu masz pazury – prychnął, pochylając
do przodu – Ja też się nie zmienię. Nie stanę się bohaterem, nie stanę się
dobry.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś dobry,
Draco – zaprzeczyła, marszcząc brwi, gdy zatkał dłonią jej buzię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ludzie będą mnie
unikać, przeklinać i zwyzywać – wyliczał, marszcząc nos – Nikt nie będzie wierzył,
że cię kocham. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dumbledore
wszystko wyjaśni – stwierdziła, uśmiechając szeroko – A reszta mnie nie
obchodzi, Draco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Robimy to? –
upewnił się, rozluźniając kiedy przytaknęła. Podniósł się z łóżka, trzymając ją
w ramionach i przechodząc na własne posłanie. Posadził ją na brzegu, zsuwając
się przed nią oraz przesuwając palcami po jej nogach. Chwycił skraj szaty
gryfonki, uśmiechając, gdy jej oddech wyraźnie przyspieszył. Zsunął szkolną
szatę, uśmiechając na widok swojej własnej koszulki z nadrukiem Jęczących
Wiedźm. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Szaleństwo –
stwierdziła, przygryzając wargę. Blondyn przyglądał się jej z rozbawieniem,
kucając na podłodze i mierząc ją uważnym spojrzeniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę żebyś była
moim szaleństwem – zapewnił ją, chwytając dłoń dziewczyny i ją ściskając –
Granger…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco –
uśmiechnęła się, czując jak łzy zbierając się powoli w jej oczach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy jesteś
gotowa popełnić wszystkie błędy, wykorzystać każdą szansę oraz być moją
nadzieją przez całe nasze życie? – zapytał cicho, a powaga oraz stanowczość
dodały jej otuchy – Granger.. czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją
żoną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
zamrugała, pozwalając łzom spłynąć po policzkach. Właśnie to dziś powiedział
Draco, gdy szukał książki na Zaklęcia. <i>Pobierzmy
się, Granger</i>. Było to szaleństwo, ogromne szaleństwo, ale była gotowa
pozwolić im je pozwolić. Draco klęczał przed nią, przyglądając z powagą oraz
nadzieją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak –
wychrypiała, zsuwając z łóżka i mocno go przytulając. Szloch wydarł się jej z
piersi, gdy ją mocno objął. Wylewała łzy za ich miłość, za ich błędy z
przeszłości, jak i te co dopiero popełnią. Płakała z radości, nadziei oraz
strachu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię –
wyszeptał, odsuwając na moment oraz ukazując srebrną obrączkę, którą zaciskał w
dłoni. Była prosta, bez żadnych zdobień oraz wymyślań. Wzięła lodowaty
pierścień do ręki, zagryzając policzek. W środku był wygrawerowany napis “The
future starts today, not tomorrow”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Należał do
mojego dziadka Abraxasa – przerwał jej, uśmiechając niepewnie – Wymyśliłem to
dzisiaj i nie chciałem nic nie dawać, a ten pierścień oraz te słowa.. kojarzą
mi się z nami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jest piękny –
zapewniła go, przyglądając jak wyciąga z kieszeni srebrny łańcuszek oraz
nawleka na niego obrączkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mówiłem, że nie
będziesz musiała niczego wkładać na palec – przypomniał, odwracając ją do
siebie plecami i zapinając zapinkę. Dziewczyna trzymała w tym czasie swoje
loki, spoglądając na otrzymany podarunek. Radość i szczęście całkowicie
przysłoniły chwilowe zwątpienie, a ciepło jakie czuła, gdy ją dotykał wręcz się
pogłębiało. Draco Malfoy się jej oświadczył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To było.. – starła
łzy spływając po policzkach, kręcąc głową – To było..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco! – drzwi
otworzyły się z hukiem, a Pansy wbiegła do środka z pobladłą twarzą. </span><span style="font-family: "comic sans ms";">Miała
rozczochrane włosy i strach w oczach, a ręce trzęsły się jej jak galareta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co się stało? –
blondyn zerwał się z podłogi, podając dłoń prefekt i podciągając ją do góry.
Chwilę później zrozumiał powód przerażenia dziewczyny, która ściskała w dłoni
pomięty papier z pieczęcią ojca. Ręka zabolała go tak mocno, że nie powstrzymał
się od syku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaczęło się – Parkinson
miała roztrzęsiony głos, a łzy popłynęły po policzkach widząc ich złączone
dłonie – Zaczęło się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dyrektorze? – Harry popatrzył na ledwo
stojącego na nogach czarodzieja, który spoglądał przed siebie ze smutkiem – Może
odpoczniemy parę minut?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, Harry – Albus Dumbledore pokręcił
głową, przymykając powieki, gdy wiatr smagnął się po twarzy – Nic mi nie jest, chłopcze.
Nic mi nie jest. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy to było tego warte? – Wybraniec
zerknął na medalion, który profesor ściskał w dłoni – Jak to zniszczymy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry, czy widzisz to co ja? – zielonooki
zerknął do góry na mężczyznę, który wyprostował się z trudem. Obrócił się w
kierunku ukrytego jeszcze za lasem Hogwartu, tak jak Dumbledore. Ciemne chmury
kłębiły się na niebie, zapowiadając deszcz, a wieże migotały niczym latarnie
morskie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zbiera się na burze, panie profesorze –
potwierdził niepewnie. Wciągając głęboko świeże powietrze. Niepokój przeszył
jego ciało, gdy głośny grzmot rozległ się wokół nich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie.. to coś innego, Harry, coś innego –
syn Huncwota zagryzł wargi, widząc posępną minę starca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco! – Hermiona biegła za ślizgonem
korytarzami, dziękując w myślach Pansy, która zdążyła rzucić na nią ponownie
zaklęcie niewidzialności – Malfoy, do diaska!!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co? – krzyknął, hamując dopiero przed
Pokojem Życzeń. Popatrzył na nią ze strachem i troską – Uciekaj, Granger.
Schowaj się w moim pokoju, tam nikt nie będzie cię szukał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, nie pomożesz mi teraz! – złapał ją
za ramiona, lekko potrząsając – Nie ma Pottera, nie ma dyrektora. Granger,
proszę, schowaj się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiesz, że tego nie zrobię – chwyciła go
za ręce, przyciskając do ust – Nie schowam się, Draco, ale.. uważaj na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Widzimy się jutro na śniadaniu – patrzyli
na siebie z nadzieją oraz obawą, że to złudne marzenia. Ślizgon dotknął jej
policzka, przesuwając palce wzdłuż szyi i muskając łańcuszek – Mamy o co
walczyć, pamiętasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A, jeśli pójdzie coś nie tak? – spytała
drżącym tonem, zaciskając pięść wokół srebrnej obrączki – To co wtedy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wtedy widzimy się pierwszego września –
spojrzał w jej oczy pełne bólu – Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wracam tu, Draco – szepnęła, wypuszczając
z trudem powietrze – Przykro mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To, gdzie widzimy się 1 września? –
spytał stanowczo, podnosząc jej podbródek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pierwszego września widzimy się na Privet
Drive 4 – cicho powiedziała mu do ucha, ostatni raz mocno przytulając – Obiecujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obiecuję – odgarnął jej loki z twarzy,
pochylając się. Czuł się, jakby to miał być ich ostatni pocałunek. Całe swoje uczucia
starał się przekazać wzrokiem oraz ostatnimi słowami – Kocham cię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Więc dotrzymaj obietnicy – poprosiła,
odsuwając się, gdy mimowolnie skrzywił się na ból promieniujący od ramienia.
Uśmiechnęła się do niego blado, odwracając i biegnąc przed siebie. Draco
patrzył jak sylwetka dziewczyny znika, dopiero po chwili wchodząc do Pokoju
Życzeń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To niemożliwe – Harry patrzył z
osłupieniem na majaczący w oddali Hogwart, dopiero rozumiejąc niepokój mentora
– Profesorze, przecież to nie jest realne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak widać, Harry, nie doceniliśmy
przeciwnika – Dumbledore zmarszczył brwi, pochmurniejąc – Zdobądź miotły,
Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie może pan lecieć w takim stanie! –
zaprotestował, przytrzymując starszego mężczyznę. W myślach wyklinał Malfoya
oraz błagała Założycieli by jego przyjaciele zdążyli się ukryć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rób co mówię, Harry – dyrektor wyrwał
się, posyłając mu stanowcze spojrzenie – Hogwart potrzebuje dyrektora.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale.. – pokręcił głową, szukając jakiegoś
pomysłu co mogą zrobić – Ten plan ma jakiś haczyk, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry, cokolwiek się stanie.. – szare
oczy błyszczały, gdy wchodzili na miotły, a Wybraniec poczuł ukłucie strachu na
widok smutku profesora – Pamiętaj, kto jest wrogiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pamiętaj, rób co mówię – pierwsze słowa
Dumbledora padły, gdy wylądowali na Wieży Północnej. Harry zerknął na swojego
mentora ze zdziwieniem – Tak, Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – potaknął, odrzucając miotłę i
unosząc wzrok na malujący się nad nimi mroczny znak – Powinniśmy pójść do pani
Pomfrey, panie profesorze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, Harry – oczy Naczelnego Hogwarta
błyszczały w ciemności – Schowaj się na dół, proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry – przerwał mu profesor – Zaufaj mi,
proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zgoda – westchnął, idąc do zejścia
bocznego. Popatrzył po raz ostatni na dyrektora. Uśmiechnął się słabo na jego
skinienie głową. Zdumiony, wpatrywał się w różdżkę, którą profesor skierował
wprost na niego. Harry zesztywniał pod wpływem zaklęcia, ale nim zdołał
zaprotestować najpotężniejszy czarodziej rzucił na niego kolejne dwa zaklęcia –
niewidzialności oraz uciszające. Chwilę później, drzwi po drugiej stronie
otworzyły się z hukiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bella! – nauczyciel uśmiechnął się do
nowych towarzyszy, witając ich jak dawnych znajomych – Przedstawisz mnie swoim
przyjaciołom?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wybacz, Dumbledore, ale.. – Bellatrix
zachichotała szaleńczo – Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco, dokończ to co zacząłeś – jeden z
zamaskowanych śmierciożerców wypchnął blondyna. Wybraniec zamarł, obserwując
przyjaciela, który dyskretnie rozejrzał się wokół. Malfoy, uśmiechnął się
cynicznie, ale w szarych oczach zielonooki dostrzegł niepokój – Zabij, starca,
chłopcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dokładnie, kochany siostrzeńcu –
ulubienica Voldemorta podeszła do tlenionego mrucząc – Zabij, Draco, zabij go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja.. – ślizgon jęknął, nabierając
powietrza i przyglądając się dyrektorowi. Harry wrzeszczał ile mógł, gdy
jasnowłosy uczeń uniósł niepewnie różdżkę do góry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie jesteś mordercą, Draconie – dyrektor
uśmiechnął się ciepło do chłopaka – Wiesz o tym, ty i ja. Wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic nie wiesz – warknął chłopak, mrużąc
oczy. Harry podziwiał chłopaka za umiejętności aktorskie, licząc że o tym
chodziło. Malfoy grał na zwłokę by Zakon im pomógł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco, ZABIJ GO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ciemny kształt poruszył się przy nim, nie
dostrzegając go jednakże. Mistrz Eliksirów przyglądał się spokojnie całej
sytuacji, jakby dumając nad kolejnym krokiem. Ufają mu. Zakon mu ufa. Patrzył,
jak Snape pojawia się przy śmierciożercach, rzucając spojrzenie dyrektorowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dość tego – przerwał spokojnie Bellatrix,
tłumaczącej coś na ucho blondynowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Severus – coś w spojrzeniu dyrektora,
zastanowiło chłopaka, ale po chwili zapomniał co zwróciło jego uwagę – Severusie,
proszę..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Avada Kadevra! – Harry zdusił krzyk,
widząc słabnący blask oczu Dumbledora, jego ciało opadające do tyłu. Śmiechy
śmierciożerców obijały mu się o uszy, słyszał ich oddalające się kroki. Czuł,
jak krew szumi, a serce bije przyspieszone.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie – szepnął, zaciskając powieki – Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Albus Dumbledor zginął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 78.75pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-14782030427457748552015-12-31T13:08:00.001+01:002016-01-18T16:51:42.856+01:00Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuje. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Cześć,</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
jak obiecałam rozdział przed Nowym Rokiem! I niestety wciąż podtrzymuje moją decyzję o rzadszym dodawaniu następnych rozdziałów. Na pewno będzie minimum jeden post na miesiąc, ale o regularności nie mogę nic powiedzieć. To już styczeń, a maj co raz bliżej. </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że nie uciekniecie i mnie zrozumiecie.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Wybaczcie jeszcze raz tą długą rozłąkę.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Wasza,</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Lupi♥</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Rozdział sprawdzony.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona spoglądała na śpiącego chłopaka z
nikłym uśmiechem. Przypomniała sobie noc, którą spędzili ze sobą w zupełnie
inny niż zwykle sposób. Zarumieniła się na samo wspomnienie jego pocałunków,
czułych muśnięć dłoni i mocno splecionych ciał. Stało się. Straciła dziewictwo.
<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Merlinie, która godzina?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Drgnęła, unosząc wzrok znad swoich dłoni.
Draco leżał na całej szerokości, macając ręką miejsce obok siebie. Oparła się
ramieniem o kolumienkę, uśmiechając szeroko, gdy zmarszczył brwi z
niezadowoleniem. Uchylił powieki, odnajdując ją od razu srebrzystym spojrzeniem
i wpatrując w nią intensywnie. Zagryzła wargę, wiedząc, że wyglądała niczym
straszydło. A już na pewno nie przypominała tych seksownych, rozespanych wiedźm
z czasopism dla facetów. Spuściła wzrok muskając odruchowo opuszkiem palca jego
koszulkę, która kończyła się w połowie jej ud. Włosy bardziej niż zwykle
poplątane opadały na ramiona, a czerwone usta były opuchnięte. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziesiąta – zerknęła na zegarek,
wzdychając cicho – Dziesiąta pięć, mówiąc dokładniej. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Świetnie – stwierdził, wygodniej się
sadowiąc i unosząc brew – Jak się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Trochę obolała, ale bardzo szczęśliwa –
zaśmiała się, wchodząc na łóżko oraz bezwstydnie siadając na jego udach.
Ślizgon zaniemówił zaskoczony jej pewnością siebie, ale jego dłonie od razu
przesunęły się na biodra dziewczyny. Szare tęczówki zamigotały radośnie, gdy
cmoknęła go w usta. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Każdy poranek mógłby tak wyglądać –
wymamrotał zadowolony, zaciskając mocniej ręce na swojej koszulce, która jakoś
lepiej wyglądała na gryfonce – Mam ochotę zrobić z tobą wiele nieprzyzwoitych
rzeczy, Granger.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zapomniałeś już jak mam na imię? –
prychnęła, odchylając do tyłu i zaplatając ramiona na piersiach – Wydawało mi
się, że w nocy je szeptałeś i wykrzykiwałeś. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tylko to zapamiętałaś z dzisiejszej nocy?
– uśmiechnął się cwaniacko, wsuwając palce pod brzeg koszulki i przebiegając
palcami po jej biodrze – Może powinienem ci przypomnieć co nieco?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uwierz mi, że pamiętam – mruknęła prosto
w jego usta, pozwalając przyciągnąć się do pocałunku. Wsunęła dłonie w
roztrzepane jasne kosmyki, uchylając wargi. Ich języki splotły się, a zęby
zgrzytnęły, kiedy przesunął się tak by znów znalazła się pod nim. </span><span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona
objęła go nogami w pasie, wyginając w łuk, gdy jego ręce przelotnie spoczęły na
jej piersiach.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja też pamiętam – wymruczał, gryząc ją za
uchem i uśmiechając – Zapamiętam na zawsze, <i>Mia</i>.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Znów to powiedziałeś – opadła na materac,
zerkając w szare, roześmiane oczy. Draco oparł łokcie po obu stronach jej
głowy, wpatrując w nią z ciepłem. Jego pobudzony członek wbijał się w jej
biodro, a sam ślizgon uśmiechał kpiąco – <i>Mia</i>?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <i>Mia </i>– powtórzył, przesuwając palcem po
jej policzku i stukając na koniec opuszkiem w wargi – Uwielbiam twoje imię.
Hermiona. Ale <i>Mia</i>.. Mia też jest ładnie, prawda? <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bardzo – przytaknęła, śmiejąc cicho i
przygryzając jego palec – Podoba mi się. Jest takie..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Moje – dokończył, przechylając głowę w
zamyśleniu – Miona jest już zarezerwowane dla przyjaciół. Mia dla mnie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W porządku – zgodziła się, muskając wargami
jego szczękę – Czy ja mam mówić do ciebie jakoś zdrobniale? Dracusiu? Draconku?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale z ciebie wiedźma – warknął, gryząc ją
za karę w szyję tak mocno, że aż syknęła – Jesteś bardzo niegrzeczna, Granger.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Może chcesz mnie ukarać? – szepnęła
flirciarsko, mrużąc powieki i oblizując usta, przez co tęczówki ślizgona
pociemniały. Malfoy pocałował ją gwałtownie, kolejny raz dociskając swoje
biodra do jej. Hermiona westchnęła, gdy przesunął językiem po jej zębach,
badając nim podniebienie. Zamruczała z aprobatą, wijąc się pod nim z rozkoszy.
Chciała by znów ją dotknął, ale zamiast tego ślizgon oderwał się od niej i
wyskoczył z łóżka. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bolałoby cię – wyjaśnił, gdy popatrzyła
na niego z niedowierzaniem. Prefekt usiadła szybko, wzdrygając się, gdyż przy
szybszym poruszaniu się czuła pieczenie. Skinęła potakująco głową, obserwując
jak znika w łazience. Szum wody oznaczał, że blondyn musiał ochłodzić się pod
zimnym prysznicem. Powoli by nie podrażnić bolącego miejsca bardziej, podeszła
do szafy. Założyła wygodne spodnie i ciepły golf, naciągając na stopy skarpety.
Machnięciem różdżki pościeliła łóżko oraz uprzątnęła na biurku notatki. Nie
czekając na Draco, zeszła na dół. Już w połowie schodów wyczuła apetyczny
zapach gofrów. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaspałaś na śniadanie. Nie pierwszy raz,
jeśli mogę zauważyć – Blaise stał w kuchni, parząc dzbanek kawy i zerkając na
nią przez ramię – Ostatnio się głodzisz, Hermiono. Właśnie dlatego robię gofry.
A ty je zjesz.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście, że je zjem – przytaknęła
radośnie, podchodząc do szafki by wyciągnąć kubek. Zabini przyjrzał się jej
oceniająco, marszcząc brwi – Co jest?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic – odpowiedział szybko, zerkając na
miskę, w której ubijał śmietanę – Dobrze się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, a czemu pytasz? – zdziwiona nalała
sobie pełen kubek czarnego płynu oraz uniosła wzrok na przyjaciela – Blaise?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy ty.. wy.. – chłopak chrząknął, wbijając
w nią poważny wzrok – Nie.. och nie był zbyt brutalny, prawda?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, Merlinie.. – mruknęła, czerwieniejąc
się od razu – Skąd wiesz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To.. ten sposób chodzenia – wyjaśnił,
machając ręką na jej osobę – Pansy też po pierwszym razie czuła.. ból. Chcesz
eliksir? <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wzięłam już – przyznała, unosząc trzymaną
w dłoni fiolkę – Nie wierzę, że o tym rozmawiamy.. czekaj! Pansy i ty..?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jest moją narzeczoną, prawda? – uniósł
obie dłonie do góry, potrząsając głową – Byliśmy po prostu ciekawi. Kochamy
się, ale nie tak.. to był.. eksperyment. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W porządku – odkaszlnęła, uśmiechając
krzywo – To chyba najdziwniejszy poranek.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba tak – zgodził się mulat, nakładając
na talerz rumiany gofr i nakładając na niego bitą śmietanę oraz truskawki
polane czekoladą – Chociaż dziwniej by było, gdybyś była teraz naga. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Usłyszałem jedynie ostatnie słowo i nie
wiem czy chcę wiedzieć o co chodzi – stwierdził Teodor, wchodząc do aneksu i
odbierając z rąk przyjaciółki kubek – O co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiona nie jest już dziewicą –
poinformował od razu ciemnowłosy ślizgon, uśmiechając na niedowierzającą minę
przyjaciółki – No co? Pewnie i tak wie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie.. nie wiedziałem – Teo wypluł czarną
ciecz z powrotem do kubka, krztusząc się – Jak.. to?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba nie muszę ci tłumaczyć na czym
polega sztuka seksu, prawda, Teodorze? – Hermiona skrzywiła się, sięgając drugą
szklankę – Jeśli chcesz porozmawiać o kwiatkach i pszczółkach, to Blaise z
chęcią to objaśni.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale zabezpieczyliście się prawda? – oczy
Teodora zamigotały wesoło, gdy mulat niemalże przypalił gofra – To nie byłby
odpowiedni czas na ciąże i małe dzieci. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Naprawdę musisz o to pytać? – fuknęła czarownica,
wgryzając się w ciepłego gofra i brudząc brodę bitą śmietaną – No co?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic, nic – ślizgoni unieśli ręce
pojednawczo, wymieniając złośliwe uśmieszki. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna usiadła wygodniej na
blacie, kładąc talerz na udach. Lubiła przyglądać się Zabiniemu w kuchni. To z
jaką łatwością odmierzał składniki albo pewnie mieszał różne smaki. Wydawało
się, że muzyka jest jego największym talentem i chyba była, ale do gotowania
również miał smykałkę. Zapewne zasługa w tym była jego matki, która również
była lekkoduchem. Blaise nie raz opowiadał, że brała go w swoje podróże po
świecie. Wspomnienia chłopca były powiązane i z kuchnią, gdzie matka z synem
eksperymentowali wymyślając nowe przepisy. Coś w tej łatwości wybierania
poszczególnych elementów potrawy w mulacie pozostało. Tak naprawdę wciąż była w
nim ta cząstka małego chłopca. I chociaż Hermiona chciałaby ją w nim odnajdywać
częściej to ku swojemu rozczarowaniu widziała zmęczonego, młodego mężczyznę. To
dołujące, że najczęściej ukazywał swoje zagubienie oraz strach podczas grania.
Ostatnio odrzucał wciąż gitarę na bok, bo nie potrafił wyczuć tempa. Rytmu.
Słowa zmieniały się w pomruki. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jednak jeśli już będę w ciąży, to możesz
mi wierzyć, że nie opuścisz mojej kuchni – powiedziała z rozbawieniem,
posyłając przyjacielowi ciepłe spojrzenie – Przytyję wtedy okropnie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To będzie przyjemność utuczyć cię swoimi
wypiekami – skłonił się po dżentelmeńsku Zabini, nakładając na talerz gofra dla
Teodora – Twoje dzieci będą miały najfajniejszego wujka na świecie.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dwóch – poprawił go Teo, ścierając
kciukiem czekoladę z policzka gryfonki – Kiedyś się doczekamy tych planów. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszyscy razem – dodała Hermiona, machając
beztrosko nogami – Blaise, rozmawiałeś ostatnio z Aryą?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – policzki ślizgona zarumieniły się,
a oczy błysnęły radością – Wiecie co jest najgorsze? Że jednocześnie nie chcę
tej wojny. Nie chcę by to już było teraz. A jednocześnie czekam… czekam na
koniec. By było już po niej. Po tym całym bagnie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozumiem, bardzo dobrze rozumiem –
przyznała gryfonka, marszcząc brwi – Marzyć by z życia zostały usunięte
miesiące walki. Śmierci. I była już ta obiecana przyszłość. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro –
Draco stanął w wejściu, przeczesując palcami mokre włosy – Nie patrzcie tylko
na to <b><i>potem</i></b>. Patrzcie na to co macie już <b><i>dziś</i></b>. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba to ty będziesz pisać przemówienia
dla Harry’ego – stwierdziła po chwili milczenia Prefekt, obserwując
jasnowłosego, który oparł się o szafkę przy niej i skrzywił na widok kawy w
kubku – Takie słowa powinny być zapamiętane. Na zawsze.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Takie słowa mamy wszyscy w serach. To
jest właśnie nadzieja – Draco wydawał się nieobecny, gdy odgryzł kawałek jej
gofra – Myślałem ostatnio nad tym pokojem co znaleźliśmy na początku roku…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pokojem Czterech Domów – przypomniała
kujonka, unosząc brwi – Dumbledore mówił, że pojawia się raz na paręset lat.
Wtedy gdy jest potrzebny.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wtedy gdy może połączyć Domy – poprawił
ją Nott, przyglądając z ciekawością blondynowi – Chciałbyś znaleźć tam
schronienie, gdy wpuścisz śmierciożerców?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dzieci byłby tam bezpieczne – przytaknął
szarooki, ignorując Zabiniego, który walnął go po rękach za podbierania
śniadanie przyjaciółce – Ale znajdziemy go i…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dyrektor mówił Harry’emu, że szanse na to
są nikłe – przerwała jego plany dziewczyna, wzruszając ramionami – Staraliśmy
się odnaleźć ten pokój, ale.. przepadł. Dyrektor uważa, że jego zadaniem nie
jest taka ochrona. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Popieprzony jest ten zamek – mruknął
Malfoy, opuszczając ramiona – Czyli nie ma ratunku…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dyrektor jest mądry i silny, na pewno ma
plan – Blaise poparł Hermionę, dolewając sobie kawy – Nie mamy o co się
martwić..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Gryfonka skinęła, uśmiechając pokrzepiająco
do całej trójki. Nie mieli się o co martwić. Hogwart był bezpieczny. Jej sen
się nie ziści. Nie dopuści do tego.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś rzeczywiście tak ograniczony czy
tylko udajesz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna uniosła brew, zaplatając ramiona
na piersi i uśmiechając złośliwie. Stojący przed nią chłopak zamarł, a kąciki
jego ust zadrżały, gdy powstrzymywał uśmiech. Brązowe włosy zostały kolejny raz
zmierzwione, irytując tym samym jeszcze bardziej młodą czarownicę. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedz szczerze, co cię tak trapi? –
spytał cicho, unosząc trzymany kubek do góry i upijając łyka – Jesteś ostatnio
doprawdy paranoiczna. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Śledziłeś mnie – warknęła, mrużąc powieki
i powstrzymując się przed uderzeniem ucznia w głowę – Przyznaj się, Harper. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wracałem jedynie z Wielkiej Sali –
zaprotestował, unosząc na potwierdzenie trzymane naczynie z sokiem – Nie moja
wina, że ty również wyszłaś wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jasne – prychnęła, ledwo co rzucając
okiem na towarzysza – Czego ty ode mnie chcesz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, wielu rzeczy – wymruczał, po chwili
prostując, kiedy zmarszczyła czoło – Daj spokój, As, wierz, że się jedynie o
ciebie martwię.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- No tak, bo masz takie dobre serduszko –
zaśmiała się szyderczo, robiąc krok przed siebie, ale czarodziej umiejętnie
stanął jej na drodze – Zostaw mnie w spokoju, Harper.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co się dzieje? – drążył, unosząc obie
brwi – Problemy z narzeczonym?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nawet jeśli, to oboje wiemy, że nie
stanąłbyś przeciwko Draconowi – powoli wypowiedziała każde słowo, obserwując z
kpiną zmianę na jego twarzy – Lubię cię, Harper, i wiem, że ty lubisz mnie.
Jednak gdybyś wiedział, że Draco mnie bije, rani czy torturuje, to co byś
zrobił? Powiedział „<i>nie</i>”? Wyzwał na
pojedynek? – przewróciła oczami, gdy zacisnął usta – Nic byś nie zrobił. Nikt
nie stanie na drodze Malfoya, Harper. Jest z nas najsilniejszy,
najokrutniejszy. Nie dziwię się, że się go boisz.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie boję się.. – westchnął, spuszczając
wzrok – Po prostu to.. Draco. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Właśnie. Draco Malfoy… - szepnęła,
uśmiechając ze smutkiem – Jeśli cię to pocieszy, to tego nie robi. Dracon mnie
nie zrani. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Naprawdę w to wierzysz? – powątpiewał
ślizgon, wzruszając ramionami – Draco jest… chłodny. Niewzruszony. Zimny. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czasem się zastanawiam co takiego robi
pod moją nieobecność, że się aż tak go boicie – zaśmiała się lodowato, kiedy
Harper przełknął ślinę – Dla mnie jest dobry. Jest moim narzeczonym, Per. Nie
skrzywdzi mnie. Tu nie chodzi nawet o niego.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale jednak o coś chodzi – zauważył, unosząc
wzrok i znów zasłaniając jej drogę – Może jednak mogę ci pomóc.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harper.. – westchnęła, chcąc go ominąć,
ale zamiast tego potrąciła trzymaną przez chłopaka szklankę. Ślizgonka
przyglądała się czerwonej plamie, która z każdą chwilą powiększała się na
przodzie jej koszulki. Zatrzymała się w półkroku, dotykając jej z zaskoczeniem
palcami i krzywiąc. Kremowa koszula należała do Pansy i znając przyjaciółkę ta
nie zapomni jej wypominać tego do końca życia. Greengrass nigdy nie zniszczyła
jeszcze ubrań dziewczyn, ale lubiła sobie żartować, że jeśli któraś poplami
jej, to ją zabije. Jej towarzysz zaczął przepraszać, wyciągając różdżkę i
kierując na plamę z zamiarem oczyszczenia szkody. Skrzywiła się, cofając, bo
wolała zrobić to sama. W tym samym momencie kolejna osoba wyszła zza zakrętu,
zastając ich w tej sytuacji. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Toria?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Uniosła gwałtownie głowę wpatrując z
szokiem na stojącego Wybrańca. Twarz czarodzieja zbladła raptownie, gdy jego
oczy spoczęły na plamie, a później na różdżce ślizgona. W ułamku sekundy jego
rysy stężały, a zielone oczy pociemniały. Dziewczyna poczuła jak magia gryfona
zawrzała, gdy w trzech susach stanął przy niej. Nie zdążyła się odezwać, a
Harper już został przyciśnięty do ściany z różdżką Pottera wbitą w szyję. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry.. – zaprotestowała słabo, unosząc
dłoń by go powstrzymać. Udało jej się przyciągnąć uwagę ciemnowłosego, który
patrzył na nią z zaskoczeniem. Gryfon walnął pięścią w twarz oniemiałego
ślizgona, który osunął się na podłogę. Teraz dłonie czarodzieja zaciskały się
na jej ramionach, gdy ją do siebie przyciągnął. Zaczął gorączkowo sprawdzać jej
stan, mamrocząc pod nosem przekleństwa.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co się stało? – spytał, sięgając do
czerwonej plamy i drżącymi palcami ją muskając.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To sok – powiedziała wyraźnie, chwytając
w ręce jego policzki i unosząc głowę by móc spojrzeć wprost w zagubione oczy
Wybrańca – Harry, to tylko sok. Nic mi nie jest.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Sok.. krew.. sok.. nic – wydukał,
oblizując spierzchnięte wargi i mocniej wbijając paznokcie w jej przedramiona –
Nic?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic – powtórzyła cicho, podnosząc
koszulkę by ukazać gładki brzuch – Harper wylał na mnie sok. Nic mi nie jest.
Nic.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Już myślałem, że.. – przerwał gwałtownie,
zamykając oczy i przyciągając ją do siebie. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Silne ramiona objęły ją w pasie,
przyciskając mocno do szczupłego ciała ścigającego. Ślizgonka, wsunęła palce we
włosy Harry’ego, wiedząc że ten gest uspakaja chłopaka. Musnęła wargami jego
szczękę, czując przyjemny zapach gryfona. Już od dawna nie była tak blisko
Pottera, już od dawna nie trzymał jej w objęciach. Przymknęła powieki,
rozkoszując się tą utęsknioną chwilą. Tęskniła za nim bardziej niż powinna. Niż
chciała. Miała nie pozwolić się złamać jego urokowi, miała przestać ulegać.
Jednak znajome palce gładzące jej plecy, oddech zielonookiego na szyi oraz
rześki zapach jego ciała… kolejny raz westchnęła, trzymając go równie mocno. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Astoria…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zamarła, sztywniejąc i przypominając sobie,
że nie są sami. Odepchnęła lekko gryfona, który uparcie chwycił palcami za jej
torbę, stając tuż obok. Harper wciąż półleżał na podłodze, patrząc na nich z
szokiem i niezrozumieniem. Krew sączyła się z jego nosa, kapiąc na podłogę oraz
białą koszulkę. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To.. – zacięła się, szukając odpowiednich
słów i zerkając na wciąż zdenerwowanego </span><span style="font-family: "comic sans ms";">gryfona – To Harry. Potter.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem kto to – zauważył sucho ślizgon,
podnosząc na nogi oraz przyciskając rękaw do złamanego nosa – Nie wiem
natomiast co się, kurna, dzieje?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To skomplikowane – mruknął Harry,
zagryzając wargę i spoglądając beznamiętnie na chłopaka. Ślizgonka poczuła
ciarki na te lodowate spojrzenie oraz zacięty wyraz twarzy ślizgona. Gryfona
natomiast bez żadnego wahania uniósł różdżkę w stronę bezbronnego Harpera.
Machnął dłonią, sprawiając, że nastolatek opadł nieruchomo na ziemię. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co robisz? – szepnęła, gdy zielonooki
oderwał w końcu wzrok. Tym razem zielone tęczówki błysnęły z cierpieniem, gdy
napotkała jego oczy. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdyby to była krew.. gdyby cię zranił, to
bym go zabił w najbardziej bolesny sposób – mruknął pod nosem, wyginając wargi
w krzywym uśmieszku na widok jej zaskoczenia – Jesteś dla mnie ważna, Astorio.
I nie zawaham się zniszczyć tych, co mogą ci zaszkodzić.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry.. co się stało? – spytała trochę
przestraszona zimnem chłopaka, który zwykle nie umiał być aż tak.. gniewny i
niebezpieczny. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy Harper może nam zagrozić? – drążył Potter,
unosząc obie brwi i bawiąc trzymaną różdżką.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, nie będzie nawet pamiętać –
dziewczyna kucnęła przy ślizgonie, rzucając na niego ze skupieniem Oblivate.
Wsunęła różdżkę ślizgona z powrotem do jego szaty, odwracając w stronę
Wybrańca. Harry na ciemnym korytarzu wydawał się doroślejszy, ukryta twarz w
cieniu zdawała się być szara oraz smutna. Jednocześnie ten mrok oddawał jego
smutek, jak i powierzony na jego barkach ciężar.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcę po prostu by stała ci się
krzywda – szepnął w końcu, wsuwając dłonie do kieszeni. Odwrócił się na pięcie,
odchodząc spokojnym krokiem.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry! – ślizgonka podniosła się szybko,
zgrzytając zębami na zmienny humor ukochanego – Nie stanie mi się krzywda.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W porządku – przytaknął cicho, znów
zerkając przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Spotkajmy się wieczorem, proszę –
uśmiechnęła się do zamyślonego gryfona, który ożywił się na tą prośbę. Zielone
soczyste spojrzenie zsunęło się po jej ciele, a na wargach chłopakach pojawił
się nikły uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tęskniłem za tobą – stwierdził, znikając
po chwili za zakrętem.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja tęsknię – westchnęła, obracając w
kierunku nieprzytomnego kolegi – Nieustannie tęsknie, Harry. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna pewną ręką zakreśliła kolejne
gwiazdozbiory, przesuwając piórem po poszczególnych punktach. Zmieniła znów
współrzędne, odnajdując kolejne główne punkty. Uwielbiała Astronomię, która
ukazywała potęgę tego świata. To jak mali i nieważni byli. Ona sama była taką
świecącą kropką na granatowym niebie. Jedną z wielu. Tak małą, że ledwie
zauważalną wśród jaśniejszych gwiazd. Uśmiechnęła się do siebie, opierając
brodę na dłoni i machając nogami w powietrzu. Wygodniej się ułożyła na miękkim
łóżku, unosząc na moment wzrok. Siedzący na podłodze chłopak rozłożył przed
sobą pięć podręczników oraz trzy zapisane zeszyty. Sam sporządzał własne
notatki, które miały mu pomóc utrwalić parę ważnych szczegółów. Rozpoznała
krzywe pismo Hermiony, która oddała niemalże wszystkie arkusze Marcusowi. Ślizgon
spędzał ostatnio godziny w bibliotece lub pokoju gryfonki, chłonąc wiedzę jak
gąbka. W tym roku jego stopnie uległy wyraźnej poprawie, ale również sam chęć
poznania wzrosła. Gloomy przestał skupiać się jedynie na Quidditchu, zakochując
się równie mocno w Zaklęciach oraz Zielarstwie. Zaczął również zwracać uwagę na
lekcjach, zgłaszać się do odpowiedzi, ale zadając i pytania. Wyjaśniał
wszystkim ciekawskim, że w wakacje spędził czas z jakimś wujkiem, który
odmienił jego punkt widzenia na naukę. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Widziałaś gdzieś zeszyt od Obrony? –
zamrugała, wyrywając się z własnych myśli. Marcus stał przy biurku, rozglądając
się wokół z zagubieniem. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Leży na szafie – wskazała dłonią,
uśmiechając pod nosem na jego krótkie spojrzenie. Chłopak oparł się o biurko,
przeglądając odnaleziony zeszyt. Milli uwielbiała przyglądać się ślizgonowi
przy takich ludzkich czynnościach. Chciała zapamiętać jego spokojną twarz,
szafirowe spojrzenie pełne zadumy, lekko wygięte w uśmiechu zadowolenia usta.
Lubiła dotykać jego brązowych włosów, które były miękkie i gładkie, jak u
dzieci. Lubiła całować go w policzek po paru dniach nie golenia, gdy włoski
drażniły jej usta. Zdawał się wtedy być dojrzalszy, bardziej doświadczony.
Równie bardzo kochała siadać na kolanach ślizgona, pozwalając mu dalej czytać,
ale samej zasypiać w jego ramionach niczym dziecko. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- O czym myślisz? – błękitne jak niebo oczy
wpatrywały się w nią z rozbawieniem oraz ciepłem, które ukazywały się tylko
przy niej. Marcus wciąż uchodził za nieczułego, twardego oraz zbuntowana
ucznia. Inni wychowankowie Slytherina bali się go, gdyż słynął ze swojej
agresywnej natury. Jego koledzy nie przestali go traktować jak lidera siódmego
roku, chociaż swoim zapałem do nauki zaskoczył wszystkich. Jednak kiedy
wchodził do jej pokoju, to obojętność znikała z jego twarzy. Uśmiechał się
szeroko, a słodkie dołeczki pojawiały się na jego policzkach. Oczy jaśniały,
migocząc figlarnie, a silne ręce chwytały jej smukłe dłonie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Millicento – drgnęła, zauważając, że
kucnął przed łóżkiem tak by mieć twarz na tej samej wysokości co ona. Oparł
brodę na złączonych dłoniach, uśmiechając krzywo. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- O wszystkim – odpowiedziała cicho,
wyciągając palec i przesuwając nim po policzku ślizgona – O tobie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mogę liczyć na szczegóły? – uniósł brew,
chwytając między zęby jej palec i przygryzając. Zaśmiała się, uwalniając rękę i
za karę pstrykając go w nos. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcesz poznać każdy detal? – wymruczała,
uśmiechając słodko oraz nachylając jeszcze bliżej w stronę narzeczonego –
Ostrzegam, że moje myśli są dość… nieprzyzwoite. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Lubię twoje kosmate myśli – przytaknął,
szczerząc białe ząbki w uśmiechu – Millicento, zdradź mi swoje myśli. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Myślę o tobie – zaczęła spokojnie,
przesuwając opuszkiem po jego różowych ustach – O tym jak smakują twoje wargi,
jak słodki jest twój zapach. Myślę o tych chwilach, gdy budzę się przy tobie. O
ciężkim ramieniu przerzuconym przez mój brzuch, o ciepłym oddechu muskającym
moją szyję – uśmiechnęła się delikatnie, kiedy jego oczy błysnęły dziko – Myślę
o tym jak bardzo lubię siedzieć przy tobie. Obok ciebie. Leżeć. Iść. Przytulać.
Całować – ostatnie słowo wyszeptała, przysuwając na tyle by wargami musnąć jego
usta – Myślę o tym, Marcusie, jak bardzo cię kocham. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chłopak westchnął ciężko, zerkając na nią z
rosnącym uczuciem. Zwinnie złapał ją w pasie, przyciągając do siebie, a samemu
opadając na miękki dywan plecami. Uśmiechnął się na zdziwiony pisk blondynki,
która upadła na niego z łoskotem. Uniosła się na łokciach, rzucając mu
nieprzychylny wzrok, ale jednocześnie uśmiechając czule. Ślizgonka leżała teraz
na nim, twarzą tuż nad jego, a oczami wbitymi w szafirowe tęczówki. Nachyliła
się, łącząc ich wargi oraz rozchylając je by wpuścić jego ciepły język. Objęła
go udami w pasie, przywierając całym ciałem. Usta Gloomy’ego zgniatały jej w gorliwym
pocałunku, a zimne palce Flinta wsunęły się pod jej sukienkę, gładząc uda.
Blondynka zamruczała, gdy ugryzł ją w dolną wargę. Jego usta zsunęły się niżej,
wywołując w niej zduszony chichot. Sturlała się z niego, wciąż śmiejąc. Miała
straszne łaskotki, a kiedy jego oddechy muskał jej szyję nie umiała powstrzymać
śmiechu. Flint jęknął niezadowolony, przewracając na bok by móc na nią patrzeć.
<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Masz się uczyć, pamiętasz? – chrząknęła,
splatając ich palce i układając dłonie pomiędzy nimi – Transmutacja. Test.
Jutro. Pamiętasz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozpraszasz mnie – poskarżył się,
znacząco kierując wzrok na podwiniętą sukienkę ukazującą zgrabne nogi
jasnowłosej – Jak mam myśleć o transmutacji, gdy leżysz na moim łóżku w takim
stroju?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mogę wyjść – zaproponowała, powstrzymując
kolejny napad śmiechu – Zostawić cię żebyś..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy mnie nie zostawiaj – przerwał jej,
ściskając mocniej dłonie. szafirowe spojrzenie spoważniało, gdy ją obserwował z
zamyśleniem – Nigdy, Mill, nigdy.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zamierzam, po prostu.. – zmarszczyła
brwi, widząc zamyślenie ukochanego – Chcesz mi coś powiedzieć, Marcusie?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zostanę aurorem – wyznał spokojnie,
przygryzając język – Po szkole.. przystąpię do Zakonu, Mills.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To dobrze – stwierdziła, uśmiechając
niepewnie – Będziesz wspierał Harry’ego i…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będę walczył, Milka, będę aktywnie
walczył – uśmiech zniknął z twarzy jasnowłosej arystokratki, która zamarła –
Obiecuję, że wszystko będzie dobrze.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcę żebyś walczył – zaprotestowała
słabo, oblizując spierzchnięte wargi – Nie sam. Poczekaj na mnie rok, Gloomy.
Razem staniemy do walki i..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mogę czekać, skarbie, nikt nie
zastopuje wojny byś zdążyła ukończyć szkołę – zaśmiał się chrapliwie, muskając
palcami blady policzek – Nie chcę też żebyś walczyła.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja też nie chcę żebyś ty walczył –
zauważyła chłodno, obejmując się ramionami i siadając w kuckach na dywanie – Co
jeśli zostaniesz ranny?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przyjdziesz zostać moją sanitariuszką –
zażartował niemrawo, również siadając – Millicento, muszę walczyć. Każdy
powinien. Ja mam za co. Przyszłość z tobą będzie spełnieniem moich marzeń.
Muszę o nie zawalczyć. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co jeśli idąc tam zniszczysz je? Bo..
zginiesz – zadrżała, mrugając szybko i uwalniając pojedyncze łzy – Nie możesz
wstąpić do Zakonu za rok?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A teraz miałbym się gdzieś ukrywać? Jak
tchórz? – pokręcił głową z niezadowoleniem – Ludzie giną, Milka. Niewinni, nie
mogący się obronić. Jak miałbym spać z myślą o dzieciach tracących matki? Kiedy
mieli szanse się uratować?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ratowanie świata nie jest twoim
obowiązkiem – mruknęła ponuro, kołysząc na boki niczym zagubione dziecko – Nie
musisz się obarczać takimi…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czyli jest obowiązkiem Harry’ego? –
przewrócił oczami, masując dwoma palcami skronie – Milli, nie możemy pozwolić
by losy świata spoczęły na barkach jednego Wybrańca. Harry jest tylko
dzieckiem. I tak presję wywiera na niego całe społeczeństwo i..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty też jesteś wciąż dzieckiem –
krzyknęła, odwracając głowę – Wciąż jesteś chłopcem, Marcusie.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem zakochanym mężczyzną gotowym
stanąć do walki by wywalczyć spokojną przyszłość z wymarzoną żoną, Millicento,
mam za co walczyć – odparł cicho, wyciągając </span><span style="font-family: "comic sans ms";">w jej stronę rękę – Nie odwracaj
się ode mnie.</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie robię tego – mruknęła, pozwalając się
przyciągnąć na jego kolana – Nie chcę jedynie byś odchodził. Byś sam walczył. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie będę sam – szepnął wprost do jej ucha
– Będę z myślami przy mojej pięknej żonie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Narzeczonej – skorygowała, opierając
plecami o jego tors – I jeśli myślisz, że umierając w walce uwolnisz się od
ślubu, to się grubo mylisz. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Właśnie co do ślubu.. – Marcus złapał za
jej brodę, przesuwając twarz jasnowłosej w swoją stronę – Może przyspieszymy
termin?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przyspieszymy – powtórzyła powoli,
sztywniejąc.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Na wakacje na przykład? – zaproponował
nieśmiało, obserwując rozszerzające się źrenice ukochanej – Milka?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, tak – zgodziła się, opierając czoło
o czoło ciemnowłosego – Mar, wiesz co robisz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię do szaleństwa – wyszeptał,
całując ją powoli – Zaufaj mi, kochanie, wszystko będzie w porządku. Czeka nas
wspaniała przyszłość.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ufam ci – szepnęła wprost w jego usta,
wzdychając – Kocham cię. Ale jeśli coś ci się stanie, to osobiście skopię ci
tyłek. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona zamknęła książkę z hukiem, biorąc
głęboki wdech i przeciągając się leniwie. Złapała zaskoczone spojrzenie
przyjaciół, którzy wciąż pochylali się nad notatkami oraz arkuszami z pracami
domowymi. Zwykle to ona kończyła naukę najpóźniej z nich wszystkich. A teraz…
teraz pierwsza skończyła. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dużo wam zostało? – spytała uszczypliwie,
zsuwając z łóżka i odnosząc książki na biurko. Siedzący przy nim Harry
uśmiechnął się krzywo, pokazując puste strony. Ron natomiast zaczął narzekać na
swój esej, wymachując brudnymi kartkami oraz pomstując o sprawiedliwość. Ginny
leżała na materacu gryfonki spokojnie, wlepiając wzrok w czytany podręcznik. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie pamiętam co czytam – westchnęła
młodsza dziewczyna, zamykając oczy i opierając brodę na dłoni – Może przerwa?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie sądziłem, że moja siostra
zostanie takim geniuszem – zaśmiał się rudzielec, odrzucając za siebie książkę
oraz podrywając na nogi – Zróbmy coś fajnego!<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jest po dwudziestej pierwszej, Ronnie, a
na nocne spacery nawet nie licz – prychnęła Hermiona stukając palcem plakietkę
Prefekta Naczelnego – Dobry przykład. Zero łamania regulaminu. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, bo do lochów się nigdy nie wymykałaś
po nocy, co? – parsknął zielonooki, unosząc obie brwi na oburzenie przyjaciółki
– No tak, zapomniałem, że to ślizgoni tu przemykają. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy ty coś insynuujesz? – spytała
lodowatym tonem, opierając dłonie na biodrach – Bo jeśli masz jakiś problem,
Harry, to proszę. Mów.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Spokojnie, Herm – Weasley uniósł ręce,
rzucając przyjacielowi złe spojrzenie – Harry nie miał nic złego na myśli. Po
prostu..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Spałaś już z nim?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wszyscy zamarli, zerkając na zaciekawioną
Ginny. Rudowłosa wzruszyła ramionami pod ostrzałem ich spojrzeń, krzywiąc
lekko. Hermiona zacisnęła pięści, odliczając pod nosem do dziesięciu. Za co ją
pokarali tak wścibskimi przyjaciółmi? Co takiego uczyniła, że teraz trójka
ciekawskich gryfonów wpatrywała się w nią z niezdrowym wręcz zainteresowaniem. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To nie jest chyba wasza sprawa –
zauważyła chłodno, podchodząc do szafy i chowając za drzwiczkami. I po co
zarządziła tą cholerną przerwę?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Domyślam się, że w takim razie tak –
szepnęła Gin, osuwając na poduszki oraz wzdrygając – Jak możesz dawać mu się
dotykać? On jest.. zły.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- On nie jest zły, a zagubiony – syknęła,
ściskając mocniej trzymany sweter – Jest lepszym człowiekiem niż ludzie myślą.
Niż on sam myśli.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- No proszę, a kto od tylu lat cię.. ranił?
– brązowe tęczówki Weasley błysnęły złością, gdy Hermiona wciągnęła ze świstem
powietrze – Nie potrafię zrozumieć.. czemu on? Czemu nie.. chociażby Teodor
skoro cię tak już ciągnie do ślizgonów?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie bądź zołzą, siostrzyczko – ostrzegł
Ron, marszcząc brwi – Skoro lubi.. lubi Malfoya, a on ją uszczęśliwia.. to w
porządku.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uszczęśliwia.. a potem co zrobi? Rzuci
Greengrass? Rzuci tradycje oraz zobowiązania względem rodziny, bo zakochał się
w Hermionie? – Gin przewróciła oczami, unosząc na łokciach – Ludzie, to Malfoy.
Nie zapominajcie o tym!<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy to takie dziwne, jeśli by to zrobił?
– spytała Prefekt, obracając w kierunku przyjaciółki – Nie jestem tego warta
ja? Czy może on jest zbyt wielkim palantem by porzucić fanatyzm rodziny?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chodzi o ciebie, Miona, ja jedynie
się martwię – krzyknęła Ginny, zrywając na równe nogi i machając rękoma – Teraz
jesteś szczęśliwa, a co potem?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pewna mądra osoba powiedziała żeby nie patrzeć
tylko na potem, ale też na to co mamy dziś – zacytowała Dracona dziewczyna,
unosząc dumnie brodę – Jeśli masz coś do narzucenia Draco, to proszę mów,
Ginny. Ale nie będę siedzieć cicho!<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy można w ogóle rozwiązywać aranżacje
ślubne? – spytał Ron, powoli rozumiejąc podejście swojej siostrzyczki, która z
wypiekami na twarzy starała się uspokoić. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Można – warknęła dziewczyna, odwracając
spojrzenie – Jeszcze nie wiemy jak.. ale można. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy to ma przyszłość, Hermiono? –
szepnęła Ginny, chowając twarz w dłoniach – Czy to na pewno nie zwykłe
zauroczenie? Fascynacja?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Gryfonka stanęła przed lustrem, wbijając
ponure spojrzenie w swoje odbicie. Przypomniała sobie wczorajszą noc, gdy blade
dłonie z czcią gładziły jej ciało. Przypomniała sobie srebrzyste oczy wpatrzone
w nią z oddaniem i ciepłem. Przypomniała sobie słodkie wargi szepczące czułe
słowa oraz przyjemny ciężar drugiego ciała. A chwilę potem miała przed oczami
rozkapryszonego dzieciaka, który wyzywał ją od szlam. Który w każdy możliwy
sposób ją ranił. I znów jego starsza wersja ścierała łzy z policzków, mówiła
jej niesamowite rzeczy. Draco Malfoy był jednym z największych palantów oraz
drani chodzących do Hogwartu. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ale był też jej zauroczeniem. Jej fascynacją. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Może popełniam błąd, ale to mój błąd –
cicho stwierdziła, dotykając śladów jego zębów odciśniętych na jej szyi –
Kocham go. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco Malfoy. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pierwszy błąd.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pierwsza miłość.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pierwszy z największych jej wyborów. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co robisz jutro wieczorem?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba popełnię samobójstwo – stwierdziła
spokojnie, odchylając na krześle – A co?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Spoko, a o której kończysz? <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko,
odrywając oczy od swoich zapisków oraz zerkając na towarzysza. Draco leżał
rozłożony na sofie, opierając stopy na ramieniu jej fotela. Patrzył na nią spod
przymrużonych powiek, a usta wyginał w kpiącym uśmiechu. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- O której kończy kto co?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Blaise rzucił się na drugi fotel, chwytając
szklaneczkę z brandy Malfoya i upijając z niej łyk. Ciemne włosy wpadały mu do
oczu, a Pansy znów przypomniała sobie, że pora mu je przystrzyc. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Parkinson kończy popełniać samobójstwo –
podpowiedział blondyn, przyglądając z odrazą swojej pustej już szklance – Wiesz
ile zarazków przenosi się poprzez wspólne picie?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaczynasz ględzić jak Sam – Wiesz – Kto –
zachichotał pod nosem Zabini na własny dobór słów, unosząc brew, gdy dwójka
jego przyjaciół się skrzywiła – Pansy, czemu popełnisz samobójstwo?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Doprawdy to zastanawiające, że
zainteresował cię ten aspekt, a nie sam fakt, że twoja przyjaciółka chce się
zabić – dziewczyna uśmiechnęła się krzywo, odkładając swój notatnik na stolik
oraz machając ręką by mulat polał również i jej szklaneczkę alkoholu – </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jeszcze
nawet nie wybrałam sposobu samo uśmiercenia. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Skok z wieży odpada – przypomniał Draco z
zamkniętymi powiekami – Utopienia się to takie.. mokre. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A podpalenie zbyt przykuwające uwagę –
dorzucił Blaise, wyciągając wygodniej na fotelu. Pansy przekrzywiła głowę,
przesuwając wzrokiem po Pokoju Wspólnym. Ogień w kominku przyjemnie trzaskał, a
żarty przyjaciół koiły jej nerwy. W pomieszczeniu oprócz nich znajdywało się
parę osób, ale nikt nie zwracał uwagi na Elitę Slytherinu, która zajmowała
główne miejsce. Życie toczyło się dalej, a połowa uczniów Hogwartu nie zdawała
sobie sprawy z prawdziwych wydarzeń zza mur. Pansy natomiast dostawała ostatnio
listy od ojca, który z dumą rozpisywał się o podbojach śmierciożerców. Nie
omieszkał nawet wspomnieć, że i dla niej pozostawił parę szlam by po powrocie
na wakacje mogła potrenować. Kiedy wpatrywała się w te pięknie wykaligrafowane
litery stworzone silną ręką ojca.. czy w tym momencie ociekał krwią niewinnych
ludzi? Może bawił się ze swoimi przyjaciółmi w ich salonie, a jej najdroższa
matka lamentowała z powodu pobrudzonych mebli?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Żałosne – szepnęła, wyobrażając sobie
swoich rodziców. Rodzinę. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Słucham, skarbie? – Blaise zwrócił się do
niej, przechylając na siedzisku – Wybacz, nie zrozumiałem..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic nie mówiłam, tylko.. mruknęłam do
siebie – wskazała leniwie swój notatnik, dając znać, że chodziło o jej
opowiadanie. Przystojny narzeczony dziewczyny uśmiechnął się w ten swój uroczy
sposób znów przenosząc uwagę na swojego przyjaciela. Pansy kochała chłopców
bardzo, prawdopodobnie bardziej niż powinna. Jedyną osobą, którą darzyła tak
mocnym uczuciem był jej brat. Czy mogła w takim razie ich kochać? Czyż to nie z
powodu tego zginął Chris?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pomińmy dylemat w jaki sposób się
zabijesz – szare oczy Draco wbiły się w nią z nowym namysłem, a Pansy poczuła
znów zawstydzenie. Malfoy nigdy nie nabierał się na jej gierki, zawsze potrafił
odkryć drugie dno jej słów. Nawet gdy nieświadomie dobierała w taki sposób
wyrazy, on składał je w całość. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jeszcze nigdy nie zdołała go oszukać. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Do czego dążysz, przyjacielu? – spytała,
wytężając wszystkie siły by nie odwrócić wzroku od przenikliwych tęczówek. Nie
chciała by przez spuszczenie wzroku zrozumiał, że znów ma rację.. tyle czy w
ogóle miał? Samo samobójstwo było żartem, zabawnym sposobem by podroczyć się z
przyjaciółmi. Przecież nie chciała się zabić. Nie chciała ich porzucać. Prawda?
Czy może znów oszukiwała siebie tak wybitnie, a Malfoy zrozumiał szybciej niż
ona?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Może spędzilibyśmy ten wieczór razem? Jak
kiedyś? – zaproponował spokojnie blondyn, cmokając z dezaprobatą – Oczywiście
tym razem zamiast piwa kremowego byłaby Ognista. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tylko nie rzygaj, Pan, nie będę znów
trzymał ci włosów – Blaise wyszczerzył się radośnie, wspominając ich ostatnie
spotkanie tego typu. Pansy wzięła głęboki wdech, wykonując niecenzuralny gest w
kierunku mulata, który teatralnie złapał się za serce. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem za – przytaknęła, unosząc w
toaście swoją szklaneczkę z brandy – Oczywiście, jeśli dożyję tego momentu.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście – poparł Draco, uśmiechając
kąśliwie – Co my byśmy bez ciebie zrobili, Panny?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcesz znać tak brutalnej prawdy –
stwierdziła, podnosząc się i zerkając na schody prowadzące do dormitorium – A
teraz wybaczcie, mili panowie, ale idę przypudrować nosek.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ostatni raz spojrzała na swój notes, który
leżał na stole. Nie lubiła go zostawiać. Nie lubiła wiedzieć, że ktoś będzie
czytał go bez jej wiedzy. Ale wiedziała też, że ta dwójka i tak go jej
ukradnie, przeczyta i zanalizuje jej głowę by się upewnić, że żartowała z
samobójstwem. Napotkała srebrne oczy Draco, który widział jej wahanie. Sprawa z
przyjaciółmi była ciężka. Chcemy sobie ufać. Chcemy mieć pewność, że przyjaciel
przyjdzie do nas z każdą trudną sprawą. Ale przyjaciel nie chce obarczać nas
swoimi problemami. Nie chce być powodem trosk. Pansy uśmiechnęła się wiedząc,
że mimo tak wielu nieczułych oblicz ta dwójka bała się o nią bardziej niż
posądzał ich o to cały świat. Myśleli, że nie dostrzega spojrzeń pełen trosk
oraz czułości. Wnikliwego wzroku Blaise czy zjada porządne posiłki, Draco
zerkającego jej przez ramię czy robi notatki. Nocnego wchodzenia do jej pokoju
i siadania przy łóżku, gdy czuli, że ma gorszy dzień. Już dawno nie czuła w
sobie tak wiele uczuć, a chwila gdy zbudziła się przed świtem zastając obu
przyjaciół śpiących na kanapie przy jej posłaniu sprawiła, że uwierzyła. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wciąż
mogła czuć. Wciąż mogła kochać. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nikogo nie uśmierciłam tym razem –
powiedziała w końcu, popychając swój notes w ich stronę – Nie poplamcie mi stron,
jasne?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jasne – obaj odkrzyknęli, kradnąc kolejny
uśmiech dziewczyny. Pansy wyprostowała się, odchodząc od ciepłej strefy kominka
i przybierając znów oblicze nieczułej dziedziczki Parkinsonów. Co z tego, że w
środku była popękana? Co z tego, że traciła siebie? Ludzie widzieli w niej
niepokorną córkę Lorda Parkinsona, młodą i obiecującą wojowniczkę Czarnego
Pana. Kogo obchodzi, że niby ta zimna dziewczyna w środku nosi tysiące
bolesnych ran?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Blaise wpatrywał się w nią, a brązowe
tęczówki błyszczały wielką miłością oraz troską, którą dostrzegała z drugiego
końca pomieszczenia. Przeklęła w myślach siebie i przyjaciela, że nie potrafili
się pokochać tak jak tego od nich oczekiwali. Mogli być ze sobą szczęśliwi.
Mogliby ze sobą żyć. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- My znamy tą brutalną prawdę – chrząknął
mulat, spoglądając na nią spod ciemnych rzęs z powagą w tych cudownych oczach –
Wiemy dobrze, co by było gdybyś.. zniknęła. I proszę.. nie rób tego. Ani teraz,
ani jutro, ani nigdy.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chodzi tylko o to, że wy mnie
potrzebujecie – wzruszyła ramionami, pozwalając kącikom ust unieść się na
krótką chwilę – Ale o to, że i ja was potrzebuję. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dobrze, że się zrozumieliśmy – stwierdził
Draco, chociaż jego spojrzenie również przepełnione było uczuciem – Jeśli
jednak się nie rozmyślisz.. cóż, można trzeciego przyjaciela zawsze zastąpić.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tym bardziej, że ty jesteś strasznie
kapryśna – przytaknął z rozbawieniem Zabini, szczerząc radośnie – Nie
wspominając już o twoich wymaganiach co do czystości naszego pokoju.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I wiecznego zamartwiania się – dorzucił
blondyn, wzdychając żałośnie – A wieczne grymaszenie oraz wymuszanie na nas
kultury.. och, Salazarze!<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Też was kocham – odparła jedynie, śmiejąc
głośno. Wbiegła po schodach, pozwalając sobie wciąż chichotać. Tak rzadko
słyszała dźwięk swojego śmiechu. Tak rzadko słyszała swój szczery śmiech. Czy
jest to czas na tą ludzką czynność? W tym momencie ktoś ginie, a ona po raz
pierwszy od dawna przypomniała sobie jak lekko czuła się z przyjaciółmi. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty się śmiałeś, tatusiu, gdy zabijałeś
Chrisa, prawda? – mruknęła, podchodząc do biurka, na którym zostawiła ostatni
list od rodzica. Musnęła palcem kopertę, przyglądając z dziwną fascynacją
pieczęci Parkinsonów. Znów wyobraziła sobie ojca stojącego nad Christophem.
Widziała czerwone kałuże, bladą twarz brata oraz błyszczące od cierpienia oczy.
I słyszała śmiech. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Złapała czystą kartką oraz przysunęła do
siebie kałamarz i pióro. Wpatrywała się przez chwilę w kremowy arkusz,
odrzucając obraz umierającego brata. Powoli dobierając odpowiednie słowa
rozpoczęła pisanie odpowiedzi. Czy można nazywać ich rodzicami? Czy można
mówić, że wychowali ją obcy ludzie? Nigdy nie czuła specjalnej więzi z państwem
Parkinsonów. Nigdy nie spełniała ich oczekiwać. A teraz ojciec niemalże chciał
by stała się nim. Potworem.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cóż, najdroższy ojcze, ja będę się śmiać,
gdy cię zabiję – szepnęła, wsuwając list do koperty. Uśmiechnęła się ponuro,
stwierdzając, że znów się pomyliła. Ojciec nie chciał by się stała potworem.
Ojciec go w niej dostrzegł i chciał pokazać światu. A ona nie potrafiła go
rozczarować. Przywiązała liścik do nogi sowy, która siedziała spokojnie od
wczorajszego wieczoru oczekując odmowy. Pogładziła brązowe piórka, szepcząc pod
nosem – Przekaż ojcu, że go wkrótce zabiję. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nienawidził każdej chwili, gdy jej oczy nie
ukazywały uczuć. Nie cierpiał tej pustki oraz zimnej beznamiętności. A jednak
nauczył się z nich czytać, a ukryte uczucia stały się proste do wybadania. I to
kochał. Nie powinien, nie chciał i ona nie chciała. Nikt tego nie przewidział,
nikt mu nie wyjaśnił, że ktoś może tak uzależniać. I nikt nie miał prawa mu
zarzucić, że się nie bronił. Nie starał zerwać ze swym nałogiem. Na wszystkich
Założycieli! On nawet unikał jej przez dobry tydzień, a wystarczyło jedno
spotkanie by znów poczuł tą więź. Tą dziką, płomienną oraz naglącą potrzebę
bycia przy niej. Całowania. Obejmowała. Przytulania. Słuchania oddechu. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wyglądasz.. niekorzystnie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Obrócił się zaskoczony, że nie zwrócił
uwagi na jej przybycie. Zwykle wyczuwał ją z daleka. Zwykle wyczuwał wszystkich
z daleka, a rzadko kto go zaskakiwał. Przesunął spojrzeniem po dziewczynie,
która taktowanie odwróciła wzrok. Brązowe pukle spięła w wysokiego koka,
odsłaniając tym samym długą i smukłą szyję. Założyła czarną tunikę oraz grube
rajstopy, a jemu zdawało się, że po południu wyglądała inaczej. Na środkowym
palcu lśnił kamień rodowy Greengrassów, a na drugim migotał radośnie
zaręczynowy Malfoyów. Dyrektor przekazał mu również pierścień Potterów, który
nosił jego ojciec, a wcześniej dziadek i inni przodkowie. Założył go raz, ale
czuł się z tym dziwnie. Jakby kradł, a nie dziedziczył swe dziedzictwo. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty wyglądasz pięknie – odpowiedział,
mocząc wargi w złocistym alkoholu, który ostatnio koił jego nerwy w tak słodki
sposób. Hermiona mu nawet groziła, że pochowa wszystkie butelki Ognistej, jeśli
nie zmieni nowych zwyczajów. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czemu mnie odtrącasz? – spytała od razu,
zaplatając ramiona na piersiach oraz prostując dumnie. Harry zawsze się
zastanawiał skąd ten zwyczaj oraz władcza poza czarownicy. Pozostała po
rozkapryszonej księżniczce, którą kiedyś była? Czy może starała się ukryć swoje
zagubienie i upozorować dumę oraz pewność? <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli uważasz, że cię odpycham.. to by
znaczyło, że ci zależy – zauważył kpiąco, unosząc obie brwi na złe spojrzenie
jakim go obdarzyła – Po co miałbym cię odtrącać, Greengrass?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja pierwsza spytałam – mruknęła,
podchodząc pewnie do barku i nalewając sobie całą szklankę whisky – Naucz się
ślizgońskich sztuczek, Potter, bo może i gdzieś w środku drzemie w tobie
ślizgon, ale gryfon wciąż go pokonuje. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem wężem w lwiej skórze – przyznał,
uśmiechając szeroko oraz opadając na fotel – Czemu chciałaś się spotkać?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zmieniasz temat – westchnęła, mrużąc
powieki, gdy zapiekło ją w gardle – Prawda jest taka, Harry, że mi zależy.
Cholernie i przerażająco zależy. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chłopak zamarł, spuszczając wzrok na swoje
blade dłonie. Uśmiech zniknął z jego twarzy, a pojawiło się dziwne otępienie.
Powiedziała to. Marzył oraz śnił o tej chwili, ale.. zamiast radości czuł
ogłupiającą pustkę. Bał się, że zwykle przenikliwa i chłodno oceniająco
sytuację dziewczyna popełni błąd. Jedno potknięcie ze strachu o jego życie,
jedna sekunda wahania, gdy będzie walczyć.. i sens jego życia zostanie
zmiażdżony. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedz coś – poprosiła, klękając przed
nim oraz wsuwając swoje palce w jego. Uniósł oczy by przyjrzeć się tej twarzy,
która obsesyjnie pojawiała się w jego myślach. Zielone spojrzenie wypalało w
jego głowie dziury, gdy musnął kciukiem czerwone jak wiśnia usta nastolatki.
Przebiegł ją dreszcz, a on nie mógł powstrzymać cichego westchnienia.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zginiesz – odpowiedział w końcu,
przypominając sobie swoje przyrzeczenie. Musi ją chronić nawet za cenę tego
słodkiego uczucia. Nawet poświęcając szczęście jakie mu dawała. Musiał ją
chronić przed nią samą. A tym bardziej przed nim. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zginę – obiecała żarliwie, muskając
wargami jego kostki u dłoni, nie odrywując oczu od jego własnych – Przysięgam,
nie dam się zabić. Tylko powiedz w końcu prawdę. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przysięgnij, że jeśli ktoś wyceluje we
mnie różdżkę nie zrobisz nic co ci zagrozi – wstrzymał oddech, kiedy
skamieniała. Emocje widniejące na zwykle kamiennej twarzy wbiły mu się w
pamięć, a stanowczość w pięknych oczach upewniła w tej wymaganej obietnicy. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mogę – zaprotestowała cicho, krzywiąc
– Czy ty potrafiłbyś mi obiecać to samo?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – mruknął pod nosem, odwracając
wzrok. Wciąż w jego myślach pojawiały się przeczytane niedawno zapiski
Slytherina oraz Riddle’a. Hassiba strzegła naprawdę potworne sekrety. Brudne,
nieczyste oraz najokropniejsze odsłony magii. Teraz wiedział jak złe są
horkruksy. Wiedział jak je stworzyć, ale uzyskał również źródło jak je
zniszczyć. Ta krótka radość została jednak szybko rozproszona przez inne
notatki. Brakowało niewiele i zwymiotowałby w Komnacie Tajemnic. Brakowało
niewiele by czytał i czytał dalej. Merlinie, z każdą stroną to wszystko
wydawało się coraz bardziej przejrzyste. Przyciągające. Jak mógł tymi samymi
dłońmi dotykać teraz nieskażonej złem Astroii?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kłamiesz – przywróciła go z powrotem do
Pokoju Życzeń, uśmiechając łagodnie – Twój kompleks bohatera by ci na to nie
pozwolił. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mam kompleksu bohatera – burknął,
wzruszając ramionami. Jak ludzie mogli widzieć w nim wciąż tego słabego
chłopca? Niewinnego? Jego czystość od dawna była splamiona. A tym bardziej
wiedza. Nikt nie powinien znać tych zaklęć oraz rytuałów. A teraz on
przypieczętował swój los. Był.. złamany. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zdradź mi swe myśli, Harry – Astoria
chwyciła go za podbródek, kierując twarz gryfona w swoją stronę – Masz tak
smutne oczy.. co się stało?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dowiedziałem się wielu, strasznych rzeczy…
- wymamrotał, opuszczając głowę i cicho wzdychając – Potwornych. Nieludzkich. A
co gorsze.. zacząłem go rozumieć, wiesz? Rozumiem czemu Czarna Magia zawładnęła
Tomem. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś silniejszy, Harry – delikatnie go
skarciła, wsuwając się na jego kolana i uśmiechając krzywo – Masz osoby które
cię kochają. Harry.. ja cię... <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mów tego… - zatkał ręką jej usta,
robiąc wielkie oczy, gdy prychnęła ze złością. Wybraniec przełknął z trudem
ślinę czując jak mury, które budował od tygodnia się kruszą. Jak mógł w ogóle
sądzić, że uda mu się uciec przed urokiem tych oczu? Zielonego spojrzenia
iskrzącego się teraz z wściekłości? Jak mógł sądzić, że mu się uda?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Potrzebuję cię, wiesz? – uderzyła go po
głowie, gdy znów chciał ją zrzucić z nóg. Astoria wbiła paznokcie w jego brodę,
nie pozwalając mu się odsunąć – Nigdy nikogo nie potrzebowałam tak jak ciebie. Nigdy.
I to mnie ciut przeraża, a jeszcze bardziej irytuje. Zrozum, Potter, jest milion
innych osób, które powinnam nienawidzić, a akurat wypadło na ciebie. Nie wiesz
jakie to wkurzające, że to ty. Nie cierpię cię. A jednak.. – przechyliła się,
muskając wargami jego usta – A jednak cię potrzebuję. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Potrzebujesz mnie? Toria, twoja siostra
jest bezpieczna w Zakonie i ty też będziesz, więc… - gryfon przewrócił oczami,
gdy zniecierpliwiona ślizgonka kolejny raz go walnęła </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">– Co?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic, idioto. Czemu musisz być tak niepojęty
czasem? – syknęła, marszcząc czoło, kiedy zrzucił ją na sofę samemu wstając –
Potrzebuję cię… potrzebuję cię, ponieważ cię kocham. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Astoria.. – szepnął, stając w miejscu i
zerkając na nią z zagubieniem – Ja.. czemu to powiedziałaś! Do jasnej cholery,
czemu! Czemu to utrudniasz? Czemu musisz być tak.. irytująca?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty natomiast jak zwykle wykazujesz się
elokwencją – krzyknęła, podrywając się do góry i zrzucając ze stolika szklanki
z bursztynową cieczą – Potter! Wyjaśnij mi czemu moje.. nasze uczucie cię tak
przeraża!<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszyscy których kocham umierają – Harry pokręcił
głową, zaciskając pięści – Nie możesz umrzeć. Nie możesz, Toria, bo jesteś..<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bo jestem? – drążyła, stając naprzeciwko
niego z przenikliwym spojrzeniem badając jego bladą twarz – Kim jestem?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś.. denerwując dziewczyną, w której
się zakochałem – dokończył cicho, wbijając wzrok w błyszczące oczy ślizgonki. Ciemnowłosa
uśmiechnęła się szeroko, wyciągając ostrożnie przed siebie dłoń i muskając
opuszkami palców jego policzek. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obiecuję, że wszystko będzie dobrze –
przyrzekła, przysuwając się jeszcze bliżej i oplatając jego talię ramionami – Nie
pozwolę cię skrzywdzić. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię – szepnął do jej ucha, całując
w skroń oraz mocniej przytulając. Poczuł jak słone krople moczą jego bluzę,
kiedy czarownica zaczęła szlochać. Harry kolejny raz poczuł, że to nie koniec. </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wojna
nie jest końcem. Jest początkiem. Ich początkiem. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">A kiedy przyjdzie pora, kiedy jego godzina
wybije… będzie gotów. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Mają jeszcze czas, który wykorzystają do
ostatniej sekundy. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dumbledore powtarzał, że w miłości jest
siła. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Będzie silny.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Jasnowłosy chłopak uniósł głowę, dając
znać, że słucha, ale nie oderwał spojrzenia od ciemnego nieba. Śnieg już dawno
zniknął, a błonia nawet późną porą zachęcały do nocnych spacerów. Oparł się o
parapet, wdychając świeże powietrze i stukając palcami o okno. Słyszał, że jego
nieproszony towarzysz przysuwa się bliżej, ale milczy. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Katie Bell wróciła – powiedział cicho,
obserwując z fascynacją jaśniejący księżyc – Snape mi dziś o tym powiedział.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem – zerknął z zaskoczeniem na
ciemnowłosego ucznia, który przyglądał mu się z obojętnością – Profesor Dumbledore
poinformował mnie i Hermionę dzisiaj po lekcjach. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dumbledore – powtórzył, wzdrygając się na
wspomnienie czujnych, ale ciepłych oczu dyrektora – Czy nie wydaje ci się
czasem, że jest większym manipulatorem od samego </span><span style="font-family: "comic sans ms";">Czarnego Pana?</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba tylko ty jesteś w stanie wygłaszać
takie kontrowersyjne poglądy – zaśmiał się cierpko Prefekt Naczelny, wyglądając
przez okno na czubki choinek Zakazanego Lasu – Dumbledore jest inteligentnym,
sprytnym oraz bardzo potężnym czarodziejem. Niekiedy mam wrażenie, że każdy
nasz ruch jest z góry przez niego zaplanowany…<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Draco przytaknął, zgadzając się całkowicie
z przyjacielem. Dyrektor był groźny mimo tego dobrotliwego uśmiechu oraz
wyglądu dobrodusznego dziadka. Magia biła od niego falami, a nawet Czarny Pan
obawiał się takiego przeciwnika. Zawsze go zastanawiała ta naiwność
społeczeństwa, że staruszek jest dobry. Jakby to on stanowił Jasność, a tak
wiele osób zapominało już o jego dość mrocznym młodzieńczym przywiązaniu do
Gellerta. Zapewne połowa uczniów nie miała pojęcia, że ich ukochany profesor
utrzymywał bliskie stosunki z drugim najgroźniejszym czarnoksiężnikiem. Malfoy
od zawsze zdawał sobie sprawę jak niebezpieczny jest Albus Dumbledore. Na początku
roku, gdy dostał misję od Voldemorta by zabić jego wroga.. na Założycieli! Nikt
chyba nie wierzył, że ma jakiekolwiek szanse! Jak on – uczeń – ma pokonać
Dumbledore’a?! <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Katie nie pamięta co się wydarzyło –
Teodor przyglądał się kopercie, którą ściskał w dłoniach – Ale lepiej dla niej.
<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I tak nikt by nie uwierzył – stwierdził cierpko.
Do dziś pamiętał przerażenie malujące się w oczach Hermiony. Zawód oraz
rozczarowanie, gdy napotkała jego wzrok po „wypadku” gryfonki. A jednak go
wysłuchała, wysłuchała i uwierzyła, a rozmowa późniejsza z dyrektorem ją
zapewniła w prawdziwych wyznaniach Draco. Voldemort miał szpiegów wszędzie,
więc na pewno dostawał relacje z jego postępów. Wraz ze Snapem i Naczelnym
Hogwartu uknuli spisek, a potem dopilnowali by naszyjnik wpadł w ręce Bell.
Mistrz Eliksirów upewnił się, że dziewczynie nie stanie się krzywda, a dyrektor
podsumował to wszystko „dla większego dobra, robimy to dla większego dobra”. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dumbledore jest niebezpieczny, ale całe
szczęście jesteśmy po tej samej stronie – zauważył Teodor, wzruszając ramionami
– Co cię trapi?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To już blisko – szepnął, spuszczając
wzrok na kremową kopertę i dostrzegając pieczęć Nottów – Znamy zaklęcie by
naprawić Szafkę Zniknięć. Dumbledore jest gotowy. My też. Wszystko wydaje się
być aż zbyt idealne.. wciąż mam wrażenie, że coś przegapiliśmy.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem pewien, że nie znamy nawet połowy
planu dyrektora – prychnął drugi ślizgon, przeciągając leniwie – Swoją drogą
wybrałeś ciekawą porę na takie refleksje.. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiona śpi – szepnął blondyn, zerkając
w kierunku schodów prowadzących do sypialni dziewczyny – Nie może jej się stać
krzywda, Teo. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie dopuszczę do tego – obiecał stanowczo
ciemnooki, unosząc kąciki ust – Ty też się nie daj zabić. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To byłoby zbyt przewidywalne, Nott –
młody czarodziej zamknął okno, zaciągając zasłonki – Wracam do niej.. czy.. czy
u Nate’a wszystko w porządku?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Podobno.. zostało mu parę miesięcy –
wyszeptał Teodor, podchodząc do żarzącego się kominka i kucając – Jak nie parę
tygodni. Matka pisze, że.. leki przestały działać.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A uzdrowiciel z Zachodu? – dziedzic Malfoyów
zamarł, obserwując przyjaciela – Powiesz to jej?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiem – burknął ciemnooki,
przyglądając wymiętej kartce z niechęcią – Jak bardzo ją to zrani?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Za bardzo – stwierdził po chwili
jasnowłosy chłopak, spuszczając głowę – Hermiona go kocha. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Za bardzo – powtórzył głucho Nott,
wrzucając niedbale list do ognia i prostując się powoli – W takim razie nie. Powiem
dopiero po tym wszystkim.. gdy nie będzie obawy, że się rozproszy w czasie
walki ze śmierciożercami. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będzie potem wściekła – zauważył z
rozbawieniem blondyn, unosząc brew do góry – Będzie bardzo wściekła, Teodorze.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będzie też żywa – odparował ciemnooki,
opadając na fotel i przywołując butelkę whisky – Idź, Draco, idź spać. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Blondyn przytaknął, wspinając się po
schodach. Wszedł do sypialni dziewczyny, która była dla niego już znana z
każdego kąta. Ominął z gracją książki rozłożone na podłodze, gdzie się uczyła
przed spaniem. Biurko również było zawalone notatkami, a z krzesła zwisała jej
szata. Na ścianie poprzypinała różne artykuły oraz wycinki dotyczące aranżacji
małżeństw, nad którymi w wolnych chwilach pracowali. Natomiast na drzwiczkach
biblioteczki poprzyklejała zdjęcia ich przyjaciół. Odnalazł na nich Lovegood,
Longbottoma, ślizgonów oraz nawet Aryę. Wszyscy wydawali się radośni. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie gap się tak na mnie – mruknął do
Krzywołapa, który leżał na parapecie i go obserwował. Stanął przy łóżku, gdzie
na środku spała właścicielka rudego stworzenia. Hermiona zdawała się teraz taka
spokojna i delikatna.. kołdrę przerzuciła przez talię, ale jedną nogę wystawiła
na zewnątrz. Ramiona rozłożyła na boki, a burza loków otulała jej twarz. Wyglądała
śmiesznie, ale i uroczo. Bezpiecznie. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco? – poruszyła się, trzepocząc
rzęsami oraz przeciągając się lekko – Co robisz?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Patrzę jak śpisz – powiedział szczerze,
wchodząc na materac obok niej i kładąc – Czemu się obudziłaś?<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie było cię obok – naburmuszyła się jak
małe dziecko, po chwili przerzucając nogę przez jego biodra i wtulając jak w
poduszkę – Zostań. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zawsze będę z tobą, Mia – szepnął do jej
ucha, gładząc po splątanych włosach – </span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zawsze będę obok. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zawsze. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Nawet, gdy nie będziesz mnie widzieć.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Będę obok. <o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: "courier new" , "courier" , monospace;">SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU, KOCHANI!</span></b></div>
</div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-34514535295948206972015-12-25T22:13:00.002+01:002015-12-25T22:13:28.757+01:00Takie tam wiadomości :)WESOŁYCH ŚWIĄT!<br />
<br />
Kochani,<br />
spóźnione, ale prosto z lupowatego serca! Ciepłych, rodzinnych świąt! Prezentów, które już otrzymaliście, zdrowia i szczęścia. Oraz pijanego (tylko dla +18!) sylwestra! :D<br />
<br />
Przepraszam za długą przerwę.<br />
Po pierwsze, problemy z komputerem i dziś w końcu uruchomił się!<br />
Po drugie, rozdział kończę pisać i przed Nowym Rokiem na pewno go wstawię.<br />
Po trzecie, od pierwszego stycznia do maja rozdziały będą się pojawiać rzadziej. Okazało się, że matura coraz bliżej, a moja wiedza się nie zwiększa ;<<br />
<br />
Jeszcze raz Was przepraszam i mocno ściskam!<br />
<br />
Lupi♥<br />
<br />
PS. Do usłyszenia za parę dni.<br />
PPS. Dziękuję za taką aktywność w ankiecie. Miniaturki również powinny się niedługo ukazać :>lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-24163902568420724832015-11-27T14:40:00.000+01:002015-11-27T14:40:20.754+01:00Nie ma siły większej niż prawdziwa miłość.<div style="text-align: justify;">
Cześć,<br />
<br />
jak żyjecie? Ten tydzień był dla mnie horrorem. Antybiotyk, choroba, próbne matury = przechlapane. A Wy? Pisaliście próbne jakieś? :><br />
<br />
W rozdziale obiecana scena Draco + Hermiona, więc szczerze mówiąc mam tremę jak ją ocenicie. Starałam się, ale jak wyszło? Ugh, mam nadzieję, że oczu Wam nie wypaliłam!<br />
<br />
Ściskam mocno,<br />
Lupi♥<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zaczęło się. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zaczęło się nagle. Bez żadnego ostrzeżenia.
Po prostu w czasie lekcji usłyszeli głośny huk. Hogwart zatrząsnął się, a
stojące na ich stołach fiolki pospadały na podłogę z trzaskiem. Hermiona
zamarła, a wraz z nią cały świat. Czas stanął w miejscu, kiedy zachwiała się na
nogach, upadając do tyłu. W tych paru sekundach zdążyła dostrzec ponurą minę
Harry’ego, który uniósł gwałtownie głowę Przerażenie w oczach Rona, kiedy
musiał podeprzeć się o stół, gdy kolejna fala uderzeń rozkołysała pomieszczenie.
Widziała twarze przyjaciół, współdomowników, totalnie obcych jej Puchonów. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zachowajcie spokój – poleciła im Minerwa
z kamienną miną przerywając wykład – Hogwart jest bezpieczny. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hogwart został zaatakowany – powiedział
cicho Wybraniec, ale jego głos przebił krzyki pozostałych. Wszyscy wbili wzrok
w chłopaka, który stanął przy oknie, patrząc za nie. Twarz gryfona rozświetliły
błyski, które okazały się zaklęciami rzucanymi przez wrogów. Hermiona stanęła
przy przyjacielu obserwując z fascynacją liczne światła odbijające się od
powłoki otaczającej szkołę. Bariery Hogwartu. Legendarne, niezniszczalne. Ich
ochrona. Z wygląd przypominała jasną mgłę, rozciągniętą nad nimi niczym bańka.
Pochłaniała zaklęcia, nie pozwalając przejść śmierciożercom. Liczne ciemne
postacie zdawały się być zwykłymi punktami w oddali. Było ich jednak tak wiele,
że przypominały rój mrówek. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Musimy przejść do Wielkiej Sali – wyrwała
ich z myśli nauczycielka, podchodząc do drzwi – Stańcie w parach. Trzymajcie
się razem. Nie oddalajcie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona złapała zimną dłoń Wybrańca,
odciągając go od okna. Zielonooki był zamyślony, przygnębiony oraz
zdeterminowany. Pozwolił jej pociągnąć się do reszty gryfonów i chwycić Rona za
drugą dłoń. Rudy posłał jej blady uśmiech, kiedy splatali palce. Prefekt
przełknęła ciężko ślinę, przymykając powieki. Ruszyli korytarzem, szybkim
krokiem przemierzając znajome przejścia. Napotkali parę innych grup również
kierujących się w stronę Wielkiej Sali. Ewakuacja przebiegała w ciszy, nikt się
nie odzywał, a jedynie głośne oddechy przypominały o obecności innych. Pierwszy
raz od wielu lat, schody nie zmieniły położenia na przekór, a po to by ułatwić
im przejście. Dziewczyna obserwowała ze smutkiem idących obok
pierwszoroczniaków. Mała, jasnowłosa ślizgonka idąca przed nimi wciąż się
potykała o własne stopy. Duże oczy zaszklone były przez łzy, a różowe wargi
drżały. Nie płakała jednak, a z wysoko uniesioną brodą szła za swoim
rocznikiem. W pewnym momencie straciła równowagę, przewracając na kolana.
Prefekt puściła dłoń Rona, który uniósł z zaskoczeniem wzrok. Nim profesor
McGonaggal zdążyła zwrócić jej uwagę, dziewczyna wyszła z szeregu, chwytając
młodszą dziewczynkę za łokieć i podnosząc. Złapała dłoń blondynki, ściskając na
pocieszenie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hogwart jest nie do zdobycia –
powiedziała stanowczym głosem, ignorując ukłucie w środku, że to kłamstwo. Sama
pomagała znaleźć sposób na wprowadzeniu tu obcych. Jednak dziewczynka
uśmiechnęła się niemrawo, zaciskając palce. Hermiona zerknęła na Rona, który
chwycił drugą rękę jasnowłosej. Profesor Transmutacji skinęła im głową,
kierując ich grupą dalej. Maszerowali dalej, chwiejąc się, kiedy posadzki
drżały od siły zaklęć. W końcu dotarli do Wielkiej Sali, gdzie większość
uczniów już bezpiecznie dotarła. Minerwa rzuciła na nich ostatni raz okiem,
dołączając szybko do pozostałych nauczycieli na podeście. Cztery stoły
zniknęły, zostając zastąpione przez liczne materace i śpiwory. Młodsze dzieci
usadzono na środku, a ostatnie roczniki umiejscowiono najbliżej wejścia.
Wszyscy byli bladzi, wystraszeni oraz zagubieni. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wow, od dawna marzyłem o kolejnym
nocowaniu w Wielkiej Sali – stwierdził żartobliwie rudzielec, przyciągając
swoją głośną uwagą spojrzenia innych. Niektórzy uśmiechnęli się na te słowa, a
inni unieśli brwi – Przydałoby się jednak więcej poduszek. I żarcia. Dużo
żarcia. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale ty wiesz, że to nie zabawa? – mała
ślizgonka, stojąca wciąż między nimi uniosła głowę tak by móc spojrzeć na twarz
piegowatego – Ktoś nas atakuje. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zdradzę ci, że nawet wiem kto – prychnął
Ron, kucając przed dzieckiem i wskazując Harry’ego – Wiem też, że ten gościu
nas uratuje. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ron… - zielonooki zmarszczył brwi,
opuszczając ramiona na machnięcie przyjaciela. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Atakują nas źli ludzie.. bardzo źli –
przyznał Weasley, chwytając mocniej ramiona dziewczynki – Jednak żaden z nich
nie dorówna Harry’emu. W końcu to Wybraniec. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ron… <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uratujesz nas, prawda? – tym razem
ślizgonka zadała pytanie, obracając w stronę skamieniałego Pottera. Hermiona
zamarła tak samo jak cała sala, a wszystkie oczy wbiły się w smukłą postać
nastolatka. Chłopak wpatrywał się w niebieskie oczy małej, skupiony na własnych
myślach nim w końcu ze świstem wypuścił wstrzymywane powietrze. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Prawda – powiedział ze stanowczością,
przenosząc wzrok na siedzący przed nim tłum. Pierwsze roczniki, drugie,
trzecie, czwarte, piąte, szóste i siódme patrzyły na niego z szokiem, nadzieją
oraz smutkiem. Niektórych nigdy nie poznał, innych kojarzył z lekcji. Niektórzy zamigotali mu w pamięci z Przydziału bądź minęli go na
korytarzu. Wielu znał osobiście. Lubił, nie lubił. Znał. Hogwart był ich domem,
więc oni.. wszyscy uczniowie byli w jakiś sposób rodziną. Nauczyciele przeszli w ciszy do komnaty, gdzie kiedyś odbyło się spotkanie Reprezentantów Turnieju. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bariery Hogwartu wytrzymały setki lat,
wytrzymają i teraz – Hermiona przerwała ciszę, szukając swojej grupki
przyjaciół. Dostrzegła Lunę z Nevillem okrytych pledem, Milli i pozostałych
ślizgonów siedzących w kącie. Z ulgą dostrzegła całego Malfoya, który
uśmiechnął się do niej z żalem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli nie wytrzymają… będziemy walczyć –
rzekł powoli Harry, wzbudzając tym samym nową falę krzyków oraz pytań. Hermiona
drgnęła, kiedy niektórzy wstali, machając rękoma. Inni zacisnęli palce na
różdżkach, a większość coś mówiła do osób sąsiadujących. Nauczyciele wciąż nie
wracali z zaplecza, pewni zajęci planowaniem własnych sposobów ochrony. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uspokójcie się! – krzyknęła dziewczyna,
ale jej głos zniknął w tłumie innych. Zmarszczyła brwi, obserwując ich z
irytacją. Zerknęła na Wybrańca patrzącego na przekrzykujących się uczniów oraz
Rona z rękoma w kieszeniach. Rudy złapał jej spojrzenie, unosząc brwi i
wzruszając ramionami bezradnie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozczarowująca reakcja, co? – mruknął,
unikając oczu przyjaciela. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Sonitus
cogitationes</i> – wyszeptała Prefekt, obserwując gwałtownie milknący tłum oraz
łapiących się za głowę uczniów. Wszyscy zgodnie jęknęli, zatykając uszy i jęcząc – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Finite</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co to było? – krzyknęła jakaś krukonka,
masując skronie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaklęcie na uspokojenie – odpowiedziała
drwiąco gryfonka, wiedząc że ten czar nie należał do najmilszych. Był
wyimaginowanym dźwiękiem pocierania kredą o tablicę czy noża o talerz.
Nieprzyjemnym zgrzytem. Znalazła tą formułkę w jednej z książek w domu Teodora i
razem je wypróbowali. Teraz, będąc w pobliżu Notta, po wyszkoleniu przez Erika
nie musiała się nawet za bardzo wysilać by każdy poczuł nieprzyjemne skutki owego czaru.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy więcej cię nie wkurzę – obiecał
Dean Thomas, zasłaniając oczy – Hermiono, jesteś groźna. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, Dean, wiem – przytaknęła, kiwając
na uśmiechniętego krzywo Harry’ego – Posłuchajcie tego, co ma wam do
powiedzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zmuszę nikogo do walki. Nie, to wasz
wybór – powiedział głośno i wyraźnie, stając tuż przed uczniami – Możecie
odejść do lochów i przeczekać oblężenie. Możecie też zostać, unieść różdżki i
bronić murów Hogwartu! – krzyknął, śmiejąc chrapliwie – Voldemort jest świrem.
Jest starym, zniszczonym od środka czarodziejem. Jego poplecznicy to zwykli
tyrani. Tchórze. A niektórzy nie mieli wyboru – dodał, kiwając głową do ślizgonów, którzy
z zaskoczeniem nie spuszczali z niego wzroku – Ale wy macie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Roczniki od pierwszego do piątego zostaną
ukryci w lochach – Hermiona stanęła przy przyjacielu, ściskając przelotnie jego
ramię – Ale szóste i siódme mogą wybrać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja chcę walczyć – krzyknęła Ginny,
zrywając z materaca i marszcząc brwi – Nie będę się chować, Hermiono! <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Panna Granger ma rację, panno Weasley –
wszyscy odwrócili się dopiero zauważając nauczycieli stojących z powrotem na
podeście – Uczniowie do szóstego roku zostaną zaraz przetransportowani do domów
rodzinnych. Profesor Slughorn, Flictwick otworzą kominki. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A gdzie dyrektor? – zapytał Puchon z
siódmego roku, unosząc rękę – Gdzie profesor Dumbledore?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dyrektor wciąż nie wrócił ze swojej
ostatniej ekspedycji – przyznała Minerwa, zaciskając usta w wąską linię na
przerażone piski – Nikogo do niczego nie zmuszam. Jak powiedział pan Potter –
macie wybór. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona obserwowała znajomych czarodziei
dyskutujących ze sobą. Informacja o nieobecności dyrektora wstrząsnęła
wszystkimi. Ją również przeraziła wiedza, że najpotężniejszy mag nie jest
obecny w szkole. Zerknęła na stojącego prosto Pottera, którego ta nowina nie zaskoczyła.
Wydawał się być spokojny, a nawet podekscytowanie pojawiło się w zielonych
oczach. Harry w dużej, szarej bluzie, spranych spodniach i trampkach pewnie nie
przypominał im Bohatera, Ostatnią Nadzieję. Nie, z rozczochranymi włosami,
podwiniętymi rękawami zdawał się być chłopcem. Ale ona stojąc tak blisko czuła
jego magię. Ciepłą, kuszącą oraz potężną siłę, która z niego wypływała. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja zostaję – odwróciła się słysząc głos
Malfoya, kłócącego się o coś z nieznanym jej ślizgonem – Nie zamierzam porzucać
jedynego domu jaki miałem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco, oszalałeś? – pisnęła młodsza
ślizgonka, niemalże mdlejąc – W domu będziesz bezpieczny.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja też zostaję – Blaise stanął przy
blondynie, posyłając jej szeroki uśmiech – Hermiono, Harry, jestem na wasze
rozkazy! <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wyście zupełnie powariowali? – krzyknął
przerażony i rozdrażniony chłopak z siódmego roku, wskazując palcem na trójkę
gryfonów – Jak trzech uczniów ma pokonać Czarnego Pana?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W bardzo prosty sposób, Eliasie – Astoria
podniosła się z gracją, uśmiechając na wpół złośliwie, a na wpół wyrozumiale –
Nie będą walczyć sami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy…<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry, masz plan? – Marcus stanął przy
Królowej Slytherinu, która jednym spojrzeniem uciszyła niezadowolone
mruknięcia. Dom Węża wiercił się niespokojnie pod ostrym wzrokiem Torii, która
ze swoją stałą pewnością przeszła przez salę, stając tuż przed Trójcą. Harry
uśmiechnął się do niej cwaniacko, robiąc krok do przodu<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>by zmniejszyć między nimi odległość.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zmuszaj ich do walki – poprosił
delikatnie, wzruszając ramionami – Będą mieć krew na rękach, będą spać
niespokojnie. Staną naprzeciw swoim rodzinom, staną przed wielkim
niebezpieczeństwem. W imię czego? <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W imię wolności, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Bohaterze</i>, wolności i przyjaciół – Pansy chwyciła rękę Zabiniego,
również stając w szeregu przed gryfonami – Wpierw zginę nim pozwolę skrzywdzić
tych których kocham. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli chcą cię dorwać, to najpierw muszą
nas pokonać – przytaknął Blaise, zerkając na blondyna, który stał wśród
ślizgonów – Draco?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chciałem tylko spytać czy naprawdę
wierzycie w siłę Czarnego Pana.. – Malfoy uśmiechnął się smutno, wsuwając
kciuki do kieszeni szaty – Każde z nas wychowywano w cieniu wspomnień wielkiego
Lorda. Każde z nas słuchało jak wyjątkowy był, jak potężny i inteligentny.
Byłem pewien, że jest.. wyjątkowy.. że kiedy stanę naprzeciw niemu, to spojrzy
na mnie, chociażby przelotnie, bo wstąpię do jego szeregów. To miał być wielki
dzień, radosny. Miałem zapewnić ochronę tym, których kocham.. Miałem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>być dumny… -
chłopak parsknął chrapliwym śmiechem, podciągając rękaw i ujawniając ciemny tatuaż
– To był okropny dzień. Najgorszy. Moja matka wiła się we własnej krwi, gdy ją
torturowano. Mój ojciec klęczał na kolanach prosząc o łaskę z różdżką
przyjaciela wbitą w jego plecy. A ja stałem przed Czarnym Panem, który bawił się
swoją różdżką. Nie spojrzał na mnie, nawet na chwilę – szare oczy błysnęły
wściekle, gdy przypomniał sobie ten dzień – Powiedział, że albo dołączę, albo
będę patrzeć jak wykańcza moją matkę. Moją ciepłą, troskliwą matkę, która
zrobiłaby wszystko dla mnie… wyciągnąłem rękę. Krzyczałem, bo bolało. A
najgorsze było później.. przyprowadził dzieci.. mugoli. Kazał je zabijać innym,
a ja patrzyłem. Małe, bezbronne dzieci. Wiecie, że miały czerwoną, czystą krew?
– spytał cicho, mrugając szybko – Kiedy to wszystko miało się skończyć…
rozkazał mi torturować matkę. Moją matką. Torturować. Albo zrobi to on sam –
wszyscy w ciszy patrzyli na bladego nastolatka, który myślami był gdzie indziej
– Błagała mnie bym rzucił zaklęcie. Bym to zrobił. I zrobiłem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy rzucił ktoś na was kiedyś crucio? –
Malfoy zerknął na słuchających go uczniów – Wiecie jaki to ból? Czarny Pan jest
w tym mistrzem. Dlatego jeśli się boicie, to idźcie. Uciekajcie. A jeśli boicie
się, ale macie chociaż trochę nadziei.. wiary. Zostańcie i walczcie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś przeklętym śmierciożercą – warknął
nieznany im Krukon, podnosząc i celując w niego różdżką – Kuźwa, jesteś jego
sługusem! <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wielka Sala zamarła, kiedy Hermiona stanęła
przed Draco, zasłaniając go własnym ciałem. Uniosła własną różdżkę, przesuwając
tak by mieć lepszy widok na wstających właśnie uczniów. Ku jej zdumieniu, to
właśnie ślizgoni stanęli za nią, chroniąc jednego ze swoich. Również gryfoni
dołączyli do ich szyku, a Dean Thomas z uśmieszkiem kpiny wycelował w Erniego
McMilliana. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co ty wyprawiasz, Granger? – spytał
Puchon, marszcząc brwi – To plugawy śmierciożerca, kretynko!<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeszcze jedno słowo, dupku, a pożałujesz
– syknął Ron, zaciskając pięści. Hermiona uniosła brwi, gdy Tracey Davis z
ociąganiem wstała z własnego materaca i przystanęła niedaleko.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pierwszy i ostatni raz zgodzę się z Weasleyem
– przyznała, zerkając na zszokowaną Prefekt – To jak, Granger, macie plan?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna zerknęła za siebie na Harry’ego
i Rona, którzy zgodnie przytaknęli. Zaczęli działać. Cztery Domy w zgodzie
zajęli z powrotem miejsca by wysłuchać Wybrańca i jego przyjaciół. Harry bez
zażenowania oddał pałeczkę Weasleyowi i Prefekt Naczelnej, którzy rozpoczęli wydawać
polecenia. Sam wycofał się w kąt, wyjaśniając, że musi pomyśleć. Ron dobrze zasugerował by zaczęli od ewakuacji. Milli i Pansy
zaczęły grupować młodszych uczniów. Marcus ustalał z siódmoroczniakami linię
obrony, a Draco z Blaisem i Harrym wymyślali jak najlepiej odeprzeć atak.
Hermiona stanęła przy Astorii, która omawiała ich plan z nauczycielami. Prefekci stanęli na korytarzach, pilnując porządku. W końcu
po trzydziestu minutach Wialka Sala znacznie opustoszała. Bez młodszych uczniów
ich liczba znacząco zmalała. Dodatkowo odeszło dwóch puchonów, jedna krukonka
oraz czworo ślizgonów. Gryfoni bez oporów pozwolili wymieszać się z
znienawidzonym domem, zapominając o uprzedzeniach. Zaczęli stawać w szeregu, a
przyglądający im się Harry jedynie skinieniem wyrażał aprobatę. Przeszedł
między grupkami, gdzie w każdej umieścili jednego ucznia dobrego z Zielarstwa,
paru z Zaklęć i kilku z Obrony. Wyglądali jak młodzi żołnierze, gdy wrócili
nauczyciele z gabinetów, gdzie wypuszczali dzieci. Minerwa uniosła brwi na
widok ustawienia, a Slughorn zbladł. Profesorowie zajęli miejsca z boku, na
pierwszej linii, gotowi oddać życie za wychowanków. Hermiona uśmiechnęła się
krzywo, ostatni raz mijając znajome twarze. Ludzie zerkali na nią, więc kiwała
głową i szeptała słowa otuchy. Wyszła przed szereg, zauważając Wybrańca, który
samotnie przemierzał wolną przestrzeń przed nimi. Harry stanął dwa metry przed
pierwszymi osobami, jakby szykował się na samotną walkę. Za nich wszystkich.
Powoli zaczęła iść w jego stronę, stając po prawej stronie i chwytając jego
dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Razem, pamiętasz? – szepnęła, ściskając
drżącą dłoń przyjaciela. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak co roku – dorzucił Ron, dołączając do
nich i uśmiechając – Pokonaliśmy Trolla, pokonamy i gościa bez nosa. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zaśmiali się głośno, sprawiając, że napięcie
zmalało. Również wojownicy stojący za nimi zdawali się spokojniejsi na ich
zrelaksowanie. Gryfonka zagryzła wargę, kiedy Teodor oraz Draco pospieszyli w ich
stronę. Blondyn stanął dwa kroki za nimi tak samo, jak i Nott. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Potrzebujesz cienia – zauważył cierpliwie
Malfoy, przypatrując z uwagą zielonookiemu. Od wielu treningów to właśnie on
był <i style="mso-bidi-font-style: normal;">cieniem</i> Wybrańca, czyli chronił
jego plecy. Kiedy walczyli w duetach ta dwójka się idealnie komponowała oraz
uzupełniała. Jakby istniało między nimi połączenie, jak w przypadku jej i Teo.
Oni również zawsze byli parą, bo wiedzieli co zrobi towarzysz. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tylko się nie zagap na Hermionę – drażnił
się Potter, ale z wyraźną ulgą dziękując za wsparcie – Ron, myślę, że
powinieneś dołączyć do Marcusa na tył. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dobra, stary – rudy zgodził się, wiedząc,
że nie zmienią zdania. Ostatnią godzinę wykłócali się, że Weasley i Flint muszą
być na tyłach. Będą widzieć sytuację ich, jak i wroga, a dzięki talentowi Rona
do obierania taktyki oraz znajomości Marcusa co do umiejętności uczniów..
stanowili świetnie dobrany duet Strategów. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uważaj na siebie – poprosiła Hermiona,
przytulając piegowatego przyjaciela – Do zobaczenia później, Ronnie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty też uważaj – wyszeptał, całując ją
czule w czoło, a po chwili poklepując Pottera po plecach – Nie daj się, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście, przed nami dogrywka w
szachach – przypomniał Wybraniec, odsyłając rudego w tłum. Znowu zapadła cisza,
kiedy każdy z nich zbierał myśli. Hermiona wycofała się, chwytając dłoń
ślizgona i ściskając mocniej. Srebrzyste oczy skupiły się na niej, a blondyn
uśmiechnął raźnie. Objął w pasie, ignorując szepty oglądających ich uczniów.
Był czas pożegnań. Każdy kogoś przytulał, niektórzy zaczynali płakać, a inni
uspakajali przyjaciół. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię – cicho szepnęła, całując z
uczuciem ukochanego. Draco zaśmiał się, przyciągając ją i pogłębiając
pocałunek. Z delikatnego oraz ciepłego zmienił się w gwałtowny, pośpieszny,
pełen niepokoju. Ich zęby otarły się o siebie, kiedy starali się przycisnąć
jeszcze bardziej. W końcu odsunęli się, biorąc gwałtowne oddechy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię – odparł Draco, opierając
czoło o jej i przymykając powieki – Pamiętaj o tym, dobrze?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy cię nie zapomnę – obiecała
żarliwie, całując kolejny raz chłopaka – Nigdy, nigdy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przyglądali się sobie ze strachem, kiedy
głośny huk zatrząsnął posadzkami zamku. Wydawało się, że Szkoła Magii i
Czarodziejstwa jęknęła z niedoli, gdy mury ochronne opadły. Malfoy ostatni raz
musnął wargami skroń dziewczyny, zajmując swoje miejsce za Harrym. Hermiona
zerknęła na stojącego za nią Teodora, który spojrzał na nią ze spokojem oraz
miłością. Nie musieli nic mówić. Wiedzieli wszystko. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gotowa na walkę z trollem? – spytał cicho
Wybraniec, sięgając po różdżkę – Wiesz, nigdy ci nie mówiłem, ale już wtedy
wiedziałem, że mi nie dasz spokoju. Uczepiłaś się jak rzep psiego ogona. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zebrało ci się na sentymenty? – prychnęła,
również wyciągając dłoń z różdżką – Ja też nigdy nie mówiłam, ale już wtedy
wiedziałam, że beze mnie wpakujesz się w kłopoty. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">W tym właśnie momencie drzwi otworzyły się
z hukiem, a czarne postacie wbiegły do Sali. Rozpoczęła się walka. Walka na
śmierć i życie. Gryfonka nie potrafiła opisać tego co się działo przez ten
czas. Nie wiedziała ile czasu minęło, kiedy rzuciła pierwsze zaklęcie. Ile osób
ją minęło w biegu, ile osób potrącało ją łokciami i ramionami. Jedyną pewną
sprawą był Teodor opierający się o jej plecy, chroniący jej tyły. Wirowali w
tłumie nie odsuwając od siebie. Rzucali zaklęcia, czasem skupiając na drugiej
osobie by sprawdzić ich stan. Hermiona kucała, gdy ją szarpał, odskakiwała, gdy
odpychał. Wypowiadała zaklęcia, odrzucając wrogów. W pewnym momencie wyraźnie
dostrzegła Pansy miotającą śmiercionośne czary w przeciwników, ale ślizgonka
nie dostrzegła zamaskowanej postaci za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Avada Kedavra</em> – szepnęła, mierząc w swój
cel. Przyglądała się jak zielony strumień mija zaskoczoną przyjaciółkę i powala
osobę za nią. Parkinson złapała jej wzrok, dziękując, a po chwili znów zniknęła
w tłumie. Prefekt przez chwilę patrzyła jeszcze w tamtą stronę. Pierwszy raz
użyła Niewybaczalnego, a poczucie winy wciąż się nie pojawiło. Wybór był
prosty. Ona lub on. Przyjaciółka lub wróg. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jest… - odwróciła się, słysząc szepty
innych. Na środku Sali dostrzegła Harry’ego promieniującego magią, który stał i
czekał na swojego przeciwnika. Żaden ze śmierciożerców nie odważył się podejść bliżej, również odczuwając potęgę młodego maga. Lord Voldemort sunął ku niemu w swej czarnej
szacie i wężem przy boku. Wszyscy się odsunęli, kiedy ta dwójka rozpoczęła
swoją własną walkę. Hermiona nie porafiła odwrócić wzroku od przyjaciela,
uskakującego i znów lawirującego wśród czarów. Zielonooki poruszał się płynnie,
omijając zielone strumienie. Sam rzucał mroczne zaklęcia, drażniąc Voldemorta.
W pewnym momencie Czarny Pan drgnął, odwracając i wpatrując w Nagini leżącą
nieruchomo niedaleko niego. Draco Malfoy trzymał w dłoni swoją różdżkę,
puszczając głowę wielkiego węża oraz uśmiechając tym swoim szyderczym
uśmieszkiem. Gryfonka zrobiła krok w ich stronę, widząc rosnącą wściekłość
czarnoksiężnika. Jedno niewielkie machnięcie ręki Riddle’a, a jej świat legł w
gruzach. Blondyn opadł na podłogę tuż przy Nagini, a różdżka wyleciała z bladej
dłoni. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- NIE! – wrzasnęła Hermiona, wyrywając
uściskowi Teodora i biegnąc ile sił w nogach. Odepchnęła znajome ręce Marcusa,
zignorowała wrzask Blaise’a, odtrąciła Rona. Minęła śmierciożerców, uczniów i
przybyłych niedawno aurorów. Upadła na kolana w kałuży krwi, chwytając w drżące
ręce ramiona ślizgona. Szare tęczówki skupiły się na niej, a sine wargi wygięły
w ostatnim uśmiechu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zapomnij o mnie – powiedział cicho,
marszcząc brwi, gdy czerwony strumień wyciekł z półotwartych ust. Srebrzyste
spojrzenia zaszło mgłą, kiedy jasnowłosa głowa opadła bezwładnie na jej kolana.
Hermiona wbiła mocniej paznokcie w jego ramiona, szarpiąc nim i potrząsając. Krzyczała, prosiła, wyklinała i błagała by otworzył powieki. By spojrzał na niż z kpiną. By nie zostawiał jej. By nie odchodził. Jednak Draco leżał bezwładnie, a jego twarz stawała się coraz bledsza. Krople łez gryfonki mieszały się z krwią na brodzie ślizgona, brudząc mu jeszcze bardziej policzki. Półotwarte wargi kpiły z niej, gdy muskała je opuszkami palców. Słyszała wrzaski innych, słyszała płacz przyjaciół, prośby by go puściła. Zostawiła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- NIE!<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Teodor zatrzymał się w połowie korytarze,
wyciągając na ślepo przed siebie dłoń i opierając o parapet. Nagły ból zaatakował
jego głowę, a uczucia eksplodowały. Wziął chrapliwy wdech, odrzucając emocje
Hermiony za siebie. W pierwszym odruchu chciał biec z powrotem do Pokoi
Prefektów, ale wiedział, że dziewczynie nic nie groziło. Była we własnym pokoju
z Malfoyem. W takim razie to nie był ból fizyczny, a psychiczny. Odetchnął,
przyciskając czoło do lodowatego okna. Pozwolił sobie odblokować więź i
przejrzeć stan emocjonalny dziewczyny. Ból. Szok. Cierpienie. Nienawiść.
Wściekłość. Rozdzierający żal. Wszystko to mieszało mu w głowie, a jego palce
mocniej się zacisnęły, bielejąc. Powoli wsunął się jeszcze bardziej w jej
podświadomość, szukając problemu gryfonki. Wyczuł, że była pogrążona we śnie.
Czyli kolejny koszmar. Powrócił znów zupełnie do siebie, starając uspokoił
swoje skołatane nerwy. Ostatnio Hermiona beznadziejnie spała, a okropne sny
gnębiły ją każdej nocy. Przez to wszystko miała problem z utrzymaniem własnych
emocji przy sobie, a te z kolei atakowały jego. Wciąż był zaskoczony jak wiele
może czuć jedna osoba. Ile bólu i ile radości mieściło się w tak małej osóbce.
On sam przy niej wydawał się… pusty. Wystarczyły jej gwałtowne uczucia,
przelewające się do niego, napełniające go jak naczynie. Może tym właśnie był?
Szklanym, pustym naczyniem. Ostatni raz pozwolił sobie czuć więcej jako mały
chłopiec, który wypowiedział mordercze zaklęcie by uchronić brata. Ostatni raz
wtedy płakał. Aż do teraz, do chwili, gdy został połączony z Hermioną. Na nowo
jego serce zostało wystawione na uczucia. Na nowo je smakował i poznawał. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obudź się – szepnął, wiedząc że
dziewczyna w tej chwili cierpi. Śpiąc, płacze i szlocha, a Draco zapewne stara
się ją wybudzić. On sam miał teraz przejść się do Zakazanego Lasu, odetchnąć od
rosnącego napięcia. Wszyscy stawali się bardziej nerwowi wraz z topnieniem
śniegu. Im cieplej się robiło, im bliżej wakacji smutek ich pogrążał. Każdy
odreagował na swój własny sposób. Astoria stała się bardziej złośliwa dla
pobratymców, pisała coraz wścieklejsze piosenki. Milli zaczęła robić ponure
zdjęcia, ciemne korytarze i mrok gościły na fotografiach coraz częściej. Marcus
nie odrywał się od książek, skupiając na egzaminach. Hermiona spisywała
przydatne zaklęcia na kartce, każąc im później się ich uczyć. Draco
przesiadywał godziny w Pokoju Życzeń, wpatrując tępo w drzwi szafki. Blaise
kolejny raz odstawił instrumenty na bok, nie potrafiąc odnaleźć w melodii i
tempie. Pansy.. cóż, Parkinson, była najciekawszym przypadkiem. Wydawała się
być sobą, czyli wredną, irytującą księżniczką. Jednak gdy nikt nie patrzył jej
oczy stawały się puste, jej dłoń drżała, gdy pisała w notesie. Stawała się
nerwowa.. pękała. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nott?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Odwrócił się od okna, zerkając na stojącą
na końcu korytarza postać. Harry Potter przyglądał mu się z ciekawością oraz
dziwnym zrozumieniem. Gryfon stanął przy nim, wyglądając na ciemne błonia i
ukryty we mgle Zakazany Las. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co tu robisz? – spytał z ciekawością
ślizgon, obserwując najlepszego przyjaciela swojej drugiej połówki. Szczerze
powiedziawszy również i jego przyjacielem stał się ten chłopiec, który dźwigał
na barkach losy całego magicznego świata. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wracam od Dumbledore – zielonooki oparł
się ramieniem o ścianę, nie odrywając wzroku od czubków choinek majaczących w
oddali – A ty?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kończę patrol – westchnął cicho,
pozwalając sobie na mały uśmiech – Co robisz z dyrektorem?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Poznaję Toma Riddle’a – wymamrotał
Wybraniec, marszcząc brwi i wzdrygając się – Boisz się śmierci, Teodorze?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Prefekt Naczelny przeniósł zdziwione oczy
na Złotego Chłopca. Przyglądał się spokojnemu obliczu nastolatka, który również
na niego spojrzał. Harry zmienił się od pierwszej klasy, to fakt, ale zmienił
się również przez ostatnie miesiące. Sam obserwował jak jego aura ciemniała,
jak chłonął Czarną Magię. Teraz przebywanie w pobliżu Wybrańca było.. jeszcze
bardziej interesujące. Jego magia kusiła, nęciła, zapraszała do zabawy, a
jednocześnie przypominała o ogromnej sile drzemiącej w szczupłym ciele. Również
stał się pewniejszy siebie, czasem wręcz arogancki. Jego ruchy stały się wyważone,
gdy poruszał się z gracją i gibkością szukającego. Jak gdyby dodatkowe
centymetry, które nabył w ostatnie wakacje w końcu pozwoliły mu wydobyć
prawdziwego siebie. Przestał być najdrobniejszy, najniższy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy boję się śmierci… - powtórzył,
smakując te słowa. Bał się? Kiedyś by odpowiedział, że nie boi się niczego. Jak
ma pozwolić opętać się strachowi, gdy jego młodszy brat leżał na łożu śmierci
od wielu lat? Przestał odczuwać strach, zmieniło się w to otępienie i pustkę. A
jednak.. bał się ostatnio wielu rzeczy. Bał się, że zrani Hermionę, że stanie
się jej krzywda. Bał się o rodzinę, o tego drobnego dzieciaka, który wiecznie
prosił go o historie na temat Hogwartu. Bał się.. śmierci innych. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja się chyba boję – przyznał Harry,
wzruszając ramionami bezradnie – Jak mój ojciec stanął naprzeciw Voldemortowi?
Jak mama nie bała się mnie zasłonić?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, bali się, na pewno się bali –
zaprzeczył, mrużąc powieki – Bali się, ale strach nie przysłonił miłości. Tak
sądzę. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Brzmisz czasem jak Hermiona – wytknął mu
gryfon, uśmiechając krzywo – Mogę cię o coś prosić?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – odparł krótko ślizgon, sam
zaskoczony zaufaniem jakim darzył tego chłopaka. Zerknął z ukosa na swojego
towarzysza, zapatrzonego na nocne niebo. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli nie przeżyję tej wojny.. – zielone
tęczówki błysnęły smutno, gdy skierował je w jego stronę – Gdy zginę.. proszę,
pilnuj Hermiony. Pilnuj by poszła na studia, by nie zapomniała jeść i spać. By
żyła dalej. A kiedy będzie już spokojniejsza.. pójdź z nią na mój grób. I
pozwól płakać, krzyczeć i przeklinać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obiecuję – przyrzekł ślizgon, wpatrując
się w bardziej uspokojnego czarodzieja z żalem oraz fascynacją – Potter..
Harry, czy zamierzasz umrzeć?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zamierzam nas chronić do końca.. –
stwierdził powoli i dosadnie gryfon, unosząc brew – Jeśli będę musiał umrzeć..
umrę. Uciekanie przed śmiercią nic nie przyniesie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś bardzo mądry – wywnioskował w
końcu Teodor, wypowiadając swoje ostatnie spostrzeżenie na głos. Lubił
obserwować ludzi, szczególnie takich jak Harry. Wybraniec był pokręcony na swój
sposób, intrygujący. Jasność i Ciemność mieszały się w nim, sprawiając że był
doskonałym szarym czarodziejem. Bez problemu łączył przeciwne dziedziny magii,
bawiąc się nimi. Jednocześnie kiedy zapominał być leniwy pisał ciekawe
wypracowania, potrafił dostrzec interesujące fakty. Był zbyt rozkojarzony oraz
gwałtowny by ukazać to całemu światu, ale Teodor po licznych godzinach
spędzonych z nim dostrzegł to co Hermiona. Harry był mądrym chłopakiem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mam raczej farta – przewrócił oczami
zielonooki, wsuwając dłonie do kieszeni – Wybierasz się na spacer? Do
Zakazanego Lasu?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – potwierdził ślizgon, uśmiechając
kąśliwie do przyjaciela – Chcesz iść ze mną?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – Harry zamrugał szybko, wyrywając z
odmętów myśli i kiwając na ciemny korytarz – Nott?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, Potter?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Myślę, że może jednak przeżyje..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Byłoby ekstra – ślizgon stwierdził to
suchym głosem – Oszczędziłbyś mi wiele kłopotów..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona usiadła gwałtownie, otwierając
powieki i przyciskając dłonie do piersi. Czuła dudnienie własnego serca oraz
łzy cieknące po policzkach. Silne ramiona przycisnęły ją do ciepłego ciała jej
towarzysza, co pozwoliło jej odetchnąć. Przesunęła dłonią po jego torsie, zatrzymując
dłoń tuż nad sercem chłopaka. Silne uderzenia ją ukoiły, a koszmar stał się
mniej realny. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco.. – szepnęła chrapliwie, unosząc
głowę by spojrzeć na rozmazaną przez łzy twarz. Malfoy przytulił ją mocniej
całując w czoło, a po chwili po policzkach i powiekach. Miękkie wargi sunęły po
jej szczęce, pieszczotliwie ją muskając. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem tu – zapewnił ją chłopak, unosząc
na łokciu i splatając ich palce – Chcesz powiedzieć co ci się śniło?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Coś co nigdy nie będzie miało miejsca –
wyszeptała gorzko, powstrzymując kolejny wyrywający się z jej piersi szloch.
Przyjrzała się natomiast spokojnemu i zaniepokojonemu blondynowi, który na nią
zerkał z troską. Spiczasty podbródek, ostre rysy, głęboko osadzone oczy i pełne
wargi. Wciąż żywy. Żywy, obejmujący ją Draco. Wystarczył sen, w którym odczuła
jego stratę aby nowy strach zalągł się w niej na stałe. Nie chce go tracić.
Nigdy. Nie pozwoli na to. Draco musiał żyć, musiał. Potrzebowała go bardziej
niż wydawało się to realne. W tej chwili gotowa była wyrzec się
wszystkiego, wszystkiego byle tylko upewnić się, że jego serce się nie
zatrzyma. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mogę coś zrobić? – spytał niepewnie
jasnowłosy, zagryzając wargę i gładząc ją uspokajająco po ramieniu – Granger?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pocałuj mnie – poprosiła, pragnąc poczuć
jego słodkie wargi na własnych. Ślizgon uniósł brwi, ale nachylił się nad nią
stukając własnym nosem o niej. Patrzyli się na siebie z nowym uczuciem, a usta
gryfonki uchyliły się, gdy czekała aż spełni jej prośbę. Draco w końcu połączył
ich wargi w pocałunku, który był naglący oraz pełen sprzecznych uczuć.
Jednocześnie słodki, ale miał w sobie gorycz. Powolny, ale palce dziewczyny pospiesznie
przyciągnęły ich do siebie. Łagodny, ale gwałtowny. Szczupłe palce ślizgona
wsunęły się w poplątane loki, odchylając jej głowę do góry. Hermiona
westchnęła, czując jego erekcję napierającą na jej udo. Czuła, że policzki
zaczynają ją piec od gorąca, a miłe mrowienie pojawiło się w dole podbrzusza.
Ciepłe wargi blondyna zsunęły się na jej szyję, kąsając i ssąc ją
pieszczotliwie. Krzyknęła zaskoczona, gdy ugryzł ją, a po chwili czule w tym
samym miejscu pocałował. Odepchnęła go by złapać skraj koszulki, w której miał
zwyczaj spać. Draco zerknął na nią, pomagając się pozbyć niepotrzebnego
ubrania. On również zahaczył palcami o jej bluzkę, patrząc na nią z prośbą i
pytaniem. Gryfonka skinęła krótko, unosząc ramiona i pozwalając się rozebrać.
Położyła się z powrotem, przyglądając z uwagą jego pięknym oczom. Malfoy
wpatrywał się w jej tęczówki, dopiero po chwili zjeżdżając spojrzeniem.
Opuszkami palców przesunął po jej obojczykach, zataczając kręgi na piersiach i
muskając sutki kciukami. Zacisnął na moment na jej piersiach dłonie, zsuwając
je niżej by pogładzić brzuch oraz biodra. W końcu z powrotem przetoczył się na
nią, nachylając i całując z nową natarczywością. Hermiona jęknęła w jego wargi,
kiedy ponownie poczuła na sobie jego ciężar. Usta ślizgona smakowały whisky,
którą pił przed spaniem oraz miętą, pobudzając jej zmysły. Ugryzła go w dolną
wargę, wyginając plecy w łuk, gdy w odpowiedzi chwycił delikatnie jej pierś.
Naparł na nią swoim kroczem, drżąc gdy przesunęła paznokciami po jego plecach. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Granger, ja…<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę ciebie, Draco – przerwała mu,
zahaczając palcami o pasek jego spodni – Draco..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś pewna? – zdusił jęk, obserwując ją
z napięciem i pożądaniem – Nie chcę się spieszyć, jeśli potrzebujesz więcej
czasu…<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę ciebie – powtórzyła, uśmiechając
łagodnie na wyraz niepewności malujący się na jego przystojnej twarzy – Draco?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedz słowo, a przerwę od razu –
obiecał w końcu, nachylając i muskając jej usta językiem. Hermiona przymrużyła
powieki, pozwalając mięśniom się rozluźnić. Nie pragnęła niczego bardziej niż
tego chłopaka. Wiedziała, że teraz powinna się denerwować, wręcz obawiać,
jednak nie czuła strachu. Ufała ślizgonowi i wiedziała, że go kocha. A on
kochał ją. Chłopak wyciągnął z szafki małą fiolkę, podając jej z zamyśleniem.
Wypiła duszkiem przezroczystą substancję, która służyła czarodziejem jako
zabezpieczenie. Uśmiechnęła się, przewracając na plecy i pociągając za sobą
młodego Malfoya.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">____ +18<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>_____________<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna mruknęła, gdy ciepły język
ślizgona zsunął się niżej, kąsając jej szyję. Po chwili głowa chłopaka
zatrzymała się nad jej piersiami, a wargi musnęły ostrożnie sutki. Przełknęła z
trudem ślinę, gdy przyjemny dreszcz obiegł jej całe ciało. Zacisnęła pięści na
włosach Draco, przyciągając go bliżej. Jedną ręką masował drugą pierś brunetki,
w tym czasie całując jej brzuch. Wsunął na moment język w jej pępek, wzbudzając
tym u niej zduszony chichot. Wiedziała że się uśmiechnął, wyczuwając jego
rosnące zadowolenie. Draco chwycił nogawki spodenek dziewczyny, ciągnąc
delikatnie w dół. Spięła się, gdy po raz drugi ukazała mu się całkiem naga.
Srebrzyste oczy błyszczały, gdy pochylił się nad nią, muskając ustami jej ucho.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś piękna – wyszeptał, gładząc udo
dziewczyny palcami – Jesteś piękna, Hermiono. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powiedziałeś.. – szepnęła, otwierając
szeroko oczy i odnajdując rozpalony wzrok ukochanego – Powtórz. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś piękna – zaśmiał się, uśmiechając
do niej cwaniacko i ocierając ich nosy o siebie – Piękna, piękna…<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie to... – westchnęła, gdy przesunął dłonią
po jej kroczu – Powiedz tamto, Draco..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mam powtórzyć twoje imię? – zapytał
niewinnie, obserwując z czcią jej reakcje na swój dotyk. Wsunął twarz w zgłębienie
jej szyi, dalej drażniąc się z nią swoimi rękoma gładzącymi młode ciało
dziewczyny. Prefekt jęknęła, gdy wsunął kolano między jej uda, dociskając
własną erekcję do jej podbrzusza. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – poprosiła, zaciskając palce na
pościeli i jęcząc na dotyk jego ust na swoich piersiach – Draco…<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiona – powiedział delikatnie,
chuchając na sutka i chwytając go w usta – Hermiona – powtórzył, przenosząc się
na drugą pierś i wykonując tą samą czynność – Hermiona, Hermiona – wymamrotał, zsuwając
całkowicie niżej. Musnął palcami jej napięte łydki, siedząc na końcu łóżka.
Zaczął masować jej nogi, przesuwając powoli coraz wyżej. Wyczuł napięcie
gryfonki, która obserwowała go niepewnie – Jesteś piękna – wymamrotał, przyciągając
ją do siebie. Ich wargi muskały się delikatnie, a po chwili gwałtownie.
Hermiona czuła się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Wiła się w pościeli,
pozwalając cichym westchnieniom uciekać z piersi. Palce chłopaka ponownie
musnęły jej kobiecość, a kciuk pogładził czule najwrażliwsze miejsce. Zadrżała,
zamykając powieki i wdychając słodkawy zapach potu ślizgona. Jasnowłosy wsunął w nią
palec, poruszając nim powoli. Dziewczyna zamarła, czując dziwną przyjemność
obiegającą całe jej ciało. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę ciebie – wyszeptała, otwierając oczy
i oblizując spierzchnięte wargi – Chcę się z tobą kochać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Powoli, nigdzie się nie spieszymy – Draco
musnął opuchniętymi wargami czubek nosa gryfonki, przebiegając palcami drugiej
dłoni po gładkim udzie – Jesteś taka mokra..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona wstrzymała oddech, obserwując z
fascynacją rozluźnionego kochanka. Opuszki palców chłopaka gładziły ją, a ona
nie potrafiła się skupić na niczym innym niż na jego odurzającym ciężarze na
własnym ciele. Pierwszy raz ktoś ją dotykał w tym miejscu, a ona niemalże
płakała ze szczęścia, że był tym kimś Draco. Podobała się jej jego cierpliwość
i troska, gdy badał jej reakcje. W końcu przyjemny dreszcz obiegł jej ciało, ale nim zdążyła chociażby westchnąć ręka chłopaka zacisnęła się na jej biodrze.
Zerknęła z zawiścią na rozbawionego ślizgona, który opierał się na łokciu,
obserwując ją ze szczęściem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem pewna – szepnęła, widząc wahanie w
srebrzystych oczach. Blondyn uniósł wzrok na nią, unosząc kąciki ust ku górze –
Ufam ci, Draco, chcę tego. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozluźnij się – wyszeptał, muskając
wargami jej policzek, a po chwili całując po całej twarzy. Hermiona westchnęła,
czując jak ślizgon ściąga z siebie spodnie od piżamy. Poczuła teraz jego twardy
członek napierający na jej udo, a kolejne westchnienie uciekło z jej gardła.
Dłonie Draco przesunęły się po ramionach Prefekt, łącząc ich palce. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię – powiedziała zduszonym
głosem, gdy się w nią powoli wsuwał. Uczucie było dziwne, niewygodne, ale w
dziwny sposób przyjemne. Syknęła z bólu, gdy pchnął mocniej przebijając błonę.
Odruchowo zacisnęła mocniej rękę na jego dłoni, wciągając z jękiem powietrze. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię – odpowiedział, zaciskając
zęby i obserwując ją z troską – W porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, po prostu… - oblizała wargi,
otwierając powieki i odnajdując szare oczy – Inaczej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Płaczesz – zauważył delikatnym szeptem,
poruszając się w niej pierwszy raz. Oparł się łokciami po jej bokach, scałowując
łzy z zarumienionych policzków. Hermiona uśmiechnęła się szczerze mimo ciągłego
bólu, który odczuwała. Wbiła mocniej palce w napięte ramiona chłopaka, który
oddychał coraz ciężej. Jego biodra docisneły się do niej mocniej, sprawiając, że
cicho jęknęła. Skupiła się na miękkich ustach jasnowłosego, które sunęły po jej
szyi na ciepłym języku muskającym jej obojczyki. Poluźniła uścisk dłoni,
rozluźniając również mięśnie. Ból nie zniknął, ale zaczęła odczuwać rosnącą
przyjemność. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcesz.. chcesz abym przestał? <em>Mia</em>? –
głos Malfoya był ochrypły oraz pełen rozkoszy, gdy z przymkniętymi powiekami
uniósł głowę. Pokręciła głową, bojąc się odezwać by nie przerwać tej chwili.
Mogłaby godzinami obserwować jego rozjaśnioną twarz, opuchnięte od ciągłych
pocałunków wargi oraz błyszczące żądzą oczy. Długie rzęsy ślizgona musnęły jej
policzek, gdy nachylił się chowając głowę w jej włosach. Przesunęła palcami po
jego plecach, przyciągając jeszcze bliżej. Z każdym kolejnym pchnięciem
zaczynała czuć coraz większe<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>odurzenie.
Smak chłopaka na ustach, zapach jego potu oraz czystości, ciężar na swoim
ciele. Ugryzła go żartobliwie w szyję, uśmiechając, gdy zadrżał. Widziała z
jaką koncentracją skupiał się na niej, jak walczył by nie przyspieszyć tempa.
Gryfonka kochała go z każdą sekundą coraz mocniej, pragnąc zespolić nie tylko
ich ciała, ale i dusze. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kocham cię – jęczy, zamroczonymi oczami
wpatrując się w nią z czułością – Dojdź do mnie, Hermiono. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja ciebie też – syknęła dziewczyna,
wyginając plecy w łuk i drżąc na całym ciele. Poczuła jak blondyn tężeje,
opadając na nią z pomrukiem zadowolenia. Jego serce dudniło równie mocno co
jej, gdy zsunął się na materac obok. Objął ją ramieniem, muskając nosem
policzek i szepcząc słowa bezwarunkowej miłości. Wiecznej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">________KONIEC__________<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszystko w porządku? – spytał, gdy
zauważył, że zacisnęła uda by złagodzić pieczenie. Hermiona skinęła głową,
ocierając grzbietem dłoni mokre czoło.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Uniosła się na łokciach dostrzegając na prześcieradle plamy krwi. Nie
miała jednak siły by wstać, dlatego ponownie opadła na plecy. Obróciła się w
stronę Draco, rumieniąc gdy napotkała jego badawcze spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Było ci dobrze? – zapytała niepewnie,
gładząc łagodnie palcami jego ramię z wytatuowaną czaszką – Wiem, że nie
jestem.. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Było mi wspaniale – przerwał jej,
przyciskając czoło do jej i wzdychając – To było.. wyjątkowe, Mia. Dobrze
się czujesz? Czułaś?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Było lepiej niż myślałam – przyznała,
spuszczając wzrok na jego tors. Owszem, ból czuła nawet teraz, ale chwila
zbliżenia między nimi.. oczy pełne szczerej miłości, wargi przyciśnięte do jej
i miłość.. czy była kiedykolwiek piękniejsza chwila między dwójką ludzi? <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcesz się wykąpać? – spytał, nawijając na
palec jeden ze splatanych loków.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie jestem pewna czy dam radę wstać –
odpowiedziała szczerze, krzywiąc na jego cichy śmiech. Ślizgon cmoknął ją w czoło,
zsuwając z łóżka. Przeszedł bez skrępowania do łazienki, zapalając po drodze w
pomieszczeniu światło. Hermiona przyglądała się wysokiej sylwetce, czując że ta nagość była
zupełnie normalna. Dziwna, ale naprawdę było to.. normalne. W końcu jasna
czupryna znów pojawiła się w sypialni, a szarooki chwycił ją w pasie. Podniosła
się, wiedząc że zaraz sam podniósłby ją do góry. Przeszli do łazienki, gdzie
Hermiona westchnęła z rozkoszy. Malfoy napełnił wannę wodą z pięknie pachnącymi solami, a mnóstwo świeczek poustawianych na blacie i podłodze, migotało przyjemnie. Weszła do pełnej wanny, zanurzając aż po brodę
i zerkając na zapalającego ostatnie świeczki blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie za gorąca? – spytał, wyciągając z
barku w jej pokoju butelkę wina. Parę tygodni sam je przyniósł, a teraz
napełniał nim dwa kieliszki. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dołączysz do mnie? – wymruczała,
przesuwając tak by zmieścił się naprzeciwko niej. Draco uniósł z rozbawieniem
jedną brew, ale po podaniu jej obu naczyń wszedł do wanny. Sporo wody wyleciało
z chlupotem, a piana objęła również jego ciało. Stuknęli się kieliszkami,
uśmiechając do siebie. Dziewczyna przymrużyła powieki, odchylając do tyłu oraz z
przyjemnością czując odchodzące napięcie. Z wypiekami przypomniała sobie
ostatnie ich wspólne chwile, odczuwając dziwną radość i spełnienie. Zerknęła na
towarzysza, który przyglądał się jej upijając łyk wina. Jego oczy błysnęły
miłością, gdy posłała mu uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Lepiej być nie mogło – powtórzyła, widząc
że wciąż nie jest pewny czy jej nie skrzywdził – Draco, to ty jak już możesz
być.. nienasycony.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nienasycony – powtórzył z kpiną,
przekrzywiając głowę i zsuwając po niej wzrokiem – Wierz mi, Granger, jestem
nienasycony. Mam jeszcze tyle różnych wizji tego co mogę z tobą zrobić..<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Malfoy – warknęła, ochlapując go wodą
oraz chichocząc – Wiesz o co mi chodzi. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Owszem, uprawiałem seks przed związkiem z
tobą – potaknął spokojnie wyciągając ramiona na brzeg – Ale to właśnie było to.
Tylko seks. Zaspokojenie żądzy i marzeń o tobie. A ta chwila – przerwał,
marszcząc brwi by odnaleźć odpowiednie słowa – A ta chwila była inna.
Wyjątkowa. Kochaliśmy się, Hermiono, to jest magiczne. Najprawdziwsze. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będziemy to jeszcze robić – zapewniła go
nonszalancko, uśmiechając, gdy uniósł brwi i zaśmiał się na to oświadczenie.
Patrzyli na siebie z ciepłem oraz fascynacją, czując się całkowicie
zrelaksowanymi – Kiedy pierwszy raz..?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W wakacje przed piątą klasą – mruknął,
napełniając ich kieliszki czerwonym winem – Byliśmy z rodzicami u ciotki we
Francji. Była tam również przyjaciółka wujka z wnuczętami. Jedna z dziewczyn..
wprowadziła mnie w świat rozkoszy – zażartował, uchylając od uderzenia przez
dziewczynę – Florence była starsza rok i bardzo.. doświadczona. W ten oto
sposób straciłem dziewictwo. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A z Hogwartu? – drążyła, marszcząc nos,
gdy zerknął na nią z zaskoczeniem – No co? Po prostu jestem ciekawa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ciekawa – wyśmiał ją, przewracając oczami
– Czy to ważne? <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, to nieistotne – powtórzyła jego
słowa, mocząc wargi w słodkim winie – Ale chcę wiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Elena Belick z Ravenclaw, Maisie
Norenhern też krukonka… Elodie Bulstrode ze Slytherinu i Daisy Werdein –
wymienił szybko, zsuwając niżej do wody – Z wszystkimi ostatni raz widziałem
się rok temu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Elodie jest starsza, prawda? – dziewczyna
kojarzyła daleką kuzynkę Milli, która wiecznie zmieniała kolor paznokci –
Maisie, Elena i Daisy. Wszystkie miały czystą krew. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszystkie też nie liczyły na nic więcej,
to był tylko seks – dodał z uśmieszkiem, wykrzywiając się złośliwie –
Zazdrosna?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie – przyznała, po czym poderwała głowę –
A powinnam?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie – potwierdził poważnie tym razem,
stukając stopą jej nogę – Jesteś jedyną kobietą, którą tak bardzo kocham i
którą pożądam. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Możesz to mówić częściej – zaśmiała się,
przygryzając wargę – Czy tak będzie zawsze? Tak dobrze?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będzie jeszcze lepiej – wymruczał,
przesuwając na jej stronę i przyciągając do siebie by pocałował delikatnie –
Ale dziś już pora iść spać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Maruda – westchnęła, obserwując jak
wychodzi z wanny. Draco rzucił na nią okiem, wsuwając na biodra luźne spodenki.
Zniknął w sypialni, pojawiając się po chwili ze swoim podkoszulkiem i rzucając
jej. Po chwili znów wyszedł, zabierając ze sobą puste kieliszki. Hermiona wyszła
powoli z wanny, wycierając się miękkim ręcznikiem. Czuła wciąż pieczenie, ale była
rozluźniona oraz zbyt szczęśliwa by się tym zadręczać. Nałożyła koszulkę
Malfoya, opuszczając łazienkę z szerokim uśmiechem. Sypialnia wyglądała jak
wcześniej, a liczne świeczki paliły się przyjemnie na szafkach. Draco zmienił
pościel i poprawił poduszki, a teraz siedział na materacu z tacką pełną
truskawek oraz gorącej czekolady. Złapał jej zaskoczone spojrzenia, gdy
podeszła bliżej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Myślałam, że idziemy spać – uśmiechnęła się,
otwierając buzię by ugryźć podany słodki owoc – Co masz w planach?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie spać całą noc – wymamrotał z pełną
buzią, puszczając jej oczko. Dziewczyna zaśmiała się, opierając o wezgłowie i
wyciągając przed siebie nogi. Zaczęła słuchać z uwagą ukochanego, który
rozpoczął długą opowieść o Quidditchu. Mogłaby słuchać jego głosu przez całą
wieczność, nawet gdy mówił o tym nudnym sporcie. Podobał się jej w takim
niesfornym wydaniu z mokrymi, rozczochranymi włosami oraz brodą ubrudzoną
czekoladą. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><em><span style="font-family: Times New Roman;">Miłość to jedyny sens tego szalonego snu, w jakim jesteśmy uwięzieni.</span> <o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chłopak przyglądał się swojemu odbiciu z
dziwną natarczywością. Starał się dostrzec swoją duszą pod tym ludzkim ciałem,
jak dziwnie by to nie brzmiało. Czy była czarna jak Magia, która go tak kusiła?
A może wciąż zachowało się w niej coś z Jasności?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cześć, Marto – przywitał się miło, nie
odrywając spojrzenie od lustra. Obaj mieli ciemne włosy, obaj mieli bladą cerę
oraz intensywne oczy. Wyprostował się, przechylając głowę na bok. Prawdopodobnie
byliby teraz tego samego wzrostu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Coś się stało, Harry? – spytała zaniepokojona
dziewczyna, stając za nim i patrząc z podejrzliwością na lustro – Wyglądasz..
blado. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Marto.. – szepnął, obracając w stronę
ducha i uśmiechając smutno – Mogę zadać ci trudne pytanie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie lubię takich – westchnęła zasmucona
krukonka, poprawiając okulary – Ale postaram ci się pomóc, Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pamiętasz może Toma Riddle’a? – mruknął,
obserwując jak martwa czarownica wzdryga się i odsuwa, a po chwili potrząsa
potakująco głową – Czy jestem do niego podobny?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Do Riddle’a? – wymamrotała, unosząc brwi
i uśmiechając – Nie, Tom nie był miłym chłopcem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Marto, proszę, spójrz na mnie i odpowiedz
szczerze – westchnął, podchodząc do niespokojnego ducha. Duże oczy nastolatki spoczęły
na nim ze smutkiem oraz rozżaleniem, gdy spełniła jego prośbę. Harry kolejny
raz poczuł ukłucie żalu, widząc tak młodą osobę, która padła ofiarą Voldemorta.
Dziewczyna miałaby przed sobą całe życie.. mogłaby osiągnąć tak wiele. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tom był równie wysoki co ty – przyznała w
końcu, kładąc dłonie na biodrach – Poruszał się z taką samą gracją i zwinnością. Również
miał ostre spojrzenie oraz charyzmatyczną osobowość – Wybraniec skrzywił się,
ale milczał – Och, Harry, może tego nie dostrzegasz, ale ludzie cię słuchają. I
podążają za tobą. Tak jak szli za Tomem. Jesteś równie potężny, a.. mrok
otoczył i twoją postać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czyli jestem – stwierdził, opuszczając
głowę – Jestem do niego podobny.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Prosiłeś bym znalazła podobieństwa, ale
różnic jest o wiele więcej, mój żywy przyjacielu – dziewczyna położyła
niematerialną dłoń na jego ramieniu, ściskając pocieszająco – Harry, jesteś
najodważniejszym oraz najmilszym chłopcem, który chodził do Hogwartu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję, Marto – miękko odpowiedział,
podchodząc do umywalki i muskając palcem węża – Czy twoja oferta dzielenia się
łazienką jest wciąż aktualna?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, tak – zapiszczała, wybuchając
radosnym śmiechem i dygając – Jak najbardziej, mój kochany.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Może kiedyś skorzystam – odpowiedział ciepło,
zamierając, gdy chichot nastolatki ustał. Oczy ducha rozszerzyły się, a wargi
zadrżały. Jęcząca Marta podleciała do niego, patrząc uważnie na jego twarz. W tej
chwili zdawała się bardziej żywa niż zwykle, bardziej realna. Policzki niemalże
się zarumieniły od emocji, a oczy błyszczały. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mimo mojej sympatii i pragnienia byś był
tu ze mną.. – szepnęła, z powagą wpatrując się w jego oczy – Wolałabym byś
przeżył. Lubię cię, Harry, bardzo. Nie chcę byś umarł. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Postaram się przeżyć – obiecał w końcu,
uśmiechając blado – Mógłbym prosić o jeszcze jedno?<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oczywiście, że cię nie widziałam –
przewróciła oczami, salutując żartobliwie – Wszystkich stąd spłoszę. No oprócz
tej twojej Hermiony, rzecz jasna. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję – powiedział szczerze, obracając
w stronę kranu – <em>Otwórz się</em>. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przejście ukazało się jego oczom, a ciemny
korytarz wywołał ciarki. Chłód bijący z dołu zdawał się go przyzywać, tak samo
jak ciemność. Wsunął się ostrożnie do wnęki, odpychając i zsuwając w tunelu. Opadł
na ziemię z cichym stęknięciem, opadając na miękkie poduchy. Roześmiał się,
wyobrażając sobie minę Lorda Voldemorta na widok przerobionej Komnaty Tajemnic.
Dziewczyny uprzątnęły zatęchłe kości i inne szkarady, wyczarowując miękkie
materace by nie upadali na zimną podłogę. Również pochodnie jaśniały, gdy je
mijał i przedzierał się przez obsunięty gruz. Wyszeptał kolejny raz słowa w
wężomowie, otwierając ostatnią pieczęć. Bazyliszek wciąż leżał z boku, zupełnie
nienaruszony. Po lewej stronie rozstawione były pufy, na których odpoczywali po
pojedynkach, jak również leżało parę książek Hermiony. Minął filary, muskając je
ramionami i podchodząc do pomnika Salazara. Zastanawiał się jaki był. Tak naprawdę.
Czy legendy mówiły prawdę? Czysta krew była tak ważna? <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Wróciłeś, młody magu.<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Witaj, Hassibo</em> – przywitał się, zerkając
na kamiennego węża, który sunął ku niemu po posadzce. Czerwone jak rubiny oczy
błysnęły, gdy zatrzymała się tuż przed nim – <em>Jak się masz?<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Jesteś dziwnym ludzkim dzieckiem, Harry
Potterze</em> – stwierdziła niemalże rozbawiona ulubienica Salazara, machając długim
ogonem – <em>Gdzie twoi słudzy?<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><em>- Są moimi przyjaciółmi, Hassibo, nie
sługami</em> – westchnął, wsuwając dłonie do kieszeni – <em>Mówiłem ci już.<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Jesteś potężniejszy. Silniejszy nawet od
tego ciemnego chłopca czy nawet i jasnego</em> – wyjaśniła jedynie, wysuwając
kamienny język – <em>Nie przyszedłeś więc ćwiczyć?<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Nie, przyszedłem przyznać się do błędu</em> –
wymamrotał, ignorując wzmiankę o Teodorze czy Malfoyu – <em>Miałaś rację. Jestem podobny
do Toma Riddle’a</em>.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Jesteś, słodki chłopcze</em> – przytaknęła zadowolona,
a rubinowe spojrzenie zamigotało – <em>Czy rozumiesz teraz?<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Tak, rozumiem</em> – zmarszczył brwi, kiwając
głową – <em>Jesteśmy podobni z wyglądu, ale również z charakteru. Jesteśmy silni,
ciągnie nas do Czarnej Magii, do Zakazanych Zaklęć – </em>oblizał spierzchnięte
wargi<em> – Ale też jesteśmy inni</em>.<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>To prawda, młody czarodzieju – </em>zgodziła się
Hassiba, odwracając w stronę drzwi, których strzegła <em>– Czy jesteś gotów
zmierzyć się z pokusą kryjącą za tymi drzwiami?<o:p></o:p></em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Jestem </em>– potaknął, zamykając oczy. Przypomniał
sobie twarze przyjaciół, szczególnie uśmiech Hermiony i oczy Astorii. Przypomniał
sobie siłę jaką mu dali. Dawali. Czy był gotów poznać sekrety Toma? Tajemnice
Salazara? Odkryć ukryte dziedzictwo, a potem je zapomnieć? Potrzebował informacji
do wojny, do walki. Potrzebował tego. Jeśli chciał ich ocalić.. musiał. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Chodź, słodki magu</em> – zasyczał wąż,
prowadząc go do komnaty skrytej za filarami – <em>Chodź i sprawdź swoją siłę.</em> <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Już biegnę</em> – mruknął pod nosem, krocząc
za swoją przewodniczką. Wciąż wymieniał w myślach argumenty, które przemawiały
na korzyść poznania sekretów strzeżonych przez Hassibę. Odrzucił niepewność,
strach. Musi się zmierzyć z tajemnicami by chronić innych. Z własnym
pragnieniem poznania ich. Musi pokazać, że jest lepszy od Riddle’a. Lepszy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Czasem dla innych robimy rzeczy
niemożliwe – </em>rzekła strażniczka Salazara, odgadując jego myśli<em> – Jesteś jednak
zdolny zrobić je. Uwierz w siebie, Harry Potterze, a wygrasz. Uwierz w miłość
przyjaciół, a zrozumiesz.</em> <o:p></o:p></span></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-10178847504359671142015-11-20T20:11:00.000+01:002015-11-20T20:11:08.035+01:00Cierpienie należy do życia.<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
Cześć,<br />
jak tam? U mnie wspaniale! Ten tydzień był jednym słowem.. magiczny! Otóż Lupi pierwszy raz leciała samolotem (co z tego, że to lot z Warszawy do Wrocławia!), była na wymarzonym koncercie Zimmera (ta muzyka filmowa*_*), spędziła cudowny czas z rodziną i opijała się karmelową czekoladą! <br />
<br />
A teraz proszę bardzo nowy rozdział! A w następnym? Zdradzę Wam w sekrecie, że będzie oczekiwana scena między Draco, a Hermioną...<br />
<br />
Zapraszam do czytania i komentowania!<br />
<br />
Cała Wasza,<br />
Lupi♥<br />
<br />
<span style="font-family: Comic Sans MS;"></span><br />
<span style="font-family: Comic Sans MS;"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uczucia nie są słabością. Są siłą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dlaczego więc je chowasz? Pozwól się
ponieść intuicji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie jestem pewien czy jej ufać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja ci ufam, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chłopak uniósł wzrok, spoglądając z
zamyśleniem na towarzyszkę. Niebieskie oczy jaśniały ciepłem oraz łagodnością,
gdy się do niego uśmiechnęła. Dziewczyna podniosła się ze swojego miejsca,
podając mu pliczek małych karteczek. Usiadła tuż przy nim, otwierając na
kolanach album i przewracając strony. Z ciekawością spoglądał jej przez ramię, odnajdując
na licznych zdjęciach również siebie. Na miotle w czasie treningu, na korytarzu,
gdy szedł z Ronem, na błoniach, kiedy spacerował po spotkaniu z Hutzem. Na paru
fotografiach patrzył prosto w kamerę śmiejąc się lub krzywiąc. Na innych nie
wiedział, że jest obserwowany. Uśmiechnął się, kiedy kolejna strona okazała się
być poświęcona Astorii, a jeszcze inna Draco bądź Hermionie. Mnóstwo
poruszających się zdjęć poprzyklejanych było na białych kartkach. Kolorowe
podpisy stanowiły dokładny opis miejsca, daty i czasu. Na niektórych były znaki
zapytania, kiedy osoby nieznane fotografowi przykuły uwagę. Mnóstwo było zdjęć
profesorów, pierwszoroczniaków czy samych pomieszczeń, jak na przykład Wielkiej
Sali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dlaczego? – spytał cicho, podając jej
jedną z nowszych fotografii. Uniósł brwi zauważając, że to był Malfoy siedzący
w Pokoju Wspólnym Slytherinu z oczami utkwionymi w ogniu. Wydawał się być jakiś
starszy, dojrzalszy. Jakby tamten arogant z zeszłego roku zmienił się w
smutnego, doświadczonego młodzieńca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dlaczego ci ufam? – niebieskie tęczówki
błysnęły, gdy złapała jego wzrok. Ponownie uniosła album, pukając paznokciem w
kartkę – Co widzisz na tym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy piszącą w swoim notesie? – podsunął
niepewnie, przyglądając fotografii – W tle kominek?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, to widać od razu – zgodziła się,
wzdychając cicho – A co widzisz jeszcze? Co się skrywa w tym zdjęciu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chłopak wzruszył ramionami po paru
minutach, pozwalając sobie rzucić okiem na rozmówczynię. Ślizgonka zmrużyła
powieki, odgarniając zręcznie jasne kosmyki z twarzy i upinając w wysokiego
koczka. Założyła dziś krótką spódniczkę w grochy oraz granatową koszulkę. Jednak po
godzinie włożyła też bluzę Wybrańca, wyglądając w niej zabawnie i delikatniej
niż zwykle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Skradziona chwila – wyjaśniła po chwili,
uśmiechając nieśmiało – Robiąc te zdjęcia kradnę parę sekund z życia innych.
Umieszczam ich tu, jakąś część. Popatrz na Pansy, jak zażarcie pisze. Jak
pojawia się niewielka zmarszczka między jej brwiami albo jak zagryza wargę.
Popatrz z jakim oddaniem oraz pasją to robi. Z tyłu? Pokój Wspólny, gdzie
najczęściej dostaje objawienia w sprawie swojej historii. Popatrz, Harry,
popatrz nie na zdjęcie, a na Pans. Na kawałek jej życia. Czyż nie jest piękna?
Czy ten moment nie jest wyjątkowy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uch, sposób w jaki to wszystko mówisz… –
zaśmiał się, napotykając błyszczące oczy blondynki – Nigdy nie patrzyłem na to
z tej strony, Mills.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nikt tego nie robi – stwierdziła z żalem,
przyklejając inne zdjęcie. Przyjrzał się fotografii z śmiejącą się Hermioną,
która akurat skakała na łóżku z Zabinim. Wydawała się radosna, bez zmartwień.
Jednak im dłużej patrzył na podskakującą przyjaciółkę tym więcej zauważał, jak
mówiła Bulstrode. To jak jej oczy iskrzyły, ale ukrywały dobrze smutek i
strach. To z jakim drżeniem unosiła kąciki ust, to jak bezradna się stawała.
Chwila wydająca się beztroska została uchwycona przez Milli, zapamiętana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba rozumiem – przyznał w końcu,
odrywając wzrok od twarzy gryfonki i przenosząc go na zapatrzoną w niego
jasnowłosą narzeczoną Flinta – Masz dar, Mill.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, mam oczy i umiem z nich korzystać –
zachichotała, wklejając zdjęcia delikatnie i ostrożnie – Widzisz, Harry. Ja
kradnę te chwile. Ale to ty jesteś tym, który może sprawić, że będzie ich
więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie przerywaj mi, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">chaton</i> – zbeształa go, uderzając lekko w ramię – Mam mnóstwo zdjęć
z tobą. Widzę cię, Harry, widzę jaki jesteś. A jesteś potężny, każdy to wie.
Jesteś dobry, to również znany fakt. Jednak jesteś również zagubiony, a
jednocześnie pewny siebie. Jesteś cichy, ale gotuje się w tobie magia. Jesteś
jasny i ciemny. Jesteś tylko chłopcem. A jednocześnie jesteś legendą. Wiesz co
widzę na zdjęciu? Człowieka gotowego poświęcić życie dla bliskich. Dlatego
właśnie ci ufam, Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co znaczy chaton? – mruknął mimowolnie,
przetwarzając jej żarliwe słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To pozostanie moją słodką tajemnicą –
wymruczała zadowolona z siebie, puszczając do niego oczko – Czy tylko to
wyłapałeś z mojej przemowy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba nie wiem co odpowiedzieć –
westchnął, ukrywając twarz w dłoniach – Pokładasz we mnie tyle nadziei i
wiary.. co jeśli zawiodę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nas nie zawiedziesz, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">chaton</i> – zaprotestowała, przeczesując
matczynym gestem jego czuprynę – Bądź sobą po prostu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję, Mills – wymamrotał w jej ramię,
pozwalając się objąć szczupłym ramionom ślizgonki – Boję się. Jako Wybraniec
chyba nie powinienem. A boję się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Każdy się boi i nic dziwnego, że ty
również – szepnęła, ściskając go mocniej w ten sposób jaki mama tuliła przestraszonego synka – Odwaga nie oznacza brak strachu.
Odwaga jest wtedy, gdy mimo strachu jesteś w stanie się podnieść i wyprostować.
Robisz to dzień w dzień, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">chaton</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Marcus ma szczęście – odparł w końcu
gryfon, gdy dziesięć minut później blondynka wróciła do swojej pracy.
Przyglądał się jej płynnym ruchom oraz łagodnemu uśmiechowi rozjaśniającym jej
ładną buzię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Niezła próba, Harry, ale i tak nie powiem
co to znaczy – parsknęła śmiechem, rzucając w niego herbatnikiem – A teraz racz
ruszyć bohaterski tyłek i pomóż mi wklejać zdjęcia. Niedługo Marcus skończy
przerabiać Transmutację z Mioną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak w takim aniele może kryć się diabeł –
mruknął zielonooki, szczerząc radośnie do blondynki, która zerknęła na niego
nieprzychylnie – Jakieś plany macie na dziś z Marcusem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ominęliśmy walentynki tydzień temu w
twoim domu – przypomniała mu ponuro, wybierając kolejne zdjęcie – Gloomy coś
wymyślił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zapomniałem, że to były walentynki –
przyznał powoli, mrugając szybko – Czyli to już luty…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Za tydzień marzec – zaśmiała się,
wskazując głową okno – Nie zauważyłeś, że przez ostatnie tygodnie śnieg się
zaczął topić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Byłem zajęty – bronił się, podnosząc do
ust gorący kubek herbaty. To prawda. Od spotkania na Grimmauld nie miał na nic
czasu. Rano treningi z Teodorem, gdzie ćwiczyli Czarną Magię, po południu
zajęcia, po lekcjach odrabianie prac domowych z Hermioną oraz Ronem, wieczorem
spotkania z dyrektorem i przeglądanie wspomnień. A potem musiał jeszcze wrócić
do przyjaciółki, zdać relację oraz powtórzyć materiał. Każdego dnia robił to
samo. Nawet z Astorią się ostatnio nie widział, co go smuciło i radowało. Od
pamiętnej nocy w pokoju Syriusza coś się zmieniło. A on nie wiedział czy to
dobrze, czy źle. I chyba nie chciał wiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, Harry, wiem – miękko odpowiedziała,
podając mu zdjęcie – Zachowaj je. To jedno z moich ulubionych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zerknął na otrzymaną fotografię wybuchając
śmiechem. Jeden z ich tradycyjnych, piątkowych wieczorów. Draco wraz z Hermioną
skuleni w fotelu, Blaise rozwalony na kanapie i siedzący w jego nogach on sam.
Astoria chichocząca i rzucająca w nich poduszką, Pansy tasująca karty i
dyskutująca z rozbawionym Teodorem. Marcus patrzący wprost na niego, czy wtedy
Milli, uśmiechający się ciepło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dzięki – przejechał palcem po ich
głowach, kiwając potakująco – Właśnie to jest moja siła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie ma za co, Harry – westchnęła,
wzruszając ramionami – Jesteśmy rodziną. Nie lubię patrzeć jak się zadręczasz
tym wszystkich. Masz nas. Rozmawiaj z nami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Marcus ma wielkie szczęście – odparł z
mocą, łapiąc zaskoczony wzrok blondynki – Będziesz cudowną żoną, Mills.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie będzie to trudne, gdy będę mieć tak
cudownego męża – zagryzła wargę, spuszczając spojrzenie na trzymaną stronę –
Martwię się raczej o.. inny aspekt. Moi rodzice byli.. specyficznie. Nie chcę..
boję się, że nie spełnię się w tej roli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Millicento, uwierz mi, że będziesz
najlepszą matką jaka może istnieć – nachylił się, żarliwie kręcąc głową –
Jesteś najcieplejszą, najmilszą i najbardziej dobrą osobą jaką znam. Szczerze
mówiąc, Mill, jesteś jedynym promieniem w mroku wojny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Harry…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mówisz, że mi ufasz – kontynuował,
wyciągając ręce i chwytając jej szczupłe nadgarstki – Obiecaj mi, że nie
zgaśniesz. Nie pozwolisz ciemności zwyciężyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Milka, obiecaj – poprosił, uśmiechając
łagodnie – Nie zgaśniesz, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Prawda – obiecała, poddańczo potakując.
Błękitne oczy błysnęły ciepłem oraz troską, gdy się nachyliła i pocałowała go czule
w czoło – Tylko podtrzymaj ten promień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przeszkadzam? – oboje podskoczyli,
obracając się w stronę schodów. Marcus uniósł brwi, uśmiechając kpiąco i w
trzech susach skracając dzielącą ich odległość. Zupełnie się nie przejął, że
zielonooki znajdował się niespotykanie blisko jego dziewczyny. Harry uśmiechnął
się leciutko widząc jak blondynka nagle promienieje radością. Uwielbiał
obserwować tych dwoje. Byli tak upojeni sobą. Gloomy opadł na sofę, zakrywając
oczy ramieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Żebyś wiedział – mruknął rozbawiony
Wybraniec, unikając wymierzonego kopniaka Flinta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Umieram, Potter, więc mnie nie męcz –
jęknął Flint, wzdychając ciężko. Harry uniósł głowę, kiedy kolejna osoba zeszła
po schodach do salonu. Jego przyjaciółka wyglądała na zmęczoną, zmartwioną i jednocześnie
zamyśloną. Brązowe strąki sterczały na wszystkie strony, pełna buzia była
zarumieniona, a ciemne kręgi pod oczami świadczyły o dręczących ją koszmarach.
Ubrana w sweter od pani Weasley zdawała się być drobniejsza i bardziej krucha, ale oczy
błyszczały z mocą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak to przeżyłaś? – Milli zwróciła się do
przyjaciółki, machając różdżką w stronę kuchni by wstawić wodę na herbatę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Właśnie powiedziałem, ze umieram –
zauważył zmarnowany Gloomy, zerkając z ukosa na jasnowłosą ślizgonka, która się
do niego uśmiechała złośliwie – A moja słodka narzeczona pyta mojego kata jak
się czuje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem jak ciężko się z tobą użerać –
wytknęła mu dobrotliwie Milka, uśmiechając szerzej na wybuch śmiechu Pottera –
Przynajmniej pójdziesz szybciej spać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Było ciężko – przyznała gryfonka,
zrzucając nogi Flinta i siadając na zwolnionym miejscu – Ale daliśmy radę.
Gloomy, błagam, zabieraj te giry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Daj człowiekowi wytchnąć, wiedźmo – Harry
puścił oczko do rozbawionej Hermiony, rzucając jej dobrotliwie ciasteczko –
Marcus właśnie wyszedł z pieczary smoka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Z mojej sypialni – zauważyła spokojnie
Prefekt, unosząc brew – Co ma to wspólnego z pieczarą smoka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A gdzie najczęściej spotykamy Malfoya? W
twoim pokoju – zaśmiał się zielonooki, widząc jak policzki nastolatki się
rumienią – Och, Miona, nie bądź taką cnotką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Naprawdę chcesz poruszać ten temat? –
spytała rozdrażniona dziewczyna, mrużąc powieki – Możemy wejść w szczegóły
jeśli chcesz. A jest co opowiadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie trzeba – wzdrygnął się nagle
przerażony Wybraniec, zerkając z błaganiem na blondynkę. Milli kończyła wklejać
ostatnie zdjęcia, przysłuchując się im z uśmiechem – Hmm, co u ciebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czasem twoja głupota mnie zadziwia –
mruknęła jasnowłosa, zamykając z trzaskiem album i podnosząc się – Chodź,
Marcus, pójdziemy cię położyć spać. Twój mózg tak się nagrzał, że aż dym
wylatuje ci przez uszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Myślę, że dobrze mi zrobi jak położysz
się ze mną – wymamrotał flirciarko ślizgon, siadając z nową energią i
uśmiechając uroczo do przyszłej żony – Działasz na mnie leczniczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pomyślimy – obiecała mu, podając trzymaną
książkę do zielonookiego – Trzymaj. Może znajdziesz więcej siły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Oddam nienaruszony – przyrzekł stanowczo
chłopak, zaciskając palce na okładce – Dziękuję, Mills. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W takim razie, miłej nocy – pożegnała się
z nimi jasnowłosa, całując na pożegnanie kujonkę w policzek i wyciągając Flinta
na korytarz. W oddali słyszeli jeszcze śmiech Bulstrode, która splotła palce z
ukochanym. Harry odwrócił wzrok od zamkniętego wejścia, spoglądając z
ciekawością na swoją przyjaciółkę. Hermiona przeżuwała powoli ciastko, będąc
daleko myślami. Dziedzic Huncwotów wpatrywał się w nią z troską oraz ciepłem,
czując ze wyrzuty sumienia zaczęły rosnąć. Przez ostatni tydzień ją zaniedbał.
Przychodził jedynie na pisanie esejów, a potem znikał. W takich momentach
dziękował wszystkim Założycielom za Malfoya, Zabiniego i Notta. Trójka
ślizgonów zawsze jej pilnowała, opiekowała się oraz była po prostu obok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcesz porozmawiać? – szepnął, wiedząc że
sama w końcu przyjdzie do niego, gdy myśli staną się znów klarowne. Przerażała
go trochę ta.. cisza. Ten żal w oczach, strach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę się przytulić – odparła cicho,
spoglądając do niego ze znużeniem – Jestem zmęczona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozumiem – uśmiechnął się ze smutkiem,
podchodząc do niej. Usiadł na sofie, wciągając ją na swoje kolana i mocno
obejmując. Swoim zwyczajem spletli kończyny, pozwalając oddechom znaleźć
wspólny rytm. Ich serca się zrównały, a palce złączyły. Harry zanurzył nos w
lokach przyjaciółki, wdychając truskawkowy zapach. Od drugiego roku często się
obejmowali, pozwalali zapomnieć o problemach w swoich ramionach. Wybraniec
uwielbiał te chwilę, kiedy zasypiała wtulona w niego. Czuł się.. potrzebny.
Czuł się silny. Czuł się jak jej brat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będziesz mnie przytulał też później? –
oddech Hermiony połaskotał go w szyję, a zimny nos otarł się o jego obojczyk –
Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zawsze będę cię przytulał – wymamrotał,
zamykając oczy. Później? Co będzie później? Wiedział, że nie chodziło jej o
jutro czy przyszły tydzień. Tylko o wojnę, a raczej o to co ich czeka po
ostatecznej bitwie. Jak mógł obiecać jej to, skoro nie wiedział czy przeżyje.
Ona też to wiedziała. Właśnie dlatego o to prosiła. O nadzieję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona przymknęła powieki, chłonąc to
zwyczajne popołudnie. Po sześciu różnych zajęciach w tym podwójnych eliksirach
ze ślizgonami, zasłużyli na wytchnienie. Gryfoni głośno rozmawiali, dyskutując
o nic nie ważnych błahostkach. Dziewczyny chichotały plotkując o przystojnych
siódmoroczniakach, chłopcy grali w Eksplodującego Durnia. Usłyszała jęk Harry’ego, który
opierał się o jej nogi. Zerknęła na przyjaciela, pochylonego nad szachownicą.
Uśmiechnęła się pod nosem, przyglądając rozstawionym pionkom. Nie poznawała tej
strategii, więc jego przeciwnik musiał wymyślić coś nowego. Uniosła wzrok na
siedzącego naprzeciwko Wybrańca rudego Weasleya. Wciąż dziwnie było widzieć go
tak normalnego… jak kiedyś. Rude rozczochrane włosy, długie nogi i ręce.
Piegowata twarz w końcu nabrała kolorów, a policzki przestały być tak chude.
Wargi Rona układały się w prostą linię, kiedy obserwował zielonookiego. Miał na
sobie sprany sweter oraz przetarte spodnie, które uważał za swoje ulubione.
Wyczuwając jej spojrzenie, uniósł głowę, łapiąc ją na przyglądaniu się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Żelka? – zaproponował, machając paczką z
ulubionymi przysmakami gryfonki. Skinęła głową, łapiąc zręcznie wiśniowego –
ulubionego, o czym dobrze rudy wiedział. Przeżuwając, wciąż nie odwracała
wzroku. Lubiła na niego patrzeć, szczególnie teraz. Tak jakby te ostatnie
miesiące nie miały miejsca. Ron wiele razy ją przepraszał, błagał o wybaczenie.
Tyle, że ona już to zrobiła. Tamten drań, który ją krzywdził nie był nim. To
nie był jej tyczkowaty, zabawny i porywczy Ronald. To nie był chłopiec, który
ją irytował. To nie był przyjaciel, który rozśmieszał ją w najgorszych
momentach. Który miał wielką rodzinę, za którą gotów był zginąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zabiję go – powiedziała, sama zaskoczona
tym wyznaniem. Harry i Ron spojrzeli na nią zdumieni, gdyż zwykle nie
deklarowała tak.. dziwnych obietnic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy coś mnie ominęło? – zapytał
zaskoczony Potter, niepewnie rozglądając wokół – Ktoś odłożył książkę na
podłogę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mam pojęcia, stary – przyznał równie
zaniepokojony Ron, otwierając i zamykając buzię – Myślę jednak, że to trybiki w
głowie Hermiony się przegrzały. Widzisz jakie ma rumieńce? I te oczy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Po prostu go zabiję – skinęła ostro
głową, marszcząc brwi – Zemszczę się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zemsta do niczego nie prowadzi, Herm –
rudy uśmiechnął się kwaśno – Powtarzałaś nam co rok. Czemu zmieniłaś zdanie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mogę wiedzieć kogo chcesz zabić? – dodał
Harry, ponownie odwracając w jej stronę – Czy ON coś zrobił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie bądź kretynem, Harry, jasne, że nie
chce zabić JEGO – sarknął Ron, przewracając oczami na taką niedorzeczność – Nie
widzisz, że ona GO kocha? Nie JEGO chce zabić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona nie powstrzymała się przed
parsknięciem na to omijanie imienia chłopaka. Ale miał rację. Nie miał z tym
nic wspólnego Draco, jego nie chciała zabijać. Przynajmniej teraz, gdyż
wieczorem pewnie znów zajdzie ją taka ochota. Malfoy bywał równie nieznośny co
sklątka. Przyjrzała się z namysłem Weasleyowi, który do tej pory nie miał
żadnych obiekcji. Dość dużo czasu zajęło jej opowiedzenia całej historii. O
ślizgonach, o Draco, o więzi. Jednak ku jej zdumieniu rudy jedynie potaknął, a
potem ją przytulił. Nie powiedział nic. Nie licząc „jeśli cię skrzywdzi, to
zmienię go we fretkę i obedrę ze skóry. Podobno można zrobić w ten sposób
rękawiczki”. Wiedziała, że powinna bardziej w niego wierzyć. W końcu to RON!
Jej Ron. Ten który się o nią troszczy, który ją wkurza, ale również rozumie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chodzi mi o Czarnego Pana – wyjaśniła w
końcu, przechylając głowę na bok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Voldemorta – poprawił ja odruchowo Harry,
po chwili robiąc wielkie oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To słodkie, Herm, ale ta rola już jest
zajęta – Ron wskazał brodą na oszołomionego przyjaciela, który nie odrywał oczu
od Prefekt – Wiesz ta cała przepowiednie i te sprawy. Nie wiem czy znajdziesz
jakąś lukę i przejmiesz pałeczkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ta
cała przepowiednia i te sprawy</i> – Harry parsknął śmiechem, zasłaniając oczy
– Jak możesz podchodzić do tego na takim.. luzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bo wiem, że nam się uda – odparł
spokojnie rudowłosy, marszcząc czoło – Bardziej ciekawi mnie czemu chcesz
odebrać tytuł Wybrańca Harry’emu, Miona?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Skrzywdził tak wiele osób – szepnęła,
mrugając przy przepędzić łzy. Ostatnio za dużo płakała – Skrzywdził ciebie,
Ronnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To bardzo dobry powód – przyznał
uśmiechnięty syn Molly, unosząc obie brwi – Chyba jednak zostaje nam pomaganie
temu durnemu Wybrańcowi, Herm. Wiesz, to on wylosował rolę Bohatera. Ty jesteś
mózgiem, a ja.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty jesteś spoiwem – podpowiedziała, gdy
zamarł z niepewną miną – Jesteś spoiwem oraz światłem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wow – odparł zaskoczony Ronald, rumieniąc
z zawstydzenia – Dobrze, że.. eee, wyjaśniliśmy to sobie. Wracajmy do gry,
Harry, nim ta wariatka wybierze kolejne ofiary.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona przewróciła oczami, spoglądając za
okno. Miała idealny widok na Zakazany Las i błonia. Śniegu już prawie w ogóle
nie było, a słońce radośnie świeciło po przez chmury. Mrozy już odeszły, a
wiosna niemalże zawitała. Sama była zaskoczona, gdy Ron powiedział jej, że
ominęli walentynki. Dopiero następnego dnia odkryła parę kopert w swoim pokoju,
w tym jedną od Harry’ego, Rona, Neville’a i ślizgonów. Dodatkowo leżały dwie
nieznane, ale je spaliła. Po co miała czytać jakieś bzdury? Ważny był Draco i
kwiatek, który znalazła na poduszce. Niezapominajkę. Do tej pory leżała między
stronami jej książki, schowana na pamiątkę. Cieszyła się, że ten dzień ich
minął. Nie znosiła walentynek i ku radości jej przyjaciele też. Malfoy jęczał,
że musiał spalić sporo kartek. A wcześniej znaleźć tą od Pansy, bo dziewczyna
by się wściekła, kiedy by spalił i tą od niej. Hermiona nie wysłała mu żadnych
serduszek, lizaków czy słodkich czekoladek. Czując natchnienie podesłała mu
odciśnięty na białej kartce pocałunek. Później była zażenowana oraz
zdenerwowana, ale blondyn wydawał się zadowolony, kiedy wieczorem po zajęciach
do niej przyszedł. Spędzili cała noc wtuleni w siebie, słuchając swoich
oddechów. To im wystarczyło w zupełności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Strateg – Harry szturchnął ją, wyrywając
ze słodkich wspomnień miękkich ust ślizgona na jej własnych. Zarumieniła się
soczyście, spuszczając głowę by loki zakryły czerwone policzki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba nie nadążam – jęknął Ron, mrugając
szybko – Mówicie dziś szyfrem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś strategiem – wyjaśniła mu,
uśmiechając ciepło – Tak, myślę, że tak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wybraniec Harry Potter, analityk Hermiona
Granger oraz strateg Ronald Weasley – powiedział natchniony zielonooki,
szczerząc radośnie – Och, widzę już te nagłówki! „Panna Granger lawiruje między
dwoma zasłużonymi, wybitnymi przywódcami!”, „Strateg i analityk przyłapani na..
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">dogłębnym badaniu</i>.”<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Fuuj – skrzywił się Ron, robiąc kwaśną
minę – Nie wierzę, że to powiedziałeś! Hermiona jest jak siostra!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- No dziękuję bardzo, Ronaldzie – parsknęła
rozbawiona dziewczyna, mrużąc powieki – Aż tak odstraszam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie, ale wiesz.. – wzdrygnął się, mierząc
ją wzrokiem – Jesteś jak siostra. Ugh, znaczy mam oczy i widzę, że jesteś
śliczna, urocza, ale.. eee… jesteś Hermioną!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pogrążasz się – niemo powiedział
Wybraniec, śmiejąc jeszcze głośniej, gdy rudy zbladł pod czujnym spojrzeniem
przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dobra! Hermiono uważam, że jesteś..
ekhmm, bardzo.. bardzo śliczna. I ja wiem, że.. ja… - brat Ginny przełknął z
trudem ślinę, spuszczając wzrok – Jeszcze dwa lata temu marzyłbym o tym. O
takich tytułach i.. miłości. Między nami. Ale jak na ciebie patrzę, to wiem, że
cię kocham. Bardzo. Jednak kocham jak siostrę i wizja.. czegoś między nami
jest..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziwna – dokończyła, uśmiechając szeroko
i przewracając oczami – Dobrze wiem o co ci chodzi, Ron, ale nie mogłam się
powstrzymać. Twoje dukanie poprawia mi humor. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jędza – bąknął pod nosem piegus,
wzdychając ciężko i rzucając złe spojrzenie wciąż śmiejącemu się Potterowi –
Udław się, łajzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ohohoh, kto wtedy pokona Voldemorta? –
wykrztusił Harry, ocierając mokre policzki – Pamiętaj, Ronaldzie, chcesz mieć
tytuł stratega, to muszę przeżyć jeszcze rok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przeżyjesz o wiele więcej – ciepło
odparła dziewczyna, gładząc go czule po głowie – Doczekasz się jeszcze
idiotycznych tytułów w Proroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- „Wybraniec boryka się z łysiną” –
zaskrzeczał rudowłosy, poruszając swoim pionkiem i wprowadzając przyjaciela w
pułapkę – „Ronald Weasley mistrzem światowym w szachach”.. Szach i mat,
bohaterze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">„ Kochany,<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">to niesamowite. To co czuję, gdy o Tobie
myślę. Gdy wypatruje sowy. Gdy zasypiam wpatrując się w nasze zdjęcie. Wiesz?
Jesteś moim światem. Moim światem. Najgorsze, że to niemożliwe! Jak tak młoda
osoba może tyle czuć? Jak mogę być prawdziwie zakochana? Czy to nie powinno być
zauroczenie jakich wiele? Blaise, z każdym dniem zdaje sobie sprawę jak dziwny
jest nasz związek. Widujemy się tak rzadko, piszemy codziennie, rozmawiamy co
drugi dzień. Jesteś mi bliższy niż ludzie, których widzę każdego dnia. Jeśli to
jest próba. Jeśli uda nam się przetrwać, to sądzę, że zdamy celująco. Bo nikt
mnie nie obchodzi. Oprócz Ciebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziwnie się czuję pisząc tak z serca.
Niezręcznie, niepewnie. O czym teraz myślisz? Masz mnie za wariatkę? Cóż,
zwariowałam z miłości do Ciebie, to fakt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Całuję i tęsknię, <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Twoja A. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">PS. Czemu znów głodzisz Królika?! ”<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś jaka jesteś, Granger, pogódź się z
tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona uśmiechnęła się do swojego
odbicia, mierząc uważnym wzrokiem. Ile by teraz dała za ciało Astorii! Za ciało
Pansy czy Milli! Zamiast tego wpatrywała się w siebie z niepewnością oraz
strachem. Co jeśli na jej widok chęci Draco zmalały? Nie była piękna.
Przyjrzała się swoim stopom, kostkom oraz wystającym kolanom. Chyba nie ma na
świecie osoby z idealnymi kolanami? Miała grube uda, które zawsze były jej
największym zmartwieniem. Biodra szerokie, ale ładnie współgrające z talią. Nie
była szczupła, nigdy nie marnowała czasu na diety. Kobieta wygląda jak wygląda,
a ona naprawdę lubiła jeść. Nie miała więc teraz płaskiego brzuszka, ale lekko
zaokrąglony. Piersi były pełne, dla niej za duże, więc zwykle chowała je pod
luźnymi bluzkami. Długa szyja, z której była dumna oraz okrągła twarz. Loki
sterczały nieporadnie, wydając się z niej kpić. Kolejnym atutem były jej oczy.
Miała duże jak jej matka, lekko skośne co dawało im migdałowy kształt. Również
usta, pełna układały się jak serce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś tam? - drgnęła, odwracając wzrok
od lustra i zerkając w popłochu na drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – odkrzyknęła, schylając się po
piżamę. Wsunęła się w krótkie spodenki, przejeżdżając palcem po jednym z
pasków, które je zdobiły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcesz herbaty? Albo kakao? – Draco znów
zastukał, wybudzając ją z letargu – Granger?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Herbata brzmi super – odpowiedziała,
wkładając bluzkę ślizgona. Przyjrzała się sobie kolejny raz, z rozmysłem
czochrając włosy jeszcze bardziej. Słyszała, że blondyn wyszedł z jej pokoju,
napotykając po drodze Teodora. Przejechała dłonią po ogolonych nogach, które
były miękkie i gładkie. Szybko popsikała się perfumami, pamiętając by nie
przesadzić. W końcu ostrożnie przeszła do sypialni, rozglądając wokół. Rzeczy
Malfoya leżały przy biurku, a jego szata schludnie przewieszona została przez
oparcie krzesła. Zdążył już wyjąć swoją książkę do Transmutacji oraz notatki,
kładąc je na łóżku. Usiadła na miękkim materacu, zerkając na zaznaczone strony.
Lubiła pracować z chłopakiem, miał zawsze wszystko schludnie przygotowane.
Również jego zapiski były logiczne, spójne oraz ładnie sporządzone. Podobał się
jej jego charakter pisma, był o wiele ładniejszy niż jej własny. Stawiał
literki kształtne, niemalże kaligrafował. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cytrynowa herbata – podskoczyła, unosząc
wzrok i napotykając rozbawione szare tęczówki – W porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak, zamyśliłam się – przyznała, sięgając
po kubek. Ostrożnie chwyciła go w ręce, rozluźniając pod wpływem jego ciepła. Przyjemny
cytrusowy zapach dotarł do jej nozdrzy, przypominając od razu o domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- No tak „Komplikacje przemiany rzeczy w
istoty żywe” dają do myślenia – Draco zabrał podręcznik z jej kolan, samemu
rozsiadając się na łóżku. Ich stopy swoim zwyczajem stykały się, gdy siedzieli
naprzeciwko siebie. Hermiona oparła się o kolumnę, dmuchając w napar i zerkając
na swój arkusz przygotowany na wypracowanie. Jak miała skupić się teraz na tak
prostym temacie jakim było „Zastosowanie bezoaru”, gdy za rogiem czyhała na
nich wojna? Wyobraziła sobie, że to tej nocy śmierciożercy wdarli by się do
szkoły. Tylu znajomych uczniów zostałoby wystawionych na niebezpieczeństwo.
Tyle krwi by się polało.. korytarze Hogwartu stałyby się zimne. Martwe. Co
jeśli w tym tłumie znaleźliby się jej najbliżsi? Z trudem powstrzymała się
przed wzdrygnięciem na obraz Astorii leżącej bezwładnie, bladej Milli
trzymającej wykrwawiającego się Marcusa. Jedynie Draco byłby.. będzie
bezpieczny. Jeśli oczywiście przebywanie z tymi ludźmi może być bezpieczne. Nie
groziło mu niebezpieczeństwo, bo nikt nie wiedział o ich planach. Oczywiście,
wystarczył jeden błąd, jedno potknięcie i jego życie zawisłoby na włosku.
Zerknęła z ukosa na towarzysza, pogrążonego w lekturze. Jasne pasma opadały mu
na czoło, długie rzęsy rzucały cienie na blade policzki. Wszystko będzie
dobrze, prawda? Nikt nie dowie się, że Malfoy spędza u niej wieczory. Nikt nie
dowie się, że Malfoy potrafi droczyć się zabawnie z Wybrańcem. Nikt nie dowie
się, że Malfoy przestał krzywić się na widok Rona siedzącego w salonie. Nikt
nie dowie się, że.. go kocha. Nikt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To dość dziwne – chrząknął, nie odrywając
wzroku od czytanej strony – Ostatnio zamierasz, przyglądając mi się z tą
niebywałą intensywnością, Granger. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Lubię na ciebie patrzeć – odparła
swobodnie, uśmiechając, gdy uniósł zaskoczony głowę – Nie jesteś egoistą. Jesteś..
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Owszem, jestem – zaprzeczył, unosząc
kąciki ust i muskając stopą jej łydkę – Inaczej nie siedziałbym tutaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Właśnie dlatego nim nie jesteś –
westchnęła, marszcząc brwi – Nie siedziałbyś tu, jeśli nie porzuciłbyś..
wszystkiego. Dla mnie… Draco, ty odrzuciłeś wszystko w co wierzyłeś jako
dziecko. Odrzuciłeś tradycje, pozycje oraz dziedzictwo. Dla zwykłej,
zarozumiałej mugolaczki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, to zadziwiające, że bywasz taka
urzekająca – mruknął, odchylając do tyłu i mrużąc powieki – Jednak zrobiłem to
dla swojej przyjemności. Jestem egoistą, bo zamiast pozwolić się historii
toczyć tak jak powinna, to pokrzyżowałem plany. Przeznaczenie stało się moim
wrogiem, z którym walczę, bo mam potrzebę bycia z tobą. To właśnie robi ze mnie
egoistę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czemu chcesz widzieć w sobie potwora? –
spytała miękko, kręcąc z politowaniem głową – Draco, wciąż się martwisz.
Zadręczasz o przyszłość, troszczysz o moją, a nie swoją przyszłość. Snujesz
dalekie plany, które mają mi zapewnić bezpieczeństwo. Nie dbasz o siebie, chociaż
to ty jesteś w cholernym niebezpieczeństwie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem śmierciożercą, o ironio, nic mi
nie grozi w najbliższym czasie właśnie dzięki temu – zaśmiał się sucho,
wskazując na ramię – TY jesteś przyjaciółką Wybrańca! Jesteś celem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zbaczaj z tematu – warknęła Hermiona,
zeskakując z łóżka przy czym zrzuciła przez przypadek książkę chłopaka –
Draco.. zrozum. Jeden błąd, jedna niespodziewana osoba, która zobaczy.. nas. I
zginiesz. Ktoś zacznie plotkować, ktoś inny opowie to Voldemortowi – blondyn
wzdrygnął się na dźwięk imienia swojego pana, przenosząc spojrzenie na krążącą
po pokoju dziewczynę – Będziesz wtedy w niebezpieczeństwie! Cholera! I nikt,
ale to nikt z nas, nie będzie przy tobie? A co jeśli Voldemort przejrzy twój
umysł?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Znam oklumencję naprawdę dobrze –
wzruszył ramionami, przekrzywiając głowę w zamyśleniu – Rozmawialiśmy o tym
tysiąc razy. To ja z naszej dwójki jestem bezpieczny, a…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bezpieczny – zasyczała niczym zirytowany
Harry, przystając i rozkładając ramiona – Z definicji oznacza: a) brak
zagrożenia fizycznego, b) ochronę przed nim, c) swobodę działania, której nie
towarzyszy poczucie zagrożenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy ty właśnie..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A) Brak zagrożenia w twoim przypadku
jest.. śmieszny. Poczynając od ciotki wariatki, która nie szczędzi Cruciatusów
po fakt, że Voldemort marzy by cię widzieć cierpiącego – uniosła kolejny palec,
zgrzytając zębami – B) Kto cię ochroni? W tym problem. Żaden z tych tchórzy nie
drgnie bojąc się sprowadzić na siebie gniew. C) Brak poczucia zagrożenia.. to
chyba jest trochę sprzeczne w twoim przypadku, gdyż swobody nie masz żadnej. A
zagrożenie czyha na każdym rogu – skrzywiła się, zaplatając ramiona na
piersiach – Konkludując. NIE jesteś bezpieczny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaczynasz panikować – prychnął, jednak
jego oczy pozostały poważne – Granger, ja wiem co robię. Wiem. To moje wybory.
I tak. Porzucę wszystko co mam jeśli zapewni to ochronę tobie. Jesteś dla mnie
najważniejsza. Ale przyjaciele też. Nie czuj się aż tak wyjątkowo, bo dla nich
zrobiłbym to samo – mruknął, starając się widocznie podejść ją od innej strony
– Po prostu to ciebie kocham.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zaczynam panikować – przyznała,
przeczesując palcami loki – Tak, zaczynam. Wyobraź sobie, że ja też nie chcę by
ci się coś stało. Też myślę o twojej przyszłości. Jak.. jak mam nie panikować,
Draco, skoro osoba, którą kocham naraża się na niebezpieczeństwo? Jak mam nie
panikować, gdy jesteś gotów zrobić.. wszystko by mnie chronić? Jak? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Po prostu mi zaufaj – poprosił,
wyciągając ręce w jej stronę – Granger, obiecuję, że będzie dobrze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mam dość tego zdania – odsunęła się od
niego, kopiąc ze złością krzesło – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wszystko
będzie dobrze</i>. Czym jest to wszystko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <em>Ty</em> jesteś moim wszystkim – westchnął,
podnosząc się i zbliżając powoli, kiedy zamarła – Jeśli bym mógł cofnąć czas,
wiedząc jak wygląda dziś.. i przyszłość… nie zmieniłbym niczego. Każdy dzień
wyglądałby tak samo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdybym mogła cię jakoś chronić… –
szepnęła, pozwalając zimnym palcom ślizgona przesunąć się po zarumienionym
policzku – Boję się o ciebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdzie twoja odwaga gryfona? – spytał
łagodnie, wciąż śledząc łuk jej szczęki palcami – Gdzie dziewczyna, która mi
złamała nos?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiesz, że tego nie chcę, prawda? Nie chcę
byś odrzucał swoje dziedzictwo.. swoją rodzinę i przekonania. Nie chcę byś
rzucił wszystko, co ma dla ciebie znaczenie, bo.. darzysz mnie uczuciem –
wymamrotała, wzdychając, kiedy opuszkami przesunął po jej drżących wargach – Przewróciłeś
mój świat do góry nogami. Otworzyłeś oczy na tak wiele spraw.. pokazałeś, że
sama byłam zaślepiona szufladkowaniem ludzi. Ukazałeś prawdziwych ślizgonów..
prawdziwego siebie. Draco, zmieniłeś mnie i mój świat. Zmieniłeś.. wszystko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś zarozumiałą, arogancką
dziewczynką, z wielkimi przednimi zębami i szopą na głowie – mruknął,
uśmiechając blado – Jesteś silna, dobra, potężna, łagodna… jesteś najcudowniejszą
plątaniną zalet i wad. Upajającą zagadką.. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Draco, to wszystko może się zacząć..
nawet jutro – przełknęła z trudem ślinę, przybliżając odrobinę i muskając ręką
jego brodę – <strong>Jutro</strong> może być ostatni dzień. Dla nas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Sami wybierzemy ostatni dzień –
zaprzeczył miękko, obejmując ją w pasie – Nikt nas nie rozdzieli, jeśli im nie
pozwolimy. Zrozum, że to od nas wszystko zależy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszystko.. – powtórzyła, uśmiechając
smutno – Czy zastanawiasz się jak będzie potem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Na to przyjdzie czas, na myślenie o tym <i style="mso-bidi-font-style: normal;">potem</i> – zapewnił ją, mocniej do siebie
przyciągając – Czy mogę zostać dziś u ciebie na noc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdzie cię nie puszczę – zapewniła,
wzdychając i mocno obejmując. Dłonie chłopaka zsunęły się na jej talię, gładząc
czule plecy. Hermiona przytknęła nos do jego szyi, pozwalając ich sercom
wyrównać rytm. Takich chwil potrzebowali. Chwil zapomnienia. Bo kto wie czy ich
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">potem</i></b>
w ogóle będzie istnieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Dziewczyna zbiegła ze schodów, zatrzymując
się w połowie korytarza i opadła na kolana. Jej oddech rwał się, gdy szloch
zamarł w gardle. Oparła się dłońmi o lodowatą podłogę, pozwalając łzom popłynąć
po bladych policzkach. Wbiła paznokcie w kamień, opuszczając głowę by złapać
zimne powietrze w zduszone płuca. Jej ramiona drżały, gdy po paru minutach
podniosła się do góry wciąż chrapliwie biorąc wdechy. Oparła czoło o ścianę,
uśmiechając ponuro, kiedy jedyna świecąca pochodnia zgasła. Została sama na
ciemnym korytarzu, który ją przytłaczał. Zrobiła niepewny krok przed siebie,
nie chcąc nawet sięgać po różdżkę i zapalać światła. Lubiła ciemność. Czyż to
nie ironia, że czuła się najlepiej<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>uciekając przed jasnością? A tak bardzo pragnęła do niej należeć. Czy
miała jednak jakiekolwiek szansę by uwolnić się od mroku? On zawsze jej
towarzyszył, zawsze był przy niej. W dzieciństwie wyraźnie pamiętała szalone
spojrzenia ojca oraz zimne uśmiechy matki. Pamiętała swoje przerażenie przy
śniadaniu, kiedy jeden zły ruch sprawiał, że na cały dzień zamykano ją w Pudle.
Pudło. Kolejna tajemnica, kalająca jej umysł. Zwykła, duża i pusta komnata.
Odrapane ściany, kamienna podłoga. Brak okien. Za niedobre zachowanie, za każdy
błąd rodzice ją tam zamykali na cały dzień. Czasem dwa. Sama nie wiedziała ile
dokładnie, gdyż w Pudle czasu nie było. Mała dziewczynka w dużym pomieszczeniu.
Wydaje się niegroźne? To był jeden z koszmarów jej dzieciństwa. Nie dało się
tam nic robić oprócz siedzenia na środku czy w kącie i patrzenia na ścianę.
Jeśli spała, to krótko. A może właśnie długo? Nie pamiętała. Wpatrywała się w
drzwi, w klamkę czekając na ratunek. Czasem słyszała głos Chrisa, który szeptał
do niej zza drewna. Prosił by była dzielna, by coś mu nuciła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zimno – powiedziała na głos,
przypominając sobie, że jedynie to wtedy mówiła. Było jej zimno. Ubrana w
śliczną sukienkę siedziała na podłodze. Kołysała się na boki i szeptała to
słowo. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zimno</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">W
końcu wejście zostało otwarte, a jej brat czekał tam na nią. Przestępując z
nogi na nogę, wyglądał by ujrzeć jej obojętną twarzyczkę. Chciała by ją
przytulił. Chciał ją przytulić. Najpierw jednak ojciec wchodził z poważną,
łagodną miną przyglądając się swojej córce przeszywająco. Przerażająco.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Musisz być twarda, króliczku, musisz być twarda – powtarzał, kręcąc szybko
głową – Robię to dla ciebie, skarbie. Musisz być idealna, wiesz? Nie możesz
zrzucać sztućców z talerza na obrus. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie mogę – przytakiwała posłusznie, gramoląc z trudem na drżące nogi – Już
nigdy tego nie zrobię, tatusiu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie możesz zachowywać się jak szlama, kochanie – wyjaśniał dalej,
wzdychając ciężko – Jesteś ponad wszystkich. Jesteś czystokrwistą damą. Jesteś
moją kochaną córeczką, wiesz o tym, prawda? Rozumiesz?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak, tatusiu, rozumiem – potakiwała gorliwie, zaciskając dłonie na brudnej
sukience – Muszę być idealna. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobrze – ojciec uśmiechał się z dumą, wskazując drzwi – Idź teraz z bratem i przyprowadź
się do porządku. Pamiętaj, Pansy Genevie, nosisz starożytne nazwisko. Ono
zobowiązuje. Reprezentuj je godnie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobrze, tatusiu, będę pamiętać – szepnęła, nie pozwalając drgnąć ani jednemu
mięśniowi na swojej twarzyczce chociaż czuła drżenie warg – Będę teraz idealna.
<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pans?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Idealna.. och, jaką przyjemność sprawiała
ojcu w następnych latach. Christopher przygotował ją do kolejnych testów
rodziców. Ćwiczyli jej mimikę by zawsze kontrolowała pojawiające się na buzi
grymasy. Ćwiczyli etykę by zawsze postępowała zgodnie z zasadami. Ćwiczyli
politykę, historię i geografię by zawsze była gotowa do poważnych dyskusji.
Ćwiczyli taniec by zawsze łapała odpowiedni rytm. Ćwiczyła wstawanie, siadanie,
dyganie, tupanie, wzdychanie, mruczenie, uśmiechanie, flirtowanie, płakanie, chodzenie.
Ćwiczyli dzień w dzień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy, proszę, popatrz na mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Christopher zaczął coraz bardziej się
buntować. Miała wtedy chyba siedem lat, gdy po raz pierwszy zabrał ją na
mugolski plac zabaw. Spędziła dzień wśród dzieci, dzieląc się zabawkami,
babrząc w piaskownicy i drąc sukienkę na drabinkach. To jeden z najlepszych dni
jej dzieciństwa. Była wolna od czujnego spojrzenia matki, która patrzyła na nią
z obojętnością odkąd wyrosła ze ślicznych, niemowlęcych strojów. Nie czuła przy
sobie natarczywej obecności ojca, wytykającego każde potknięcie. Była tylko ona
i Chris. Zjedli lody czekoladowe i waniliowe, kupili watę cukrową, karmili
kaczki w stawie, chadzali ulicami Londynu. Zatrzymywała się przed gablotami z
pięknymi zabawkami, wpatrując w nie dużymi oczami. Dopiero późnym wieczorem
wrócili do domu.. piekła. Ojciec czekał w salonie, a matka nalewała mu właśnie
Whiskey. Stanęli przed rodzicami, ona wciąż radosna, beztroska i rozmarzona, a
on wyprostowany, trzymając ją mocno za rękę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">- Mam
tego dość! – wrzasnął w pewnym momencie mężczyzna, który ją niszczył od
narodzin – Mam dość, Christopherze, twojego haniebnego zachowania! Spójrz na
siebie! Spójrz na siostrę! Do czego ją doprowadziłeś!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nic mi nie jest, tatusiu – zaprotestowała, zerkając na brata, który mocniej
zacisnął palce na jej dłoni – Bawiliśmy się fantastycznie, co nie?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tak. Niezapomniany dzień – przytaknął chłopak, uśmiechając do niej ciepło, a
potem posyłając roziskrzone spojrzenie ojcu – Pansy nie może żyć kłamstwami,
którymi ją karmisz. Musi zrozumieć, że nie ma lepszych i gorszych, a..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Kłamstwa! Łgarzu niegodziwy! – matka rodzeństwa zamarła, gdy jej mąż wściekły
rzucił szklanką o ścianę, dysząc – Ubrudziłeś ją szlamem. Ubrudziłeś moją
słodką, czystą córeczkę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Bawiłam się tylko z dziećmi, tatusiu – wymamrotała, chcąc bronić ukochanego
brata, który w tym momencie zesztywniał – Oni są tacy jak my. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Niech Pansy pójdzie do łazienki – odezwał się poważnym tonem Christoph,
oblizując spierzchnięte wargi i zerkając na matkę, która patrzyła na swoje buty
– Matko, niech Pansy pójdzie się przygotować do snu.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">- Kochanie..?
– szepnęła kobieta, unosząc na moment wzrok na męża, który przyglądał się
swojemu dziedzicowi – Mam zawołać Sheilę, czy ją też pragniesz ukarać?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Jesteś żałosną kobietą, mamo, nie umiesz uchronić własnej córki – westchnął
ciężko brązowowłosy, popychając siostrę w stronę służącej, która stanęła na
progu – Idź, Panny. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ale..<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Proszę, Pans, idź z Sheilą – błagał ją chłopak, mocniej popychając. Dziewczynka
podeszła do służącej, która szybko poprowadziła ją na górne piętro. Pokonując
ostatni schodek usłyszała pierwszy wrzask. Krzyk bólu, zwierzęcego cierpienia
oraz dziwnie podobny do głosu brata. Służąca mocniej ją pociągnęła, prowadząc
do łazienki przy jej sypialni. Za zamkniętymi drzwiami te odgłosy były
zgłuszone, a umilkły zupełnie, gdy Sheila zaczęła wpuszczać wodę do wanny.
Pansy stanęła przed lustrem wpatrując w swoje odbicie. Parę kosmyków uciekło z
dwóch warkoczyków, które uplótł rano Chris. Usta oraz brodę miała ubrudzone
czekoladą, a sukienka uzyskała nowe dziury i plamy. Rajstopy nadawały się do
wyrzucenia, tak samo jej buty. Czy właśnie to sprawiło, że tatuś się na nich
pogniewał? Czy to przez tych.. mugoli? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Panienko, chodź, kąpiel gotowa – Sheila stanęła za nią, uśmiechając blado na
starej, pomarszczonej buzi. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nienawidzę mugoli – powiedziała, przysuwając do lustra i marszcząc brwi –
Nienawidzę tych plugawych szlam.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Pansy! Jasna cholera, błagam! Powiedz
coś!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Coś – mruknęła, podciągając kolana pod
brodę. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że znów zsunęła się na ziemię. Siedziała
skulona, bujając na boki jak kiedyś w Pudle. Zamrugała, starając się
przyzwyczaić oczy do światła padającego z różdżki. Wpatrywały się w nią duże
oczy Astorii, pełne strachu, troski oraz determinacji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś blada, roztrzęsiona oraz..
przerażona – zauważyła delikatnie ślizgonka, z widoczną ulgą siadając tuż przy
niej – Rozumiem, że ten korytarz w jakiś sposób oddaje twoje samopoczucie i
moje prośby by wrócić do Pokoju Wspólnego.. nic nie dadzą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wracasz od Harry’ego czy dopiero tam
idziesz? – chrząknęła, dotykając opuszkami palców bolącej wargi, którą
przygryzła do krwi – Nie rób takiej zszokowanej miny. Musiałabym być martwa by
nie zobaczyć twoich spojrzeń, jego uśmieszków, przypadkowego dotyku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie cierpię, gdy popadasz w ten stan –
przewróciła oczami zielonooka, poprawiając rękawy swetra – Wracam, jeśli cię to
interesuje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dobrze się bawiliście? – mruknęła Pansy,
opierając głowę o zimną ścianę i przekrzywiając by móc patrzeć w ciemność ich
otaczająca – Czy wy uprawiacie tylko seks? Czy to coś więcej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Więcej, znaczy.. to tylko seks brzmi tak
tandetnie – westchnęła dziewczyna, przyglądając bez wzruszenia swoim pomalowanym
na granatowo paznokciem – Miesiąc temu powiedziałabym, że chodzi tylko o to.
Teraz.. nie wiem, Pansy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- O miłości wiemy niewiele – zgodziła
się ponuro Parkinson, zerkając na swoją towarzyszkę. Astoria zmieniła się
dzięki Harry’emu. Na lepsza. Nigdy nie była zła, co to, to nie. Jednak zawsze
była gotowa zranić innych by uchronić najbliższych, zadać ból. Greengrass była
specyficzną osobą od małego. Miała talent do odnajdywania w ludziach
największych zalet, ale i słabości. Jedna rozmowa wystarczyła jej zazwyczaj by
wiedziała gdzie wbić w przyszłości szpilkę, za jakie sznurki pociągnąć. Była to
zadziwiająca umiejętność, która robiła z niej groźnego wroga. Astoria lubowała
się w manipulacjach równie bardzo co Draco. Nigdy o tym nie rozmawiali. Żadne z
nich. Draco, Blaise, Toria, Marcus, Milli.. nigdy nie rozmawiali o swoich
rodzinach, dzieciństwie. Wiedzieli niektóre rzeczy, innych się domyślali. Nie
byli jednak gotowi by z kimś o tym porozmawiać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak to jest być zakochanym? – szepnęła
ciemnowłosa ślizgonka, opierając z zamyśleniem brodę o kolana – Jak to jest
kochać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mnie o to pytaj – wybuchła zgorzchniałym
śmiechem Pansy, zaciskając palce na rozczochranych włosach – Nie wiem nawet czy
umiem kochać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie bądź aż tak dramatyczna, Pan –
prychnęła szorstko zielonooka, cmokając z dezaprobatą – Skąd mam wiedzieć, że
go kocham?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Może porozmawiaj na ten temat z Draco?
Lub lepiej z Hermioną? Milli? – podsunęła niedbale brązowooka, marszcząc nos –
Myślę… że to po prostu się wie, rozumiesz? Czujesz, że tylko przy tej osobie
jesteś.. sobą. Jesteś silna, potężna, gotowa zrobić.. wszystko. Czy taka jesteś
przy Harrym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak.. taka jestem – przyznała cicho
Greengrass, wciągając ze świstem powietrze – Czym w takim razie jest miłość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie pytaj czym jest, odkryjesz to wtedy,
gdy ją spotkasz – Pansy obróciła się, muskając palcami dłoń przyjaciółki –
Powiedz mi za tym, Ast, czym jest miłość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Brakiem kontroli – odpowiedziała
dziewczyna, sztywniejąc i spoglądając w oczy Parkinson, oblizała spierzchnięte
wargi szukając odpowiednich słów – Miłość, to … uzależnienie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Uzależnienie – powtórzyła jak echo Pansy,
unosząc brwi do góry – Wniosek nasuwa się sam, kochana, Astorio. Przepadłaś w
tej walce. Poległaś, a miłość zwyciężyła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co jeśli on nie czuje tego samego? –
spytała szeptem zielonooka, pierwszy raz wydając się przyjaciółce tak krucha i
delikatna. Wszystkie maski Astorii zniknęły w tym momencie, a zielone oczy
zaszły mgłą – Boję się miłości równie bardzo co jej pragnę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wróć w takim razie do niego, Toria –
poradziła jej ciepło, wskazując głową stronę, z której przyszła – Może go
dogonisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie przyszedł. On.. nie przyszedł –
dziewczyna z trudem przełknęła ślinę, wzdychając – Tydzień. Zero kontaktu. Co
jeśli to koniec?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie bądź głupia i nie płacz na sobą –
warknęła Pansy, mrużąc powieki – Harry to wciąż ten sam niedomyślny od czasu do
czasu Potter. Idź i potrząśnij nim. Astorio, idź i łap miłość. A potem nie
puszczaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś najbardziej popieprzoną osobą jaką
znam – zaśmiała się narzeczona Draco, wstając z podłogi i sięgając po różdżkę –
Jesteś też najsilniejszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Idź i nie wracaj dziś na noc – zarządziła
Parkinson, uśmiechając blado – Ty też jesteś pokręcona, Toria. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, wiem – przyznała dziewczyna,
spoglądając na nią z troską – Zapal światło, Pans, nie pozwól się stłamsić
ciemności. Nie jesteś zła. Jesteś dobra, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Idź – powtórzyła brązowooka, obserwując
oddalająca się przyjaciółkę. W końcu kroki ucichły, a światło zgasło. Ponownie
została sama w lochach na opuszczonym korytarzu. W ciemnościach. Nigdy nie
lubiła samotności. Christopher zawsze był przy niej. Czytał książki, gdy ona
bawiła się porcelanowymi lalkami. Spacerował, gdy ona huśtała się na hamaku.
Opowiadał bajki, gdy zasypiała. Witał ją uśmiechem, kiedy otwierała oczy. Był
zawsze. A potem wyjechał do Hogwartu, a ona została sama. Dom nigdy nie wydawał
się taki obcy. Nawet specjalnie skrzypnęła głośniej krzesłem by ojciec zamknął
ją w Pudle. Chris zawsze na nią czekał pod drzwiami, czekając kiedy będzie mógł
ja przytulić i szeptać słodkie słowa. Pamiętała, że jak był młodszy walczył z
tatusiem. Bił się i krzyczał chcąc ją uwolnić. Przytrzymali ją wtedy bez
jedzenia. To miała być kara. Kara dla brata. Przepraszał ją potem, płakał i
błagał by mu wybaczyła. Tyle, że to nie była jego wina. Głupi, kochany Chris.
To nigdy nie była jego wina. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Hogwart będzie twoim domem – powiedział jej kiedyś, gdy siedzieli na pomoście
przy domu i oglądali małe kaczuszki – Jest domem dla każdego ucznia. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Ale my już mamy dom – zauważyła, wskazując na posiadłość za nimi – Nie chcesz
mieć tego samego domu co ja?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Oczywiście, że to nasz dom – przytaknął, chwytając ją za brodę by spojrzeć w
niewinne, dziecięce oczy siostry – Hogwart jest innym domem, Panny. Tam nie ma
Pudła. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
A tatuś? – spytała cicho, machając nogami – A mamusia? Nie tęsknisz?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie ma rodziców. Są nauczyciele, którzy się troszczą. Jest Dumbledore, Pansy,
potężny i mądry czarodziej – chłopak uśmiechnął się do niej czule – Tęsknię
każdego dnia za tobą. Martwię się o ciebie. Ale wiem, że jesteś silna. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Tatuś chyba nie lubi twojej szkoły – przypomniała, wzdrygając się na
wspomnienie wściekłego rodzica. Christopher wysłał im list. Jeden do rodziców,
który wywołał furię. A drugi, sekretny, do niej. Dostała go jako pierwsza, a
brat kazał jej schować się w ich kryjówce, którą wymyślili, gdy byli młodsi. W
ogromnej szafie Pansy dało się poluzować jedną deskę, gdzie jako mała
dziewczynka zawsze się chowała. Na prośbę Chrisa po cichu weszła tam, pilnując
by nie zostawić śladów. Nie lubiła, kiedy tatuś się gniewał. Potrafił wtedy
uderzyć mamusię. Potrafił zamknąć ją w Pudle i zapomnieć o tym. Nie mówiąc o jej braciszku, który wyglądał po takich napadach
ojca fatalnie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie był zadowolony z mojego przydziału – mruknął bardziej do siebie nastolatek,
krzywiąc – Proszę, Pansy, postaraj się w trafić do Slytherinu. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Postaram się – obiecała, chociaż nie wiedziała nawet co – Czemu tam?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Nie skrzywdzi cię wtedy – odpowiedział cicho, obracając w jej stronę i
natarczywie na nią patrząc – Jeśli cokolwiek mi się stanie, Panny, a będziesz
potrzebowała pomocy. Dumbledore ci pomoże. Hogwart będzie twoim domem. Dobrze?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";">-
Dobrze – potaknęła, uśmiechając promiennie do brata – Obiecuje, Chris. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hogwart był jej domem już od sześciu lat.
Rodzinę znalazła wśród przyjaciół. Jednak wciąż brakowało w niej Chrisa. Jego
oczu, uśmiechów, głosu. Jego dziwnych teorii oraz zapewnień, że krew nie ma
znaczenia. Dopiero teraz rozumiała jak odważny był jej brat, że nie bał się
mówić o tym na głos. Powtarzał to na balach, spotkaniach, przyjęciach. Później
ojciec go karał potwornymi zaklęciami, a on znów głosił swoje idee. Nie
przerażała go stała kontrola, opowiadał jej i innym dzieciom o świecie mugoli.
O tym, że to strach wywołuje nienawiść. Zgadzała się z nim teraz całkowicie.
Rozumiała go. I podziwiała. Ojciec był trudny, był potworem. A chłopak wracał
na każde wolne z Hogwartu by się nią zajmować. Ona nie miała zamiaru stąd nigdy
wyjechać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hogwart był jej dom. Jest nim. Jedynym jaki
miała. <o:p></o:p></span></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-68059558631804535332015-11-13T22:57:00.000+01:002015-11-13T22:57:10.055+01:00Przyjaciele są złodziejami czasu. Cześć Wam,<br />
jak mija listopad? Lubicie taką pogodę? Mgła, mżawka i wiaterek? Ja przyznam, że bardzo lubię. Nic innego się nie chce robić niż siedzieć, pisać i popijać herbatkę :) <br />
<br />
Cieszę się również, że zauważyliście ankietę, a Ci którzy jeszcze nie zwrócili uwagi, to zapraszam. Mam parę pomysłów i chciałabym napisać kolejną miniaturkę. Prawdopodobnie będą dwie (pary, które uzyskają najwięcej głosów), jak nie trzy. Ale to dopiero zobaczymy później. <br />
<br />
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć spokojnego wieczoru i miłego weekendu :) <br />
<br />
Ściskam ciepło,<br />
Lupi♥<br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";"></span><br />
<span style="font-family: "comic sans ms";">Czasem są takie chwile, gdy zamierasz.
Wydaje się, że cały świat się zatrzymał na ten jeden wdech. Sekundy mijają
szybciej niż zwykle, gdy z bólem wypuszczasz powietrze, a wszyscy na powrót
ożywają. Zastygłe twarze w wyrazie przerażenia na nowo kurczą się przez smutek i obawę. Czujesz jak cały spokój, cierpliwość oraz siła ulatniają się, a na ich
miejsce pojawia się przerażenie oraz bezradność. Nawet zdając sobie sprawę co
należy zrobić.. w głowie jest pustka. Ludzie nienawidzą tego uczucia, boją się
go. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona nigdy nie pozwoliła sobie na
utratę kontroli od pamiętnego spotkania z Trollem. Przez te wszystkie lata
pilnowała by myśleć trzeźwo oraz logicznie w najgorszych momentach. Zwykle jako
jedyna racjonalnie potrafiła się skupić na problemie i przekonać bez trudu do
swoich racji Harry’ego oraz Rona. Kiedy jednak wciąż leżąc na ciepłej podłodze
z miłym ciężarem chłopaka na sobie usłyszała przeszywający wrzask bólu..
zamarła. Odczuła nagłe zimno, kiedy Draco zsunął się z niej, unosząc gwałtownie
głowę i wsłuchując w chwilową ciszę. Również się oparła na drżących dłoniach,
chwytając leżącą przy wejściu do łazienki szatę ślizgona i nakładając na swoje
nagie ciało. W sekundzie znalazła się na korytarzu, a następny głośny krzyk
rozdarł jej duszę. Niemalże odczuła jak zostaje z niej obdarta, gdy ta rozbija się na drobne kawałki. Wbiegła do pobliskiego pokoju rzucając w stronę łóżka,
ściskając mocno drżące ramiona śpiącego. Czuła bijący od ciała chłopca żar, a
jego policzki płonęły. Wbiła mocniej palce, gdy po paru jej prośbach młody
czarodziej wciąż spał. Czerwony strumyk zaczął wypływać z jego nosa, a wtedy
poczuła właśnie to. Pustkę. Zaskakującą, przerażającą pustkę. Niemalże
skamieniała obserwowała jak półnagi Malfoy wyrywa jej drżące ciałko, unosząc do
góry. Blondyn podniósł chłopczyka, układając jego głowę na bok i machając
różdżką. Dziewczyna wbiła paznokcie w swoje dłonie, przyglądając jak czary
migoczą wokół młodego Notta, kontrolując jego stan. Ślizgon przyłożył kompres
do karku Nathaniela, utrzymując go jedną ręką. Jak kruchy oraz słaby się
wydawał chłopiec, który nie tak dawno namawiał ją na opowiedzenie bajki na
dobranoc. Chude ramiona zwisały luźno, gdy wciąż nie unosił sinych powiek, a z
jego ust wydobył się syk bólu. Dracon całkowicie opanowany rzucał znane mu
tylko zaklęcia, a szare oczy lśniły gniewnie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przestań – usłyszała oddalony głos, wciąż
wbijając wzrok w rozciągniętą z bólu twarz Nate’a. Dlaczego on? Tak bardzo
chciała znać odpowiedź. Czemu on. Czemu tak musi cierpieć tak dobry dzieciak?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Hermiono – głośny syk wydawał się teraz
bliższy, a świat zawirował przed jej oczami. Zamrugała parę razy z trudem
odrywając spojrzenie od jasnowłosego Malfoya z malutkim chłopcem w ramionach.
Mocny ucisk na jej brodzie zaczął ją denerwować, ale posłusznie spojrzała w
stojąca przed nią osobę. Zielone oczy Harry’ego błyszczały zdenerwowane, a jego
wargi poruszały się. Nie rozumiała jednak co mówi, chociaż starała się
zrozumieć jego rozgorączkowane machanie rękoma. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Proszę przestań – drgnęła, czując czyjąś
dłoń na ramieniu. Blaise. Brązowe oczy jaśniały smutkiem, gdy mulat nachylił
się nad nią. Chciała poprosić by się odsunął, gdyż ma problem ze złapaniem
oddechu, ale gdy otworzyła usta z jej gardła wydostał się jedynie szloch. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cholera jasna – nagle silne ramiona
pochwyciły ją w pasie, podnosząc z łóżka. Jęknęła głucho, ale świat zdawał się
rozmazany, a im bardziej pragnęła dostrzec znów Nathaniela tym gorzej widziała.
Zacisnęła powieki, słysząc jak ktoś okropnie krzyczał. Miała dość tego wrzasku
pełnego bólu oraz strachu, ale nie miała sił by poprosić o pomoc. Zadrżała,
błagając w myślach by ten ktoś przestał w końcu tak zawodzić. Było to
przerażające, bardzo. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cicho, proszę, uspokój się – przechyliła
się na bok, prawie wysuwając się z czyichś ramion, ale osoba jeszcze lepiej ja
pochwyciła. Uniosła z trudem powieki, widząc majaczące nad nią postacie. Ku
swemu zaskoczeniu ich twarze wydawały się bardzo ostre, wyraźne. Pani Weasley,
która z pobladłymi policzkami na coś wskazywała. Mąż Molly ściskając mocno dłoń
matki Rona, szepczący. Sam rudzielec wpatrujący w nią, przerażonymi oczami
lustrując jednocześnie pomieszczenie. Ginny płacząca i trzymana w uścisku przez George’a.
Zauważyła nawet zarumienioną od emocji Fleur, która zagryzała mocno wargę. Bill
krzyczał coś do stojącej w pobliżu Daphne, ale młoda Greengrass stała
sparaliżowana. Hermiona zobaczyła również swoich przyjaciół, rozespanych,
przestraszonych oraz pobladłych. Zauważyła Astorię, która przysunęła się do
Harry’ego, pragnąc jego bliskości. Przez jedną nanosekundę zastanawiała się czemu nikt nie dostrzega uczucia między tą dwójką. Przecież ich spojrzenia, ich czułe gesty oraz niepewne uśmiechy mówiły same za siebie. </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy z chłopcem w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona wstrzymała oddech na to pytanie,
oczekując odpowiedzi. Jednak nikt nic nie mówił, a tamten okropny krzyk kolejny
raz dotarł do jej uszu. Gdyby miała chociaż na tyle siły by pomóc tej osobie.
Jednak sama była trzymana w mocnym uścisku, jakby ktoś się bał, że się
przewróci. Ktoś usadził ją na kanapie, ale jak się okazało nie była na tyle
wytrzymała by usiedzieć w pionie. Chłodne palce zacisnęły się na jej
policzkach, kierując głowę do góry. Napotkała brązowe oczy, które już tyle lat
ją skanowały, pilnowały. Charlie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Proszę, przestań krzyczeć – usłyszała
błagalny głos Weasleya, który z przerażeniem gładził ją po twarzy – Hermiono,
proszę. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Chciała powiedzieć, że to nie ona, ale w
tym momencie zrozumiała, że to prawda. Ten wrzask wydobywał się z jej zdartego
gardła, a ona jedynie co mogła zrobić, to szlochać. Czemu nikt nie pobiegł na
górę do Nate’a? Zacisnęła zęby powstrzymując kolejny głuchy jęk, gdy świat
kolejny raz zwolnił. Nie musiała uchylać powiek by wiedzieć kto obok niej
usiadł. Magia Teodora otuliła ją, a jego obecność uspokoiła. Poczuła jak
mięśnie się rozluźniają, gdy ciepło chłopaka zbliżyło się jeszcze bardziej.
Palący ból w piersi przygasł, kiedy lodowate opuszki przesunęły się po jej czole.
<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przepraszam – wykrztusiła, mrugając by
przepędzić zbierające się znów łzy. Napotkała od razu czarne jak noc tęczówki,
a ich intensywność była tak znajoma, tak dobra. Zapomniała chwilowo o innych
osobach w pokoju, o Charliem stojącym tuż za kucającym Nottem, o ślizgonach
starających się zbliżyć. Całą jej uwagę skupił ciemnowłosy ślizgon, który
zacisnął palce na brodzie dziewczyny, nie pozwalając odwrócić głowy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie przepraszaj – chłopak uśmiechnął się
smutno, przechylając głowę i przysuwając jeszcze bliżej – Płacz, obiecuję, że
będzie lepiej. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dobrze – szepnęła, wyciągając ramiona i
zaplatając je na jego szyi. Czuła jak dłonie ślizgona zsuwają się pod jej
kolana, gdy podniósł się z nią, uczepioną niczym małpka. Wtuliła twarz w
zagłębie jego szyi, wdychając odurzający zapach lasu, deszczu. Mocniej
zacisnęła nogi na jego pasie, nie chcąc upaść. Czuła jak Teodor wychodzi z
pokoju, prowadząc ją z powrotem do pokoju. Słyszała w końcu innych. Odróżniła głos
Kateriny, która płakała głośno i krzyczała imię synka. Baryton ojca Notta,
powtarzającego wciąż, że wszystko będzie dobrze. Rozpoznała chrypkę Pottera,
proszącego by dali czas. Trzask drzwi sprawił, że głosy stały się słabsze.
Upadła na miękki materac, rozluźniając mocny uścisk na karku chłopaka. Nie
przejęła się tym, że szata się z niej prawie zsunęła, ani swoim wyglądem.
Musiała wyglądać potwornie. Strasznie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak człowiek może tyle czuć? – Teodor
wpatrywał się w nią z fascynacją, bólem oraz ciekawością. Okrył ją szczelnie
kołdrą, muskając palcami spływające łzy. Przyglądał się im w zamyśleniu, jakby
pierwszy raz widząc słone krople. Chociaż sam przecież płakał z nią jednej nocy, mimo że wydawał się twardy. Niezniszczalny. </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiem – wychrypiała, biorąc głęboki
wdech – Czemu tak…?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Strach – odpowiedział na jej nie pełne
pytanie o własne zachowanie. Teodor był w końcu tym, który mógł na nie
odpowiedzieć najlepiej. Była pewna, że teraz właśnie analizował po kolei jej
uczucia, badając sytuację emocjonalną przyjaciółki. Widziała to po jego lekko
nieobecnych oczach, gdy zagłębiał się w więź. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chciałam – wydusiła, ocierając z
irytowaniem policzki – Nie chciałam być tak słaba..<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Płacz nie oznacza słabość, tak samo jak
uśmiechy nie zawsze oznaczają radość – odpowiedział łagodnie, zabierając jej
zaciśnięte w pięści dłonie – Pozwól łzom płynąć. Sprawiają, że jesteś właśnie
sobą. Wrażliwą. Bojącą się nieznanego.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie chcę tego – mruknęła, zgrzytając
zębami – Wyszłam na histeryczkę.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Raczej na kogoś komu bardzo zależy na
losie chorego chłopca – sprzeciwił się, machnięciem różdżki przywołując szklankę
wody – Kochasz Nathaniela tak bardzo, że widok jego… cierpienia cię zniszczył.
Nie krzyw się, Hermiono. Czasem trzeba dać się rozsypać na drobne kawałki by
zebrać się w jeszcze lepszą całość.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak bardzo głośno krzyczał – jęknęła,
zaciskając mocno powieki na wspomnienie płaczu Nate’a, jego czerwonej twarzy
oraz zduszonemu westchnieniu, gdy szarpnęła nim do góry. Rozsypała się w drobny mak na ten widok. Cały jej
stoicki spokój, logiczne myślenie zniknęły. Pozwoliła emocjom rozwalić się od
środka. Panikowała. Histeryzowała. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ty też krzyczałaś – mruknął, marszcząc
czoło – Uważam, że to piękne ukazanie twoich uczuć względem mojego brata. Nie
rób takiej miny, skarbie, to jest prawda. Ból dziecka stał się twoim.
Krzyczałaś wciąż jego imię, prosiłaś o pomoc. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona skinęła głową, starając się
dopuścić do siebie jego słowa. Owszem krzyczała. Nawet nie zdawała sobie z tego
sprawy na początku, nie wiedziała, że właśnie wpadła w pułapkę własnych uczuć.
Jednak widok małego Notta, którego tak kochała... O którego się bała, o którym
wciąż myślała. On. Płaczący, trzęsący się na całym ciele. Ten obraz będzie ją
prześladował do końca życia. Oraz pustka, którą czuła. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co z nim? – odważyła się w końcu zapytać,
zaciskając mocno pięści. Czuła paznokcie wbijające się w świeżo uzdrowione
dłonie. Ból pomagał jej jednak zachować klarowność myśli.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- W porządku – wymamrotał Teo wciąż będąc gdzie
indziej myślami – Draco naprawdę ma talent do medycyny. Znał potrzebne
zaklęcia i dość sprawnie zastopował krwawienie. Udało mu się nawet wybudzić go
ze snu, dzięki czemu zyskał dodatkowe informacje o jego stanie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- I? – drążyła dalej, czując ulgę na myśl o
marzeniu Malfoya. Gdyby nie jego chęci zostania w przyszłości Uzdrowicielem… <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Właśnie go poi eliksirami – dokończył
powoli, przesuwając na nią przenikliwe oczy – Będzie wszystko dobrze. To był..
atak. Jeden z silniejszych, ale nie tak bardzo zaskakujących. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chciałabym go zobaczyć – poprosiła,
łapiąc krawędź kołdry, ale dłonie Notta pochwyciły jej nadgarstki.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Lepiej pójdź spać, a rano go zobaczysz –
polecił, przesuwając ją na łóżku i układając obok – Zaśnij, Hermiono. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale… - westchnęła, urywając. Czuła jego
stanowczość, a nie miała siły walczyć. Ułożyła się wygodniej, wtulając w
przyjaciela. Jego obecność tak słodko koiła jej napięte nerwy, działał tak
uspokajająco – Gdzie byłeś? Wtedy?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Poszedłem się przejść – przyznał, mrucząc
jej wprost do ucha – Londyn nocą bywa niesamowity. A ja miałem dość zamknięcia
w tym domu. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zostawiaj mnie póki nie zasnę –
poprosiła, zamykając oczy. Czuła chłodne wargi muskające jej skroń, gdy ślizgon
mocniej ją obejmował. Wsłuchała się w jego regularny oddech, starając dopasować
jego tempo do swojego. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy cię nie zostawię, Hermiono –
przyrzekł, ziewając głośno – A teraz śpij. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Zasnęła. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Pansy zacisnęła usta, szukając w kolejnej
walizce swojego ratunku. Wyrzuciła już prawie wszystkie rzeczy, ale wciąż nie
znalazła. Zaczynała powoli panikować, a drżące dłonie w ogóle jej nie pomagały.
Syknęła z irytowania, uderzając z bezradnością dłońmi w czoło. Musiała
spakować. Musiała. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszystko w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Obróciła się z prędkością kobry, wyciągając
różdżkę z kieszeni i kierując w niespodziewanego towarzysza. Napotkała błękitne
oczy, wpatrujące się w nią z szokiem oraz niezrozumieniem. Gdzie podziała się jej samodyscyplina? Kiedy utraciła kontrolę? </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba nie wzięłam notatnika – powiedziała
zimnym tonem, mrużąc powieki ze złości. Odrzuciła z powrotem różdżkę na łóżko,
siadając na środku pokoju i opierając dłonie na policzkach. Kątem oka
obserwowała tajemniczego młodzieńca, który spokojnie usiadł przy niej,
wyciągając przed siebie długie nogi. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rozumiem, że od niego zależy twoje życie?
– uśmiechnęła się blado, słysząc lekkie rozbawienie chłopaka. Przyjrzała się
intruzowi z kpiną, odruchowo dostrzegając drobne szczegóły jak na przykład
znamię na szyi oraz niewielki pieprzyk przy uchu. Zza bardzo długich, czarnych
rzęs wpatrywały się w nią niebieskie oczy. Ciemne włosy odgarnął do tyłu,
sprawiając że sterczały zabawnie w różne strony. Miała ochotę wyciągnąć rękę i
je przygładzić tak jak zazwyczaj robiła to Harry’emu. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Psychiczne – przyznała ze zmęczeniem,
rozglądając ze zdumieniem wokół. Była tak zdesperowana by znaleźć swój
notatnik, że porozrzucała cały bagaż swój, jak i Milli oraz Astorii. Ubrania
walały się po podłodze tak samo jak kosmetyki oraz drobne przedmioty. Na
wierzchu leżała ostatnio wywołana fotografia Milli, na której była cała ich
paczka. Ślizgoni oraz dwójka gryfonów, wszyscy szczęśliwi oraz roześmiani. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Masz przyjaciół – zauważył delikatnie,
również oglądając zdjęcie z pewnym zamyśleniem – Dlaczego to z dziennikiem
dzielisz się uczuciami oraz problemami?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie ocenia – odpowiedziała od razu,
krzywiąc – Oni też nie. Jednak on się nie martwi. A oni tak. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Przyjaciele są między innymi od
zamartwiania się – zaoponował, łapiąc jej pełen wątpliwości wzrok – Jeśli
martwisz się o waszego małego przyjaciela – Nathaniela, prawda? Wszystko z nim
w porządku. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem, Harry mi mówił – westchnęła,
podciągając kolana do piersi i opierając na nich brodę. Objęła nogi rękoma,
kuląc w sobie. Czuła się dziwnie spokojna w towarzystwie tego chłopca, a raczej
już młodego mężczyzny. Zwykle nie cierpiała poznawać nowych ludzi, a tym
bardziej spędzać z nimi czas. Wolała być sobą w grupie przyjaciół niż grać
lodowatą księżniczkę. Nie rozumiała nigdy Dracona, który uwielbiał poznawać
poprzez rozmowę tajemnice innych, który niemalże lubował się w swojej własnej
psychicznej zabawie w omamianie ludzi. Był w tym naprawdę niezły, nie mogła
zaprzeczyć. W pięć minut umiał okręcić sobie ludzi dookoła małego paluszka,
wiedział za jego sznureczki pociągać. Uwielbiała obserwować poczynienia
przyjaciela, kiedy wpadał w wir własnych zakładów z Zabinim. Mulat również był
charyzmatyczny, a na spotkaniach nie było osoby, która nie uśmiechnęłaby się do
Blaise’a. Niemalże nachylali się w jego stronę, spijając słodkie słowa z warg
chłopaka. Ona sama zawsze stała między nimi, sędziując ich zabawom. Pilnując.
Strzegąc by nie przekroczyli granicy. Jedną dłoń opierała na ramieniu blondyna,
a drugą obejmowała bruneta. Była ich połączeniem, spoiwem. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czy w takim razie chodzi o Hermione? –
drążył ciemnowłosy, unosząc brew, gdy poderwała głowę. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jej reakcja.. – mruknęła, zaciskając powieki
by przegonić obraz przerażonej przyjaciółki, krzyczącej równie głośno co
chłopiec – Salazarze, ona tak płakała, błagała o pomoc...<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chłopiec jest dla niej ważny, prawda? –
chłopak westchnął ciężko, strzykając karkiem od niechcenia – Hermiona jest jeszcze..
świeża. Nie straciła nikogo bliskiego na tyle by znać smak rozłąki. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Straciła Freda – zaprzeczyła Pansy,
marszcząc brwi i podejrzliwie łypiąc na błękitnookiego – Skąd ty tyle wiesz?
Śledzisz nas?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mówiąc szczerze, to nie interesowaliście
mnie.. wy – odpowiedział, uśmiechając z dziwną kpiną pomieszaną z namysłem, gdy
również lustrował ją wzrokiem – Nie wiedziałem nawet o waszej przyjaźni.
Interesował mnie Potter oraz jego dwoje przyjaciół. W Zakonie są niemalże o
nich opowiadane legendy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kim jesteś? – spytała z ciekawością,
przechylając na bok głowę. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jednym z przyjaciół Dumbledore’a –
wzruszył ramionami, błyskając zębami w uśmieszku – Chodzi mi o to, że Hermiona
spanikowała. Dzieciak jest dla niej ważny, a..<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nathaniel, dzieciak ma imię – syknęła,
przerywając mu wpół zdania i prychając – Właśnie w tym problem. Spanikowała.
Hermiona nie panikuje. Nigdy. A straciła głowę, gdy mały zaczął cierpieć. Co
będzie za parę miesięcy, gdy któreś z nas… zginie? <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie rozumiem – przyznał naburmuszony,
wsuwając dłonie do kieszeni bluzy.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jest moją przyjaciółką – wyjaśniła
powoli, oblizując spierzchnięte wargi – Widziałeś jej dzisiejszą reakcję. Boję
się, że spanikuje na polu bitwy. Ona to czuła… czuła jego ból. Tak głośno
krzyczała… czemu ?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Emocje i…<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czemu więc ja nie czułam się tak źle? –
kolejny raz machnęła na niego ręką, odgarniając czarne włosy z oczu – Czemu
nawet nie zapłakałam? Czemu? Czy to znaczy, że… nie czuje? Znam Nate'a od dziecka. Bawiłam się z nim, gdy ledwo stawiał pierwsze kroki... a nie cierpiałam tak jak Hermiona..</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś silna, Pansy – chłopak zaśmiał się
ponuro, kręcąc głową – Wierz mi, Parkinson, że czujesz. I ból, cierpienie
również ciebie dopadnie. Chłopiec, przepraszam – Nathaniel, jest znaczący dla
Hermiony. Dlatego ta spanikowała. Nagromadzone uczucia, brak wyładowania… Ty
natomiast wiesz czym jest strata.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem – potaknęła, wstrzymując oddech na
chwilę i obserwując stającego w drzwiach już ciemnowłosego czarodzieja – Kim
jesteś?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Alex – skinął głową, opierając ramieniem
o framugę – Czasem rozmowy z kimś kto ci odpowie są lepsze niż pisanie w
notatniku.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Znamy się? – szepnęła, okręcając by wciąż
móc na niego patrzeć – Alex…?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kiedy znów będziesz potrzebowała
porozmawiać, opowiedzieć co czujesz i o czym myśleć, to po prostu mnie znajdź.
Bądź wyślij list – polecił jej łagodnie, biorąc głęboki wdech na uspokojenie –
Pamiętaj, Pansy, by nie dusić wszystko w sobie. To do niczego nie prowadzi.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś irytujący – syknęła, marszcząc z
pogardą nos – Właśnie dlatego notatnik jest lepszy. Nie denerwuje głupimi
radami. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jeśli wciąż chcesz obsypać go swoimi
przemyśleniami… to leży z tego co widzę na parapecie – wskazał brodą niewielki
zeszyt, który od razu ukoił jej nerwy – Jesteś dobrą dziewczyną, Pan.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie znasz mnie – zauważyła ostrożnie,
podchodząc do swojego notatnika i ściskając go mocno w dłoniach – Nie wiesz co
musiałam zrobić. Co zrobiłam.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Owszem, znam – powiedział cicho,
obserwując ją z pewną czułością oraz żalem – Nie tak jakbym chciał, ale tak.
Znam. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Skąd? – zażądała odpowiedzi, jednak
napotkała jego nachmurzone oczy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Idź spać, Pansy – powiedział miękko,
chwytając za klamkę – Twój brat był tak samo uparty. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Znałeś Chrisa? – ożywiła się od razu,
robiąc krok w jego stronę. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Macie podobne oczy – odpowiedział
jedynie, uśmiechając z żalem – Dobranoc. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Czekaj… - Pansy znów zrobiła krok, ale
drzwi zatrzasnęły się z cichym łoskotem. Przez chwilę patrzyła<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>na nie z niezrozumieniem oraz złością.
Przyjrzała się swojemu dziennikowi, którego rogi nie chcący powyginała. Złapała
pióro i rzuciła się na łóżko, gotowa zamieścić w nim każde słowo. Jednak
poczuła pierwszy raz od dawna pustkę, a palce drżały za bardzo by była w stanie
utrzymać w nich pióro. Patrzyła na gładką stronę, przyznając z niechęcią rację
Alexowi. Rozmowy bywają lepsze niż pisanie w pamiętniku. Przewróciła stronę na
pierwszą, przyglądając zdjęciu, które tam wkleiła. Christopher trzymał ją w mocnym uścisku, a jego
wargi muskały jej jedenastoletni policzek. Dotknęła chłodnymi opuszkami swojego już nie tak
pulchnego jak kiedyś policzka, starając przypomnieć jakie to było uczucie. Jak
kochana oraz bezpieczna się czuła w braterskim uścisku. Jak zarost brata drapał
ją w policzek, a zapach trawy oraz książek usypiał. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie łatwiej byłoby umrzeć? – mruknęła,
zrzucając ze złością zeszyt na podłogę. Obróciła się na plecy, zaciskając
dłonie na kołdrze i cicho jęcząc. Oczywiście, że byłoby łatwiej umrzeć. Zero
bólu, zero strachu. Jednak nie mogła zostawić przyjaciół, bo kto upilnuje Draco
i Blaise’a? Kto ochrzani Hermione za czytanie przy słabym świetle? Albo upewni
się, że Milli nie zapomniała odpisać swoim rodzicom na kolejny pouczający list?
Kto wysłucha płaczu Astorii, która ostatnio stała się taka nieobecna? Kto
przypilnuje by Marcus zamiast się obijać odrobił zadania od Granger? Albo kto
zirytuje Teodora, wywoła u bezuczuciowego ślizgona grymas niezadowolenia? Bądź
przytuli Harry’ego, wyszepcze słowa wsparcia? Musiała żyć, musiała. Dla nich. I
siebie, bo kimże by była bez tej gromady dziwnych, osobliwych czarodziei? To
oni ją kreowali, to dzięki nim żyła. Oddech za oddechem, uderzenie serca za
uderzeniem. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiem czy dam radę być silna, Chris –
szepnęła, a łzy spłynęły po jej policzkach. Zwinęła się w kłębek, pozwalając
szlochowi wyrwać się z piersi. Już tak dawno nie płakała, ale potrzebowała
tego. Musiała uwolnić własne uczucia, które również gasiła w sobie. Kropla za
kroplą spływały po bladej twarzy ślizgonki, a jej ramiona drżały spazmatycznie.
Wyobraziła sobie, że zmarły brat siada przy niej i jak to miał w zwyczaju, tuli
mocno. Salzarze, tak bardzo za nim tęskniła! Za jego krzywym uśmiechem, oczami
pełnymi sekretów oraz miłości. Czułymi pocałunkami wyciskanymi na czole,
silnymi rękoma podrzucającymi ją do góry. Chciałaby znów był przy niej, był jej
siłą. Chciała. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Obiecuję, że będziesz dumny – szepnęła,
nakrywając się kołdrą i zaciskając palce na różdżce, która dodała jej otuchy –
Tylko zostań ze mną, Chris, zostań. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Prześmieszne, Black, doprawdy – mruknęła
dziewczyna, gdy jej spojrzenie zatrzymało się na wycinkach z gazety
przyczepionych do lustra. Usiadła wygodniej przy toaletce, na której poukładane
były kosztowne kosmetyki, perfumy oraz masa drobiazgów. Musnęła palcami zdjęcie
przyklejone do szyby, z którego spoglądał na nią złym spojrzeniem Syriusz. Była
to pamiętna fotografia, na której ojciec chrzestny Harry’ego krzyczał oraz
wyrywał się, napinając łańcuchy. Jak mógł się potem dziwić, że wszyscy mieli go
za niebezpiecznego kryminalistę? Tuż przy tym wycinku znajdywało się zdjęcie
Harry’ego, który z oszołomieniem wpatrywał się w obiektyw. Drukowane litery
informowały, że Chłopiec Który Przeżył traci zmysły. Było to zdjęcie wykonane
przez Ritę w czasie Turnieju, gdy Potter kolejny raz odmówił wywiadu. Między
tymi dwoma zdjęciami doklejona została trzecia fotografia, na której znajdywała
się ona sama. Miała skwaszoną minę, a jej oczy błyszczały gniewnie. „Panna
Doskonała omotała reprezentantów szkół, bawiąc się ich uczuciami!”. Zgrzytnęła
zębami na wspomnienie tych oburzających artykułów na swój temat, które
sprawiły, że większość osób chciało ją mocno przekląć. Syriusz dołączył do tych
zdjęć kolorowy podpis „Idealna rodzinka”. Uśmiechnęła się, gdyż Black ewidentnie
nawiązywał do rozmowy, którą odbył w zeszłym roku z Harrym. Stanowczo zapewnił
Pottera, że są rodziną. I że zgadza się nawet by ona, Hermiona Mądrala Granger,
została dopisana do ich drzewa genologicznego. Wyśmiała wtedy Syriusza pytając
czy widzi między nimi jakieś podobieństwa. Huncwot przez parę dni wycinał takie
zdjęcia, po czym z dumą ogłosił Hermionie, że wiele ich łączy. Szczególnie
sympatia mediów, a to dobry początek. Poprzyklejał te zdjęcia w kuchni,
wszędzie pisząc, że są modelową rodziną. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- A teraz nas osierociłeś, Syriuszu –
szepnęła ze smutkiem, spuszczając wzrok na własne odbicie. Wyglądała
przerażająco oraz strasznie, co idealnie odzwierciedlało jej stan psychiczny.
Włosy sterczały na wszystkie strony, opuchnięte wargi popękały, a oczy były zaczerwienione
oraz podkrążone. Podniosła się powoli z miękkiego krzesła, podchodząc do szafy
i wyciągając z niej ulubioną bluzkę z logo Star Warsów. Zrzuciła pogniecioną
szatę Dracona, wsuwając od razu w przygotowaną wcześniej piżamę. Przesunęła
palcami po lokach, ale nie miała siły z nimi walczyć. W końcu otworzyła drzwi,
wysuwając na zewnątrz głowę. Korytarz był pusty, a wszystkie pokoje były
szczelnie pozamykane. Stanęła bosymi stopami na chłodnych panelach, powoli
krocząc w stronę ostatniego pomieszczenia. Ostrożnie nacisnęła klamkę, starając
poruszać jak najciszej. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Komnata była pogrążona w ciemnościach, a
jedynym jasnym punktem była ledwo się tląca świeczka, stojąca na etażerce.
Hermiona odczekała chwilę, czekając by oczy znów się przyzwyczaiły do półciemnego
pokoju. Dostrzegła na wielkim łóżku zarys leżącego dziecka, które oddychało
równomiernie. Przysnęła się bliżej, siadając ostrożnie na materacu i muskając
palcem bladą rączkę. Nathaniel wydawał się tak kruchy, tak delikatny. Nikt nie
widział w nim tej siły, którą ona zauważyła przy ich pierwszym spotkaniu. Teraz
jednak czuła, że nadzieja się z niej powoli ulatniała. Kiedy blade policzki
były zapadnięte, a czarne pukle kleiły mu się do czoła czuła się równie źle, co
wcześniej. Różowe usta uchyliły się, gdy westchnął ciężko przez sen. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie możesz się poddać.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Drgnęła, gdy zachrypnięty głos przerwał
ciszę. Obróciła się dopiero zauważając siedzącego w fotelu w kącie chłopaka.
Draco wydawał się wyczerpany oraz zrezygnowany, ale jego oczy jaśniały mimo zmęczenia.
Jasne kosmyki były rozczochrane co było dowodem jego zdenerwowania, gdyż tylko
wtedy je tak często przeczesywał. Założył na siebie jakąś koszulkę i bluzę,
chociaż wciąż wydawał się podobny do tego chłopca, którego całowała w łazience.
Jednak jego postawa była inna, stał się czujniejszy oraz zamyślony, a nie tak
słodko namiętny i zagubiony we własnych myślach. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie możesz tracić wiary – powtórzył
stanowczo, opierając brodę na dłoni i cicho wzdychając – Co robisz?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie mogę tracić wiary – szepnęła,
muskając opuszkami palców ramię małego przyjaciela, a po sekundzie znów
odwracając się do blondyna – Jak źle.. było?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dostatecznie by wszystkich przestraszyć –
odezwał się po dłuższym momencie, przyglądając jej oceniająco – Chodź tu. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Hermiona posłusznie zsunęła się z łóżka, na
drżących nogach podchodząc do ślizgona. Widziała zaskoczenie w szarym
spojrzeniu, gdy bez mrugnięcia wypełniła jego polecenie. Zwykle wolała robić
wszystko po swojemu, a jego rozkazy ignorowała z największą przyjemnością. Nie
oznaczało to jednak, że go nie słuchała. Owszem, czasem robiła to co chciał,
jeśli miało to sens. Nie miała problemów by usiąść, gdy ją o to.. w swój sposób
prosił bądź podejść gdzieś. Nie wypełniała jednak poleceń, które były jego
zachciankami. Wiedziała, że on też to lubił. Jej niepokorność oraz zadziorność,
gdy wyzywająco odmawiała. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Malfoy wyciągnął ramiona, chwytając ją za
dłonie i przyciągając do siebie. Hermiona stała między jego nogami, obserwując
równie ciekawie. Parę godzin temu leżała pod nim, całując zażarcie jego tors i
mrucząc pod dotykiem tych rąk, błądzących po jej ciele. Wtedy miała na tyle
odwagi by zrzucić z siebie ręcznik i całkowicie naga stanęła przed nim.
Napawała się pragnieniem w szarych oczach oraz dzikim błyskiem, gdy ją
pocałował. Teraz te palce splotły się z jej, czule oraz trochę niepewnie,
oczekując jej reakcji. Pozwoliła się przyciągnąć, sadowiąc na jego kolanach
oraz opierając brodę na jego ramieniu. Słodkawy zapach licznych eliksirów,
mydła i potu zmieszały się przyjemnie, uspakajając ją. Podciągnęła nogi,
całkowicie polegając na nim, gdy wtuliła się jeszcze bardziej. Ramię Malfoya
oplotła ją talii zapewniając, że nie pozwoli jej upaść. Druga ręka spoczęła na
brzuchu, kiedy wsunął pod koszulkę dłoń i zaczął uspokajająco ją gładzić. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękuję – wyszeptała, muskając nosem
jego obojczyk – Dziękuję, Draco.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie masz za co – zapewnił ją łagodnie,
przyciskając wargi do jej mokrego policzka, kiedy znów załkała – Nie pozwolę mu
odejść. Nie dziś, nie jutro, słyszysz?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co będzie później? – spytała, kładąc
wolną rękę na jego piersi by poczuć silne uderzenia serca – Jeśli nie będzie
cię przy nim? Jeśli ktoś mu pozwoli nas zostawić?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tu właśnie potrzebna jest twoja wiara –
wyjaśnił, odchylając do tyłu by zerknąć w brązowe oczy dziewczyny – Musisz w
niego wierzyć jak do tej pory, bo to dawało mu siłę. Jesteś jego jedynym jasnym
punktem w mrocznym oceanie. Jeśli ty zgaśniesz.. on też.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie przestanę w niego wierzyć –
obiecała pewnie, uśmiechając smutno – Ty też w niego wierzysz, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – odpowiedział lakonicznie,
przymykając na moment powieki. Hermiona z troską przyjrzała się jego zmęczonej
twarzy, czując ukłucie w klatce piersiowej. Malfoy robił tak wiele… dzisiaj
wykończył samego siebie, a wciąż siedział tu i czuwał na małym chłopcem.
Przesunęła palcem po jego szczęce, zakreślając kciukiem koło na jego dolnej
wardze. Wzdrygnęła się, gdy ją ugryzł znienacka, po chwili śmiejąc się cicho. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zostało ci coś z fretki, co? – parsknęła,
kiedy zmarszczył karcąco brwi. Przepraszając cicho musnęła ustami kącik jego
ust, uśmiechając przy tym. Wyprostowała się ostrożnie, czując jak srebrne
tęczówki taksując ją z zamyśleniem. Poczuła się absurdalnie zawstydzona, zdając
sobie sprawę z tego, jak źle wygląda. Była teraz chyba w najgorszym możliwym
wydaniu, siedząc na kolanach chłopaka, który nie tak dawno szeptał jej słodkie
komplementy. Zarumieniła się soczyście, zastanawiając jak teraz ją widzi.
Niepewnie uniosła wzrok, napotykając ten blask ciekawości w jego spojrzeniu.
Draco leniwie uniósł brew, muskając palcami jej zarumieniony policzek.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wyglądam okropnie – mruknęła nieśmiało,
zagryzając wargę i odwracając głowę. Malfoy jednak zacisnął mocniej palce z
powrotem obracając ją tak by móc patrzeć w jej oczy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wyglądasz okropnie – potaknął ponuro,
pochylając tak by znów móc szeptać wprost do jej ucha – Masz opuchnięte oczy,
mokre policzki, rozczochrane włosy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wiem.. – zmrużyła powieki, gdy zatkał jej
usta dłonią.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie przerywaj, Granger, to niegrzeczne – syknął,
opierając swoje czoło o czoło dziewczyny – Mimo tego kiepskiego wydania wciąż
jesteś piękna. Wciąż jesteś pyskatą Granger. Moją Granger.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To chyba najmilsze słowa jakie
kiedykolwiek powiedziałeś – szepnęła po paru minutach, obejmując ramionami
szyję jasnowłosego czarodzieja – Czyli wciąż chcesz…?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co chce? – spytał z niezrozumieniem
marszcząc czoło.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kochać się ze mną? – wyszeptała tak
cicho, że jedynie ich bliskość pozwoliła rozszyfrować słowa. Draco odsunął się
na moment wybuchając śmiechem, który starał się powstrzymać. Hermiona patrzyła
na niego ze złością oraz zawstydzeniem, zatykając tak jak on jej, ręką usta.
Szare tęczówki migotały rozbawione, gdy w końcu się uspokoił.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak na tak mądrą dziewczynkę zadajesz
głupie pytania – chrząknął, zaciskając palce na jaj nadgarstkach i nie
pozwalając wstać – Oczywiście, że tak, Granger. Nie pragnę niczego innego. Chcę
mieć cię całą. Całą. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja też ciebie chcę – przyznała,
wzdrygając się, gdy drzwi się uchyliła. Obrócili głowy, mrużąc oczy by
rozpoznać nieproszoną osobę. Smukła sylwetka wsunęła się do pokoju, a tuż za
nią kolejna. Hermiona wstrzymała oddech, poznając rodziców malca. Katerina
podeszła do łóżka, otulając szczelniej granatowym, puszysty szlafrokiem.
Zatroskana twarz kobiety była tak smutna oraz przestraszona, że wbrew sobie gryfonka
poczuła nowy napływ łez. Mąż pani Nott wyglądał na bardziej opanowanego, ale
jego dłonie drżały, gdy podchodził do nich. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dalej śpi – stwierdził Jonathan,
lustrując wzrokiem dwójkę uczniów. Draco potaknął spokojnie, zaciskając palce
na nodze dziewczyny, gdy ta chciała z niego zejść. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ma równy oddech, a za pół godziny
przyjmie kolejną dawkę eliksirów – wyjaśnił poważnym tonem blondyn, marszcząc
czoło – Jak mówiłem możecie spać do rana. Raczej się nie obudzi wcześniej. A
jeśli nawet, to nie będzie na tyle przytomny by rozmawiać.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dziękujemy, Draconie – mruknął szczerze
Nott, kierując oczy na spłoszoną dziewczynę – Jak się czujesz, Hermiono?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bywało lepiej – przyznała niechętnie,
mrugając szybko – A pan?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Musimy zachować spokój – odpowiedział jedynie,
podchodząc do małżonki. Wyszeptał coś do zasmuconej Kateriny, odciągając ją od
łóżka. Matka malca zerknęła na nich nieobecnymi oczami, pozwalając wyprowadzić
z pokoju. Hermiona długo jeszcze wpatrywała się w drzwi, zastanawiając jak
wielkie cierpienie przynosi im choroba chłopca. Katerina była cudowną osobą,
troskliwą matką i ciepłą kobietą jak mówił sam Teodor. Była gotowa poświęcić
wszystko dla obu synów. Jonathan był bardziej skomplikowany, chociaż już jego
pierwsza niechęć do mugolaczki minęła. Zrozumiał, że w jakiś pokręcony sposób
naprawdę stanowiła część ich rodziny. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zastanawiałem się co wywołuje tak
gwałtowne nawroty choroby – wyrwał ją z własnych myśli blondyn, wstając i sadzając
ją na fotelu. Gryfonka przyglądała się jak podchodzi do łóżka, mierząc małego
fachowym okiem. Zaczął przygotowywać dokładnie dawki eliksirów, wciąż mrucząc
do siebie pod nosem. Dziewczyna uśmiechnęła się, wyobrażając sobie przyszłość
chłopaka. W białym fartuchu, badający małych pacjentów oraz czuwający przy ich
łóżkach. Nadawał się do takiej pracy idealnie, tym bardziej, że oddawał się
temu z takim zapałem. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- He.. hem.. mion.. – z drżących warg
małego Nathaniela wydostał się głuchy jęk, a głowa Malfoya od razu poderwała
się do góry – Her.. herm..iona?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nate – dziewczyna szybko pokonała
dzielącą ją odległość do łóżka, siadając na jego krawędzi i chwytając zimną
dłoń w swoją – Natie, jestem tu.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Le..leciałem – wyszeptał nieprzytomnie
ciemnowłosy malec, zaciskając palce w krótkim uścisku – Leciałem.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Gdzie? – spytała łagodnie, odgarniając
spocone pukle z jego czoła. Blade powieki zatrzepotały, gdy je otworzył
szukając ją zamglonymi oczami. Dwa szafiry zalśniły, gdy ją odnalazły, a kąciki
ust uniosły z trudem do góry. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiem – przyznał, przełykając ciężko
ślinę i cicho wzdychając – Daleko. Bardzo.. daleko. Ale..<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ale? – powtórzyła, zerkając na ślizgona,
który stanął przy niej z gotowym eliksirem – Musisz przełknąć leki, Nate, okej?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wróciłem – szepnął, krzywiąc, kiedy
blondyn uniósł jego głowę. Wypił duszkiem podane płyny, rozluźniając, kiedy
otępiający ból zaczął znikać. Błękitne spojrzenie wciąż było zamglone, ale
bardziej spokojne, kiedy szukał palcami na kołdrze jej ręki. Hermiona splotła
ich dłonie, całując czule kłykcie dziecka. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To dobrze, że wróciłeś – wyznała,
nachylając nad nim by móc lepiej widzieć jego twarzyczkę. Mały Nott pokręcił
głową, starając się widocznie odnaleźć umykającą mu myśli. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wróciłem, bo.. – chrząknął, mrugając
szybko i znów łapiąc jej wzrok – Wróciłem, bo mnie wołałaś.. wołałaś mnie,
Hermiono?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – potaknęła zaskoczona, rzucając
okiem na stojącego za nią Malfoya. Blondyn z zamyśleniem obserwował ich,
przysuwając bliżej oraz chwytając delikatnie szczupły nadgarstek chłopca by
zbadać mu puls. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Usłyszałem cię… tam daleko – wargi Nathaniela
drżały, a każde słowo wyczerpywało jego siły – Myślałem, że dobrze tam..
latać.. było dobrze.. ale, gdy mnie zawołałaś… Hermiono, wołałaś mnie, prawda?
Bo wróciłem… <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wołałam cię, Natie, wołałam – uśmiechnęła
się smutno, pytając oczami Dracona czy może się położyć przy dziecku. Ślizgon
skinął głową, zajmując się dalej rzucaniem czarów nad małym ciemnowłosym
czarodziejem, upewniając że wszystko z nim w porządku. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wolę być tu… niż latać tam bez ciebie –
mruknął niewyraźnie brat Teodora, przechylając głowę na bok by ją widzieć.
Wygiął usta w krzywym grymasie, gdy dostrzegł, że położyła się tuż obok niego.
Przysunął się ostrożnie, wtulając twarz w jej włosy – Nie chcę już latać,
Hermiono.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Będę cię tu trzymać, dobrze? – szepnęła
ciepło, zaciskając na chwilę mocniej rękę i śmiejąc pod nosem – Nie pozwolę ci
mnie zostawić, Nathanielu. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wróciłem.. bo wołałaś – powtórzył,
zamykając powieki – Zaśpiewasz mi, Hermiono?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Wzięła głęboki oddech, całując go czule w
czoło. Tak jak prosił zaczęła cicho śpiewać kołysankę swojej babci, która już
kiedyś uspakajała chłopca. Wypowiadała cicho słowa, nucąc pod nosem i obserwując
jak klatka małego czarodzieja zaczyna równomiernie opadać. Draco, który
skończył rzucać wszystkie znane mu zaklęcia diagnozujące, położył się przy
niej. Leżeli w trójkę, a ona śpiewała. Raz za razem kończyła i zaczynała
kolejny raz nucić, czerpiąc siłę z tak znanych słów. Przestała dopiero po
godzinie, a może i dwóch, gdy głos całkowicie jej ochrypł. Oblizała
spierzchnięte wargi, wsłuchując w dwa spokojne oddechy. Draco i Nate słodko
spali, ukołysani jej kołysanką. Ułożyła się wygodniej, chłonąc tą chwilę. Ich
ciepłe ciała grzały ją, a ciche obecności utulały. Przymknęła powieki,
wyobrażając sobie, że za parę lat też tak będą zasypiać. A ich jedynym
zmartwieniem będzie zaspanie oraz brak pomysłu na śniadanie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kiedyś polecimy – mruknęła, zasypiając
odrętwiale – Polecimy daleko, obiecuję. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Przy stole panowała niespokojna cisza, gdy
usiedli w końcu do śniadania. Molly Weasley wciąż nakładała na talerz nowe
naleśniki, które znikały z niego w ekspresowym tempie. Charlie z dość
niewyraźną miną smarował swojego dżemem, brudząc niechcący przód swojej bluzki.
Siedząca przy nim Daphne podała mu jedynie chusteczkę, zajęta własnym talerzem.
Astoria wpatrywała się nieprzytomnie w kubek z herbatą, będąc myślami w innym
świecie. Millicenta od paru minut wsypywała łyżeczki cukru do swojej kawy,
zapominając, że już ją słodziła. Marcus spał z brodą opartą na dłoni, a jedynie
odgłos sztućców wybudzał go z drzemki. Blaise zjadał już chyba dziesiątego
naleśnika, ale zerkał co chwila na rudowłosą panią Weasley czy robi więcej.
Pansy miała wciąż pusty talerz, a jedynie brudny widelec zapewniał innych, że
już coś zjadła. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- No to ja wtedy… - Tonks przewróciła
oczami, a jej włosy znów z różowego stały się zielone, gdy z zapałem opowiadała
Fleur swoją przygodę jako auror – A on zaczął się śmiać!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Opowiadasz to setny raz – zauważył Harry,
unosząc brwi na zaskoczoną minę Nimfadory – Niedługo będę mógł cię cytować.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Myślałam, że nikt mnie słucha – wyjaśniła
obronnie, mrużąc oczy na prychającego blondyna – Chcesz coś dodać?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś większą paplą niż Zabini i Milli
razem wzięci – stwierdził Draco, kiwając głową do Hermiony, gdy ta weszła do
kuchni – Nie wiedziałem, że to możliwe.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Zacieśniacie więzi rodzinne? – mruknęła
gryfonka, siadając obok jasnowłosego i odsuwając krzesło dla przybyłego właśnie
Nathaniela. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Rodzinne.. co? – ślizgon zmarszczył
czoło, podając ukochanej kubek z cytrynową herbatą – Nate, jaką chcesz?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Taką jak Hermiona – wybrał chłopiec,
uśmiechając szeroko do spoglądającej na niego z troską pani Weasley – Dzień
dobry.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dobry, dobry, kochaniutki – przywitała
się ciepło kobieta, wkładając mu od razu gorącego naleśnika – Zaraz ci coś
przyrządzimy…<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Dopiero nawiązaliśmy kontakt – wyjaśniła
Dora, uśmiechając szelmowsko do zaskoczonego blondyna – Moja matka to Andromeda
Black, a teraz Tonks.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Siostra mamy – westchnął, patrząc na
różowowłosą z nową fascynacją oraz zaciekawieniem – Czemu wcześniej nic nie mówiłaś?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie wiedziałam czy chcę cię poznać,
kuzynku – przyznała Nimfa, ignorując karcące spojrzenie Molly i sięgając po
kolejnego naleśnika – Wiesz, różne rzeczy o tobie słyszałam.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Ja o tobie nic – odparł lodowato blondyn,
krzywiąc, kiedy Hermiona nadepnęła mu na stopę – Nate, wypiłeś eliksiry?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Tak – odpowiedział ciemnowłosy smyk,
wsuwając do buzi kolejny przysmak – Również ten obrzydliwy, śmierdzący. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nawet się nie skrzywił – pochwaliła go
Hermiona, dolewając jednocześnie herbaty Zabiniemu – Harry, nie rób takich min. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie robię żadnych min – obruszył się
Wybraniec, puszczając oczko Nathanielowi, który zachichotał – Po prostu nie
wierzę, że się nie skrzywił pijając ten zielony, co smakuje jak rzygi. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Kultura, Potter – warknęła Astoria,
uderzając chłopaka w potylicę, ale uśmiechając ciepło – Ogłady trochę, to nie
jakiś obrzydliwy pub. Jemy śniadanie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Krytykują i biją – mruknął smętnie
Marcus, otwierając jedno oko – A człowiek spać nie może.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Od spania jest noc – zauważył chłodno
Draco, wypijając kolejny łyk kawy – Co ty robiłeś?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic, co cię dotyczy – fuknęła
zarumieniona Milka, ocierając chusteczką usta – Możemy porozmawiać o czymś
innym? Bezpiecznym?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak o pogodzie? – zasugerował ironicznie
Blaise, przewracając niczym Hermiona oczami – Ma dziś padać. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś bezczelnym bachorem, Blaisie
Zabini – syknęła jasnowłosa dziewczyna, odsuwając się od stołu i zbierając
brudne naczynia. Zaniosła je do zlewu, posyłając wdzięczny uśmiech do
zabieganej Molly – Przepyszne naleśniki, pani Weasley.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chyba się do pani wprowadzę – poparł entuzjastycznie
mulat, uśmiechając szeroko oraz tak uroczo, że matka siódemki dzieci była
gotowa się zgodzić na kolejnego lokatora. Kobieta wydawała się być rozluźniona
oraz zadowolona, a Hermiona nie pamiętała już kiedy ostatni raz matka Rona
wydawała się tak.. spokojna. Od śmierci Freda stała się dość wybuchowa, a dwa
razy gryfonka przyłapała ją na płaczu. Jednak siła pani Weasley ją zachwycała
oraz imponowała. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Bo Molly przyda się kolejny błazen do
kolekcji – mruknął pod nosem Moody, wchodząc do kuchni i mierząc ich swoim
szklanym okiem – Potter, Granger, musimy później porozmawiać.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie marzę o niczym innym – Harry wyszczerzył
się pogodnie, podając ciemnowłosemu chłopcu słoik z dżemem. Prefekt Naczelna
uśmiechnęła się do niego, przyglądając kątem oka małemu Nottowi. Wszyscy ze
wszystkich sił starali się udawać, że dzisiejsza noc nie miała miejsca. Dostrzegła
jednak ich niepewne oraz przestraszone oczy, a także wymuszone uśmieszki do
małego brata Teodora. Molly nawet nie ukrywała swojej troski, kręcąc się w
pobliżu. Katerina stała w drzwiach, bacznie spoglądając na syna, a Tonks
wierciła się nerwowo. Jedynie Draco wydawał się ignorować zachowanie innych,
mrucząc pod nosem. Również Wybraniec zdawał się przejść z wydarzeniami nocnymi
do porządku dziennego, wciąż zagadując oraz drocząc się z ciemnowłosym malcem. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Co dziś robimy? – spytała Pansy,
prostując się i marszcząc brwi. W drzwiach stanął Alex, kiwając na powitanie do
zielonookiego.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Cześć – przywitała się Hermiona, kiedy
stanął za jej krzesłem. Malfoy popatrzył bez zainteresowania na nowego
towarzysza, a potem położył rękę na oparciu siedzenia dziewczyna. Prefekt uśmiechnęła
się pod nosem, nie zwracając uwagi rozbawionymi minami przyjaciół.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jak dłonie? – zagadał grzecznie
błękitnooki, nachylając nad nią z troską. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wszystko w porządku – poparzenia zagoiły
się już po godzinie, gdyż bliskość Teo ponownie wyzwoliła szybsze leczenie, ale
nie zamierzała akurat tą informacją się z nim dzielić – Draco dał mi jakąś maść
i są już całe. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- To dobrze – potaknął zadowolony Alex,
uśmiechając do blondyna, który wydawał się teraz zrelaksowany, gdy gryfonka
wymieniła jego imię – Wydajesz się obeznany w eliksirach i zaklęciach
uzdrawiających. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem najlepszy – arogancko stwierdził
ślizgon, marszcząc brwi po chwili i pociągając jeden lok Hermiony – Może nie
jedyny najlepszy, bo jest też ona. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteś lepszy ode mnie w eliksirach – brązowooka
przewróciła oczami na zaskoczoną minę blondyna – Tak, właśnie cię
skomplementowałam. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Mógłbym się do tego przyzwyczaić –
zaśmiał się Malfoy, pochylając i czule cmokając ją w policzek. Harry ukrył
uśmiech w kubku, obserwując z zadowoleniem reakcje innych na taki bezwiedny
gest ślizgona. Blaise, Pansy oraz Marcus nawet nie zwrócili na to uwagi,
przyzwyczajeni do podobnych widoków. Milka westchnęła rozmarzona, nie odrywając
błyszczącego spojrzenia od tej dwójki. Astoria puściła oczko zaskoczonej
Daphne, która wbijała oszołomione oczy w znanego jej chłopaka. Charlie skrzywił
się, ale nie skomentował tego. Fleur parząca herbatę zachichotała pod nosem, a
pani Weasley niemalże spaliła naleśnika. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jesteście tak słodcy, że zaraz się
porzygam – jęknął Nate, wydymając dolną wargę w niezadowolonym grymasie – Czy dziś
wyjeżdżacie?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Potter – krzyknęła oburzona Astoria,
zaplatając ramiona na piersi – Twój brak kultury się rozprzestrzenia! Demoralizujesz
Nathaniela! <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nic nie robię! – zielonooki zaśmiał się, dolewając
Pansy herbaty i wsypując dwie łyżeczki brązowego cukru, co było zwyczajem
Parkinson – Od razu moja wina!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Owszem, masz być ikoną Jasnej Strony,
czyż nie? – zauważył rozbawiony Draco, mrużąc powieki – Zachowuj się godnie i
przyzwoicie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Odezwał się najbardziej umoralniony –
mruknęła Hermiona, podnosząc od stołu i zaczynając sprzątać. Daphne dołączyła
do niej, zachowując jakby to było jej zwyczajem. Obie pozbierały puste
naczynia, a Greengrass zabrała się za zmywanie, rzucając szmatkę Charliemu. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Możecie
zawołać kolejną turę na śniadanie? – poprosiła Fleur, stając przy pani Weasley.
Ślizgoni wraz z dwójką gryfonów przeszli do salonu, zajmując od razu główną
kanapę. Milka wdrapała się swoim zwyczajem na kolana Flinta, a Pansy zarzuciła
nogi na kolana Zabiniego. Astoria usiadła na fotelu, wyciągając przed siebie
nogi, o które oparł się zamyślony Nathaniel. Harry wraz z Hermioną zajęli jeden
fotel, tak jak robili to od paru lat. Draco stanął przy oknie, uśmiechając się
do nich z zamyśleniem. Tonks po chwili zastanowienia stanęła przy kuzynie,
rozpoczynając rozmowę. Hermiona odwróciła od nich wzrok, kiedy usta chłopaka
wygięły się w uśmiechu na słowa Nimfadory. Przyjrzała się reszcie przyjaciół,
którzy pogrążyli się w pogaduszkach. Astoria rozśmieszała Nathaniela, wciągając
go sobie na kolana. Milli szeptała o czymś do wpół-śpiącego Marcusa, który
wciąż się śmiał na jej słowa. Pansy bawiła się palcami Zabiniego, ciesząc jego
bliskością oraz wsłuchując w jego słowa. Gdyby nie głosy z kuchni oraz
zamieszanie w holu, gdy ktoś wychodził Hermiona mogłaby sobie wyobrazić, że to
przyszłość. Kiedy zamieszkaliby tu, a ślizgoni przyszli w goście. Gdzie są
bezpieczni. Cali. Zdrowi. Radośni. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę zejść do Komnaty Tajemnic – Harry przerwał
jej rozmarzenie, muskając palcami grzbiet dłoni gryfonki. Hermiona zerknęła na
niego zaskoczona, wzdychając cicho. Od razu zauważyła, że chłopak miał jedną z
gorszych nocy. Ciemne kręgi widniały pod jego oczami, mimo że rzucił na siebie
zaklęcie maskujące. Wydawał się bledszy oraz zmarnowany, ale jego oczy jaśniały
z determinacją. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">– Robisz to notorycznie – zauważyła w
końcu, krzywiąc odruchowo. Zielonooki nie zrezygnował ze swojej nauki Czarnej
Magii. Raz lub dwa razy w tygodniu wymykał się wraz z Draco i Teodorem by ćwiczyć.
Ślizgoni zapewniali ją, że jest to bezpieczne, ale i tak drżała na myśl o ich
pojedynkach. Oprócz tego Wybraniec aktywnie uczestniczył w ich zajęciach z
Hutzem, gdzie auror dbał o jego oklumencję. Ostatnio również Potter kręcił się
w ich Pokojach Prefektów prosząc Teodora o dodatkowe książki. Gryfonka nie
poznawała już swojego kiedyś leniwego przyjaciela, który teraz odrabiał szybko
pracę domowe, a następne godziny poświęcał na własną naukę. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Chcę porozmawiać z Hassibą – wyjaśnił,
wspominając kamiennego węża, który strzegł jakiegoś pomieszczenia – Muszę w
końcu zaakceptować to co mi powtarza. Jestem podobny w jakimś stopniu do Riddle’a.
Jeśli to przyznam, to będę mógł wejść dalej. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie jesteś podobny – zaprotestowała odruchowo,
ale widząc jego krzywy uśmiech odpuściła. Przyjrzała się przyjacielowi szukając
tych niewielkich zmian jakie w nim zachodziły. Nikt inny pewnie nawet nie
dostrzegł, że jego oczy są jeszcze bardziej jaskrawe, a również pojawił się w
nich niebezpieczny mrok. Również jego aura promieniująca od mocy stała się bardziej…
drapieżna. Nie wydawał się już tak jasny, ciepły, a raczej pociągający i…
ciemny. Widziała ten cień na jego twarzy, kiedy walczył z przyjaciółmi, kiedy
zaczytywał się w książkach bądź popadał w złość. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Jestem, czasem jestem – zaprzeczył, ściskając
ręką jej kolano i opierając czoło na ramieniu przyjaciółki – Ale nigdy nie będę
taki jak on. Mam ciebie. Jesteś moim.. stoperem. Wyznaczasz granicę co mogę
zrobić, a co nie. Tak. To chyba o to chodzi…<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie rozumiem – przyznała, uśmiechając na
jego znaczącą miną – Wybacz, ale jak samo słuchanie twoich procesów myślenia
jest fascynująco, to zrozumienie czasem sedna bywa.. meczące. I mylne. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Och, uważasz, że moje myśli są
fascynujące? – zaśmiał się, unosząc brew – Ron nie uwierzy jak mu to powiem.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie miałam cię za kretyna, Harry –
miękko powiedziała, tarmosząc go po czuprynie – Jedynie za leniwego nieuka. Jednak
jak widać wystarczy trochę chęci i zmieniasz się totalnie. Teraz jesteś..
mądrzejszy ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nikt w naszym wieku nie może być
mądrzejszy od ciebie, H. – parsknął, pstrykając ją w nos – W sumie uważam, że
jesteś mądrzejsza od wielu dorosłych. Ja czasem bywam lepszy w walce. Co swoją
drogą dowodzi, że lepiej byś się przydała w bazie w czasie walki. Nie możemy
stracić mojego analityka!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Niezła próba, Potter – przewróciła oczami,
kiedy kolejny raz starał się ją odwlec od pomysłu brania aktywnego udziału w
bitwie – Jednak równie dobrze chronię twoje tyły. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nigdy nie sądziłem że to powiem, ale
Malfoy i Nott również są.. dobrymi partnerami – mruknął, przekrzywiając głowę w
zamyśleniu – Znamy już swoje style walki i czasem.. to normalne. Chronić plecy
fretki bądź Teodora. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Szczególnie, że jeden z nich nienawidził
cię ze wzajemnością przez ostatnie lata – zaśmiała się, marszcząc nos – Jak to
wszystko się pokomplikowało. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo –
mruknął bardziej do siebie Wybraniec, przesuwając spojrzeniem po wszystkich
ślizgonach. Kiedy zdążył się nauczyć nazywać ich przyjaciółmi? Kiedy stało się
to takie zwyczajne? Ich obecność? Harry był tym trochę przerażony, ale dyrektor
jedynie się uśmiechał, gdy zaczynali rozmawiać o ślizgonach. Jednak zielonooki
wiedział, że rok temu nie byłby w stanie sobie tego wyobrazić? On żartujący z
Zabinim? Dyskutujący żywiołowo z Malfoyem? Przekomarzający się z
Nottem? Czekający na uśmiech Pansy? Słuchający bezustannej paplaniny Milli na
temat jej aparatów? Stałe chęci do rozmawiania z Flintem o aurorstwie czy
Quidditchu? Potrzeba rozśmieszania Greengrass? <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Świat jest dziwny – przyznała Hermiona,
odgadując jego tok rozumowania. Zaśmiał się, splatając ich palce. Tak. Życie było
nienormalne, szczególnie jego. Bo jak możliwe jest, że to szesnastolatek ma
uratować świat przed zagładą? Jak gryfon mógł zaprzyjaźnić się ze ślizgonami? Zakochać
się w jednej z nich? Martwiąc o nich jak o przyjaciół? Jeśli szukasz nienormalnych
rzeczy w życiu, to jego jest idealnym przykładem absurdalności. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Świat czy my? – spytał, uśmiechając
blado. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Bo kto kreuje świat?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Kto podejmuje decyzje?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Kto ponosi za nie odpowiedzialność?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Na to pytanie nie znam odpowiedzi –
szepnęła, unosząc głowę, gdy w drzwiach stanęli dorośli – Wiem natomiast, że
chwila wolnego minęła.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">- Wojna sama się nie wygra – przytaknął,
wstając i podając jej dłoń. Hermiona ścisnęła jego rękę, stając przy boku,
gdzie było od pierwszego roku jej miejsce. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Ona i on. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";">Na zawsze. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="-ms-text-justify: inter-ideograph; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-9204758238952779916.post-11447380811201315142015-11-07T13:40:00.000+01:002015-11-07T13:40:56.653+01:00Nie ma miłości bez nadziei. <div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;">Hej!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;">Przychodzę do Was z nowym rozdziałem :D I mówiąc szczerze bardzo przyjemnie mi się go pisało. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;">Z dumą ogłaszam też, że przekroczyliśmy <u>80 000</u> wyświetleń! Nigdy nie sądziłam, że dobijemy takiej liczby! Bardzo Wam dziękuję! :></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;">Ściskam w tą zimną sobotę,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;">Lupi♥</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;">PS. Szczerze mówiąc jest mi dość przykro, że ostatnio coraz mniej osób komentuje. Dlatego proszę jak macie chwilę to dajcie znak, że jesteście! To naprawdę dodaje sił i motywacji :) </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="color: #666666; font-family: "comic sans ms";"></span> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="color: #666666; font-family: "comic sans ms";"></span> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="color: #666666; font-family: Comic Sans MS;"></span> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czy naprawdę istnieją takie potwory?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Hermiona
uniosła głowę, przekręcając się tak by spojrzeć na chłopca siedzącego obok
niej. Duże, błękitne oczy wpatrywały się w nią z ciekawością, a małe usta
układały w uśmiech. Zerknęła na książkę, leżącą przed nimi, która przykuła
wzrok malca. Na starej, pomarszczonej stronie namalowany był ciemny, mroczny
las. Przypominał trochę Zakazany Las, ale i tak nie oddawał ciemności panującej
w otaczającym Hogwart buszu. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak – przyznała, przyglądając magicznej książce, którą znaleźli w jednym z
pokojów. Pierwszy raz czytała zbiór baśni dla dzieci czarodziejów, w której
każda ilustracja poruszała się niczym zdjęcie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ktoś powinien im pomóc – stwierdził błękitnooki towarzysz gryfonki, wydymając
wargi<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w zamyśleniu. Prefekt Naczelna
spojrzała z zaskoczeniem na dziecko, które muskało opuszkiem palca róg strony.
Nathaniel wydawał się być oczarowany testralem, o którym właśnie był fragment w
książce. Bohater lektury miał zabić tego potwora, którego autor opisał jako
niebezpiecznego przeciwnika. Gryfonka prychnęła na te słowa, opowiadając małemu
przyjacielowi, że to nie prawda. Testrale nie były przerażającymi potworami,
chociaż ich bezdenne ślepia przyprawiały o dreszcze niepokoju. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wszyscy się wzdrygają, kiedy je widzą – przyznała spokojnie, przypominając
sobie swoją reakcję na pierwsze spotkanie z tymi istotami. To było niepokojące,
że ujawniały swoją obecność dopiero po byciu świadkiem czyjejś śmierci. Życzyła
wszystkim uczniom Hogwartu życiu w niewiedzy o ich istnieniu, gdyż żadne z
dzieci nie powinno zobaczyć śmierci.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Myślę, że są piękne – mruknął Nate, opierając brodę na dłoni i marszcząc czoło
– Ludzie boją się nieznanych rzeczy. Nowych. Ale starych też, a one są jednymi
z najstarszych istot magicznych, prawda?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak – potaknęła, zagryzając wargę z namysłem – Jednak są trochę przerażające.
Dlatego ludzie się ich boją.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przypominają im o śmierci – szepnął chłopiec, śmiejąc ochryple z tą niebezpieczną nutką dzikości, która pojawiała się czasem również u jego brata – Na mnie też
krzywo patrzą. Ja też jestem takim testralem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nikt na ciebie nie patrzy krzywo – zaprotestowała Hermiona, wpatrując w
smutnego chłopca. Nathaniel posłał jej spojrzenie tak podobne do tego Teodora,
że aż ją ścisnęło za serce. Byłby tak pięknym młodzieńcem w przyszłości. Już teraz
wydawałby się idealny, gdyby nie wyniszczająca go choroba. Miał mleczną cerę,
jak Teo, ale jeszcze bledszą, prawie siną. Pełne usta miały różowy odcień,
a gdy męczyła go gorączka stawały się fioletowe. Migdałowe oczy przykuwały
swoim szafirowym odcieniem, więc łatwo było sobie wyobrazić jak liczne kobiety
wzdychałyby na ich widok. Szczególnie, że nieprzyzwoicie długie, gęste rzęsy eksponowały ich głębię. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ależ patrzą, Hermiono, patrzą i drżą na myśl, że ich czeka to samo – Nate
przewrócił oczami, wyciągając przed siebie szczupłe ramiona – Jestem naznaczony
śmiercią, więc to typowe dla innych uciekać ode mnie wzrokiem. Kto chce patrzeć
na umierającego chłopca, Miona? Kto chce patrzeć na człowieka, któremu śmierć
szepcze do ucha?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiesz, jeśli słyszysz głosy w głowie, to nie za dobrze – starała się
rozchmurzyć młodego Notta, ale ten jedynie leciutko się uśmiechnął – Nate, może
i jesteś chory. Może i inni nie widzą cienia szansy na to, że czeka cię jeszcze
wiele lat, dekad, ale ja w to wierzę. Nie pozwolę ci umrzeć, skarbie, prędzej
sama zginę niż będę patrzeć na twoją bladą buzię bez uśmiechu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Chciałbym mieć taką wiarę jak ty – wyszeptał ciemnowłosy, odsuwając książkę na
bok. Ułożył się wygodniej na łóżku, na którym leżeli w pokoju przypisanym
Hermionie. Przekręcił się na bok by lepiej widzieć swoją towarzyszkę, która ułożyła
się w podobnej pozycji. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kiedyś będziemy tak leżeć i wspominać tą rozmowę – uśmiechnęła się, muskając
opuszkami palców jego policzek – Oraz tą durną książkę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie spodobała mi się ta historia – przytaknął ponuro, mrużąc powieki na czułą
pieszczotę dziewczyny - Zastanawiałaś się, jak będzie wyglądało to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kiedyś</i>?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Będzie cudowne, ale skomplikowane – westchnęła, chichocząc pod nosem – Twój
brat będzie równie irytujący, co teraz. Non stop będzie wymykał się z domu do
lasu na spacery, co będzie mnie stresować. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zamieszkacie razem? – spytał z ciekawością Nott, kiwając głową, gdy sięgnęła po
koc by ich nim okryć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zamieszkamy razem – poprawiła go, a ta myśl wydawała się teraz taka <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>logiczna oraz pewna. Wymyśliła to przed
chwilą, ale gdy powiedziała to na głos, to poczuła, że tak właśnie będzie –
Będziemy mieszkać w niewielkim domku, a ty będziesz miał pokój na piętrze.
Spędzimy parę dobrych dni na malowaniu ścian na kolor jaki wybierzesz. Masz
pomysł na jaki?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Niebieski jak morze – odpowiedział po paru minutach namysłu, uśmiechając – I
dywan taki miękki jak u twojej babci.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie ma sprawy – klasnęła z entuzjazmem, zamykając swoje oczy by wyobrazić sobie
resztę. Zauważyła, że chłopiec zrobił to samo, przysuwając jednocześnie bliżej
do niej – Będziesz miał spory pokój, ale nie tak wielki jak teraz. Zasłony będą
przepuszczać trochę światła, które będzie cię budzić rano. Będziesz miał
mnóstwo zabawek, a ładna półka nad biurkiem będzie pełna książek. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Będę miał bałagan – dodał ze śmiechem, gdy go pstryknęła w nos – A ty będziesz
marudzić bym posprzątał. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
A ty to zrobisz, jeśli w zamian zaproponuje ciastka – prychnęła, ale szeroki
uśmiech pojawił się na jej twarzy – Będziemy mieli dużą kuchnię, gotową na
eksperymenty. Blaise będzie<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>się w niej
rządził i uczył cię nowych przepisów. Co rano będę siedzieć przy stole i czekać
aż w piżamie zbiegniesz na dół. Zjemy razem śniadanie, a Teo przyjdzie na
koniec cały w błocie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czy będziemy mieszkać w mieście? Nad morzem? Oceanem? – spytał dociekliwie
chłopczyk, zaciskając drobną dłoń na jej ramieniu – Gdzie byś chciała?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ty wybierz – poprosiła, otwierając oczy i przyglądając mu z czułością. Nate
wciąż miał zamknięte powieki, a niewielka zmarszczka pojawiła się na jego
czole, gdy intensywnie myślał. Uśmiechnęła się smutno, widząc jego bladość oraz
ciemne kręgi pod oczami – Ja mogę mieszkać wszędzie byleby z tobą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
W środku lasu, ale niedaleko jeziorka – wybrał w końcu, kiwając stanowczo głową
– Tak byśmy mogli w ciepłe dni tam pływać, a w zimę spacerować. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Świetnie – poparła jego pomysł, czując ucisk w klatce piersiowej, gdy szczęście
rozpromieniło jego buzię – Mielibyśmy gości?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak, tak – przyznał, krzywiąc grymaśnie – Non stop przychodziliby do nas
przyjaciele. Blaise, Pansy, Draco i Harry. Myślisz, że Harry by nas odwiedzał?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
No nie wiem czy mnie, bo to raczej do ciebie by przychodził – delikatnie
zacisnęła palce na jego dłoni – A zwierzątko? Chciałbyś mieć jakieś?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Smoka – stwierdził od razu, wzdychając – Charlie mi o nich opowiadał. Wiesz, że
nie są wcale tak straszne? Przynajmniej niektóre. On nawet parę razy na nich
latał! Powiedział, że ja też kiedyś będę mógł.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Mamy wiele rzeczy do zrobienia w tym <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kiedyś</i>
– zauważyła ciepło, puszczając do niego oczko, gdy na nią spojrzał – Widzisz?
Nie możesz odejść póki nie zrobisz tego wszystkiego. A ja mam jeszcze mnóstwo
pomysłów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie mogę – potaknął, uśmiechając ze smutkiem. Wtulił się w nią, chowając twarz
w jej włosach. Hermiona przycisnęła jego chude ciało do siebie, gładząc po
plecach. Czuła pod palcami każdą kość, która wystawała, mogąc niemalże je
policzyć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nate? Chodź, pora się wykąpać – drzwi uchyliły się ukazując postać matki
Nottów. Katerina uśmiechnęła się z bólem na widok objętej dwójki, kiwając z
wdzięcznością głową dziewczynie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przyjdziesz mi powiedzieć dobranoc? – poprosił błagalnie Nathaniel, zaciskając
ostatni raz drżącą rękę w uścisku – Hermiono?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Oczywiście, że tak, głuptasie – zaśmiała się, cmokając go w policzek i
pomagając zsunąć się z dużego łóżka. Wyszła z nimi na korytarz, czując żółć w
buzi, gdy chłopiec z wysiłkiem pokonywał odległość miedzy pokojem, a łazienką.
Ostatni raz wysiliła się na uśmiech, gdy zerknął na nią nim drzwi się
zatrzasnęły. Oparła się o ścianę, biorąc głęboki oddech. To było straszne
widzieć ten ból w tych pięknych oczach, to cierpienie, które w każdej chwili
starał się ukryć. Zacisnęła mocno powieki, powstrzymując się przed szlochem.
Musiała być silna dla Nathaniela, musiała mu pokazać, że naprawdę wierzy w ich <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kiedyś</i>. Wierzy, że będą jeszcze
szczęśliwi. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Że dożyją tego cudownego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kiedyś</i>.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">W
pokoju Harry’ego oraz Rona zbyt wiele się nie zmieniło. Wciąż było to ponure
pomieszczenie, które wywoływało ciarki. Biurko było puste, tak samo jak szafa
oraz półki. Portret Fineasa Nigellusa zniknął ze ściany, a pusta dziura przykuwała
wzrok. Pomieszczenie było pełne ludzi, co sprawiło, że dopiero zdała sobie
sprawę jak wielki jest pokój. Na łóżku Pottera siedziała sztywno Astoria,
wpatrując się pusto w ścianę. Pansy przykucnęła przy przyjaciółce, trzymając na
kolanach swój notatnik. Blaise rozsiadł się przy łóżku, opierając plecami o jedną
z jego nóg. Podrzucał ze znudzeniem jakimś papierkiem, za każdym razem znów go
łapiąc. Millicenta z Marcusem stali przy oknie, rozmawiając ze sobą po cichu.
Na drugim łóżku siedziała spięta Ginny, rozglądająca niepewnie wokoło. Ron ze
zmarszczonym czołem wpatrywał się w popękany sufit, ignorując innych. Odnalazła
w końcu spojrzeniem Dracona, siedzącego niedbale na krześle przy biurku i
oglądającego jedną z książek. Teodor stojący za nim, wydawał się być zupełnie
gdzieś indziej myślami. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Coś się stało? – przerwała ciszę, a wszyscy spojrzeli na nią z dziwną
intensywnością. Jedynie Malofy nie odwrócił oczu od trzymanego tomu, jakby nie
zauważając jej przybycia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wszystko w porządku – zapewniła ją Astoria, uśmiechając z widoczną ulgą – Jest
tu.. dziwnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiem – przyznała gryfonka, zamykając za sobą drzwi. Przyjrzała się kolejny raz
sypialni chłopców, szukając pomysłu co zrobić by atmosfera przestała być tak
ponura.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Dowiedziałaś się czegoś nowego? – Marcus objął w pasie blondynkę, która
wydawała się być czymś zasmucona – Wciąż siedzą w kuchni?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak, niektórzy tak – przyznała, odgarniając zbłąkany kosmyk włosów wpadający
jej do oczu – Ale jest o wiele więcej osób. Zebranie przeniesione będzie do
salonu. Nie znam prawie nikogo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Co ci się stało w dłonie? – Ginny wskazała białe opatrunki, które przypominały
o niefortunnym poparzeniu. Hermiona skrzywiła się, dostrzegając jednak jak
głowy Blaise oraz Rona poderwały się do góry. Obaj z troską wpatrywali się w bandaże, nie zdając sobie sprawy jak podobni teraz byli. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nic takiego – wzruszyła ramionami, podchodząc powolnie do siedzącego wciąż
blondyna. Stanęła przed nim, przyglądając niepewnie. Draco zachowywał się
dziwnie, jak gdyby był na nią zły. Wiedziała, że chciał powiedzieć jej coś
ważnego, ale przerwał im wtedy Nate. Ostatnią godzinę spędziła z chłopcem, zapewniana
przez dziedzica Malfoyów, że poradzą sobie przez godzinę bez niej. Oczywiście,
odczuła ulgę widząc ich wszystkich całych, zdrowych i niekłócących się, ale
jednocześnie było to.. dziwne i niepokojące. Tak samo jak jego ignorowanie jej.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Na pewno? – Blaise przypatrywał się im z dziwnym wyrazem twarzy, biegając
spojrzeniem od przyjaciela na przyjaciółkę i z powrotem – Draco może chcesz się
popisać swoimi umiejętnościami skoro chcesz zostać lekarzem?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie – odparł leniwie szarooki, odchylając do tyłu i zamykając z trzaskiem
trzymaną książkę – Nie muszę się popisywać, skoro i tak wiem, że jestem w tym
świetny. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
I do tego bardzo skromny – dodała Pansy, nieprzychylnie patrząc na jasnowłosego
– Nie zachowuj się jak dziecko, Draconie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie karć mnie jak matka, Genevie – rzucił złośliwie ślizgon, unosząc brew –
Granger, czy chcesz bym rzucił okiem na twoje dłonie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie używaj tego imienia – syknęła, oburzona Parkinson, przymykając oczy jakby
szukając resztek cierpliwości – Wiesz, że nienawidzę rodziców, że wybrali tak
okropne drugie imię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
To ładne imię, Pans – zapewniła ją gryfonka, zaplatając ramiona na piersiach –
Nie, dziękuję, Malfoy. Zaraz i tak znikną, bo Teodor jest blisko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Dziewczyna
drgnęła, gdy stalowe spojrzenie skupiło się nagle na niej. Wystarczyło
wypowiedzieć nazwisko chłopaka, a jego uwaga przestawiała się od razu. Zniosła
spokojnie natarczywy wzrok, uśmiechając się jedynie chłodno. Stanęła do niego
plecami, klaszcząc w ręce z entuzjazmem. Wyszła na korytarz, krzycząc by poszli
razem z nią. Poprowadziła ich do pokoju na końcu korytarza, który kiedyś, jak
sprawdziła z Harrym, wydawał się być zwykłym pokojem gościnnym. Syriusz wyjaśnił, że wiele lat temu mieszkał tu Alfard Black, który był jedynym członkiem jego rodziny, który zdawał się normalnie postrzegać świat. Ojciec chrzestny dyskutował z Remusem czy nie urządzić tu oddzielnej sypialni dla syna Jamesa. Chcieli by zielonooki poczuł się tu jak w domu, na który zasługiwał. Wyciągnęła
różdżkę, dziękując w myślach, że Grimmauld Place było zabezpieczone tak by nikt nie wykrył
zaklęć. Jej przyjaciele stanęli przy ścianie, rozglądając wokół. Jednym
machnięciem zmieniła dwie kredki leżące na biurku na puszki z farbami, a inne
drobne przedmioty w pędzle. Zauważyła niepewne miny przyjaciół, którzy z
ciekawością na nią zerkali.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przydałby się tu remont – wyjaśniła, podciągając rękawy bluzy – Pomyślałam, że
zamiast siedząc tu tak bezczynnie, można by coś zrobić.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
To na pewno dobry pomysł? – Gloomy zmarszczył brwi, gdy jego narzeczona z
entuzjazmem wybierała pędzel – To nie nasz dom i…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
To świetny pomysł – przerwała mu Hermiona, kiwając by wstali i mrucząc zaklęcia
zmniejszająca na meble – To dom Harry’ego, więc powinien czuć się w nim lepiej.
A mając własny zakątek z dobrymi wspomnieniami na pewno mu pomoże. Dlatego
zrobimy mu mały remont.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">W
końcu po dziesięciu minutach namawiania ich, rozpoczęli pracę. Podzielili się
na małe grupki, które miały zająć się różnymi sprawami. Marcus z Blaisem
wynosili meble, to pustego pomieszczenia obok. Teodor wraz z Draconem rzucali
odpowiednie zaklęcia renowujące, a dziewczyny wymyślały wystrój. Hermiona uśmiechnęła
się obserwując jak Ginny z entuzjazmem potakuje Milce, a Toria z Pansy
wybierały pędzle. Ron stanął przy niej, wciskając dłonie do kieszeni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Okej? – spytała go, łagodnie się uśmiechając. Tydzień temu przestał chować się
za skorupą milczenia, a jego znajomy głos wciąż ją zaskakiwał. Całe dwa dni
chłopak spędził z rodziną, która płakała i dziękowała jej. Jak gdyby to była
jej zasługa, że się odezwał. Zauważyła rosnące napięcie u ślizgonów, a
szczególnie u Draco, ale nie chcieli o tym rozmawiać. Kolejnym powodem było
odkrycie Milki i Pansy jak naprawić szafkę. Spędzali dużo czasu czytając stare
książki, a jak się okazało odpowiedź była ukryta w dziale Ksiąg Zakazanych. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak – przytaknął, uśmiechając krzywo – Dziwnie jest być tu. Z nimi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiem – przyznała, przyglądając przyjaciołom. W końcu pokój był gotowy, a stara
tapeta została zdarta. Kolejnym punktem jej planu było odłożenie różdżek. Dość
sporym problem było dla nich zrozumienie, że dalsza praca będzie wykonywana bez
użycia magii. Z oporem w końcu poodkładali różdżki we wskazane miejsce,
przełykając z trudem ślinę. Z tego co się dowiedziała od tego arystokraci mieli
służących. Jeśli chcieli remont mieli opisać jego zarys, a pracę wykonywali
inni. Teraz z niepokojem patrzyli na gołe ściany i puszki farby, stojące z
boku. Hermiona splotła włosy w kucyka, ignorując ich nerwowe postawy. Złapała
jeden z pędzli oraz puszkę farby, rozpoczynając malowanie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nigdy tego nie robiłem – przyznał Blaise, stając przy niej i mocząc swój pędzel
w farbie. Pociągnął nim po ścianie, zostawiając niebieską smugę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ja też – przyznała Milli, odchodząc od grupki przyjaciół. Również upięła włosy,
a rękawy swetra podwinęła do góry – Harry lubi niebieski?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Syriusz mówił, że taki miała kolor jego sypialnia – odpowiedziała po chwili,
spuszczając wzrok – Niebieskie ściany, dębowe deski oraz biały dywan na środku.
Łóżeczko stało z boku, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a Lily na
ścianach wyczarowała alfabet. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Na pewno to dobry pomysł? – Teodor wyczuł jej niepewność, dołączając do
malowania. Hermiona zmrużyła powieki, zastanawiając się. Wiedziała, że to
dziwne, ale miała przeczucie, że dobrze robi. Harry powinien mieć tu swój
własny pokój, w końcu teraz to jego dom. Mimo, że go nie chciał, to Syriusz
wiedział, co robi przypisując majątek chrześniakowi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tego by chciał Syriusz, a to znaczy, że Harry też – stwierdziła, wracając do
pracy. Kątem oka zauważyła, że ślizgoni zabrali się do pracy. Początkowo
pracowali w ciszy, pozwalając sobie na chwilę zamyślenia. Każdego trapiło coś
innego, a praca wydawała się idealna na zapomnienie. Hermiona przyjrzała się
Milli, która zaczęła się głośno śmiać. Marcus chwycił ją w pasie, sadzając
sobie na ramionach by mogła dosięgnąć pędzlem górnej części ściany. Zabini
porwał Pansy by i ona mogła poprawić górę, co Parkinson skwitowała głośnym
chichotem. Atmosfera stawała się luźniejsza, a na twarzy Rona pojawił się cień
uśmiechu. Słuchał on Ginny, która z pracowitością malowała swoją część. Astoria
zaczęła cicho nucić jakąś piosenkę, wystukując rytm stopą. Draco stał z boku, malując
z uwagą ścianę w pobliżu okna. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie cierpię, gdy taki jesteś – powiedziała, stając przy nim. Malfoy zerknął na
nią, uśmiechając kącikami ust.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ja też – powiedział spokojnie, zaskakując tym dziewczynę. Szare oczy stały się
na powrót ciepłe oraz zamyślone.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Dlaczego w takim razie taki byłeś? – spytała, malując tuż przy nim pusty
kawałek. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jestem śmierciożercą – szepnął, opuszczając dłoń i mrugając szybko, jakby
wyrzucając z głowy jakąś nieprzyjemną wizję – Mam ręce splamione krwią. Jestem
wrogiem, Granger, chociaż chciałbym by było inaczej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Możesz wybrać, Draco, już wybrałeś – zaprotestowała, stając na palcach by
dosięgnąć gładką pustą przestrzeń – Powiedziałeś wszystko Dumbledorowi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
A co jeśli to właśnie rozkazał mi zrobić Czarny Pan? – czarownica zamarła,
wciąż trzymając uniesione ramię – Co jeśli planem było pozyskanie zaufania
dyrektora? Przyjaźń z Wybrańcem? Wejście do Głównej Siedziby Zakonu?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czy również sprawienie, że się w tobie zakochałam było jego planem? – spytała
dziwnie spokojna, odkładając pędzel do puszki i obracając by móc patrzeć na
chłodną twarz blondyna – Bo wiesz, Draco, udało ci się. I jeśli się wahasz, to
mogę to powtórzyć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jeśli się waham z czym? – spytał cicho, zimnymi oczami wodząc wzrokiem po
spokojnym profilu gryfonki. Kiedyś rzuciłaby się na niego z pięściami za samo
insynuowanie jego zdrady oraz wykorzystanie jej do swoich celów. Teraz, gdy
poznała go lepiej i zaczęła rozumieć pokręcony sposób ochrony, którą stosował.
Wiedziała, że to jedna z wielu masek, za którymi się skrywał, gdy miał problem
ze zrozumieniem własnych odczuć.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Z moimi uczuciami – powiedziała łagodnie, biorąc jego dłoń w swoją i
przykładając do piersi nad sercem – Kocham cię, Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jesteś głupią… - warknął, gryząc w język i zamykając oczy. Hermiona wstrzymała
oddech, odwracając wzrok i łapiąc niepewne spojrzenia przyjaciół. Była tak
pochłonięta rozmową, tak zahipnotyzowana jego osobą, że zapomniała o reszcie.
Blaise wyglądał na mocno wkurzonego, chociaż nawet nie słyszał o czym mówili. Wystarczyło
mu jednakże skwaszona mina przyjaciółki by odczuł chęć wbicia swojej pięści w
brzuch Malfoya. Marcus trzymał go za ramię, ale nie spuszczał z nich czujnego
spojrzenia. Millicenta z nieprzeniknioną miną stała przy Astorii, która ze
smutkiem moczyła pędzel w farbie. Ron opierał się ramieniem o ścianę,
zaciskając palce na różdżce, która podniósł, a Ginny ściskała jego dłoń. Pansy
natomiast spokojnie wykonywała swoją pracę, kątem oka na nich zerkając. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Szlamą? – starała się by głos się jej nie załamał, ale i tak wyczuwalnie
zadrżał. Naprawdę czasem zastanawiała się jak mogła go pokochać? Ranił ją
równie mocno oraz zaciekle, co kiedyś. Jak nie bardziej, gdyż teraz spijała
jego słowa, a wcześniej ignorowała. Jednakże wciąż wiedziała, że on oszukuje. Okłamuje
siebie i ją, gdyż jego sfiksowany umysł wymyślił nową metodę obrony.
Przerabiali to już parę razy, jego chłód oraz zdystansowanie, gdy wierzył, że
tym ją do siebie zrazi. Chciał ją odsunąć od swojej <i style="mso-bidi-font-style: normal;">brudnej</i> osoby. Nie mógł sobie pozwolić by ją <i style="mso-bidi-font-style: normal;">splamić</i>, jej niewinność. Tyle, że ona chciała go całego. A nie tylko tą
dobrą część. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiesz, że nie użyłbym tego określenia – wymamrotał ze zrezygnowaniem,
odrzucając pędzel na bok i zaciskając pięści – Nienawidzę go.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak samo jak ja twoich idiotycznych wymysłów – odburknęła, machając ręką na
resztę by pracowali dalej. Dziwnie było prowadzić tak poważną rozmowę w pobliżu
innych ludzi, ale wiedziała, że ich szepty nie docierały do ciekawskich uszu.
Ślizgoni i dwójka gryfonów wróciła do swoich zadań, popatrując na nich od czasu
do czasu. Hermiona wytarła brudne dłonie o poplamione już spodnie,
zastanawiając jak wytłumaczyć blondynowi swoje podejście.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Powinnaś mnie nienawidzić – szepnął, również wpatrując się w jej dłonie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Starasz się jak możesz, co? – przewróciła oczami, gdy się skrzywił – Drobna
uwaga. Jeśli chcesz by ktoś cię nienawidził, to nie rozkochuj go w sobie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie chcę żebyś mnie nienawidziła. Jestem zbyt wielkim egoistą – westchnął,
wzruszając ramionami na jej przenikliwy wzrok – Możesz myśleć na głos? Wiem, że
już w tej ślicznej główce masz milion teorii..<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Starasz się mnie zrazić do siebie – stwierdziła, uśmiechając, gdy uciekł
spojrzeniem – Chcesz bym przestała cię kochać. Wcześniej byłeś mniej sceptyczny
nastawiony do naszego związku na tle wojny… - zamarła, gdy drgnął mu mięsień na
twarzy. Przysunęła się bliżej ślizgona, starając rozgryźć jego logikę – Czekaj…
nie chodzi o teraz, prawda? Coś się zmieniło, jeśli chodzi o przyszłość… <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Naprawdę jesteś genialna, Granger – mruknął pod nosem, gdy na jej zarumienionej
twarzy pojawił się wyraz uświadomienia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Gdzie się podziały plany z dzieckiem, Draco? – spytała niemalże czule, muskając
palcami jego policzek – Co się stało z tym pewnym siebie kretynem? Zaborczym,
aroganckim, obślizgłym Malfoyem? Wcześniej wkurzało cię, gdy rozmawiałam z
kimkolwiek innym niż nasze grono… a teraz sam pchasz mnie do kogoś innego?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Alex wydaje się być lepszy – powiedział powoli, wbijając w nią lodowate oczy.
Wiedziała jak dużym wyzwaniem dla niego było powiedzenie tego na głos. Malfoy
wierzył w swoją wyższość nad wieloma uczniami, był pewien swoich talentów
magicznych oraz charyzmy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Bo nie ma znaku wypalonego na ramieniu? – dokończyła jego myśl, zaciskając
palce na jego brodzie – Wiesz, że mnie on nie obchodzi? Nie interesuje mnie czy
Alex jest oddany dyrektorowi, czy jest gotów stanąć w walce z Voldemortem.
Obchodzisz mnie ty. Draco, zrozum, że jestem pewna swoich wyborów. A jesteś nim
ty. Proszę, przestań mnie odrzucać z powodu tej durnej szafki oraz twojej
paranoi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie mam paranoi – warknął, marszcząc brwi – Zrozum, Granger, że mnie nie będzie
tu. Muszę chronić rodzinę, a ty…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie każę ci wybierać między mną, a twoją rodziną – westchnęła, kręcąc głową z
politowaniem – Powiem inaczej. Wiesz czego symbolem dla mnie jest ten znak?
Twojej miłości do rodziny oraz jej siły. Byłeś gotów poświęcić swoją wolność by
ich chronić. To wymaga odwagi oraz dobrego serca. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
A co jeśli w czasie walki nie będę mógł cię chronić? – spytał zjadliwie, gdy w
końcu zaczęły do niego docierać jej słowa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Możesz mi wierzyć, że jestem gotowa poświęcić siebie dla ciebie – wyznała z
mocą, uśmiechając po chwili szeroko – Na dodatek Harry dość wyraźnie powiadomił
mnie o przymusowej ochronie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Chyba pierwszy raz zmuszę się do podziękowania temu kretynowi – mruknął,
rozluźniając się – Na pewno jesteś świadoma tego co robisz? Nie będę bohaterem,
Granger, ludzie będą się krzywić na mój widok, a…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wierz mi lub nie, ale po naszym zwycięstwie wszystko się zmieni – przerwała mu,
przesuwając nieznośny pukiel z czoła – Na dodatek nie interesuje mnie zdanie
innych. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jesteś wariatką – stwierdził, obejmując ją w pasie i przyciągając do siebie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ty natomiast nie zachowałeś się jak rasowy ślizgon – szepnęła mu do ucha,
muskając je wargami – Raczej poddałeś się emocjom, co bardziej pasuje do
gryfońskiego zachowania, czyż nie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
To był cios poniżej pasa, Granger – jęknął teatralnie, odrzucając ją od siebie.
Hermiona parsknęła śmiechem, który równie szybko się urwał. Niepewnie
popatrzyła na pędzel w dłoni blondyna, który umoczył w farbie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Draco, czy ty.. – urwała, gdy mokra maź chlapnęła jej na twarz. Zamrugała
zaskoczona obserwując uśmiechniętego złośliwie chłopaka. Zgrzytnęła zębami,
chwytając za puszkę i szybkim ruchem wylewając jej zawartość na niego. Zachichotała,
gdy popatrzył na nią z ogłupiałym wyrazem twarzy. Chwilę później miała
identyczną minę, kiedy Blaise od tyłu również ją ochlapał. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jak dzieci – mruknął Teodor, gdy nagle wszyscy rzucili się na siebie z
pędzlami. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Harry
stał przed drzwiami przyglądając się im ze smutkiem. Musnął palcami lodowatą
klamkę w kształcie zwiniętego węża, ale nie pociągnął za nią. Przesunął dłonią
po starym drewnie, jakby badając jego fakturę. Czuł dziwne przyciąganie, ale
nie był gotów z nim się zmierzyć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Co robisz? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zmagam się z przeszłością – odpowiedział spokojnie, zerkając za siebie.
Napotkał nad wyraz poważne oczy, które ze zrozumieniem na niego patrzyły. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Żeby ruszyć dalej trzeba zaakceptować wydarzenia z przeszłości – stwierdził
niespodziewany towarzysz, przekręcając na bok głowę i podchodząc bliżej – Co
sprawia, że czujesz się winny?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zawiodłem go – odparł łamiącym się głosem, mrugając szybko i gwałtownie cofając
dłoń – Mogłem go uratować, wiesz?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie mogłeś – spokojnie zapewnił go ciemnowłosy chłopiec. Harry zerknął na
niskiego malca, który błękitnymi jak szafiry oczy wpatrywał się w niego.
Drgnął, gdy małe palce zacisnęły się na jego drżącej dłoni, ściskając
pokrzepiająco.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Sam poprowadziłem go na śmierć – wyznał, marszcząc czoło w zamyśleniu – Wciąż
odtwarzam tamten dzień. Na nowo z każdym szczegółem. Szukam luk, które gdybym
zauważył zapewniłyby mu ratunek. Zamiast tego wciąż widzę jego twarz, jego ostatni uśmiech. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kochałeś go, a tych których kochamy nie chcemy opuścić – Nathaniel dotknął
drzwi, chłonąc oczami jego twarz – Czemu mu po prostu nie pozwolisz odejść? On
wciąż tu jest. Będzie wam łatwiej jak się pożegnasz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie chcę się żegnać – zaprotestował z bólem Wybraniec, powstrzymując szloch.
Przyjrzał się małemu rozmówcy, który zdawał się go rozumieć. Co za ironia, że
to schorowane dziecko pojmowało jego reakcje lepiej niż dorośli? Brat Teodora
wydawał się być starszy niż to było możliwe, a niewinność oraz bezbronność
dziecka mieszała się z doświadczeniem oraz zrozumieniem dojrzałego człowieka. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Będzie cię boleć coraz bardziej – wyjaśnił spokojnie, przygryzając wargę –
Jeśli się pożegnasz on nie zniknie. Będzie w twoim sercu, Harry. Ale będzie też
wolny. Tak samo jak twoje sumienie. Więzisz go, bo czujesz potrzebę poczucia
winy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie, on był moją rodziną, Nate – chrząknął, siadając na podłodze i opierając o
znienawidzone drzwi. Syn Nottów zrobił to samo, a jego nogi kończyły się przed
jego kolanami – Ostatnim członkiem rodziny. Nie mogę pozwolić mu odejść. Tym
bardziej, że przeze mnie on zginął. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czemu winisz się za to co robią inni? – spytał z ciekawością chłopiec,
odgarniając czarne pukle z oczu – Masz rodzinę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie winię się za to co robią inni, ale za to co się dzieje z tymi, którzy chcą
mnie chronić – starał się wyjaśnić Potter, wzdychając – Mam rodzinę?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Hermiona. Nie jest dla ciebie rodziną? – Nathaniel uśmiechnął się widząc wyraz
twarzy zielonookiego – No właśnie. Masz rodzinę. Pozwól mu odejść i zajmij się
nią. Nie chcesz chyba by przez twoje masochistyczne karanie się stała się jej
krzywda?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tylko ona mi została – przyznał, czując jak ból w jego piersi maleje – Nie
pozwolę by cierpiała.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie dostrzeżesz jej bólu, jeśli będziesz się skupiał na swoim popapranym
sumieniu – zauważył uszczypliwie błękitnooki, unosząc brwi – Jesteś gotów
powiedzieć <i style="mso-bidi-font-style: normal;">cześć</i> do niego?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nigdy nie będę gotów by się z nim pożegnać – wymamrotał pod nosem, pocierając
ze znużeniem oczy – Był dla mnie jak ojciec. Starał się tak bardzo wynagrodzić
te wszystkie lata.. to że nie uratował moich rodziców. Nie rozumiał, że to nie
jego wina. Syriusz jednak do ostatniego dnia nosił na barkach ten ciężar
odpowiedzialności.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Robisz to samo – zaznaczył stanowczo chłopiec, wzdychając – Nie żegnaj się.
Powiedz po prosto <i style="mso-bidi-font-style: normal;">do zobaczenia</i>. Ty
go nie widzisz, Harry, ale on jest tuż przy tobie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiem – wyszeptał Potter, ocierając łzę, która spłynęła po jego policzku – Dość
kiepsko sprawdzam się jak Bohater, co, młody?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Lepiej byś nie mógł – zaśmiał się chrapliwie mały czarodziej, poklepując go
pocieszająco – Jesteś prawdziwy. Masz uczucia. Jesteś najlepszym Bohaterem jaki
mógłby być. I właśnie ta łza była dowodem jak dobrze sprawdzasz się w swojej
roli. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Dzięki, Natie – szepnął, obejmując chłopca i przyciskając do piersi. Po paru
minutach ciszy, uspokoił się zupełnie. Głowa przestała go już boleć, a myśli
stały się znów klarowne. Owszem, obwiniał się za śmierć swojego ojca
chrzestnego. Owszem, nie mógł się pozbierać od tamtego dnia. Owszem, karał się.
Ku jego zdumieniu to właśnie ten maluch uświadomił go, że praktykując taką
pokutę rani nie tylko siebie. Syriusz był przy nim, czuł jego obecność. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Muszę iść – podnieśli się, a Harry dostrzegł grymas bólu na twarzy dziecka.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nathaniel – zawołał po chwili, gdy chłopiec stał już przy drzwiach swojej
sypialni. Szafirowy wzrok zwrócił się ku niemu, przeszywając na wskroś – Dlaczego mi to
powiedziałeś? To.. wszystko?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Żebyś to powtórzył Hermionie – odpowiedział po chwili zastanowienia, posyłając
mu zmęczony uśmiech, który powinien pojawiać się na twarzach jedynie ludzi
starych oraz doświadczonych. Jego oczy pociemniały, a Wybraniec odczuł powagę
oraz ból jaki sprawiało powiedzenie tego chłopcu. Przyjrzał się wychudzonej
sylwetce Notta Juniora, który pokiwał głową, jakby się z czymś zgodził.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kiedy mam jej to powtórzyć? – spytał niepewnie, wsuwając dłonie do kieszeni.
Nate zaśmiał się ochryple, wywołując u niego ciarki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kiedy już umrę – odparł z łagodnym uśmiechem, zatrzaskując za sobą drzwi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Harry
wpatrywał się w sypialnię chłopca, czując ucisk w żołądku. Nie
wyobrażał sobie Hermiony opłakującej małego Notta. Widział jej miłość oraz
oddanie w oczach, gdy przytulała dzieciaka. Kiedy o nim mówiła promieniała, a
on… nie chciał by cierpiała. A będzie, gdy pewnego dnia malec nie otworzy oczu.
Drgnął, obracając się w stronę drzwi. Jeśli ma potrafić pomóc przyjaciółce, to
musi nauczyć się akceptować swoją przeszłość. Zacisnął dłoń na klamce, wsuwając
się ostrożnie do pokoju. Zapalił jednym machnięciem różdżki światło,
przełykając z trudem ślinę. Nie powstrzymał uśmiechu na widok ścian pokrytych
plakatami z różnymi zespołami, dziewczynami w bikini oraz motocyklami.
Przeszedł ostrożnie na środek pomieszczenia, starając się na nic nie nadepnąć.
Na podłodze leżało parę książek oraz szata. Półki były zapełnione książkami,
ale nimi postanowił zająć się później. Usiadł na nieposłanym łóżku, mierząc
wszystko uważnym wzrokiem. Na biurku leżało mnóstwo kartek, zapisanych
papierów. Przyjrzał się etażerce stojącej przy wielkim posłaniu, na której stała
fotografia. Czterech młodych chłopaków szczerzyło się radośnie do fotografa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie wiedziałem, że byłeś taki sentymentalny, Łapo – powiedział cicho,
otwierając pierwszą szufladę. W środku znalazł eliksir Słodkiego Snu, srebrną
bransoletkę oraz kopertę. Wyciągnął wszystko ostrożnie, siadając wygodniej na
łóżku. Bransoletka błysnęła w świetle lamp, a niewielka przypinka przykuła
wzrok chłopca. Przyjrzał się z ciekawością małemu jeleniowi, który dumnie
prezentował malutkie rogi. Wydawała się być bardziej kobieca, a jego
zainteresowanie spotęgowało się, gdy otworzył kopertę. Wyciągnął gładką kartkę,
która z dwóch stron była pusta.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego – wypowiedział wyuczoną
formułkę, stukając różdżką w papier. Uśmiechnął się krzywo, gdy zaczęły się
pojawiać czarne literki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">„<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Łapo,<o:p></o:p></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">proszę przyjdź do nas jak
najszybciej. Twój ukochany chrześniak totalnie zwariował, a jego życzeniem jest
Twoja skromna osoba. Dlatego rusz swój tyłek i teleportuj się do naszego domu.
Lily wciąż nie wraca od Longbottomów, a mój słodki synek krzyczy jak opętany,
że chce gofry. Kup je po drodze. <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Tatuś w potrzebie,<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">J.P.<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">PS. Możesz też kupić
pieluchy. Najlepiej takie co się same zakładają, bo Bambi póki co lata na
golasa.”<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Bambi? – powtórzył zielonooki, uśmiechając się. Odłożył list na bok, zrzucając
tym samym przez przypadek różdżkę na podłogę. Schylił się po nią, zauważając
kątem oka pudełko schowane pod łóżkiem. Zsunął się na podłogę, wysuwając
znalezisko spod materaca. Niewielki kuferek wydawał się kusić chowaną w sobie
tajemnicą, zachęcając do dalszego odkrywania zawartości. Usiadł wygodniej,
opierając plecami o róg łóżka, uchylając wieczko. Jednakże kłódka nie chciała
się odblokować, a żadne hasła nie pomagały. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Mogę dołączyć? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Uniósł
zaskoczony wzrok, napotykając równie zielone oczy. Astoria stała niepewnie na
progu, obserwując go z ciekawością. Miała wilgotne włosy, spięte w wysokiego
kucyka, a granatowa bluzka należała do niego. Przytaknął, przyglądając jak
ostrożnie przechadza się po sypialni jego ojca chrzestnego. Kucnęła przy nim na
podłodze, podkulając pod siebie nogi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Masz niebieskie ręce – musnął palcami jej dłoń, wywołując tym samym przeskok
mocy między nimi – Co robiłaś? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Hermiona – odpowiedziała zwięźle, jakby to miało wszystko wyjaśnić. Skinął
krótko głową, ponownie skupiając na trzymanym pudełku. Potrząsnął nim, ale
wydawało się puste. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Syriusz nienawidził tego miejsca – przerwał ciszę, widząc że ślizgonka
przygląda się obklejonym ścianom – Nienawidził swojej rodziny. Ten pokój miał
być jego schronieniem, a żeby to ukazać starał się zniszczyć każdą rzecz
przypominającą Slytherin. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przykro mi – odparła łagodnie, muskając kłódkę do wieczka – Magia krwi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie jesteśmy rodziną poprzez krew – zauważył ponuro, marszcząc czoło, gdy się
zaśmiała.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak naprawdę, to wszyscy z czystokrwistych rodów jesteśmy rodziną – wyjaśniła,
opierając brodę na jego ramieniu – Ale Syriusz był twoim ojcem chrzestnym. To
stara magia, Harry, uwierz mi. Masz jego krew. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Wybranie
zacisnął zęby, przesuwając różdżką po swoim palcu. Przycisnął opuszek z
kropelką krwi do kłódeczki, która od razu się otworzyła. Wsadził palec do buzi,
mrużąc powieki i ostrożnie uchylając wieczko drugą ręką. Westchnął,
dostrzegając w środku wiele listów, zdjęć oraz małych pamiątek. Wyciągnął
niewielkiego pluszaka przypominającego kształtem psa oraz z obrożą na której
widniało przezwisko Blacka – Łapa. Odłożył ostrożnie misia na bok, wyciągając
tym razem jedną z fotografii. Uśmiechali się z niej do niego Huncwoci oraz jego
matka. James Potter miał czuprynę, czarnych włosów, a szeroki uśmiech zdobił
jego przystojną twarz. Nie miał założonych okularów, gdyż zabrała mu je
rudowłosa dziewczyna. Zaśmiał się, obserwując uśmiech matki oraz jej duże,
zielone oczy. Syriusz łapał ją w pasie i całował w policzek, a Remus stojący za
nim uderzał Blacka książką po głowie. Peter stał z boku, kręcąc z politowaniem
głową. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przypominasz ojca – Astoria przypatrzyła mu się uważnie – Szczególnie teraz,
gdy nie nosisz okularów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ale oczy mam po mamie – dokończył, wzdychając ciężko. Oparł głowę o łóżko,
odchylając tym samym trochę do tyłu. Zabarwione na niebiesko palce zacisnęły
się mocno na jego szczęce, kierując jego twarz w stronę dziewczyny. Napotkał
zamyślone spojrzenie ślizgonki, która nachyliła się ku niemu bezwiednie.
Przesunął odruchowo rękę na jej ramię, muskając czule mokre pasemko brązowych
włosów. Wciąż uderzało go jak inne zdawały się być od tych Hermiony. Zamiast
gęstych loków, spływały wzdłuż pleców jedynie lekko falując. Również ich kolor
na pierwszy rzut oka zdawał się podobny, ale jego przyjaciółka miała kasztanowe
pasemka, a Astoria natomiast wchodzące bardziej w blond. Co nie zmieniało
faktu, że kojarzyły mu się z czekoladą. Cała Greengrass od jakiegoś czasu stała
się jego… obsesją. Nie mógł już funkcjonować bez chociaż jednego zerknięcia w
jej stronę w Wielkiej Sali. Bądź złapania chłodnego wzroku<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>na korytarzu, gdy się mijali w popłochu. Nauczył
się na pamięć jak wyglądała, jak mleczną miała cerę i jak mięśnie drżą pod jego
dotykiem. Zapamiętał rozłożenie jej pieprzyków na łopatce, malutkiej blizny tuż
nad kolanem oraz drugiej za uchem. Były jasne i tak małe, że nikt kto nie był z
nią tak blisko, jak on by ich nie zauważył. Astoria nie znikała z jego myśli,
wciąż na nowo pogłębiając jego tęsknotę oraz potrzebę, chęć bycia blisko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jesteś tak pełen sprzeczności, skarbie, tak bardzo zawiły – zamruczała do
niego, wbijając mocniej paznokcie by przywołać go z własnych myśli – Masz w
sobie tyle niewinności z Jasności.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie jestem niewinny – zaprzeczył, wpatrując się w fotografię ukazującą Jamesa
Pottera obejmującego jego matkę oraz stojącego obok Syriusza. Huncwoci
uśmiechali się szeroko, a Lily wybuchała śmiechem. Tak bardzo chciał ich znać,
tak bardzo chciał by tu byli i.. poznali Astorię. Był ciekaw ich opinii, a
teraz zostały mu jedynie domysły. Zapewne Syriusz robiłby niewybredne aluzje,
ale zaakceptowałby ją. Zawsze potrafił go zrozumieć, jednym spojrzeniem
zapewnić swoją miłość. James natomiast… jeśli byłby taki jak sobie wyobraża, to
wciąż robiłby głupie komentarze, ale zapewnił go, że Toria jest śliczna,
zabawna oraz wyjątkowa. Co powiedziałaby Lily? Jego mama?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Och, oczywiście, że nie – przytaknęła, uśmiechając drwiąco oraz drapieżnie.
Przysunęła się jeszcze bliżej, opierając kolana o jego uda i muskając wargami
szczękę chłopaka – Masz w sobie równie dużo z Ciemności, kochanie, czasem
niemalże nią promieniujesz. Jesteś tak bardzo zawiły, Harry, tak skomplikowany.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ja jestem skomplikowany? – prychnął, mrużąc powieki, gdy się trochę odsunęła by
móc patrzeć w jego oczy – To ty wciąż grasz, Greengrass, ty wciąż zmieniasz
osobowości. Jesteś równie popieprzona co ja.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Owszem, jestem, ale tego nie ukrywam pod słodką fasadą Złotego Chłopca –
zauważyła, przewracając oczami, co musiała przejąć od Hermiony, gdyż jak na
arystokratkę przystało nigdy wcześniej nie miała takiego nawyku – Myślałam, że
lubisz moje maski, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">bohaterze</i>.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie nazywaj mnie tak – warknął, zgrzytając zębami w irytacji, gdy czarownica
jedynie zachichotała szyderczo – Nie chowam się. Nie ukrywam tego kim jestem i…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czyli Zakonnicy wiedzą o twojej smykałce do Czarnej Magii, tak? – przerwała mu,
unosząc niedbale rękę – Na pewno byliby dumni widząc ich Wybrańca zaczytanego w
książkach o Mrocznych Sztukach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Erik wie – odparł atak Harry, zaciskając pięści – Nie zaczytuję się, ja…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Hutz? Były śmierciożerca? – mruknęła nieprzyjaźnie, unosząc brew – Tak, Potter,
Czarna Magia stała się już twoją przyjaciółką. Nie zauważyłeś nawet jak często
pokonujesz ostatnio Marcusa? Blaise’a? A co do twojego przyjaciela aurora, co
jeśli cię zdradzi? Jest oddany Czarnemu Panu? Albo …<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie zdradzi mnie – krzyknął zielonooki, podrywając się do góry, przez co
Astoria opadła do tyłu. Ciemnowłosy zmarszczył brwi, czując jak krew w nim
wrze. Doprawdy dopiero co rozwodził się nad tym jak swobodnie może się przy
niej czuć? Zapomniał już jak obrzydliwie przebiegli oraz złośliwi bywają
ślizgonie, ale ona.. Zmieniła się. Widział to w jej oczach. Nawet inne emocje
pojawiały się w tych szmaragdowych tęczówkach na ich spotkaniach, nie była to
już niepewność, pożądanie oraz złość. Potrafił w nich odnaleźć łagodność,
czułość oraz troskę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Skąd wiesz? – spytała spokojnie, wzruszając bezradnie ramionami – Może jest
równie wielkim tchórzem co twój ojciec chrzestny i po prostu cię.. zostawi?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Syriusz NIE był tchórzem! – wrzasnął, uderzając pięścią o ścianę – On nie żyje,
Greengrass! Kurwa, on nie żyje! Zginął! <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czemu? – drążyła ciemnowłosa, podnosząc powoli z podłogi – Czemu nie żyje skoro
tak cię kochał?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przeze mnie – gryfon obrócił się od nastolatki, opierając czoło o chłodny
beton. Wziął głęboki oddech, wciąż słysząc dudniące słowa, które przed chwilą
wypowiedział. Zwykle mówił je szeptem, nigdy nie pozwalał uwolnić się reszcie
uczuć. Dusił je w sobie, zgniatał nie chcąc by wściekłość, bezradność oraz
poczucie winy całkowicie go osłabiły. Ale w tej chwili, gdy w końcu to z siebie
wydusił czuł się.. wolny. Nagle znów mógł spójnie myśleć, jakby mgła z jego
umysłu zniknęła. Czuł spływające po jego policzkach łzy, ale wciąż się nie
ruszył.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie przez ciebie, Syriusz nie zginął przez ciebie – poczuł drobną dłoń na
swoich plecach, gdy ślizgonka stanęła za nim – Zginął, bo cię kochał. Kochał tak
bardzo, jak ty kochasz jego. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Dlaczego? – wykrztusił w końcu. Tym razem nie pytał o Blacka, co dziewczyna od
razu wyłapała. Chodziło mu o jej zachowanie, dlaczego wzbudziła jego
wściekłość. Na początku zdawała się być zatroskana oraz zagubiona, jak on…
właśnie. Zagubiony. Był rozproszony, niepewny od chwili, gdy przekroczył próg
tego domu. Ślizgonka musiała wyczuć jego rozchwianie i z przebiegłością rozbiła
jego opanowanie na drobne kawałki by pozwolić mu się znów zebrać w całość. Tak,
Astoria na pewno podbiłaby serca jego rodziców i Blacka. Była sprytna, była w
stanie go podstępem zmusić do wrzasków. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Bo mi na tobie zależy – szepnęła, muskając opuszkami palców jego zaciśniętą
pięść, która spuchnęła od uderzenia w ścianę – Nie chcę byś wciąż żył
zadręczaniem się o śmierć bliskich. To nie twoja wina, Harry. To ich wybory.
Szczerze mówiąc… <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak? – spytał, pozwalając się obrócić by miała lepszy dostęp do jego ręki –
Ria?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Lubię jak tak mnie nazywasz – przyznała cicho, uśmiechając blado i unosząc
obite kłykcie do swoich ust – Szczerze mówiąc z każdą chwilą zaczynam ich
rozumieć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Co rozumieć? – powtórzył, rozluźniając się, gdy ciepły oddech połaskotał go w
dłoń – Nie jestem pewien czy nadążam…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czasem bywasz taki niedomyślny, Potter – miękko wypowiedziała jego nazwisko,
mrużąc powieki i kierując różdżkę na jego pogruchotaną rękę – Rozumiem czemu są
gotowi oddać życie za ciebie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie wiem czy chcę byś to rozumiała – odpowiedział po paru sekundach zamyślenia,
przyglądając jak ustawia z powrotem kosteczki jego palców – Nie.. nie chcę byś
ich rozumiała. Nie chcę nawet pomyśleć byś miała kiedykolwiek zamiar to zrobić.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Rzadko kiedy robię to co byś chciał – zauważyła, unosząc na niego błyszczące
zielone spojrzenie – Płaczesz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiem – mruknął, nie wycierając jednak słonych kropelek. Pozwolił się
poprowadzić z powrotem na wcześniejsze miejsce, obejmując w pasie towarzyszkę.
Astoria przyglądała mu się przez chwilę z namysłem po czym skinęła do siebie
głową, jakby zadowolona. Złapała przeglądane wcześniej pudełko, podsuwając mu
je. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Lepiej? – spytała, mając na myśli jego stabilność emocjonalną oraz psychiczną.
Przytaknął, czując się bardziej uspokojonym oraz wolnym – Jaki on był?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Był Huncwotem – stwierdził jedynie, wyciągając kolejne zdjęcie. Syriusz
siedział w wielkim fotelu z odchyloną do tyłu głową. Spał w dość niewygodnej
pozycji, a na jego klatce piersiowej równie zadowolony drzemał mały chłopczyk.
Harry zakasłał, obserwując siebie jako dziecko w objęciach ojca chrzestnego. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Bardzo cię kochał – Toria pogładziła go po policzku, ścierając łzy, które wciąż
moczyły jego policzki – Jest z ciebie dumny, wiesz?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie chcę powiedzieć mu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">do zobaczenia</i>
– wyszeptał, pozwalając się przyciągnąć. Wsunął nos w brązowe pukle dziewczyny,
która usiadła mu na kolanach, mocno przytulając. Zaczął płakać, wyrzucając tym
z samym z siebie cały żal oraz cierpienie. Ślizgonka szeptała mu do ucha ciepłe
słowa, obiecując, że ona nigdy go nie porzuci. Pozwolił się ukoić w jej
ramionach, rozbić na tysiąc kawałków oraz zebrać na nowo. Przymknął powieki,
wyczerpany dzisiejszym dniem. Ostatkiem sił wsunął się na łóżko Blacka,
pociągając za sobą ciemnowłosą. Opadł na miękki materac, zwijając niczym małe
dziecko i zaciskając powieki. Czuł, że czarownica otula go kocem, kładąc przy
nim oraz obejmując. Zaczęła nucić kołysankę francuską, gładząc uspokajająco
jego ramiona. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Powiedz mu zwykłe <i style="mso-bidi-font-style: normal;">cześć</i> – szepnęła
ochryple, gdy w końcu przestał szlochać. Nie był pewien czy minęło parę minut,
a może parę godzin? Widział jednak zmęczenie w jej oczach oraz troskę, gdy
ostatkiem sił na niego zerkała. Pogładził czule policzek ślizgonki, wyczuwając
z zaskoczeniem, że ona też ma mokre policzki. Nachylił się muskając wargami
czoło nastolatki, która uśmiechnęła się słabo. Ostatni raz zamrugała, oddając
się w ramiona Morfeusza. Harry przyglądał się spokojnej twarzy Astorii, która
nie puściła go tak jak obiecała. Klatka piersiowa unosiła się równomiernie, gdy
poddała się snu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cześć</i>, Syriuszu – mruknął cicho,
mrugając szybko. Wyobraził sobie swojego ojca chrzestnego, który uśmiechał się
do niego tym znajomym krzywym grymasem. Poczuł, że ciężar uciskający go od tak
wielu miesięcy znika, a zamiast niego pojawia się ciepło oraz ulga. Rozluźnił
się, zamykając oczy. Powoli zasypiał, a przed oczami nie widział już sceny
śmierci Blacka. Tym razem Łapa stał przy drzwiach swojego pokoju, kiwając pokrzepująco głową. Nacisnął klamkę, a szczery uśmiech rozjaśnił jego zmęczoną
twarz tak jak na zdjęciu. Obrócił się ostatni raz w jego stronę, nim zniknął na
korytarzu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">- Cześć, Bambi.<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-.-.-.-<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Hermiona
siedziała na środku pustego pomieszczenia, przyglądającym gołym ścianom. Wciąż
trzymała pędzel, przekładając go z ręki do ręki. Podciągnęła kolana pod brodę,
uśmiechając się. Skończyli malować z godzinę temu, gdy wylali już na siebie
całą farbę. Wciąż miała przed oczami Milkę z puszką na głowie, gdy Gloomy
przygwoździł ją do podłogi. Albo Pansy zostawiającą niebieskie ślady na twarzy
zdezorientowanego Teodora. Spędzili trzy godziny ze sobą, a ślizgoni nie
mruknęli nawet złego słowa do dwójki gryfonów, którzy również zachowywali się
spokojniej niż zwykle. Dziwnie było obserwować tyczkowatego Rona rozmawiającego
normalnie z Milką czy Ginny wymieniającą uwagi z Blaisem. Połączyła dwa światy
w jeden z czego była dumna. Mniej zadowolona była z Draco, który kolejny raz
starał się ją przechytrzyć. Głupi, arogancki Malfoy. Czy naprawdę myślał, że
jej uczucie do niego było tak nikłe by byle komentarzami ją od siebie odstraszył?
Nie zamierzała dać się nabrać na bajeczki o wykorzystywaniu jej. Nie teraz, gdy
parę dni temu szeptał jej do ucha z taką mocą, że ją kocha. Widziała to. Jego
oczy, gdy to mówił. Jego błyszczące, szczerze spojrzenie. Wszystko popsuło się
od kiedy mieli już znalezione zaklęcie do aktywowania szafki. Wtedy postanowił
ją odrzucić, odsunąć by nie musiała znosić jego zbluzganego krwią towarzystwa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Galeon za twoje myśli – usłyszała głos chłopaka, unosząc z zaskoczeniem głowę.
Zwykle potrafiła go wyczuć nim wchodził do pokoju bądź wyłaniał się z cienia.
Magia między nimi skakała, a ciągła obecność jego w jej głowie zdawała się ją
informować o tym, gdzie się znajduje. To właśnie dlatego tak łatwo potrafili
się odnaleźć w Hogwarcie, wystarczyło skupić się na więzi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie są tego warte – przyznała, obserwując z fascynacją ślizgona. Teodor zdawał
się skupiać wokół siebie cienie oraz ciemność, gdy leniwym krokiem się do niej
zbliżał. Z cichym szmerem usiadł tuż przy niej, muskając kolanem jej udo.
Uśmiechnęła się na ten łagodny, bezwiedny dotyk. Kolejna cecha rozwoju ich
więzi. Wciąż czuli potrzebę stykania się, magia wydawała się wtedy tak kusząco
potężna. Przymknęła powieki chłonąc spokój jaki jej podarował. Ta więź stała
się w pewnym sensie ich naukową obsesją. Ona, jak i Nott mieli w sobie tą
krukońską dociekliwość i testowali się przy każdej sposobności. Erik Hutz
pomógł im opanować nowy pokład mocy, która z dnia na dzień rosła. Teraz bez
problemu jedynie pstryknięciem palca potrafiła zapalić wszystkie świece w
pokoju, a machnięciem dłoni odrzucić przeciwnika. Jednakże, gdy chociażby
najmniejszym malcem zetknęła się z ciałem Teodora w trakcie rzucania zaklęcia…
działało wtedy wręcz z potrójnym wzmocnieniem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie jestem tego taki pewien – prychnął, odchylając lekko do tyłu i posyłając
jej badawcze spojrzenie – Przez natłok twoich uczuć mam migrenę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zapomniałam jak bolesne bywają dla ciebie ludzkie uczucia – wytknęła mu,
przewracając oczami na skwapliwe przytaknięcie. Wiedziała jak irytujące to
bywa. Gdy Teodora ponosiła wściekłość, bezradność bądź żal na wieść o
pogarszającym się stanie Nate’a.. czuła to równie silnie. Nawet ich świetnie
nakładane bariery na umysł nie powstrzymywały posmakowania emocji drugiego.
Dziękowała aurorowi, że nauczył ją oklumencji. Teraz nie martwiła się aż tak
Teodorem, gdy Malfoy zaprzątał jej umysł. Czasem jednak lubiła odczuwać rzeczy
z ciemnowłosym czarodziejem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tym bardziej mnie teraz zapewniłaś o swoim.. niedysponowaniu emocjonalnym –
zauważył, przysuwając bliżej i łapiąc za rękę. Musnął palcami jej nadgarstek,
gładząc łagodnie miejsce, w którym mógł wyczuć bicie serca Prefekt. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie dasz mi spokoju, prawda? – westchnęła, rozluźniając się pod wpływem jego
bliskości – Chodzi o Malfoya.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Oczywiście, że o niego – uśmiechnął się z politowaniem, a jego ciemne oczy
błysnęły złośliwie – Doprawdy. Jest jedną z niewielu osób, które potrafią wytrącić cię z
równowagi. Taką.. mieszankę emocji możesz zawdzięczać tylko jemu. Bądź
Potterowi, ale z tego co wiem, to Harry dziś nie rozrabiał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Mam nadzieję, że nie podsłuchiwałeś naszej rozmowy? – Hermiona uniosła brwi na
widok jego niewinnej miny – Draco jest kretynem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Mówiłem ci o tym już parę razy – przypomniał, unosząc łagodnie kąciki ust – Ale
może nie tak skończonym jak obstawiałem. Chciał cię odsunąć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Właśnie dlatego nim jest – syknęła, mrużąc powieki, gdy patrzył na nią z
nieodgadnionym wyrazem twarzy – Myślałam, że wie, że.. nie odejdę. Nie zmieni
tego ta durna szafka, wpuszczenie śmierciożerców.. Merlinie, Teo, ja go kocham.
Jak może sądzić, że się odwrócę do niego plecami?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Draco widzi twoją słodką niewinność – powiedział po chwili, miękkim głosem
przykuwając jej uwagę – Jesteś jasna, a ciemność, zło nie splamiło cię. Malfoy
natomiast wychowywał się w mroku, a czarna magia płynie w jego krwi. Jest tobą
zafascynowany… ale również kocha cię. Właśnie dlatego chce cię odsunąć. By nie splamić. By
nie zepsuć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie jestem zabawką, Teodorze – napomniała go, cmokając z dezaprobatą – Sęk w
tym, że nie robię tego tylko dla niego. Jeśli stracę Dracona, stracę w pewnym
sensie.. cząstkę siebie. Wiesz co mam na myśli? On.. ma moje serce. Nie chcę by
mnie zostawiał… z dziurą. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
W pewnym stopniu on to wie – mruknął w końcu młody czarodziej, krzywiąc z
niesmakiem – W końcu zburzyłaś jego mur. Ale… tonący brzytwy się chwyta. Malfoy
ostatkiem sił stara się cię chronić. Rozumiem również jego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jednak to ze mną jesteś połączony, Teodorze, więc mi pomóż – Hermiona uśmiechnęła
się, szepcząc wprost do jego ucha – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chcę</i>
go. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Potrzebuję</i> go. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kocham</i> go.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiem – odparł, wbijając w jej oczy swój ciemny wzrok – On równie mocno
potrzebuje ciebie by się nie zgubić. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wiesz, że nic mnie nie powstrzyma by zostać z nim do momentu, gdy szczerze
będzie pragnął mego odejścia? – spytała cicho, odgarniając brązowego pukla z
twarzy – Nie zmusisz mnie do tego nawet ty, Teo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nawet gdybym chciał nie dałbym rady – odpowiedział szeptem, unosząc jej brodę
by przyjrzeć się uważnie twarzy gryfonki – Nie chcę twego smutku. Chcę byś była
szczęśliwa. A on to sprawia. Dlatego wierz mi, że zrobię wszystko co w mojej
mocy by nie popełnił głupstwa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wszystko co w twojej mocy – powtórzyła, przechylając na bok głowę – Wyczuwam
niedopowiedzenie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Bardzo ładnie, H – pochwalił ją, uśmiechając z zadowoleniem – Wszystko, co nie
będzie oznaczało zranienia cię. Bądź nie zagrozi twemu bezpieczeństwu. Jesteś
ważniejsza.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czyli mamy umowę – zgodziła się niechętnie, wzdychając – Szukałeś mnie, prawda?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak – potaknął, wstając i podając jej dłoń by pomóc podnieść się z podłogi –
Pani Weasley prosiła byśmy się już położyli spać. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wciąż wydaje mi się to dziwne, że będziecie tu spać – przyznała, wychodząc na
korytarz. Uśmiechnęła się na widok Milli, przekradającej się właśnie do pokoju
chłopców. Blondynka puściła im oczko, przykładając palec do ust. Miała założoną
już piżamę, kojarzącą się z koszulami z dawnych lat. Ku zaskoczeniu Hermiony
ślizgonka wydawała się w nim jeszcze bardziej niewinna, a jednocześnie bardziej
drapieżna. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zrobiliśmy małe zmiany w rozmieszczeniu – wyznał, gdy zachichotała na
zachowanie przyjaciółki – Milli będzie spać z Marcusem u nas. Ja z Harrym, a
Blaise z Pansy. Toria ma przenocować u siostry. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Ron i Ginny w starym pokoju z Charliem – dodała cicho, zatrzymując przy swoich
drzwiach – A Draco?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Dobranoc, skarbie – odparł jedynie Teodor, zatrzymując na chwilę wzrok na
wejściu do jej pokoju, a po sekundzie znów wpatrując się w nią z czułością –
Widzimy się rano.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Śpij dobrze, Teo – stanęła na palcach, zwyczajowo składając pocałunek tuż przy
jego brodzie. Nacisnęła zimną klamkę, wsuwając do własnej sypialni. Wciąż czuła
się w niej nieswojo, ale Potter uparł się wraz Syriuszem, że ten pokój ma być
jej. Uśmiechnęła się ze smutkiem na wspomnienie radosnych oczu Blacka, gdy
słuchał argumentów swojego chrześniaka. Zielonooki tłumaczył, że przyjaciółka
będzie spędzać u nich połowę wakacji, a Black jedynie z ciepłym uśmiechem
zgadzał się na wszystko. Zadrżała, czując ból, że wizja Huncwota nie ziściła
się. Nie zdążył nawet odremontować opuszczonego pomieszczenia, które dziś
malowali, a chciał zrobić to sam. Przesunęła wzrokiem po liliowych ścianach,
którymi właśnie wyróżniała się komnata. Większość pomieszczeń na Grimmlaud
Place była utrzymana w barwach Slytherinu, a ta sypialnia była inna. Syriusz
wyjaśnił, że pokój należał kiedyś do jego ciotki - Lukrecji. Meble były stare,
drewniane, ładnie zdobione. Duże biurko stała naprzeciwko wejścia, a wielka
mapa świata wisiała nad blatem. Na lewo stała duża szafa z wyrzeźbionymi na
drzwiczkach kwiatami wijącymi się na pnączach. W centrum pokoju ustawiono
łóżko, jak w każdej innej komnacie wielki i wygodne. Zatrzymała oczy na leżącym
na jej posłaniu chłopaku, który wydawał się drzemać. Jasne kosmyki opadały na
jego czoło, sprawiając że wydawał się kruchy oraz łagodny. Niemalże wyglądał
równie niewinnie co śpiące dziecko, a jego rysy się wygładziły. Dostrzegła
ciemne sińce pod oczami, przypominające jej o jego ciągłym stresie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Czuję się molestowany – powiedział w pewnym momencie, uśmiechając kącikami ust,
ale nie uchylając powiek – Jak długo zamierzasz jeszcze stać w jednym miejscu,
Granger?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Tak długo jak będę chciała – odparła swobodnie, podchodząc do swojej walizki, w
której zabrała potrzebne ubrania oraz drobne przedmioty. Wyciągnęła piżamę wraz
z niezbędnymi przyborami, kierując w stronę łazienki. Odłożyła rzeczy na
stoliczek, muskając palcami marmurowy blat. Kolejny raz dom Blacków wydał się
jej totalnym zaprzeczeniem wyobrażenia. Na pierwszy rzut oka zdawał się być
straszny, niezadbany oraz stary, ale gdy wchodziło się do niektórych
pomieszczeń… <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Fleur niech Merlin cię błogosławi – mruknęła, dostrzegając stojące na blacie
świeczki. Łazienka była większa niż ich w Hogwarcie, a jednocześnie przytulna oraz
przyjemna. Ciemne drewno, na którym stała było zaklęte by się nagrzewać, a
wspomagał czary w tym niewielki kominek umieszczony z boku. Wanna ustawiona na
środku zdawała się większa od zwykle spotykanych, ale nie przypominała basenu. Na
marmurowym rancie wanny ustawione były flakoniki z pachnącymi solami,
kolorowymi mydełkami oraz puszystymi ręcznikami. Hermiona zrzuciła z siebie
sweter oraz spodnie, odkręcając zręcznie wysadzane niebieskimi kamykami kurki. Wybrała
sól o zapachu czekolady, sprawiając że zaczęła kłębić się piana. Machnięciem różdżki
odpaliła ogień w kominku, przygaszając jednocześnie światło w pomieszczeniu. Powoli
wsunęła się do gorącej wody, a miły dreszcz rozszedł się po całym jej ciele. Mięśnie
powoli się rozluźniły, gdy całkowicie się zanurzyła. Odchyliła się do tyłu,
opierając wygodnie o idealnie wyrzeźbiony kraniec wanny. Ciche westchnienie
wydostało się z jej gardła, gdy dostrzegła zaczarowany sufit. Ciemne niebo z
licznymi lśniącymi gwiazdami oszołomiło ją, a zauroczenie łazienką wzrosło
jeszcze bardziej. Przymknęła w końcu powieki, oddychając spokojnie i ciesząc
chwilą relaksu. Wyobrażała sobie, że za parę lat urządzi podobnie własną
łazienkę, gdzie będzie mogła odpoczywać oraz uciekać od problemów dnia
codziennego. Będzie wsłuchiwać się w odgłosy dochodzące z kuchni, a może i za
parę lat w śmiech własnych dzieci?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Dlaczego mnie nie zostawisz? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Drgnęła
zaskoczona, otwierając oczy. Opierający się o blat umywalki Draco zdawał być
zbyt pogrążony w myślach by zwrócić uwagę na szok dziewczyny. Od razu
podciągnęła pod siebie nogi, ciesząc w duchu, że magiczna piana znikała
wolniej. Wciąż była nią zakryta po samą brodę, więc wciąż zawstydzona acz
trochę mniej, wyprostowała kolana. Malfoy wsunął kciuki do kieszeni spodni,
garbiąc lekko co nigdy mu się nie zdarzało. Przejechała wzrokiem po jego spiętych
ramionach, docierając do ostrego podbródka i zaciśniętych ust. Stalowe spojrzenie
wbijał gdzieś ponad nią, będąc wciąż zamyślonym.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Za bardzo cię kocham – odpowiedziała szczerze, uśmiechając smutno, gdy na nią
popatrzył przenikliwie – Czemu chcesz mnie odtrącić?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Będziesz bezpieczniejsza beze mnie – powtórzył argument, który zawsze wysuwał
jako pierwszy przy podobnych dyskusjach – Gdyby tylko nie twój upór…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Powiedział co wiedział – mruknęła, przewracając oczami – Jesteś cholernym
dupkiem, Draco. Najpierw mnie w sobie rozkochujesz, a teraz wyklinasz, że nie
chcę odejść. Możesz wbić sobie w końcu do tego pustego łba, że cię nie
zostawię? Możesz mnie przykuć łańcuchami do wieży Gryffindoru, a ja i tak cię
znajdę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zabrzmiało niczym groźba – zauważył z pokrętnym uśmiechem, unosząc brwi – Jeśli
chcesz mnie gonić w takim stroju, to nie mam nic przeciwko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kretyn – westchnęła, unosząc dłoń i chlapiąc na niego wodą – Nie zmieniaj
tematu, uparty ślizgonie. Chcę w końcu mieć tą rozmowę za sobą, a nie krążyć
wokół niej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
W porządku – zgodził się, pochylając trochę do przodu – Wyłóżmy karty na stół,
Granger. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
W porządku – zacytowała go, biorąc głęboki wdech – Czy to <em>jedyny</em> powód przez
który mnie odtrącasz? Troska o mnie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Wydaje mi się, że jest <em>wystarczająco</em> dobry – prychnął, gdy podkreśliła słowo „jedyny”
– Zrozum mnie, Granger. Kocham cię od jakiegoś dłuższego czasu… troszczę się o
ciebie na swój pokręcony sposób i wizja, że może ci się coś stać, bo nie umiem
utrzymać… siebie z daleka, to.. złe. Tyle już poświęciłem by na mecie przegrać
z własnym egoizmem?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Też jestem egoistką – Hermiona zmarszczyła czoło, namyślając się – Proszę,
Draco, nie rób tego. Nie chcę byś mnie odsuwał, bo się troszczysz. Ja też się
troszczę o ciebie.. nie uważasz, że razem będzie nam łatwiej?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
A co jeśli pewnego dnia zobaczysz jak kogoś torturuje? – spytał z kpiną,
wysuwając do przodu szczękę – Machniesz na to ręką? Nie popatrzysz jak na
potwora?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie jesteś nim – syknęła, zgrzytając zębami – Malfoy, do cholery, przestań się
nad sobą rozczulać. Powiem wprost, więc staraj się zapamiętać – wzięła drżący
oddech, mrużąc powieki by powstrzymać wzbierające się w oczach łzy - Potrzebuję
cię, Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jeśli cię skrzywdzę… jeśli coś ci zrobię – jęknął, przeczesując palcami włosy i
czochrając je przy tym – Nigdy sobie nie wybaczę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie odejdziesz, prawda? – Hermiona obserwowała jak ślizgon powoli się do niej
zbliża. Malfoy kucnął przy wannie, opierając o rent łokieć i przysuwając
jeszcze bardziej. Szare tęczówki migotały uczuciami, gdy pozwolił jej ujrzeć
siebie bez tych wszystkich masek. Chłodnymi palcami przesunął po jej nagim
ramieniu, wędrując opuszkami aż do jej ust. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Nie odejdę – obiecał, opierając własne czoło o jej i wciągając zapach gryfonki –
Niech cię szlag, Granger, nie odejdę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przysięgnij – zażądała, wsuwając dłoń w jego rękę i ściskając – Przysięgnij,
Draco. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przysięgam – szepnął wprost do ucha Hermiony, muskając je jednocześnie wargami.
Brązowooka uśmiechnęła się z ulgą, czując jak ucisk w brzuchu znika całkowicie.
Ostatni tydzień był dla niej koszmarem, gdyż w chwili, gdy Milli wpadła do jej
pokoju z wesołą nowiną… wszystko się zmieniło. Blondyn się odsunął całkowicie,
minimalizując ich kontakt. Widziała jak toczył wojnę z samym sobą na jej temat,
a serce krajało się dziewczynie na ten widok. Pozwoliła mu jednak na parę dni
samotności nim ta rozłąka zaczęła wpływać i na nią. Wyczekiwała chwili, gdy
powie, że to koniec. Teraz znów widziała to ciepło w stalowym spojrzeniu, które
ją rozpalało. Uniosła głowę, łącząc ich wargi w delikatnym pocałunku. Skubała jego
dolną wargę, przesuwając po niej również językiem. Głuchy jęk chłopaka wywołał
u gryfonki dreszcze, która z nową pasją rozpoczęła badanie jego podniebienia. Smak
Malfoya zawsze na nią tak wpływał, chciała więcej. Potrzebowała. Objęła szyję
jasnowłosego ramionami, nie przejmując się już swoją nagością. Draco przejechał
dłonią po jej mokrych lokach, gładząc plecy ukochanej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jesteś lodowata – syknął, gdy go ugryzła w obojczyk za karę za przerwanie
pocałunku. Syn Lucjusza musnął ręką jej ramienia, marszcząc gniewnie brwi, gdy
zamoczył palce w wodzie – Woda jest zimna, Granger. Po co w niej tyle
siedziałaś?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Serio chcesz się o to teraz kłócić? – jęknęła, odczuwając w tym samym momencie,
że wychowanek Snape’a miał rację. Musiała siedzieć w kąpieli dłużej niż
sądziła, gdyż otaczająca ją woda była naprawdę zimna. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Mogłaś się przeziębić i rozchorować – zauważył z grymasem niepokoju, sięgając
za nią po ręcznik i podając dziewczynie – Miałaś być mądrą czarownicą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zabrzmiało to jak zażalenie – prychnęła, posłusznie się jednak otulając miękkim
materiałem. Z pomocą ślizgona wyszła z marmurowej wanny, stając na ciepłym drewnie.
Woda spływała po jej ciele, tworząc niewielką kałuże. Nie zwróciła na to jednak
uwagi zbyt pochłonięta obserwowaniem oczu Malfoya. Draco zagryzł wargę,
przyglądając jej z niemalże fascynacją, gdy kropelki tworzyły linie na jej
obojczykach, ramionach i nogach. Hermiona uśmiechnęła się nieśmiało, robiąc
krok w jego stronę i stając tuż przed nim. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Chcę cię taką zapamiętać – szepnął, odgarniając kasztanowe kosmyki z czoła
Prefekt Naczelnej. Draco pochylił się całując ją czule w czoło, a potem policzki
oraz powieki. Zaczął przesuwać wargami w kierunku jej ust, które uchyliły się w
oczekiwaniu na pocałunek. W końcu przestał się z nią bawić, pozwalając ich
językom na nowo rozpocząć taniec. Dziewczyna wsunęła zimne dłonie pod jego
koszulkę, przesuwając je na plecy blondyna. Wbiła mocniej paznokcie, gdy przesunął
językiem po jej zębach, wzbudzając tym samym w niej dreszcze. Jęknęła,
opierając na nim całkowicie, dzięki czemu ręcznik wciąż się na niej trzymał. Draco
szarpnął za wilgotne włosy dziewczyny, pogłębiając pocałunek. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Draco – odchyliła się do tyłu, ułatwiając mu dostęp do swojej szyi, którą
właśnie kąsał i całował. Przyjrzała się chłopakowi, który zamglonymi oczami
wpatrywał się w nią z ciepłem oraz… pożądaniem. Przełknęła głośno ślinę,
unosząc ręce tak by ręcznik się z niej zsunął. Zarumieniła się, gdy stanęła w
końcu przed nim zupełnie naga. Szare tęczówki nie opuściły jednak wzroku z jej
oczu, mięknąc jedynie na ten wyczyn. Hermiona uśmiechnęła się niepewnie, ale
ciepło oraz oddanie blondyna ją uspokoiło. Złapała skrawek jego koszulki,
pomagając mu ją z siebie zdjąć. Ponownie go objęła, drżąc pod łagodnym dotykiem
długich palców na swoim ciele. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kocham cię – wyszeptał żarliwie wprost w jej usta, zsuwając dłonie na biodra i
przyciągając do siebie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kochaj się ze mną – poprosiła, muskając wargami jego kącik ust. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Jesteś pewna? – syknął, czując język czarownicy na swoim obojczyku. Odsunął się
nieznacznie, chwytając ją za brodę i unosząc głowę Hermiony do góry – Mogę czekać,
skarbie, ja nie chcę cię zmuszać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Kochaj się ze mną – powtórzyła pewnie, chwytając za pasek u jego spodni –
Jestem pewna.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Przestanę, gdy mi powiesz – zapewnił ją, splatając ich palce ze sobą i całując
wewnętrzne strony jej nadgarstków – Obiecuję.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">-
Zamknij się, Draco – zaśmiała się, mrużąc powieki. Ślizgon zacisnął dłonie na
jej biodrach, pociągając za sobą na podłogę. Ciepłe drewno grzało plecy
gryfonki, gdy się ułożyła wygodnie pod chłopakiem. Przyciągnęła jego głowę do
siebie, wpijając w opuchnięte już wargi. Czuła na swoim udzie reakcje ciała
Malfoya na jej ciało, co wywołało kolejny miły dreszcz. Parsknęła śmiechem, gdy
przejechał językiem po szyi i ramionach czarownicy. Zaczepiła palcami o skrawek
jego dżinsów, gładząc miękką skórę. Powoli odlatywała do nowego świata, który
smakował czarodziejem. Draco wydawał się być pochłonięty nią w równym stopniu
co ona nim. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Brązowe
tęczówki napotkały srebrzyste, które błysnęły miłością.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Malinowe
wargi wygięły w uśmiechu na widok ciepłych oczu chłopaka. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Hermiona
skinęła powoli głową, spijając wyznanie chłopaka z jego ust, gdy muskał nimi w
pocałunkach jej twarz. Uchyliła wargi by odpowiedzieć mu z równie wielką pasją,
ale głos uwiózł jej w gardle w następnej chwili. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Wrzask
pełen bólu przerwał ciszę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "comic sans ms";"><span style="color: #666666;">Przebił
jej serce. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="color: #666666;"></span></div>
lupushttp://www.blogger.com/profile/14769033900829392213noreply@blogger.com13